Wydawnictwo Zysk i S-ka, Okładka miękka, 800 s., Moja ocena 6/6
Doskonała, porywająca i głęboko poruszająca lektura. Książka, dla której zarwałam noc i od której nie mogłam się oderwać. Ale czegóż innego można się spodziewać po książce Elżbiety Cherezińskiej?!
Przyznam się, że rozpoczynając lekturę książki miałam bardzo mieszane uczucia. Przede wszystkim przerażała mnie objętość. W końcu 800 stron to nie byle co. Poza tym mnogość wątków, postaci, wydarzeń. Nawet dla osoby, tak jak ja uwielbiającej historię, to duża porcja wiedzy, bardzo duża. Ale jednocześnie wiedziałam, że gdy przebrnę przez początek, wdrożę się w lekturę, czeka na mnie nagroda. I nie myliłam się. Pisarka opowiada o ludziach, którzy nie godzili się na bierne poddanie się okupacji hitlerowskiej, o ludziach, którzy wbrew wszystkiemu walczyli i mimo wielu braków zarówno w broni, jak i liczebności żołnierzy, na polu walki dokonywali istnych cudów. Tych cudów dokonywali także poza miejscami potyczek. Tym bardziej należy im się szacunek i pamięć. Tymi ludźmi są członkowie Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Niewiele się o nich mówi. Niewiele o nich wiadomo. Brygada Świętokrzyska była największym związkiem taktycznym NSZ,
utworzonym w sierpniu 1944 roku na Kielecczyźnie. Brygada liczyła 800-1200 żołnierzy, walczyła z Niemcami i bandami
komunistycznymi.
Cherezińska dokonała niesamowitej rzeczy. Przede wszystkim przekopała się przez dziesiątki (jeżeli nie setki) dokumentów traktujących o chłopcach z lasu. Dzięki temu Legion to dopracowana w każdym calu, niekoloryzowana opowieść, która porusza jak żadna inna. Zawsze uważałam, że mamy wspaniałą historię, tylko podchodzimy do niej albo w sposób martyrologiczny i gloryfikujący bohaterów, albo w sposób, że są oni źli. Tymczasem Elżbieta Cherezińska przedstawiła chłopców z lasu w zupełnie inny sposób. Zarówno ich odbrązowiła, jak i dodała chwały, ale i wad, o których rzadko kiedy wspomina się. Poprzez historię różnorodnych jednostek ukazała dramat całego pokolenia, które miało wyjątkowego pecha żyć w tym okresie w Polsce. Ludzie ci wraz z rozpoczęciem wojny byli skazani na swoista zagładę, jak nie przez okupanta niemieckiego to po wojnie przez radzieckiego. Dodatkowo bardzo poruszyło mnie, że autorka ukazała los więżniarek obozu koncentracyjnego w Holiszowie, oswobodzonych przez bohaterskich chłopców z lasu oraz codzienność plądrowanych wsi. Popłakałam się przy opisach obu wydarzeń. Ale najgłębiej zapadło mi w serce obdarowanie żołnierzy serduszkami, które więźniarki uszyły z pasiaków. Bo nie sama wojna, nie walka, nie Brygada Świętokrzyska jest sercem tej książki, a ludzie, którzy ją tworzyli.
O tej książce nie da się więcej napisać. Żadne zdanie, żaden opis nie odda treści Legionu.
Nie ukrywam, Legion, to książka wyjątkowo ważna, potrzebna, ale i trudna, bo pełna uczuć, emocji trafiająca głęboko do serca. Uważam, że pozycja ta powinna być lekturą obowiązkową dla każdego Polaka.
Napisałam, zrobię rodzinie śniadanie, odprowadzę dziecko do szkoły i wracam do domu przespać się, noc przecież dla Legionu zarwałam:).
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Ja też zarwałam ale pół nocy przez książkę ,,Ogród Kamili'', która mnie niesamowicie wciąga. Co do ,,Legionu'' właśnie przeraża mnie ta objętość. Pamiętam, jak czytałam ,,Dallas63'', który miałam ok. 700 stron i nadgarstki mnie już bolały od trzymania książki i akcja tez momentami się dłużyła, dlatego powiedziałam- nigdy więcej, ale z drugiej strony-nigdy nie mów nigdy :-)
OdpowiedzUsuń800 stron i tylko jedna noc zarwana? Ja "Braci Hioba", książki o podobnej objętości, nie dałam rady przeczytać naraz, bo po prostu po pewnym czasie mózg nie przyswaja więcej, nawet gdyby chciał :D Tym bardziej podziwiam twoją determinację:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i cenię prozę Cherezińskiej - mam nadzieję, że na "Legionie" nie skończy fantastycznej przygody z naszą historią:)
Pozdrawiam serdecznie!
To zależy wszystko od książki, Legion jest wyjątkową pozycją. Ja zarywam noce tylko dla na prawdę wartościowych pozycji. Poza tym Legion zaczęłam czytać już w poniedziałek pod wieczór.
UsuńOj mój też po prostu się wyłącza. Nie dam rady tego przeskoczyć :)
UsuńNie wiem, czy sięgnę po "Legion", bo póki co mam problem z przebrnięciem przez "Koronę śniegu i krwi". Chyba męczy mnie styl autorki.
OdpowiedzUsuńCherezińska ma taki specyficzny styl. Mnie on bardzo przypadł do gustu, ale nie każdemu musi.
UsuńWiedziałam, że Ci się spodoba! Cały czas jestem pod wrażeniem "Legionu", chociaż od jego lektury minęło już trochę czasu. I zdecydowanie uważam, że każdy powinien go przeczytać
OdpowiedzUsuń:) ciekawa jestem, jaka będzie kolejna książka autorki.
OdpowiedzUsuńNazwisko autorki kojarzę, ale nie miałam jeszcze szansy poznać jej twórczości. W bibliotece tylko "Gra w kości", muszę kiedyś wypożyczyć i się przekonać, jak Cherezińska pisze.
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zapoznać się z twórczością autorki
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę świetnie. Zachęca mnie i tematyka i objętość tej książki;)
OdpowiedzUsuń