niedziela, 28 sierpnia 2022

Portret w sepii

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6

Niezbyt wiem, co mogę o Portrecie w sepii napisać. Książka absolutnie mnie zachwyciła. Czym? Wszystkim.
Przede wszystkim przekrojem, zasięgiem, jakim obejmuje treść.
Wszystkie trzy tomy to wspaniała, monumentalna saga. To dzieło ukazujące 120 lat historii jednej chilijskiej rodziny w trzech tomach.
Niby to nic takiego. Niby było wiele razy. Fakt. Jednak liczy się to w jaki sposób całość została spisana. A Allende to mistrzyni słowa, genialna pisarka.
Portret w sepii zamyka tę wyjątkową, magiczną trylogię.
Tym co wysuwa się na pierwszy plan, co spaja wg. mnie wszystkie tomy, jest osoba Aurory del Valle, głównej, wyjątkowej w każdym calu bohaterki. To silna, wyjątkowa, o bardzo mocnym charakterze postać. Wszystkie kobiety w tym rodzie takie były, ale Aurora jest najsilniejsza, najtrudniejsza do zdefiniowana. Kobieta śmiało kroczy przez życie, odważnie podejmuje decyzje, szczyci się tym, że jest kobietą, że jest potomkiem wyjątkowej Lynn Sommers i w wielu momentach kuriozalnego Matíasa del Valle. Aurora to postać której można nie polubić, ale o której z pewnością długo się nie zapomni.
Trudno napisać o czym jest Portret w sepii. Z pewnością to książka nieokreślona, może nawet trochę trudna do zrozumienia i w beżu, brązach, w kolorach sepii. Mnóstwo ciepłych, brązowawych barw, mnóstwo różnorodnych, niejednoznacznych odcieni. Takie są barwy tej książki, taka jest treść. To książka niejednoznaczna, która każdy zrozumie inaczej. I na tym polega jej magia. To także pogmatwane dzieje rodu Truebów pokazane są na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wplecione w potężne zawirowania historii.
Cudownie ukazani bohaterowie, wyjątkowe postaci i wspaniale nakreślone realia końca XIX i początku XX wieku, w Stanach Zjednoczonych i w Chile. To wszystko tworzy mieszankę iście wybuchową, która pochłania czytelnika od pierwszej strony. Całość połączona magicznymi elementami i wspaniałymi, inteligentnymi dialogami.
Magiczna trylogia, warta przeczytania. Z kolei Portret w sepii to najlepsza (moim skromnym zdaniem) część tej trylogii. Nic dziwnego, iż cala trylogia natychmiast po opublikowaniu odniosła międzynarodowy sukces, została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków i stała się jednym z największych bestsellerów literatury iberoamerykańskiej. Polecam.Koniecznie przeczytajcie.



czwartek, 25 sierpnia 2022

Zachmurzenie umiarkowane

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4,5/6
Powieść z pozoru lekka, tak zapowiada okładka. W rzeczywistości odrobinę nostalgiczna, ze sporą porcją refleksji opowieść o Karolu Polnym, który po 30 latach opuszcza żonę. Ot tak, z dnia na dzień. po prostu odchodzi i już.
Czy to rzeczywiście było ot tak i już? A może coś się za tym kryło? Czy w ogóle takie coś, jak opuszczenie współmałżonka może zaistnieć ot tak, bez powodu, nagle? Coś w końcu musiało się kryć za tym, że mężczyzna po 50-tce po 30 latach małżeństwa, w mroczną, mroźną i zimową noc oznajmia zdumionej małżonce, iż odchodzi po czym zamieszkuje w nędznym domku na działce pracowniczej.
Jak się szybko okaże, nic nie jest takim, jakim zdaje się być. Także małżeństwo Karola i Róży, ich dzień codzienny, charaktery, wzajemne stosunki
Z pozoru szczęśliwe życie, w rzeczywistości...a szkoda pisać, sami się dowiecie z lektury tej ciekawej i bardzo życiowej książki. Jestem przekonana, iż w zachowaniach Karola, Róży i jej matki wielu z nas, ba większość odnajdzie siebie lub swoich najbliższych oraz spore fragmenty własnego życia.
Barbarze Kosmowskiej udało się życiowe sprawy, jakie są udziałem wielu z nas ubrać w zręczne, bez nadęcia, ale nie infantylne słowa, opowiedzieć ciekawą historię i całość zabarwić sporą porcją niezłego humoru. Brawa.
Trudno jednoznacznie zaklasyfikować tę książkę. Z jednej strony to opowieść obyczajowa, życiowa, a z drugiej niezła analiza psychologiczna, a z trzeciej... spora porcja komediowych sytuacji, spora dawka inteligentnego humoru. Czyta się naprawdę dobrze.
Zachmurzenie umiarkowane, życiowa opowieść o ludziach dojrzałych, mądrych, a przy tym historia także dla dojrzałych czytelników szukających w powieści czegoś więcej niż amerykański pęd i infantylne historie. Polecam. Jestem zaskoczona ta książką i bardzo zadowolona z lektury.


