poniedziałek, 27 lutego 2023

Spaleni w ogniu - Jaume Cabré

 



Wydawnictwo Marginesy
No cóż, sama nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że po raz pierwszy od dawna nie wiem, jak ocenić książkę.
Po książki tego katalońskiego pisarza sięgam w ciemno. Zawsze mnie one zachwycały. Byłam pewna, iż tym razem będzie tak samo. Niestety, ale tak nie jest.
To inny Cabre od tego do tej pory znanego. Spaleni słońcem są przede wszystkim bardzo ponurzy. Ponury jest sam bohater, Ismael. Nikogo nie cieszyły jego narodziny, matka odeszła, a Ismael ten mały i już dużo starszy, cały czas musiał mierzyć się z traumą i nosić na sobie ciężar winy spowodowany odejściem matki. Ismael myślał, myśli, że matka odeszła z jego powodu. Czy można sobie wyobrazić gorsza traumę dla dziecka? Do tego choroba ojca. W ten sposób Ismael został drugi raz porzucony. Czym to skutkowało? Sami się tego dowiecie z lektury książki.
Jednak to dopiero początek. W pewnym momencie autor do historii Ismaela dodaje jeszcze jedną. Dzieje się bardzo dużo, choć na pierwszy rzut oka trudni doszukać się powiązań, jakichkolwiek połączeń pomiędzy tymi dwoma historiami. Trudno znaleźć coś, co łączy Ismaela z...małym dzikiem. Tak, dobrze czytacie. Dodatkowo ten dzik snuje niebywałe filozoficzne opowieści.
Próbowałam, naprawdę próbowałam doszukać się powiązań między obiema historiami. Nie znalazłam, mimo iż w pewnym momencie obie historie się przecinają. 
Połączenie portretu nad wyraz skrzywdzonego przez rodziców i los chłopca, który musi znaleźć siłę i sposób żeby przetrwać, przeżyć i się nie rozpaść z historią dzika - filozofa....cóż ja mogę napisać....może książka, jej przesłanie do mnie po prostu nie trafiły.
Mam za sobą lekturę wszystkich wydanych w Polsce książek Jaume Cabre. Zawsze mnie one zachwycały, choć to wymagająca lektura. Zdaję sobie sprawę, że u Cabre, nic nie jest proste, że trzeba pomyśleć. Jednak historia dzika mnie po prostu przerosła. Zdaję sobie sprawę, iż należy ją traktować metaforycznie. Ale nadal to do mnie nie przemawia. Czy zatem warto czytać Spalonych słońcem? Warto, zdecydowanie warto. Każdy powinien sam poznać tę książkę. Każdy powinien sam wyrobić sobie opinię.


piątek, 24 lutego 2023

Zwodniczy punkt - Dan Brown

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4/6
Powrót do Browna, po latach. Byłam ciekawa, ja teraz odbiorę Zwodniczy punkt. Kilka lat temu książka bardzo przypadła mi do gustu.
Bez wątpienia to inna opowieść niż ta z Robertem Langdonem w roli głównej.
Tym razem bohaterką jest piękna (bo jakże by inaczej) Rachel Sexton – analityk wywiadu pracująca dla prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pewnego dnia prezydent zleca Rachel tajna misję. Ta misja może zmienić wszystko.
Walka toczy się o prezydenturę, ogromną władze i panowanie nad ludźmi na nieomal całym świecie. I zaczyna się :)
Bez wątpienia Brown to sprytny, sprawny i pomysłowy pisarz. Jego książki (niezależnie od tego, kto jest ich bohaterem) są pisane wg. tego samego schematu. Zapewnia on przewidywalny przebieg wydarzeń i identyczny finał. Gwarantuje także niezłe emocje oraz trzymającą w napięciu lekturę mimo, iż w pewnym momencie nagromadzenie zaskakujących, czasami kuriozalnych wydarzeń wręcz zdumiewa. Warto jednak przymknąć oko. Dan Brown ma po prostu swój styl. Albo się go lubi albo nie.
Owszem jest to zabijacz czasu, ale przy tym dobra lektura na kilka godzin. Zwodniczy punkt i inne książki Dana Browna bez wątpienia sprawdzą się przy takiej aurze, jaką mamy teraz za oknem. Czasami taka lektura jest potrzebna. Nie codziennie można czytać noblistów :)
Jeżeli szukacie w miarę inteligentnego, trzymającego w napięciu thrillera Zwodniczy punkt będzie dobrym wyborem. Ponowna lektura tej książki była sporą przyjemnością pomimo tego, iż to pozycja słabsza niż słynny Kod Leonarda da Vinci. Jednak nadal to dobra książka. Przypomniałam sobie dlaczego kilka lat temu pochłaniałam wszystko autorstwa Dana Browna. Jednak od razu nadmienię, na tyle Browna mi wystarczy. Po kolejne jego książki nie sięgnę teraz. Może za kilka lat....



