środa, 31 stycznia 2018

Większość bezwzględna - Remigiusz Mróz

Wydawnictwo Filia, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Remigiusz Mróz to najgłośniejsze i najpłodniejsze nazwisko literackie w Polsce. Każda jego kolejna książka (a tworzy z zastraszającą wręcz prędkością) to pewny bestseller.
Po udanej lekturze Wotum nieufności. postanowiłem sięgnąć po kolejny tom serii, Większość bezwzględna. Bardzo lubię political fiction i byłem ciekaw jak Mróz poradzi sobie po raz kolejny z tym zagadnieniem.
Jak zwykle u Mroza atutem są doskonale odmalowani, pełnokrwiści i niezwykle różnorodni bohaterowie. Część bohaterów znamy z Wotum nieufności, część jest nowa. Jednych można lubić (zdecydowana mniejszość) innych nie, niektóre osoby wzbudzają wręcz obrzydzenie, ale z pewnością wobec żadnej postaci nie pozostanie się obojętnym.
Książka przesiąknięta brudem, bezwzględnością, bezpardonową walka, czyli polityką. Polityka i wszystko co z nią związane, są kwintesencją książki. Polityka u Mroza budzi niechęć, odrazę, odruch obronny. Ale jednocześnie książkę czyta się ze sporym zainteresowaniem.
Mróz ciągnie dalej wątki z Wotum nieufności, ale dodaje też całkiem sporo nowych, które oby nigdy się nie ziściły.
Książka jest na tyle realna (autor bazuje na wielu wydarzeniach dziejących się tuż obok, tu i teraz), że budzi uzasadnione obawy. Pewne wrażenie deja vu umacnia fakt, iż część postaci, zdarzeń do złudzenia przypomina te z realnego świata. Ot choćby Lechu i Kwachu i hmmm dziwno-demoniczno-straszny minister obrony narodowej...
Nowe wątki, o których wspomniałem to nowa partia na scenie politycznej (i to samo w sobie nie jest złe, ale chodzi o skład partii i jej...hmm..założenia) i widmo ataku terrorystycznego na jedno z wybranych miejsc w Polsce i związane z tym lekceważenie polskich-książkowych polityków.
Poza tym walka prezydent z premierem, szantaże, zakulisowe rozgrywki, problemy na gruntach prywatnych, biorący udział w wielu machinacjach Rosjanie i wiele innych wątków.
Ogromny plus za świetne dialogi, choć są momenty,w których książka jest odrobinę przegadana.
To wszystko połączone ze sposobem pisania Mroza sprawia, iż książkę czyta się w mgnieniu oka. Gorąco polecam. Większość bezwzględna to doskonała książka dla kobiet, jak i dla mężczyzn.


poniedziałek, 29 stycznia 2018

Dobranoc, Betty Pack - Howard Blum

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
O tytułowej Betty Pack wiemy niewiele, albo wręcz nic.
Betty to właściwie Elizabeth Thorpe. Urodziła się w 1910 roku
Była Amerykanką, żoną dyplomaty. Ślub państwo Pack wzięli w 1930 roku. Kilka lat póżniej Betty została zwerbowana przez wywiad MI6. Przez zupełny przypadek została największym szpiegiem okresu II wojny światowej Wielkiej Brytanii.
Zadanie ułatwiał jej wygląd niewinnej, słodkiej blondynki o szmaragdowych oczach i niebywała inteligencja.
Bez wątpienia była niezwykłą, wartą upamiętnienia kobietą.
Książka ta to na poły biografia, na poły pozycja historyczna. Całość świetnie napisana. Czyta się ją niczym najbardziej wciągającą historię szpiegowsko-sensacyjną.
Dobranoc, Betty Pack jest pełna dokumentów, listów, notatek, zapisków z pamiętnika, zapisów stenograficznych wywiadów, dokumentów rządowych i wielu innych dokumentów.
Howard Blum swoich bohaterów nakreślił niezwykle plastycznie dodając ich przemyślenia, odczucia, barwne dialogi.
Jednak Dobranoc, Betty Pack to nie tylko historia wojenna. W tej opowieści sporo miejsca autor poświęca poza wojennym losom bohaterki, kłopotom w małżeństwie, zdradom, życiu po wojnie, po pracy w wywiadzie.
Dla wielu może być dyskusyjnym, jak Betty zdobywała informacje, materiały dla wywiadu. Wielu może sobie zadawać pytanie, czy chęć zakończenia wojny, pokrzyżowania planów wroga, ocalenia ludzi tłumaczy wszystko?!
Sama Betty po wojnie odpowiedziała na te pytania tak:

(...) Moi przełożeni powiedzieli mi, że swoimi działaniami uratowałam tysiące ludzi. To wymagało ode mnie wpadania w sytuacje, z których każda szanowana kobieta by się wycofywała, ale ja byłam całkowicie zaangażowana. Wojny nie wygrywa się przyzwoitymi metodami.
Zachęcam do lektury. Warto.

