czwartek, 30 czerwca 2022

Cykl: Wydziedziczone Tom 2. Niespełniona miłość - Mirosława Kareta

 



Wydawnictwo Mando, Moja ocena 5,5/6
Niespełniona miłość to II tom serii Wydziedziczone. Poznajemy w nim dalsze losy Józi znanej nam z tomu I - Niespełniona miłość. Przenosimy się do Galicji. Jest koniec XIX wieku. Józia nadal walczy o swoje szczęście o lepszy los.
Jednak nie tylko tym żyje nasza bohaterka. Pewnego dnia poznaje ona charyzmatycznego malarza Pruszkowskiego, w którym zakochuje się. Niestety jest to uczucie bez wzajemności. Józia zostaje jego modelką, pozwala się malować, nawet w śmiałych jak na tamten okres pozach, stylu. Ma nadzieję, że to ich zbliży do siebie. Czy tak się stanie? Czy to uczucie ma szansę?
Największą siłą tej książki, całej serii jest ich ponadczasowość. Mimo, iż jest XXI wiek, nadal jest wiele miejsc, sytuacji, gdy pochodzenie przesądza o dalszym losie, całym życiu człowieka. Wystarczy spojrzeć na kraje, w których ma miejsce jakiś konflikt zbrojny, na kraje ubogie, wyniszczone, na naszą wschodnią granicę.
Ta sama ponadczasowość dotyczy także praw kobiet. Nadal, mimo upływu ponad 100 lat, kobiety muszą udowadniać, walczyć, cierpieć. Mirosława Kareta pokazuje, iż tak naprawdę od XIX wieku niewiele się zmieniło w sytuacji kobiet. Straszne i bardzo smutne.
Niespełniona miłość to kawał doskonale napisanej, świetnie oddającej szczegóły XIX-wiecznego życia prozy. Czyta się nieomal na wdechu, z wypiekami na twarzy, niecierpliwie odwracając kolejne kartki.
Tym, co najbardziej chwyta za serce są opisy życia w XIX wieku. Owszem, warstwy uprzywilejowane, osoby zamożne miały lepiej, choć także nie idealnie, szczególnie kobiety. Jednak osoby biedne, niewykształcone, przede wszystkim kobiety ze wsi..na nie czekał fatalny los.
Wisienką na torcie są bardzo piękne i niezwykle plastyczne opisy przyrody.
Wszystko ozdobione garścią wielkich emocji. Co przy tym istotne, autorce udało się tak wyważyć uczucia i emocje, że uniknęła tak częstego w takim przypadku infantylizmu.
Czyta się wspaniale. Polecam. Kilka zarwanych godzin gwarantowane.

 

środa, 29 czerwca 2022

Lincoln Highway - Amor Towles


Wydawnictwo Znak Literanova, Moja ocena 6/6

Trudno jednoznacznie napisać o czym jest Lincoln Highway. Z pewnością to absolutnie genialna i pochłaniająca w 100% powieść o...w sumie o życiu, tak o tym. Zdawałoby się - banał. Nic bardziej mylnego.
Owszem, wszelkie aspekty życia, problemy, wzloty, upadki, rozważania były serwowane czytelnikom chyba na wszystkie możliwe sposoby. Jednak nikt tego nie zrobił, jak Amor Towles.
Lincoln Highway pochłania od pierwszej strony. Autor zabiera nas w wyjątkową podróż po Ameryce lat 50. XX wieku. Ale to czego doświadczają bohaterowie, to co ich trapi, smuci, cieszy jest ponadczasowe. Ludzie jednak się nie zmieniają, tylko otoczenie ulega zmianom.
Dwóch braci, mocno pokiereszowanych przez życie wyrusza w podróż z Nebraski, z rodzinnej zadłużonej farmy do słonecznej Kalifornii. Tam, w miejscu wg. nich będącym oazą szczęścia i możliwości, chcą zacząć wszystko od nowa. Wtedy jeszcze pokutował mit o Ameryce, miejscach mlekiem i miodem płynących, o szansach od pucybuta do milionera etc. Oprócz nowego życia pragną odnależć także matkę, która jakiś czas temu bez słowa ich porzuciła i wyjechała chyba do San Francisco.
Plan wspaniały. Jednak los lubi płatać figle, bywa przewrotny. Wydarza się coś, co sprawia, że Emmett i Billy muszą wyruszyć w przeciwnym kierunku. Ruszają do Nowego Jorku – miasta, gdzie początek bierze legendarna autostrada Lincolna, pierwsza droga łącząca ze sobą dwa krańce Ameryki. Spotykamy miejsca znane z filmów, postaci znane z literatury, historii, atmosferę, której już nie ma. To taka prawdziwa Ameryka znana z filmów, książek. Ehhh, jak żałowałam, że nie mogę się tam przenieść na 1-2 dni. Wiem, życie nie było wtedy usłane różami, ale jednak chęć osobistego poznania we mnie pokutuje od dawna.
Trudno coś więcej napisać o treści. To książka, która wymyka się jakiejkolwiek charakterystyce. To cudowne dzieło, które pod pozorem ukazania fascynującej, całkowicie szalonej podróży prezentuje nam zdecydowanie coś więcej, dotyka najważniejszych kwestii, porusza tak wiele strun w sercu i umyśle.
Wiele osób, ba jestem przekonana, że większość, odnajdzie w treści sporo aspektów ze swojego życia, nad wieloma kwestiami się zaduma. Towles napisał książkę magiczną, ponadczasową,a odyseja przez Amerykę, jaka staje się udziałem jego bohaterów, to tak naprawdę odyseja przez życie każdego z nas.
No cóż, cokolwiek więcej napisałabym wam o tej książce, i tak byłoby to za mało. Jest po prostu cudowna, wielka, wyjątkowa.
To wyjątkowa, wspaniale ukazana podróż przez USA lat 50. XX wieku i przez życie każdego z nas. Amor Towles to jednak wielki pisarz. Polecam.


 

poniedziałek, 27 czerwca 2022

Lokator do wynajęcia - Iwona Banach

 


Wydawnictwo Dragon, Moja ocena 5/6

Lokator do wynajęcia to kolejna książka autorstwa niezrównanej Iwony Banach. Ostatnie moje lektury były poważne, wyjątkowe w formie i przekazie, często dołujące, napawające smutkiem, takim egzystencjalnym. Potrzebowałam odtrutki, czegoś lekkiego, zabawnego, ale nie infantylnego. Wiedziałam, że książka p. Iwony będzie doskonałym wyborem. I nie zawiodłam się.
Trudno streścić, choćby w zarysie fabułę Lokatora...:) W najmniejszym nawet stopniu nie odda to uroku, czaru i magii książki.
Nadmienię tylko, że do małej wsi Zawilec koło Zakopanego pewnego dnia przyjeżdża para, nie para, ona i on. Ona twarda, racjonalna, lokatorka do wynajęcia, on dusza inna, bojąca się pająków i duchów :) Mają przez 2 miesiące opiekować się góralskim domkiem. Sprawa banalna powiecie. Taaa, jasne :) szczególnie u Iwony Banach. Bardzo szybko okazuje się, że nic nie jest takim, jakim powinno być, trup ściele się gęsto, np. trup misia z Krupówek, dom zaczyna rzucać nożami i innymi metalowymi przedmiotami i z każda minuta jest coraz dziwniej :) A to dopiero początek. Gagom i zabawnym, zadziwiającym perypetiom nie ma końca.
Autorka rozbawiła mnie do łez. Brzuch mnie bolał od śmiechu. Lokatorka...to cudowna, zabawna i niezmiernie inteligentna książka. Nie wiem skąd pisarka bierze pomysły. Prywatnie musi być niesamowitą osobą.
Wspaniała sceneria, genialnie nakreśleni bohaterowie, jak chociażby dwie odrobinę zwariowane i przebojowe starsze panie - Nina i Bella oraz ich szalone psy. Ale nie tylko. Każda z postaci jest niezwykle wyrazista, każda unikalna i każda na długo zapada w pamięć.
Do tego rodzinne tajemnice, liczne perypetie, pomyłki, gagi. Jest przekomicznie, przecudownie i super absurdalnie.
Mogę was tylko zachęcić do sięgnięcia po Lokatora do wynajęcia i inne książki Iwony Banach. Gwarantuję genialny relaks i wyśmienitą, niezwykle inteligentną i wciągającą zabawę. Z pewnością nie będziecie się nudzić, a wieczór przy tej lekturze minie wam błyskawicznie. Polecam i czekam na kolejną książkę,.Pani Iwono, dziękuję.

