środa, 30 maja 2018

Zemsta kolekcjonera - Fiona Cummins

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 4,5/6
Dobry thrillero-kryminał, takie 2 w 1. Wydawca zapowiada....bestseller o sile rażenia porównywanej z Milczeniem owiec. Moim zdaniem może nie aż tak, ale to dobra, dopracowana i w wielu momentach wzbudzająca niezłe emocje książka.

Zemsta kolekcjonera to kontynuacja bestsellera Grzechot kości. 
I szczerze, radzę czytać obie książki, jedną po drugiej.. Czytanie tylko Zemsty kolekcjonera będzie niepełną lekturą, pozostawi w czytelniku pewne niezrozumienie, momentami zdziwienie i odrobinę rozczarowania. 
Bohaterami są: seryjny, wyjątkowo okrutny zabójca, niewinni ludzie i dzielna policjantka. Jeżeli do tego dodamy dwa świetnie poprowadzone wątki, dobre pióro Fiony Cummins i umiejętnie podkręcaną atmosferę strachu i zagrożenia, to mamy dobry, dopracowany, wart przeczytanie thrillero-kryminał. Do tego warto wspomnieć o narastającej obsesji psychola, którego sylwetka została doskonale nakreślona i zagrożeniu, które rośnie z każdą kolejną kartką. 
Do tego dochodzi zręczna manipulacja, jakiej dopuszcza się autorka. Cummins tak żongluje akcją, zagrożeniami, tak kreśli bohaterów, iż przez cały czas współczujemy im, utożsamiamy się z niektórymi z nich, wczuwamy w ich położenie. Pisarka świetnie gra na emocjach czytelnika. Wszak zawsze, gdy w grę wchodzi zagrożenie życia, zdrowia dziecka, większość z nas podchodzi do sprawy bardzo emocjonalnie. Nie inaczej jest w Zemście kolekcjonera.
Książkę (obie książki) czyta się dosyć szybko. Jeżeli historia was wciągnie (a jestem przekonana, że tak się stanie) 1-2 wieczory wystarczą na lekturę każdego tytułu.
Zachęcam do lektury. Grzechot kości i Zemsta kolekcjonera to odpowiednie lektury na zbliżające się wielkimi krokami lato.


Obie książki w doskonałej cenie kupicie u wydawcy (klik) 


 

wtorek, 29 maja 2018

Bandera. Faszyzm, ludobójstwo, kult. Życie i mit ukraińskiego nacjonalisty - Grzegorz Rossoliński-Liebe

Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Moja ocena 6/6
Recenzja mojego męża.
 
Bandera. Faszyzm, ludobójstwo, kult. Życie i mit ukraińskiego nacjonalisty to opasłe liczące 904 strony tomisko. Książka ciężka zarówno jeżeli chodzi o wagę w kg., jak i ciężar zawartej w niej wiedzy, dostarczonych przez autora informacji.
Nie da się tej pozycji czytać jednym ciągiem. Ja przynajmniej nie potrafiłem. Lektura we fragmentach zajęła mi 2 miesiące. Czytanie Bandery.... przeplatane było lektura innych, lżejszych gatunkowo książek. 
Grzegorz Rossoliński-Liebe, historyk pracujący na Freie Universität Berlin stworzył książkę niezwykłą, będącą dokładnym studium kata Bandery, ale nie tylko. 
Już w trakcie trwających długie miesiące badań nad postacią Bandery, jego prace, poszukiwania spotkały się z bardzo dużą niechęcią, żeby nie powiedzieć nienawiścią ze strony ukraińskiej.Ta praca historyczna to taki ukraiński odpowiednik prac Jana Tomasza Grossa. Gdy książka była skończona, zabroniono jej wydania na Ukrainie. Sam autor zaczął otrzymywać groźby ze strony licznych zwolenników Bandery. To o czymś świadczy. Kult Bandery ma się na Ukrainie nadal bardzo dobrze.
Historyk prezentuje historię działań Ukraińca od lat 30. XX wieku ukazując coś więcej niż tylko wojenne zbrodnie na polskiej ludności.  To dobrze, iż Bandera został przedstawiony całościowo, w szerokim kontekście. 
Bohater książki ukazany jest w szerokim kontekście, a sam autor rzuca światło na ogromna ilość najmniejszych nawet czynów, wydarzeń, elementów składających się na historię nacjonalisty. Szeroko omawiana jest historia, głównie ukraińska, ale nie tylko.  Bardzo ciekawie pokazane są elementy historii polskiej, żydowskiej, radzieckiej, niemieckiej i ich związek przyczynowo-skutkowy z historią ukraińską i osobą bohatera. 
Bardzo szeroko i dokładnie jest omówiony wątek ludobójczej działalności Bandery i UPA. 
Sporo miejsca poświęcone jest kultowi Bandery, który w zasadzie nieprzerwanie trwa od lat 30. XX wieku, aż do dziś.Autor kładzie mocny nacisk na zbrodnie Bandery, ale także innych Ukraińców, ich powiązania z faszystami, na przemiany Bandery od nacjonalisty do zbrodniarza. W książce obalony jest także mit Bandery-ofiary, który przez lata pokutował w różnych kręgach i do dziś jest popularny na terenie Ukrainy. 
Książka jest bardzo dobrze napisana. mimo trudnego tematu, dokładnego podejścia do okrutnych, zadziwiających, poruszających kwestii czyta się ją bardzo dobrze. Jest to praca wnikliwa, doskonale opracowana, przygotowana. Sądzę, że większość osób powinna ja przeczytać, żeby wiedzieć, żeby zrozumieć.





 

poniedziałek, 28 maja 2018

Pamiętam - Agnieszka Janiszewska

Wydawnictwo Novae Res, Moja ocena 5,5/6
Agnieszka Janiszewska, a właściwie książki jej autorstwa, to moje wielkie odkrycie 2016 roku. 

Dwutomowa powieść Szepty i tajemnice nie tylko totalnie mnie zaskoczyła, ale i porwała w swoje objęcia na kilka dni.
Podobnie było z kolejną książką autorki - Aleja starych topoli. Recenzje obu tytułów u dołu posta.
 