Przekręt - Sandra Brown

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 3,5/6
Sandra Brown, to znana amerykańska pisarka, autorka ponad 70 romansów, a także powieści kryminalnych i historycznych.
Po jej książki chętnie sięgają kobiety na całym nieomal świecie. Co prawda pisarka tworzy wg. pewnego schematu z happy endem na końcu, ale każdą jej książkę, mimo przewidywalnego zakończenia i sztampowego wzorca dobry kontra zły, czyta się wyśmienicie.
Dla mnie również lektura kolejnych książek autorstwa Brown była i jest doskonałym relaksem, który na kilka godzin zapewnia ciekawą lekturę i chwilę wytchnienia. I o to chyba w tego typu lekturze chodzi.
Tym razem bohaterką jest piękna i odnosząca sukcesy (bo jakżeby inaczej?!:) ) Jordie Bennett. Jej całkowitym przeciwieństwem jest Josh, jej brat, brzydki z wyglądu i z charakteru, a dodatkowo ścigany przez chyba wszystkich.Takie rodzinne połączenie wróży kłopoty. Jednak jeżeli dodamy do tego płatnego zabójcę, mamy nie lada kłopoty. Do tego dojdzie niezwykle silna fascynacja, chemia między nim i nią i gotowy scenariusz ala Sandra Brown.
O fabule więcej nie napiszę, jest schematyczna i stworzona wg. dającego się przewidzieć scenariusza. Nie ukrywam, nie jest to najlepsza książka Sandry Brown.
Brown to autorka bardzo nierówna. Niektóre książki są świetne, od ich lektury trudno się oderwać, niektóre kiepskie, a garść to średniaki. Przekręt należy do tej ostatniej grupy.
Przekręt nie jest może najambitniejszą lekturą, niektóre zdarzenia da się przewidzieć, ale czyta się nieźle. Z tym, że to taka powieść, o której szybko się zapomina. Ot czytadło na kilka godzin, dające chwilę wytchnienia.
Książkę polecam ale...tylko wielkim fanom Sandry Brown, albo osobom, które nie mają za sobą zbyt wielu przeczytanych książek tej twórczyni. Dla pozostałych będzie to powtórka z rozrywki. Ja, ponieważ znam styl pisarski autorki, lubię jej książki, wiedziałam czego oczekiwać.

sobota, 27 stycznia 2018

Wygraj stosik 5 książek :)) czyli upoluj 950,950 :)


  1. Rozpoczynamy kolejne, 1. w tym roku polowanko...
  2. Polujemy na 950,950 wyświetleń na liczniku wejść na bloga i ani 1 mniej. Za to może być 1-2 wejścia więcej, czyli np. 950,952...
  3. Wygra ta osoba, która, jako 1. przyśle na adres anetapzn@gazeta.pl email ze zdjęciem licznika (+ fragmentu bloga) w pdf lub jpg. Liczy się czas forumowy-kto pierwszy ten lepszy...
  4. Konkurs tylko dla obserwujących mój blog i tych, którzy dodali sie do google followers + w tym roku przynajmniej 1 raz skomentowali któryś z moich postów.
  5. Wysyłka książek tylko na terenie Polski, paczką w ciągu 7 dni od otrzymania przeze mnie adresu do wysyłki.
  6. Są chętni do zabawy...?

piątek, 26 stycznia 2018

Błazen - wielki mąż - Józef Hen

Wydawnictwo Sonia Draga, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Tadeusz Boy-Żeleński doskonały pisarz i tłumacz literatury francuskiej (m.in. Balzaka). Był bez wątpienia jedną z najbarwniejszych postaci polskiej literatury XX wieku.
To także krakowski student Akademii Medycznej, kabareciarz, wielbiciel uciech wszelakich w tym krakowskich kawiarni oraz człowiek na zabój zakochany w ówczesnej kobiecie złej - Dagnie Juel Przybyszewskiej.
W książce Hena wszystkie te twarze Boya-Żeleńskiego mieszają się i na tle młodopolskiego Krakowa (z postaciami z Wesela Wyspiańskiego w tle), międzywojennej Warszawy, we Lwowa okupowanego przez Związek Radziecki snuta jest wspaniała pełna smaków i smaczków opowieść.
Hen mistrzowsko prezentuje zarówno Kraków, Warszawę, jak i swojego bohatera. Ukazuje jego rozwój, przemianę, dojrzewanie, walkę o idee, a także o coś więcej.
Hen mimo, iż bazuje na miksie dokumentów historycznych z anegdotami oraz opowieściami znających Boya-Żeleńskiego, nie szuka sensacji, nie koloryzuje (choć odrobinę plotkuje), a jedynie szczerze, bez wybielania i ubarwień opisuje i analizuje życie Boy, jego pełną kolein i rozterek twórczość i próbuje dociec, jakim człowiekiem tak naprawdę był.
Życie bohatera opisuje przez pryzmat jego twórczości, bo też jedno nie istniało bez drugiego, wzajemnie się mieszały i uzupełniały.
Cennymi są liczne cytaty z Żeleńskiego