niedziela, 26 czerwca 2022

Czas goryczy. Gdańsk 1968-2019 - Anna Sakowicz

 


Wydawnictwo Poradnia Kobieca, Moja ocena 5,5/6
Czas goryczy. Gdańsk 1968-2019 to 3., finałowy tom wspaniałej trylogii, Jaśminowej Sagi. Uwielbiam sagi. Nic więc dziwnego, iż sięgnęłam po 1. tom. Wspaniała lektura, która porwała mnie od 1. strony i trzymała w swoich objęciach aż do końca. Nie byłam tylko zadowolona, że musiałam chwilę poczekać na dostawę kolejnych dwóch tomów. Dlatego dobra rada, kupcie od razu całą trylogię. Nie będziecie jak ja musieli czekać na dostawę, gdy zjada was od środka ciekawość, co dalej.
Wiedziałam, że 2. tom będzie równie wspaniały, jak 1. I nie pomyliłam się. Co do tomu ostatniego, również nie miałam wątpliwości, że mnie zachwyci.
Czas grzechu to cudowna, epicka opowieść o kilku pokoleniach rodziny Jaśmińskich. Akcja toczy się na przestrzeni kolejnych lat, dekad w trzech różnych rzeczywistościach: w Danzig,w Wolnym Mieście Gdańsku i w Gdańsku. W tomie 2. akcja rozpoczyna się w momencie wybuchu II wojny światowej i kończy w tak trudnym dla Polski 1968 roku.
Tom 3. to wydarzenia bardzo trudne, bolesne, przynajmniej to z 1969 roku. Polską wstrząsają wydarzenia marcowe, pogromy, niechęć, wygnania Żydów. Siostry Jaśmińskie, bohaterki sagi, są coraz starsze. Nadal odgrywają one bardzo ważną rolę w tej historii, ale na pierwszy plan wysuwa się kolejne, młodsze pokolenie. Poznajemy problemy, smutki, radości, nadzieje, powody do walki, dylematy młodzieży, a póżniej dorosłych ludzi. Cały tom przepełniony jest walką. Bohaterowie walczą o wszystko o przetrwanie w okresie kartkowym, o wolność słowa, o wolność kraju, o siebie, swoje uczucia, przekonania. Walczą także z rozpaczą, niechęcią życia w komunistycznym kraju, z brakiem możliwości i perspektyw. Tragiczne to były czasy.
Ponownie, jak w tomach poprzednich, wydarzenia prywatne, małe, osobiste walki bohaterów są niezwykle zręcznie wplecione w wielką historię, w walkę o wolność, równość, o Polskę.
Finał trylogii to bardzo bolesne i dramatyczne wydarzenia roku 2019. Wtedy to, jak dobrze pamiętamy, podczas Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z rąk zamachowca ginie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Ten tom jest równie mocny, życiowy, absorbujący i wciągający jak obie wcześniejsze części. Spotkałam się z opinią, że to najsłabszy tom. Nie zgadzam się z tym. Każda część dotyczy w zasadzie innego pokolenia, innych wydarzeń historycznych, rodzinnych. Każda jest równie emocjonalna (choć nie infantylna), wciągająca i zmuszająca do przemyślenia kilku spraw.
Mogę tylko gorąco polecić całą trylogię.
Cezura wydarzeń historycznych każdego tomu bazuje na bardzo trudnych dla naszego kraju, charakterystycznych i dramatycznych w skutkach wydarzeniach. Znajdują one odzwierciedlenie w treści książki.
Anna Sakowicz mnie zaczarowała i porwała. Obok warstwy historycznej, bardzo ciekawie nakreślonych bohaterów, największym atutem wszystkich tomów jest cudownie oddany, wręcz magiczny klimat dawnego Gdańska. Czułam się jakbym odbyła podróż w czasie. Nie jestem mieszkanką Gdańska, ale autorka także nią nie jest. Jednak widać od razu, iż Anna Sakowicz zadała sobie mnóstwo trudu, wykonała kawał doskonałej roboty żeby na kartach książki odmalować przed nami inny świat, świat Gdańska, którego już nie ma, a który ożywa przed oczami czytelnika. Autorka zabrała mnie w wyjątkową podróż za co bardzo Jej dziękuję.

piątek, 24 czerwca 2022

Utalentowany pan Ripley - Patricia Highsmith

 


Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Tytuł znany chyba większości osób. Nic dziwnego. Powieść po raz pierwszy została wydana w 1955 roku i dwukrotnie sfilmowana. Flm to klasyka. Widziałam 3x. Chętnie do niego wracam. Książki niestety wcześniej nie czytałam. Sięgnęłam więc po nią ze sporą przyjemnością.
Tytułowy Ripley, to młody, liczący 25 lat człowiek, niewiele sobą reprezentujący poza fochem i pretensjami, że świat, życie nie układają się po jego myśli, że nie dostaje od losu tego na co zasługuje, że życie nie toczy się tak jak on by tego chciał. Czyli raczej typowy przedstawiciel ludzkiego gatunku. Większość z nas jest o coś na los, życie zła, większości z nas nic nie układa się tak jakby tego chcieli. Życie.
Jednak nie każdy z nas para się drobnymi oszustami, jest kanciarzem, małym, drobnym złodziejaszkiem. Tom Ripley kimś takim jest. Pewnego dnia spotyka bogacza, Howarda Greenleafa. Niespodziewana propozycja ma odmienić (w łatwy sposób co ważne!) życie i dalsze losy Toma Ripleya. Czy tak się rzeczywiście stanie?
Z pozoru to błaha opowieść o lekkim życiu i drodze na skróty. Nic bardziej mylnego. To zagmatwana, wielowymiarowa, bardzo dobrze napisana (jestem zaskoczona, że aż tak dobrze) historia pogmatwanego ludzkiego umysłu, cwaniactwa i narodzin prawdziwego zła, które szybko w tej opowieści zacznie wieść prym. W wielu z nas zło, zawiść siedzą, wcale nie ukryte zbyt głęboko. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. A wystarczy impuls, drobna iskra, żeby je wyzwolić.
Co było impulsem w tej opowieści? Tego dowiecie się w trakcie lektury. Nawet jeżeli oglądaliście film, gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę. Jest inna, na trochę inne sprawy kladzie nacisk, na co innego uczula. Po prostu inna. Przy tym to książka niesamowicie dobrze napisana, z ogromna porcją napięcia, mega trudnymi sytuacjami, nagłymi zwrotami akcji. To powieść wiele ukazująca, ale i mocno podnosząca ciśnienie. Zadziwiająco dobra lektura. Nie spodziewałam się tak doskonałej pozycji.
Autorka po raz kolejny udowodniła, iż nie ilość, a jakość ma znaczenie. Utalentowany pan Ripley liczy zaledwie 260 stron. Niewiele. Za to, jak wiele nam przekazuje jak mocno na pewne sprawy uczula. Zarwałam dla tej książki noc. Warto.  Polecam.