środa, 22 lutego 2023

Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe - Louis Bayard

 


Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Ciekawa, intrygująca, dobrze napisana powieść o morderstwie, mroku, emerytowanym detektywie i sekretach Akademii West Point. Mamy 1830 rok mrok, chłód, brud, ponura pogodę, sekrety i samotność kadetów elitarnej akademii i zabójcę, bardzo przebiegłego, groźnego, wycinającego swoim ofiarom serce zabójce. Oj dzieje się, dzieje.
Rozpoczyna się dochodzenie, które prowadzi emerytowany śledczy, a jego pomocnikiem jest młody kadet Edgar Allan Poe. I tu rozczarowanie dla wielbicieli tego pisarza. Poe jest ukazany w bardzo śladowej ilości, niewiele go na kartach książki. Sięgając po Bielmo warto o tym pamiętać.
To dobra, ciekawa książka chociaż nie ukrywam, rozpoczynając lekturę miałam nadzieję na większą obecność i aktywność Edgara Allana Poe i na bardziej kryminalny kryminał. Owszem zbrodnie są, jest tajemnica, ale nie ma czegoś nieuchwytnego, co charakteryzuje klasyczny kryminał. Czyta się dobrze, mrok, tajemnice, duszna atmosfera spotęgowana zamkniętym terenem West Point sprawiają, iż czytelnik czuje się otoczony przez zło i zbrodnię. Jednak Bielmo to bardziej dobra powieść obyczajowo-historyczna z wątkiem kryminalnym niż stricte sam kryminał. Niemniej warto po tę książkę sięgnąć.
Największym atutem jest duszna atmosfera, mrok oraz świetnie nakreślona atmosfera tajemniczego, zamkniętego miejsca, jakim bez wątpienia 2 stulecia temu była West Point. Bayard odmalowuje ją wręcz po mistrzowsku, plastycznie, od niechcenia rzucanymi słowami. Już pierwsze strony otaczają czytelnika mrokiem. W objęciach sekretów, tajemnic, mroku pozostajemy aż do ostatniej strony.
W książce, ku mojemu sporemu zdziwieniu, znajdziemy sporo rozważań o naturze bez mała egzystencjalnej. Wielokrotnie autor stawia przed nami pytania np. o to, jak wiele bylibyśmy w stanie poświęcić dla kogoś bliskiego, co jest w życiu najważniejsze itd. Sami przyznacie, iż w kryminale lub powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym, to zaskakujące kwestie.
Sporo miejsca poświęcone jest także okrucieństwu, bezprawiu, jakie miało miejsce w West Point. Mury szacownej uczelni skrywały wiele tragedii i sekretów. Przemoc i coś w rodzaju fali były tam na porządku dziennym.
Mimo, iż Bielmo nie jest typowym, rasowym kryminałem to naprawdę dobra i bardzo ciekawie pomyślana książka, która niesie ze sobą coś więcej niż tylko rozrywkę. Polecam.

poniedziałek, 20 lutego 2023

Zamknięte drzwi - Freida McFadden



Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6

Bardzo dobry, mocny, trzymający w napięciu miks kryminału z thrillerem.
Bohaterką jest Nora, dziewczynka która ma 11 lat. Z pozoru to zwyczajne dziecko, które jest, powinno być szczęśliwe. Jednak życie Nory nie jest zwyczajne. Jej ojciec to wyjątkowo brutalny morderca, który w piwnicy dokonuje okrutnych zbrodni. Jego ofiarami są młode, pełne życia, radości kobiety.
Pewnego dnia ten okrutny zwyrodnialec zostaje aresztowany, osądzony i skazany na wielokrotne dożywocie. Mija 26 lat. Nora zmienia nazwisko, kończy studia, odnosi sukcesy zawodowe, jest doskonałym chirurgiem. Zdawać by się mogło, że zrobiła wszystko żeby odciąć się od przeszłości, uniknąć piętna bycia córka zwyrodnialca. Jest pewna, ze nikt nie wie kim jest jej ojciec. Jednak pewnego dnia wydarza się coś, co sprawia, iż ta pewność zostaje zachwiana. Ktoś zna przeszłość Nory i nie zawaha się tej wiedzy użyć.
Zaczynają dziać się straszne rzeczy. Ktoś popełnia kolejne zbrodnie wzorując się na zbrodniach ojca Nory. A to dopiero początek.
McFadden napisała doskonały, mocny, trzymający od początku w swoich objęciach thriller. Nieszablonowa akcja, szybkie tempo, krótkie rozdziały, zwodnicze manewry i ciągle dolewanie przysłowiowej oliwy do ognia. Oj dzieje się, dzieje. Autorka miesza, mąci, podsuwa błędne tropy i gdy już jesteśmy pewni, ze wiemy kto, jak i dlaczego następuje zwrot akcji i okazuje się, że tak naprawdę nic nie wiemy.
Zagmatwana zagadka, napięta atmosfera, nieuchwytne coś od początku oblepiające czytelnika to wszystko sprawia, iż od lektury trudno nam się oderwać. Dodatkiem jest postać Nory, córki i ofiary zwyrodnialca. To osoba bardzo skomplikowana, nieoczywista, która do tej pory, mimo upływu blisko 3 dekad, nie rozliczyła się ze zbrodniami ojca, nie potrafi o nich zapomnieć, cały czas musi sobie udowadniać, że nie jest taka jak on. A może jednak jest...
Cała historia okaże się o wiele bardziej złożona i skomplikowana niż mogłoby się na początku wydawać.
Do tego prowadzenie poprzez zło, które rodzi się w chorym umyśle szaleńca. Wyśmienita książka, którą szczerze polecam. Otwarte, nie do końca wyjaśnione zakończenie daje nadzieję na kontynuację. Już nie mogę się doczekać. Polecam.