Igrać z najbardziej uświęconymi pojęciami, z najbardziej czcigodnymi uczuciami, próbować ich siły i szczerości, rozkładać je odczynnikiem śmiechu, prowokować obłudne oburzenia, demaskujące dyskusje, wpuszczać powietrze, ośmielać do myślenia... - oto zadanie, które chciałbym spełniać.
Książka zachęca do sięgnięcia po trochę zapomnianych autorów Młodej Polski. Gorąco polecam.

środa, 24 stycznia 2018

Dzień księżnej - Sarah MacLean

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 4,5/6
Rzadko, ale jednak od czasu do czasu sięgam po romanse historyczne. Ot tak dla relaksu.
Sarah MacLean stworzyła lekką, relaksującą i gwarantująca odprężenie lekturę.
Akcja rozgrywa się w latach 30. XIX wieku.
Sporo w książce wątków, intryg, zawirowań życiowych i towarzyskich.
I właśnie intryga jest tym, co stanowi najmocniejszy element opowieści.
A wszystko przez miłość i związane z nią nieporozumienia.
Są małżeństwem. Ona ostatnie 3 lata spędziła w Ameryce, a on cały czas pragnął jej powrotu. Teraz ona chce tylko rozwodu, a on się zgadza, ale pod jednym warunkiem...
Początek brzmi obiecująco i daje możliwość zręcznej pisarce stworzenia bardzo ciekawej historii. Sarah MacLean z pewnością do takich autorek należy i szansę na ciekawą powieść w pełni wykorzystała.
Różnorodnym perypetiom nie ma końca co w połączeniu z ciekawie zarysowanymi postaciami (niektóre z nich mają niezły charakterek) tworzy w wielu momentach iście wybuchową mieszankę.
A w tle przewija się wielka miłość, która doprowadzi do... A tego to już nie zdradzę. Zachęcam za to do sięgnięcia po Dzień księżnej.
Niech was nie zraża fakt, iż jest to romans historyczny, gatunek wykpiwany przez wielu. Są romanse historyczne i romanse historyczne. Jak w przypadku każdego typu książek, są gorsze i lepsze. Ten z pewnością należy do tych lepszych. Owszem, do najwyższej półki trochę mu brakuje, ale i tak warto poświecić kilka godzin na lekturę.
Niech was także nie zraża okładka, moim zdaniem trochę taka hmm zbyt barokowa i infantylna. Wszak nie szata zdobi książkę.
Dzień księżnej to relaksująca, miła, wzbudzająca uśmiech lektura, która idealnie sprawdzi się w zimowe wieczory.



wtorek, 23 stycznia 2018

Czarownica - Camilla Lackberg

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
Kolejne spotkanie z niewielką miejscowością o wdzięcznej nazwie
Fjallbacka, kolejne spotkanie z tymi samymi bohaterami i kolejna sprawa, w którą wikła się Erika Falck, a która korzeniami sięga daleko w  przeszłość.
Sprawa o tyle bolesna, iż ofiarami są m.in. dzieci. To zawsze porusza. Wszak dziecko to teoretycznie istota dobra, niewinna...teoretycznie..  
Autorka serwuje nam koktajl współczesności wymieszanej z przeszłością oraz ponadczasowymi uczuciami, jakimi są miłość, nienawiść, strach, niewiedza, często ignorancja, podłość, a nawet wyrachowane zło, które drzemie w tak wielu ludziach. To wszystko niezależnie od epoki tworzy mieszankę wybuchową.
Sielskość szwedzkiego miasteczka, w którym dawniej i dzisiaj rozgrywa się akcja książki, tylko potęguje grozę opisywanych wydarzeń. 
Lackberg opowiada 3historie. Z pozoru są one ze sobą niepowiązane. Jak się jednak okaże, łączy je bardzo wiele, a losy bohaterów mimo dzielących je kilku stuleci, łączą się w zadziwiający sposób.
Autorka serii wplata w kryminalno-historyczną fabułę także wątki współczesne. Porusza m.in. temat uchodźców z Syrii, integracji multikulturowej, problemów z tym związanych, ksenofobii, nacjonalizmu i podejścia do uchodźców samych Szwedów.  
Mimo trudnych tematów, mroków snutych w książce opowieści, ten tom czyta się bardzo dobrze, szybko. Lubię serię z Fjallbecki. To niezła, relaksująca, momentami mocno trzymająca w napięciu i zmuszająca do myślenia lektura. A dla mnie, wiernej czytelniczki od 1. tomu, to także spotkanie z dawno nie widzianymi dobrymi znajomymi :)  Polecam.



