niedziela, 30 maja 2021

Szeptun - Tomasz Betcher


Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5-/6

Wszystkiego się spodziewałam, ale nie tak dobrej książki. Długo, bo kilka tygodni Szeptun leżał na półce z książkowymi wyrzutami sumienia. Brałam z tej półki inne pozycje, a on ciągle czekał.
Jakoś nie mogłam się przemóc. Bóg mi świadkiem, że nie wiem dlaczego. W końcu uznałam, że trzeba dać Szeptunowi szansę. Zaczęłam czytać i... przepadłam na kilka godzin.
To książka, którą trudno streścić. wspaniała, życiowa, realistyczna, a jednocześnie zawierająca w sobie trudną do opisania magię. Do tego to pozycja pełna ciepła, miłości, przyjaźni, czyli uczuć, za którymi tęskni większość z nas, niektórzy przez całe życie. To taki plasterek na zbolałą dusze, który łagodzi smutki, cierpienia i przynosi ukojenie.
Bohaterką jest kobieta z wielkiego miasta, przeczołgana przez życie, matka dwójki dzieci, która przenosi się no może nie w głusze, ale w zupełnie inne miejsce niż to w którym do tej pory żyła. Co prawda to tylko na okres wakacji, ale zawsze...
Mąż Julii jest daleko od domu. Pracuje w Norwegii na platformie wiertniczej i niespecjalnie interesuje się żoną i dziećmi. Julie i jej męża coraz mniej łączy. Samotna kobieta, zapracowany żyjący daleko mąż.
Julia w beskidzkiej głuszy spotyka Jego. Ni to znachora, ni to człowieka lasu. Z pewnością odludka, innego, który wiele wie i potrafi, ale niespecjalnie dogaduje się z ludżmi.
Oboje są z zupełnie innej bajki, ale równie stęsknieni za drugim, takim jak oni człowiekiem, przyjażnią, ludzkim odruchem, ciepłem. Co z tego wyniknie?!
Czy tych dwoje rozbitków życiowych, bardzo samotnych ludzi odnajdzie się? Czy coś więcej między nimi będzie niż tylko początkowa niechęć? Co z małżeństwem Julii?
Owszem, schemat zdarty do bólu, ale za to jak potraktowany.
Tomasz Betcher stworzył pełną ciepła, doskonałą w odbiorze książkę, którą wręcz się połyka. I niby wszystko ok, ale mam drobne zastrzeżenia.
Wątek uderzenia pioruna w auto Julii. No litości. motyw bardzo nierealny. Wystarczyłoby popsucie auta.
Poza tym sama Julia. Ok, kobieta mocno doświadczona, samotna, nieufna. Jednak w kilku momentach autor zrobił z niej sfiksowaną paranoiczkę. Na kwaterze kobieta śpi z gazem łzawiącym pod poduszką, a to z obawy przed gospodarzem, którego się niesamowicie boi. Poza tym fotografuje jego dowód osobisty i wysyła rodzicom.Także z obawy przed rzeczonym gospodarzem. no proszę. Litości. Wszystko ma swoje granice.
Te dwa drobne mankamenty nie czynią absolutnie z tej książki kiepskiej lektury. To nadal świetna, dobrze poprowadzona, ciepła, pełna magii opowieść, która urzeka.
Julię średnio polubiłam. Bardzo dziwna postać. Ale On...mężczyzna marzenie :)
Szeptun to cudowna opowieść, w którą zanurzyłam się i którą polecam...o ile jesteście w stanie przymknąć oko na w.w drobne niedociągnięcia. Gorąco polecam.

piątek, 28 maja 2021

Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę - Ocean Vuong


Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
To wspaniała, ale i bardzo trudna oraz poruszająca powieść, która niesamowicie mocno oddziałuje na czytelnika, na jego zmysły.
Język jest początkowo trudny, dużo w nim metafor. Ba, bez mała cały jest metaforyczny. Nie ukrywam, pierwsze kilka stron było trudnych. Musiałam przywyknąć do stylu wietnamskiego pisarza. Jednak gdy to się stało, lektura była wielką przyjemnością.
Trudno jednoznacznie określić, o czym jest książka. Narratorem jest mężczyzna, dziecko imigrantów, dorastający w USA, który pisze list do swojej matki. Matka mieszka ze swoją matka, czyli babką narratora. Żadna z nich nie zna angielskiego, żadna nie potrafi czytać i pisać.
W tym liście, powieści, narrator zawiera ...w zasadzie wszystko, co tylko dotyczy jego. Opowiada o swoim życiu, o tym co robił, przechodzi płynnie do tego co czuje, jak czuje i dlaczego tak, a nie inaczej. Do tego dochodzą różne poboczne tematy, które mam wrażenie pączkują w trakcie pisania.
Całość przypomina wielkie puzzle złożone z elementów życia.
Wspaniali... są w zasadzie o wszystkim. Mnóstwo w nich tematów. Jednak wszystko jest tak zaserwowane, iż w najmniejszym stopniu nie czuć żadnego chaosu. Wszystko ma swoje miejsce, czas. Wszystko jest uporządkowane.
To wspaniała, poruszająca historia narratora, ale i jego rodziny, dodatkowo Wietnamu skąd pochodzi jego rodzina oraz USA, gdzie narrator się wychował. Wiem, zawiłe. Jednak gdy wczytacie się w treść wszystko okaże się jasne, przejrzyste.
Więcej o treści nie da się napisać. Są takie książki. Trzeba je po prostu przeczytać i samemu poznać, doświadczyć.
Książka jest bardzo poruszająca i przedstawiająca trudy życia, takimi jakie są.
Lektura wyjątkowa jednak tylko dla cierpliwych, szukających w literaturze czegoś więcej. Polecam.


czwartek, 27 maja 2021

Porzucona narzeczona - Magdalena Krauze


Wydawnictwo Jaguar, Moja ocena 4,5/6
Słodko - gorzka opowieść, trochę powieść obyczajowa, trochę porządna lekcja życia. Wszystko z odrobiną romansu i przeplatających się smutków i radości. Czyli jak to w życiu bywa. Jestem przekonana, iż wiele czytelniczek w mniejszym lub większym stopniu odnajdzie w tej opowieści elementy z własnego życia.
Zuza, główna bohaterka, szczęśliwa tuż przed zawarciem wymarzonego małżeństwa, z najcudowniejszym człowiekiem na świecie dostaje od narzeczonego SMS-owy komunikat: ślubu nie będzie. Złości, żalowi, łzom i upokorzeniu nie ma końca.
Na szczęście nasza rozpaczająca bohaterka może liczyć na najbliższych, rodzinę i przyjaciół. Stają oni na wysokości zadania, pocieszają, pokrzepiają, przysięgają zemstę na byłym narzeczonym i próbują za wszelką cenę poprawić nastrój porzuconej. Obmyślają też plan. Jaki i o co chodzi? Co z tego wyniknie? Tego wam nie zdradzę. Nie chcę psuć elementu zaskoczenia i przyjemności wynikającej z lektury. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni. Nadmienię tylko, iż jeżeli bohaterce zdawało się, że los ją boleśnie doświadczył w momencie, gdy dostała smsa od niedoszłego męża, to tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy, iż fatum szykuje dla niej o wiele boleśniejsze doświadczenia.
Magdalenie Krauze udało się stworzyć bardzo ciekawą, z pozoru lekką, co sugeruje okładka i blurb, opowieść. Owa lekkość to tylko pozory. Pod pozorem prostej, lekkiej, może nawet odrobinę infantylnej opowieści kryje się zdecydowanie coś więcej. Książka ma mocne przesłanie społeczne i porusza wiele bardzo ważnych kwestii. Sprawy omawiane w fabule, problemy z jakimi borykają się bohaterowie są bardzo bolesne, ranią i pozostawiają w sercu i pamięci zadrę na zawsze, a przy tym bardzo boleśnie doświadczają bohaterów.
Bardzo mocna historia, którą autorka gra na emocjach czytelnika, porusza, bardzo zasmuca, sprawia, iż mimochodem kibicujemy bohaterom, trzymamy za nich kciuki. Całość jest niczym emocjonalna kolejka górska i nie ukrywam, ostro przeczołguje emocjonalnie. Treść tym bardziej poruszająca, iż pozostaje w całkowitej sprzeczności z tym czego czytelnik oczekuje.
Krauze opowiada ważną, poruszającą, bardzo dramatyczną historię z mocnym przekazem. Czyni to w sposób bardzo wyważony, daleki od infantylizmu czy dydaktycznego moralizowania. Dzięki temu książkę czyta się bardzo dobrze.
Porzucona narzeczona to bardzo ważna i potrzebna opowieść. To poruszająca historia, która na długo zapadnie w serce czytelnika, i która pokazuje, jak wielka siła tkwi w nas, kobietach i jak wiele jesteśmy w stanie udżwignąć. Polecam.