czwartek, 23 czerwca 2022

Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce

 


Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Bardzo mądra, jedyna w swoim rodzaju i otwierająca oczy książka. Owszem, temat bezdomności jest poruszany w literaturze. Jednak bardzo rzadko jest to ukazane w kontekście kobiet. Kobiecej bezdomności, jakby nie było w literaturze. Sylwia Góra tę lukę wypełnia i robi to znakomicie.
Autorka doskonale ukazuje przyczyny, skutki, kładzie nacisk na to, że także w kwestii bezdomności w Polsce nie ma równości płci. Bezdomne kobiety to istoty, których dla większości Polaków po prostu nie ma.
Wykluczone z systemu, wykluczone z literatury, programów, wreszcie wykluczone ze świadomości rodaków, to nie może skończyć się dobrze i nie kończy.
Autorka zestawia dwie kwestie. Niby różne od siebie, a jednak takie, które są sobie bliskie i które powinny sprawnie ze sobą koegzystować.
Pierwsza kwestia to sprawa samej bezdomności kobiet. Tu pojawiają się opisy losów poszczególnych bohaterów, opis jak do bezdomności doszło, co było przyczyną, jak jest teraz.
Druga kwestia to sprawa systemu pomocy, który powinien takim kobietom pomóc. Powinien, po to został stworzony. Jednak realia bywają różne. czy system się sprawdza? Czy pomaga? Za każdym systemem, przepisami stoją ludzie. Czasami bardzo zaangażowani czasami mniej. Co oni mają do powiedzenia? Sami się o tym przekonajcie w trakcie lektury tej niezwykłej i bardzo potrzebnej książki.
Bohaterki opowiadanych historii pochodzą z różnych środowisk, maja różne doświadczenia życiowe, charaktery, wiek, wykształcenie. Są osoby nastoletnie, tu wielki szok, kobiety po 30-tce, 50-tce, jak i seniorki, osoby z małych miast, wsi, jak i metropolii, doskonale wykształcone, jak i ledwo potrafiące się podpisać. Bezdomność, los nie wybierają. Nieraz wystarczy drobne potknięcie w życiu żeby znaleźć się po drugiej stronie, żeby być bezdomną.
Sporo uwagi Góra poświęca psychologicznej kwestii bezdomności. Chodzi na równi o to, co i jak czują bezdomne kobiety, jak i o to, jak wiele są w stanie wybaczyć, żeby uciec od bezdomności, żeby w ich rozumieniu tego słowa było normalnie. Bardzo smutny obraz. Jednak byłam zszokowana, jak często jest to powielane w umysłach i życiu nawet nie bezdomnych kobiet. Każda z nas powinna tę książkę przeczytać. Każda powinna lekturę przemyśleć. To świat, o którym nie myślimy, ludzie, od których odwracamy wzrok. Pamiętajmy, to ludzie, jak my. Odpukać, każda z nas może być na ich miejscu. Mocna, potrzebna książka.


 


środa, 22 czerwca 2022

Apartament - Izabela Janiszewska


Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Kolejna zachwycająca, przykuwająca i szokująco realna książka autorstwa Izabeli Janiszewskiej. Od pierwszego tomu słynnej, debiutanckiej trylogii (Wrzask, Histeria, Amok) jestem wierną fanką twórczości Janiszewskiej. Apartament tylko potwierdza wielki talent pisarki.
Luksusowy hotel w Karkonoszach, doskonała marka, cisza, piękne otoczenie, komfort i ukochana osoba u boku. Zdawałoby się, że niczego innego nie można chcieć na weekend. Ot idealne miejsce i czas na relaks. Taaa, to tylko pozory. Nina i Tomasz Engelowie bardzo szybko się o tym przekonują. Już w trakcie podróży do hotelu spotyka ich dramatyczne wydarzenie. Cudem uchodzą z życiem z wypadku samochodowego. Dojeżdżają do hotelu i liczą na cudownie spędzony wspólny czas. Jednak od początku nic nie idzie, tak jak powinno.
Kłótnie, nieporozumienia, dziwna sytuacja w hotelowym barze i w pewnym momencie zniknięcie Niny. Kobieta znika ot tak, po prostu. Nie wiadomo co się z nią dzieje. Nie ma żadnych świadków. Kobieta po prostu znika, a wraz z nią jej rzeczy. Tomasz szaleje ze strachu, zdenerwowania. I wydaje się, że gorzej już być nie może. A jednak może o czym bohater szybko się przekona. Nic więcej z fabuły wam nie zdradzę. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni. Janiszewska po raz kolejny stanęła na wysokości zadania.
Apartament to z pozoru zwyczajna, zaczynająca się lekko chociaż trochę dziwnie opowieść. Nic nie zwiastuje dalszego ciągu i fenomenalnego zakończenia. Stop, zwiastuje, nazwisko autorki. Izabela Janiszewska swoimi wcześniejszymi książkami udowodniła, że zaskakuje, tworzy nieszablonowe, wielowymiarowe i do końca nieoczywiste książki. Gdy sięgam po kolejna książkę jej autorstwa wiem, że gwarantowana jest lektura pełna emocji, podróż w świat zaskoczenia i do miejsc gdzie nic nie jest oczywiste.
Każda kolejna książka pisarki jest lepsza od poprzednich. Nie inaczej jest z Apartamentem. Fabuła, stosowane triki, elementy zaskoczenia, serwowane mylne tropy i ta ciągle podkręcana atmosfera, duszna, podszyta lękiem i niepewnością. Czyta się w mgnieniu oka. Polecam. Janiszewska znowu porusza i zachwyca treścią, w której liczy się każde kolejne słowo i każdy drobiazg.

 

wtorek, 21 czerwca 2022

Za murami Broadmoor. Najsłynniejszy szpital psychiatryczny na świecie - Emma French, Jonathan Levi


Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
Od razu ostrzegam, nie jest to lektura zawierająca sensacyjne doniesienia o zbrodniach czy CV najsłynniejszych zbrodniarzy. Nie o to autorowi chodziło.
Czym wiec jest ta książka? To naprawdę dobra, ciekawie napisana wiwisekcja miejsca i osadzonych w nim ludzi.
Czym w ogóle jest tytułowy Broadmoor? To szpital psychiatryczny o najwyższym poziomie bezpieczeństwa znajdujący się w Crowthorne, Berkshire w Anglii. Od samego początku budzi on masakryczne, straszne skojarzenia, po prostu przeraża. Od momentu otwarcia w 1863 roku osadzani w nim są najbardziej brutalni przestępcy, najbardziej wynaturzeni zabójcy, ludzie, którzy nigdy nie powinni wyjść na wolność. Wśród słynnych pensjonariuszy byli m.in. James Kelly, podejrzewany o to, że jest Kubą Rozpruwaczem, seryjni mordercy Peter Sutcliffe (Rozpruwacz z Yorkshire), John Straffen i Kenneth Erskine i wielu innych.
To miejsce to takie 2 w 1. Z jednej strony to bardzo restrykcyjny i niezmiernie fachowy szpital psychiatryczny, a z drugiej strony to więzienie o najbardziej zaostrzonym rygorze, jaki możemy sobie wyobrazić.
Emma French i Jonathan Levi napisali naprawdę dobry, mocny i poruszający reportaż. Obalili w nim sporo mitów. Trudno żeby przez ponad 1,5 wieku istnienia tak tajemniczej instytucji nie pokutowało o tym miejscu wiele legend, opowieści, mitów. Wiele rzeczy ukazali w nowym świetle, część obalili, a na kolejną część zwrócili uwagę. Poruszający, dobrze punktujący wiele spraw reportaż.
Wszystko o czym autorzy piszą ukazane i omówione jest od strony medycznej, prawnej i moralnej. Czasami jeden punkt widzenia przeczy drugiemu. Tak bywa. To co jest nakazane, dozwolone prawnie czasami jest sprzeczne z etycznymi względami.
Sporo miejsca autorzy poświęcają także traktowaniu więżniów. Obecnie w Broadmoore osadzeni są tylko męźczyźni. French Levi zastanawiają się, jak i czy w ogóle się da sprawców najgorszych zbrodni traktować normalnie, humanitarnie. Czy to w ogóle możliwe?
Biografie pacjentów ich straszne zbrodnie także znalazły miejsce w książce, ale nie są one głównym jej tematem. Są one jakby dodatkiem, uzupełnieniem wiodących kwestii.
Bardzo dobra i poruszająca książka oparta na latach badań i wnikliwej analizie. Warto przeczytać. Jestem przekonana, iż na tego typu miejsce, takich zbrodniarzy spojrzycie inaczej. Nie znaczy to, że z empatią, ale po prostu inaczej.

 
 

poniedziałek, 20 czerwca 2022

Hajland. Jak ćpają nasze dzieci - Maria Banaszak, Agata Jankowska

 


Wydawnictwo Wielka Litera, Moja ocena 5/6
Dobrze napisany, poruszający bardzo ważny temat reportaż. Czyta się ze zdziwieniem, w szoku i z wielkim zaciekawieniem.
Temat narkomanii, ale nie tylko, ćpania tak po prostu, wszystkiego, przez dorosłych, ale i przez dzieci, jest w Polsce znany, teoretycznie. Niby wiemy, a tak naprawdę to nic nie wiemy.
Na pierwszy plan wysuwa się teza, iż dzieci ćpają, bo rodzice, dorośli, opiekunowie nie zapewnili im wystarczającej ilości uwagi, nie poświęcali czasu. Czy to jednak jedyny powód? Czy sprawa jest aż tak prosta?
Mechanizm uzależnień jest o wiele bardziej skomplikowanym co autorki świetnie prezentują. Prezentują przyczyny, skutki, środki, jakie my dorośli stosujemy gdy już z problemem się
Książka bezwzględnie do przeczytania dla każdego rodzica. Większość osób dorosłych myśli, u nas ćpunów nie ma, mojego dziecka to NIGDY nie spotka, ono jest a mądre, ćpuni to bezdomni, menele, degeneraci. My tacy nie jesteśmy, jak ćpuni. Gdy jednak okazuje się, że dziecko ćpa, ma coś wspólnego z narkotykami, środkami odurzającymi, następuje szok, niedowierzanie. A przynajmniej części tych przypadków można było zapobiec.
Hajland to jest zapis bardzo szczerych, mądrych, wiele wyjaśniających rozmów dziennikarki oraz psychoterapeutki uzależnień. Rozmowy prowadzone są nie tylko na temat ćpania. Ich tematyka jest bardzo szeroka, bardzo różnorodna, taka jakie bywa życie. Warto te rozmowy poznać, warto się nad nimi zastanowić. Całość poparta wieloma przykładami prawdziwych osób i ich bliskich. W życiu nie ma nigdy pewności. W życiu nic nie jest czarne albo białe. Po narkotyki, środki odurzające sięgają coraz młodsze dzieci, coraz lepiej urodzone, z coraz lepszych domów. To dotyczy nie tylko patologii. Warto zdać sobie z tego sprawę, warto być czujnym, warto wiedzieć.
Książka ważna, potrzebna dla każdego, nawet osób nie mających dzieci. Polecam.Mocny, ważny, mądry głos.


sobota, 18 czerwca 2022

Diabelska lalka - Yrsa Sigurðardóttir

 


Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Diabelska lalka jest 5. tomem serii z detektywem Huldarem oraz psycholog dziecięcą Freyją w roli głównej. Nawet jeżeli nie znacie wcześniejszych części serii możecie sięgnąć śmiało po Diabelską lalkę. Każdy tom to odrębna całość, choć niezwykle zręcznie kontynuowane są najważniejsze wątki.
Wszystko zaczyna się niewinnie. To miał być dzień, jakich wiele, zwyczajny do bólu. Ot rodzinny wypad na ryby, okazja do rozmowy matki i córki. I wszystko poszłoby normalnie, utartymi ścieżkami gdyby nie jeden fakt, który sprawia, iż ten przyjemny wyjazd zamienia się w koszmar, z którego bohaterka nigdy się nie wyzwoli. Znaleziona w sieci stara lalka, zdjęcie zamieszczone w mediach społecznościowych i brzemienna w skutki noc.
To się dzieje na spokojnej islandzkiej prowincji. Efektem jest trup kobiety, który zostaje znaleziony następnego dnia. Rozpoczyna się śledztwo, jednak nie idzie ono tak, jak powinno.
Mija kilka lat. Pewnego dnia w wodach Islandii zostają znalezione ludzkie szczątki. Czy mogą one mieć coś wspólnego z wydarzeniami sprzed lat?
Rozpoczyna się śledztwo. Bardzo szybko okazuje się, iż to zabójstwo nie jest jedyną zagadką z jaką śledczy będą mieć do czynienia. Pytania, błędne tropy, mylne poszlaki mnożą się. Mnożą się tez liczne zagadkowe wydarzenia. A to dopiero początek.
Akcja jest powolna, jak to w skandynawskich i islandzkich kryminałach. Jednak mimo wolnego tempa autorka już od pierwszej strony przykuwa uwagę czytelnika. Całość świetnie poprowadzona i bardzo ważna w swojej wymowie.
Dodatkiem, a w zasadzie integralną częścią tak samo istotną, jak dochodzenie i zagadka kryminalna jest kwestia społeczna. Pisarka w każdej swojej książce porusza jakiś ważny problem społeczny, na coś kładzie nacisk, jak to w książkach z tego kręgu kulturowego. Mrok, tajemnice, zabójstwa i do tego społeczeństwo, mroczne, inne od naszego. Może byłoby to banalne gdyby nie n=zręczne pióro autorki. Yrsa Sigurðardóttir naprawdę doskonale pisze co udowodniła we wcześniejszych książkach.
Ta książka ma wiele plusów. Wydżwięk społeczny, tajemnice, doskonale prowadzone dochodzenie, świetnie nakreślonych bohaterów, umiejętnie budowane napięcie, nowatorskie podejście do wielu spraw, realizm wydarzeń i licznych tajemnic, ukazanie jak jedna patologia pociąga za sobą kolejne. Czyta się doskonale. Zachęcam do lektury.
  

