piątek, 31 sierpnia 2018

Europa o północy - Dave Hutchinson

Wydawnictwo Rebis, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Europa o północy to 2. tom cyklu Pęknięta Europa. Książki są serią, ale można śmiało czytać je niezależnie od siebie.Europa o północy jest kontynuacją, ale i całkiem niezależną książką. 

Hutchinson prezentuje nam całkowicie nowy, odmienny od tego z poprzedniej części, świat. Jest to świat dziwny, inny, kuriozalny, świat tuż po dramatycznej i niezwykle krwawej rewolucji.
W podzielonej Europie wyrastają nowe państwa, niektóre dosłownie z dnia na dzień. Rośnie ilość osób, które pragną otrzymać azyl w jeszcze bardziej izolującej się Anglii. Efekty po katastrofach i pandemii grypy są zatrważające, a zapaść ekonomiczna zatacza coraz szersze kręgi. Dzieje się oj dzieje.
Część książki w zarysie bazuje na tym co autor przedstawił w tomie 1., ale dodatkowo jest tyle nowości, tyle unikalnych wątków, bohaterów, iż śmiało można uznać 2. tom za odrębną całość.Jedno jest pewne, całkowity brak wtórności i nikt z czytelników obu tomów nie powie...ale to już było. To novum z pewnością jest jedną z największych zalet cyklu. Mam nadzieję, iż zostanie powtórzone w kolejnym tomie...Europa zimą.
Hutchinson stworzył niesamowity, doskonale nakreślony i wciągający swoją innością świat.
Finał książki nie jest jednak zakończeniem historii. Zdecydowanie pozostawia niedosyt i rozbudza apetyt na kolejną część serii.
Polecam różnym czytelnikom. Nadal trudno mi jednoznacznie określić, czy jest to książka bardziej dla fanów literatury szpiegowskiej, czy sf. Sądzę jednak, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Oba wątki zaserwowane są bowiem bardzo przystępnie, są wymieszane.

czwartek, 30 sierpnia 2018

Jak kogoś znaleźć...pomocy....

No właśnie..poradźcie, jak znaleźć kogoś z kim kilka lat temu straciło się kontakt. Ja mieszkam w Wiedniu, ta koleżanka w Częstochowie, wspólnych znajomych brak, adres nieaktualny, telefonu nie znam, na FB i NK jej nie ma..ktoś pomoże, podpowie...

Kobiety despotów - Przemysław Słowiński

Wydawnictwo Fronda, Moja ocena 5-/6
Kolejna z serii doskonałych książek stanowiących zbiór opowieści o kobietach, które żyjąc na przestrzeni wieków albo same wsławiły się jakimiś niezwykłymi czynami albo stały u boków męźczyzn, który autor/ autorka pogrupował wg. jednego klucza. 

Tym razem Przemysław Słowiński omawia kobiety, które towarzyszyły najsłynniejszym, najkrwawszym, najokrutniejszym dyktatorom świata. Oczywiście w grę wchodzi tylko kilku despotów. Nie da się omówić wszystkich w jednej książce. Wybór jest mocno subiektywny, ale mnie zadowala. 
Autor omawia kobiety żyjące w okresie od czasów starożytnych do XXI wieku. 
Bohaterkami są m.in:
Maria Walewska - polska piękność, która urodziła Napoleonowi syna,
Clara Petacci - kochanka Duce Mussoliniego,
He Zizhen - druga żona Mao Zedonga,
Kleopatra VII,
Maria Luiza Habsburg -  córka ostatniego władcy Świętego Cesarstwa – Franciszka II,
Elena Petrescu - żona Nicolae Ceausescu i wiele innych.
Przemysław Słowiński to znany autor książek z wątkiem biograficznym lub stricte biografii. Spod jego pióra wyszły książki m.in. o Antonio Gaudim, Benedykcie XVI, Boginiach zła czyli kobietach naprawdę złych i kilka innych.
Do tej pory miałam okazję przeczytać tylko Boginie zła, które podobnie jak Kobiety despotów są dobrze opracowane, ciekawie napisane, a wiedza zaserwowana czytelnikowi pozwala w pigułce dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. 
Kobiety despotów to ciekawa, wciągająca i często zadziwiająca lektura.
Książka jest tak skonstruowana, iż można czytać ją na raty, po 1-2 postacie co kilka dni, co ja właśnie czyniłam.
Gorąco zachęcam do lektury. 
Drobny minus daję tylko za niewystarczającą moim zdaniem bibliografię.

środa, 29 sierpnia 2018

Kobiety w blasku słońca - Frances Mayes

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 3,5/6
Po książkę sięgnęłam zachęcona włoskimi klimatami, które bardzo lubię i piórem Frances Mayes. Niestety, ale się zawiodłam. Wcześniejsze książki autorki są dużo lepsze.

Kobiety w blasku słońca niby nie są złe, ale to niewykorzystany potencjał (aż żal) i historia, którą pisarka zamieniła zamiast w ciekawą w banalną. 
To jedna z tych książek, które się czyta nie najgorzej, ale nie należy po niej zbyt wiele oczekiwać.Dodatkowo 2-3 dni po lekturze zapomina się o czym książka była. Nie wiem, może moje oczekiwania były zbyt wygórowane.
Jest to opowieść głównie o dniu dzisiejszym i zderzeniu marzeń z szarą, monotonną rzeczywistością. 
To także historia o spotkaniu czterech kobiet Camille, Susan, Julii i Kit i tym co z tego wynikło. Mogło wyniknąć bardzo wiele, bohaterki są bowiem ciekawe, różnorodne, świetnie nakreślone, doświadczone przez życie. Niestety Mayes poszła na łatwiznę i po ciekawym przedstawieniu kobiecych postaci zrobiła z pań jakieś takie mamałygi, które bardzo by chciały, ale jednocześnie nie bardzo dają radę. Ja rozumiem, że kobiety są po przejściach, życie je bardzo boleśnie doświadczyło, ale mimo wszystko...
I gdyby ta niemoc była jakoś ciekawie nakreślona...mogłaby być naprawdę interesująca. Niestety, ale autorce to nie wyszło. Brak po prostu ikry, jakiegoś takiego jak ja to nazywam kleju, który scaliłby tę historię, dodał jej życia, uczynił z niej interesującą, życiową książkę.
Niewątpliwym plusem są liczne wstawki dot. krajobrazu, kuchni, języka, kultury, sztuki, mentalności ludzi mieszkających, pracujących, żyjących wokół bohaterek. To czyni książkę dużo ciekawszą, ale to za mało, żeby uczynić ją pozycją, która na dłużej zostanie w pamięci czytelnika. 
Mimo wszystko gorąco zachęcam was do lektury. Jestem przekonana, iż znajdzie się wiele osób, które zachwycone opisami Toskanii nie zwrócą uwagi na mankamenty, o których ja wspominam. Z pewnością znajdzie się też wiele osób, które książkę ocenią wyżej niż ja. Jestem ciekawa waszych opinii.




poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Patrioci - Sana Krasikov

Wydawnictwo WAB. Ocena 6/6
Wybitna, świetnie napisana powieść amerykańskiej pisarki o Amerykanach zafascynowanych ideami komunizmu, którzy osiadają w Rosji Sowieckiej ze wszystkimi tego konsekwencjami. 
Tak w skrócie brzmi kilka słów z okładki książki. I jest to prawda. Głównie o tym jest ta książka, ale nie tylko. 
Patrioci to przede wszystkim powieść rozciągnięta w czasie, wielowątkowa, epicka, wspaniała.
Trudno ją jednoznacznie zaklasyfikować do jakiegoś jednego, określonego gatunku literackiego. 
To wspaniała saga rodzinna, ale nie tylko. To także thriller, mistrzowska powieść sensacyjna, delikatny, ale sensowny bez cukierkowej osłody romans. Wszytko to podlane sporą porcją psychologii, napięcia, historii dwóch tak od siebie odmiennych krajów, polityki. 
Co istotne, u Krasikov wszystkie te elementy przeplatają się ze sobą w mistrzowski sposób, są zaserwowane w idealnych wprost proporcjach. 
Patrioci to także wyjątkowa opowieść o marzeniach, uczuciach, nadziejach, zdradzie, poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, próbie radzenia sobie z tym co zostało nam dane, o konieczności posiadania kogoś kto zapewni poczucie bezpieczeństwa, o tym, jak ważny jest drugi człowiek.
Czyta się wyśmienicie, choć nie ukrywam, na początku trzeba poświęcić chwilę, żeby w książkę wniknąć, wczytać się w nią, poczuć z fabułą i bohaterami swoistą jedność. Gdy już to nastąpi, od lektury trudno jest się oderwać.
Sana Krasikov pisze doskonale, ale słowa uznania należą się też tłumaczowi,  Dorocie Konowrockiej-Sawa za mistrzowski moim zdaniem przekład. Gdyby tłumaczka nie spisała się tak dobrze książka wiele by straciła. 
Polecam.




niedziela, 26 sierpnia 2018

Puste krzesło - Jeffery Deaver

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5,5/6 
Recenzja mojego męża.
Jeffery Deaver ma bardzo ciekawy styl pisarski, dobre, mocne piór i sięgając po jego książki wiem, że mnie nie zawiedzie. Nie inaczej było w przypadku Pustego krzesła. To dobry, mocny, realny thriller wymieszany z doskonałym kryminałem.
Śledztwo w sprawie serii tragicznych wydarzeń w niewielkim miasteczku prowadzą niezawodni - Amelia Sachs i Lincoln Rhyme.
Pierwsze co rzuca się w oczy i nadaje klimat całej książce to świetnie oddane tło, klimat, atmosfera malutkiego miasteczka, takiego trochę sennego, otoczonego moczarami stanu Karolina Północna. 

Kolejnym atutem jest mistrzowsko prowadzone śledztwo. Duet jak zwykle doskonale się uzupełnia...Amelia zbiera ślady, dowody, czasami tylko ich drobinki, a Lincoln je analizuje z podziwu godną biegłością z najdrobniejszych skrawków wyciągając coś niesamowitego.
Puste krzesło zaczyna się takim miksem z jednej strony szybka zbrodnia z drugiej leniwe senne miasteczko. Z każdą kolejną stroną akcja jest umiejętnie podkręcana, aż do spektakularnego finału.  
Z każdym kolejnym rozdziałem zagadki mnożą się, tropy pączkują niczym drożdże i nic nie jest takim, jakim przed chwilą się zdawało być. 
Pod koniec książki mamy oczywiście niesamowity zwrot akcji.  
Po raz kolejny Deaver mnie nie zawiódł. Zaserwował mi prawdziwą ucztę thrillerowo-kryminalną, kilka godzin wspaniałej, pełnej napięcia lektury i lekturę od której wierzcie mi, trudno się oderwać.Do tego ta okładka...brr.. gdy przeczytacie książkę zrozumiecie dlaczego tak reaguję. Polecam.

sobota, 25 sierpnia 2018

Zapowiedź...



Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego 19 września.

Lektura obowiązkowa dla czytelników Sekretnego życia pszczół, Czarnych skrzydeł, Kolei podziemnej i Drogi do domu.
Przyzwyczajona do blichtru Los Angeles czarnoskóra Charley Bordelon otrzymuje niecodzienny spadek – plantację trzciny cukrowej. Nie może jej odstąpić ani sprzedać, co jasno zostało sprecyzowane w testamencie zmarłego ojca. Stawia więc wszystko na jedną kartę i przeprowadza się z 11-letnią córką na Południe, do dawnego domu swojej babci Miss Honey.
Czy dziewczyna z wielkiego miasta zdoła poprowadzić z sukcesem wielkie gospodarstwo? Czy w zaściankowej społeczności Luizjany Charley znajdzie sojuszników i przyjaciół?

Niezwykły talent literacki debiutantki Natalie Baszille, wyraziste i silne postaci kobiece, sugestywnie ukazane relacje i konflikty rodzinne oraz uprzedzenia i podziały rasowe, których Południe nie wyzbyło się do dzisiaj, sprawiły, że Królowa cukru podbiła serce głównej orędowniczki równouprawnienia, Oprah Winfrey. Amerykańska gwiazda ujrzała w powieści Baszile doskonały materiał na film i w ciągu niespełna dwóch lat od premiery książki wyprodukowała cieszący się w Stanach niesłabnącą popularnością serial pod tym samym tytułem.

Królowa cukru jest doświadczeniem zmysłowym, żywym obrazem, który Baszile odmalowuje z niezwykłą umiejętnością, subtelnie i odważnie zarazem. To jasne i zachęcające przypomnienie, że czasami możesz wrócić do domu.

Oprah Winfrey, „O, The Oprah Magazine”

Królowa cukru to imponujący debiut utalentowanej pisarki i fascynujące spojrzenie na współczesne Południe.

„Washington Independent Review of Books”

piątek, 24 sierpnia 2018

Zapowiedź...


Książka ukaże się 12 września nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Laureat Nagrody im. Jana Michalskiego

Powieść, dzięki której Georgi Gospodinow znalazł się w gronie najciekawszych pisarzy współczesnej Europy

Jest najpewniej rok 1925. Dwunastoletni chłopiec po raz pierwszy sam trafia na jarmark. W spoconej dłoni trzyma piątaka, którego dał mu ojciec. Wszystkie pieniądze oddaje przy wejściu do jednego z namiotów, by zobaczyć stwora, którego naganiacz nazywa Minotaurem. Przez kolejnych sześć miesięcy chłopiec nie jest w stanie wykrztusić słowa…

Tak zaczyna się historia przez którą – niczym mitycznym labiryntem – bohater prowadzi czytelnika, zmieniając czasy i perspektywy swojej opowieści. Dzieje wielopokoleniowej rodziny wpisują się w niej w losy Europy Środkowo-Wschodniej, a nad wszystkim metaforycznie unosi się postać greckiego Minotaura.

Fizyka smutku wciąga czytelnika siłą opowieści, przemyślaną konstrukcją i empatią, z jaką autor traktuje zarówno swoich bohaterów, jak i mitologicznego potwora. 

czwartek, 23 sierpnia 2018

Siódmy milion. Izrael – Piętno zagłady - Tom Segev

Wydawnictwo PWN, Ocena 6/6
Recenzja mojego męża.

Tom Segev, to historyk i dziennikarz, śmiało stawiający tezy, często kontrowersyjne, nie zawsze podobające się ogółowi, ale zawsze wywołujące szeroką polemikę.
Autor od lat mierzy się z najbardziej delikatnymi i bolesnymi tematami izraelskiej historii. Można go w tym przyrównać do naszego Jana Tomasza Grossa.
Podobnie jest z Siódmym milionem. To bardzo trudna, zarówno w odbiorze, jak i w zakresie poruszanej tematyki, książka. Jest to dzieło trudne, skomplikowane, nie dla każdego, ale bez wątpienia potrzebne.
Książka została podzielona na VIII rozdziałów. Segev prezentuje w niej kolejne etapy powstawania państwa Izrael (autor porusza tę tematykę omawiając okres od lat 30. XX wieku) i na tym co zostało po Holokauście. W tej ostatniej kwestii chodzi zarówno o kwestie etyczne, moralne, zasoby ludzkie, jak i to co do dziś drzemie w Izraelczykach, to na ile Holokaustem nadal żyją, jaki wpływ wywarła na kilka pokoleń Shoah. I cały czas, czy to bezpośrednio, czy w podtekście, pada pytanie - czy można było zrobić więcej....
Na podstawie dzienników, wywiadów i tysięcy dokumentów, autor rekonstruuje niewygodne fakty w historii narodu żydowskiego: stosunek syjonistów wobec nazizmu, założenia systemu budowy nowego państwa, obojętność jego twórców wobec zagłady, bolesne i pełne niezrozumienia konfrontacje z ocalałymi.
Książka jest doskonale opracowana, napisana przystępnym (o ile to w kontekście porządnej pracy możliwe) językiem, wsparta bogatym materiałem źródłowym, cytatami najsłynniejszych polityków Izraela, słynnych Żydów. 
Niemniej jest to pozycja bardzo trudna w odbiorze. Wymaga od czytelnika całkowitego poświecenia lekturze, czytania ze zrozumieniem, często robienia notatek. Jest to też pozycja z typu tych, które czyta się fragmentami co kilka dni. Nie da się zbyt dużej ilości materiału przyswoić na jeden raz. 
Sam tytuł oznacza milion tych, którzy w najróżniejszych miejscach świata ocaleli z wojennej pożogi. Ponad 500,000 to Żydzi, którzy ocaleli z Holokaustu. 
Siódmy milion to literatura faktu w doskonalej wersji, dla ciekawych świata, chcących dowiedzieć się czegoś więcej, zrozumieć. Książka porusza wiele ciekawych, mało u nas znanych, a i poruszających głęboko ukrytą w sercu strunę, tematów. Polecam. 



Pokuszenie - Piotr Bojarski

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 4/6
Lekka, relaksująca na poły kryminalna, na poły obyczajowo-humorystyczna opowieść o 45-letnim samotnym nauczycielu historii, który mimo woli prowadzi śledztwo w sprawie znanej lokalnie osobistości. Trup się zaczyna mnożyć (mamy dwa trupy w ciągu trzech dni), perypetie głównego bohatera także. Bogdan Popiołek, główny bohater, ma bowiem niebywałą wprost zdolność do wpadania w niesamowite wręcz perypetie. Kwestie, które na większości osób nie zrobiłyby żadnego praktycznie wrażenia, w przypadku Popiołka zwiastują katastrofę. Dzięki temu jest to postać, której trudno nie lubić.
Samo śledztwo nie jest najmocniejszą stroną tej lektury. Fani klasycznych kryminałów będą tym rozczarowani. W związku z tym ostrzegam, jeżeli szukacie czystego, pełnokrwistego kryminału, nie czytajcie Pokuszenia, to nie ten typ książki. Jeżeli natomiast szukacie lekkiej, relaksującej, wzbudzającej uśmiech opowieści, Pokuszenie jest jak najbardziej dla was. 
To druga część przygód odrobinę  fajtłapowatego nauczyciela gimnazjalnego. I tom to Biegacz wydany w ub. roku. Nie trzeba jednak czytać tych książek po kolei. Ba, moim zdaniem Biegacza można sobie spokojnie darować. Książka jest bardzo słaba. Pamiętam, że ledwo ją zmęczyłam. Pokuszenie to o wiele lepsza lektura. Widać, iż Piotr Bojarski doskonali swój warsztat. 
Na niewątpliwy plus zasługują trzy bardzo dopracowane elementy - postać Bogdana Popiołka, wątek z wydarzeniami sprzed kilku wieków oraz atmosfera miasteczka, w którym rozgrywa się akcja książki. 
Zachęcam do lektury.



 

środa, 22 sierpnia 2018

Osiem minut - Darren O’Sullivan

Wydawnictwo HarperCollins Polska 
Fakt, iż książka jest reklamowana jako thriller jest dla mnie całkowitym nieporozumieniem.
Biorąc do ręki Osiem minut nie nastawiałam się na obezwładniający grozą czy super wciągającą fabułą thriller, ale liczyłam na ciekawą, lekką w czytaniu książkę....taki wakacyjny thrillerek z elementami obyczajowymi albo psychologicznymi.
Niestety, ale dostałam coś zupełnie innego. Osiem minut jest nudne, przegadane, pełna licznych nic nie wnoszących do akcji wtrętów o zmarłej żonie. Fabuła ciągnie się niczym przysłowiowe flaki z olejem. W zasadzie przez tę część książki, którą przeczytałam nic się nie działo. Przewracałam kolejne kartki w nadziei, iż może nagle coś drgnie...złudne nadzieje.
Dla mnie Osiem minut nie jest warte przeczytania. Szkoda na tę książkę czasu. Jest tyle innych wartościowych książek, tyle lepszych, konkretniejszych, naszpikowanych sensowną fabułą debiutów.  
Szkoda, ta książka to zmarnowany potencjał. A tak dobrze, ciekawie się zaczęło..od próby samobójczej Chrisa, który cierpi po śmierci żony. Rozpacz popycha go do tego, żeby bardzo starannie przygotować swoje samobójstwo.
Niestety, ale dobry początek to za mało. Tym bardziej, iż po kilkunastu stronach lektury wiedziałam kto zabił...
Szczerze, doczytałam tylko mniej więcej do połowy, dalej mimo usilnych starań nie dałam rady. Stąd brak oceny. Oceniam tylko przeczytane książki.


wtorek, 21 sierpnia 2018

Jutro należy do kotów - Bernard Werber

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Przesympatyczna, przecudowna, przezabawna, przekocia i bardzo inteligentna książka.
Od lat jestem wielbicielką kotów, kocham wszystkie te sierściuchy miłością wielką. Jestem też wierną i szczęśliwą służącą 4 kotów (tak, czterech :) ).
Nic więc dziwnego, iż po książkę, której głównymi bohaterami i narratorami są koty sięgnęłam bez chwili zastanowienia. Trochę obawiałam się, czy to nie będzie jakaś kiczowata, słodka opowiastka. Na szczęście moje złe obawy się nie potwierdziły. 

Bohaterami są dwa cudowne, niezwykłe koty...oba żyją w dzielnicy Montmartre w Paryżu. 
Ona ma na imię Bastet i jest narratorką. Jej marzeniem jest skuteczniejsza komunikacja się z ludźmi, którzy jak to ludzie...ułomni są. Komunikacja niestety pozostawia wiele do życzenia...nawet ze służącą, która siebie uważa za panią Bastet. 
On to Pitagoras, kot doświadczalny, który na czubku głowy ma wejście na klucz USB umożliwiający mu łączenie się z Internetem. W ten sposób Pitagoras dostaje informacje na temat świata i ludzi. 
Sądzicie, że to niemożliwe? Otóż jesteście w błędzie. W kocim świecie opisanym przez Werbera wszystko, absolutnie wszystko jest możliwe.  
Bastet jest oczarowana Pitagorasem, który wprowadza ją w zupełni inny świat. No i zaczyna się. 
Bardzo podoba mi się sposób w jaki autor przedstawił kocich bohaterów. Od razu rzuca się w oczy, że musi mieć na co dzień do czynienia z tymi wyjątkowymi zwierzętami.
Koty są inteligentne, każdy ma swoją osobowość, własne zdanie, inny charakter, marzenia. 
Nie wszystko jednak w książce jest słodkie, miłe, puszyste. Jest też okrutny wątek. Owszem, można było go rozegrać inaczej, ale takie jest życie, tacy okrutni jesteśmy my ludzie.  
Jutro należy do kotów to świetna, zabawna, mądra, wzbudzająca uśmiech, ale i roniąca niejedną łzę książka. Czyta się ją bardzo szybko i szczerze polecam...obowiązkowa lektura nie tylko dla miłośników kotów.