Pamiętam to kolejna świetna książka i porywająca opowieść snuta przez dekady i pokolenia. Ponownie autorka zaserwowała mi wielką ucztę czytelniczą z rodzinnymi tajemnicami, głęboko skrywanymi przysłowiowymi trupami w szafie i póżniejszą próbą rozwikłania sekretów i doprowadzenia rodzinnych spraw do ładu i porządku. Całość opowiedziana z pietyzmem, dbałością o oddanie realiów kolejnych epok, a co najważniejsze - pięknym językiem. 
Akcja rozpoczyna się 20 lat po zakończeniu II wojny z Paryża do Warszawy przyjeżdża młoda kobieta, Izabella Seigner, aby odszukać i poznać rodzinę swojej zmarłej matki oraz zrozumieć pewne decyzje, zachowania matki oraz fakty, które stały się ich następstwem.
To wydarzenie staje się początkiem do opowiedzenia bardzo skomplikowanej historii, której elementy mogą przydarzyć się wielu z nas.  
Skomplikowane więzi rodzinne, trudne decyzje, konflikt pokoleń, w tle zawirowania wielkiej historii, wymieszane narody,m trudności w aklimatyzacji, zrozumieniu, przepadki rodowego majątku, te i wiele innych spraw są na porządku dziennym w tej niezwykłej książce.  
Cała opowieść jest wielowątkowa, a wszystkie jej elementy bardzo zręcznie przeplatają się ze sobą. Kolejny raz pisarka stworzyła monumentalną konstrukcję fabularną i poumieszczała w niej wielu bohaterów i dodatkowo okraszając to uczuciami, wewnętrznymi przeżyciami oraz historycznymi wydarzeniami.  
Pamiętam to doskonała lektura, która do złudzenia przypomina miks powieści pozytywistycznych i tych z okresu dwudziestolecia międzywojennego.
To opowieść o pamięci, ale i o konieczności rozmowy i wybaczania.  
Niezależnie od tego, gdzie akurat będą znajdować się bohaterowie książki, czy to w majątku rodowym w  Bolesławicach, czy Warszawie, Prowansji, Paryżu, wszędzie tam będą im towarzyszyć wspomnienia, a nam refleksja co tak naprawdę jest w życiu ważne.
Gorąco polecam i niecierpliwe czekam na zapowiadaną kolejną książką Agnieszki Janiszewskiej. 

Tutaj recenzje pozostałych książek Agnieszki Janiszewskiej:

Szepty i tajemnice tom 1 (klik)
Szepty i tajemnice tom 2 (klik)
Aleja starych topoli (klik)

sobota, 26 maja 2018

Zamęt - Vncent V. Severski

Wydawnictwo Czarna Owca, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża
.

Vincent V. Severski to bez wątpienia polski mistrz powieści szpiegowskiej, która podobnie, jak poprzednia tetralogia Nielegalni jest świetną lekturą. Zresztą, wszystkie książki tego autora to pewne bestsellery.
W Zamęcie nie tylko o szpiegowskie akcje chodzi, choć nie ukrywam, są one mocną, bardzo mocną częścią książki.  
Zamęt  to miks kryminału z powieścią szpiegowską. Oba te gatunki są dobrane w doskonałych proporcjach,z ręcznie zmiksowane, a wątki, które autor przed nami snuje wciągają na całego.
Zamęt opowiada losy członków supertajnej, teoretycznie nieistniejącej jednostki Agencji Wywiadu o nazwie Sekcja oraz losy jednej akcji, której pozornym zadaniem jest uwolnienie porwanego w Pakistanie Polaka, któremu grozi śmierć. Jak się szybko okazuje, porwanie Polaka to tylko element, mały trybik w wielkiej machinie,w  ogromnej zagadce i jeszcze większej mistyfikacji.
Akcja (jak to u  Severskiego) toczy się w wielu miejscach na świecie, m.in. w Islamabadzie, Atenach, Moskwie i Warszawie, jest zawiła, wielotorowa i wymaga uwagi. Choć jest to świetna lektura, nie nadaje się ona na podczytywanie po 2-3 strony, nie ma to sensu. Zamętowi trzeba oddać się na długo, na kilkadziesiąt co najmniej stron za jednym razem. W innym przypadku wybijecie się z rytmu, zgubicie wątek, książka wywrze na was wrażenie chaotycznej.
Największymi atutami książki są świetne kreacje bohaterów. Sama Sekcja składa się z postaci nietuzinkowych, niezwykłych, wyjątkowych. A to tylko kilkoro spośród kilkudziesięciu bohaterów, jacy przewijają się na kartach książki.  
Poza tym doskonałe tło polityczne zarówno to na świecie, jak i to polskie, nasze własne piekiełko. Całość dobrze połączona ze sobą, sprawy zagraniczne przeplatają się z polskimi.Szczególnie polskie realia są tak dobrze oddane, iż często zastanawiałem się czy to książkowa czy otaczająca mnie rzeczywistość.
Całość czyta się doskonale. Ciesze się, że druga część serii o tytule Odwet ma się ukazać jesienią.

czwartek, 24 maja 2018

Granatowe mundury - Sabine Hofmann, Rosa Ribas

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4,5/6
Granatowe mundury, to niezbyt gruba, ale doskonale napisana książka. Jest ona 3. tomem trylogii Ana Marti.
Ana Marti to młoda dziennikarka, która rozwiązuje zagadki kryminalne i przez przypadek przeszła od pisania trochę infantylnych plotek do rubryki kryminalnej w jednej z gazet. 
Niby banalne, ale książki z tej serii mają w sobie coś więcej. Jest to fakt świetnego nakreślenia obrazu Barcelony lat 50. XX wieku. 
Akcję śledzimy na przestrzeni lat od 1952 do 1959 roku w okresie, który dla całej Hiszpanii, w tym także stolicy Katalonii, był wyjątkowo trudny.
Zagadka kryminalna jest hmmm bardzo średnia, zakończenie często takie sobie, ciekawe, ale mało kryminalne. Jednak nie to jest w tej trylogii najważniejsze. 
Liczy się mistrzowskie oddanie realiów życia w 5. dekadzie XX wieku w jednym z najciekawszych miast świata. Sprawia ono, iż od lektury trudno się oderwać. 
Autorkom udało się genialnie nakreślić ponurą atmosferę Barcelony za czasów Franco, narastający strach, terror, mroczną codzienność bez światełka w tunelu. 
Rozwiązywana przez młodą dziennikarkę kolejna zagadka kryminalna (w każdym tomie inna) jest tylko dodatkiem do ukazania codziennej grozy, jaka była udziałem ogromnej rzeszy Hiszpanów, to jak próbowali w różnorodny sposób poradzić sobie z reźimem. 
Co istotne bohaterowie ukazani we wszystkich trzech tomach to zwyczajni ludzie, tacy jak ja czy wy, tacy hiszpańscy Kowalscy. Brrr..aż strach, gdy czyta się o tym, co mogło spotkać przeciętnego Hiszpana.
Do tego dochodzi powiązanie z zagadką z przeszłości. Wszystko to tworzy razem ciekawy klimat i książki, które mogę wam szczerze polecić. Jeżeli lubicie dobrze nakreślone realia społeczno-polityczne, a nie będziecie oczekiwać porywającego kryminału, jestem pewna, iż cala trylogia Ana Marti przypadnie wam do gustu. 