środa, 24 sierpnia 2022

W otchłani strachu - Alex Finlay



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 4,5/6

Niezły, choć nie tak doskonały, jak tego oczekiwałam thriller. Książka nie zwala co prawda z nóg, ale bez wątpienia jest godna polecenia. Nie będziecie żałować lektury.
Zarys fabuły interesujący wzbudzający zaciekawienie, student Matt Pine, otrzymuje wstrząsającą wiadomość. Zdarza się coś, czego grozę trudno sobie wyobrazić. Cała jego rodzina została znaleziona martwa w Meksyku, gdzie spędzała urlop. Nawet do głowy mi coś takiego nie przychodzi Wielka tragedia, a przy tym dodatkowo bardzo zagadkowa sprawa. Co się kryje za śmiercią kilku osób?
Rodzina Matta jest pechowa, przeklęta, naznaczona jakimś piętnem zła, tragedii. Starszy brat Matta odsiaduje wyrok za zabójstwo swojej dziewczyny. Do tego w przeszłości Matta i jego rodziny miało miejsce kilka innych tragicznych i do bólu złych wydarzeń. Co się za nimi kryje? Czy rodzina Matta jest z gruntu zła, echowa, czy może ktoś na nich czyha, chce im wyrządzić jak najwięcej zła?
Na te i wiele innych pytań trudno będzie znaleźć odpowiedź. Alex Finlay niezwykle zręcznie snuje swoją pogmatwaną i jak się okaże bardzo nieoczywistą historię. Wiele teorii, wiele wątków. Plus, że wszystkie one zostały doprowadzone do końca. Chociaż nie ukrywam, niektóre z nich można było lepiej poprowadzić, nadać im więcej mocy. To sprawiłoby, iż książka byłaby dużo lepsza, bardziej dynamiczna, więcej byłoby w niej energii.
Książka jest dobra, choć nie ukrywam, to jeden z tych thrillerów, o których szybko się zapomina. Były możliwości żeby stał się super thrillerem, można było trochę nad nim popracować. Jednak tak się nie stało. Mam wrażenie, iż część została napisana na odczep się, jest odrobinę po macoszemu potraktowana. Mimo wszystko warto po tę lekturę sięgnąć. To nie najgorsza, z ciekawym pomysłem na fabułę opowieść, choć nie tak dobra, jak mogłaby być.


 

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Columbine. Masakra w amerykańskim liceum

 



Wydawnictwo Poznańskie, Moja ocena 6/6

Bardzo dobry, mocny i bardzo przejmujący reportaż, który zdecydowanie warto przeczytać.
Kwestią i główną osią jest nie tylko kto i co i jak, ale także, a może przede wszystkim...dlaczego.
Teoretycznie wszystko zaczęło się 20 kwietnia 1999 roku. W tym dniu uczniowie liceum w Columbine w stanie Colorado, 17-letni Dylan Klebold i 18-letni Eric Harris przynieśli do szkoły torby wypchane zrobionymi przez siebie bombami. Chcieli wysadzić placówkę w powietrze i zabić jak najwięcej osób. Dlaczego? Co nimi kierowało? Czy to było ot tak, wstali rano pomyśleli zrobimy bomby, wysadzimy szkołę? Czy może coś za tym stało? Może jakiś długotrwały nawarstwiający się proces?
Szczęście w nieszczęściu, ładunki nie wybuchły. Nie było wielkiej masakry. Była inna tragedia, bo w/w mieli niestety plan B. Przy pomocy strzelb i pistoletów samopowtarzalnych zamordowali 13 osób i ranili 24. Straszne. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
W pogodni za sensacją, takie wtedy w 1999 roku były standardy, rozkładano wszystko na czynniki pierwsze, szukano przyczyn, grzebano w życiu sprawców. Niby robiono dobrze, teraz też tak się robi. Ale wtedy pod koniec lat 90. XX wieku nie było takich zasad, protokołu, którym by się kierowano. Robiono to nijak, bez empatii, bez fachowego podejścia, na hurra i nie ukrywajmy, też dla sensacji. Poza tym droga, którą obrano....
Wiele, ba chyba większość informacji była zmyślona. Mediom niewiele udało się dowiedzieć. To czego się nie dowiedzieli zmyślili. Czy cel uświęca środki? Wyrządzono więcej szkody niż pożytku. Teraz, po ponad 20 latach, postąpiono by zupełnie inaczej, ale czy rzeczywiście tak by postąpiono?
Autor książki, Dave Cullen, prezentuje nam szokujące fakty dot. sprawców, ale i tego, co działo się póżniej, ile zła wyrządzili inni ludzie, media. Prezentuje i punktuje także wszystkie ślady, informacje, znaki, które świadczyły, były przesłankami, ostrzeżeniem, ze wydarzy się tragedia, Te znaki zlekceważono. Czy ktoś za to powinien ponieść karę? A może winny jest cały system?
Tym, co jako pierwsze rzuca się w oczy jest porządny reasarch. Reporter zadał sobie ogromnie dużo trudu żeby prześledzić wszystkie materiały odbyć wiele podróży, setki rozmów, zgromadzić i przeanalizować materiały. Powstałą z tego naprawdę porządna, doskonała merytorycznie książka, którą czyta się z przyjemnością jeżeli chodzi o robotę reportera i stronę literacką, z rozpaczą i wręcz niemym krzykiem jeżeli chodzi o samą zbrodnię i to co było póżniej.
Polecam. Doskonała książka, kawał porządnej reporterskiej roboty i mistrzowskie studium okoliczności, następstw, skutków, przyczyn i samych zbrodniarzy. Tę książkę powinien przeczytać każdy. Ona aż bije na alarm, ostrzega. Przeczytajcie.