 

sobota, 18 lutego 2023

Terytorium - Agnieszka Pietrzyk

 




Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 3/6

1,5 roku temu miałam okazje przeczytać pierwszą książkę autorki, Kto czyni zło. Recenzja tutaj - klik
Bardzo dobra pozycja, świetnie napisana. Rasowy kryminał, mocny, dosadny, zmuszający do myślenia. Sięgając po Terytorium byłam przekonana, że będzie podobnie. Niestety, ale bardzo się rozczarowałam.
Jest to opowieść o służbach mundurowych, pracujących w nich ludziach i o tym, jak zachować się w konkretnej sytuacji, jak pozostać człowiekiem, czy w ogóle da się nim być wdziewając mundur i o kilku innych kwestiach.
I mam problem, treść książki w ogóle do mnie nie przemawia. Miałam wrażenie jakby autorka pisała ją na zamówienie. Niby nie opowiada się po stronie żadnej z jednostek, nikogo nie faworyzuje, nikogo nie stygmatyzuje, ale całość jakby pisana w konkretnym celu. I to mi najbardziej przeszkadza. Terytorialsi kontra policja. O tych pierwszych mam jak najgorsze zdanie, o tych drugich od 7 lat tylko odrobinę lepsze. Czyli powinnam być zadowolona, że terytorialsi są ukazani jako banda półgłówków. Jednak nie toleruję braku obiektywizmu. O sensie istnienia tej formacji można dyskutować. Jednak nikt mi nie wmówi, że w jednej formacji są sami idioci, a w drugiej tęgie umysły. Świat nie jest zerojedynkowy.
Ważne jest, że Pietrzyk ukazuje patologię polskich służb. Często, zbyt często w realnym świecie słychać, iż w jednostce X wydarzyło się to, albo w Y tamto, a w ogóle to policjanci wywieźli młode dziewczyny do lasu etc. Istotnym jest żeby tego nie przemilczeć, pisać o tym, ale liczy się wykonanie sposób w jaki całość została ukazana. A ty wykonanie padło całkowicie pokonane przez brak obiektywizmu. Szkoda. Zbytnie stygmatyzowanie jednej formacji i moim zdaniem całkowity brak i sensu dołączenia do tego zabójstwa.
Właśnie, wpleciona w to została sprawa morderstwa. Niby ciekawa, dobrze poprowadzona.
Z Kto czyni zło wiem, że Pietrzyk potrafi pisać dobre kryminały. Jednak wszystko jest zjadliwe tylko do pewnego momentu. Nagle, nie wiadomo dlaczego wszystko zaczyna się gmatwać, urywać, zdaje się być bez sensu. Miałam odczucie jakby część fabuły wyjęto i schowano. Brak sensu, brak kleju w kilku miejscach, kilkukrotnie całość zdaje się rozsypywać. Połączenie kwestii walki między jedną i drugą formacją, sprawy zabójstwa i innych pobocznych kwestii i do tego pozostanie człowiekiem....razem w tej wersji stworzyło trudną do strawienia mieszankę. Miałam wrażenie jakby pisały to dwie - trzy całkowicie różne osoby. Nie kupuję tego i już.
Dobrze, że autorka porusza taki temat, dobrze że pisze o czymś o czym dotychczas nie pisano w polskich książkach. Wielki plus za to. Taka tematyka wyróżnia się spośród zalewu kryminałów, pseudo thrillerów, o których tuż po lekturze od razu zapominamy. O Terytorium długo nie da się zapomnieć. Niewątpliwie warto sięgnąć po najnowszą książkę Agnieszki Pietrzyk, warto dać jej szansę, ale nie nastawiajcie się na wiele.Szkoda, ze tak wyszło. Mogła to być naprawd dobra książka.