środa, 26 maja 2021

Słodki smak marzeń - Aneta Krasińska

 

Wydawnictwo Jaguar, Moja ocena 4,5/6
Ciekawie napisana, momentami bawiąca, a czasami także wzruszająca, a z pewnością dająca chwilę doskonałego relaksu powieść. Bohaterką jest Laura Kosińska, bardzo ambitna i utalentowana osoba, która pewnego dnia opuszcza swoją rodzinną miejscowość i wyjeżdża na studia do Warszawy. Tam rozpoczyna zupełnie nowe życie. Czy lepsze? To się okaże. Laura szybko znajduje pracę w agencji reklamowej prowadzonej przez apodyktyczną pracoholiczkę. I wtedy się zaczyna....
Praca w nowym pędzącym środowisku, podejmowanie decyzji pod presją czasu, wieczne krzyki, zachowania może nawet ocierające się o mobbing, to wszystko jest dla Laury nowością. Jak sobie z tym poradzi?
Jestem pewna, że wiele czytelniczek choćby w części przygód Laury odnajdzie swoje własne smutki i radości, tęsknoty, próby dopasowania się, szukanie swojego własnego miejsca na ziemi.
Perypetie Laury choć znane wielu to nadal przez wielu powtarzane. Pęd za karierą, za pieniędzmi, próba na siłę zrobienia dobrego wrażenia, apodyktyczny szef, przeciekanie życia przez palce etc. Często pędzimy, ba na ogół pędzimy zapominamy o sobie i o tym co tak naprawdę jest w życiu ważne.
Co prawda niektóre przygody, reakcje Laury są przewidywalne, ale nie zmniejsza to w żadnym stopniu przyjemności wynikającej z lektury.
Nie jest to książka, która na długo zostanie w waszej pamięci. Jest to jedna z wielu tego typu książek. Jednak od innych wyróżniają ją ciekawe wątki, których nie znalazłam w innych pozycjach oraz fantastyczne opisy wielu niezwykłych miejsc. Jakich miejsc? Tego nie zdradzę. Gwarantuję za to element zaskoczenia.
Nie ukrywam, trochę zmyliła mnie okładka. Jest lekka, sugerująca, iż będzie to historia miłosna, albo przynajmniej z silnym wątkiem miłosnym. Owszem. Wątek miłosny jest. Jednak jest on bardzo delikatny, wpleciony w fabułę jakby mimochodem. Z pewnością nie jest on centralną osią opowieści. Co więc wobec tego jest sednem tej historii? Życie moi drodzy, po prostu życie, które boleśnie i nie wiadomo dlaczego dotyka tak wielu z nas. A miało być inaczej...
Mimo, iż schemat fabuły jest wyeksploatowany to liczy się to, jak autorka go potraktowała. A podeszła do tego ciekawie z pewną nuta świeżości. Niewątpliwie warto tej książce dać szansę.
Miły wiosenny, ciekawie spędzony wieczór, lub dzień na plaży wraz z ta lektura gwarantowany.


wtorek, 25 maja 2021

Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym - Agnieszka Graff

 

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Autorka książki, Agnieszka Graff to polska pisarka, tłumaczka, wykładowczyni akademicka mocno związana z ruchem feministycznym.
Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym to podręcznik, ale i jakby obraz, lustro ukazujące, jak żyją współczesne Polki. Mocne, szokujące, zasmucające, wzbudzające gniew lustro, obraz, który każda osoba, bez względu na płeć, wiek powinna poznać.
Jest to świetny i bardzo potrzebny zbiór felietonów opatrzony cennym komentarzem autorki.
W swoich tekstach Graff porusza wiele zagadnień, które są dla nas kobiet bardzo istotne. Chodzi o kwestie płci, seksualizm, mniejsza niż w przypadku mężczyzn obecność kobiet w wielu dziedzinach życia, niższe zarobki, problemy, przeszkody z jakimi borykają się kobiety na co dzień, rola kościoła w naszym życiu i wiele innych tematów. Graff analizuje kwestie płci, postrzeganie kobiet pod każdym nieomal kątem. Brzmi mądrze. I takie są te teksty. Jednak napisane są bardzo przystępnie, normalnym językiem i jestem przekonana, iż każdy się w nich odnajdzie, trzeba tylko chcieć. Książkę świetnie się czyta.
Niestety wiem też, że z tym chceniem bywa różnie. Kobietom nadal rzucane są kłody pod nogi i to w każdej nieomal dziedzinie. Trzeba, jak najwięcej o tym mówić, pisać, krzyczeć. Stąd moim zdaniem tak ważne są pozycje pokroju Świata bez kobiet.
Nie da się tych esejów streścić. Jest to niemożliwe, a poza tym wierzcie, nie miałoby sensu. Trzeba po prostu sięgnąć po książkę, przeczytać ją, przeanalizować i spróbować coś zmienić w naszym codziennym życiu, otoczeniu. Można oczywiście się nie zgodzić z autorką. Jednak jestem przekonana, że nawet gdy ktoś z czytelników nie zaakceptuje wszystkich haseł, nie pochwali napisanych tekstów, coś w takiej osobie pozostanie. Może będzie to jakieś nasionko zmian, początek innego traktowania kobiet.
Świat bez kobiet to nie tylko lektura dla feministek. Nie jest to także lektura tylko dla kobiet. To pozycja, którą powinien poznać każdy inteligentny, chcący mądrze współżyć w obecnym świecie człowiek. Polecam.

poniedziałek, 24 maja 2021

Wzgórze wisielców - Yrsa Sigurdardóttir

 

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Wzgórze wisielców jest 4. tomem serii z detektywem Huldarem oraz psycholog dziecięcą Freyją w roli głównej. Nawet jeżeli nie znacie wcześniejszych części serii możecie sięgnąć śmiało po Wzgórze wisielców. Każdy tom to odrębna całość, choć niezwykle zręcznie kontynuowane są najważniejsze wątki.
Pewnego bardzo ponurego dnia na Gálgahraun, ponurym lawowisku na obrzeżach Rejkiawiku znalezione zostają zwłoki powieszonego mężczyzny.
Gwóźdź wbity w jego klatkę piersiową dowodzi, że to nie było samobójstwo. Rozpoczyna się śledztwo. Bardzo szybko okazuje się, iż to zabójstwo nie jest jedyną zagadką z jaką będą mieć do czynienia.
Jak to w tej serii bywa, na pierwszy plan wysuwa się na równi bardzo zręcznie prowadzone dochodzenie, jak i kwestia małego chłopca, który nagle pojawia się w sprawie.
Dochodzenie prowadzi detektyw Huldar, a sprawą 4-letniego chłopca zajmuje się psycholog Freya. obie kwestie są dosyć trudne. Początkowo nic do niczego nie pasuje, każdy element układanki zdaje się być z innej bajki. Z biegiem czasy, zamiast się rozjaśniać, wszystko jeszcze bardziej się gmatwa, aż do pewnego momentu....
Bardzo szybko okazuje się, iż to co na początku wydawało się trudną zagadką jest niczym wobec tego, co wydarzy się w następstwie początkowych zdarzeń. przypomina to śnieżną kulę, która puszczona ze stoku zabiera ze sobą wszystko, co ma po drodze.
Akcja jest powolna, jak to w skandynawskich i islandzkich kryminałach. Jednak mimo wolnego tempa autorka już od pierwszej strony przykuwa uwagę czytelnika. Całość świetnie poprowadzona i bardzo ważna w swojej wymowie.
Dodatkiem, a w zasadzie integralną częścią tak samo istotną, jak dochodzenie i zagadka kryminalna jest kwestia społeczna. Pisarka w każdej swojej książce porusza jakiś ważny problem społeczny, na coś kładzie nacisk. Tym razem chodzi o przemoc domową i to w bardzo szerokim znaczeniu tego słowa. Brutalna, okrutna przemoc, przywileje bogatych i silniejszych, krzywda wyrządzana słabszym.
Historia, wymowa opowieści porusza i to bardzo. Do tego dochodzi nielegalna pornografia, nieludzkie postępowanie z ofiarami, ciemna, bardzo mroczna strona internetu, zło w najczystszej postaci. Brrr.
Ta książka ma wiele plusów. Wydżwięk społeczny, tajemnice, doskonale prowadzone dochodzenie, świetnie nakreślonych bohaterów, umiejętnie budowane napięcie, nowatorskie podejście do wielu spraw, realizm wydarzeń i licznych tajemnic, ukazanie jak jedna patologia pociąga za sobą kolejne. Czyta się doskonale. Zachęcam do lektury.

niedziela, 23 maja 2021

Zapowiedż...


 

Długo wyczekiwana nowa książka autorki światowych hitów – Sekretne życie pszczół
i Czarne skrzydła, które przez wiele tygodni zajmowały pierwsze miejsca listy bestsellerów
„New York Timesa”.
Sue Monk Kidd
Księga tęsknot
przełożył: Łukasz Małecki
premiera: 30 czerwca

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Na imię mi Ana. Byłam żoną Jezusa z Nazaretu, syna Józefa.
Nazywałam go Ukochanym, a on mnie Małym Grzmotem,
zawsze się przy tym śmiejąc. Twierdził, iż kiedy spałam,
rozlegało się we mnie dudnienie, niczym dźwięk pioruna
dolatujący z dalekiej doliny Nahal Zippori lub jeszcze odleglejszej Jordanii. Nie wątpię, że naprawdę coś słyszał.
Odkąd sięgam pamięcią, gnieździły się we mnie tęsknoty,
które wzbierały jak nokturny, mącące swymi dźwiękami ciszę nocy.