poniedziałek, 22 stycznia 2018

Sto dni szczęścia - Eva Woods

Wydawnictwo Amber, Moja ocena 5,5/6
Miniony tydzień ze względów osobistych i zdrowotnych, był dla mnie bardzo trudny. Nic więc dziwnego, iż szukałam lekkiej, relaksującej, ale i dającej porządną dawkę pozytywnej energii książki.
Sto dni szczęścia okazało się strzałem w przysłowiową dziesiątkę.
Po raz pierwszy zgadzam się z napisem, który widnieje na okładce: To powieść o cieszeniu się każdą chwilą życia, o sile przyjaźni i nadziei. Będziesz się śmiać przez łzy.
Sto dni szczęścia nie jest poradnikiem, jest powieścią.
Choć jakby tak się zastanowić...to taki miks 2 w 1. Książka nie tylko ukazuje perypetie Annie i Polly, dwóch diametralnie różniących się od siebie kobiet, ale także pokazuje czym jest szczęście i czy szczęściu można wyjść na przeciw, czy można je sprowokować.
Annie to nieszczęśliwa, bez nadziei na lepsze jutro, nie żyjąca, a wegetująca kobieta. Straciła wszystkich, których kochała. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej dramatycznego?
Polly to pogodna, energiczna kobieta, która stawiając przed Annie niebagatelne wyzwanie ratuje ją przed pogrążeniem się w jeszcze większej beznadziejności, smutku, depresji.
Polly postanowiła, iż nauczy Annie być szczęśliwą i zrobi to w 100 dni? Czy to w ogóle możliwe?

Trudno cokolwiek więcej napisać o fabule, żeby nie zdradzać niespodzianek, które na was czekają. Przyznam tylko, iż ja byłam totalnie zaskoczona (w sensie jak najbardziej pozytywnym). Książka mnie urzekła, porwała, zaczarowała i przyznam wam się, że żałuję, iż już skończyłam ją czytać.
Obie bohaterki są wspaniałe. To taki typ postaci, które lubi się od pierwszej strony i aż do końca wiernie im kibicuje. Każdą z nich większość kobiet chciałaby mieć za przyjaciółkę, siostrę. To ważne szczególnie w dzisiejszych, zmaterializowanych czasach, w których gro ludzi funkcjonuje w pędzie, często tylko w cyberprzestrzeni  zapominając jak ważne są kontakty z drugim człowiekiem.
Eva Woods stworzyła niezwykłą, wspaniałą, pogodną, będącą pełnym nadziei plasterkiem na zbolałą duszę książkę.
„Wierzę, że zawsze można znaleźć nadzieję, nawet w najgorszych chwilach życia” – mówi Eva Woods, i ja się z nią w 100% zgadzam.
Gorąco zachęcam was do lektury tej z pozoru banalnej, zdającej się jedną z wielu, a naprawdę tak niezwykłej książki. Jestem przekonana, iż będziecie na przemian śmiać się do rozpuku, uśmiechać z czułością, połykać łzy wzruszenia, a nawet trochę zazdrościć głównym bohaterkom. Bo jak nie zazdrościć komuś, kto na swojej drodze spotka kobietę taką jak Polly? Jak nie zazdrościć komuś, kto przeszedł taką magicznie pozytywną metamorfozę jak Annie?
Sto dni szczęścia to książka na każdą porę roku, dnia i na każdy stan duszy. Polecam. 


Miło mi poinformować, iż lada dzień na moim blogu będzie ogłoszony konkurs, w którym do wygrania będzie egz. tej właśnie książki. 

czwartek, 18 stycznia 2018

Mój patronat



W tym miesiącu nakładem Wydawnictwa Amber ukazała się ta cudowna książka (jej recenzja za kilka dni na moim blogu).