Książki (także ebooki) do kupienia w doskonałej cenie tutaj (klik)  


 

środa, 23 maja 2018

Qmam kasze. Do ostatniego okruszka - Maia Sobczak

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Przepiękna, magiczna, smakowita, zmuszająca do wspomnień, ale i nowych działań książka.
Autorka książki, Maia Sobczak od początku 2017 roku zaczęła propagować ideę #mynowaste. To bardzo kreatywne podejście wykorzystania w kuchni wszystkiego, co już się ma, co w wielu wypadkach spora grupa osób wyrzuciłaby. 

Powiecie...gotowanie z resztek. Może i tak, ale dlaczego nie? 
Gotowanie z resztek wprowadza w życie nową jakość i szczyptę magii. Niby czemu wyrzucać, skoro można się tym jeszcze zachwycić? Ja od dawna stosuje tę zasadę, jedzenia się nie wyrzuca. Pomijam miliony ludzi na świecie, którzy nie mają co jeść, a w tym czasie w Polsce wyrzucane są tysiące ton żywności, ale warto wziąć pod uwagę także środowisko, jego degradację, zużycie energii, wody etc. 
Swoją książką Maia Sobczak idealnie trafiła w moja filozofię żywieniową i w mój gust.
Qmam kasze do ostatniego okruszka, to książka niezwykła. To ogromna ilość bardzo prostych, przydatnych przepisów, ale także zbiór opowieści z życia wziętych i przemyśleń związanych z jedzeniem.
Niestety, ale żywności kupujemy za dużo i bez planu, a potem wyrzucamy, tonami. Autorka książki radzi, jak to zmienić, jak inaczej podchodzić do zakupów, jak wykorzystać pół marchewki, czy bułkę sprzed 2-3 dni. 
Cennym uzupełnieniem są liczne opowieści z życia autorki i wspaniałe, rozbudzające apetyt zdjęcia.

Na samym początku wspomniałam, iż książka zmusza do wspomnień. I tak jest. W trakcie jej wielodniowej lektury, delektowałam się nie tylko pięknymi zdjęciami, zachwycałam doskonałymi radami i przepisami,a le także wspominałam to, jak wiele z opisanych przez autorkę rad, dań, wspomnień było udziałem moich wakacji u kochanych dziadków na wsi, ile podobnych, często obecnie zapomnianych potraw przyrządzała moja babcia, jaki był dom moich dziadków, w którym żyło się zgodnie z tym, co pisze Maia Sobczak. wspaniałą, sentymentalna podróż w czasie.Polecam i gorąco zachęcam do skorzystania z rad autorki, wypróbowania przepisów. Qmam kasze..., to książka do której będziecie wiele razy wracać.

Philip Roth nie żyje :(

W wieku 85 lat odszedł dziś w nocy zdobywca Pulitzera, laureat Man Booker International Prize i jeden z głównych pretendentów do literackiego Nobla – Philip Roth [*]






Na swoim koncie miał najważniejsze wyróżnienia, poczynając od nagrody Amerykańskiego Stowarzyszenia Historyków za Spisek przeciwko Ameryce, przez Nagrodę Pulitzera za Amerykańską sielankę, a na Man Booker International Prize za całokształt pracy twórczej kończąc. Od lat wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do Nobla, regularnie zamykał krótką listę zakładów bukmacherskich. Sam jednak nie wierzył, że kiedykolwiek otrzyma to najwyższe z literackich wyróżnień. W wieku 85 lat odszedł dziś w nocy Philip Roth.


„Czy gdybym zatytułował swoją powieść Orgazm w czasach pazernego kapitalizmu zamiast Kompleks Portnoya zdobyłaby ona uznanie Akademii Szwedzkiej…” – zastanawiał się w wywiadzie dla „Svenska Dagbladet", przedrukowanym przed dwoma laty przez „Książki. Magazyn do czytania”. Nie należał do literatów zdyscyplinowanych i pokornych. Uwielbiał jątrzyć, drążyć i wywoływać „trzęsienia ziemi”. Oskarżany o „kalanie własnego gniazda”, wyklęty przez konserwatywne środowiska żydowskie, uchodził za kulturowego i religijnego skandalistę. Za nic miał sobie dobry smak i polityczną poprawność. Brutalny w sądach, cięty w języku, nieokiełznany w opisywaniu ludzkiej seksualności, nie ustawał równocześnie w pytaniach o tożsamość uwikłanych w sieć rozmaitych uzależnień bohaterów swoich powieści.

Niezwykle ważnym i wciąż powracającym w twórczości Philipa Rotha tematem była też kondycja pisarza, jego związek z dziełem, granica między prawdą a literacką fikcją. Błędem byłoby jednak widzieć w najsłynniejszym chyba bohaterze książek zdobywcy Pulitzera, Nathanie Zukermanie, samego autora. Nie powinno się też utożsamiać jego sądów z sądami występującego na kartach kilku książek pisarza o znajomo brzmiącym nazwisku – Philip Roth.


„Ci, którzy szukają przekonań autora w myślach i słowach jego postaci, szukają nie tam, gdzie trzeba. Wyławianie ‘myśli’ pisarza oznacza niszczenie bogactwa tej mieszanki, która jest najistotniejszą cechą powieści (...). Narzędziem myśli pisarza jest skrupulatność jego stylu. Tu właśnie, w tych wszystkich elementach, kryje się potencjalna wielkość myśli pisarza” – mówił autor Kompleksu Portnoya.
W amerykańskiej trylogii opisywał rewoltę obyczajową i polityczny terroryzm lat 60. (Amerykańska sielanka), szydził z maccartyzmu i antykomunistycznej histerii lat 50. (Wyszłam za komunistę) oraz politycznej poprawności końca XX wieku (Ludzka skaza).

Brawo dla Olgi Tokarczuk i Jennifer Croft!



Olga Tokarczuk odebrała w Londynie jedną z najważniejszych na świecie nagród literackich - Man Booker International Prize. Nagrodzono ją za książkę „Bieguni”. 
Brawa także dla tłumaczki, Jennifer Croft. Bez niej tej nagrody by nie było. 