Tak rozpoczyna się opowieść Any. Młodej Żydówki z zamożnej rodziny, blisko związanej z dworem tetrarchy Heroda Antypasa. Jej los dyktują mężczyźni i tradycje, a przekleństwem nastolatki jest pęd do wiedzy, który nie pozwala się jej podporządkować. Przemożną chęć do wyrażania swoich myśli i spisywania losu kobiet pielęgnuje w dziewczynie ciotka Yaltha, uczona siostra jej ojca, która po latach banicji powróciła w tajemnicy na łono rodziny

Brutalny męski świat zmusza Anę do ucieczki. Dziewczyna rozpoczyna własną podróż przez życie, spisując pomijaną w oficjalnych przekazach historię kobiet początku naszej ery. Jej droga rozpoczyna się w 16 roku w Seforis, a kończy w 60 roku w Egipcie.

Księga tęsknot przedstawia, z kobiecej perspektywy, wydarzenia znane z Nowego Testamentu. To poruszająca, hipnotyzująca powieść, napisana z rozmachem i jednocześnie szacunkiem do religii chrześcijańskiej, ukazująca ludzką twarz Jezusa z Nazaretu i jego życie z Aną.

Według Sue Monk Kidd pisanie to akt odwagi. Tworząc Księgę tęsknot stanęła na wysokości zadania.

„New York Times”

Wciągająca, inspirująca, pięknie opowiedziana historia… Niezwykłe przesłanie o znaczeniu życzliwości i sile kobiecego głosu, które powinno odbić się wśród czytelników szerokim echem.

„Booklist”

fot. Tony Pearce 

Sue Monk Kidd – żyjąca i tworząca w Karolinie Północnej autorka bestsellerowych, nagradzanych i ekranizowanych powieści Sekretne życie pszczółCzarne skrzydła oraz Opactwo świętego grzechu, w których daje wyraz swoim duchowym i religijnym przemyśleniom, feministycznym poglądom oraz obawom związanym z trawiącymi amerykańskie społeczeństwo podziałami rasowymi. W Stanach Zjednoczonych w okresie pandemii ukazała się jej najnowsza, długo wyczekiwana powieść – Księga tęsknot.





Okładka

sobota, 22 maja 2021

Kto czyni zło - Agnieszka Pietrzyk

 

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Doskonały kryminał, mocny, dosadny, zmuszający do myślenia. Świetnie nakreślona intryga, doskonale prowadzona, mocny wątek rodzinny.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. To moje 1. spotkanie z twórczością autorki, ale z pewnością nie ostatnie. Czekam na kolejne książki i planuję lada dzień sięgnąć po te wcześniejsze.
Akcja Kto czyni zło rozgrywa się w Elblągu oraz w niewielkim miasteczku Żółwińcu. Główną bohaterką jest była policjantka Urszula Baranowska. Odeszła ona ze służby po tym jak była świadkiem nieomal przestępczego wymuszenia zeznań na podejrzanym. Była policjantka po rozstaniu z policją otwiera biuro detektywistyczne. Jedną z pierwszych spraw jest prześladowanie młodej kobiety przez stalkera.
Sprawa wydaje się banalną, łatwą do rozwiązania. Ula nie zdaje sobie jednak sprawy, iż będzie ona początkiem całego splotu wydarzeń.
Więcej nie zdradzę. Nie chcę wam odbierać przyjemności wynikającej z lektury tej książki i elementu zaskoczenia. Pietrzyk stworzyła naprawdę dobry, mocny, dosadny kryminał, który dodatkowo ma silne przesłanie społeczne, porusza ważne tematy.
Jego istotną cechą są doskonale prowadzone dochodzenie, niejednoznaczni bohaterowie oraz bardzo mocny i zajmujący sporą część książki wątek rodzinny. Kwestie rodzinne ukazane w książce sprawią, iż wielu czytelników znajdzie w nich odbicie własnych rodzin, portret układów, w których tkwią.
Pozornie nic obu wątków, kryminalnego i rodzinnego nie łączy. Jednak to tylko pozory. Odkrywając powoli karty, krok po kroku autorka prowadzi nas przez bardzo zawiłe meandry sprawy, aż do zaskakującego finału, w który prezentuje nam kto, co i jak. Nie ukrywam, spory element zaskoczenia.
Napisałam, iż bohaterowie są niejednoznaczni. To prawda. Może nie wszyscy, ale ci najważniejsi, jak chociażby główna bohaterka Urszula, z pewnością. To kobieta o wielu twarzach, początkowo gdy odchodzi ze służby w policji wydaje się być niezbyt przystosowaną do współczesnych realiów idealistką, która zawsze postępuje zgodnie z literą prawa. Jednak kolejne wydarzenia najpierw delikatnie, póżniej coraz mocniej zmieniają wizerunek Urszuli. Bardzo ciekawa, dobrze nakreślona i mocno niejednoznaczna postać. Takich postaci jest w książce wiele. Zdecydowanie dodaje to wigoru fabule. Nie lubię gdy bohaterowie są przewidywalni, jednoznaczni, kryształowo idealni.
Całość na bardzo, bardzo duży plus. Gorąco zachęcam do lektury. Gwarantuję element zaskoczenia i świetną lekturę. Polecam.



Zapowiedż...polski thriller medyczny...

 



Gratka dla wielbicieli thrillerów medycznych....

Zapowiada się idealna lektura na wakacje....

29 czerwca nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukaże się polski thriller medyczny - Wyleczeni.

Już ostrzę sobie zęby na niego....

Zrób rachunek sumienia, zanim trafisz do szpitala.

Kiedy pielęgniarki znajdują w dyżurce ciało zastępcy ordynatora, cień pada na cały personel słynnego warszawskiego szpitala. Mnożą się plotki i domysły – zamordowany lekarz nie był lubiany w środowisku i wielu miało powody, by się na nim zemścić. Śmierć doktora nie odbija się jednak szerokim echem w mediach. Głównym tematem wiadomości są brutalne morderstwa kobiet w mokotowskich parkach.
Młoda lekarka Marta Wolska przeżywa trudny okres – po rozwodzie próbuje skupić się na pracy, lecz nie może uwolnić się od bolesnych wspomnień z dzieciństwa. Dziwne zbiegi okoliczności sprawiają, że zaczyna podejrzewać, iż jest w jakiś sposób powiązana zarówno z morderstwem w szpitalu, jak i z „Bestią z Mokotowa”. Podczas interwencji policji poznaje przystojnego komisarza. Wkrótce połączy ich nie tylko namiętność…
Wyleczeni to pierwszy napisany przez lekarza polski thriller medyczny, w którym wielopoziomowa intryga kryminalna łączy się z sugestywnym obrazem szpitalnej rzeczywistości widzianej od środka. 

Rok wydania: 2021
Stron: 312
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140x205

Książka do kupienia w przedsprzedaży na stronie Wydawnictwa (klik)  

piątek, 21 maja 2021

Nowość...niezwykle mroczna książka...

 

Nakładem Wydawnictwa Plectrum ukazał się bardzo ciekawy kryminał i thriller w jednym.

Nazywają go Mesjaszem.

Duchowny – psychopatyczny morderca – trwa w przeświadczeniu, że jest narzędziem zbawiciela. Pod pozorem dobroduszności i wiary oczyszcza ziemię z grzeszników.
Swoje ofiary dręczy i poddaje cierpieniom, wierząc, że w ten sposób oczyszcza ich z grzechów i chroni przed wiecznym potępieniem.

Przekonany o słuszności swoich czynów, solennie wykonuje powierzone mu przez Stwórcę zadania. 

Książka jest już u mnie. Za kilka dni rozpoczynam lekturę. Recenzja wkrótce na blogu.

Książka do kupienia w Wydawnictwie (klik) 

czwartek, 20 maja 2021

Gorsza - Jarosław Czechowicz

 

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Dobra, ba, bardzo dobra książka. Fabuła mrożąca krew w żyłach, dwuwątkowa, chociaż jeden wątek początkowo nie rokuje, że aż tak mrocznie się rozwinie.
Akcja rozgrywa się współcześnie, ale przyczynek do tych wydarzeń daje to co miało miejsce gdy bohaterowie byli uczniami, czyli kilka dekad wcześniej.
Są takie rzeczy, które w umyśle młodego człowieka odciskają niezatarte piętno. Należy do nich mobbing w szkole, znęcanie się nad jednym uczniem przez innych. Młodzi ludzie, szczególnie będący w grupie, bywają bezlitośni. Potencjalna ofiara, obiekt przezwisk, drwin, gnębienia nie ma w zasadzie szans żeby się obronić. Nauczyciele na ogół nic nie widzą, a może niektórzy nie chcą widzieć, bo w naszej szkole to nigdy...Rzadko który opiekun, nauczyciel faktycznie reaguje.
Brak pomocy, nieprzepracowane traumy, duszona latami nienawiść potrafią przekształcić się w coś innego, strasznego, coś co świetnie opisał w Gorszej Czechowicz. Autor doskonale wie o czym pisze. Od lat jest czynnym nauczycielem. Z pewnością miał do czynienia z niejedną formą szkolnej przemocy.
Gorsza zaczyna się mroczno, ale i normalnie. Jeden wątek to uwięzione w ciemnej piwnicy 3 z pozoru nieznające się kobiety, zaklebnowane, ze związanymi rękoma, uwiezione, bez szans na ucieczkę i nie potrafiące odgadnąć dlaczego to je spotkało, dlaczego ktoś je uwięził.
Drugi wątek to Magda, kobieta ok. 40-ki, po rozwodzie, samotna, kierowca autobusu w krakowskim MPK. Niby wszystko z nią ok, da się lubić od pierwszego rozdziału, ale tak naprawdę im bardziej zagłębiamy się w jej teraźniejszość i przeszłość tym bardziej przestajemy ją lubić, a zaczynamy jej współczuć, może także rozumieć.
Rozdziały przeplatają się ze sobą. Tworzą taki tor jazdy kolejki górskiej. raz góra i losy uwięzionych, ciśnienie podnosi się maksymalnie, za chwilę dzień codzienny Magdy i zjazd w dół.
Jednak krok po kroku okazuje się, że nic nie jest takim jakim zdaje się być. Jak się okazuje uwięzione coś łączy, a Magda...no cóż, sami się przekonacie.
Zakończenie zaskakujące i dające sporo materiału do przemyśleń.
Fabuła świetnie skonstruowana, napięcie dozowane. Czechowicz mistrzowsko gra na emocjach czytelnika. Wszystko niejednoznaczne, kilkakrotnie w trakcie lektury zmuszające do zmiany zdania o bohaterkach. No i mocny, ważny, potrzebny wątek społeczny, który zbyt wielu lekceważy.
Pamiętajcie, na miejscu uwięzionych może znależć się wielu z nas. Byliście ofiarami czy oprawcami w szkole? Bo opcja neutralna jest mało realna...Przemyślcie to.
Polecam. Bardzo dobry thriller. Mocna i potrzebna książka, w której nie ma oczywistych, prostych prawd i odpowiedzi.