To powieść o cieszeniu się każdą chwilą życia, o sile przyjaźni i nadziei. Będziesz się śmiać przez łzy.
„Publishers Weekly”

„Ta pełna humoru, wzruszająca i inspirująca powieść to wyraz niezgody na poddawanie się nieszczęściu. Inteligentna literatura kobieca w najlepszym wydaniu.” „Kirkus Reviews”

Annie Hebden nie umie już mieć nadziei. Straciła wszystkich, których kochała. Odsunęła się od ludzi, zamknęła w bólu i rozpaczy. I wtedy poznaje barwną, promienną Polly, która stawia jej wyzwanie:
W ciągu stu dni ma nauczyć się być szczęśliwa.
„To proste – mówi. – Musisz po prostu każdego dnia zrobić coś, co sprawi ci przyjemność”.
I jak huragan porywa ją w świat tańca w fontannie, jazdy kolejką górską, małych i dużych zwycięstw nad smutkiem. Jest zdecydowana udowodnić Annie, że i w jej życiu jest jeszcze miejsce na szczęście, przyjaźń, a nawet miłość. Bo Polly zbyt dobrze wie, że czas, jaki nam dano, jest zbyt krótki, by zmarnować choć jeden dzień…
„Wierzę, że zawsze można znaleźć nadzieję, nawet w najgorszych chwilach życia” – mówi Eva Woods, której powieścią Sto dni szczęścia jeszcze przed brytyjską premierą zainteresowali się światowi wydawcy. Zostanie opublikowana w 14 krajach.

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Stasi i wilk - David Young

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Akcja rozgrywa się w dwóch wschodnio niemieckich miastach - Berlinie i wzorcowym Halle-Neustadt w 1975 roku, kilka miesięcy po wydarzeniach z tomu 1. serii - Stasi i dziecko. Wydarzenia z wcześniejszej części przygód bohaterki sprawiły, iż
porucznik milicji Karin Müller została zesłana do papierkowej roboty. Jednak jak się szybko okaże ani szefostwo, ani Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego o niej nie zapomniało.
Karin musi rozwiązać sprawę tajemniczego zniknięcia i zabójstwa dzieci do jakiego doszło w Halle-Neustadt, pokazowym nowym mieście socjalistycznym.
Nie będę opisywać fabuły. Nie ma to sensu. Napiszę za to trochę peanów na temat ogólnej konstrukcji książki, bohaterów, atmosfery etc.
Young stworzył wspaniałych, genialnie nakreślonych bohaterów. Porucznik Müller choć jest młodą, inteligentną ( a na tle swoich kolegów, bardzo inteligentną) osobą, to jednak jest także zindoktrynowana, przesiąknięta jedynym i słusznym życiem i ideologią Wschodnich Niemiec. Wszystko co za murem, jest złe, trujące, szkodliwe i tylko państwo (w domyśle NRD) może uchronić człowieka przed zgubą, a ustrój ojczyzny jest tym właściwym.

Trzeba Youngowi przyznać, iż mistrzowsko nakreślił realia życia w NRD ukazując nie tylko budowle, ich wnętrza, ustrój, ale nawet próbując wniknąć w głowy, umysły swoich bohaterów prezentując ich myśli i obawy oraz bez przerwy majaczący w tle strach.
Happy endu niestety brak, tak jak brakowało go w NRD. 

Warto przeczytać. Stasi i wilk to doskonale skonstruowana, niesamowicie realna powieść społeczno-obyczajowo i jak dla mnie także w pewien sposób historyczna oraz doskonały kryminał. Czyta się bardzo dobrze. Gorąco polecam.

sobota, 13 stycznia 2018

Więzienie i pokój - Wasilij Aksionow

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Więzienie i pokój to 3.i ostatni tom świetnej sagi moskiewskiej. Jest to także kontynuacja losów Gradowów, inteligenckiej rodziny ze Srebrnego Boru.
Tym razem akcja toczy się pod koniec lat czterdziestych i w pierwszej połowie pięćdziesiątych. Jest rozwój i kwintesencja Związku Radzieckiego za Stalina. Kraj oddziela się od świata żelazną kurtyną.
Mają miejsce donosy, czystki, ludzie boją się wszystkiego i każdego.
Nikt nikomu nie ufa. Wiadomo, że za każdy przejaw niesubordynacji grozi więzienie albo śmierć.
Wydarzenia polityczne, historyczne, gospodarcze i społeczne są tłem do ukazania dalszych losów rodziny Gradowów.
Nie wiem, na ile autor wiernie oddał życie przeciętnego Rosjanina z tego okresu, czy ukazał całą prawdę czy tylko jej część. Niezależnie od tego to o czym czytamy na kartach książki przeraża. W pasjonującą, pochłaniającą czytelnika opowieść, pomiędzy postaci fikcyjne, niezwykle umiejętnie wpleceni są bohaterowie autentyczni.
Ukazana na kartach książki mentalność i ówczesnego Rosjanina, ukazuje dramat jednych i niewyobrażalną wprost podłość drugich.
Cała trylogia zapada w pamięć na długo. W trakcie lektury losy Gradowów i innych Rosjan, to co stało się ich udziałem, terror, ale i pewne złudne zjednoczenie w trakcie walki z Niemcami, a w póżniejszym okresie walka ze stalinowskim terrorem i czającymi się wszędzie donosicielami przykuwają uwagę czytelnika, który niecierpliwie odwraca kolejne karty kolejnych tomów.
Czyta się doskonale choć w początkową część lektury trzeba się "wgryźć" przyzwyczaić do stylu pisania Aksionowa, długich opisów historyczno-społecznych. Jednak warto. Świetna, doskonale napisana trylogia. Polecam.
 

piątek, 12 stycznia 2018

Oświadczyny - Tasmina Perry

Wydawnictwo Kobiece, Moja ocena 5/6
Po trudnej książce, którą przedwczoraj zrecenzowałam, szukałam lektury lekkiej, łatwej, dającej wytchnienie. Czytając opis na okładce czułam, że Oświadczyny będą taką lekturą. I nie zawiodłam się.
Tasmina Perry napisała wspaniałą, czarującą, będącą swoistym balsamem na duszę opowieść.
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowy - współcześnie w Londynie i Nowym Jorku oraz tuż po II wojnie światowej w Londynie, Francji.
Bohaterkami są kobiety i miasta :Amy z zamiłowania tancerka usiłująca zrobić karierę, ale na razie ledwo wiążąca koniec z końcem;
Georgia, którą poznajemy współcześnie, gdy jest nobliwą starszą panią i tuż po wojnie, gdy jest młodziutką dziewczyną, której świat wali się na głowę.
Georgia zabiera Amy w podróż, a może jest odwrotnie? Zależy, jak na to spojrzeć. Jest to podróż zarówno z jednego miasto do drugiego, jak i podróż w czasie, ale także podróż w poszukiwaniu innego ja i tego co naprawdę w życiu ważne.
Płaszczyzny czasowe, obyczaje, miasta, uczucia, opowieści przeplatają się ze sobą tworząc bardzo ciepłą, ciekaw opowieść, którą czyta się w mgnieniu oka.
Co się wydarzy, gdy w magicznym okresie Bożego Narodzenia zetkną się ze sobą dwie niezwykłe kobiety, z których każda ofiaruje tej drugiej coś niezwykle cennego?
 
Niby fabuła banalna, niby taka z jaką spotkałam się już wiele razy, a jednak Oświadczyny są wyjątkową książką. Nic dziwnego, iż od kilku tygodni książka znajduje się w czołówce listy z napisem książki dla kobiet.
Gorąco zachęcam do lektury. Oświadczyny czyta się wspaniale, lekko, z uśmiechem na ustach, a po odłożeniu książki na półkę w sercu i głowie pozostaje tylko ciepło i sama pozytywna energia. Tym samym jest to doskonała książka dla kobiet  na trudne momenty, których od czasu do czasu doświadcza każda z nas.

 

środa, 10 stycznia 2018

Ministerstwo niezrównanego szczęścia - Arundhati Roy

Wydawnictwo Zysk i S-ka
Trudna książka. Lekturę zaczynałam trzykrotnie. W końcu przeczytałam całą książkę i choć doceniam kunszt pisarski Roy, jej zaangażowanie w sprawy Indii, ukazanie tego barwnego, a jednocześnie dla nas Europejczyków okrutnego kraju, to książka nie znajdzie się na liście moich ukochanych powieści. Z jednej strony jest mistrzowsko napisana z drugiej...o kuriozum...w wielu momentach po prostu nudna.
Z tego też powodu nie daję książce żadnej oceny. Gdybym się na to zdecydowała musiałabym dać dwie noty- jedna oceniałaby kunszt autorki, który niewątpliwie jest wysoki, a druga moje własne odczucia.
Ministerstwo...nie odpowiadało mi przede wszystkim pod względem licznych dygresji. Roy ma trudny styl pisarski, ciężko czyta się jej powieści. Dygresje i to bardzo, bardzo liczne sprawiały, iż czytając książkę wybijałam się z tematu, z jej rytmu. Powrót w koleiny fabuły był za każdym razem trudny.
Poza tym taki sposób narracji sprawiał, iż szalenie trudno było mi wczuć się w losy bohaterów, jakkolwiek im współczuć.
Na niewątpliwy plus zasługuje spora dawka indyjskiej historii. Dotyczy ona głównie
wyzwolenia spod panowania Korony Brytyjskiej, powstania Pakistanu i Bangladeszu i kilku innych wydarzeń, które miały miejsce w XX wieku.
Dla pisarki bardzo ważni są ludzie, ich losy, kwestie egzystencji w społeczeństwie, sprawy ogólnie nazywane społecznymi. Tym sprawom autorka poświęca w książce mnóstwo miejsca. Ta część zainteresowała mnie najbardziej i choćby dla niej zachęcam do lektury Ministerstwa... Ukazanie kast, odłamów, szerzących się nienawiści, rozgrywek miedzy grupami i rodami, podejścia do wielu spraw Hindusów (tak odmiennych od naszych europejskich), prześladowania, wykluczania ze społeczeństwa, zwycięstwo najsilniejszych.
Wiele razy w trakcie lektury ogarniało mnie wręcz przerażenie. Indie zawsze kojarzą mi się z dwoma kwestiami- bajecznymi kolorami i okrutnym losem ludzi, którzy znajdują się najniżej w społecznej hierarchii. Roy prezentuje to genialnie i za to należą się jej ogromne brawa.
Mimo tego, iż jest to bardzo trudna w odbiorze powieść zachęcam do jej lektury.

wtorek, 9 stycznia 2018

Kalijuga: wiek waśni i sporów - William Dalrymple

Wydawnictwo Noir sur Blanc, Ocena 6/6
Recenzja mojego męża.

Kalijuga... to kolejne moje spotkanie z prozą Williama Dalrymple'a, szkockiego pisarza i historyka. To także kolejny stworzony przez niego magiczny obraz Indii zawarty w zbiorze esejów. Są one relacją, wrażeniami z podróży autora po Indiach..
Co oznacza tytuł? Kali Juga to wiek demona Kali, ostatni z etapów istnienia świata. Jest to także okres waśni i sporów, okres odwracania się ludzi od tego co powinno być istotne, od tradycji, religii.
Książka jest pełna Indii, aromatów, kolorów, odgłosów, tego co w tym kraju najbardziej charakterystyczne, a co często nas ludzi z Europy może szokować. Trudno nie odczuwać zniesmaczenia, czasami nawet wstrętu czy buntu wobec opisywanej rzeczywistości.
Obok Bombaju, słoni, młodocianych prostytutek, gangów przestępczych, zwierząt, Tamilskich bojowników mamy system kastowy, jedzenia na ulicach, narkotyki, krwawe rodowe waśnie w prowincjonalnych wioskach i wiele innych. To wszystko normalne w Indiach, dla przeciętnego człowieka Zachodniej Europy nie do pomyślenia.
Książka nie jest sielsko-anielskim obrazkiem rodem z filmów Bollywood. Wręcz przeciwnie. Jest momentami okrutna, szczera do bólu. Jednak mimo wielu okrucieństw od razu, już od pierwszej strony rzuca się w oczy, iż autor kocha Indie i to miłością bezgraniczną, choć dostrzega wady kraju, który opisuje.
Obrazu, jakie przed nami snuje, to wszystkie kasty Hindusów, małe wioski rozrzucone na prowincji, czy wręcz zawieszone w górach, ogromne metropolie, jaki i miejsca niebezpieczne, objęte różnorodnymi konfliktami. Jakby inne światy, różne, a jednak identyczne, pełne skostniałych, niezmiennych od wieków, kuriozalnych, okrutnych zasad i praw.
Spotkania, rozmowy z wieloma ludźmi, obserwacje, to kwintesencja tej książki. O dziwo, rzadko która z osób, które spotyka pisarz, zauważa pewne zło, wynaturzenie systemu, zasad, kraju, w którym żyje. Gro wręcz przeciwnie, uważa, iż taki stan rzeczy jest normalny.
Kuriozalna, zadziwiająca, fascynująca, potrzebna, a także świetnie napisana, barwna książka. Polecam.

Tutaj znajdziecie fragment książki do przeczytania (klik) 

niedziela, 7 stycznia 2018

Wielki ogień - Jeanne Bourin

Wydawnictwo Noir Sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Wielki ogień to wspaniale napisana historyczna powieść o wielkiej miłości, która rozgrywa się pod koniec XI i w XII wieku w cieniu katedr i feudalnego społeczeństwa z jego wszystkim cieniami.
Francja, Dolina Loary, nowo powstające wsie i miasta, kościoły i warowne zamki, z których niektóre możemy podziwiać do dziś, krzyżowcy wracający z Ziemi Świętej, rycerze to tło jakie niezwykle plastycznie i ciekawie w swojej książce kreśli autorka.
Do tego Bourin dodała dokonujące się przemiany społeczno-gospodarcze oraz obyczajowe i wielką miłość, która połączyła młodziutką hafciarkę Isamborę i starszego od niej Bernolda, który jest mistrzem szklarskim. Ale żeby nie było zbyt prosto, w historię wkrada się przeciwnik owej miłości. Jest nim wuj dziewczyny, który chce, by poślubiła ona kogoś innego, a konkretnie syna młynarza.
To wszystko zostało okraszone bardzo ciekawymi opisami życia codziennego ludzi różnych warstw społecznych, drobiazgami dot. ubioru, kultury, jedzenia, zachowania i mentalności żyjących wtedy ludzi.
Dzięki temu powstała doskonała, bardzo ciekawa i wielowątkowa powieść, którą czyta się z wielką przyjemnością.
Podobnie, jak w innych swoich książkach francuska pisarka snuje swoją opowieść powoli, niespiesznie, z dbałością zarówno o język, jak i wszelkie szczegóły historyczne.
Książka (podobnie, jak poprzednie tej autorki) bardzo przypadła mi do gustu. Jednak nie ukrywam, z powodu wolnego rozwoju fabuły i charakterystycznego dla Bourin języka, nie jest to powieść dla wszystkich. Przypadnie ona z pewnością do gustu wielbicielom średniowiecza, Francji i doskonale napisanych powieści historycznych. 