czwartek, 16 czerwca 2022

Pięcioro małych Indian

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Pięcioro małych Indian to niezwykle poruszająca książka, która przedstawia losy rdzennych mieszkańców Kanady. Ich dzieciństwo było tragiczne, a dorosłe życie, w które wkraczają jest naznaczone (i to bardzo mocno) traumami z dzieciństwa. Poruszająca, świetnie napisana i mocno działająca na wyobraźnię historia.
To opowieść o losach małych dzieci, póżniej nastolatków, pochodzenia indiańskiego, których los, podobnie jak wielu innych mniejszości w różnych częściach świata, jest często tragiczny.
Kenny, Lucy, Clara, Howie i Maisie, zabrani rodzinom i wysłani do odległej, prowadzonej przez Kościół szkoły z internatem od początku maja pod górkę. Oderwanie od rodzinnego domu, naznaczeni piętnem mniejszości indiańskiej, pozostawieni w wielu momentach sami sobie, a kilka lat temu zupełnie nieprzystosowani do życia w społeczeństwie.
Taki przebieg wydarzeń kilkadziesiąt lat temu był w Kanadzie, ale nie tylko, bardzo częsty. Na jaw wychodzi to dopiero od kilku lat. Na przykładzie Kanady Michelle Good w niezwykle poruszający sposób opisuje destrukcyjny, chory, wynaturzony system kościelnego szkolnictwa, który stworzono żeby pod płaszczykiem troski niszczyć rdzennych mieszkańców. Ta lektura to szok i na długo, bardzo długo zostanie w mojej pamięci. Często do takich szkół siłą zabierała dzieci od rodziców kanadyjska policja. po prostu wyrywano indiańskie dzieci z rąk matek i ojców. Nie do uwierzenia. Szok. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co czuły dzieci, co czuli bezsilni rodzice.
Książka porusza, przeczołguje emocjonalnie i wstrząsa czytelnikiem. Niby wie się w trakcie lektury, że to o czym się czyta to prawda, a jednak trudno w to uwierzyć. Polecam. Warto, ba trzeba przeczytać żeby wiedzieć i oddać hold ofiarom zbrodniczego systemu.

wtorek, 14 czerwca 2022

Śmierć dziekana - Zofia Tarajło - Lipowska


Wydawnictwo Lech i Czech, Moja ocena 5/6
Po wspaniałej, ale nie ukrywajmy, ponurej, mrocznej lekturze Tajemnicy Edwina Drooda, potrzebowałam czegoś relaksującego, lekkiego, poprawiającego nastrój i nieinfantylnego. Z wielką ciekawością sięgnęłam po Śmierć dziekana, książkę hmmm...po prostu (jak się okazało) o życiu.
Autorka, Zofia Tarajło-Lipowska, wykładowczyni, bohemistka, pracowniczka naukowa na jednej z wyższych uczelni we Wrocławiu, ma spostrzegawcze oko, cięty choć nie złośliwy język i niebanalne poczucie humoru.
Śmierć dziekana to nie tylko powieść kryminalna ze świata wyższej uczelni. To także, a może przede wszystkim, wspaniały obraz uczelnianego światka, intryg, zazdrości, złośliwości, podchodów, donosów, fochów etc. W trakcie lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autorka przeniosła na karty książki sporo swoich obserwacji i doświadczeń z wieloletniej pracy na uczelni.
W tej niby kryminalnej książce zabójstwo dziekana jednego z wydziałów jest tylko pretekstem do pokazania nas, Polaków, naszego oblicza, wad, zalet i zachowań, często niesamowicie...dziwnych, kuriozalnych, zaskakujących. Nieważne w jakim gronie w jakiej firmie pracujemy. Mechanizm w grupie ludzi, w jakiś sposób od siebie zależnych, walczących o pewne profity jest identyczny.
Wspaniali bohaterowie, barwnie nakreśleni, przerysowani, jak chociażby mój ulubiony docent Muminek z niechlubną kartą naukową i romansowym zacięciem. Wyjątkowa postać. Jedna z wielu świetnie nakreślonych. Każdy z bohaterów jest inny, każdy nieszablonowy, każdy na długo zapada w pamięć. Niektórzy wzbudzają sympatię, inni irytują. Z większością nie chcielibyśmy spotkać się w realnym świecie.
Niewiarygodne, że można tak wspaniale przerysować bohaterów nie popadając w infantylizm, śmieszność. Autorce się to udało. Czyta się bardzo dobrze jednak ze sporym zdziwieniem. Wszak wyższe uczelnie kojarzą nam się z wiedzą, nauką, badaniami, powagą...taaa, jasne. Może w naszej wyobraźni. W realnym świecie to miejsce i bagienko jak w każdej innej grupie ludzi.
Śmierć dziekana doskonale ukazuje świat wyższej uczelni, bawi i zmusza do kilku głębszych refleksji. Zaskakująca, niesamowicie dobra i warta przeczytania książka. Inteligentna, bardzo dobrze napisana satyra, w której tak do końca nie wiadomo co jest przesadzone, wykpione, przerysowane, a  co oddane wiernie w 100%. Trzeba ogromnego talentu i doskonałego pióra żeby stworzyć taką książkę i nie przesadzić. Bardzo gorąco polecam. Będziecie zdziwieni i oczarowani.



 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Tajemnica Edwina Drooda - Charles Dickens

 


Wydawnictwo Replika, Moja ocena 6-/6
Dickensa uwielbiam od lat. Przeczytałam wszystkie jego wydane w Polsce książki. Co jakiś czas chętnie do nich wracam. Z okazji wydania przez Oficynę Replika Tajemnicy Edwina Drooda, postanowiłam przypomnieć sobie tę lekturę.
Dickens jednak wielkim pisarzem był.
A jego książki są nieśmiertelne, ponadczasowe i za każdym razem gdy wracam do jakiegoś tytułu, odkrywam w treści coś innego.
I mam problem. Tym razem też odkryłam coś nowego. Ale to coś niezbyt mi przypadło do gustu. Po kolei jednak.
Tajemnica Edwina Drooda to ostatnia książka Charlesa Dickensa, która dała początek mrocznej legendzie. W tle mamy to co zawsze u Dickensa, ale i trochę więcej. Genialnie, bardzo plastycznie nakreślony klimat epoki wiktoriańskiej, to największa część opowieści, najciekawsza, najsilniej przemawiająca do czytelnika. Dickens w swojej twórczości tworzył takie społeczne protestbooki, książki z wydżwiękiem społecznym. Tym razem też tak jest.
Poza tym do znanej z wcześniejszych dzieł typowej dla autora opcji dodał mocny wątek kryminalny, opiumowe wizje i erotyzm. Te dwie ostatnie sprawy średnio mi się podobają. Nie jestem ekspertem od Dickensa, ale jakoś do wcześniejszych książek niezbyt przystają. Ale ok, to ostatnia książka autora, ostatnia przed śmiercią. Kto wie, co mu w sercu i duszy grało. Wszak w dniu 08 czerwca 1870 roku, w trakcie pisania Tajemnicy... autor dostaje wylewu i następnego dnia umiera. Książki nie dokończył. Zatrzymał się na 8. rozdziale. Trudno, zdarza się.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż książkę postanowiło dokończyć kilku panów. I ta ich twórczość po prostu mi nie pasuje, nie przemawia do mnie. Końcowy, z założenia wieńczący wszystko proces to jedna wielka farsa. Nic nie wnosi do fabuły, niczego nie wyjaśnia. Ten proces jest nie w stylu Dickensa. On jest po prostu kuriozalny. Nie będę dokładnie pisać o co mi chodzi. Sami musicie przeczytać i wyrobić sobie zdanie.
Dickens inny od tego, do którego przywykliśmy, ok. Różnie twórczość znanych ewoluuje. Jednak mimo lekkich zmian Dickens, mistrz nadal trzyma najwyższy poziom, klimat, styl. Lektura tej części Tajemnicy... to niesamowita literacka rozkosz.
Jednak Dickens ozdobiony zakończeniem stworzonym przez innych, w tym przypadku kilku panów, temu mówię zdecydowane nie.
Szkoda, że nigdy nie dowiemy się, co mistrz chciał napisać, jak chciał całą opowieść zakończyć. Z pozoru banalna historia młodego architekta Edwina Drooda, który jest przyrzeczony pannie Rosie Bud w rękach i pod piórem Dickensa ewoluowała w niesłychanie skomplikowaną opowieść z wieloma wątkami pobocznymi i jak nigdy dotąd głębokim ukazaniem ludzkich dusz i czynów. W efekcie jest to skomplikowany i niezwykle wyrazisty obraz wiktoriańskiej Anglii i człowieka. Warto przeczytać. Dałam najwyższą ocenę, bo poza częścią dopisaną to doskonała, zdecydowanie warta lektury książka.


 

piątek, 10 czerwca 2022

Dobry opiekun. Prawdziwa historia o medycynie, szaleństwie i morderstwach

 


Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Tytułowy dobry opiekun to Charles Cullen, przeciętny, zupełnie niczym się nie wyróżniający człowiek. Był dyplomowanym pielęgniarzem, człowiekiem zdawałoby się z sercem na dłoni, empatycznym, troskliwym. W ciągu 16 lat praktyki zawodowej pracował w 10 amerykańskich szpitalach.Już samo to daje do myślenia, ale jak pokazuje książka, nie wszystkim.
Był doskonałym pielęgniarzem, idealnym kolegą, cichym, pogodnym, schludnym, dokładnym, biorącym chętnie dyżury w terminach, gdy inni nie chcieli. Ideał pielęgniarza i kolegi z pracy.
Do idealnie wypełnianych obowiązków służbowych należy dodać jeszcze jeden, który Cullen sam sobie przydzielił...zabijanie podopiecznych. Tak, dobrze czytacie.
Historia Cullena to jednocześnie historia jednego z najsłynniejszych amerykańskich seryjnych morderców. Jak szacują biegli i śledczy, może on odpowiadać za śmierć nawet czterystu osób. Niewyobrażalne wprost.
Ciężko to sobie wyobrazić. Jak do tego doszło? Jak przebiegało śledztwo? Ile trudu śledczy musieli sobie zadać. O tym i wielu innych sprawach przeczytacie w tym naprawdę ciekawym reportażu.
Autor próbuje dokonać czegoś niezwykłego, chce zachować bezstronność, relacjonować na zimn, nie oceniać. Trudne zadanie. Czy autorowi to się udało? Sami sprawdźcie. Ja po prostu nie mogłam nie angażować się emocjonalnie. Lekturę podzieliłam na etapy. Czytałam po kilka stron co kilka dni. Inaczej nie dałam rady. Po prostu nie potrafiłam nie angażować się emocjonalnie.
Książka została napisana w oparciu o stosy dokumentów, policyjne akta, liczne wywiady, nagrania z podsłuchów i rozmowy, które autor przeprowadził z samym mordercą, odbywającym wyrok wielokrotnego dożywocia w więzieniu.Jedno jest pewne, Dobry opiekun to kawał porządnej, wręcz mrówczej reporterskiej pracy. Powinnam dać wyższą ocenę. Książka, sama treść na to zasługuje, ale.. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy może od początku tak było, że część, głównie dialogi, jest po prostu sztywna, sztuczna. Część reporterska jest ok. Dialogi w dużej części przyprawiają o zgrzytanie zębami. Mimo tej drobnej wady gorąco zachęcam was do lektury. Mocna, porządnie opracowana i niewiarygodna książka. Polecam.

czwartek, 9 czerwca 2022

Ludzie stamtąd - Maria Dąbrowska

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Mocna, dobitna, niezwykła, nawet teraz w XXI wieku powieść autorki fenomenalnych Nocy i dni.
Ludzie stamtąd to zbiór ośmiu opowiadań, których motywem przewodnim jest człowiek, jego los, bieda, dzień codzienny i zmaganie z rzeczywistością. Generalnie bardzo szczery, smutny bo prawdziwy obraz społeczeństwa początku XX wieku. Przy czym, co cenne, problemy, które porusza Dąbrowska są, mimo upływu ponad 100 lat, nadal aktualne. Bohaterowie Ludzi stamtąd borykają się z takimi problemami, jak alkoholizm, bieda, coś na kształt depresji, śmierć ukochanego, rozpacz po stracie najbliższej osoby, niechciana ciąża, namiętna miłość dwojga młodych ludzi i wiele, wiele innych.
Tym co łączy bohaterów jest majątek Rusocin. To tam rozgrywają się wszystkie opowiadania. Dodatkiem jest fakt, iż wszyscy bohaterowie pochodzą z chłopstwa lub służby. To tak, jakby niższym stanom przypisana była tylko tragedia, dramatyzm, nędza. Ale coś w tym jest. Mając pozycję, majątek, znajomości łatwiej jest pewnych spraw uniknąć, zatuszować je czy inaczej im zaradzić. Bohaterowie książki takich możliwości nie mają.
Dąbrowska świetnie to wszystko prezentuje. Ukazuje różnice klasowe, które są jeszcze wraźniejsze niż w Nocach i dniach, prezentuje wahania, rozterki, walko emocjonalne, wszystko to z czym od wieków musi zmagać się człowiek. Ta ponadczasowość, uniwersalność opowiadań, obok genialnie naszkicowanych sylwetek bohaterów i ich wnętrza psychicznego, jest najmocniejszą stroną opowiadań.
Plastyczne opisy, świetnie nakreśleni bohaterowie, do tego język prawdziwy, jakim posługiwało się chłopstwo, służba, niższe stany, ale także szlachta mieszkająca we dworze. Każdy z bohaterów mówi swoją gwarą, każdy jest typowym przedstawicielem swojego stanu. Autrorka, będąca świetną obserwatorką, zadała sobie mnóstwo trudu żeby wiarygodnie naszkicować realia i postaci. Dzięki temu opowiadania czyta się co prawda z odrobiną smutku, że było tak źle, ale i przyjemnością bo to po prostu doskonała literatura. Gorąco polecam i zachęcam do podróży w czasie z Marią Dąbrowską.

środa, 8 czerwca 2022

Owoce zatrutego drzewa - Agnieszka Janiszewska

 

Wydawnictwo Zaczytani, Moja ocena 5/6
Kolejna dobra, poruszająca książka Agnieszki Janiszewskiej.
Owoce zatrutego drzewa to typowa dla tej autorki, wzruszająca powieść o zmaganiach się z traumatyczną i bolesną przeszłością, o zmaganiach z teraźniejszością i trudnej walce o to co będzie. Czyta się bardzo dobrze.
Początek historii Kingi to opowieść o osieroconej w dzieciństwie dziewczynce, o tym, co ją spotkało, o życiu w domu wujostwa. Ot taka XIX-wieczna historia Kopciuszka, tak można to określić. Dorastająca w niechęci, odtrącana, traktowana jak zło dziewczyna, gdy tylko dorośnie rusza do Krakowa. Szuka swojego miejsca na ziemi, szuka miejsca, gdzie będzie mogła normalnie żyć.
Mimo upływu lat od czasu, gdy zaopiekowało się nią wujostwo, Kinga nadal nie potrafi zrozumieć dlaczego ciotka tak jej nienawidzi. Jaka tajemnica się za tym kryje?
I teraz zagadka, co napisać o kolejnych dwóch tomach, żeby jakoś zachęcić do lektury, a nie spojlerować, za dużo nie zdradzić.
Napiszę tylko, iż bohaterką każdego tomu jest Kinga. Co prawda jest ona na różnych etapach życia, ale nadal pragnie tego samego, uczucia, zrozumienia, szacunki, rodziny i swojego miejsca na ziemi. W poszukiwaniu tego jest w stanie wiele zrobić, wiele poświęcić. Czy to wystarczy żeby Kinga była szczęśliwa?
Jaka jest prawda? Co kieruje nienawiścią ciotki do Kingi? Czy prawda przyniesie spokój i ukojenie?
Po raz kolejny Agnieszka Janiszewska opowiada o niezwykle poplątanych ludzkich losach, sięga wstecz fascynująco splatając historię bieżącą z tą z przeszłości. Wszystko to robi w bardzo ciekawy, ale i pełen wyczucia sposób.
Powieść, jak i inne tej autorki, jest przesycona fragmentami ludzkiego życia, napełniona smutkami i radościami, pełna od uczuć, które wypływają z każdej kartki.
Co cenne, Janiszewskiej udało się po raz kolejny uniknąć choćby otarcia się o infantylizm czy śmieszność, a to nie jest łatwe. Gdy pisarz tworzy książkę bazującą na wspomnieniach, rodzinnych tajemnicach, uczuciach często idzie nie tą drogą i powieść bywa infantylna, śmieszna. Agnieszka Janiszewska tego uniknęła. A ponieważ świetnie pisze książkę czyta się doskonale. Mogę tylko zachęcić do lektury.
Janiszewska naprawdę potrafi pisać, co udowadnia po raz kolejny. Chociaż Owoce zatrutego drzewa nie przykuwają aż tak, jak np. genialne dla mnie Szepty i tajemnice, jest to dobra, dopracowana, warta polecenia lektura. Z pewnością nie będziecie się nudzić w trakcie jej czytania.

Tutaj recenzje pozostałych książek Agnieszki Janiszewskiej, które gorąco polecam:
Szepty i tajemnice tom 1 (klik)
Szepty i tajemnice tom 2 (klik)
Aleja starych topoli (klik)
Pamiętam (klik)
Podróż do Carcassone (klik)
Kuzynka Marie(klik)
Aż po horyzont (klik)
 

 



 

wtorek, 7 czerwca 2022

Wielkie nadzieje - Charles Dickens

 


Wydawnictwo Replika, Moja ocena 6/6
Dickensa uwielbiam od lat. Przeczytałam wszystkie jego wydane w Polsce książki. Co jakiś czas chętnie do nich wracam. Z okazji wydania przez Oficynę Replika Wielkich nadziei, postanowiłam przypomnieć sobie tę lekturę.
Dickens jednak wielkim pisarzem był.
A jego książki są nieśmiertelne, ponadczasowe i za każdym razem gdy wracam do jakiegoś tytułu, odkrywam w treści coś innego.
Głównym bohaterem jest niepozorny, wzbudzający różne uczucia, litości, współczucia, żalu, osierocony Pip. Wychowuje go uboga siostra i jej maż. Mieszkają w małym, biednym domku na angielskiej wsi. Pip pracuje on jako kowalski czeladnik i wiedzie życie raczej niegodne pozazdroszczenia. Wszystko zmienia się w jednym momencie gdy chłopiec dostaje sporą darowiznę. Anonimowy darczyńca oferuje mu bardzo dużą sumę pieniędzy, która wystarcza na długie i bardzo dostatnie życie w Londynie. Kto by się oparł takiemu czemuś?!
Pip zachłyśnięty fortuną, zmianą życia szaleje. Do czego go to zaprowadzi? Pośrednio w nieciekawe sytuacje i miejsca, jak to u Dickensa. Jednak finalnie....a tego to już nie zdradzę. Nie chce psuć wam przyjemności wynikającej z tej niezwykłej lektury. Genialna i jakże mądra, ponadczasowa opowieść.
Sam Pip to bohater na wskroś dickensowski, taki do bólu ala Dickens. Typ ofiary, osoby skorej do poświęceń, cierpiętnika, kogoś mocno doświadczonego przez los. Ale...no właśnie. Tym ale jest jego metamorfoza, a właściwie dwie, które przechodzi. Zostało to wspaniale, po mistrzowsku ukazane. Dickens był niesamowitym pisarzem. Zmiany w Pipie, jego obraz, portret jego myśli, duszy i życia w Londynie służą jednemu celowi, ukazaniu nierówności, niesprawiedliwości, zróżnicowania społecznego. Każda z książek Dickensa to taki protest book. Nie inaczej jest w przypadku Wielkich nadziei.
Wspaniała narracja. Narratorem jest dorosły mężczyzna, jednak Dickens zastosował bardzo ciekawy zabieg. Wstawki dot. dzieciństwa bohatera relacjonuje kilkuletni chłopiec.
Cala opowieść ma, jak to u Dickensa :D, wydżwięk moralizatorski, ale w delikatnym tego słowa znaczeniu. Owszem, ukazane są pokusy, to jak bohater zachłystuje się nowym i dokąd go to prowadzi, a także co tak naprawdę jest ważne. Jednak mimo moralizatorskiej, pełnej morału treści brak formy typowego kazania, brak nudnego patosu. Jest za to wspaniała, poruszająca opowieść, która tak wiele nam prezentuje, uświadamia i tak wiele uczy. Dodatkowo to książka pełna marzeń, woli ich spełniania, snów, ułudy. To wszystko także jest w życiu potrzebne. Polecam. Czyta się wspaniale. Cudowna, mądra i poruszająca książka.

Inna recenzja książki Charlesa Dickensa:
Samotnia (klik)

niedziela, 5 czerwca 2022

Tron Jagiellonów. Krwawa sukcesja - Szymon Jędrusiak

 


Wydawnictwo Bukowy Las, Moja ocena 5,5/6
Powieść historyczno- sensacyjna z czasów Jagiellonów. Nie wiedziałam czego się spodziewać, czy dobrej powieści historycznej, czy taniego czytadła z upchniętymi historycznymi anegdotami i byle jakim wątkiem kryminalnym.
Dostałam naprawdę dobrą powieść oraz bardzo ciekawie przedstawioną walkę o władzę, wpływy i sukcesję po królu Władysławie Jagielle. Co istotne i dodające pieprzyku całej historii, owa walka toczy się jeszcze za życia władcy. Przeciwnicy władcy robią wszystko, żeby na polskim tronie osadzić potomka rodu Hohenzollernów. Są gotowi posunąć się do każdej intrygi i podłości. Są gotowi na wszystko. Trup ściele się gęsto, a intrygi są niespodziewane i bardzo skomplikowane. Dynamiczna, pełna życia, energii i pomysłów akcja.
Tym, co rzuca się przede wszystkim w oczy jest ogrom, naprawdę ogrom wiedzy historycznej. Widać, iż historia jest pasją autora, zna się na niej i potrafi o niej mówić, pisać. A to ostatnie nie zawsze idzie w parze z wiedzą. Ten ogrom historii może przerażać niektórych czytelników. Jednak bez obaw. Całość jest tak skomponowana, tak poprowadzona, tak ubarwiona fikcją literacką i bardzo ciekawym przebiegiem akcji, że w ogóle tej ilości historii się nie odczuwa. Sama lektura, dzięki zręcznemu pióru autora, jest wielką przyjemnością.
Kawał solidnej, dopracowanej z dbałością o realia i szczegóły historii to jednak nie wszystko. Poza tym mamy naprawdę porywającą i świetnie poprowadzoną intrygę. Można śmiało określić ją mianem polskiej gry o tron :). Żywe, plastycznie nakreślone postaci, autentyczne, historyczne wymieszane z fikcyjnymi, ich zadziwiające, często szokujące działania i energia, ogromna energia, która aż wylewa się z kart książki.
XV wiek w Polsce, który ukazuje autor, był niesamowicie ...hmmm... energetyczny aktywny, pełen walk, podchodów, intryg, zawiści i żądzy władzy, za wszelką cenę.
Do tego bardzo ciekawy wątek szpiegowsko- sensacyjno- kryminalny i barwna galeria postaci. Oj dzieje się w Tronie Jagiellonów, dzieje.
Gorąco zachęcam was do lektury. Świetnie dopracowana i bardzo dobrze napisana książka. Przypadnie ona do gustu nie tylko fanom powieści historycznych, ale także zwolennikom intryg, akcji szpiegowskich i śledztw kryminalnych. Świetny miks. Polecam i szukam Zawiszy Czarnego, wcześniejszej serii książek autora. Szymon Jędrusiak wie, jak pisać.


piątek, 3 czerwca 2022

Moja misja wojenna - Klementyna Mańkowska

 


Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Bardzo ciekawe, doskonale spisane wspomnienia z okresu II wojny światowej.
Są to wspomnienia Klementyny hrabiny Mańkowskiej, wcześniej wydane we Francji i w Niemczech i dopiero po wielu latach u nas, kilka lat temu nakładem Wydawnictwa Kopia, a teraz po latach Wydawnictwa Rebis.
Historia i osobowość Mańkowskiej wymykają się wszelkim klasyfikacjom.
Urodzona w 1914 roku, piękna o aryjskim typie urody, bardzo inteligentna była jedną z najlepszych agentek - szpiegów cenionej polskiej organizacji konspiracyjno- wywiadowczej
Muszkieterowie. Równocześnie była blisko zaprzyjaźnioną z wysokimi oficerami
Wehrmachtu i była agentką Abwehry. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe. Nic bardziej mylnego. Niezwykła historia Klementyny Mańkowskiej udowadnia, że wszystko jest możliwe.
Można być polską arystokratką, agentką Abwehry i równocześnie najlepszą agentką aliancką.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to sensacyjna książka, fikcyjna historia wymyślona np. przez Kena Folletta. Błąd. To autentyczna, choć naprawdę trudna do uwierzenia historia.
Pierwsze, co w trakcie lektury przychodzi na myśl to podziw dla tej z pozoru zwyczajnej i kobiety i niedowierzanie, jak udało się jej przetrwać, jak mogła to wszystko pogodzić, jakim cudem uniknęła śmierci? Odpowiedż na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej bardzo ciekawej i świetnie napisanej książce.
Ozdobą wspomnień, zredagowanych przez samą autorkę, są liczne listy, dokumenty i fotografie miejsc, takich jak pałac w Winnogórze czy dom na plaży Noirmoutie, w których Mańkowska wraz z rodziną mieszkała. Wszystkie materiały pochodzą z rodzinnego archiwum. Nadaje to książce dodatkowego, niesamowitego klimatu. Niebanalna, niezwykła postać i równie niezwykle wspomnienia. Lektura dla każdego. Polecam. Czyta się wyśmienicie z wypiekami na twarzy.



czwartek, 2 czerwca 2022

Miasto w ogniu - Don Winslow

 



Wydawnictwo HarperCollins, Ocena 5/6
Momentami ostra, szczera do bólu, mroczna historia, której bohaterem jest Danny Ryan oraz irlandzkie i włoskie organizacje przestępcze w Ameryce w latach 80. i 90. XX wieku. Czyta się bardzo dobrze chociaż książka jest odrobinę mniej mocna niż genialni moim zdaniem Skorumpowani.
Recenzja Skorumpowanych (klik)
Danny Ryan, łącznik kolejnych książek, które mają tworzyć trylogię. Świetny choć początkowo banalny, zwyczajny do bólu bohater, przeciętny robotnik amerykański. Utożsamiać się z nim może wielu, ba większość. I to jest chyba największa moc tej postaci. Takim Danym może być większość osób.
Akcja rozgrywa się w Providence, Rhode Island, 1986 roku. Zwyczajne miejsce, zwyczajny bohater Danny i zwyczajne, czasami trudne do bólu życie. Danny pracuje w dokach i teoretycznie nie chce mieć nic wspólnego z panosząca się wszędzie mafią. Teoretycznie, bo praktycznie różnie to bywa. Danny na niektóre sprawki, rzeczy przymyka oko. To wydają się być drobiazgi, wielu tak robi I niby wszystko ok do pewnego dnia, który zmieni totalnie wszystko. Wtedy wydarza się coś, co spokojne, przewidywalne życie bohatera zmieni całkowicie. Danny zostaje wciągnięty w konflikt pomiędzy rodzinami mafijnymi. Z tego nie ma już ucieczki.
Świetnie ukazana geneza konfliktu, początki rodzin mafijnych w skromnym Providence, rozwój sytuacji i sylwetka bohatera, jego wątpliwości, walka ze sobą. Tej postaci trudno nie polubić.  Czyta się naprawdę dobrze, tym bardziej, że książka nie jest przegadana, ma w sobie mnóstwo energii, a krótkie rozdziały tylko podkręcają niezłe tempo akcji. Sam autor co i rusz generuje nowe wątki, podsuwa nowe tropy. Nam czytelnikom wydaje się, że wiemy co Danny zrobi, co za chwilę nastąpi. Mylimy się. Tak naprawdę nic nie wiemy, a Winslow cały czas zaskakuje. Zachęcam do lektury. Książka i Danny oraz realia zdawałoby się spokojnej prowincji wciągają, a fabuła to doskonały materiał na dobry, mocny film. Mocna, wielowymiarowa opowieść o miłości, przyjaźni, wierności, honorze i tym co tak naprawdę się w życiu liczy. Kawał Ameryki, kawal porządnej, dopracowanej literatury.


 

środa, 1 czerwca 2022

Wyspa Sachalin. Notatki z podróży - Anton Czechow

 


Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 6/6
Anton Czechow doskonałym pisarzem był. Udowodnił to w wielu swoich dziełach, udowadnia i w Wyspie Sachalin. Jest to kawał dziewiętnastowiecznego, porządnie napisanego, rzetelnego reportażu. Są to drobiazgowo gromadzone notatki z podróży na Sachalin, którą Czechow odbył w 1890 roku.
Sachalin, odizolowany daleki nieznany, z ludżmi o zaskakującej mentalności i sposobie bycia, z reguły mieszkającymi tam z przymusu, będącymi katorżnikami. Nieliczni, bardzo nieliczni mieszkali tam, na końcu ówczesnego świata z własnej woli. Zapiski Czechowa, los zesłanych, wstrząsnęły dziewiętnastowiecznym światem, wstrząsają i teraz w XXI wieku. Ponadczasowe zapiski o ludzkim losie, cierpieniu, nędzy i swoistych zasadach, lub ich braku, jakie się w społeczności zesłańców wykształciły.
Czechow odwiedził wszystkie ówczesne więzienia, osiedla, miejsca zesłania na wyspie Sachalin. Materiał, który zebrał jest szokujący. Nawet nie wiem, jak ubrać w słowa wrażenia, jakie mi towarzyszą po tej lekturze. Czytałam książkę przez ostatnie kilka tygodni, we fragmentach, po trochu. Inaczej się nie dało. Czechow, mistrz raczej małych form, zabrał nas do świata, o którego istnieniu niewielu wiedziało w XIX wieku, a w XXI wieku większość albo zapomniała albo wypiera tę wiedzę. Szokująca podróż.
Sachalin XIX wieku to miejsce całkowicie nieprzyjazne, odarte z człowieczeństwa, niezdatne do życia. Tacy sami byli zamieszkujący ten teren ludzie. Po krótkim okresie zesłania na Sachalin, nic ich nie łączyło ze starym życiem. Często nawet wspomnienia wyrzucali z pamięci.
A jednak w tym miejscu mieszkała garstka osób, które nie były zesłańcami. Nie było ich wielu, ale zawsze. Rdzenni mieszkańcy to inny język, zadziwiające obyczaje, dziwna mentalność i obyczaje. Opowieść o nich jest zaskakującym urozmaiceniem gułagowej literatury.
Polecam. Świetna, szokująca, na bardzo długo pozostająca w pamięci książka.Jeżeli jej nie znajcie koniecznie musicie poznać. Warto. Każdy od czasu do czasu potrzebuje lektury, która uderzy w splot słoneczny, pozostanie w pamięci i sprawi, że docenimy to co mamy.