środa, 19 maja 2021

Malowane henną - Alka Joshi

 

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Wspaniała, zachwycająca i zmuszająca do myślenia książka.
Przebogaty, niezwykle barwny, ale i poruszający i szokujący obraz życia w Indiach, portret kobiety, która....
Indie to niezwykły, rozległy, bogaty w kolory, kulturę, ale i łamanie praw człowieka, nędzę, podziały klasowe kraj. Każda książka dot. Indii niezwykle mnie porusza. Nie inaczej było i w tym przypadku.
Akcja rozgrywa się w latach 50. XX wieku w północno-zachodnich Indiach, w Dźajpurze. Bohaterką jest Lakshmi, hennistka, która na ciałach ludzi tworzy zachwycające, wyjątkowe wzory, obrazy malowane henną.
Lakshmi pracuje głównie dla bogatych, zamożnych, żyjących jakby w innym świecie kobiet. Jest dobrze opłacana, a możliwość przebywania w świecie wyższych kast, zamożnych kobiet daje jej wyjątkową i niedostępną dla większości obywateli Indii szansę zobaczenia, poznania czegoś nowego, innego.
Lakshmi nie tylko tworzy zachwycające wzory. Ona także wysłuchuje, jest powiernikiem, doradcą bogatych. Zdaje się, iż żyje się jej idealnie, lepiej niż większości osób z jej kasty, środowiska. Ale czy tak jest na pewno? Szybko okaże się, iż nie. Kobieta skrywa bowiem wiele sekretów. Tylko z pozoru, na zewnątrz jest nieskomplikowana, szczęśliwa, zadowolona. Prawda jest inna.
Lakshmi chroni swoje sekrety z narażeniem życia. Nikt nie może ich poznać. Środowisko w Indiach, ludzie tam żyjący są inni od nas Europejczyków. Społeczeństwo kastowe jest hermetyczne. Wystarczyłoby, ze ktoś pozna choćby fragment sekretów Lakshmi, a cały jej świat, tak misternie zbudowany, runąłby niczym domek z kart.
Co z tego wyniknie? Jak potoczą się losy Laksmi? Tego dowiecie się z lektury tej niezwykłej, poruszającej i bardzo barwnej opowieści.
Malowane henną to barwna, zachwycająca, ale i w wielu miejscach szokująca opowieść, przez którą czytelnik wręcz mknie i nie chce zatrzymywać się nawet na moment.
Opowieść jest co prawda fikcyjna, ale jestem przekonana, iż mogłaby przydarzyć się w każdym momencie. Społeczeństwo kastowe w Indiach jest nadal w XXI wieku niezwykle silne, a życie w tym kraju bardzo trudne, szczególnie dla kobiet.
Malowane henną to nie tylko poruszająca opowieść o życiu kobiety w Indiach, ale także jakby książka -protest, emancypacyjna opowieść, głośny krzyk kobiet.
Alka Joshi oczarowuje, zachwyca, porusza. Niewiarygodne, że jest to jej debiut pisarski. Gorąco polecam.

 

wtorek, 18 maja 2021

Co się skrywa między nami? - John Marrs

 

Wydawnictwo Burda, Moja ocena 5,5/6
Doskonały thriller o domowym piekle i chorej współzależności, który połyka się w ciągu kilku godzin. Satysfakcja czytelnicza gwarantowana.
Książka jest mocna, wymowna, bardzo działająca na wyobrażnię, super intensywna.
Największym atutem książki są niezwykle realistycznie, ostro przedstawione stosunki między dwoma kobietami, które powinny się kochać, wspierać, a one wręcz się nienawidzą i od lat tkwią w chorym, toksycznym związku, współistnieją razem jakby karmiąc się cierpieniem, nienawiścią. Matka i córka, bardzo silna więż, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Jedna z bohaterek chce być matką wręcz wzorcową, ale jej to wyjątkowo nie wychodzi.
Druga z pań, córka, nienawidzi matki, zrobi wszystko żeby ta odpłaciła jej, odpokutowała wszystkie winy, nieistotne prawdziwe czy urojone. Jedna chroni druga, choć ta druga nic o tym nie wie.
Są sekrety, których matka strzeże nawet za cenę swojego życia.
A zegar tyka, czas płynie nieubłaganie. Obie zdają się pędzić po równi pochyłej.
Atmosfera z każdą chwilą się zagęszcza i prowadzi do zdawałoby się nieuchronnego końca. Czy naprawdę?
A na zewnątrz wszystko wygląda normalnie, nic nie zapowiada tragedii, jaka rozgrywa się wewnątrz. Co się wydarzyło, że życie tak im się skomplikowało, że wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno. Co sprawiło, iż jedna więzi, a druga jest więziona w swojej celi? Maggie popełniła w życiu wiele błędów. Czy to o to chodzi?
Czy to wszystko, całe dotychczasowe życie było tylko ułudą, kłamstwem? Czy można tak żyć?
Całość tej historii ubarwiana licznymi, jakże działającymi na wyobrażnię retrospekcjami.
Sedno, przesłanie tej opowieści jest przerażające, wręcz druzgocze czytelnika. Brutalna prawda, która w końcu dociera do czytelnika powala.
Próbowałam na bieżąco analizować postępowanie obu bohaterek. Jest to jednak bardzo trudne i bolesne. Raz próbowałam zrozumieć matkę, a za chwilę córkę. Szczerze, w pełni nie mogłam zrozumieć żadnej z bohaterek. Żadnej do końca nie potępiałam ani nie usprawiedliwiałam.
Ta historia na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci. Najmroczniejszy, najokrutniejszy, najbardziej bezkompromisowy thriller psychologiczny, jaki ostatnio czytałam. John Mars zaskoczył mnie i to bardzo. Polecam.

poniedziałek, 17 maja 2021

A miał być happy end - Katarzyna Kalicińska

Wydawnictwo Burda Książki, Moja ocena 4,5/6
Szalona, rozbawiająca, ale i zmuszająca do myślenia książka.
Jest to kolejna opowieść o przygodach zwariowanej i niezwykle energicznej Dominiki. Wcześniejszych książek A miało być tak pięknie! i Abonent czasowo niedostępny nie czytałam jednak absolutnie mi to nie przeszkodziło w lekturze A miał być happy end.
Dominika to kobieta w moim wieku 40+, z którą szybko się zidentyfikowałam. To moim zdaniem największy atut książki i jakaż odmiana od nieomal nastoletnich bohaterek w wieku 20+, które z reguły zapełniają karty książek.
Polubiłam Dominikę, jej zwariowany styl bycia, poczucie humoru, identyfikowałam się z wieloma jej problemami, przeżyciami i wiernie kibicowałam.
Po rozstaniu z kolejnym mężczyzną życia Dominika postanawia ułożyć sobie życie na nowo. Cóż to za życie bez miłości. I zaczyna się :) Mimo tego, iż bohaterka jest bardzo atrakcyjną, przedsiębiorczą kobietą znalezienie nowego partnera wcale nie jest łatwe. Życie co moment rzuca pod nogi jakieś kłody i do tego dzieci...
Dwaj synowie, z czego jeden dorosły, także mają problemy i potrzebują w mniejszym lub większym stopniu wsparcia, pomocy rodzicielki. Dodatkowo ex, były mężczyzna, który wymienił Dominikę na nowszy model także potrzebuje jej porady i pomocy. Tak, dobrze czytacie. Bezczelność ex Dominiki sięga zenitu. A to nie koniec problemów, które rozrastają się w zastraszającym tempie.
Oj dzieje się u naszej bohaterki, dzieje. Jak to w życiu. I tak samo, jak w życiu, raz jest pod górkę, raz z górki, raz łzy, raz śmiech.
Doskonała, bawiąca aż do bólu brzucha ze śmiechu, ale i zmuszająca do kilku przemyśleń książka.
Przecudowna bohaterka, jej zwariowane życie, bliscy, którzy jakże są podobni do bliskich z naszych rodzin i sytuacje, które mogą się przydarzyć większości z nas. To największa siła i atut A miał być happy end.
Dominika ma życie, którego hasłem przewodnim może być stwierdzenie - to nie tak miało być. Która z nas nie powtarza sobie tego hasła co jakiś czas?! Na ogół większość spraw nie tak miała wyglądać. Życie.... Dominika podobnie, jak wiele z nas czuje się rozżalona, przytłoczona wydarzeniami nad którymi zbyt często traci kontrolę. Co z tego wynika? Tego dowiecie się z tej bardzo ciekawej, humorystycznej i życiowej opowieści. Polecam na poprawę nastroju. Uśmiech w trakcie lektury gwarantowany.





