piątek, 19 lipca 2024

Winda Schindlera - Darko Cvijetić

 


Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Książki Oficyny Wydawniczej Noir sur Blanc kupuje w ciemno, nie czytam blurbów, nie czytam recenzji. Nigdy się nie zawiodłam. Zawsze jest to lektura na najwyższym poziomie, na bardzo długo, często na zawsze, pozostająca w pamięci.
Winda Schindlera jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem i jest książką, która zostanie ze mną na długie lata, o ile w ogóle kiedykolwiek uda mi się zapomnieć o treści.
Autor udowadnia, iż nie rozmiar, a treść mają znaczenie. Ta w sumie niezbyt obszerna książeczka, oszczędna w ilości kartek i w ilości słów, wali na oślep w czytelnika, zapiera dech w piersi i niesamowicie mocno przeczołguje pod względem emocjonalnym.
Lata 70. XX wieku, Bośnia, okres kiedy dla robotników i nauczycieli wybudowano wspaniały powód do dumy rządu socjalistycznego, nowoczesny wieżowiec, nazywany Czerwonym Wieżowcem. Liczył 13 pięter. Jednak ponieważ 13. to liczba pechowa, jedno z pięter zaaranżowano na galerię.
Wieżowiec i znajdująca się w nim winda przez lata były świadkami wielu zjawisk, emocji, przemian, sekretów mieszkańców. Mijają kolejne lata, wybucha wojna w Bośni. Był to koszmarny konflikt, który toczył się tuż obok nas, a o którym wiemy tak niewiele.
W wyniku działań wojennych, a w szczególności czystek etnicznych, zginęło do 110 tys. ludzi. Niektóre źródła podają, że ofiar było nawet 200 tys.
Winda we wspomnianym Czerwonym Wieżowcu, porównana została przez autora do słynnej Listy Schindlera. Może to dziwić, niektórych nawet bulwersować, ale ma to swoje uzasadnienie. Dźwig stał się świadkiem niezwykle tragicznych, dramatycznych wydarzeń. Niby zwyczajna winda. A jednak nie do końca. Bliscy dotąd ludzie, którzy spotykali się, świętowali razem uroczystości, szanowali odrębności religijne i kulturowe, stali się wrogami. Trwa życie przed, w trakcie, a za moment będzie po wojnie. Każde życie jest inne, jedno bardziej tragiczne od drugiego. A ci, którzy niedawno się lubili, przyjaźnili, często kochali, są wrogami, nie pomagają żeby sobie nie zaszkodzić, donoszą, zabijają. Czy będą potrafili razem żyć, gdy będzie już po wojnie?.
Jak dokładnie ma się zwyczajna winda do wyjątkowej Listy Schindlera? Tego dowiecie się z lektury tej niezwykłej i bardzo poruszającej książki. Na niewielu stronach, w bardzo oszczędnej formie autor zawarł tak wiele i tak bardzo poruszył czytelników. Na przykładzie mieszkańców wieżowca Cvijetić wyjątkowo opisuje tragizm w/w wojny, ofiary konfliktu, rany i tragedie, których nie da się zapomnieć, często też wybaczyć. Mnóstwo bólu, ogrom tragedii i jeszcze więcej emocji. Lektura z pewnością nie dla każdego, ale warto udać się na przejażdżkę windą i zatrzymując na kolejnych piętrach, wciskając kolejne przyciski poznać ludzkie losy. Polecam.
 