piątek, 17 lutego 2023

Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki

 


Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Nie ukrywam, kilka tygodni zajęła mi ta lektura. Bardziej ją we fragmentach podczytywałam niż faktycznie czytałam. Nic złego w niej nie ma, jest świetnie napisana, wręcz się przez nią płynie, kartki odwraca się nie wiadomo kiedy, jest doskonale opracowana merytorycznie.
Po prostu jej rozmiary 536 stron sprawiają, iż jest nieporęczna do komunikacji miejskiej, do pracy etc. Znajdowałam dla niej czas tylko wieczorem, przed snem.
Jeżeli chodzi o sposób napisania, jestem oczarowana stylem Karoliny Dzimiry - Zarzyckiej, sposobem przedstawienia głównej bohaterki, przyjaciółki Marii Konopnickiej. Nie bez kozery na okładce są wizerunki obu pań.
Poznały się w 1889 roku i od razu zaprzyjażniły, zaczęły razem żyć. Jednak Dulębianka nie wisiała niczym bluszcz na Konopnickiej, nie żyła jej życiem. Nasza główna bohaterka, pochodząca ze zubożałej szlachty, była bardzo zdolną malarką, kupowano jej prace i co ważne, a w tamtych czasach, pod koniec XIX wieku niezwykłe, potrafiła, była w stanie sama się utrzymać. Bez wątpienia nie była zwykłą, przeciętną kobieta końca 19 stulecia.
Obie panie są wspaniale przedstawione, czy to bazując na zdjęciach, zapiskach, czy wspomnieniach koleżanek, ew. bardzo obfitych w ilość i treść listach Konopnickiej. Obie Marie były bardzo inteligentne, nowoczesne, jak na tamte czasy, uwielbiały sportowy, aktywny styl życia, podróże. Zaskakujące jest w jak wielu miejscach były, ile widziały. Paryż, Monachium, Wiedeń, Florencja, Lwów, Berlin i wiele innych miast. Tam bywały, tam szukały natchnienia, poznawały innych, równie nieszablonowych ludzi, jak one same.
Odkąd nasze bohaterki zaczęły wspólnie żyć, kariera, twórczość Dulębianki jakby odrobinę przyhamowała. Artystka nadal tworzyła, ale w mniejszym stopniu, mniej intensywnie. Co było tego przyczyną?
Autorka książki próbuje znaleźć odpowiedż na to i wiele innych pytań. Czy jej się to udaje? Sami się o tym przekonajcie z lektury tej niezwykłej, genialnie opracowanej książki.
Co cenne to fakt, iż Dzimira - Zarzycka nie ocenia i nie rozstrzyga, czy znajomość, przyjaźń, wspólne życie obu Marii było platoniczne czy nie. Tak naprawdę nikt tego nigdy na 100% nie rozstrzygnął. Nie wynika to ani z zapisków obu pań, ani z listów. Może niech ten fragment ich wspólnego życia nadal pozostanie sekretem.
Samotnica... to doskonała, świetnie opracowana, rzetelnie napisana książka, która przenosi do XIX wieku, do świata niezwykłych, niebanalnych kobiet, świata, w którym kobieta niewiele znaczyła, nie miała prawa głosu, żyła w cieniu mężczyzny. Tak było. Jednak znalazło się grono niebanalnych, odważnych kobiet, które żyły jak chciały, mimo częstych sprzeciwów otoczenia, rodziny. Warto dwie z nich poznać. Warto zagłębić się w lekturę Samotnicy... Warto poznać życie i twórczość Marii Dulębianki, którą Karolina Dzimira - Zarzycka wspaniale portretuje i wydobywa z cienia sławnej przyjaciółki. Polecam.






wtorek, 14 lutego 2023

Młyn nad Flossą - George Eliot

 


Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Doskonała książka. Brawa i wielkie podziękowania dla Wydawnictwa MG za jej przypomnienie.
Uwielbiam powieści z okresu wiktoriańskiego, uwielbiam Anglię XIX wieku, ale napawa mnie ona zdumieniem. Z jednej strony mamy królową, młodą, zdolną, ambitną Wiktorię, która rządzi potężnym królestwem. A z drugiej strony mamy kobietę pisarkę, która żeby wydawać książki musi uciekać się do podstępów, publikować pod męskim pseudonimem. Kuriozalne, chore, zupełnie dla mnie niezrozumiałe.
Autor Młynu nad Flossą to George Eliot, a właściwie to kobieta Mary Ann Evans. angielska pisarka należąca do czołowych twórców epoki wiktoriańskiej. Autorka pod męskim pseudonimem wydała siedem powieści.Młyn nad Flossą jest najwybitniejszą z nich. Co ciekawsze to (jak twierdzą znawcy) najbardziej dojrzała powieść autorki, a także najbardziej osobista. W treści najdziemy mnóstwo odniesień osobistych, nawiązań do wydarzeń czy postaci, które otaczały autorkę.
Losy bohaterki książki, Maggie Tulliversą są odbiciem losów samej Evans. Jako młoda kobieta zakochała się w żonatym, dojrzałym meźczyżnie i zdecydowała się na związek z nim, o ile w takiej sytuacji można mówić o związku. Efektem tego było odrzucenie Mary Ann przez rodzinę. Najbardziej boleśnie odczula ona odrzucenie ze strony ukochanego brata. Za tym poszło odrzucenie przez tzw. towarzystwo, pogarda, ostracyzm. Mniej więcej to samo spotyka bohaterkę Młynu nad Flossą.
Chore, zakłamane konwenanse wiktoriańskiej Anglii, obłuda małej społeczności niewielkiego miasteczka są w tej książce świetnie ukazane i poprzez nieprawdopodobnie cięty język autorki i jej poczucie humoru świetnie napiętnowane. Obraz prowincjonalnej Anglii w XIX wieku jest największym atutem tej książki. Czyta się z wielką przyjemnością.
Poza tym świetnie nakreśleni bohaterowie i mnóstwo rozterek moralnych, które nawet dzisiaj po ponad 150 latach od premiery książki, nadal pozostają aktualne. Pewne sprawy, dylematy są ponadczasowe.
Świetnym uzupełnieniem całości są przepiękne i bardzo plastyczne opisy przyrody, a w szczególności rzeki, która w książce odgrywa bardzo ważną rolę. Nie bez powodu w tytule jest młyn tak ściśle powiązany z rzeką.
Cudowna, genialna, mistrzowsko napisana, ponadczasowa książka, która obnaża, piętnuje, ośmiesza i sprawia, iż wielokrotnie w trakcie lektury zastanawiamy się nad aspektami dot. życia, stosunków z innymi ludźmi, ich zachowania. Polecam. Jednak nie jest to książka dla wszystkich. To powieść dla osób szukających czegoś więcej, nie lubiących szybkiej, miałkiej fabuły o której za moment zapomnimy. Warto, zdecydowanie warto.

 




sobota, 11 lutego 2023

Ucieczka Sigmunda Freuda

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Bardzo ciekawie napisana, ukazująca mało znane dotąd aspekty życia Sigmunda Freuda. Książka opowiada o dramatycznej ucieczce sędziwego Sigmunda Freuda i jego rodziny z okupowanego przez nazistów Wiednia.Niby wszyscy, którzy interesują się życiem bohatera wiedzą o jego ucieczce, ale szczegóły zna mało kto. David Cohen swoją książką wypełnił tę lukę.
Mamy 1938 rok, moment tuż po Anschlussie Austrii, naziści panosza się nad Dunajem, Wiedeń nie jest tym samym miastem jakim był jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Dla Żydów, nawet tak sławnych jak Freud, nie ma tam miejsca.
Nienawiść samego Hitlera, nazistów i gestapo do żydowskiej (czyli w podtekście nic nie wartej psychoanalizy i samego Freuda) była ogromna, wręcz niewyobrażalna. Freud wg. nich uosabiał to, czym najbardziej gardzili. Uczony nie mógł liczyć na spokój, na to, iż przeżyje. Bez wątpienia dłuższe pozostanie w Austrii skończyłoby się śmiercią w obozie koncentracyjnym Freuda i jego bliskich. Razem z rodziną uczony postanawia uciec z Wiednia. Jednak jak tego dokonać?
Rodzinie uczonego pomaga Anton Sauerwald, wielbiciel Hitlera, dotąd zarządca majątku Freudów. Ta pomoc przychodzi z zupełnie nieoczekiwanej strony. Dlaczego Sauerwald, zagorzały nazista, pomógł Żydowi? Jak to wszystko przebiegło? Tego dowiecie się z tej doskonale udokumentowanej i świetnie napisanej, wręcz porywającej książki.
Tym, co jako pierwsze rzuca się w oczy jest fakt, jak wiele trudu zadał sobie autor książki, ile archiwów, zapisków, materiałów zdobył, przebadał. Jego książka jest bardzo bogato i porządnie udokumentowana.
Poza tym jest niezwykle mocno osadzona w historycznym, politycznym i obyczajowym kontekście. Cohen opowiada bowiem nie tylko o ucieczce Freuda, ale także, a może przede wszystkim, o ówczesnej sytuacji politycznej, gospodarczej i kulturowej w Austrii i pozostałej części Europy.
Ucieczka Sigmunda Freuda to bardzo dobra książka. Jednak nie wszystkim przypadnie ona do gustu. Nie jest to pozycja beletryzowana, nie ma w niej fabularnej narracji. To zbiór faktów, analiz dokumentów, źródeł historycznych i prac innych badaczy. To takie doskonale opracowane naukowe kompedium, które osobom lubiącym ten styl książek, da wiele przyjemności. Gorąco polecam. Ja jestem zachwycona.