niedziela, 16 maja 2021

Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe - Izabela Skrzypiec-Dagnan

 

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Dobra, lekka, choć nie infantylna, a z pewnością zmuszająca do myślenia książka. Idealna lektura po trudnej klasycznej powieści Villette, którą poprzednio czytałam.
Kwietniowe deszcze... dały mi odprężenie, relaks, miło z książką spędziłam czas.
Bohaterką jest Tina, 30-latka, którą nagle zaczynają dręczyć problemy natury egzystencjalnej. Zaczyna się zastanawiać, co ma sens, dokąd zmierza jej życie, co dalej. Tina nadal mieszka z rodzicami, pragnie samodzielności, ale jak to bywa...samodzielność kosztuje i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. A Tina nie zarabia zbyt dużo. Dodatkowo na 3 tygodnie przed uroczystością nasza bohaterka odwołała ślub. Wydaje się, że gorzej już być nie może....a może jednak może :) Nigdy nie wiadomo co szykuje dla nas los....
Pewnego dnia pojawia się jednak światełko w tym mrocznym tunelu. Sąsiad zmarłej niedawno cioci przysyła Tinie klucze do niewielkiego domku w Beskidach. Czyżby to był znak od losu? Nie bacząc na nic Tina pakuje bagaże, zabiera swoje rzeczy i zdalną prace i przenosi się w Beskidy. Wiele sobie po tym wyjeżdzie obiecuje.
Czy będzie to początek zmian w jej życiu? A może to nowe otwarcie i początek czegoś niesamowitego?
Odpowiedż na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej ciekawie nakreślonej historii.
Tym co najbardziej przypadło mi do gustu są opisy sielskiego krajobrazu niewielkiej wioski zagubionej w Beskidach. W wielu momentach miałam wrażenie jakby w tym miejscu czas się zatrzymał. Na co dzień żyję w dużym, blisko 2-milionowym mieście. Gwar, pęd są jego nierozerwalną częścią. Gdy zaczęłam czytać opisy domku w Beskidach, miejsca, do którego przenosi się bohaterka, zapragnęłam od razu znależć się na jej miejscu. Jednak, jak się szybko okaże, nie wszystko złoto itd.....
Samo miejsce jest cudowne, magiczne, sielsko-anielskie...ale tylko dopóki nie wyjdzie się poza podwórko gospodarstwa Tiny. W sporej części okoliczni mieszkańcy nie są zbyt przyjażnie nastawieni do młodej kobiety. Poza własnym podwórkiem, poza głuszą okolicznej przyrody nie wszystko wydaje się takie spokojne, idealne. Zderzenie z rzeczywistością małej wsi bywa bolesne i zadziwiające. Wszak miało być inaczej.
Jednak sąsiedzi Tiny to nie tylko złośliwe mruki i nieprzychylne jej osoby. Zdarzają się też pozytywne, skore do pomocy osoby, które zdecydowanie umilają pobyt Tiny w Beskidach.
Schemat książki wydaje się zdarty do bólu, wyeksploatowany już wcześniej przez innych autorów. Owszem. Jednak bazując na sztampie autorka stworzyła dobrą, relaksującą, ale i przykuwającą uwagę opowieść. Toczy się ona niespiesznym rytmem, powoli, tak jak toczy się życie w beskidzkiej wsi.
Oprócz wątku Tiny, jej zmagań z życiem, w których wiele czytelniczek odnajdzie swoje problemy, autorka ciekawie poprowadziła także drugi wątek, który jest inny, ciekawy, odrobinę metafizyczny. Dodaje on ciekawe smaczku całej historii. Więcej nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury. Jeżeli szukacie lekkiej, relaksującej, ciekawie napisanej opowieści Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe przypadnie wam do gustu.



piątek, 14 maja 2021

Villette - Charlotte Brontë


Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6

Powrót po latach do uwielbianej kiedyś książki. Dobrze, że Wydawnictwo MG wznawia te powieści. Na klasykę zawsze jest dobra pora.
Książka nie bez kozery uznawana jest za arcydzieło i najlepszą w dorobku sióstr Brontë.
Bohaterką jest młoda Angielka Lucy Snowe, która po nieprzyjemnych i trudnych przeżyciach w rodzinnym kraju postanawia szukać szans na lepszą przyszłość gdzie indziej i wyjeżdża na kontynent do Europy. Pracę znajduje na pensji dla dziewcząt. Wydaje się, iż wszystko w jej życiu w końcu się poukłada, że znalazła swoje miejsce na ziemi, spokój, bezpieczeństwo. Nic bardziej mylnego.
Lucy bardzo szybko zauważa, że nic nie jest takim jakim powinno być, a ona sama jest przez kogoś obserwowana. Młoda kobieta postanawia wyjaśnić tę sprawę. Nie wie jednak na co się decyduje. To co ją spotka będzie trudne, bolesne i niewytłumaczalne.
Nas, żyjących w XXI wieku taka fabuła może śmieszyć, może wydawać się odrobinę infantylna. Pamiętajmy jednak, iż książka została wydana 170 lat temu. Była wtedy czymś nowym, niewiarygodnym, świeżym. Opublikowana w 1853 roku książka z jakiegoś powodu uznawana jest za pierwowzór światowej powieści psychologicznej.
Powieść jest mocna, porywająca, bardzo silnie osadzona w życiu autorki. W fabule znajdziemy mnóstwo wątków biograficznych. To także nowatorska, jak na owe czasy książka.
Brontë sięga mocno do własnych przeżyć, rozpamiętuje je, analizuje, szczególnie kwestię jej wielkiej, zakazanej miłości. Villette jest mroczna, momentami trochę dołująca. Pozwala to przypuszczać, iż taki właśnie był nastrój autorki, dołujący może nawet depresyjny. Być może Villette była swoistą terapią Charlotte.
Wiele w treści zagadek, wiele niedopowiedzeń, wiele kwestii, które nadal mimo upływu tylu lat nie zostały w pełni wyjaśnione.
To wspaniała i wyjątkowa, ale nie ukrywam, niezwykle trudna i wymagająca powieść. Z pewnością nie jest to lektura dla każdego. Nie znajdziecie tu pośpiechu, nagłych zwrotów akcji, czy porywających dialogów. Jest za to genialna atmosfera, mistrzowskie oddanie własnych uczuć, nastroju, mnóstwo smutku. Czytając Villette i mając świadomość, jak mocno ta powieść jest osadzona w życiu autorki, byłam smutna, zamyślona, zastanawiałam się jak trudne miała ona życie. Był to okres niezbyt łaskawy dla kobiet, mrok, obyczaje, konwenanse, zakazana miłość, trudna praca, życie na obczyźnie, choroby. Można tylko współczuć.
Do tego niesamowicie poruszający i smutny koniec całej historii. W bohaterce następuje pewna zmiana. Trudno wyrokować czy na lepsze. W każdym bądż razie przemiana jest spektakularna, ale całość zakończenia dołująca, oblekająca czytelnika wszechogarniającym smutkiem.
Wspaniałe ukazanie wnętrza kobiety, studium samotności, smutku. Polecam.



czwartek, 13 maja 2021

Zapowiedż....elektryzujący thriller psychologiczny....



18 maja nakładem Wydawnictwa Prozami ukaże się najnowsza książka mistrzyni thrillerów psychologicznych - Magdaleny Zimniak. Tytuł "Żywa i martwa" z całą pewnością na długo pozostanie w pamięci czytelnika - wiem co piszę, ponieważ po jej lekturze, dalej pozostaję w szoku. ;)
Ta powieść jest jak cios między oczy. Zachwieje waszym spokojnym światem, a mimo to nie oderwiecie się od niej, dopóki nie przewrócicie ostatniej strony.
(fragment z opisu)




„Umarłam, kiedy odwiedziliśmy babcię w Stanach. Myślałam, że włożą mnie do trumny, ale nie. Przynoszą jedzenie, picie, wmuszają. Migają jakieś twarze. Najczęściej pochyla się nade mną tata. Nie mam siły mówić. Nie mam siły powiedzieć, że jestem trupem”. 

Maja jest przekonana o własnej śmierci, ale nadal musi funkcjonować w świecie żywych. Zmarłej w tragicznych okolicznościach matki nie pamięta, a ojciec nie radzi sobie z chorobą córki. Tymczasem szkolna psycholożka, zaangażowana w pomoc nastolatce, zaczyna otrzymywać wiadomości z pogróżkami. Komuś zależy, by kobieta przestała interesować się Mają i jej rodziną. Co zdarzyło się w Stanach? Czy klucz do teraźniejszości tkwi w przeszłości? Czy Maja ma jeszcze szanse na ratunek? Ta powieść jest jak cios między oczy. Zachwieje waszym spokojnym światem, a mimo to nie oderwiecie się od niej, dopóki nie przewrócicie ostatniej strony. 