poniedziałek, 15 lipca 2024

Kamienne miasto - Mariolina Venezia

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Uwielbiam Włochy, kocham włoskie kryminały. W Wenecji króluje mój ukochany komisarz Brunetti, w Umbrii Don Matteo a na Sycylii komisarz Montalbano.
Tym razem nowa seria, to nowe miasto, bardzo ciekawe i wyjątkowa śledcza. Mariolina Venezia bohaterką swojego kryminału uczyniła Immę Tataranni, która jest zastępcą prokuratora w Materze. Matera to właśnie miejsce akcji nowej, ze wszech miar wyjątkowej, serii kryminałów.
Matera, to bez wątpienia jedno z najbardziej niezwykłe miasto Włoch.Całą Italia jest wyjątkowa. Każdym miejscem, każdym miastem, miasteczkiem można się bez końca zachwycać. Matera, w której byłam kilka miesięcy temu, całkowicie podbiła moje serce. Jest to kamienne miasto, miasto wykute w skale, położone tak, że dech zapiera. Zanim dotarłam do Matery wiele o tym miejscu czytałam, widziałam zdjęcia w sieci. Jednak rzeczywistość zaparła mi dech.
I w tak wyjątkowym miejscu rozgrywa się 1. tom serii Śledztw Immy Tataranni.
Nasza bohaterka to niewielka z postury, liczy ok 150 cm wzrostu, ale wielka duchem i charakterem zastępca prokuratora w Materze, matka, żona, kobieta z turbodoładowaniem, a do tego kochająca szpilki ponad wszystko i bardzo, bardzo inteligentna.
1. tom rozpoczyna się gdy przy bocznej, wiejskiej drodze zostają znalezione zwłoki. Pani prokurator rozpoczyna śledztwo i z przytupem, ostro wkracza do akcji.
Tym, co wysuwa się na plan pierwszy są bardzo szczegółowo i barwnie opisane stosunki międzyludzkie. Niewielka, południowa, bez mała klaustrofobiczna włoska społeczność, oj dzieje się, dzieje. Każdy ma skrywane tajemnice, wielu ma trupa w szafie, a wzajemne powiązania, zależności są bardzo skomplikowane. To wszystko w klimacie południowych Włoch.
Do tego wspaniałe opisy regiony Baylikata, w którym znajduje się Matera. Dla miłośników Włoch to miód na serce. Bazylikata, podobnie, jak Matera, jest pełnoprawnym, głównym bohaterem książki. Zbrodnia i prowadzone zręcznie śledztwo są tylko pretekstem do pokazania tych miejsc, samych mieszkańców, klimatu.
Styl pisarski autorki jest specyficzny, nie każdemu musi przypaść do gustu. Ja jestem zachwycona. Wspaniała Bazylikata i pióro Marioliny Venezii, mieszanka wybuchowa, świetna, inteligentna lektura. Polecam świetną analizę włoskiego społeczeństwa, inteligentny kryminał i wspaniałą podróż do południowych Włoch.

piątek, 12 lipca 2024

Oddaję ci swoje serce - Wendy Holden


Wydawnictwo Sonia Draga
Być może rzuca się w oczy fakt, iż nie oceniłam Oddaję ci swoje serce. Powodem jest fakt, iż sama nie wiem, jaką dać ocenę. Mam co do tej książki mieszane uczucia.
Nie ulega wątpliwości, iż to bardzo emocjonalnie napisana opowieść, poruszająca, działająca na wyobraźnię, grająca na uczuciach.
Losy głównych bohaterów bardzo poruszają. Bez wątpienia czytelnik niecierpliwie przewraca kolejne kartki książki. Pod względem gry na emocjach Holden spisała się na medal.
Jest to oparta na faktach historia dwóch rodzin na tle okupacji niemieckiej, okrucieństw II wojny światowej i wszystkiego, co z tym związane.
Zofia i Artur Pieńkowiczowie po wybuchu II wojny światowej osiedlają się w Warszawie. Uznają, iż w mieście będzie bezpieczniej. Oboje działają też w podziemiu. Patrząc obiektywnie, zrobili bardzo dużo dobrego. Jakby tego było mało, pewnego dnia ukrywają Elle Złotnik, nastoletnią Żydówkę. Jak wiemy, za to groziła śmierć dla całej rodziny. Pieńczykowie zrobili coś, na co zdobywało się niewielu. Tych, którzy nie pomagali nie można ganić, potępiać. Nikt nie wie, jak zachowałby się w konkretnej sytuacji. Należy za to przypominać o tych, którzy pomagali narażając swoje życie. O takich ludziach pisze w swojej książce Wendy Holden.
Autorka podjęła się trudnego zadania opisania losów dwóch rodzin, polskiej i żydowskiej. Bazowała przy tym na źródłach historycznych, wspomnieniach, archiwach, zapiskach rodzin. Niby wszystko ok, ale...
Jest jednak jedno ale...dla mnie ta książka, mimo trudnego tematu, jest jednak tylko czytadłem. A tak nie powinno być. Mimo okrucieństwa i tragizmu opisywanych wydarzeń, niektóre fakty jawią się niczym z Czterech pancernych i psa lub Stawki większej niż życie. Są one nieomal przygodowe, lekkie, dla mnie zbyt lekkie. Pod tym względem chyba coś nie zagrało autorce.Dla mnie po prostu brak szacunku dla opisywanych zdarzeń i ofiar. Ostatnio jest moda na obozowe, czy wojenne książki, beletrystykę. Owszem, o okropieństwach II wojny światowej nigdy nie należy zapominać, warto przypominać, warto wydawać książki. Należy jednak pamiętać o powadze, tragiźmie tematyki i szacunku dla ofiar i bohaterów. Tutaj tego zabrakło. Szkoda. Szkoda, iż pisarka poszła na łatwiznę.Mimo tego zachęcam do lektury i wyrobienia sobie własnego zdania.