piątek, 10 lutego 2023

Paskudna historia - Bernard Minier

 


Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Najmocniejsza i rzeczywiście wyjątkowo ostra, paskudna książka Miniera, a przeczytałam wszystkie dotąd wydane. Szok. Tak mocnego, brutalnego Miniera jeszcze nie znałam. Już od pierwszej strony czytelnik zostaje pochłonięty i umazany w błocie, brudzie, wręcz pochłonięty przez bagno. Dalej jest tylko gorzej lub lepiej, zależy jak na to spojrzeć.
Paskudna historia to przerwa od pisania o Servazie, ukochanym bohaterze Miniera. Tym razem bohaterem jest nastolatek, Henry. Wychowują go dwie mamy. Rodzina mieszka odizolowana na wyspie Glass Island. To miejsce, w którym mieszka mało osób, a ci co mieszkają wszystko o wszystkich wiedzą.
Surowy klimat, surowi ludzie, klaustrofobiczna społeczność, w sumie okropne warunki do życia, a w szczególności do dorastania przez nastolatka. Mimo, iż chłopiec ma kilkoro kolegów, ma nawet dziewczynę to sam musi radzić sobie z emocjami, hormonami, chęcią dowiedzenia się i sprawdzenia. Wiadomo jak trudno jest być nastolatkiem w sprzyjającym otoczeniu.
Dodatkowo pewnego dnia na wyspie dochodzi do dramatu. Na plaży znalezione zostają zwłoki szesnastolatki, zamordowanej w bestialski sposób. Jeżeli myślicie, że to koniec całej historii, że to samo w sobie jest tragiczne, to poczekajcie aż przeczytacie o tym, co będzie się działo dalej. Odkrycie zwłok to dopiero początek całej historii. Wszystko jest bardzo mocno zagmatwane. A finał... no cóż, Minier wywinie nam nie lada psikusa. Warto doczytać do końca. Satysfakcja gwarantowana.
Genialnie nakreśleni bohaterowie. Henry, jego matki, koledzy to przede wszystkim, ale nie tylko.
Sporo miejsca jest poświęcone także bogatym, którym wydaje się, iż są bezkarni, degeneratom w eleganckich, drogich strojach.
Autor bardzo duży nacisk położył także na patologiczną rodzinę Oetsów. Powiedzenie, że są na bakier z prawem to jakby nic nie powiedzieć. Bandyci, degeneraci terroryzujący wyspę. Nikt z nimi nie zadziera, nikt im się nie przeciwstawia. Do czasu...
Książka ma wiele wątków, porusza wiele ważnych spraw. Oprócz tego, iż jest to świetna książka kryminalno-obyczajowa, jest to także opowieść z ważną misją społeczną. To o czym pisze Minier, taka społeczność, takie wydarzenia mają miejsca nie tylko na wyspach. Wystarczy mniejsza społeczność. Wiele razy słyszymy o tym w tv, czytamy w sieci. Warto zwrócić na to uwagę.
Te wszystkie poruszane kwestie sprawiają, iż w pewnym momencie zabójstwo młodej dziewczyny schodzi na drugi plan. Zbrodnia staje się pretekstem do pokazania czegoś innego, czegoś więcej. Polecam. Doskonała, mroczna i wyjątkowo paskudna jeżeli chodzi o ludzkie charaktery powieść.


Recenzje innych książek Miniera:
Polowanie (klik)
Dolina (klik)
Na krawędzi otchłani (klik)
Noc (klik)


 