To z pewnością jeden z największych międzynarodowych sukcesów polskiej literatury! Powieść Bieguni Olgi Tokarczuk w znakomitym przekładzie Jennifer Croft została wyróżniona The Man Booker International Prize, na stałe zapisując się w historii.

Flights — bo taki tytuł nosi anglojęzyczne wydanie książki — ukazała się na Wyspach Brytyjskich w maju 2017 roku nakładem wydawnictwa Fitzcarraldo Editions. Międzynarodowy sukces powieści, która w 2008 roku została uhonorowana Nagrodą Literacką Nike, zbiegł się w czasie z niedawną polską premierą Opowiadań bizarnych.

The Man Booker International Prize ustanowiono w 2005 roku jako dopełnienie The Man Booker Prize for Fiction, najbardziej prestiżowej nagrody literackiej za powieść anglojęzyczną. Międzynarodowa Nagroda Bookera przyznawana jest za najlepszą powieść przetłumaczoną na język angielski.

wtorek, 22 maja 2018

Partenon - Mary Beard

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 3-/6
Partenon, jedna z najwspanialszych budowli antycznego świata, najważniejszy zabytek Europy, monumentalna świątynia dedykowana bogini Atenie Partenos, czyli Dziewicy.
Budowę rozpoczęto w 447 p.n.e., a zakończono w roku 432 p.n.e.
Budowla wielbiona, upiększana, niszczona, a obecnie od wielu lat opleciona siatką rusztowań, trwają prace konserwatorskie.  
Mary Beard to doskonały filolog klasyczny i moim zdaniem powinna trzymać się tej dziedziny niekoniecznie zagłębiając się w archeologię antycznej Grecji. 
Książka jest cienka, zbyt cienka na omówienie choćby w skrócie budowli takiej, jak Partenon. Całość owszem napisana jest bardzo przystępnym językiem, ale brak moim zdaniem podstawowej w tego typu literaturze rzeczy - przypisów. 
Nawet gdy omawiamy naukę językiem laika, przypisy, choćby w stopniu minimalnym być powinny. Tym bardziej, iż autorka cytuje relacje wielu podróżników, poczynając od najsłynniejszego dzieła antycznego świata Wędrówek po Helladzie autorstwa Pauzaniasza.
Poza tym książka jest lakoniczna, w wielu miejscach ocierająca się wręcz o tabloidowe przekazanie wiedzy. 
Rozumiem, to miała być pozycja przystępna dla mas, nie dzieło naukowe czy archeologiczne studium dot. zagadnień budowli. Ale nawet tego typu książkę można przygotować rzetelnie. Partenon sprawia na mnie wrażenie przeniesionego z internetowego bloga, artykułu w sieci, notatek umieszczonych na portalu dla pasjonatów antyczną Grecją.
Partenon opisuje większość punktów, które na przestrzeni kolejnych wieków miały znaczenie dla tej budowli, wpływały na jej postrzeganie. Jednak opis ten jest potraktowany lakonicznie, po przysłowiowych łebkach.  
Plusem są liczne ilustracje i ryciny, jednak jest ich zbyt mało. Atutem są także różne ciekawostki wplecione w treść książki.
Natomiast kolejnym minusem wg. mnie jest cena...44,90zł. za 232 strony to chyba trochę za dużo, nawet jeżeli te strony są pięknie wydane.
Niestety, ale zarówno książka, jak i podejście do niej autorki, bardzo mnie zawiodły. Tym samym wyłamałam się z chórów śpiewających pochwalne arie na temat Partenonu


poniedziałek, 21 maja 2018

Sześć cztery - Hideo Yokoyama

Wydawnictwo Literackie
Rzadko mam okazję sięgać po japońską literaturę, a kryminał japoński był mi wcześniej absolutnie nieznany.
Po Sześć cztery sięgnęłam z wielką ciekawością. 

Głównym bohaterem jest Yoshinobu Mikami były policjant z dochodzeniówki, obecnie szef Biura Prasowego Policji.
Sześć cztery to kryptonim sprawy, która wcześniej odłożona do lamusa, powraca po 13 latach. Sprawcy zbrodni do tej pory nie wykryto. Wznowione dochodzenie ma to zmienić. Przy czym, co bardzo istotne, należy się spieszyć, ponieważ sprawa lada moment ulegnie przedawnieniu.
Do tego dochodzi poszukiwanie przez Yoshinobu Mikami zaginionej córki i kilka innych kwestii. I właśnie te kilka innych kwestii wiedzie prym w książce. Bo niby jest to kryminał, a jednocześnie niekoniecznie. Kwestie kryminalne są moim zdaniem pretekstem do ukazania czegoś innego. Czego? Hmm to już kwestia bardzo złożona, jak i cała książka. Z tym, że niezbyt chcę to zdradzać. Każdy z was powinien san poznać Sześć cztery i tajemnice tej powieści. 
Książka zaskoczyła mnie z kilku powodów.
Po pierwsze kwestia całkowitej odrębności kultur na linii kultura europejska - japońska, a także odmienność w zakresie stylu i zasad prowadzenia dochodzenia i pracy w ogóle, nie tylko w policji...chociaż tak na dobrą sprawę pewne aspekty, jak chociażby wojenki w miejscu pracy, pozostają identyczne niezależnie od kraju, kultury, ludzi, czy religii.
Po drugie, brak akcji znanej z amerykańskich kryminałów czy thrillerów. Chodzi mi o brak akcji na zasadzie zabiligoiuciekł, pędzącej jak kolejka górska. W Sześć cztery jest odwrotnie, bardzo odwrotnie. Momentami fabuła ciągnęła się, jak przysłowiowe flaki z olejem, nawet nudzi i to bardzo. Zdecydowanie jest to lektura dla wytrwałych, cierpliwych, osób z samozaparciem, lubiących poznawać coś nowego. Ja w trakcie czytania początkowej części książki kilkakrotnie zaciskałam zęby i ostatnim wysiłkiem woli powstrzymywałam się przed odstawieniem książki na półkę lub zaśnięciem. Tak, kilkakrotnie o mało nie zasnęłam. Przyznaję się do tego bez bicia.

Fabuła jest jak gęste płótno, wręcz niebywale ciasno utkana, stworzona z perfekcyjnych nici - elementów. Nic tu nie jest pozostawione przypadkowi, nic nie pozostaje zawieszone w próżni, żaden wątek nie kończy się ot tak nagle. To daje przewagę japońskiemu autorowi nad wieloma twórcami europejskich i amerykańskich czytadeł, z których spora część nie powinna nigdy zostać wydana.
Poza tym ogromna symbolika, która przebija przez całą powieść. W Sześć cztery wszystko ma swój cel, drobne z pozoru czynności dnia codziennego urastają do rangi wielkiego symbolu o ukrytym znaczeniu. Trudno to nawet wytłumaczyć w kilku słowach, trzeba przeczytać żeby zrozumieć. 
I po raz kolejny wspomnę o cierpliwości i wyzwaniu, jakim bez wątpienia jest lektura tej książki. Czytelnik musi przebrnąć przez symbolikę i nauczyć się ją wiązać z fabułą, zaakceptować jej obecność w książce z pozoru będącej kryminałem.
No i samo zakończenie, totalnie zaskakujące. Przy czym należy zaznaczyć, iż owo zakończenie to nie kilka ostatnich stron jak to bywa w innych książkach), a blisko 200, czyli mniej więcej 1/4 książki. Przez początkowe ponad 400 stron akcja jest powolna, opisana drobiazgowo. Gdy nadchodzi zakończenie całość rusza błyskawicznie i dopiero wtedy się dzieje, oj dzieje....bo wcześniej tak naprawdę niewiele się dzieje, przynajmniej w naszym rozumieniu tego słowa.Wspomniałam już o tym, iż kilkakrotnie nieomal zasnęłam w trakcie lektury...:(
Książkę czyta się kiepsko, ale i dobrze, w zależności od tego, o który jej fragment chodzi.
Fragmenty z grupy...czyta się dobrze to strony, które po umiarkowanie udanym początku zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie, o wiele bardziej niż się spodziewałam
W książkę bez wątpienia trzeba się wczytać i przyzwyczaić do innego stylu pisarskiego, do japońskich nazw, imion, kultury. 
Nie przerażajcie się trudnym początkiem i czytajcie dalej. Niech was nie zrazi ogromna ilość bohaterów o dziwnych imionach, nazwiskach, często też trudnych do rozróżnienia (co jest czym, co jest imieniem, co nazwiskiem,a  co ksywką) danych personalnych. Yokoyama tak wszystko nakreślił, że nic wam się nie pomyli, choć początek lektury może zapowiadać coś zgoła innego.
Wytrwałości. Jak przebrniecie przez ok. 250-300 pierwszych stron będzie już z górki :)
Polecam dlatego, że to kawał niezłej literatury, ale także dlatego, że to inna proza niż ta z którą mamy do czynienia na co dzień. Czasami warto poszerzać swoje horyzonty. Jednak celowo nie daję oceny. po prostu nie wiem, jaką miałabym dać. 
Aha, jeszcze jedna kwestia. Tak, jak napisałam, książka jest i średnio dobra i dobra, ale trylogia Stiega Larssona, na którą powołuje się napis na okładce jest o milion razy lepsza, a dodatkowo- nie jestem pewna, czy Sześć cztery zasługuje na miano aż arcydzieła literackiego...jednak najlepiej sami sobie wyróbcie zdanie o książce. 



niedziela, 20 maja 2018

Europa jesienią - Dave Hutchinson

Wydawnictwo Rebis, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Europa jesienią, to 1. tom cyklu Pęknięta Europa.
To dobra, oscylująca w klimatach Black Mirror książka.
Realia, które opisuje Hutchinson dotyczą tego, co dla jednych będzie koszmarem, dla innych spełnieniem marzeń. Chodzi tu o rozpad Europy, a konkretnie Unii Europejskiej, o koniec świata, który znamy obecnie. 
W miejsce UE powstaje wiele, bardzo wiele malutkich, mikroskopijnych państewek, usytuowanych tam, gdzie się ich twórcom podobało, zamkniętych, odizolowanych, pomiędzy którymi w zasadzie nie da się poruszać, kwitnie agresja na granicach, biurokracja sięga absurdu, a osoba, która chce się przedostać z jednego kraju do drugiego w zasadzie jest skazana na niepowodzenie albo w najlepszym wypadku na prawdziwą drogę przez mękę. 
Pewną gratką dla polskiego czytelnika będzie umiejscowienie sporej części akcji na terenie Polski. Z tym, że ostrzegam, nie jest to Polska, jaka znamy obecnie, jaka była jeszcze kilka lat temu.
Głównym bohaterem jest estoński pracownik krakowskiej restauracji :) Rudi. Trafia mu się możliwość dorobienia, co zdecydowanie komplikuje mu życie. Praca ma polegać właśnie na poruszaniu się po nowej Europie.  Rudi zostaje wplatany w wątek szpiegowski z elementami fantastyki, w twór, którego konstrukcja w wielu momentach zadziwia. 
Tym samym trudno jednoznacznie określić, czy Europa jesienią jest książką bardziej dla fanów literatury szpiegowskiej, czy sf. Sądzę jednak, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Oba wątki zaserwowane są bowiem bardzo przystępnie, są wymieszane. 
Na początku, ba w pierwszej połowie, książka może wydawać się momentami absurdalnym zlepkiem historii, które niewiele mają ze sobą wspólnego. nawet sam Rudi, główny bohater, nie zawsze zdaje się być Rudim. Jednak po połowie lektury wszystko wskakuje na swoje miejsce, fabuła staje się klarowna, czyta się coraz lepiej, aż do bardzo dobrego (choć zaskakującego) moim zdaniem finału. 
Finał ten nie jest jednak zakończeniem historii. Zdecydowanie pozostawia niedosyt i rozbudza apetyt na kolejne części serii. 
Polecam. 




 

piątek, 18 maja 2018

Stosik 4/2018



Takie o to książki przybyły do mnie kilka dni temu z Polski.
Część to egz. zakupione na różnych promocjach, część egz. recenzenckie.
Znacie którąś z tych książek, czytaliście?

czwartek, 17 maja 2018

Mistrz ceremonii - Sharon Bolton

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 5,5/6
Po kryminały, powieści, których autorką jest Sharon Bolton sięgam w ciemno. Nigdy się na nich nie zawiodłam. Po lekturze Mistrza ceremonii także jestem w pełni usatysfakcjonowana. 
Książka ta to właściwie miks kryminału i thrillera psychologicznego. Tym co wyróżnia tę pozycję jest niezwykle mroczny klimat całej historii, ale taki mega mroczny. 
Drugim ciekawym i dominującym elementem jest poruszana w książce tematyka magii i czarnoksięstwa. Rzadko zdarza się żeby thriller czy kryminał oscylowały w tych klimatach. 
Mnóstwo w książce zaklęć, magii, wiary w czarownice, nadprzyrodzona moc pewnych osób. Znajdziemy w tekście nawet echa procesu czarownic sprzed blisko czterech stuleci.  
Co istotne, kwestie polowania na czarownice autorka nie ogranicza jedynie do przeszłości, ale także silnie wiąże z teraźniejszością, z XX wiekiem. Nie będę zdradzać o co chodzi, ale faktem jest (na co Bolton silnie zwraca uwagę), iż także w dzisiejszych czasach, czy kilka dekad temu, miały i nadal maja miejsce swoiste polowania na czarownice.
Na tym tle, świetnym połączeniu przeszłości z teraźniejszością, pisarka prezentuje nam wyjątkowo krwawą, wręcz bestialską zbrodnię.
Całość osadzona w dusznym, wręcz klaustrofobicznym małym angielskim miasteczku o wdzięcznej nazwie Sabden, w której od lat kultywowane są te same zasady, obyczaje, prawa, a każdy, kto chce ten monolit naruszyć jest złym, nieakceptowanym w tym hermetycznym, fasadowo idealnym społeczeństwie. 
Trudno jednoznacznie określić czym jest Mistrz ceremonii. Bolton zręcznie lawiruje pomiędzy thrillerem, kryminałem, miksem dobrej powieści z psychologiczno-socjologiczna analizą. Wyszła jej z tego doskonałą, wciągająca lektura. Gorąco zachęcam do czytania. Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni.  
Książka objęta jest patronatem mojego bloga, w związku z tym wypatrujcie konkursu. Będzie do wygrania nowiutki, świeżutki egz.

 

środa, 16 maja 2018

Konferencja w Wannsee. Droga do "ostatecznego rozwiązania" - Peter Longerich

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 6-/6
Recenzja mojego męża.

Tytułowa Konferencja w Wannsee było to spotkanie, które odbyło się 20 stycznia 1942 roku w willi przy Großer Wannsee 56/58 w Berlinie. Udział wzięli w nim niemieccy prominenci nazistowskiej służby państwowej, pod przewodnictwem Reinharda Heydricha.

Tematem spotkania było ostateczne i jak najszybsze rozwiązanie "sprawy żydowskiej". Tak eufemistycznie nazywano zaplanowane masowe ludobójstwo, eksterminację wszystkich Żydów.
Heydrich został upoważniony do podjęcia: „wszelkich niezbędnych przygotowań do globalnego rozwiązania kwestii żydowskiej na europejskim obszarze wpływów niemieckich”.
To spotkanie i wszystko co się wokół niego działo porusza w niniejszej książce Peter Longerich, jeden z najlepszych historyków zajmujących się m.in. hitlerowskimi Niemcami i III Rzeszą. Longerich jest specjalista w tych zagadnieniach. Spod jego pióra wyszły np. opasłe i wyczerpujące tematykę biografie Hitlera, Goebbelsa oraz Himmlera.
Konferencja w Wansee podzielona jest na trzy spore rozdziały, z których każdy porusza inne zagadnienie. Cennym dodatkiem są ciekawy i potrzebny prolog oraz bardzo bogaty materiał źródłowy, ze sporym spisem bibliografii. Taki układ książki jest bardzo dobry. 
Minus daję tylko za umieszczenie przypisów na końcu książki, co zdecydowanie utrudnia lekturę. 
Cennym i ciekawym uzupełnieniem jest dodatek w postaci zdjęć protokołu z konferencji wraz z tłumaczeniem. Protokolantem był Adolf Eichmann, zbrodniarz wojenny, skazany za ludobójstwo, póżniejszy główny koordynator i wykonawca planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.
Książkę mimo tragicznej tematyki jaką porusza, czyta się doskonale. Dla osób zainteresowanych Holokaustem, dziejami Żydów, II wojna światową to pozycja obowiązkowa. 



wtorek, 15 maja 2018

Morderstwo w pociągu - Jessica Fellowes

Wydawnictwo HarperCollins Polska, Moja ocena 4/6
Dobrze napisany, przyjemny w czytaniu, z doskonałą otoczką społeczno-historyczną kryminał angielski, którego akcja rozgrywa się w Anglii w 1919 roku.

Sama zagadka kryminalna, czyli kwestia zabójstwa pielęgniarki, nie jest najmocniejsza stroną książki. Jednak zagadka i prowadzone w związku z nią dochodzenie nie są też złe. Obie sprawy są ot po prostu odrobinę powyżej przeciętnych.  
Tym co szczególnie zasługuje na uwagę są dobrze i ciekawie nakreślone sylwetki bohaterów oraz doskonale oddany klimat Londynu z 2. dekady XX wieku.
Razem z główną bohaterką wędrujemy od luksusowych, kapiących przepychem kamienic, pałaców, cudownie położonych arystokratycznych posiadłości, poprzez domy i ulice klasy średniej, aż po miejsca, gdzie przysłowiowa bieda aż piszczy, a ludzie dla zdobycia kromki chleba gotowi są na wszystko. 
Bez wątpienia klimaty rodem z Downton Abbey i innych tego typu filmów, uszczęśliwią niejednego ich wielbiciela. W trakcie lektury opisów, mnóstwa drobnych szczegółów ma się wręcz wrażenie przebywania w  świecie arystokracji z lat 20. XX wieku, świecie, który dla nas czytelniczek jest obcy, ale bardzo ciekawy, wręcz fascynujący.  
Książkę za sprawą klimatu oraz lekkiego pióra autorki czyta się szybko i bardzo dobrze. Jednak od razu ostrzegam, nie oczekujcie mrożącego krew w żyłach, kapiącego krwią i okrucieństwem kryminału. To nie taki typ książki.
Morderstwo w pociągu to dobra, przyjemna lektura, która umili kilka wieczornych godzin, ale nie przyprawi o szybsze bicie serca...no chyba, że z zazdrości, gdy się rozmarzymy, jak to cudownie było w arystokratycznych posiadłościach.

 

Czy mnie słyszysz? - Elena Varvello

Wydawnictwo literackie, Moja ocena 4,5/6
Czy mnie słyszysz to swoisty miks romansu, thrillera, kryminału, mocnej analizy psychologicznej ze szczyptą romansu. 
To powieść, w której nic nie jest powiedziane (napisane) wprost, za to mamy mnóstwo niedomówień, aluzji podszytych lekiem, dziwnych skojarzeń, złudzeń, tajemnic, które pozostają nierozwiązane aż do samego końca lektury. 
Narrator, dojrzały męźczyzna wspomina jedno lato z okresu dzieciństwa. Było to lato jakich niby wiele, ale jednak wyjątkowe. Tego lata wydarzyło się kilka ważnych dla narratora rzeczy. Wśród nich jedna, jedyna, która zaważyła na jego dalszym życiu, na tym, jakim stał się człowiekiem. To także powieść o tym, jak i dlaczego...rodzi się prawdziwe zło.
Opowiadana historia z każdą kolejna stroną robi się coraz bardziej tajemnicza i coraz bardziej przerażająca. Im bliżej zakończenia tym więcej niejasności, zagmatwanych poszlak, tajemnic. Nie ukrywam, ta lektura wymaga dużo cierpliwości. Niech was nie kusi przerzucenie kilkunastu stron i przeczytanie zakończenia. Tym samym odbierzecie sobie sporą dawkę przyjemności. Czy mnie słyszysz? to taka powieść szkatułka, puzzle. Trzeba z kolejnych szufladek powyjmować wszystkie elementy i spokojnie,z  rozwagą poskładać je w całość.
Całość podszyta umiejętnie podkręcanym przez autorkę napięciem, co i rusz dorzucaną porcją grozy.  
Cienka, niepozorna, ale warta przeczytania książka. Polecam.

 


poniedziałek, 14 maja 2018

Zapowiedź...



Oryginalny tytuł: La septieme fonction du langage
Data premiery: maj 2018
100 000 egzemplarzy sprzedanych we Francji
Tłumaczenia na 21 języków
Nominacja do Międzynarodowej Nagrody Bookera  

Filozoficzna bomba, semiologiczna petarda, językowy majstersztyk. Po prostu thriller intelektualny. Powieść spiskowa z wielkimi filozofami i semiologami w rolach głównych.

25 lutego 1980 roku Roland Barthes, czołowy francuski intelektualista i teoretyk semiologii, zostaje potrącony przez furgonetkę niedaleko paryskiego Collège de France. Miesiąc później umiera w szpitalu. Banalny wypadek drogowy? Przypadkowa śmierć? A może zakamuflowane zabójstwo? Może komuś przeszkadzało, że Barthes odkrył klucz do siódmej funkcji języka – magicznej mocy, pozwalającej przejmować kontrolę nad myślami i działaniami drugiego człowieka? Komisarz Jacques Bayard, z pomocą Simona, młodego doktoranta, podejmuje śledztwo, które całkowicie odmieni ich życie.

Paryż lat 80. XX wieku. Wielcy filozofowie i semiolodzy, od Michela Foucaulta i Gilles’a Deleuze’a, przez Jacques’a Derridę i Julię Kristevą, po Johna Searle’a i Umberta Eco, wplątani w grę francuskich i bułgarskich służb specjalnych, sycylijskiej mafii, lewicowych i prawicowych organizacji terrorystycznych. A wszystko w dyskretnym cieniu prezydenckiej kampanii wyborczej roku 1981, w której naprzeciw siebie stają Giscard d'Estaing i Mitterrand.

Intelektualny thriller w stylu powieści spiskowych Umberta Eco. „The Washington Post”

Bezczelna i dowcipna satyra na światek zapatrzonych w siebie intelektualistów. „Télérama”

Mieszanka kryminału i filozoficznej farsy. „Le Monde”

Biała chryzantema - Mary Lynn Bracht

Wydawnictwo Prószyński i Ska, Moja ocena 6/6 
Biała chryzantema to bardzo dobra książka, ale też bardzo trudna, wyczerpująca psychicznie, emocjonalnie, a do tego posiadająca w sobie ogromne pokłady cierpienia.
Autorka opowiada czytelnikowi niezwykle poruszającą historię dwóch sióstr, które rozdzieliła wojna. Historia kobiet została świetnie ukazana
na tle trudnej i krwawej historii Korei.
Bracht wspaniale nakreśliła kontekst historyczny. Nie epatuje przesadnym okrucieństwem, ot opowiada poruszającą prawdę, która wali niczym obuch czytelnika po całym ciele.  
Historia opowiedziana jest na dwóch płaszczyznach, obecnej w XXI wieku i tej sprzed kilku dekad. 
Wybór takiego, a nie innego kwiatu na tytuł książki nie jest przypadkowy. Biała chryzantema to w Korei symbol żałoby. W książce to metafora odnosząca się zarówno do nieprzeżytej przez bohaterkę żałoby, straty po kimś najbliższym, jaki i ogólnie po świecie, którego nie ma, po marzeniach, które nie miały szansy się spełnić.  Kobieta mimo przeżytych cierpień, dramatu, jakiego doświadczyła, nie ma prawa głośno cierpieć, cały ból musi dusić w sobie. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co musi dziać się we wnętrzu takiej osoby.
To także żałoba po utraconym bezpiecznym życiu tysięcy kobiet, których los był podobny, lub bardzo zbliżony do tego, jaki stał się udziałem jednej z bohaterek, Emiko.
Bardzo dobrze ukazane są także elementy społeczne, kulturowe, dot. historii, ale także życia codziennego Korei, jej historii, obyczajów. Wiele z nich mnie zadziwiło, kilka zszokowało.

Mam wrażenie, iż dla debiutującej autorki Biała chryzantema to swoiste katharsis, rozliczenie z trudną, dramatyczną wręcz przeszłością.
Gorąco polecam. Niewiarygodnie poruszająca choć napisana prostym językiem książka.





sobota, 12 maja 2018

Wolność jaskółki - Paula Er.

Wydawnictwo Novae Res, Moja ocena 5/6
Wolność jaskółki po raz kolejny udowadnia, iż nie istotna jest ilość stron w przeciwieństwie do tego, co się na nich zamieści. 
Małżeństwa, związki wiadomo, przechodzą różne koleje losu. Rzadko w którym związku jest jak w amerykańskiej, cukierkowej telenoweli.
Jednak to co opisuje w swojej debiutanckiej książce Paula Er. to po prostu niewyobrażalny koszmar.
Niestety, ale jestem przekonana, że podobnie jest w wielu, zbyt wielu polskich domach. Pod płaszczykiem eleganckiego garnituru, dobrego samochodu, ogłady, kryje się nękanie, przemoc, niszczenie drugiego człowieka. Zbyt wielu mężów, narzeczonych, chłopaków jest katami zamiast być podporą i przyjaciółmi.
Czy pozory szczęścia da się długo utrzymać? Czy pokaz dla sąsiadów, znajomych, uśmiechnięta twarz, za którą kryje się nienawiść, rozpacz, to dobra recepta na życie?
Jak długo da się tak wytrzymać?
Paula Er. napisała dramatyczną, momentami porażającą, niezwykle sugestywna książkę. Mam nadzieję, że pomoże ona wielu kobietom, choćby w podjęciu decyzji, wykonaniu pierwszego kroku. O ten zdawałoby się zwyczajny, pierwszy krok, jest niestety najtrudniej. 
Wolność jaskółki powinny przeczytać nie tylko osoby dręczone, ale także te, w których związkach wszystko jest w porządku. Być może dzięki temu co opisuje autorka dostrzeżecie w pobliżu choćby jedną kobietę, której zachowanie wyda wam się dziwne, której będziecie mogły pomóc.Często nie zdajemy sobie sprawy, że przemoc jest tuż obok. 
Warto przyjrzeć się innym osobom, warto walczyć o swoje.
Polecam. Książka bardzo dobra zarówno pod względem potraktowania tematyki, jak i faktu, iż to debiutanckie dzieło blogerki. 

 

piątek, 11 maja 2018

Małżeństwo wagi półśredniej - John Irving

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Małżeństwo wagi półśredniej to dla odmiany Irving w wersji poważnej choć mimo to ironicznej, złośliwej, wzbudzającej momentami śmiech przez łzy, choć znajdą się także czytelnicy w których książka pozostawi niesmak.

Tym razem bohaterami są dwa małżeństwa i ich romanse oraz to, co do nich doprowadziło i konsekwencje wszystkich wydarzeń.
Osoba wiodącą jest narrator, jeden z czworga bohaterów romansu, który krok po kroku, nieomal dzień po dniu, opowiada nam o tym, jak im się żyło przed romansem, czego pragnęli, co ich wkurzało, o czym marzyli i wreszcie co nimi kierowało, gdy wplątywali się w romanse.
Mimo tego, że obie pary tak bardzo różnią się od siebie, ich motywacje, pragnienia, odczucia przed, w trakcie i po romansie są bardzo podobne.
No i jak to bywa w życiu...plan nijak ma się do realiów. Z założenia całej czwórki miało być niefrasobliwie, krótko lub trochę dłużej (ale nie za długo), intensywnie, inaczej i co najważniejsze...bez zobowiązań. Nikt z całej czwórki nie miał odnieść żadnych ran psychicznych, wszyscy mieli mieć tylko przyjemność.
Plany, tak one z reguły lubią rozmijać się z rzeczywistością. Tak jest i w tym przypadku. 

Świetny portret psychologiczny czworga bohaterów ukazany na różnych etapach romansu, także w trakcie orgii seksualnej.Portrety te są pozbawione cenzury i ukazują człowieka takim jakim jest.
Na początku napisałem, iż książka w sporej grupie osób może pozostawić niesmak. Irving, jak to on, nie ukrywa niczego, nie pudruje, prezentuje wszystko (a w szczególności seks) bez ogródek. Nie oznacza to, że jest wulgarny, prostacki. Ot nie jest to powieść dla osób szukających uduchowionego, romantycznego uczucia, czy trzymania się za rękę.
Już w trakcie lektury nasuwa się wiele wniosków, pytań. Po jej zakończeniu, pytań jest jeszcze więcej. Każdy z czytelników musi sobie na nie odpowiedzieć samodzielnie.



czwartek, 10 maja 2018

Zielona spiżarnia. Jedzenie z mojego ogrodu - Karoline Jonsson

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Piękna pod każdym względem książka.
Sama okładka zachwyca i zachęca do zajrzenia do wnętrza książki.
A tam...same skarby.
Karoline Jönsson, autorka książki, to jedna z najpopularniejszych blogerek kulinarnych w Szwecji, kochająca jedzenie, naturę i potrafiąca połączyć jedno z drugim. 
Zielona spiżarnia to podpowiedź, jak odnaleźć się w naturalnym świecie. Jak w ogródku lub na balkonie wyhodować wspaniałe rośliny, które ozdobią nasze wnętrza i talerze, nasycą żołądki, wzmocnią zdrowie, a nawet poprawią wygląd.
Jednak dla mnie Zielona spiżarnia to zdecydowanie co więcej. To jak podróż, krok po kroku,d zień po dniu (bo rozkoszowałam się lekturą przez kilkanaście dni)  do innego, tak mało mi znanego świata, świata spokoju, pięknych, ale i smacznych :) roślin, świata, gdzie jest harmonia, gdzie można spróbować czegoś nowego.
Książka podzielona jest na 5 rozdziałów, których nazwy bardzo pomagają i porządkują treść. Nazwy - grządki, szklarnia, sad, ogródek ziołowy i dziki ogród mówią same za siebie.
Taki podział ułatwia korzystanie z książki i wyszukiwanie w niej potrzebnych informacji, czy przepisów. 
No właśnie, przepisy :) Jest ich w książce kilkadziesiąt. Wymienię te moim zdaniem najsmakowitsze i najbardziej kuszące: Makaron domowej roboty z pesto kurkowym, Sernik jagodowy (mniam:)), Lody śmietankowe z orzechów nerkowca z figami, Domowy soc chilli, Bułeczki cynamonowo-jabłkowe, Potrawka Tom kha hed i wiele innych.
Bardzo istotnym jest to, iż przepisy zawarte w książce nie zawierają w swoim składzie: mięsa, jajek, mleka. Wszystkie opierają się na składnikach, które sami możemy wyhodować, nawet mając niewielki ogródek lub większy balkon. 
Cała książka nasycona jest smakami, magicznymi wręcz opisami, kolorami i poprzetykana świetnymi, zachęcającymi do działania i powodującymi ślinotok zdjęciami:




środa, 9 maja 2018

12. urodziny Taniej Książki- kup 3 książki za 33 zł!

http://www.taniaksiazka.pl/promocja/id-173/


Księgarnia Internetowa Tania Książka obchodzi 12. urodziny.
Z reguły to jubilat otrzymuje prezenty. 
W Taniej Książce jest inaczej.
Czeka na was 600 wspaniałych książek, z których musicie, po prostu musicie zrobić pakiet 3 wymarzonych pozycji i za całość zapłacić 33zł. To tylko 11 zł za sztukę!
Wiem, niewiarygodne.

Promocja trwa ( pod tym linkiem - klik) do 15.05.2018 do godz. 23.59!
Pamiętajcie, liczba egzemplarzy w promocji jest ograniczona - kto pierwszy, ten lepszy!

Po zakończeniu tej promocji, czyli po 15.05 pojawi się inna promocja.
Najlepiej jeżeli będziecie śledzić profile Taniej Książki na:
Facebook
Instagram
Youtube