Niecierpliwie czekam aż egzemplarz do mnie dotrze....

 

wtorek, 11 maja 2021

Gdzieś pomiędzy wierszami - Anna Szczypczyńska

 

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5/6
Trzy historie, trzy bohaterki, różne, ale w sumie podobne do siebie, trzy historie i trzy rodziny oraz trzy porządne porcje marzeń, smutków i radości....czyli życia, jakie jet udziałem większości z nas.
Wieloletnie małżeństwo Lidki no może nie rozpada się, ale rozłazi w szwach aż trzeszczy. Czegoś w nim brakuje, wdarła się rutyna, jest nudno, nijako, irytująco. Zbyt nudno i nijako żeby w nim trwać nadal, ale z mało nudno i nijako żeby definitywnie się rozstać. Pewnego dnia Lidka spotyka kogoś nowego, ekscytującego, innego od męża. I dzieje się. Jednak nie do końca tak jak sobie to wyobrażacie.
Iza to mama na 100%, kobieta kiedyś z ambicjami, obecnie całkowicie poświęcająca się rodzinie, osoba, która zagubiła siebie i swoje pragnienia. Niby ma rodzinę, powinna być szczęśliwa, ale czegoś jej brak, a samotność jest coraz bardziej dokuczliwa. Samotność wśród bliskich wyjątkowo wkrada się w dusze Izy, szarpie ją pazurami. Co z tym zrobić?
Majka jest kobietą po bardzo bolesnych przejściach. Życie wyjątkowo boleśnie ją doświadczyło. Jej udziałem stało się najbardziej dramatyczne doświadczenie, jakiego może doznać kobieta. Swoistą terapią jest dla niej prowadzenie bloga, na którym opisuje wydarzenia, traumy, uczucia. To pomoc dla niej, ale i dla innych kobietach, które spotkało to samo co ją. Czy taka terapia wystarczy?
Mocą tej książki i największym atutem są te trzy kobiety. Są różne, ale równie smutne, nieszczęśliwe, szukające czegoś innego, jakiegoś promyka, zmiany. Ale czy ta zmiana okaże się lepsza od tego, co mają teraz? Czy nowe jest zawsze lepsze od starego? A może szukają czegoś innego, czegoś o czym same jeszcze nie wiedzą?
Anna Szczypińska świetnie nakreśliła postaci bohaterek. Wyjątkowo ciekawie, poruszająco je opisała, ukazała ich przeżycia, uczucia, marzenia. Wiele czytelniczek będzie się z nimi identyfikowało, co sprawi, iż staną się one jeszcze bliższe. Tęsknoty, marzenia, pragnienia są niezależne od stanu posiadania, miejsca zamieszkania, wieku. Każda z nas to odczuwa. Każda do tego dąży, do bliskości, szczęścia, uśmiechu. Każda potrzebuje wsparcia i równowagi w życiu. Niby tylko tyle, a książka udowadnia, że aż tyle.
Mocna, emocjonalna, dotykająca sedna problemu opowieść.
Bez wątpienia to dobra, mocna i potrzebna książka. Oprócz poznania smutków i trudów innych kobiet mamy okazję przemyśleć kilka spraw, zastanowić się nad naszym życiem, może nawet na coś zdecydować.... Niby zwyczajna opowieść, o zwyczajnych kobietach, a jakże niezwykła. Polecam.

Spotkanie autorskie on line



Razem z DW Rebis zapraszamy na spotkanie autorskie on line...

z Siri Pettersen, autorką "Żelaznego wilka" oraz bestsellerowej trylogii "Krucze pierścienie"!
Już 12 maja o godz. 19.00 na BookTarg.
Spotkanie poprowadzi Bartosz Czartoryski.
Tutaj można dołączyć do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/983090615763684/?acontext=%7B%22event_action_history%22%3A[%7B%22mechanism%22%3A%22search_results%22%2C%22surface%22%3A%22search%22%7D]%7D

 


 

poniedziałek, 10 maja 2021

Dom Holendrów - Ann Patchett

 

Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6
Książka po której wiele się spodziewałam, bardzo wiele. Nie zawiodłam się. Nic z tych rzeczy. Chociaż nie ukrywam, nie wszystko było takie, jak sobie to wcześniej wyobraziłam. Co nie znaczy, że było gorsze. Nic takiego. Po prostu inne.
Patchett niezwykle drobiazgowo, poruszająco i realistycznie opowiada ni to sagę, ni to dzieje kilkorga członków jednej rodziny.
Jednak nie są to dzieje całej rodziny w pełnym rozumieniu tego słowa. Trafniejszym określeniem będzie napisanie, iż to dzieje rodzeństwa, brata i siostry, ukazane na tle dziejów rodziny, wydarzeń, które doprowadziły, iż ta dwójka jest tym kim jest i postępuje tak, a nie inaczej.
Wszystko rozpoczyna się w 1946 roku w Filadelfii. Tytułowy Dom Holendrów to ich dom rodzinny, miejsce w którym rodzeństwo dorastało, dom, z którego pewnego dnia wyszła ich matka, która zamiast opieki nad dziećmi i życia w pozornie idealnym miejscu wybrała pomoc ubogim w Indiach. Ten dom to także spełnienie jednego z wielu marzeń ich ojca, głowy rodziny. To jego szczęście. Ale czy ich, dzieci także? Czy może bardziej przekleństwo?
Mamy do tego śmierć, traumę, złą macochę, wypędzenie z domu i próbę radzenia sobie w życiu.
Dużo się w tej książce dzieje. Jednak te wydarzenia są opisywane niespiesznie, powoli, niejako z namaszczeniem, ale przy tym bardzo ciekawie. Nie ukrywam, książka wciąga. Może nie od razu od pierwszej strony, ale wciąga. Jest po prostu bardzo dobrze napisana.
Poza tym porusza kwestie, które w mniejszym lub większym stopniu gnębią większość z nas.
Wydarzenia, o których napisałam są bardzo ważne. Ale to jakby początek, coś pobocznego w tej historii. Jej osią, częścią najważniejszą są relacje rodzeństwa, Danny’ego z jego starszą siostrą, Maeve. To wokół nich dzieją się wszystkie wydarzenia, toczy się akcja. To bazując na nich autorka snuje swoje rozważania, ukazuje całą otoczkę, wydarzenia. A ta relacja, wzajemne stosunki brata i siostry są bardzo ciekawe, znamienne, ale i bardzo dziwne. Chociaż biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia.... 
Pełno w nich nadziei wymieszanej ze swoistym poddaństwem, podziwem, ba wręcz w niektórych momentach uwielbieniem. Jedna osoba podziwia drugą, bezkrytycznie, jedna od samego początku opiekuje się tą drugą. Jednak przez kolejne wersy historii przebija także frustracja, jakby tłumiona złość. Generalnie to ogromne nagromadzenie złych, bardzo złych emocji, z którymi bohaterowie próbują sobie jakoś dać radę.
Dwójka dzieci, póżniej dorosłych ludzi w zasadzie od zawsze zdana na siebie. To sprawiło, iż ich stosunki stały się takie, a nie inne. Ich losy śledzimy na przestrzeni kilku dekad. Autorka świetnie to ukazała. Mijają lata, kolejne dekady, a ich wzajemne stosunki nie ulegają zmianie. W każdym z nich narasta za to napięcie, frustracja, żal. Bo miało być inaczej.
Książka jest bardzo emocjonalna. Już od pierwszej strony pochłania nas fala emocji. Smutek, gniew, nadzieja, żal, gniew, uraza to główne uczucia w różnym stopniu przewijające się przez całą fabułę. Mocne, momentami smutne, może nawet trochę dołujące. A z pewnością dające do myślenia i bardzo poruszające.
To także poruszające studium ludzkich zachowań, ich konsekwencji i opowieść o własnej tożsamości, poszukiwaniu miejsca na ziemi, szczęścia.
Całość bardzo, bardzo dobra, ciekawa, poruszająca i godna polecenia. Na długo pozostanie w mojej pamięci. Zachęcam do lektury.


sobota, 8 maja 2021

Tatry. Przewodnik dla dużych i małych - Barbara Gawryluk, Adam Pękalski , Paweł Skawiński

 


Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Świetny, przepięknie wydany przewodnik i vademecum pożytecznej wiedzy w jednym. Jestem zachwycona książką podobnie, jak mój 8-latek.
Jestem przekonana, iż Tatry...spodobają się wam i waszym dzieciom.
Książka jest mistrzowska pod każdym względem.
Przygotowana została bardzo merytorycznie, ale i przystępnie przez dziennikarkę Barbarę Gawryluk oraz wieloletniego dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego,
przewodnika tatrzańskiego od 50 lat i ratownika ochotnika z wieloletnim doświadczeniem, Pawła Skawińskiego. Świetne i działające na wyobraźnię ilustrację są dziełem grafika Adama Pękalskiego.