wtorek, 9 lipca 2024

Im głębiej sięgniesz - Tove Alsterdal

 


Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Rodzinne tajemnice, mroczny, skandynawski klimat, tajemnicze szczątki i ich historia i spora porcja tak charakterystycznych dla skandynawskiego kryminału społecznych wtrętów.
Tove Alsterdal udało się napisać mocną, zagadkową, na wskroś skandynawską i niezwykle wciągającą książkę, w której teraźniejszość miesza się z przeszłością, wojna z pokojem i dobrobytem, rodzina patologiczna zderza z społecznym wyobraźeniem, a lękom i nieprzepracowanym traumom nie ma końca. Do tego spora porcja porządnych zbrodni. Im głębiej sięgniesz to klasyczny, skandynawski, doskonale napisany kryminał, który szczerze polecam.
Teoretycznie wszystko zaczyna się, gdy w rzece Angerman zostają znalezione szczątki mężczyzny. Zwłoki są wiekowe, zbrodni dokonano na tyle dawno, że uległa ona przedawnieniu. Jednak rozpoczyna się śledztwo, które obnaża szokującą, odkrywaną krok po kroku prawdę.
Szybko okaże się, że nic nie jest tym, na co z pozoru wygląda, małe i senne z pozoru miasteczko nie jest sielską osadą, a cała sprawa zaczęła się przed wieloma dekadami.
Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni na równi z naszymi bohaterami.
Z całości przebija niezwykły mrok. Mroczny charakter, mroczną duszę mają zarówno bohaterowie książki, jak i otoczenie. Każdy z bohaterów skrywa jakąś traumę, jakieś duchy z przeszłości, jakieś plamy na duszy. Otoczenie także jest mroczne.
Alsterdal napisała dobrą, mocną, klimatyczną i ciekawą książkę. Jak to bywa w skandynawskiej literaturze sporo tu zagłębiania się w ludzką psychikę, badanie zarówno relacji małżeńskich, jak i zachowań mieszkańców niewielkiego sudeckiego miasteczka oraz odkrywania tajemnic sprzed lat. Trzeba przyznać, iż przeszłość autorka doskonale wymieszała z terażniejszością.Dodatkowo autorka zaserwowała nam także sporo elementów zaskoczenia, nagłych zwrotów akcji.Polecam i zupełnie mnie nie dziwi fakt, iż Im głębiej sięgniesz, to najlepszy szwedzki kryminał roku i najlepsza powieść w krajach nordyckich. Warto przeczytać.

piątek, 5 lipca 2024

Złowrogie morze - Adrian Goldsworthy

 


Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, świetnie napisana, z dbałością o szczegóły, książka.
Jest to kontynuacja tomu 1, Vindolanda, ale każdą książkę można też czytać niezależnie od siebie. Tym razem akcja toczy się 100 r.
Vindolanda, która przewija nam się w obu tomach, to bardzo ważna baza wojskowa, baza graniczna, która leży w Brytanii, na najdalszych północnych kresach imperium rzymskiego.Za mniej więcej 20 lat cesarz Hadrian zbuduje słynny Mur. Był to wał obrony, który miał być zapora przed wojowniczymi plemionami, miał chronić Imperium Rzymskie, miał dzielić Rzymian od najeżdźczych plemion.
Tym razem główny bohater, centurion Tytus Flawiusz Feroks, który do Vindolandii został zesłany za karę, sporo czasu musi spędzić poza Vindolandą, a dokładnie np. w antycznej Hibernii, czyli dzisiejszej Irlandii oraz Kumbrii, czyli obecnie połnocno-zachodnim hrabstwie Anglii. Dzieje się dzieje. Zagrożeniem dla Imperium są także tajemniczy morscy ludzie nocy. A to dopiero początek. Ten tom jest jeszcze bardziej dynamiczny niż poprzedni.
Postaci autentyczne, historyczne, które znamy z zapisków rzymskich odkrytych na tabliczkach w Vindolandzie, autor, światowej klasy historyk, zręcznie wplótł w w częściowo autentyczne a częściowo fikcyjne zdarzenie.
Adrian Goldsworthy specjalizuje się w historii antycznego Rzymu, zgłębił tysiące najróżniejszych dokumentów i artefaktów, reliktów kultury materialnej. Wszystko to po to żeby książkę napisać, jak najrzetelniej, z dbałością o każdy historyczny detal. Sprawa była o tyle prosta (mimo upływu prawie 2 tysięcy lat), że Vindolanda znajdowała się na podmokłym, grząskim, nieomal bagiennym terenie. Wiele wieków póżniej, po zniszczeniu osady, taki teren pozwolił na doskonałe zachowanie i zakonserwowanie najróżniejszych przedmiotów z okresu rzymskiego. Znaleziono m.in. ponad kilka tysiąca butów, ceramikę, broń, przedmioty codziennego użytku i mnóstwo tabliczek do pisania z zapiskami dot. dnia codziennego w bazie. Dla archeologów i historyków to nieoceniony materiał.
Dodatkowym źródłem są dzieła antycznych historyków. Warto tu wspomnieć chociażby o Tacycie i jego buncie Uzypetów. Powołań na dzieła antycznych pisarzy, historyków jest sporo.
Całość dała porywający efekt. Książkę, podobnie, jak tom 1., czyta się doskonale.
Obie części serii to przede wszystkim solidna porcja doskonale zaserwowanej wiedzy historycznej i wyjątkowa przygoda. Polecam. i niecierpliwie czekam na tom 3.

 

sobota, 29 czerwca 2024

Vindolanda - Adrian Goldsworthy

 



Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5,5/6

Doskonała, świetnie napisana, z dbałością o szczegóły, książka.
Akcja rozpoczyna się w 98 r. n.e. Mamy początek panowania cesarza Trajana.
Bardzo ważna baza wojskowa Vindolanda, graniczna, która leży w Brytanii, na najdalszych północnych kresach imperium rzymskiego.Za mniej więcej 20 lat cesarz Hadrian zbuduje słynny Mur. Był to wał obrony, który miał być zapora przed wojowniczymi plemionami, miał chronić Imperium Rzymskie, miał dzielić Rzymian od najeżdźczych plemion.
Adrian Goldsworthy świetnie opisuje życie w rzymskiej bazie, sytuację na pograniczu oraz stosunki Rzymian z barbarzyńcami. To wszystko na przełomie I i II w.
Adrian Goldsworthy, znany brytyjski historyk, który specjalizuje się w historii antycznego Rzymu, zgłębił tysiące najróżniejszych dokumentów i artefaktów, reliktów kultury materialnej. Wszystko to po to żeby książkę napisać, jak najrzetelniej, z dbałością o każdy historyczny detal.
Sprawa była o tyle prosta (mimo upływu prawie 2 tysięcy lat), że Vindolanda znajdowała się na podmokłym, grząskim, nieomal bagiennym terenie. Wiele wieków póżniej, po zniszczeniu osady, taki teren pozwolił na doskonałe zachowanie i zakonserwowanie najróżniejszych przedmiotów z okresu rzymskiego. Znaleziono m.in. ponad kilka tysiąca butów, ceramikę, broń, przedmioty codziennego użytku oi mnóstwo tabliczek do pisania z zapiskami dot. dnia codziennego w bazie. Dla archeologów i historyków to nieoceniony materiał. Bazując na tych znaleziskach Goldsworthy napisał rzetelną, świetnie udokumentowaną, wręcz porywającą książkę.
Stworzył przy tym świetną, bardzo ludzką, bo ogarnięta przez nałogi i mocno doświadczona przez życie postać centuriona Tytusa Flawiusza Feroksa, który do Vindolandii został zesłany za karę. Ma on zaprowadzić tam porządek i strzec granic. W tamtejszych warunkach było to ogromnie trudne zadanie.
Co z tego wyniknie? Tego nie zdradzę. Gorąco za to zachęcam do lektury książki. Każdy miłośnik antycznej historii będzie zachwycony.