 

 

 


piątek, 19 sierpnia 2022

Rytuał - Kamila Cudnik

 


Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5,5/6

To moje drugie spotkanie z twórczością Kamili Cudnik. Po wcześniej czytanym, bardzo dobrze napisanym W cieniu twierdzy, teraz kolej na Rytuał.
Mniej więcej wiem czego się spodziewać po prozie Cudnik, ale autorka i tak mnie zaskoczyła.
Rytuał to bardzo zgrabnie napisana, zręcznie poprowadzona historia. Jest to w przeważającej części powieść historyczno-współczesna, ponadczasowa mimo, iż akcja rozgrywa się na początku XX wieku.Ponownie przenosimy się do Torunia tamtego okresu.
Rytuał jest niejako kontynuacją W cieniu twierdzy. Ponownie Toruń pod panowaniem pruskim, ponownie mrok, kłamstwa, sekrety i zabójstwo. I ponownie dobrze, zręcznie i inteligentnie prowadzone dochodzenie.Na arenie znowu mamy pruskiego oficera Waltera Offenberga, który z powodu skandalu związanego ze śmiercią żony zostaje odesłany z Berlina do nadgranicznej Twierdzy Toruń.
Jedną z ofiar jest jego pokojówka Zuzanna. Offenberga poznaliśmy w tomie 1 serii, a teraz mamy okazję dokładniej się mu przyjrzeć. Plotki na jego temat, które aż rozgrzewały toruńską społeczność W cieniu twierdzy nadal nie milkną. Ba, mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. Dodają one pikanterii całej historii i sprawiają, że życie w toruńskiej twierdzy jest mniej nudne.
Lubię Waltera, lubię tez bardzo wyemancypowaną, ostra, ale i kobieca Luizę Zagórską, damę mądrą, bystra i przedsiębiorczą i z ogromnym, mocnym charakterem. Bardzo ciekawi, warci poznania bohaterowie.Dobrze, że za ich sprawą, a szczególnie Luizy, autorka umieściła w obu tomach tak dużo elementów feministycznych. Brawo.
Umiejscowienie akcji książki w Toruniu sprzed ponad 100 lat jest bardzo ciekawym i zręcznym zabiegiem. Świetny pomysł. Doskonałe, poparte (co rzuca się od razu w oczy) szczegółowym reserchem opisy ówczesnego grodu Kopernika i okolic zdecydowanie ubarwiają i tak ciekawą opowieść. Autorka zabiera nas w niezwykłą, pełną tajemnic i magii podróż.
Rytuał, podobnie, jak tom wcześniejszy W cieniu twierdzy, czyta się z ogromną przyjemnością, bez zagryzania zębów, bez irytacji, że autorowi coś nie wyszło, że szkoda czasu. Wręcz przeciwnie, nie szkoda czasu i autorce wszystko wyszło. I to, jak wyszło. Bardzo dobra, warta lektury, ciekawie umiejscowiona powieść i gnające błyskawicznie tempo akcji. Kamila Cudnik ciekawie miesza polskie ziemiaństwo, pruskich urzędników, konspiracyjne kręgi, niziny społeczne. Do tego dodaje sporą garść rodzinnych sekretów i szczyptę zakazanego uczucia, a nawet mezaliansu i tajemnic twierdzy toruńskiej. Polecam. I niecierpliwie czekam na kolejny tom. 

Recenzja W cieniu twierdzy (klik)


środa, 17 sierpnia 2022

Agnes Grey - Anne Brontë

 



Wydawnictwo MG, Moja ocena 5/6
Agnes Grey to debiutancka powieść Anne opublikowana po raz pierwszy w grudniu 1847r., ale jak na debiut jest to doskonale dzieło.
Dzięki autorce przenosimy się do XIX-wiecznej Anglii. Bohaterką powieści jest tytułowa Agnes Grey, 18 – letnia zaledwie dziewczyna, która z powodu tragicznej wręcz sytuacji finansowej rodziny podejmuje się pracy w charakterze guwernantki. Wydaje jej się, że skoro odebrała dobre wykształcenie, jest mądra, daje sobie radę (jak sama to określa) z sobą, potrafi siebie samą zdyscyplinować i lubi dzieci, spokojnie poradzi sobie z tego typu pracą. Nic bardziej mylnego, ale o tym za chwilę.
Główną motywacją postępowania Agnes jest chęć wspomożenia bankrutującej rodziny swoim zarobkiem. I w tym momencie widać doskonale analogie do życia Anne Bronte. Znając chociaż trochę biografię rodziny Bronte możemy dostrzec wręcz uderzające zbieżności życia Agnes i życia Anne oraz jej sióstr.
Poza przymusem zarobkowania, główna bohaterka pragnie rozwijać się, nauczyć się czegoś nowego, zdobyć doświadczenie, co jej zdaniem zagwarantuje lepszą karierę i umożliwi zdobycie lepszej pracy, a co za tym idzie niezależność i dobrej pozycji społecznej.
Niestety, jak to w życiu bywa- marzenia i plany to jedno, a realne życie to często zupełnie co innego. Nic więc nie układa się tak jak powinno. Agnes trafia do zimnego (dosłownie i w przenośni) domostwa państwa Bloomfield. Jest to rodzina dorobkiewiczów z całkiem pokaźnym obecnie majątkiem, ale zdecydowanie gorszymi, ba fatalnymi wręcz manierami. Podopiecznymi Agnes staje się trójka dzieci, najstarszy z nich 10 letni panicz i 2 młodsze panienki.
Są to paskudne rozwydrzone dzieci z piekła rodem, które nie posiadają choćby podstaw kindersztuby i nie mają za grosz szacunku dla innych. Ich rodzice, czyli pracodawcy Agnes nie są lepsi. Wyniośli, szorstcy, wręcz ordynarni w obyciu, przemądrzali, zwracający się do siebie per pan i pani.... W końcu nasza bohaterka nie wytrzymuje sytuacji w tym domu i postanawia zmienić pracę.
Anne Bronte udało się w sposób wręcz doskonały sportretować znękaną przez podopiecznych guwernantkę. Wzorce czerpała z okresu 1839-40. Wtedy sama pracowała w tym zawodzie.
Czy tym razem Agnes trafi lepiej? Czy przez następne lata również będzie guwernantką? A może inaczej potoczy się jej los? Tego wam nie zdradzę, dowiecie się tego z książki.
Powieść jest dobra mimo, iż stylem nie dorównuje powieściom słynniejszej z sióstr – Charlotte. Czytając wszelkie dostępne informacje o Anne Bronte, odniosłam wrażenie, że jest ona takim swoistym kopciuszkiem rodziny, „uboższą krewną”, jak to się nieraz mówi, o wiele mniej docenianą pisarką. W końcu jej siostry to słynna Emilly autorka Wichrowych wzgórz, czy Charlotte autorka Dziwnych losów Jane Eyre. Gdzie Anne do nich?! Ale o dziwo mało wprawiona ręka Anne stworzyła bardzo dobrą powieść. Tym cenniejszą, że opartą na pewnych wątkach autobiograficznych i posiadającą w treści bardzo dużo opisów i szczegółów dot. życia i zachowania się ludzi współczesnych pisarce. Właśnie te opisy bardzo mi przypadły do gustu.
Poza tym uwiodła mnie wręcz syzyfowa z początku chęć wywiązania się ze swoich obowiązków. Chociaż Agnes zdaje sobie sprawę z tego, że dzieci robią jej na złość, że nie da rady ujarzmić ich naraz, o zdyscyplinowaniu w ogóle nie ma mowy, to jednak nadal stara się wykonywać swoją pracę, jak najsumienniej potrafi.
Największe brawa należą się autorce za stworzenie galerii niesamowicie barwnych i wyrazistych postaci, w której dominują kobiety. Jak na powieść z XIX w., był to bardzo śmiały krok, kobiety w tym okresie miały bardzo niewiele do powiedzenia, co zresztą Anne Bronte doskonale ukazuje w swojej książce. Bohaterki Agnes Grey mogą wzbudzać naszą sympatię lub wręcz przeciwnie, ale na pewno nie pozostaniemy wobec nich obojętni.
Książkę czyta się doskonale, szybko. Powrót do niej po wielu latach był wspaniałym przeżyciem. Polecam.
 