środa, 8 lutego 2023

Oskarżony - Karine Tuil

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Mocna, ciekawie napisana, zupełnie inna od tego czego oczekiwałam opowieść. Trudno jednoznacznie napisać o czym jest Oskarżony.
Mamy jego, złotego młodzieńca, studenta z dobrego domu, z rodziny z przeszłością, teraźniejszością i koneksjami. Jest i ona, nieśmiała, uboga, taki Kopciuszek z rodziny ortodoksyjnych Żydów.
Jest też oskarżenie, a konkretnie ona oskarża jego o gwałt i to brutalny.
On ma za sobą rodzinę, wsparcie znamienitych znajomych, pieniądze, ją wspierają przede wszystkim feministki.
Dla niego to była impreza i afterek po niej, jakich wiele. Dla niej to była trauma i gehenna.
Dwie różne osoby, dwa różne światy, dwie różne wersje wydarzeń. Kto ma rację? Kto mówi prawdę?
Krok po kroku poznajemy wszystkie wydarzenia. Autorka skupia się głównie na osobie oskarżonego i jego rodziny, ich spojrzeniu na całą sprawę, wartościach jakie wyznają, analizie zachowania. Powoli, krok za krokiem jesteśmy prowadzeni przez kolejne wydarzenia, godziny, dni. Zwroty sytuacji, wydarzeń, zaskakujące sytuacji i dialogi. Do tego analiza rozpadu dotychczas szczęśliwej rodziny i proces sądowy, który odziera z prywatności oraz godności ofiarę, ale także inne postaci tego dramatu. A dramatycznych wydarzeń, w ten czy inny pokrzywdzonych jest z każda stroną więcej. Wydaje się, że w tej historii nie ma ocalałych, nie ma zwycięzców, są za to tylko ofiary.
To wszystko podkręca ciekawość czytelnika, sprawia, iż coraz bardziej niecierpliwie odwracamy kolejne strony. Niby temat często poruszany w książkach, niby nie ma w nim nic nowego. Jednak istotne, jak to wszystko jest pokazane.
Karine Tuil stworzyła wielowarstwową, poruszająca i zaskakującą opowieść, w której trudno uniknąć oceniania, wydawania sądów, stawania po konkretnej stronie.
Nie jest to kryminał, nie jest to thriller. Mimo zbrodni, jaka jest osią książki, Oskarżony traktuje o życiu, wyborach, tym, co tak naprawdę ma znaczenie i czy naprawdę jest jedna prawda. Pytania i rozterki moralne są nieodłączną częścią lektury Oskarżonego. Polecam. Mocna, ponadczasowa, bardo dosadna i świetnie napisana historia.


poniedziałek, 6 lutego 2023

Anioł z rubinowym sercem - Joanna Szelągowska

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Naprawdę ciekawa dobrze napisana i bardzo zaskakująca powieść. Nie spodziewałam się takiej książki, powieści, którą śmiało można nazwać opowieścią drogi i to w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Wszyscy bohaterowie dokądś jadą, albo autem albo rowerem, mają jakiś cel, na tej drodze się spotykają, ich losu nieoczekiwanie się krzyżują i wynikają z tego różne niesamowite zdarzenia.
Fabian ojciec nastoletniej córki, mąż Klary, od lat pokłócony ze swoja matką, mimo konfliktu z rodzicielką gdy ta zachoruje postanawia do niej pojechać i pomóc jej. Przed nim długa droga, którą postanawia odbyć rowerem. Jego podróż krzyżuje się z drogą Kazika, Rosjanina Aleksieja i niemieckich turystów. Zdawałoby się, że tych ludzi nic nie łączy. A jednak...
Anioł z rubinowym sercem to wbrew temu, co może sugerować okładka, nie jest romansem, nie jest też lekturą łatwą. Autorka w pełni angażuje czytelnika, wiele od niego wymaga, ale i wiele daje.
Powoli snuta opowieść jest o ludziach, ich uczuciach, tym, jak zapętlają się w dniu codziennym, jak często zamykają się na to co ważne, co się naprawdę liczy. To historia piękna, tego namacalnego, skrywanego w szufladach, komodach, na strychu, ale też tego nieuchwytnego, które drzemie praktycznie w każdym z nas. Czasami mają miejsce wydarzenia, które sprawiają, iż zrywamy kontakt z bliską osobą. Czasami pierwszy gniew bierze górę. A wystarczy poczekać, dać sobie i drugiej osobie chwilę żeby to zmienić. Warto otworzyć się na innych ludzi, warto wyciągnąć rękę, warto spojrzeć w głąb siebie. Inni ludzie to inny świat, inne spojrzenie na większość spraw. Warto poznać innych, nie zasklepiać się tylko w swoim kokonie.
Joanna Szelągowska napisała dobrą, bardzo ciekawą pomysłem i wykonaniem książkę, która porywa czytelnika i sprawia, iż udaje się on w niezwykłą podróż po Polsce, wspomnieniach i ludzkich charakterach oraz wnętrzach. Każdy człowiek jest inny, każdy jest ciekawy, nie każdego musimy lubić, ale każdemu warto dać szansę. Polecam. Książka was z pewnością zaskoczy.



piątek, 3 lutego 2023

Kobieta w deszczu - Dorota Milli

 