 



Książka jest skarbnicą wiedzy, ale zaprezentowanej w wyjątkowy, jakże daleki od nudnego, moralizatorskiego stylu. Pełno jest ciekawych opowieści, frapujących informacji, anegdotek, dowcipów, ciekawie przekazanych uwag.
Każde dziecko tak podaną wiedzę będzie chłonąć, będzie chciało dowiedzieć się, jak się się robi oscypki oraz jak i dlaczego dokazują niesforne świstaki, czy co porabia niedżwiedż w różnych porach roku, skąd się wziął i jak się przedstawia folklor góralski. Po zakończeniu lektury można sprawdzić swoją wiedzę w mini quizie.
Zarówno wiedza, informacje, jak i ilustracje niesamowicie działają na wyobrażnię. Już w trakcie lektury ma się ochotę ruszyć w góry, pospacerować po szlakach, wypatrzeć świstaka, zjeść oscypka, podziwiać Tatry. Książka pozwoli nam zaplanować fascynująca wyprawę i doskonale się do niej przygotować.
Przewodnik jest niesamowity, piękny, fascynujący i ponadpokoleniowy. To książka dla wszystkich, dla młodszych i starszych dzieci, dla ich rodziców i dziadków, ale także dla wielbicieli wypraw górskich oraz tych, którzy wolą góry podziwiać w filmie czy książce.

Mogę tylko zachęcić do jego kupna i korzystania z niego.
Zapraszam na niesamowitą wyprawę w najsłynniejsze polskie góry, do ostępów leśnych, jaskiń, góralskich chat oraz do miejsc gdzie spotkacie wyjątkową przyrodę.

 


piątek, 7 maja 2021

Kiecka i krynolina - Aleksandra Katarzyna Maludy

 

Wydawnictwo Szara Godzina, Moja ocena 5/6
Lekka, ciekawa, dobrze napisana książka, która była idealną lektur po mocnych, ostrych kryminałach, które ostatnio czytałam.
Od młodych lat, od początku szkoły podstawowej lubiłam opowieści, książki, filmy o przenoszeniu się w czasie. Zawsze, gdy byłam mała, marzyłam żeby na 1-2 dni przenieść się do innej epoki, być kimś innym.
Mimo, iż od tego czasu minęło kilka dekad, nadal tego typu lektury darzę spory sentymentem. Nic więc dziwnego, że sięgnęłam po Kieckę i krynolinę.
Oczekiwałam dobrej, ciekawej, rozrywkowej lektury. I to dokładnie otrzymałam.
Opowieść jest lekka, wciągająca, rozbawiająca choć nie ukrywam, pod płaszczykiem tej lekkiej opowieści autorka przemyca sporo ważnych kwestii. Chodzi o życie kobiet, relacje w związkach i zdradę, która nie ukrywajmy, boli niezależnie od tego w jakiej epoce się żyje.
Przeniesienie w czasie przydarzyło się Zośce, kobiecie z pewnym bagażem doświadczeń, która roniąc łzy nad zdradą niewiernego małżonka zapija smutki, w samotności, do lustra. Siedząc przed stara toaletką z lustrem Zośka nawet nie przypuszcza co za moment się stanie.Nasza bohaterka przenosi się w czasie, cofa się o 150 lat. Zajmuje miejsce innej Zosi, która do tej pory żyła w czasach Powstania Styczniowego.
Tamta druga Zośka przenosi się do współczesności i zajmuje miejsce tej pierwszej :)
Panie dzieli 150 lat. Jednak problemy mają te same i generalnie nie mają lekko. Inne czasy, inne realia, ale los kobiet, uczucia są ponadczasowe.
Literacko Kiecka i krynolina nie jest może majstersztykiem, ale nie tego oczekiwałam. Szukałam lekkiej, ciekawej, dobrze napisanej i humorystycznej książki i dokładnie to otrzymałam.
Opowieść o Zośkach okazała się idealnym balsamem na moje nerwy is tres, jaki ostatnio był moim udziałem. Zapomniałam o problemach, zrelaksowałam się i wiele razy wybuchałam śmiechem.
Bardzo fajna książka, świetna zabawa.
Smaczku dodają liczne opisy życia przed 150 laty, strojów, jedzenia, zwyczajów oraz kwestie historyczne, powstańcze niezwykle delikatnie i umiejętnie wplecione w fabułę.
Czyta się wyśmienicie. Polecam.


czwartek, 6 maja 2021

Łowca cieni - Camilla Grebe

 

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra, mocna, wciągająca i z pozoru usypiająca książka. To taki miks dobrego skandynawskiego kryminału, mocnego thrillera i porządnej powieści społeczno-obyczajowej.
Tym razem autorka serwuje nam podróż przez kolejne dekady. Akcja książki ma miejsce na przestrzeni blisko 80 lat. Jednak temat, który jest osią przewodnią książki jest ponadczasowy. Chodzi o przemoc wobec kobiet. Ma ona miejsce od zarania dziejów. Z tym, ze teraz, w dobie tv, mediów społecznościowych jest to wyraźniej widoczne niż 200-100-80 lat temu.
Do tego dochodzi dyskryminacja na każdym nieomal polu, seksizm, poniżanie drugiego człowieka, nienawiść wobec konkretnej grupy społecznej i wiele innych spraw. Długo można by wyliczać.
Autorka po raz kolejny pod pozorem ukazania spraw kryminalnych prowadzi swoistą krucjatę ze złem, nieprawidłowościami, niesprawiedliwością, krzywda innych. Po raz kolejny Grebe podejmuje ważne kwestie społeczne, kulturowe, obyczajowe.I za to cenię jej książki najbardziej. Ale nie tylko za to.
Grebe pisze także doskonałe kryminały. Są one inteligentne, logiczne, umiejętnie podkręcane i zmuszające czytelnika do sporego wysiłku umysłowego.
Dodatkowym atutem są genialne, niezwykle plastyczne opisy skandynawskich krajobrazów,
Wszystko to rozciągnięte na szkielecie wielu morderstw, przemocy, zła, umiejętnie prowadzonego dochodzenia, tajemnicy sprzed lat i świetnego zaprezentowania skomplikowanych psychik bohaterów.
Łowca cieni rozpoczyna się mocno, spektakularnie. Jest 1944 rok, Szwecja. Ma miejsce bestialskie, wyjątkowo okrutne morderstwo młodej kobiety. Zostaje ona ukrzyżowana. Prowadzone dosyć powolnie, nawet jak na owce czasy dochodzenie niewiele odkrywa. Mija kilka dekad.
Mamy rok 1974. Morderca znowu daje o sobie znać. A to dopiero początek..Kolejne odnalezione bestialsko zmasakrowane zwłoki wstrząsają mieszkańcami szwedzkiej stolicy. Czy to ten sam zwyrodnialec co przed laty? Dochodzi do kolejnych dramatycznych wydarzeń, które dotykają samych prowadzących śledztwo.
Powolna początkowo akcja wyraźnie się ożywia, zagęszcza, nieomal rusza z kopyta.
Więcej nie zdradzę. Napiszę tylko, że z pewnością będziecie zaskoczeni. No i to zakończenie... wisienka na torcie:)
Początek książki mimo mocnego akcentu jest powolny. Tym, którzy nie znają twórczości Grebe może się wydawać, że książka będzie powolna, senna, po prostu nudna.
Nic bardziej mylnego. Autorka pisze mocno, ostro, zmusza do myślenia, umiejętnie podkręca akcję.
Zdecydowanie warto przeczytać. To doskonała książka i mocny, potrzebny prostest book w obronie kobiet, słabszych, przeciwko złu, dyskryminacji na każdym polu. Polecam.

wtorek, 4 maja 2021

Zmora - Robert Małecki

 

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Bardzo lubię książki Roberta Małeckiego. Zapewniają kilka godzin dobrej, inteligentnej, ciekawej i co istotne inteligentnej rozrywki. Mam za sobą lekturę wszystkich książek tego autora i muszę przyznać, że Małecki zmienia się. Jego książki są coraz lepsze i dodatkowo maja w sobie coraz mocniejsza misję społeczną. Tak, tak to można ująć.
Ponownie mamy do czynienia z bardzo dobrym kryminałem, thrillerem i powieścią społeczno-obyczajowo-psychologiczną w jednym. Ot taki miks, którego wykonanie wyszło bardzo dobrze. Czasami na pierwszy plan bardziej wybija się motyw kryminalny, w innym momencie motyw thrillera. Powieść społeczno-obyczajowo-psychologiczna jest mocna przez całą książkę.
Ponownie swoją bohaterką Małecki czyni kobietę po przejściach, dramatycznych wręcz przejściach, pełną traum, demonów przeszłości, strachu i bólu. Z pozoru normalnie żyjąca, w wieku 30+ Kama, dziennikarka toruńska, w rzeczywistości kobieta z wieloma kompleksami, demonami, kiedyś odrzucona przez matkę teraz nie radząca sobie z najprostszymi międzyludzkimi sytuacjami.
Dzięki wydarzeniom z przeszłości, gdy Kama była małą dziewczynką poznajemy jej przeżycia, rozumiemy jak wielki wpływ na jej dorosłe życie mały zdarzenia sprzed ponad 20 lat.
W Zmorze dwa wątki są na planie pierwszym. Kwestia Kamy i jej problemów i zaginięcie przed laty małego chłopca. Obie te kwestie można określić mianem tytułowej zmory, obie dręczą po latach, zapewniają bezsenne noce i dnie w trakcie których bohaterka nie potrafi sobie poradzić z niczym. Zmory, traumy, których nic nie jest w stanie przegonić.
Odrzucenie przez matkę, zaginięcie przyjaciela, a teraz nadrabianie braku miłości ze strony matki nadopiekuńczością wobec ojca, próba nawiązania z nim coraz silniejszych relacji. Kama dużo próbuje osiągnąć. Niewiele jej z tego wychodzi. Wszystko, nieprzepracowane traumy zbyt mocno w niej siedzą. A Kama szuka, cały czas szuka. Co znajdzie? Co z tego wyniknie? Co jej to da?
Mam wrażenie, że straty i poszukiwania spokoju, odpowiedzi są myślą przewodnią tej książki.
Zmora to świetnie napisana, ostra, mocna, jakże realna książką. Połączenie kilku gatunków literackich, mocne nakierowanie na pewien aspekt, stworzenie tak trudnej bohaterki, wplecenie w to wątku kryminalnego wyszło Małeckiemu doskonale, mistrzowsko.
Całość przypomina trochę misterną szkatułkę składająca się z wielu szufladek albo puzzle z bardzo dużej ilości elementów. Nie wiemy, co znajdziemy w kolejnej szufladce, nie wiemy, jak poukładają się elementy puzzle.
Gorąco polecam. Świetna, zasługująca na uwagę i przemyślenia książka.