wtorek, 16 sierpnia 2022

Watykan. Mroczna historia świętej potęgi

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6

Bardzo dobra pod względem historycznym, bardzo ciekawa i doskonale  napisana książka. Czyta się z wielką przyjemnością, ale i wielkim zdziwieniem.
To opowieść o Watykanie od samego jego początki aż do dnia dzisiejszego. Kolejne stulecia walki o władze, krzewienie religii na siłę, rządzenia milionami wiernych, gromadzenia majątku, wieki pychy i uzurpacji władzy na każdym nieomal polu.
Nie bez kozery Watykan od ok. 2000 lat jest symbolem światowej polityki, potęgi, władzy, grozy, ale dla wielu i dobra. Różne role tego niewielkiego państewka, różne spojrzenia ludzi z zewnątrz na to samo zjawisko. Warto je poznać. Arcyciekawa lektura.
Z jednej strony Watykan to głosiciel wiary, kolekcjoner sztuki, donator artystów, z drugiej strony to bezwzględne, okrutne i często wynaturzone monstrum, o którego sekretach prawie nikt nie wie. Tajemnice Watykanu są skrywane, jak żadnego innego państwa.
Doskonała lektura dla lubiących historię, fakty, będących jej ciekawymi. Sam autor wykonał kawał porządnej, nieomal mrówczej pracy, dogrzebał się do wielu sekretów, faktów dotąd nieznanych i stworzył dobrą, ciekawą książkę. Jednak ostrzegam, nie jest to książka będąca tabloidem z sensacjami. Nic z tych rzeczy. To porządnie opracowany zbiór rzetelnych faktów, a mroczna, słowo w tytule, jest moim zdaniem trochę na wyrost.
Autor jest nie tylko historykiem, ale także dobrym gawędziarzem. Suche historyczne fakty udało mu się ubrać w lekkie, co nie znaczy infantylne, słowa. Ciężkie, trudne, często bolesne fakty zamienił w ciekawą opowieść, nadal dziwiąca i oburzającą, ale ciekawą i przystępną.
Warto przeczytać żeby zrozumieć fenomen potęgi Watykanu. Polecam.

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Plac Senacki 6 PM - Vincent V. Severski

 


Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, jakże smutna bo prawdziwa książka. Brawa dla autora za doskonałe oko, świetne pióro i nie ukrywajmy...za odwagę. Dlaczego? Sami się o tym przekonacie w trakcie lektury.
Znający twórczość Severskiego będą zaskoczeni. Plac Senacki zdecydowanie różni się od wcześniejszych książek autora. Nie znaczy to, że jest gorszy. jest po prostu inny, ale równie doskonały, wręcz mistrzowski. Do tego to bardzo, ale to bardzo wciągająca książka.
Brak w Placu Senackim Polski, prawie brak. Są oczywiście jakieś polskie wtręty, śladowe wspominki, ale generalnie to minimalne ilości. Wcześniejsze książki autora były bardzo mocno posadowione w polskim grajdołku, babrały się w polskim piekiełku. Plac Senacki jest inny, grajdołek i piekiełko są inne, nie nasze, ale równie mocne i momentami obrzydliwe.
Tym razem na tapecie jest Rosja, Putin i rosyjscy szpiedzy. Niby to już było w innych książkach, niby to znamy. Niby. Wszystko zależy od tego, jak dany temat się opisze, jak się go potraktuje. Severski ma fenomenalne pióro, niezwykłe doświadczenia i talent, który w nowej książce widać bardzo wyraźnie.
Akcja książki rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: w roku 2021 oraz na początku lat 90. XX wieku, gdy upadał ZSRR. Socjalizm, ZSRR upadają, ale mentalność człowieka ZSRR jest bardzo silna, wtedy w latach 90., jak i teraz. Teoretyczne zmiany w ZSRR, budowanie przez Putina imperium, to co się dzieje i doprowadza do wojny w Ukrainie, do tego, co mamy teraz.
I chociaż autor książkę napisał tuż, tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie, to jakby przewidział wydarzenia, rozwój konfliktu. Smutne, że tak wielu (w tym Severski) potrafiło ten konflikt przewidzieć, a świat nic z tym nie zrobił, nie zapobiegł, tylko głaskał i starał się nie denerwować Putina. Ehhh...
Wątek główny dot. ZSRR i Rosji współczesnej ma mnóstwo wątków pobocznych. Jest ich naprawdę dużo. Jednak nawet w najmniejszym stopniu nie przytłaczają one czytelnika, nie sprawiają, iż czuje się on zagubiony. Wszystko jest doskonale poprowadzone, konsekwentne, nic nie urywa się, nie gubi.
Świetna, jakże realistyczna fabuła, genialni bohaterowie (nie mogę się oprzeć wrażeniu, że autor korzystał ze swoich szpiegowskich doświadczeń) i nagłe zwroty akcji. Wszystko to sprawia, iż to mistrzowska wprost lektura, od której trudno się oderwać. Polecam jeżeli lubicie ostre, prawdziwe, doskonałe powieści szpiegowskie.




piątek, 12 sierpnia 2022

Pandrioszka. Rosja. Nic tutaj nie jest podobne do tego samego gdzie indziej - Krystyna Kurczab-Redlich

 

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
Wznowienie doskonałej książki fenomenalnej znawczyni Rosji i tego, co w tym kraju drzemie, Krystyny Kurczab - Redlich. Czyta się wyśmienicie. W sporą część trudno uwierzyć. Niewiarygodne po prostu.
Pandrioszka to nie suche fakty, to wyjątkowo barwna, tętniąca życiem, bazująca na latach doświadczeń i obserwacji opowieść o życiu zwyczajnego rosyjskiego Kowalskiego, obywatela, jakich w tym kraju miliony. To także obraz Rosji lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
O ile było to możliwe, autorka postarała się oddzielić od ludzkiego życia politykę. Ale czy w Rosji jest to w ogóle możliwe?
Życie, dzień codzienny nierozerwalnie związane z ustrojowymi zmianami końca lat 90. XX wieku. Jedno przenikało drugie, jedno oddziaływało na inne aspekty życia. Czy przybliżenie dnia codziennego, smutków i radości, toku myślenia Rosjanina pozwoli nam zrozumieć ten kraj i mieszkających w nim ludzi? Szczerze wątpię. Przeczytałam Pandrioszkę błyskawicznie, z wielką ciekawością i dalej nie rozumie Rosjan. I nie chodzi mi o tocząca się wojnę w Ukrainie, chociaż o wojnie (ale tej w Czeczenii) także jest w książce sporo informacji, przerażających opisów. Bestialstwo i okrucieństwo Rosjan i w Czeczenii i w Ukrainie jest, było takie samo.
Nie rozumiem i nigdy nie rozumiałam tego kraju, poddaństwa, sposobu myślenia, oderwania od komunizmu, a jednak nadal głębokiego w nim tkwienia, przez sporą część społeczeństwa akceptowania mimo, iż życie zwyczajnego Rosjanina jest trudne, szare, ponure i dalekie od blichtru Moskwy dla bogaczy.
Pandrioszka to bardzo ciekawa i jednocześnie przerażająca lektura. Przeraża fakt, iż w centrum cywilizowanego świata są nagminne miejsca, jak te opisane w książce, są miliony ludzi Zachowujących się i myślących tak, jak bohaterowie Pandrioszki. Szok. Gorąco zachęcam do lektury. Trudno będzie tę książkę zapomnieć. O ile to w ogóle możliwe.

czwartek, 11 sierpnia 2022

Szachistka z Auschwitz - Gabriella Saab

 



Wydawnictwo HarperCollins Polska, Moja ocena 2,5/6
Temat II wojny światowej, holocaustu, zagłady, próby wyjścia z tego i wielu pobocznych spraw jest chodliwy. a tej tematyce bazują autorzy dobrzy, bardzo dobrzy i bardzo przeciętni. Niestety, ale Gabriella saab należy do tych ostatnich.
Napisała książkę, która jest przeciętna, słaba, a miała możliwości stać się naprawdę dobrą lekturą. Opowieść oparta jest mocna. Historia młodej Polki, osadzonej w KL Auschwitz jako więzień polityczny, która rozgrywa partie szachów, w których stawką jest jej własne życie. Ma do wyboru- podjąć wyzwanie i grac albo zginąć. Tak, ta historia porusza i była szansa, że oprócz gry na emocjach czytelnika wniesie coś więcej.
Niestety, ale to się nie udało. Nawet ta w/w gra na emocjach jest jakaś taka mało realistyczna, niedopracowana, po prostu słaba.
Nie pomagają nawet autentyczne postaci historyczne wplecione w fabułę. Książka jest po prostu słaba, bardzo słaba. Do tego dochodzi bez mała wyidealizowany, a na pewno przyjazny, fałszywy, nierealistyczny obraz obozu koncentracyjnego. Zgroza, która idzie w świat i buduje fałszywe przekonanie wśród czytelników poza Polską. Ten obraz KL Auschwitz przypomina trochę wojenne realia w Czterech pancernych...
Taka historia, tym bardziej, że oparta na faktach, powinna być rzetelna, mocna w swojej wymowie, nieść przesłanie. Tu tego zdecydowanie brakuje. Jest lekkie, mimo tematyki, nic nie wnoszące czytadło, które niestety nie jest warte lektury i niesie więcej szkody niż pożytku. Odradzam. Jest mnóstwo innych, o wiele lepiej napisanych książek z nurtu literatury obozowej.