Jeżeli lubicie tego typu powieści, szukacie książki napisanej na wysokim poziomie, takiej, która przeniesie was kilka wieków wstecz, Wielki ogień jest lekturą dla was. Polecam. 

piątek, 5 stycznia 2018

Mali ludzie - Michael Hughes

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Książka składa się z pozoru nie związanych ze sobą elementów, wydarzeń. Są nimi - przełom milleniów, wielki pożar Londynu, działania Kuby Rozpruwacza, stara kupiona na targu drewniana układanka. Sami przyznacie, iż trudno je w jakikolwiek sposób ze sobą połączyć. Tym bardziej, iż akcja toczy się na różnych płaszczyznach czasowych, często odległych od siebie o kilkaset lat, w różnych miejscach, w różnych środowiskach.
Jak się jednak okaże, owo niepowiązanie to tylko pozory.
Żeby się dowiedzieć co i jak, musicie poczekać do nie ukrywam, bardzo dobrego i zaskakującego finału. Zanim do niego dotrzecie będziecie potrzebować dyscypliny w czytaniu, wytrwałości i uruchomienia szarych komórek...aż dotrzecie do dnia 31 grudnia 1999 roku...a wtedy...
Autor w trakcie prowadzenia fabuły czyni spore przeskoki, lawiruje, podsuwa mylne tropy, miesza, żeby wprowadzić czytelnika w błąd.
Kwintesencją są lęki, te świadome i nieuświadomione, jakie towarzyszą człowiekowi od wieków, od zarania rodzaju ludzkiego.
O co dokładnie chodzi? Tego dowiecie się z lektury tej ciekawie napisanej i dobrze poprowadzonej fabularnie książki.
Nie ukrywam, nie jest to prosta w odbiorze lektura. Jak wspomniałem wymaga ona poświęcenia jej sporej uwagi i myślenia. Dodatkowym utrudnieniem może być narracja. Książka podzielona jest na cztery części. Każda z nich rozgrywa się w innej epoce. Każda epoka, każda część ma inną narrację, często trudną w odbiorze. Do tego dochodzi specyficzny dla danego okresu język. Bywa trudno, ale moim zdaniem warto sięgnąć po Małych ludzi i odbyć zaskakującą podróż przez wieki. Polecam.

środa, 3 stycznia 2018

Snoby - Julian Fellowes

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Po raz kolejny Fellowes cudownie opisuje świat istniejący od dawna, który tylko w niewielu aspektach, bardzo niechętnie przeobraża się zgodnie ze zmianami stylu życia ludzi na zewnątrz. 
Ów świat należy do książąt, księżnych, markizów, pokojówek i służących i jest żywym filmem historycznym. W tym świecie żyje także sam Fellowes, który pochodzi z angielskiej arystokracji. 
Wiedząc jak ten świat wygląda i funkcjonuje od wewnątrz, mając lekkie piór, niesamowite poczucie humoru, cięty język stworzył doskonałą książkę.
Opowieść, którą snuje jest pełna najdrobniejszych nawet szczegółów, pikantnych anegdotek, opowieści, które u innych autorów po prostu znudziłyby czytelnika. Dodatkowo w fabule absurd goni absurd, a autor wspaniale tym wszystkim kieruje dodając sporą garść obserwacji ludzkich charakterów i smutną refleksję na temat ludzi i ich postępowania.  
Wszystko to jest doprawione umiejętnie dozowanym anonsowaniem tego co będzie, co wzbudza w czytelniku ogromna ciekawość.
Snoby to doskonałą lektura na 1-2 wieczory, na szarugę za oknem, ale i na letnie wakacje. Jeżeli szukacie ciętego humoru, lekkiego pióra, wybornego angielskiego humoru, ta książka jest dla was. Jestem przekonana, iż zachwyci was tak jak mnie. A wniosek z lektury może być jeden - snoby są wśród nas, bliżej niż nam się wydaje.