sobota, 28 października 2023

Pociąg do imperium. Podróże po współczesnej Rosji - Maja Wolny

 


Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Świetny reportaż. Jakość Pociągu do imperium w ogóle mnie nie zaskoczyła. Mam za sobą lekturę wszystkich książek autorki i każda mnie zachwyciła.
Autorka to dla mnie kobieta heros, bo i inteligentna, świetnie pisząca, ale i bardzo odważna. To jedna z niewielu osób, z którymi chętnie bym się spotkała, porozmawiała. Maja Wolny po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą przejechała trasę poczynając od Petersburga przez Moskwę, Nowosybirsk, Krasnojarsk, Tajszet, Irkuck, Jakuck i Magadan. Założę się, że prawie nikt z was nie wie, gdzie jest Magdan. Ja nie wiedziałam. Musiałam użyć wyszukiwarki.
Druga podróż Maji Wolny obejmowała to Mołdawię, Gruzję oraz niewyobrażalnie trudny, wręcz nieludzki powrót do Polski poprzez Białoruś.
Trasa, obie trasy w okresie wojny to koszmar, mimo iż Wolny w zasadzie była z daleka od frontu. Powrót z Białorusi, nawet nie wiem, co napisać. Napiszę tylko jedno, tę książkę musicie koniecznie przeczytać. Koszmar, nieludzkie....no prawie wszystko, coś niewyobrażalnego. I do tego świetne pióro co daje razem genialny reportaż.
Ta książka mną wstrząsnęła, podobnie jak odwaga autorki. O podejściu Rosjan do życia, do wojny, do Ukraińców, do innych nacji, do tego, co robi Putin, nawet nie będę pisać, szkoda mojego czasu. Nie szkoda za to czasu na lekturę Pociągu do imperium. Niesamowita, bardzo inteligentna, porażająca bezsensem zbrodni na ludziach, tych wojennych, ale i na ludzkich umysłach opowieść. To co z Rosjanami zrobił Putin to zbrodnia nie do opisania. Bohaterowie Pociągu... w jednym są zgodni, ciągle się boją, odczuwają niewyobrażalny wprost strach. Zapytacie przed czym ten strach? Odpowedź jest prosta, przed wszystkim dosłownie. Poza tym pustka, mrok, takie namacalne, nieomal fizyczne, ale i w umysłach Rosjan. Cała książka jest przerażająca, mroczna, wręcz fizycznie bolesna. Bez ustanku miałam w głowie pytanie, czy gdyby Putin odszedł teraz od władzy, umarł, wszystko jedno co, czy Rosjan, tych żyjących teraz w Rosji, dałoby się ocalić, coś zrobić z ich umysłami, postrzeganiem świata.
Polecam. Pociąg do imperium... nie mieści się w umyśle przeciętnego mieszkańca wolnego świata. To jedna z tych książek, którą powinien przeczytać każdy myślący, ciekawy świata człowiek.
Maja Wolny to genialna reportażystka i wyjątkowy obserwator. Polecam tę i inne książki autorki.

czwartek, 26 października 2023

Królowa - Andrew Morton

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 3-/6
Tym razem Andrew Morton, który zasłynął m.in. biografią Lady Diany, opowiada o Elżbiecie II. Znam wcześniejsze książki autora i niestety z żalem muszę napisać, iż Królowa jest z nich zdecydowanie najsłabszą i najmniej godną polecenia.
Znam pióro, dorobek i możliwości Mortona. Liczyłam na coś poniekąd mocnego, ostrego, a z pewnością zaskakującego, nowego. Niestety, ale niczego takiego nie otrzymałam. Królowa to zbiór mniej lub bardziej znanych faktów, plotek, informacji. Zaznaczam, iż jest to zbiór, a nie książka traktująca szeroko o swojej bohaterce.
Królowa Elżbieta II miała bogate, urozmaicone życie. Niestety, ale Morton zrobił z niego coś na kształt wyliczanki, tabelki. Kolejne fakty przewijają się przed naszymi oczyma, jeden po drugim, bez sensu, bez jakiekolwiek związku przyczynowo - skutkowego, bez żadnego (jak ja to nazywam) kleju, który scalałby wszystko w jedną sensowną całość.
Zamiast ciekawej, porywającej, wciągającej lektury mamy garść rzuconych faktów. Całość sprawia wrażenie napisanego tak sobie, be jakiejkolwiek chęci zaciekawienia czytelnika.
Autor rzuca fakty, daty, nie wiąże ich ze sobą, nie omawia. Wszystko sprawia wrażenie napisania ot tak żeby broń Boże nikogo nie urazić, nie wzbudzić żadnej najmniejszej nawet kontrowersji. Bez sensu. Jeżeli będę chciała poznać suche fakty nie muszę wydawać pieniędzy na książkę, wystarczy użyć Google.
Królowa będzie dobrą lektura tylko dla osoby, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę z rodziną Windsorów, dla osoby, która nie czytała innych książek o Elżbiecie II i która ma niewielkie oczekiwania, co do zawartości książki. Ja mam za sobą lekturę kilku książek Andrew Mortona i kilku książek o królowej Elżbiecie II. Od Królowej oczekiwałam czegoś zdecydowanie innego i tego niestety nie dostałam. Szkoda. Była to szansa na naprawdę dobrą, mocną, ciekawą lekturę. Autor z tej szansy nie skorzystał.

wtorek, 24 października 2023

Skrzywdzeni i poniżeni - Fiodor Dostojewski

 



Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
No jaką ja inną ocenę mogę dać dziełu takiego mistrza, jak Dostojewski?! Pytanie czysto retoryczne. Bo Fiodor Dostojewski wielkim pisarzem był. Poza tym ja uwielbiam książki tego autora, chociaż nie ukrywam, są trudne, ale zmuszają do mylenia i pokazują ponadczasowe cechy człowieka. Nie inaczej jest ze Skrzywdzonymi i poniżonymi.
To pierwsza naprawdę duża książka Dostojewskiego po jego powrocie z zesłania. Jak w żadnej innej dotąd autor swojego bohatera, Iwana Piotrowicza, młodego pisarza, przyobleka w swoje cechy charakteru. To postać, jak wspomniałam młodego literata, pisarza, który ledwo wiąże koniec z końcem, dobrego, mądrego, altruistycznego człowieka.Wania, bo tak go autor nazywa, stara się przeżyć w wielkim mieście pisząc niewielkie artykuliki do prasy, opowiadania, ulotki. Dodatkowo Wania kocha, i to jak kocha. Jego serce należy do pięknej Natalii Nikołajewnej. Nasz bohater kocha ją miłością wielką, wręcz idealistyczną. Dla ukochanej jest gotów na wszystko, mimo iż ta zakochuje się w kimś zupełnie innym.
Cechy charakteru Wani, jego przemyślenia, los nierozłącznie splatają się z drugim bohaterem tej historii. Jest nim miasto, a konkretnie Petersburg. Miasto XIX wieku, z jednej strony piękne, mgliste tajemnicze, a z drugiej strony okrutne, ponure, nędzne. Pomiędzy sceny z miasta, ale i z duszy Dostojewski wspaniale wkłada przemyślenia o człowieku, jego czynach, o tym czym naprawdę jest człowieczeństwo.
Jak to zwykle u Dostojewskiego treść jest skomplikowana, a jednocześnie bardzo prosta, uniwersalna. Dotyczy pewnych aspektów moralnych, pewnych prawd, sytuacji, które mogą się stać udziałem każdego z nas, w każdym momencie. Przy czym, co istotne, poruszanych przez autora spraw nie należy traktować dosłownie. Są one raczej przenośnią i pretekstem, sposobem do pokazania czegoś więcej.
Studium psychiki ludzkiej, które Dostojewski rozkłada na czynniki pierwsze, w tej książce jest bardzo mocne, wręcz namacalne i wnioski do których dochodzimy z autem aż bolą. Studium ludzkich czynów i duszy w Skrzywdzonych i poniżonych jest jednym z najmocniej wybrzmiewających, najdłużej tkwiących w pamięci czytelnika. Szkoda, ze ta wspaniała książka pozostaje w cieniu innych bardziej znanych dzieł pisarza.
Co prawda mnóstwo tu emocji, rozmyślań, długich, często zawiłych monologów, nie każdemu musi to się podobać. Jednak bez wątpienia to wspaniała i warta lektury książka. Fiodor Dostojewski to specyficzny pisarz. Albo się jego dzieła podziwia, kocha, albo się ich nie znosi. Ja należę do tej pierwszej grupy. Polecam, zdecydowanie polecam.
 


piątek, 20 października 2023

Paryż belle epoque. Sekrety miasta świateł - Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna

 



Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 6/6
Wspaniała, wręcz magiczna książka, która na wiele godzin zabrała mnie do stolicy Francji w jej najbardziej magicznym okresie. Był to moment w historii, który możemy ulokować pomiędzy przegraną wojną z Prusami (1871r.) i początkiem I wojny światowej. Nazwa ta powstała po wojnie i jak podają autorki, była wyrazem tęsknoty za okresem, który przeminął bezpowrotnie.
To okres belle époque, bez wątpienia najbarwniejszy w paryskiej historii, najbogatszy w wydarzenia, budowle, niezwykłych ludzi, przebogaty w odkrycia naukowe, wynalazki, realizowała się światowa polityka, kształtowała się sztuka i moda. Nazwa belle epoque powstała po wojnie i jak podają autorki, była wyrazem tęsknoty za okresem, który przeminął bezpowrotnie.
I takie miasto pokazują nam autorki książki. A robią to w sposób niezwykle ciekawy, ba fascynujący, bez epatowania historycznymi wykładami.
Lektura książki to wspaniała podróż, do odbycia której gorąco was zachęcam. Paryż jest miastem nieśmiertelnym, które nigdy nie zasypia. Paryż na przełomie XIX i XX wieku stał się w prawdziwą europejską metropolią, stolicą świata. Małgorzata Gutowska - Adamczyk i Marta Orzeszyna wspaniale tę cechę nam prezentują.
Ich książka tętni życiem, wyjątkową energią, a unikalny klimat wylewa się z każdej kartki.
Ale treść treścią, dużo większe znaczenie ma fakt jej zaserwowania. A obu paniom udało się z książki zrobić arcydzieło, taka pięknie opakowaną bombonierkę z jeszcze wspanialszym wnętrzem.
Paryż belle epoque. Sekrety miasta świateł jest wspaniale wydany, tekst napisany jest pięknym językiem i ozdobiony wspaniałymi ilustracjami, na które składają się: stare czarno-białe zdjęcia, przedruki plakatów, reprodukcje obrazów, wycinki z gazet.
To wszystko dodaje niesamowitego smaczku lekturze, oddaje doskonale klimat epoki i wielokrotnie miała uczucie przeniesienia się w czasie.



poniedziałek, 16 października 2023

My mieliśmy szczęście - Georgia Hunter

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Wspaniała i bardzo poruszająca historia, która rozgrywa się w okresie II wojny światowej. Historia jest tym bardziej poruszająca, iż oparta na faktach.
Autorka, Georgia Hunter, opowiada historię swojej rodziny, Żydów z Radomia.
Takich książek, historii jest bardzo dużo. Ale wspomnień, które jednocześnie są przestrogą i pamięcią, nigdy za wiele.Trzeba pamiętać o Holokauście. Nie można nigdy zapomnieć, iż polscy Żydzi byli największą z ofiar tej zbrodni.
O tym, co spotkało jej rodzinę Georgia dowiedziała się w wieku 15 lat. Jak pisze, gdyby nie jedno, w sumie przypadkowe, rodzinne spotkanie, to nigdy nie dowiedziałaby się o swoich polskich korzeniach.
Krok po kroku poznawała dzieje pradziadków, śledziła i wydobywała na światło dzienne okruchy wspomnień. Powstała z nich wspaniała i na bardzo długo zapadająca w pamięć opowieść, która dodatkowo może być cenną lekcją człowieczeństwa i historii. Przed każdym rozdziałem znajduje się krótki spis najważniejszych dat i faktów dotyczących opisywanego odcinka czasu.
W trakcie lektury podróżujemy między tak szokująco różnymi miejscami, że aż zapiera to dech. Od wspaniałych, roztańczonych klubów Paryża, magicznej słonecznej Copacabany, i wielu innych podobnych, beztroskich, przedwojennych miejsc przenosimy się do okupowanego Radomia oraz Syberii, czy więzienia Montelupich i nękanego nalotami Lwowa. My mieliśmy szczęście to wyjątkowa saga rodzinna oparta na faktach.
Całość otwierają i zamykają swoiste klamry. Są nimi obchodzone przez Żydów, tu konkretnie przez Kurców święto Pesach/ Jest to najważniejsze święto żydowskie. Pesach jest wielkim świętem wolności, obchodzonym na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej pod wodzą Mojżesza. Symbolizuje ono wolność i zapowiedź odkupienia świata w chwili przyjścia Mesjasza. To święto na początku i na końcu książki obchodzą bohaterowie. Znaczenie symboliczne, niezwykle ważne dla Żydów, ale i każdego czytelnika. Świetnie pomyślane. Ta klamra jest wspaniałym dopełnieniem niezwykłej historii.
Styl autorki, bardzo ciekawy, w połączeniu z faktami nikogo nie pozostawi obojętnym.
Co cenne, pisarce udało się uniknąć schematu i banału na rzecz faktów. Sprawia to, iż można wybaczyć drobne potknięcia merytoryczne, naprawdę drobne, których wielu czytelników może nie zauważyć. Polecam.



piątek, 13 października 2023

Dziewczynka, która ziała ogniem - Giulia Binando Melis

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo smutna, bardzo bolesna i poruszająca książką. To opowieść o dziewczynce, która choruje na chłoniaka. Straszna choroba, a gdy dotyczy dziecka jest jeszcze bardziej koszmarną. Mala pacjentka chce się bronić i dlatego ucieka w świat wyobraźni. W ten sposób próbuje poradzić sobie z chorobą, strachem i szpitalem. W tej ucieczce staje się dziewczynką - smokiem, a wyobraźnia jej ratunkiem, choćby na chwilę. Wszystko co może pomóc jest dobre, właściwe, a dzieci zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość.
Pomocna jest także przyjaźń bohaterki z innym pacjentem oddziału onkologicznego, małym Lorenzem. Dzieci wspierają się i razem próbują poradzić sobie ze wszystkimi demonami. Bardzo poruszające.
Autorka zastosowała bardzo ciekawą, ale przez to o wiele boleśniejszą narracje. Narratorką jest bowiem chora dziewczynka. Świat, wszystkie wydarzenia, te realne, ale i te z wyobraźni, widziane oczyma dziecka, bolesne, trudne.
W tego typu książkach, przy takiej narracji bardzo łatwo popaść w przesadę, ckliwość czy nawet infantylizm. Autorce na szczęście udało się tego uniknąć. Stworzyła za to powieść wyjątkowo poruszającą, chwytającą za serce i nie ukrywam, wyciskającą kilka łez. Oprócz opisania choroby i wyobraźni dziewczynki, największym atutem tej opowieści są wspaniali bohaterowie, zwłaszcza dzieci. Nic tak nie porusza, jak cierpienie dziecka. Postaci są realne, nie przerysowane, chwytające za serce.
Ta książka to nie tylko opowieść o chorym dziecku i jego wyobraźni. To piękna historia przyjaźni, wsparcia, walki, miłości i dowód na to, że można stoczyć każdą walkę gdy ma się wsparcie. Polecam.To wspaniała, pełna emocji i wzruszeń opowieść, o tym co w życiu ważne i do czego jesteśmy zdolni w skrajnych momentach.




środa, 11 października 2023

Violeta - Isabel Allende

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra książka, która udowadnia tezę, że nie rozmiar, a zawartość ma znaczenie. Isabel Allende po raz kolejny udowodniła, iż jest świetną, doskonale znająca ludzi i ludzkie dusze pisarką.
Główna bohaterka to tytułowa Violeta, która urodziła się w 1920 roku w czasie epidemii hiszpanki, a zmarła równo 100 lat póżniej. Urodzona w niezwykle zamożnej rodzinie, która zbiedniała podczas Wielkiego Kryzysu.
Kobieta przeżyła 2 stulecia, 2 wojny, kilka epok i wiele przemian. Allende w wyjątkowy sposób splata jej losy z bardzo burzliwymi dziejami Chile. Umiejętnie połączone tworzy genialny miks, który pochłania się bez oderwania od lektury. Chile to zadziwiający kraj. Warto wiedzieć, iż np. rozwody zalegalizowano w tym kraju dopiero w 2004 roku. Tak, dobrze czytacie. Takich zaskakujących dla nas elementów w historii, kulturze Chile jest sporo. Poznacie je z lektury Violety.
Autorka mistrzowsko prowadzi nas przez 100 niezwykle burzliwych i jakże różniących się od siebie lat. Kolejne dekady, kolejne epoki i wydarzenia z życia bohaterki, wręcz wirują przed naszymi oczyma. Wiek XX był spektakularny, z mnóstwem przemian i zawirowań i pisarka świetnie to prezentuje. Jej bohaterka żyła pełnią życia, doskonale korzystała ze zmian ustrojowych, społecznych i obyczajowych. W życiu Violety tyle się wydarzyło, że wystarczyłoby to dla kilku osób.
Mimo, iż książka jest pełna energii, wydarzeń, zawirowań, wręcz eksploduje energią, to Allende udało się wszystko tak napisać, iż nawet przez moment się nie gubimy, ani nie czujemy przesytu. Wszystko jest idealnie dobrane i opracowanie.
Powieść ma rzadko spotykaną formę listu, który główna bohaterka, 100-letnia Violeta, pisze do swojego wnuka. List ten ma być wg. samej autorki, czymś w rodzaju spowiedzi. Violeta pragnie się wyspowiadać z grzechów, które popełniła. Camilo, adresat opowieści- listu, jest nim nieprzypadkowo. Wnuk Violety jest księdzem, a więc osobą, która może doskonale przyjąć tego typu swoista spowiedź i ulżyć zbłąkanej, bolejącej duszy. Spowiedź- list- opowieść sprawdziły się doskonale. Wierzę, iż lektura was też oczaruje.
Jednak ostrzegam wielbicieli Domu duchów, Violeta jest inna od tej najsłynniejszej książki Allende. Inna jednak nie znaczy gorsza. Violeta jest równie doskonała. Polecam.

niedziela, 8 października 2023

Nocny dyżur - Robin Cook

 


Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 2,5/6
Thrillery medyczne to od wielu lat moje ulubione książki. Nazwisko Robina Cooka zawsze było synonimem doskonałej lektury. Tak było kiedyś, przed laty.
Niestety, ale Nocnego dyżuru nie mogę zaliczyć do dobrych książek. Sam pomysł na fabułę, poszukiwania psychopatycznego zabójcy, jest bardziej kryminalny niż medyczny, chociaż rozgrywa się w dużej mierze w szpitalu. Szkoda. Taka mocno medyczna fabuła była najmocniejszą stroną książek Cooka. No, ale już, nie bądżmy tak drobiazgowi. Gdyby ten bardziej kryminał miał porządne, inteligentne i sensowne wykonanie, wszystko byłoby ok. Ale tak nie jest.
Do wątku poszukiwania psychopaty zabójcy dodano sporo (moim zdaniem zbyt dużo) rodzinnych problemów głównych bohaterów. W pewnym momencie nie wiadomo czy Nocny dyżur to thriller medyczny czy swoista terapia dla doktor Laurie Montgomery oraz doktora Jacka Stapletona. Dr Stapleton działa na polach zarówno prywatnym, jak i zawodowym. To już 13. tom serii z tym bohaterem. Kiedyś to był dociekliwy, skrupulatny lekarz. Teraz trochę jakby popadł w lekki marazm, jakby w pewien sposób uciekła z niego energia. To już nie ta sama postać, którą znamy z wcześniejszych tomów serii. Problemy osobiste wyraźnie rzutuja na jego śledztwo i prace zawodową.
Gdyby tych wątków osobistych było mniej, gdyby były jakoś sensownie połączone z fabułą kryminalną. Niestety, ale tak nie jest. W trakcie lektury miałam wrażenie jakby książkę pisało kilku niezgranych ze sobą autorów. Żadna część nie przechodzi płynnie w kolejną, są bez ładu i składu, połączone ze sobą bez żadnego sensownego spoiwa. Na plus zasługuje jedynie bardzo ciekawie ukazana topografia Nowego Jorku, bo w tym mieście rozgrywa się akcja książki. NY poznajemy z perspektywy...rowerzysty. Rower to ulubiony środek lokomocji głównego bohatera doktora Jacka Stapletona. Jednak ciekawie ukazany Nowy Jork to za mało żeby thriller medyczny był dobrą, godną polecenia lekturą.
Akcja powolna, w wielu miejscach wręcz nudna i do bólu przewidywalna. W treści nie znalazłam żadnego, nawet najmniejszego elementu zaskoczenia. Książka jest po prostu nudna, przewidywalna. Nawet nie ma o czym pisać. A szkoda. Mając taką intrygę, taki zarys historii można było napisać naprawdę dobrą książkę, dobry thriller, doskonałą lekturę. Nie polecam. Zachęcam za to do sięgnięcia po stare, dobre, klasyczne książki Robina Cooka. Są mistrzowskie.

czwartek, 5 października 2023

Żar - Weronika Mathia

 



Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5/6

Naprawdę dobry, mocny i inteligentny debiut. Oby takich więcej.
W książce mamy wszystko,c o sprawia, iż od lektury trudno się oderwać. Są trupy w ścianie i spore demony przeszłości, jest mnóstwo tajemnic, bardzo ciekawi bohaterowie i naprawdę dobra i zręcznie prowadzona intryga.
Wszystko zaczęło się jakiś czas temu gdy Lena straciła miłość swojego życia. Jej ukochany popełnił samobójstwo. Kobieta nie może się po tym pozbierać, popada w depresje, uzależnia od leków.
Mija 20 lat. W Lenie nadal tlą się, niczym tytułowy żar, wspomnienia tragicznych wydarzeń. Dodatkowo sytuacje pogarsza fakt, iż partnerka jej syna także odbiera sobie życie. Wydaje się, że gorzej być nie może, że to co najgorsze już się wydarzyło. Jednak to tylko pozory. Jej syn znika bez śladu. Lena musi zrobić wszystko żeby go odnależć.
Tym, co od początku chwyta w swoje objęcia jest klimat powieści, mroczny, duszny, przerażający i ze wszystkich stron oblepiający. Cała książka jest duszna, mocno klaustrofobiczna i bardzo emocjonalna, chwyta za gardło, porusza wyobraźnię i sprawia, że chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej. Na miejsce akcji Żaru autorka wybrała małe miasteczko. To miejsce robi wiele. Mathia genialnie nakreśliła jego atmosferę, relacje i zależności ludzkie, charaktery mieszkańców, chowanie trupów w szafie, czyli wszystko to czym w wielu przypadkach charakteryzują się niewielkie osady.
Dodatkiem jest świetnie prowadzone dochodzenie rozłożone na dwie płaszczyzny czasowe, które bardzo zręcznie się przenikają. Do tego świetnie nakreśleni bohaterowie, bardzo realni, z własnymi problemami, nie idealni, a przez to bardzo rzeczywiści.
Autorka zabrała nas w mroczną, duszną i pełną tajemnic podróż, której finał mocno mnie zaskoczył...a byłam pewna, że wiem jakie jest zakończenie.
Jeżeli lubicie małomiasteczkowe, klaustrofobiczne, duszne klimaty, uwielbiacie intrygi, tajemnice, cenicie dobre, świetnie prowadzone dochodzenia ta książka jest idealna dla was. Żar tym bardziej zasługuje na pochwałę, iż jest to debiut. Oby takich debiutów więcej.


wtorek, 3 października 2023

Panowie nas tu przesiedlili. O przymusowych przesiedleniach w Szwecji - Elin Anna Labba

 



Wydawnictwo Marginesy
Trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę.
Z jednej strony porusza bardzo ważny, prawie nieznany temat. Chodzi o kwestię Samów, lud zamieszkujący północna Europę, m.in. Norwegię. Norwedzy chcieli żeby te tereny zajmowali tylko Norwegowie, Samów chcieli się pozbyć.
Razem ze Szwedami Norwegowie zorganizowali przymusowe przesiedlenie Samów. Postawiono nowe granice, oddzielono dzieci od rodziców, podzielono rodziny, zniszczono życie wielu ludziom. Ta książka o tym właśnie opowiada, ofiarom oddaje głos. Minęło ponad sto lat, a tak naprawdę rana po tych wydarzeniach nigdy się nie zabliźniła. Takie publikacje są ważne dla pamięci, dla wiedzy, dla tych niewielu Samów, którzy nadal żyją. Badacze oceniają, że obecnie w Skandynawii żyje do 100 tysięcy Saamów.
I w tym zakresie to ważna, dobra książka, której dodatkowym atutem są przepiękne zdjęcia. Ale, co moim zdaniem istotniejsze, jest to nie książka, a coś na kształt broszurki, informacji, które możemy znależć w sieci, w muzeach etc. Zdecydowanie nie wykorzystano wielkiego potencjału sprawy Samów. Przy odrobinie trudu można było stworzyć naprawdę dobrą, mocną w swoim wydźwięku, a przede wszystkim merytoryczną książkę.
Panowie nas tu przesiedlili... jest oszczędne w słowach, oszczędne w informacjach i z pewnością nie wyczerpuje tematyki. Brak informacji, brak jakiejkolwiek analizy, brak kontekstu historyczno-społecznego. Szkoda. Możliwości były, autorka ich nie wykorzystała.