wtorek, 9 sierpnia 2022

Uśpiona - Alicja Sinicka



Wydawnictwo W.A.B., Moja ocena 5/6
Dobry, z bardzo ciekawym pomysłem na fabułę thriller. Jednocześnie to książka duszna, z mroczną atmosfera, podszytą ostrą dawką niepokoju.
Na początku nie będziemy potrafili wczuć się w położenie bohaterki. Bo niby nie cierpimy na narkolepsje, jak bohaterka historii, Weronika. Nie musimy codziennie o tej samej porze przespać choćby kilkunastu minut. Weronika musi. Jest to absolutnie poza jej kontrolą. Z pewnością większości z nas trudno będzie to zrozumieć.
Jednak nie to jest największym problemem bohaterki. W trakcie jej codziennego snu ktoś obcy, bliżej nieokreślony przebywa w jej mieszkaniu. Weronika nie ma pojęcia kto to jest, dlaczego ją nawiedza, czego chce. Po przebudzeniu czuje jego obecność, widzi inne ułożenie przedmiotów. Ona po prostu wie, że ktoś u niej był.
Wydaje się wam, że to koszmar?! To wyobrażcie sobie, że pewnego dnia po przebudzeniu znajdujecie w sowim mieszkaniu zwłoki. Nic nie wiecie, nic nie pamiętacie, a wasza dolegliwość uniemożliwia wyjaśnienie sprawy. Automatycznie czyni was to głównym podejrzanym.
Niemożliwe? A jesteście tego pewni?
Gwarantuję, że w trakcie lektury Uśpionej niczego nie będziecie pewni.
Sinicka po raz kolejny stworzyła dobrą, mocną, ciekawie poprowadzoną historię, która zaskakuje niezwykłym zakończeniem. Książka ma w sobie wszystko czego potrzebuje dobry, porządny, rasowy thriller, Lektura wciąga od pierwszej strony, a uczucie ciekawości i podskórnego niepokoju nie znika do samego końca.
Jednocześnie jest to książka, w której od początku wszystko wiemy. Jednak tak naprawdę nic nie wiemy ciekawość nas zżera, a finał pokazuje w jak wielkim byliśmy błędzie. Na plan pierwszy wysuwa się ludzka psychika i to, co można z nią zrobić. Będziecie zaskoczeni. Polecam. Ta lektura na bardzo długo pozostanie w waszej pamięci. Idealna książka nie tylko na lato.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Bullet Train. Zabójczy pociąg - Kōtarō Isaka

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Kotaro Isaka stworzył nieoczywisty, niejednoznaczny i naprawdę dobry i mocny thriller. Dawno nie czytałam tak dobrej książki.
Pomysł oryginalny, mamy superszybki pociąg na trasie Tokio -Morioka, w którym zamknięci są sami płatni zabójcy. Są to top of the top, najlepsi z najlepszych, najlepsi zabójcy świata z najlepszych. Kto przeżyje, kto zginie? Komu uda się wysiąść na jednym z bardzo nielicznych przystanków? Czy w ogóle ktokolwiek będzie mógł wysiąść? Czy o to chodzi? Tak naprawdę gwarantuję, że będziecie bardzo zdumieni. Mnie Isaka niesamowicie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiej książki. I to takiej dotyczy każdego aspektu. Bo Bullet Train jest wyjątkowy pod każdym względem.
Z jednej strony to dobry thriller, mocny, rasowy. Z drugiej strony to thriller noir, a przy tym komedia omyłek. To coś ala Tarantino w najlepszym wydaniu, jeżeli wiecie, o co chodzi.
Akcja jest błyskawiczna niczym super szybki pociąg Shinkasen. Kolejne migawki, sytuacje, wydarzenia przewijają się przed naszymi oczyma niczym błyski fleszy, drzewa za oknem szybkiego pociągu. Oj dzieje się, dzieje. I tak naprawdę do pewnego momentu nie wiadomo, co jest istota całej historii, o co tak an serio chodzi.
Czarny mocny thriller, czarny humor. W ogóle wszystko w tej historii jest czarne włącznie z szybkim pociągiem. Do tego mamy mnóstwo wątków, intryg, które się nawzajem przeplatają. Co cenne, autorowi nic się nie gubi, nic nie umyka. Wszystko zostaje logicznie choć w ciężko poplątany sposób doprowadzone do końca.
Do tego bohaterowie, majstersztyk. Mój ulubieniec to mega psychopata, najbardziej pokręcony z pokręconych :) Jak autor na to wpadł? Nie mam pojęcia.
Inteligencja, zaskoczenie i brak choćby cienia wiedzy, co będzie dalej. To najbardziej charakterystyczne cechy Bullet Train. Kotaro Isaka to inteligentny, pomysłowy autor. Nic dziwnego, że jego książka odniosła tak wielki sukces.
Książka jest niezwykła i jest czymś nowym, odskocznią od klasycznych, często zdartych do bólu kryminałów i thrillerów. Polecam. Naprawdę warto. Doskonała zabawa, inteligentna, nie obrażająca czytelnika powtarzalnością, gwarantowana.


niedziela, 7 sierpnia 2022

Pies z terakoty - Andrea Camilleri

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5/6
Jedna z lepszych (wg. mnie) książek z serii z komisarzem Montalbano i urokami Sycylii w roli głównej. Trochę inna od pozostałych tomów tego cyklu. Inna ponieważ autor odszedł odrobinę od kryminału na rzecz historii, filozofii, obyczajów Sycylii i ogólnie kondycji człowieka. Czyni to co prawda kryminał mniej kryminalnym, ale też dodaje książce ogromnego uroku.
Takie odejście w stronę historii i innych kwestii nie spotkało się najprawdopodobniej z aplauzem ówczesnych czytelników ponieważ z tego co kojarzę był to jednorazowy "wyskok" pisarza. Więcej mieszania historii i filozofii w takiej ilości w książkach z Montalbano nie spotkałam, a czytałam wszystkie wydane w Polsce.
Napisałam, że wątek kryminalny jest w mniejszej ilości. To prawda. Jednak nie znaczy, że go nie ma lub, że jest kiepski, nie wart uwagi. To jak najbardziej klasyczny, godny uwagi i lektury wątek kryminalny. Co jest kolejną nowością to fakt, iż mniej więcej w połowie książki jedno śledztwo zostaje niejako porzucone dla innego, z czasów II wojny światowej. Więcej nie zdradzę. Nie chcę wam odbierać przyjemności wynikającej z tej lektury. Komisarz Montalbano, jego śledztwa, jego wyspa (tak, nie waham się tak napisać), proza Camilleriego to jakość sama w sobie, której osobom lubiącym niespieszną, włoską prozę szeroko traktująca o życiu, nie trzeba przedstawiać.
Miks kryminału, sensacji z powieścią społeczno-obyczajową plus dodatkiem sporego wykładu o Sycylii, mieszkańcach, obyczajach i co ważne...o kuchni. Cudowna, urocza, pełna klimatu seria. Wspaniała lektura na jeden wieczór.
Zachęcam do sięgnięcia po ten cudowny, klimatyczny, uroczy kryminał i powieść społeczno-obyczajowo-historyczno-filozoficzną w jednym. Rozkosz czytania gwarantowana. Zawdzięczamy to nie tylko autorowi, ale także tłumaczowi, genialnemu Jarosławowi Mikołajewskiemu, który doskonale oddał wszystkie drobiazgi dot. Sycylii. Brawo. Polecam ten i inne tomy serii.Lektura dla osób wybitnie lubiących tego typu książki.

piątek, 5 sierpnia 2022

Lato wielkiej wagi - Jennifer Weiner

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4,5/6
Okładka sugeruje, że to lekka, doskonała na lato opowieść. Nic z tych rzeczy. Nie uśmiejecie się w trakcie jej czytania, nie będziecie jej czytać zrelaksowani. Okładka jest zupełnie odmienna od treści.
To ciekawie napisana opowieść o tym, jakim piekłem potrafi być nauka w liceum, w jakiejkolwiek średniej szkole, ile się wtedy dzieje i jak wielkim piętnem mogą się te dni, miesiące odcisnąć na dorosłym życiu. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, iż pobyt w liceum w dużej mierze decyduje o tym, jakim dorosłym człowiekiem się staniemy. Ta książka doskonale to ukazuje.
Główna bohaterka, Daphne Bergto instagramowa influencerka w stylu Plus size, czyli po prostu osoba z nadwagą, która ma rzesze obserwatorów. Z pozoru jest ona kobieta sukcesu, odnosi sukcesy w świecie social mediów, ma wielu fanów, doskonałe zarobki i ze wszystkim świetnie sobie radzi. Jednak to tylko pozory. prawda jest całkowicie od tej sielanki odmienna.
Daphne to bardzo smutna (tak wewnętrznie), bardzo zakompleksiona osoba, która boi się konfrontacji z realnym poza social mediami świecie. Poznajemy to z wydarzeń obecnych, jak i tych z przeszłości. Genezy kompleksów Daphne należy doszukiwać się min. w latach nauki w liceum.
Pewnego dnia była koleżanka prosi Daphne o niebagatelną przysługę. Prowadzi to do bardzo zaskakujących wydarzeń.
Z pozoru lekka, zwiastowana przez letnią, relaksująca okładkę, historia szybko zamienia się w niezłe studium kompleksu i samotności. To także dobrze nakreślony portret ludzkich słabości, dramatów skrywanych pod płaszczykiem niefrasobliwości, nieczułości, bycia potworem, ale i ofiarą w ludzkiej skórze. Opowieść ozdobiona tym, co teraz na topie, życiem influencera, byciem na świeczniku mediów i konsekwencjami takiego życia. Ciekawa, dobrze napisana i godna polecenia historia. Warto nad nią pomyśleć, warto się nad kilkoma sprawami zastanowić. Książka pełna prawd o życiu, otaczającym nas świecie i o nas samych. Polecam.



środa, 3 sierpnia 2022

Wszyscy kłamią - Camilla Grebe

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra, mocna, wciągająca i z pozoru usypiająca książka. To taki miks dobrego skandynawskiego kryminału, mocnego thrillera i porządnej powieści społeczno-obyczajowej. Całość tym bardziej działająca na emocje i wyobrażnię, iż dotyczy krzywdy dziecka, zaginięcia dziecka oraz rozpadającej się w pył z pozoru udanej rodziny. Autorka doskonale wie, jak porządnie przeczołgać emocjonalnie czytelnika.
Opowieść podzielona jest na dwie części. W części pierwszej narrację snuje ona, Maria, kobieta dojrzała, z pozoru szczęśliwa, spełniona. Ona, mąż, syn z zespołem Downa, pasierbica. Mimo drobnych przeszkód, z pozoru udana rodzina.
Druga część to narracja śledczego, który prowadzi sprawę zaginięcia pasierbicy Marii. Ta część historii, sposób jej opowiedzenia, spojrzenia na wiele sprawi, prowadzenia śledztwa całkowicie mnie zaskoczyły. Czytałam wiele kryminałów, skandynawskich książek obyczajowych, ale z taką narracją spotykam się po raz pierwszy. Nie zdradzę o co chodzi. Nie chcę wam psuć elementu zaskoczenia. Sami się o tym przekonajcie w trakcie lektury.
Jak to w skandynawskich książkach, historia mimo swojego tragizmu, toczy się niespiesznym tempem, powoli, dokładnie, kładąc nacisk na pewne, charakterystyczne dla skandynawskiego społeczeństwa aspekty.
Grebe oprócz doskonałego thrillera wymieszanego z mocnym kryminałem i powieścią psychologiczną, dodała do treści sporo problemów społecznych. W każdej książce tej autorki jest mocny nacisk na kwestie społeczne, obyczajowe. Tym razem chodzi o problemy uchodżców, imigrantów, ich asymilacji z nowym krajem. Dotyczy to nie tylko Szwecji, ale jest charakterystyczne i nie ukrywam, dosyć drażliwe także dla pozostałej części Europy.
Pisarka ukazuje pewne kwestie w nowym świetle, na wiele spraw kładzie mocny nacisk, wiele wskazuje, próbuje ukazać w nowym świetle. Co cenne, pisarka nie ocenia, nie tłumaczy ani nie potępia. Po prostu prezentuje. Mocny, potrzebny głos. Zdecydowanie warto przeczytać, choćby tylko dla tych społecznych kwestii. Ale nie tylko. To po prostu bardzo dobra książka.
Więcej nie zdradzę. Napiszę tylko, że z pewnością będziecie zaskoczeni. No i to zakończenie... wisienka na torcie:)
Początek książki mimo mocnego akcentu jest powolny. Tym, którzy nie znają twórczości Grebe może się wydawać, że książka będzie powolna, senna, po prostu nudna.
Nic bardziej mylnego. Autorka pisze mocno, ostro, zmusza do myślenia, umiejętnie podkręca akcję.
Zdecydowanie warto przeczytać



 

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Iluzja - Maxime Chattam

 


Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4/6
Hugo, główny bohater, rozstał się z dziewczyną. Przechodzi to bardzo ciężko. Sam nie wiedział, że tak go to przeczołga emocjonalnie. Mężczyzna postanawia zmienić coś w swoim życiu. Odpowiada na ofertę pracy w górskim ośrodku narciarskim. Miejsce oddalone o setki kilometrów od jego dotychczasowego życia zdaje się być idealne do psychicznego resetu, odzyskania równowagi. Gdyby tylko wiedział z czym to się wiąże.
W z pozoru opustoszałym miejscu pracuje zaledwie 12 osób. Jest dziwnie, już od samego początku. Z każdą godziną, dniem jest gorzej, inaczej, coraz bardziej niezrozumiale. W koło panuje chłód, niepokój, jest mnóstwo zagadek, niedopowiedzeń, atmosfera podszyta irracjonalnym lękiem. A to dopiero początek.
Dzień po dniu Hugo czuje się coraz dziwniej. Mężczyzna musi zmierzyć się z czymś czego zupełnie nie rozumie. Zaczynają mieć miejsce coraz dziwniejsze zdarzenia, znikają ludzie. Sam Hugo ma momentami wrażenie, że wariuje, traci zmysły. Co się dzieje?
Val Quarios, z pozoru śliczny rodzinny ośrodek okazuje się być czymś zupełnie innym. Czym? Sami musicie się tego dowiedzieć w trakcie lektury Iluzji.
Tym, co rzuca się od początku w oczy jest mroczny, duszny, podszyty niepokojem klimat. To ma autor doskonale opracowane. A pozostałe elementy Iluzji?
Książka jest hmmm jak to u Chattama dziwna, obrzydliwa, może nawet trochę szokująca. Z pewnością zaskakująca. Tak, to jego znak charakterystyczny. Jednak tym razem jest trochę inaczej. Niby wszystko, jak u Chattama, jest, każdy element. Jednak to inna ilość, jakby mniejsza tego wszystkiego, co dla autora tak charakterystyczne.
Przede wszystkim to bardzo nierówna pozycja. Są momenty świetne, takie w stylu Trylogii zła. I chwała pisarzowi za nie. Są jednak także momenty słabe, bardzo słabe. Miałam wrażenie, jakby Iluzję pisało dwóch autorów, stary, dobry Chattam i ktoś jeszcze.
Niby nieźle się czyta, w wielu miejscach brzydzi, czasami szokuje i zaskakuje, ale to jednak nie to.
Jestem przekonana, iż osobom nie znającym twórczości tego francuskiego pisarza Iluzja przypadnie do gustu. Dla osób, które maja za sobą lekturę innych książek autora, to pozycja z gatunku można przeczytać, bo to Chattam, ale bez euforii. Jednak warto przeczytać. Tylko nie spodziewajcie się zbyt wiele.