Wydawnictwo Luna, Moja ocena 5/6
Bardzo ciepła, pełna uśmiechu i pokrzepienia opowieść. Ot taki plasterek na zbolało duszę.
Kobieta w deszczu to historia trzech wspaniałych kobiet, które są w bardzo trudnym dla siebie okresie, a nawet, jak powiedziała jedna z nich, są w czarnej hmm...du...no nie dokończę, bo byłoby niecenzuralnie. Każda z nich jest przekonana, że wszystko co dobre już za nimi, nic lepszego, nic sensownego im się nie przydarzy. Jedna z nich jest psychoterapeutką, pozostałe dwie to jej pacjentki, a jak się szybko okaże także przyjaciółki.
W pewnym momencie nie wiadomo kto dla kogo jest lekarstwem, terpią, wsparciem. Cudowna, ciepła, pokrzepiająca i bardzo mądra opowieść.
Pod pozorem lekkiej opowieści, co też częściowo sugeruje okładka, Dorota Milli napisała bardzo mądrą i momentami trudną, bo prawdziwą opowieść. Życie bywa różne, przewrotne, los czasami okrutnie z nas drwi. Większość czytelniczek z pewnością tego doświadczyła. Kobieta w deszczu jest tak wspaniale, mądrze, ale bez zadęcia napisana, że dla wielu osób będzie drogowskazem, a na pewno terapią, pokrzepieniem.
Trzy kobiety, różne wiekowo, w różnej sytuacji życiowej, różne spojrzenie na życie, a jednak tak bardzo do siebie podobne. Wszystko co się między nimi zrodzi powstanie zupełnie niespodziewanie, nagle. Finał tej historii będzie zaskakujący i jestem pewna, że wyciśnie niejedną łzę z waszych oczu.
Ja, gdy czytam o takiej prawdziwej bezinteresownej dobroci, wsparciu, pomocy, wzruszam się. To jest coś czego jest tak mało w życiu, zbyt mało w tym okrutnym, trudnym świecie. Autorka ukazuje z jednej strony dobro, przyjaźń, pomoc, a z drugiej strony bycie toksycznym człowiekiem, okrutnym, niszczącym innych. Problemy nie zostają do końca rozwiązane. Ale to co jest nam zaoferowane wystarcza żeby poczuć się lepiej. Polecam. Cudowna, mądra, potrzebna opowieść. Ta historia bez wątpienia zawładnie waszym sercem. Czekam na kolejne książki autorki.

środa, 1 lutego 2023

Światło i płomień - Richard Butterwick

 



Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Długo trwała lektura. To skomplikowana i wymagająca,a do tego obszerna książka. Zdecydowanie do podczytywania we fragmentach, nie od razu.
Prof. Butterwick, brytyjski historyk, badacz dziejów Polski i Litwy w XVIII stuleciu, opowiada tym razem o ostatnich dekadach Rzeczypospolitej. Trudne czasy, z którymi, jak twierdzi autor, nadal, mimo upływu stuleci, nie uporaliśmy się, jako naród.
Obojętnie jak byśmy nie spojrzeli na ten okres, na ostatnie lata, dekady wolnej Polski, był to czas awantur i zdecydowanie straconych szans, możliwości, które można było wykorzystać. Nie zrobiono tego bo...no właśnie. Co za tym stoi? Dlaczego Polacy dopuścili do rozbiorów, dlaczego nie zrobili wszystkiego żeby Polskę ocalić?
A może Polska była w takim stanie, że sama siebie pogrążyła? Te i wiele innych pytań nasuwa się każdemu kto myśli o tym temacie i kto rozpocznie lekturę Światła i płomienia.
Każde spojrzenie, każda analiza tego typu kwestii będą mocno subiektywne. Autor uważa, że mieliśmy szansę jako naród, jako Polska, ale jej nie wykorzystaliśmy. Mieliśmy szansę przed 1. rozbiorem, zaprzepaściliśmy ją. Po pierwszym szoku wywołanym podziałem kraju, Polacy z pełną energią działali, robili wiele żeby kraj ocalić. Dowodem na to jest chociażby Sejm Wielki i Konstytucja 3 Maja. Dlaczego nic z tego nie wyszło? Dlaczego dzieje Polski potoczyły się tak, a nie inaczej? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej świetnie napisanej, bardzo ciekawej książce.
Mechanizmy działania Polaków, konkretnych grup społeczeństwa, ścieranie się chociażby grup oświeconych ze szlachtą, co by tu nie mówić o dyskusyjnej kulturze i podejściu do ojczyzny, próby reform kontra prywata, wszystko bardzo ciekawie opisane, poparte bogatym materiałem źródłowym.
Magnaci, szlachta uboższa, tragiczny ostatni władca Polski i jego próby działania, budowania własnego stronnictwa, agresywne państwa ościenne, prywata, to i wiele innych spraw doprowadziły do kolejnych rozbiorów. Trudno jednoznacznie podać konkretne przyczyny rozbiorów, nie jest to proste. Ba, cała książka nie jest prosta. Jednak warto sięgnąć po tę niezwykłą, bardzo ciekawą i doskonale opracowaną książkę. Jest to chyba najlepsza pozycja o Polsce okresu rozbiorów, przyczynach, skutkach. Polecam.