poniedziałek, 24 czerwca 2024

Kruche szczęście - Malin Stehn

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Mocna, dająca sporo materiału do przemyśleń, z pozoru zwyczajna historia.
Dwie rodziny, które kiedyś były zaprzyjażnione, teraz skłócone. Rozdzielił je tragiczny w skutkach wypadek. Teraz wesele Emily i Williama, którzy pochodzą ze zwaśnionych rodzin. To tacy współcześni Romeo i Julia, chociaż z mniej tragicznym finałem całej historii.
Mimo waśni rodziny spotykają się na weselu. Wszystko idzie nie tak. Każdy jest w pretensjach, każdy wściekły, uczuć nie da się maskować, każdy ledwo się hamuje, żeby nie wybuchnąć.
Co się wydarzy? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej bardzo mocnej i mądrej książki. Całość wydarzeń zmusi nas czytelników do zastanowienia się nad własnym życiem i głęboko skrywanymi sekretami.
Pod pozorem z pozoru zwyczajnej historii autorka opowiedziała typowo skandynawską historię.
Piszę typowo skandynawską ponieważ głównym celem Stehn jest pokazanie wnętrza bohaterów, przyczyn i skutków zdarzeń, dogłębna analiza całości. Oj dzieje się, dzieje. Waśnie między rodzinami nadal istnieją, powód sporu nie zniknął i tak naprawdę chyba nigdy nie zniknie, wspomnienia sprawiają, że otwierają się z pozoru zabliźnione rany.
Jeden tragiczny w efekcie wypadek, cała paleta konsekwencji. Genialnie ukazanie, jak jeden czyn sprzed x czasu może doprowadzić do niewyobrażalnych wprost konsekwencji.
Dogłębna analiza psychologiczno- obyczajowa, dwie płaszczyzny czasowe, nagłe zwroty akcji.
Dla osób lubiących wręcz psychologiczną wiwisekcję postaci i wydarzeń jest to idealna, pełna smaczków historia. To taka owiana kłamstwami i niedomówieniami gra z przeszłością. Polecam dla wielbicieli typowo skandynawskich powieści. Będziecie zachwyceni.

piątek, 21 czerwca 2024

Łaska - Anna Kańtoch

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Łaska to doskonała powieść. Książka ma same plusy.
Przede wszystkim dwie płaszczyzny rozgrywania się wydarzeń. Są nimi rok 1955 i 1985. Autorka nie ogranicza się jednak tylko do zaprezentowania wydarzeń, które rozegrały się w tym okresie. Dodatkowym bonusem, który nie ukrywam nadaje niesamowitego klimatu książce, jest zaprezentowanie, bardzo szczegółowe tła kulturowo-społecznego w/w lat. Służą temu opisy, jak bohaterowie wyglądają, jak byli ubrani, jak wyglądały ulice, mieszkania, co jedzono etc.
Ogromnym atutem jest także główna bohaterka, 36-letnia Maria, nauczycielka z małego miasteczka, samotna, poraniona na duszy kobiet, której towarzyszy równie samotny i poraniony na ciele kot Pirat. Maria 30 lat wcześniej przeżyła traumę, zniknęła i przez tydzień nikt nie wiedział, co się z nią działo. Odnaleziono ją w tajemniczych okolicznościach, samotną w lesie, w sukience umazanej krwią. Do tej pory nie udało się wyjaśnić wydarzeń z tego okresu, a kobietę nawiedzają nadal koszmarne sny. Jej życie jest jedną wielką traumą i raczej wegetacją niż życiem w pełnym tego słowa znaczeniu.
Wydarzenia z przeszłości wracają do Marii nie tylko za sprawą dziwnych snów i leków za dnia, ale także z powodu niewyjaśnionych zgonów trójki 14-latków, dzieci będących uczniami Marii.
Czy wydarzenia z 1955 roku i te sprzed kilku- kilkunastu dni mają ze sobą coś wspólnego?
Postać Marii, jej zachowanie, lęki, ponury, zimny (dosłownie i w przenośni) dom, w którym mieszka z kotem są genialnie odmalowane przez Kańtoch. Mistrzowsko nakreślona depresyjna postać nauczycielki, atmosfera wokół niej, postępujący ostracyzm małomiasteczkowego społeczeństwa, która z każdym rozdziałem zagęszcza się, jej zamykanie się w sobie, a jednocześnie próba rozwiązania zagadki są niesamowite.
Dodatkowym atutem książki jest świetnie skonstruowana intryga kryminalna z wieloma fałszywymi tropami i ciekawie ukazane śledztwo prowadzone przez milicjantów z małego miasteczka.
Mistrzowska książka, którą połknęłam w kilka godzin i świetna podróż przez zawiłe zakamarki ludzkiej pamięci. Polecam. W trakcie lektury wiernie Marii kibicowałam i bardzo wczułam się w jej położenie.

niedziela, 16 czerwca 2024

Zło czai się w Kansas - Victoria Helen Stone

 



Wydawnictwo Czwarta Strona, moja ocena 3/6
Jest to typowe, letnie, mało ambitne czytadło na kilka godzin.
Ciekawa fabuła, porzucona przez zbiegłego męża, Lily Brown żyjąca wraz z 12-letnim synem na obrzeżach niewielkiego miasteczka, wyrzucona poza nawias społeczności próbuje odbudować swoje życie. Chłopiec pewnego dnia odkrywa materiały dot. zaginięć kilku kobiet. Rozpoczyna się dochodzenie prowadzone przez nastolatków, ale także miejscowego policjanta.
Fabuła ciekawa i przy odrobinie wysiłku, zdolnym piórze i porcji wyobraźni można było z niej zrobić naprawdę dobrą, wciągającą książkę. Niestety, ale autorce to się nie udało. Powstało bardzo przeciętne, w kilku momentach przegadane czytadło, które w niczym nie przypomina wciągającego, rasowego thrillera.
Na plus zasługują klimat książki i miejsce akcji. Stone udało się dobrze i ciekawie przedstawić obrzeża niewielkiego miasteczka, klaustrofobiczną atmosferę otoczenia, bezsilność bohaterki. Ciekawa jest też sylwetka 12-letniego detektywa amatora. I to na tyle plusów. Poza tym mamy niestety tylko minusy, wady.
Przede wszystkim brak jakiejkolwiek nawet najmniejszej dozy napięcia. Nawet przez ułamek sekundy czytelnik nie czuje się zaintrygowany, przykuty do lektury. Nic z tych rzeczy.
Samo dochodzenie zarówno nastolatków, jak i policjanta jest bardzo słabe, ciągnie się, jest momentami bardzo nielogiczne. Brak jednego, głównego wątku, na którym bazowałaby cała fabuła. Jest kilka wątków, które w żadnym momencie nie scalają się w jedno.
Zakończenie, które powinno być przysłowiową wisienka na torcie jest słabe, bardzo słabe.
Owszem, można te książkę przeczytać. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, umiarkowanie kryminalnego, to Zło czai się w Kansas będzie dobrym wyborem. Jeżeli chcielibyście przeczytać mocny, rasowy thriller, odradzam.


piątek, 14 czerwca 2024

Szafarz - Grzegorz Brudnik

 



Wydawnictwo Filia, Moja ocena 1/6
Wiele sobie obiecywałam po Szafarzu. Z blurbu wynika, że to mocny kryminał noir z policjantem po przejściach i przerażającą zbrodnią w tle. Mamy seryjnego zabójcę, który kolejną kobietę zabija co roku w Sylwestra, obcina im głowy i....tu nie zdradzę. W kwestii pomysłowości samej zbrodni autor wszedł na wyżyny. Niestety, ale tylko w tym zakresie.
Zapowiedzi wydawcy nawet w części nie dorównują stanowi faktycznemu.
Dalej im głębiej w las tym gorzej. Podsumować to można w kilku słowach.
Szafarz to dobre założenie, ciekawy pomysł, fatalne wykonanie. Książka mogła być mocnym, ciekawym kryminałem, a stała się infantylnym czymś ze scenami ala porno. Tak, dobrze czytacie.
Scena, gdy para policjantów ogląda nagrany stosunek seksualny zamordowanej kobiety jest, no nawet nie wiem, jak to określić. Po prostu to głupie i w ogóle uwłaczające ludziom i czytelnikowi. Absurd do entej potęgi. Dawno nie czytałam niczego równie głupiego i durnego. Gdyby wyciąć opisy fantazji i przygód seksualnych mam wrażenie, że nic by nie zostało.
W trakcie lektury miałam wrażenie, że twórców książki jest dwóch. Jeden z nich wymyślił ciekawą oś fabuły, a drugi wypełnił ją sieczką, chłamem jakich mało. Nie wiem, co to jest, bo z pewnością nie kryminał. Może to jakieś porno dla znudzonych onanistów z gadającym psem w tle. Tak, gadający pies też jest.
Nie wiem, może Szafarz miał być jakąś satyra, a ja tego nie zrozumiałam. Mam taką nadzieję, bo nie wierzę, że można coś takiego napisać. Szkoda, że tak wyszło. Zapowiadało się naprawdę ciekawie. Zdecydowanie odradzam.