poniedziałek, 3 maja 2021

Zabójcza przyjaźń - Alice Feeney


Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4/6
Nie będę ukrywać, początek był trudny. Ze 2x miałam odłożyć książkę na półkę, dać sobie spokój z lekturą. Wyjątkowo było nam nie po drodze.
Jednak postanowiłam czytać. Dalej. Okazało się to dobrym posunięciem.
W pewnym momencie, mniej więcej ok 70. strony zaczęły się pojawiać nowe wątki, retrospekcje i wszystko się zmieniło, a sama książka jakby ożyła.
Chociaż książka nie okazała się sensacyjnym arcydziełem to dalsza lektura była sporą przyjemnością, akcja się rozkręciła, a ja nie żałuję spędzonego na lekturze czasu.
Zabójcza przyjażń to dobry thriller psychologiczny, w którym akcja, wszystkie wydarzenia ukazane są z punktu widzenia dwóch osób, mężczyzny i kobiety. Dwie różne postaci, dwa całkowicie odmienne spojrzenia na te same wydarzenia. Ciekawe i intrygujące. Ona jest reporterką pragnącą nakręcić program o szokującej zbrodni, on policjantem prowadzącym dochodzenie. Ciekawie opowiadają o wydarzeniach, a dodatkowo autorka raz kieruje nasze podejrzenia na niego, za chwilę na nią.
Wielokrotnie zastanawiałam się czy sprawcą zbrodni nie jest któreś z nich.
Do tego sporo retrospekcji, które zdecydowanie ubarwiają fabułę i nieźle prowadzone śledztwo.
Minus daję za fakt, iż mniej więcej po lekturze 3/4 książki udało mi się zgadnąć, kto, co i dlaczego. Jednak jak się okazało, nie to było najistotniejsze. Autorka na sam koniec zastosowała majstersztyk, zwiodła mnie na manowce i samo zakończenie to wielkie zaskoczenie. Taka wisienka na torcie. Niby zgadłam kto i co, ale....Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego zakończenia.
Całość choć może nie stanie się klasyką thrillera psychologicznego zasługuje na duży plus. Warto przeczytać, warto dać książce szansę. Nie zrażajcie się trudnym początkiem. To tylko pozory. Cała książka jest dobrze, ciekawie napisana i zasługuje na uwagę. Polecam.Warto.

niedziela, 2 maja 2021

Karuzela - Agnieszka Litorowicz-Siegert

 


Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Lekka, dobrze napisana powieść obyczajowa z delikatnym wątkiem romansowym w tle. Trudne relacje z ojcem, chęć ich naprawienie przeplatają się z rodzącym się uczuciem między Weroniką szykująca dom na powrót ojca, a przystojnym miejscowym lekarzem Albertem.
Młoda kobieta przed laty z wyboru ochłodziła kontakty z ojcem. Ba, ona je z nim po prostu zerwała. Teraz po latach pewne wydarzenia sprawiają, iż pragnie zmienić ten stan rzeczy, naprawić stosunki z tatą. Pomaga jej w tym Albert.
Między tą dwójką iskrzy od pierwszego spotkania. Jednak na początku są to iskry niechęci, które z czasem, stopniowo przeradzają się w coś zupełnie innego.
Ciekawe relacje dwójki bohaterów. Do tego dodatek w postaci sporej porcji tajemnic i sekretów oraz poszukiwania zaginionych rzeczy z przeszłości.
Całość ubarwiona elementami rodzącego się uczucia. Świetne ukazanie Weroniki, która powoli, stopniowo otwiera się na nieznane jej dotychczas uczucie, na miłość, przyjażń, na ludzi. Wszystko umiejętnie wymieszane w ciekawych proporcjach, doprawione celnymi życiowymi mądrościami, które zmuszają do przemyślenia kilku spraw oraz doskonałym poczuciem humoru autorki.
Autorka śmiało, odważnie, ale i subtelnie bez dydaktycznego zadęcie porusza wiele kwestii dotyczących toksycznych, trudnych relacji między ludżmi. Często nie zdajemy sobie sprawy, że coś co nas spotyka jest toksyczne, że mamy prawo się czuć żle, że mamy prawo reagować. Warto też pamiętać o tym, iż czasami trzeba, jako pierwsza osoba wyciągnąć rękę do zgody.
Fabuła jest nasączona specyficznym, jakby eterycznym klimatem, ujmująca, delikatną atmosfera, która dodaje smaczku wydarzeniom. Elementem tej atmosfery są ujmujące, niezwykle plastyczne opisy Szczecinka i okolic. Czytając je miałam ochotę spakować walizkę i przenieść się na Pomorze.
Wszystko to tworzy dobrą, ciekawą, przykuwającą uwagę książkę. Z pewnością czyta się ją z przyjemnością, dla odprężenia, ale i z ciekawością co będzie dalej. Doskonała lektura nie tylko na trwająca majówkę.
Karuzela porusza wiele wątków. Zmuszają one do przemyśleń, przewartościowania swojego spojrzenia na niektóre kwestie. To powieść o pewnych wartościach, o walce ze sobą o tym żeby akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy. To także opowieść o poszukiwaniu szczęścia, o własnym ja, życiu z nim w zgodzie. To historia o życiu, wydarzenia, z którymi może się identyfikować spora grupa czytelniczek. Polecam.



sobota, 1 maja 2021

Na Zachodzie bez zmian - Erich Maria Remarque

 

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 6/6
Na zachodzie bez zmian to niezbyt gruba, ale ważna w swojej wymowie i przekazie książka. Ukazuje ona bezsens, tragizm wojny i życia w okopach oraz losy tzw. straconego pokolenia, którego najlepsze lata przypadły na okres I wojny światowej.
Miałam okazję czytać tę książkę ok. 25 lat temu. Zachwyciła i bardzo poruszyła mnie wtedy. Po blisko 3 dekadach odbieram ją tak samo. Nadal porusza, budzi gniew, smutek.
Jest to jedna z bardzo potrzebnych, ale i ponadczasowych książek. Fakt, dotyczy ona I wojny światowej. Lecz tak naprawdę można ją rozpatrywać w kontekście każdego większego konfliktu militarnego na świecie niezależnie od jego miejsca i czasu. Każda wojna, każdy konflikt przy użyciu siły są złem i należy zrobić wszystko żeby do nich nie dochodziło.
W trakcie lektury poznajemy realia wojenne, okopowe, śledzimy poczynania głównych bohaterów, Paula i jego kolegów, poznajemy ich przeżycia, myśli, lęki, marzenia. Jesteśmy z nimi bez przerwy, w każdej nieomal sytuacji. Dzięki temu między czytelnikiem, a bohaterami tworzy się swoista nić bliskości, przyjażni. Dzięki temu jeszcze boleśniej, bardziej żywiołowej odbieramy wydarzenia, reagujemy na zło, bezsens tego, co się dzieje.
Jednocześnie trzymamy za tych młodych ludzi kciuki, żeby im się udało, żeby wrócili bezpiecznie do domu, do rodzin. Trudna, bolesna, budząca ogrom emocji lektura. Jednak moim zdaniem obowiązkowa dla każdego. Należy ją przeczytać żeby zrozumieć, że każda wojna to zło i żeby docenić, jak mamy dobrze żyjąc w czasach gdy u nas w kraju nie ma wojny.
Sylwetki młodych żołnierzy są świetnie naszkicowane. ich myśli, przeżycia, rozmowy, obraz otaczającego ich świata, genialnie oddane. Bezsens wojny to jedno. Remarque zwraca jednak uwagę na to, jak bardzo ci młodzi ludzie są przegrani. Wojna zabrała im kilka lat życia, okresu gdy powinni bawić się, kochać, robić pierwsze kroki w dorosłym życiu, po prostu żyć pełną piersią.
Zamiast tego trafili do okopów gdzie w każdej chwili mogą zginąć. Nawet przepustki, które od czasu do czasu dostają nie pomagają, nie przynoszą ulgi. Ma się wrażenie, że nic nie jest w stanie przynieść im ulgi, że są straceni na starcie życia. Straszne i poruszające.
Książka szczera, okrutna, brutalna, poruszająca, ale i bardzo potrzebna. Polecam
Nic dziwnego, że to jedno z najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku.