niedziela, 31 marca 2019

Zapowiedź...

15 maja nakładem Wydawnictwa Marginesy ukaże się nowa książka katalońskiego pisarza Jaume Cabre.
Nędzny chłopiec, który buntuje się przeciwko tyranii nauczyciela, morderca, który wyznaje swoje winy przed kolejną ofiarą, najlepszy na świecie złodziej owiec, który przypadkiem zostaje bohaterem, pisarz, który grozi redaktorowi, że popełni samobójstwo, jeśli ten nie wyda jego książki, staruszek przechadzający się po miejscach, w których wybuchła wojna, ojcowska zemsta dokonana na mordercach córki po trzydziestu latach, a także historia tajemniczego obrazu Milleta, którym fascynują się kolejni bohaterowie i w dziwnych okolicznościach znikają... Cabré pisze szokujące historie, które otwierają się na siebie i przenikają wzajemnie – wszystkie dynamiczne, z werwą, nieraz z humorem i nieokiełznaną fantazją.
Kiedy zapadnie mrok to zbiór opowiadań, które mienią się jak żagwie w ognisku. Niespokojne duchy, które chcą być gdzieś indziej, postacie wyjęte spod prawa, zapachy wywołujące dreszcze, ukłucia ironii, motywy fantastyczne – to wszystko, co sprawiło, że Cabré  stał się jednym z najważniejszych pisarzy europejskich. Jaume Cabré stworzył szkatułkową książkę, w której nie ma zbędnego słowa. To zbiór opowiadań naznaczonych mrokiem i gniewem, ale także ironią, fantazją i zabawą.

piątek, 29 marca 2019

Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz - Hans-Joachim Lang

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Bardzo dobra, dopracowana i ukazująca materiał będący efektem szeroko zakrojonych badań, książka. 
Czyta się ją z przyjemnością jeżeli weźmie się pod uwagę ogrom pracy jakiej dokonał autor i jego merytoryczne podejście do tematu. 
Czyta się z przerażeniem, niedowierzaniem i wściekłością jeżeli choć na moment skupi się czytelnik na treści nie na konstrukcji książki. Hans-Joachim Lang równie wiele uwagi poświęca ofiarom, jak i ich oprawcom, katom, istotom mającym krew na rękach i ludzkie cierpienia oraz śmierć na sumieniu. 
Kaci to osoby z tytułem lekarza, którzy zatrudnieni byli w KL Auschwitz i w KL Birkenau.
Ofiary to nieszczęsne, przypadkowe kobiety.
Poraża nie tylko samo okrucieństwo, jakiego doświadczają ofiary, czy zło wyrządzane przez oprawców. Porusza, szokuje to, jak bezrefleksyjnie kaci przyznali sobie prawo bycia katami, oprawcami, co ich do tego skłoniło, jak popełniali swoje wynaturzone zbrodnie. Kaci u Langa mają imiona, nazwiska, twarze, nie są anonimowi, jak w wielu innych publikacjach
Tożsamość mają także ofiary, kobiety, którym zadano niewyobrażalne cierpienia, które były ofiarami wynaturzonych eksperymentów.
Ta książka to niezwykle poruszająca historia ofiar, katów, sadystycznych „operacji” i codzienności obozu opisana na podstawie badań archiwalnych i rozmów z ofiarami.
W trakcie lektury miałam ochotę krzyczeć ze złości na to co zrobiono tym biednym kobietom. Czułam przerażenie, nie potrafiłam sobie wyobrazić, że np. mnie mogłoby coś takiego spotkać.  Nic dziwnego, że kobiety, które przeżyły tę gehennę na ogół nie były w stanie zaakceptować siebie, swojego ciała, wnętrza, nie były w stanie choć na chwilę zapomnieć. Sporo miejsca poświęcone jest także życiu po tym koszmarze. Ukazane jest m.in. to, jak państwo, służby "pomagały" ofiarom.
Lang w swojej książce nie tylko rzetelnie ukazuje materiał historyczny, ale także oddaje głos ofiarom, którym kaci odebrali godność i prawo bycia człowiekiem.
To książka trudna, bolesna, ale ważna i potrzebna. Polecam.

czwartek, 28 marca 2019

Zapowiedź...


Prezentujemy nową, dziewiątą już powieść Teresy Moniki Rudzkiej, „Carska Droga”.
Ukaże się 24 kwietnia nakładem Oficyny Axis Mundi.
Tytułowa Carska Droga stanowi tło splatających się losów kilku kobiet. Mimo, że pochodzą z różnych epok, łączy je pragnienie głębokiej miłości. Szukają jej wszędzie, również – jak przystało na wiek XXI – na Facebooku, portalach randkowych, wreszcie w realu. Są odważne i zdeterminowane, lecz co najważniejsze wspierają się nawzajem, udzielają sobie porad, a czasem po prostu chcą się wypłakać... Jedna z bohaterek to autorka poczytnych powieści, właśnie pisze kolejną – także o miłości wpisanej w ludzki los, którą każdy prędzej czy później spotyka na drodze swojego życia.


„Trzecia miłość: przeżyłaś już wiele, znasz się bardzo dobrze i podchodzisz spokojnie do wszystkiego. Nie myślisz, że kiedykolwiek jeszcze mocno się zakochasz, jeśli w ogóle. Wiesz, że chcesz żyć, i masz już swoje życie, jesteś sobą i jesteś z siebie zadowolona. Wiesz, że sobie zawsze poradzisz, i nagle się zakochujesz, choć się tego nie spodziewałaś. Inaczej prowadzisz ten związek, bo wiesz, czego oczekujesz od drugiej osoby, i jakich błędów nie popełniać. Masz w sobie pokłady tolerancji, ponieważ stoi za tobą doświadczenie, więc zdajesz sobie sprawę, że nikt nie jest idealny… dlatego ta miłość cię zaskakuje, gdyż nie pasuje do niczego, ponieważ jest spontaniczna, nie przemyślana w ten sposób jak druga miłość i nie ognista jak ta pierwsza, ale jest spokojna, bo wiesz również, że nie masz nic do stracenia, bo jeśli nie będzie pasować i tak przeżyjesz… To moja teoria, Reniu, ale ja w nią wierzę”.

Teresa Monika Rudzka, urodzona we Wrocławiu, związana z Lublinem pisarka, recenzentka i dziennikarka. Opublikowała do tej pory osiem książek: Bibliotekarki, Singielka, Kuzyneczki, Świtezianki, Na karuzeli, Ona przyszła ostatnia oraz historia oparta na własnych przeżyciach Zawsze będę Cię kochać, w której autorka opisała swoją traumę, żałobę i emocje po śmierci córki. Temat straty bliskiej osoby został również przedstawiony w jej powieści dla młodzieży Wszystkie dżinsy M., która została nominowana do nagrody IBBA, oraz wybrano ją książką roku w konkursie organizowanym przez Komitet Ochrony Praw Dziecka. Napisane przez autorkę recenzje książek i filmów można przeczytać na stronie „Okiem widza i nie tylko” na Facebooku.

Ałbena Grabowska:„Carska Droga to powieść o nas, kobietach, które chcą żyć pełnią życia mimo pechowego losu, choroby, czy straty najbliższej osoby. Pragniemy miłości i spełnienia, ale czy umiemy odróżnić tombak od złota? Krystyna, Lily, Danusia i Renata umieją dobrze doradzić przyjaciółkom, ale same błądzą niczym dzieci we mgle. Świetna historia ukazująca zderzenie marzeń z rzeczywistością.
Wiarygodni, krwiści bohaterowie, narracja z wielu perspektyw czasowych i punktów widzenia. Opowieść chwilami brzmi jak kronika, aby za chwilę przejść w bardziej osobiste tony.”


środa, 27 marca 2019

Martwa cisza - Will Dean

Wydawnictwo Burda Książki, Moja ocena 5/6
Martwa cisza to niezmiernie  klimatyczny, pełen napięcia, dobrze napisany kryminał w skandynawskim stylu. 
Kilka domów na odludziu. 600 kilometrów kwadratowych szwedzkiego lasu. Jedna reporterka. Dwa zmasakrowane, pozbawione oczu ciała i coraz bardziej, z każdą kolejną stroną gęstniejąca, mroczna atmosfera, która wręcz otula, oblepia czytelnika. Tak w skrócie można określić tę pozycję.
Will Dean napisał dobrą, mocną, niezwykle działającą na wyobraźnię książkę.
Pewnym novum jest wprowadzenie do literatury kryminalnej, jako głównej bohaterki, w zasadzie prowadzącej śledztwo głuchej postaci. Jest nią Tuva, reporterka małej lokalnej gazety, która szuka ciekawego, dostarczającego emocji tematu. I znajduje go.
Powołanie do książkowego życia głuchej bohaterki sprawia, iż sama fabuła przebiega inaczej, jest w pewien sposób dostosowana do niepełnosprawności postaci. Podobnie sprawa ma się z emocjami, które towarzyszą Tuvie. Mrok, groza osady, otaczającego ją lasu są dużo większe niż w przypadku pełnosprawnej osoby.
Dean bardzo umiejętnie buduje napięcie i do samego końca zwodzi czytelnika podsuwając fałszywe, zwodnicze wskazówki co do postaci zabójcy. Sprawiło to, iż autorowi udało się mnie na samym końcu porządnie zaskoczyć.
Kolejnym plusem jest bardzo ciekawe nakreślenie bohaterów, postaci które zamieszkują w bardzo niewielkiej, odciętej w zasadzie od świata osadzie. Wszyscy oni są podejrzani. Co do każdego w pewnym momencie lektury nasuwają się podejrzenia, iż to może on (ona) jest zabójcą... A jak jest w rzeczywistości? Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni.
Wspaniale oddana duszna atmosfera osady, depresja zimy, mrok i groza błotnistych, nieprzeniknionych kniei. Do tego warto dodać niesamowicie poplątanie sieci kłamstw. Jest się w czym zgubić w trakcie lektury.
Martwa cisza to dobry, wpływający na wyobraźnię, ocierający się o klimat noir literacki debiut. Szczerze polecam. Oby więcej takich debiutanckich kryminałów.

poniedziałek, 25 marca 2019

Martwe dziewczyny - Graeme Cameron

Wydawnictwo Harper Collins Polska, Moja ocena 2/6
Liczyłam na więcej, niestety, ale mocno się rozczarowałam. Sama historia, którą opowiada autorka, jest bardzo ciekawa. Umiejętnie poprowadzona byłaby dobrą, wciągającą lekturą. Szkoda, że potencjał nie został wykorzystany.
Początek książki niezły, zapowiadał nie najgorszą lekturę. Niestety, im dalej w las tym gorzej.
Tym co najbardziej mi przeszkadzało w trakcie lektury był ogromny chaos w treści i fabule książki. 
Pomijając liczne nowe wątki, które pojawiały się co chwila, występują liczne przeskoki z jednego do drugiego tematu, z wątku a do wątku b etc. Są one częste, zupełnie niespodziewane. Dodatkowo wcześniej toczący się wątek zostaje urwany w trakcie jego rozgrywania się, nie jest zakończony. Do tego liczne alternatywne wersje zakończenia danej historii. Trudne do ogarnięcia, męczące. Układ treści, fabuła, mocno zagmatwane, a całość po prostu męcząca.
Martwe dziewczyny mają być kryminałem, thrillerem. Niestety, ale nie sprawdzają się w żadnym z tych gatunków literackich. 
O chaosie wspomniałam. Do tego dochodzi brak sensownie prowadzonej, wprawiającej w lekki niepokój, umiejętnie podkręcanej fabuły. Brak czegoś, co wprowadzi niepokój, sprawi, iż niecierpliwie będziemy odwracać kolejne kartki książki. W książce nie dzieje się praktycznie nic. Fabuła jest nie tylko chaotyczna, ale i ciągnięta na siłę, pisana z przymusu. Brak w niej ładu i składu, ale także tego, co charakteryzuje dobry thriller, kryminał. 
Szkoda, bo sam początek wróżył coś innego, a opis na okładce zapowiadał treść, która wciągnie czytelnika w swój świat. 
Do tego dochodzi postać głównej bohaterki, detektyw Alishy, którą z maniakalnym uporem autor kreuje na chora psychicznie. Nie widzę jakiejś analogi pomiędzy taką sylwetką bohaterki, śledczej, a treścią fabuły. Nie wiem, jaki był sens tego zabiegu poza zirytowaniem czytelnika. Bezsensowna, niedopracowana, wciśnięta do fabuły na siłę postać.
Inni bohaterowie także niedopracowani, płascy, nijacy.
Poza dobrym początkiem wszystko inne w tej książce nadaje się do usunięcia. Wielkie rozczarowanie i żal poświęconego na lekturę czasu.


 

sobota, 23 marca 2019

Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica - Marta Abramowicz

Wydawnictwo Krytyka Polityczna, Moja ocena 3-6
Dzieci księży to sami przyznacie, temat od lat budzący wiele emocji, ale i owiany tajemnicą. Większość osób coś na ten temat wie, ale tak na prawdę z reguły nikt nie wie nic konkretnego.
Bazując na tym można stworzyć niezły reportaż o ile się dobrze go poprowadzi. Niestety, ale Marcie Abramowicz się to nie udało.
Jedyne uczucia, jakie mi towarzyszą po lekturze tej książki to rozczarowanie i ogromny niedosyt.
Jedno jest pewne, z tytułem treść książki ma niewiele wspólnego. 
Tym co rzuca się w oczy w trakcie lektury jest wręcz kaznodziejski charakter narracji, który ma do czegoś przekonywać, coś udowadniać, dawać czytelnikowi gotowe wręcz narzucające się wnioski. A chyba nie taki powinien być dobry reportaż. Moim zdaniem powinien on podawać fakty, relacjonować je, ale czytelnikowi pozostawiać spore pole do wyciągnięcia własnych wniosków.
Do tego należy dodać sporą porcję dygresji całkowicie wg. mnie odbiegających od założonej tematyki książki. Np. kwestia celibatu, która wręcz wypełnia drugą część książki, przez co jest ona nudna i po prostu trudna do przyswojenia. Autorka potraktowała tę część jako wykład z historii za bardzo wdając się w szczegóły, układając je w porządku chronologicznym, tworząc długie wywody, zbyt długie niestety. 
Dużo miejsca poświęcone jest także kobietom, matkom, partnerkom. Ich uczucia są skrajne, od uwielbienia księdza-partnera do nienawiści. Ich spojrzenie na całość problemu jest ciekawe, ale znowu zbyt obszerne, co sprawia, iż w pewnym momencie staje się to nudne.
Samej tytułowej tematyce, dzieciom księży, poświęcone jest w książce paradoksalnie niewiele miejsca, a i to zrobione jest bardzo lakonicznie. Mam wrażenie, iż Abramowicz prześlizguje się tylko po tej tematyce, wzmiankuje pewne jej aspekty. Nic natomiast nie jest rozwinięte, nic nie jest rzetelnie ukazane. Wielka szkoda. 
Autorka częściowo oddaje głos dzieciom księży. Ich wypowiedzi są bardzo emocjonalne, mocne. Wszak dzieci, których ojcami są księża, to największe ofiary tych historii. Niektóre z nich są rozżalone, niektóre smutne, inne po prostu wściekłe. Taka porcja różnorodnych emocji daje pole do pisarskiej działalności.  Szkoda, że reportażystka nie pociągnęła tego tematu dalej, nie potraktowała kwestii dogłębniej.
Tematyka ojcostwa księży jest trudna. Nie liczyłam na książkę sensacyjną. Spodziewałam się za to dopracowanego, rzeczowego reportażu.
Całość zrobiła na mnie wrażenie jakby mając niewiele materiału dot. tytułowej tematyki, autorka na siłę chciała wypełnić pozostałą przestrzeń wszystkim czym się dało, wszystkim co jej zdaniem wiąże się z tematem książki. Wyszło to bardzo słabo. Szkoda.


czwartek, 21 marca 2019

The radium girls. Mroczna historia promiennych kobiet Ameryki - Kate Moore

Wydawnictwo Poradnia K, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, wciągająca, szokująca i taka, której długo nie zapomnicie. Ja dla The radium girls zarwałam noc. 
Morton nie ukrywając niczego prezentuje jeden z największych skandali Ameryki lat 20. XX wieku.
Wielka korporacja, ogromne zyski. Unikatowy produkt. Śmiertelne ryzyko. Pracownice – ofiary w zasadzie bez szans. A ze strony czytelnika - szok i niedowierzanie.
W latach 20. XX wieku amerykańska firma United States Radium Corporation opatentowała i produkowała wyjątkowy jak na tamte czasy wynalazek: farbę świecącą w ciemności. Składnikiem odpowiedzialnym za ten efekt był radioaktywny rad. Pracownic fabryki oczywiście o tym składniku nikt nie uprzedził. Nie miały pojęcia o ogromnym zagrożeniu. Nieświadome wytwarzały pożądane przez klientów przedmioty, a po zakończeniu swojej zmiany same świeciły w ciemnościach. Sprawa szybko wyszła na jaw. Kobiety zaczęły chorować. Fakt licznych i poważnych zachorowań błyskawicznie połączono z praca kobiet, jako jedynym wspólnym mianownikiem. Wybuchł skandal. Firma  produkująca farbę nie poczuwała się do winy, do odpowiedzialności, zignorowała wszelkie prośby o pomoc i odszkodowania. Rozpoczęła się zażarta i długotrwała batalia z korporacją oraz walka o zdrowie i życie. Rozpętano w ten sposób jeden z największych skandali tego czasu w Ameryce. Rozpoczęła się walka Davida z Goliatem, samotnych, bezbronnych, chorych kobiet z wielką korporacją.
Książka Kate Moore zawiera wyczerpującą faktografię. Pierwsze, co rzuca się w oczy to fakt, iż autorka zrobiła porządny resarch, którego efektem jest ta dokumentalna książka. Moore przedarła się przez setki notatek, zapisków, artykułów prasowych. Wybrała z nich, to co najistotniejsze.
Tym, co najcenniejsze jest fakt, iż autorka oddaje głos poszkodowanym, ofiar pazernej, nieludzkiej korporacji. Gdy poznajemy bohaterki są młodymi, pełnymi życia, planów, marzeń kobietami. Gdy się z nimi rozstajemy, są wrakami fizycznymi i psychicznymi. Momenty, w których autorka opowiada o chorobie dziewcząt, niesamowicie chwyta za serce.
Choroba fizyczna nie była jednak jedynym złem, które dopadło pracownice fabryki. Rzucano im kłody pod nogi, utrudniano całą sprawę na ile można było. Jedna z bohaterek, Grace Fryer przez 2 lata szukała prawnika, przez kolejne lata walczyła o odszkodowanie. A to dopiero niewielki ułamek tego, co spotkało bohaterki książki.
The radium girls szokuje, porusza, chwyta za serce. Po jednej stronie są bezbronne, wyniszczone kobiety, po drugiej nieludzka, bardzo bogata korporacja. Walka dobra ze złem rozgrywa się na naszych oczach. 
Gorąco zachęcam do lektury. Jestem przekonana, iż książka poruszy was tak samo, jak mnie.

wtorek, 19 marca 2019

(Nie)pamięć - Marc Levy

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Dobra, ciekawie napisana książka. Jednak nie ukrywam, trudno było mi się w nią wczytać. Gdy to w końcu nastąpiło, wniknęłam w ciekawą, nietypową opowieść. 
Na kartach książki śledzimy losy trojga przyjaciół, studentów neurobiologii, Hope, Josha i Luka. Łączy ich wielka przyjaźń i pasja do tego samego. Pewnego dnia Hope staje przed zbliżającą się nieuchronnie śmiercią. Studentka jest nieuleczalnie chora. Zostało jej zaledwie kilka miesięcy życia. Przyjaciele decydują się na zbadanie tego, co do tej pory było uznawane za niemożliwe. W skrócie - postanawiają zabawić się w alchemików życia, znaleźć lekarstwo na śmierć, znaleźć sposób na nieśmiertelność. Czy im się to uda?
(Nie)pamięć to bardzo ciekawie ujęta opowieść o przyjaźni, ale i wielkiej miłości oraz nadziei i ludzkich marzeniach, pragnieniach. Sporo miejsca poświęcone jest zagadnieniom z dziedziny neurobiologii, tematyce pamięci, kwestiom możliwości ludzkiego mózgu. Sporo w treści fachowych terminów. Trzeba jednak autorowi przyznać, iż mimo trudnej tematyki jaką porusza, robi to lekko, z ogromnym poczuciem humoru. Do tego ten zaskakujący finał, któłry na długo zapadnie w pamięć....
Ciekawie jest zaprezentowany wątek miłosny. Na ogół wstawki miłosne, romantyczne wątki denerwują mnie, przerzucam kartki z ich opisem. Levy tak całość ujął, iż historia miłosna Hope po prostu mnie zauroczyła.
Pisarzowi udało się zachować zręczne proporcje pomiędzy wzruszającą w wielu miejscach fabułą, a poczuciem humoru, którego książka jest pełna i postaciami głównych bohaterów. Levy stworzył  bardzo ciekawe postaci. Udało mu się jednak uniknąć patosu, który w tak kreowanej fabule pojawiłby się u większości pisarzy. Dużo w książce dialogów, mało opisów. Bohaterów poznajemy więc głównie poprzez ich rozmowy. 
Całość wieńczą krótki, przewijające się przed oczyma niczym migawki filmowe rozdziały. Dodają one tempa całej akcji.
(Nie)pamięć jest nie tylko ciekawą, dobrze napisaną książką. Jest to także lektura, która zmusza do przemyślenia wielu aspektów dotyczących czy to przyszłości za 10-20-30 lat, czy też samych ludzi, ich marzeń, pragnień, dążeń, sięgania po to co niemożliwe.
Polecam.


piątek, 15 marca 2019

Olszany. Droga do domu - Agnieszka Litorowicz-Siegert

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Olszany. Droga do domu to dobrze napisana, wciągająca historia, lektura, którą przeczytałam w jeden wieczór.
Ona, on, sielski krajobraz, stary dom na Pomorzu, którego od lat nie można sprzedać, poszukiwanie rodzinnych korzeni i wielka tajemnica w tle. Wszystko zręcznie przez autorkę połączone, ciekawie nakreślone. 
Do tego dochodzi cała, spora galeria bardzo barwnych postaci, wspaniałe, plastyczne opisy krajobrazu, ciekawe dialogi i lekki styl autorki.
Książkę czyta się ze sporą przyjemnością. Olszany....to doskonały relaks na wieczór, popołudnie.  
Jednak książka ta to nie tylko lekkie czytadło, po które sięga się dla zabicia czasu. W treści autorce udało się przemycić wiele ważnych kwestii, które mogą dotyczyć sporej grupy czytelników. Prym wiedzie cała gama różnorodnych uczuć. Od radości, miłości, poprzez smutek, żal, złość, aż do nienawiści.
Poza tym wzajemne relacje międzyludzkie, to jak one albo ich brak wpływają na drugiego człowieka, jak zła energia wynikająca z kontaktu z ludźmi może negatywnie oddziaływać na człowieka. Sporo miejsca jest też poświęcone straconym złudzeniom oraz odzyskiwaniu wiary, siły po życiowym zawodzie.
Olszany.... to także historia singielki, kobiety po przejściach, która z powodu odniesionych w życiu uczuciowym ran nie potrafi ułożyć sobie życia, odnaleźć się w nim. Tytułowa miejscowość, pobyt w niej mają być swoistym lekarstwem dla kobiety, remedium na dręczące ją demony. Przyznacie same, czasami każda z nas znajduje się na mniejszym lub większym życiowym zakręcie, każda nie wie co dalej, każda szuka miejsca na ziemi, które pomoże jej spojrzeć na życie z innej perspektywy, podsunie rozwiązanie, da znak co dalej.
Wątków w książce jest bardzo dużo. Autorka prowadzi je bardzo zręcznie, ciekawie i co istotne, każdy wątek zostaje doprowadzony do końca, nic nie umyka, nie ginie w odmętach fabuły. 
Olszany. Droga do domu czyta się dobrze, lekko. To ciekawa, dopracowana powieść, którą szczerze polecam. To książka mądra, życiowa, warta uwagi. Olszany... to opowieść o tym, jak przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a podążanie tropem tej plątaniny może całkowicie odmienić życie. Polecam.

 

czwartek, 14 marca 2019

Ghostwriter - Alessandra Torre

Wydawnictwo Kobiece, Moja ocena 5/6
Zadziwiająco dobra książka. Jestem bardzo mile zaskoczona. Alessandra Torre stworzyła ciekawą, niebanalną, wciągającą książkę.
Ghostwriter wymyka się klasyfikacjom. Im dłużej myślę, tym trudniej mi przypisać książkę do jakiegoś konkretnego gatunku literackiego. 
Z jednej strony to oryginalna, dobra powieść obyczajowa. Sporo jednak w niej także zagadnień psychologicznych, społecznych okraszonych słodko-gorzkim poczuciem humoru. 
Na dodatek całość jest okraszona  sporą porcją thrillera z klasycznym, bardzo dobrze wieńczącym opowieść suspensem.
Niezależnie od tego, jak zaklasyfikujemy Ghostwritera, jedno jest pewne, książkę czyta się ze sporą przyjemnością i nie mniejszym zaskoczeniem. 
Bohaterką jest 32-letnia topowa pisarka, autorka 15 książkowych hitów Helena Ross. Pewnego dnia lekarz oznajmia jej, iż zostały jej tylko 3 miesiące życia. Wydaje się, iż wszystko będzie się toczyć wokół książki, którą w ostatnich swoich dniach planuje napisać Helena. Tak i nie. Ta książka z jednej strony to ogromne wyzwanie i jakby samooczyszczenie bohaterki. Z drugiej strony tym, co mnie najbardziej przykuło było ukazywanie krok po kroku co choroba robi z Heleną, jak niszczy jej dotychczasowe poukładane życie, jak ją ogranicza. Niesamowicie dobre i poruszające studium choroby.
Bardzo współczułam bohaterce, mimo, iż jest to postać, którą trudno lubić, nawet w minimalnym stopniu. To wyjątkowo niemiła, specyficzna, aspołeczna osoba. Jednak Torre udało się tak wszystko poprowadzić, iż pomimo wad Heleny szczerze jej współczułam.
Tym co dodaje smaczku całej historii jest także odsłaniana krok po kroku, subtelnie, wielka tajemnica. Jej ujawnienie jest zwieńczeniem historii i sporym zakończeniem.
Gorąco zachęcam do lektury. Jestem przekonana, iż Ghostwriter mocno was zaskoczy. Dobra, słodko-gorzka, poruszająca historia.

wtorek, 12 marca 2019

Odium - Katarzyna Grzegrzółka

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 3-/6
Tytułowe odium, to słowo napisane na kartce, którą przy niezidentyfikowanych zwłokach bestialsko zamordowanej kobiety znajdują w lesie prowadzący śledztwo policjanci. Zwłoki są tak zmasakrowane, iż początkowo trudno jest określić płeć, czy wiek.
Akcja książki rozgrywa się na dwutorowo, współcześnie i miesiąc wcześniej. Wydarzenia toczą się równolegle. 
Pojawiają się kolejne zwłoki, kolejne, niezwykle drastyczne, krwawe wydarzenia. 
Jeżeli chodzi o klimat książki, jest on mroczny, ponury, okrutny, krwawy, a opisy w wielu miejscach bardzo drastyczne. To zdecydowany i jedyny atut Odium, o ile ktoś lubi takie klimaty. Ja lubię. Książka niestety ma więcej wad niż zalet.
Do minusów zaliczam przede wszystkim bardzo nieprzekonujące, sztuczne, nierealne dialogi. Może gdzieś ludzie w ten sposób rozmawiają. Ja nikogo, kto tak mówi nie znam. W sytuacjach ewidentnej grozy postaci rozmawiają takimi tekstami, że czytelnika ogarnia pusty śmiech. Podam jeden przykład...(...) pozwolicie, że się oddalę, aby wypełniać obowiązki służbowe. I pozwolicie, że z kolei ja tego nie skomentuję. Minus daję także zakończeniu. Rozwiązanie zagadki kryminalnej jest nierealne, bezsensowne, naciągane. 
Zupełnie niepotrzebne są także ciągłe wtręty pogodowe. Wzmianek o pogodzie mamy w książce mnóstwo. Nijak się one mają do fabuły. Bo sami powiedzcie, co do mrocznego kryminału, thrillera wnosi kolejna wzmianka, że pada albo jest zimno...
Podobnie jest z perypetiami prywatnymi prowadzącego dochodzenie policjanta Jana Burego. Podejrzewam, iż autorka wzorowała się na skandynawskich kryminałach, w których śledczy jest sterany życiem, z przeszłością i pogmatwaną teraźniejszością. Niestety, ale autorka nie dopracowała sylwetki policjanta. Jest on sztampowy, plaski, po prostu nudny. Jego perypetie prywatne zdają się być na siłę wsadzonymi w fabułę. 
Książka ma krótkie rozdziały. Jest to doskonały zabieg zazwyczaj dający wrażenie błyskawicznego przewijania się przed oczami akcji, czegoś na kształt migawek filmowych. Niestety, ale w przypadku Odium tak nie jest. Każdy rozdział zamiast kończyć się jakąś niepewnością, zwrotem akcji, zawieszeniem fabuły, znakiem zapytania...kończy się czymś statycznym, nudnym, nieciekawym.
Fabuła bardzo dobra, ciekawa, pomysłowa, ale co z tego. Została ona zepsuta w/w dialogami, których w Odium jest bardzo dużo oraz innymi niedociągnięciami. Gdyby całość została inaczej napisana, wyszedłby z tego niezły kryminał połączony z mocnym thrillerem. A tak, mamy zmarnowany potencjał. Bardzo żałuję, iż nie mogę dać lepszej oceny.

sobota, 9 marca 2019

Świat sprzed #Me Too - Agnès Grossmann

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra i bardzo potrzebna książką. 
Akcja #Me Too to akcja ogólnoświatowa, która pojawiła się na portalach społecznościowych w październiku 2017 roku.
Akcja została nagłośniona po ujawnieniu, że jeden z producentów filmowych w Hollywood dopuścił się molestowania wielu kobiet.
Wyrażenie #MeToo w błyskawicznym tempie obiegło cały świat.
W akcję, której celem jest zwrócenie uwagi na skalę problemu włączyły się tysiące osób. Hasztag, a co za tym idzie także sama akcja,  został rozpowszechniony co najmniej w 85 krajach.
Akcja jakby otworzyła pewien dotąd zamknięty rozdział w historii ludzi. Przed #MeToo rzadko kiedy poruszało się temat molestowania kobiet, przemocy seksualnej w świecie celebryckim, ale nie tylko, czy mizoginizmu w ogóle.
Sama akcja uruchomiła lawinę wydarzeń, ale i zmiany w świadomości, stylu bycia, postępowaniu ludzi. Zmian tych i wydarzeń na szczęście nie można już zatrzymać.
Agnes Grossmann w swojej książce prezentuje zdjęcia ukazujące 100 szokujących scen traktowania kobiet od połowy XX wieku. Sceny te w II połowie XX wieku można było zobaczyć dosłownie wszędzie, w reklamie, kinie tv, prasie, komiksach, zdjęciach, kalendarzach, a nawet ilustracjach bajek. W wielu okresach było wręcz czymś normalnym, oczywistym, a czasami nawet łechczącym kobiecą próżność, iż kobieta jest traktowana jak towar, przedmiot, obiekt seksualny, a reklamy, kalendarze z nagimi lub półnagimi kobietami są normą. Na szczęście takie obrazy kultury masowej już nigdy nie będą możliwe!
Kobiety na całym świecie nie chcą dłużej pozwalać, by ich ciało traktowano jak przedmiot.
Zmianę zawdzięczamy #Me Too i przemianom, jakie ten ruch uruchomił.


W książce znajdziemy więcej zdjęć niż tekstu. Grossmann chciała zadziałać na czytelników obrazami. I w pełni jej się to udało. Po obejrzeniu zdjęć we mnie mieszały się dwa uczucia - szok i niedowierzanie. Autorka umiejętnie dobrała zdjęcia, dodała do nich tekst, zręcznie gra na uczuciach czytelnika, kobiet.
Książka nie wyjaśnia, a próbuje pokazać i zrozumieć mechanizmy kulturowe i obyczajowe, które przez kolejne dekady pozwoliły tysiącom Harveyów Weinsteinów na oczach wszystkich (ale i często po kryjomu) postępować w ten, a nie inny sposób. 
Akcja #Me Too to początek, symptom zmian, przemian, czegoś wielkiego. Warto żeby książka Agnes Grossmann także stała się początkiem serii, czegoś nowego, prezentującym coś i bijącym na alarm wydawnictwem. 
Warto zobaczyć, przeczytać, przemyśleć.

piątek, 8 marca 2019

Z każdym oddechem - Nicholas Sparks

Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 3-/6
Ona 36-letnia pielęgniarka szukająca stabilizacji, szczęścia rodzinnego, miłości. On ok. 40-letni poszukiwacz przygód, tropiciel na safari w Zimbabwe. Ona przyjechała na ślub przyjaciółki, on żeby po latach spotkać się ze swoim ojcem. 
Spotykają się po raz pierwszy na plaży i od razu coś iskrzy. Uczucie wybucha nagle. Mają przed sobą tylko 3 dni, nie wiadomo co będzie dalej, dzieli ich pół świata. Postanawiają te 3 dni wykorzystać do maksimum. 
Jest jeszcze Bratnia Dusza. To znana w okolicy, skrzynka pocztowa, skrzynka wyjątkowa.  Każdy może napisać list, opisać swoją historię, list wrzucić do Bratniej Duszy. I każdy, kto chce może tę historię przeczytać. Co łączy jego, ją, Bratnią duszę?
Poza słynnym, poruszającym, zekranizowanym Pamiętnikiem nie czytałam nic Sparksa. Byłam nastawiona na wielkie emocje. Takie wróżyły recenzje książek tego autora. Oczekiwałam jakiegoś wow, powalających wrażeń, poruszającej historii, opowieści o miłości silniejszej niż wszelkie przeciwności. Niestety, ale niczego takiego nie otrzymałam.
Z każdym oddechem to banalna do bólu opowieść o dwojgu ludziach, którzy spotykają się, spędzają ze sobą 3 dane im przez los dni i rozstają. To także opowieść o rozstaniach, odnajdywaniu i trudnych wyborach. 
Scenariusz banalny i banalne moim zdaniem wykonanie. Mimo zdartego do bólu schematu z tej historii można by wykrzesać niezłą opowieść, gdyby całość została inaczej napisana.
Wszak kto z nas nie staje przed trudnymi wyborami? Kto nie musiał choć raz w życiu wybrać - głos rozsądku czy wybór serca? Z umiejętnie poprowadzonej opowieści można bazując na tym schemacie, stworzyć naprawdę poruszającą opowieść, taką z morałem, wyciskającą łzę, poruszającą. Niestety, ale Sparksowi się to nie udało. Książka jest nudna, banalna, opowieść ciągnie się i trąci taką sztampą, że aż przykro czytać. W żadnym momencie autorowi nie udało się mnie ani poruszyć, ani zagrać na moich emocjach. Nic. Czułam się jakbym czytała książkę telefoniczną. 
Poza tym bohaterowie, Tru, Hope nudni, banalni, płascy, zero w nich życia, wszystko jakby odgrywali jakaś nudzącą ich scenę. Niby był romans, było nagłe uczucia, za sobą mieli dramatyczne przeżycia (obojga los nie oszczędzał), ale wszystko opisane jakoś tak bezpłciowo. Zawód, ogromny zawód.
Nie wiem, czy to typowy dla Sparksa sposób pisania, czy ja trafiłam na gorszą książkę. W każdym bądź razie jestem lekturą bardzo rozczarowana i doprawdy trudno mi pojąć skąd te zachwyty nad twórczością autora. 


Za książkę (tutaj) dziękuję Księgarni Internetowej Gandalf,.com.pl
https://www.gandalf.com.pl/b/z-kazdym-oddechem-c/
 

środa, 6 marca 2019

Nieistotne wizerunki - Paolo Sorrentino

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, mistrzowsko skonstruowana, świetnie napisana książka. Sam pomysł jest niezwykle ciekawy. 
Jacop Benassi to fotograf. Paolo Sorrentino, znany reżyser i pisarz, wziął jego czarno-białe fotografie nieznanych sobie, całkowicie przypadkowych osób i dorobił do nich treść, życiorysy, przeżycia, komentarze. 
Sorrentino nie miał pojęcia o życiu, wzlotach, upadkach uwiecznionych na zdjęciach postaci. Nie wiedział kim są, czym się zajmują, gdzie mieszkają. Nie przeszkodziło mu to jednak w stworzeniu fascynującej opowieści. 
Książka jest niezwykła podobnie jak niezwykłe są zdjęcia przypadkowych osób. Jest także niezwykle energiczna, klimatyczna i różnorodna. Co ciekawe, portrety zostały dobrane tak, żeby przedstawiać niczym w soczewce włoskie społeczeństwo. Są właśnie różnorodne, ciekawe, niezwykłe. Takie same są też opowiadane przez Sorrentino historie.
Niezależnie od tego o kim opowiada włoski reżyser i pisarz, robi to w tak charakterystyczny dla siebie lekki, ironiczny, zawadiacki sposób. Dzięki temu książkę czyta się wyśmienicie. Opowieści o kolejnych postaciach są niczym klatki, ujęcia filmowe, krótkie, szybkie, szczegółowo prezentujące daną postać lub fakt z jej życia. Dla niektórych takie opowieści mogą być zbyt lakoniczne, powierzchowne. Ale taki jest Sorrentino, taki jest jego styl, identyczny w filmach i książkach. Albo się nim zachwyci, albo wręcz przeciwnie. Mnie od dawna zachwyca.
Opowieści dopasowane do zdjęć przypominają filmy Sorrentino. A nikt nie ma chyba wątpliwości co do tego, iż Włoch jest gwiazdą współczesnego kina. Podobnie, jak w swoich filmach artysta bawi, intryguje, zmusza do myślenia, analizy, budzi zaciekawienie, zachwyca pomysłem i niezwykłym klimatem.
Gorąco polecam. Książka jako całość zachwyca. Zachwycają także jej części składowe, fenomenalne zdjęcia i równie doskonały tekst.

niedziela, 3 marca 2019

Krwawe żniwa - Sharon Bolton

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 5,5/6
Po kryminały, powieści, których autorką jest Sharon Bolton sięgam w ciemno. Nigdy się na nich nie zawiodłam. Po lekturze Krwawych żniw także jestem w pełni usatysfakcjonowana. 
Książka ta to właściwie miks kryminału i thrillera psychologicznego. Tym co wyróżnia tę pozycję jest niezwykle mroczny klimat całej historii, ale taki mega mroczny. Do tego spora porcja klaustrofobicznych klimatów i czający się w tle niepokój. 
Akcja toczy się wokół nowego pastora, który pełnić będzie posługę w miasteczku Heptonclough. Od dawna nie działał tam kościół. Dlaczego? Pragnie to wyjaśnić i zmienić nowy pastor, który z zapałem przystępuje do działalności. Jednak nic nie układa się tak jak pastor by tego oczekiwał. Niby zostaje serdecznie przyjęty, ale atmosfera zarówno w miasteczku, jak i wokół niego jest jakaś dziwna, pełna niepokoju, podszyta spojrzeniami, półsłówkami, niedopowiedzeniami. Do tego dochodzi duszna, klaustrofobiczna atmosfera miasteczka.
Pewnego dnia w osadzie zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, np. w kielichu mszalnym pojawia się krew, powieszona zostaje zakrwawiona kukła małej dziewczynki, a sami mieszkańcy oddają się dziwnym, niezrozumiałym i przerażającym obrzędom.  Co się za tym kryje? Jakie sekrety skrywa ta niewielka społeczność?
Trudno jednoznacznie określić czym są Krwawe żniwa. Bolton zręcznie lawiruje pomiędzy thrillerem, kryminałem, miksem dobrej powieści z psychologiczno-socjologiczna analizą. Wyszła jej z tego doskonałą, wciągająca lektura. Gorąco zachęcam do czytania. Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni. 
Książka wciąga już od pierwszej strony. Bolton ma dar budowania groźnej, niepokojącej, momentami nawet przerażającej atmosfery i kreowania ciekawego tła, bohaterów, niezwykłych środowisk i skupisk ludzkich.
Książka jest mroczna, niepokojąca i taka, od której nie można się oderwać mimo, iż z lekkim niepokojem przewraca się kolejne kartki. Autorka świetnie manipuluje czytelnikiem, jego wyobraźnią, umysłem, podsuwa kolejne tropy, niepokojące sugestie. Czyta się wyśmienicie. Polecam.
 

piątek, 1 marca 2019

Punkt widzenia - Małgorzata Rogala

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5/6
Punkt widzenia to 6. tom bardzo dobrej, wciągającej serii przygód pary policjantów Agaty Górskiej i Sławka Tomczyka. Jeżeli nie znacie wcześniejszych tomów, to bez obaw, autorka tak prowadzi akcję, takie szczegóły z wcześniejszych tomów umieszcza w fabule, że ani przez moment nie poczujecie się zagubieni. 
Tym razem akcja toczy się wokół porwania i zabójstwa nastoletniej córki znanego i kontrowersyjnego sędziego. Czy okrutny gwałt i zabójstwo mają związek z kontrowersyjny wyrokiem sprzed lat? Wtedy sędzia zastosował najniższy z możliwych wymiar kary w głośnym procesie o gwałt. W sieci i mediach aż huczało od komentarzy. Niejeden życzył sędziemu, żeby to jego żona albo córka były na miejscu ofiary. Czy tak się rzeczywiście stało? Czy mord i gwałt na córce przedstawiciela prawa są zemstą za tamten wyrok?
Górska i Tomczyk mają przed sobą trudne śledztwo. Całość komplikuje fakt, iż chodzi o rodzinę sędziego. Wszyscy patrzą im na ręce. Dodatkowo dochodzą problemy osobiste policjantów. Jedno jest pewne, w tej części serii dzieje się, oj dzieje.
Rogala w przeciwieństwie do poprzednich tomów w Punkcie widzenia nacisk położyła na kwestie dochodzeniowe, mrok świata zabójcy, komplikacje wewnątrz wymiaru sprawiedliwości. Mniej miejsca autorka poświęciła prywatnemu życiu pary policjantów. Nie znaczy to, iż zrezygnowała z opisywania prywatnych perypetii Górskiej i Tomczyka. Po prostu nacisk położony jest na mrok zbrodni i wszystko, co temu towarzyszy.
Sporo miejsca autorka poświęca także kwestiom etycznym, orzekaniu przez sędziów, ich przygotowaniu do pracy, odpowiedzialności za takie, a nie inne wyroki.  
Duży nacisk położony jest także na internet, jego moc oddziaływania, odpowiedzialność ludzi za ich wpisy w sieci i następstwa, jakie mogą zaistnieć w życiu realnym po konkretnie ukirunkowanych internetowych komentarzach, po hejcie wobec konkretnych osób.
Poruszając te konkretne kwestie Rogala idealnie wpisuje się w realia świata, który nas otacza i sprawia, iż czytelnik ma co przemyśleć.
Czyta się doskonale. Akcja jest wartka i nieomal gęsta od samego początku. Polecam.