sobota, 18 sierpnia 2018

Na marginesie życia - Stanisław Grzesiuk

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Na marginesie życia to ostatnia część kultowej trylogii Stanisława Grzesiuka. Była ona pisana tuż przed śmiercią autora, gdy był świadomy, że koniec jest blisko. 
To wydanie jest o tyle cenne, iż jest ono pierwszym bez skreśleń i cenzury.
W tym tomie Grzesiuk opisuje życie po wyzwoleniu, po pobycie w obozie koncentracyjnym, opowiada o walce z tym co mu po tym okresie pozostało - traumą i gruźlicą.
Długotrwała walka z chorobą, pobyty w szpitalach, trudne badania, bolesne zabiegi, rekonwalescencja w sanatoriach, leki, coraz gorsze samopoczucie, to wszystko jest treścią Na marginesie życia. 
To książka smutna, ale i przeplatana anegdotami, śmiesznymi wtrętami. Taki śmiech przez łzy...łzy w kontekście tego, jak chory był Grzesiuk i z powodu tego, iż wiemy, że jego koniec był bliski.
Łatwo można wyczuć melancholię, ale i smutek autora, który zdawał sobie sprawę z tego, że nie wygra z chorobą.
Na uwagę zasługuje tez opis sposobu leczenia i traktowania ludzi chorych na gruźlice. Poruszające i  zmuszające do myślenia, jak my dzisiaj w XXI wieku traktujemy ludzi chorych, jak traktujemy np. niepełnosprawnych.
Warto przeczytać mimo, iż ta część jest trochę słabsza od dwóch wcześniejszych. Cała trylogia prezentuje się doskonale, ukazuje Grzesiuka, jako człowieka i jednocześnie swoistego króla życia. Warto w wielu sprawach wzorować się na nim. Warto, żeby Grzesiuka poznali ciekawi świata i innych ludzi.

Recenzja - Pięć lat kacetu (klik)
Recenzja - Boso, ale w ostrogach (klik)


piątek, 17 sierpnia 2018

Rutka - Zbigniew Białas

Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Kolejna wyjątkowa książka Zbigniewa Białasa. Choć tym razem nie ma w tej opowieści nic wesołego, jak np. w przypadku Korzeńca czy Pudru i pyłu. 

Mamy za to okrucieństwo, smutek, rozpacz i niedowierzanie.
Podstawą do napisania książki stał się skromny rozmiarami dziennik tytułowej Rutki, który został odkryty 60 lat po II wojnie światowej. 

Białas prezentuje nam zbeletryzowaną i niezwykle poruszająca historię młodej dziewczyny żydowskiego pochodzenia. 
Bohaterka to Rutka Laskier, nastolatka, będzińska Żydówka, która zmarła w 1943 w Auschwitz. 
Gdy się czyta tę książkę ma się wrażenie zaglądania pod podszewkę piekła. Wiem, takich książek opartych na zapiskach, pamiętnikach, relacjach powstało i powstanie wiele. Za każdym razem ich lektura porusza. Ale Rutka jest wyjątkowa z innego powodu. Otóż autor skracając swoja historię do w zasadzie minimum całą książkę poświęcił swojej bohaterce, to ją uczynił centralna postacią w cieniu pozostawiając np. jej rodzinne miasto w okresie okupacji, innych ludzi. Nie jest to historia miasta, zagłady Żydów, konkretnej ulicy czy nawet rodziny. To historia jednej 14-latki, która miała pecha na loterii życia dostać takie, a nie inne miejsce do dorastania. To powieść o życiu, nie o samym Holokauście. To książka jednego bohatera, bardzo intymna i kameralna, a przez to jeszcze bardziej poruszająca.
Książka nie jest gruba, liczy 150 stron, ale autor udowodnił, iz nie ilość, a jakość ma znaczenie.
Jest to, jak wspomniałam zbeletryzowana opowieść, ale ściśle oparta na zapiskach bohaterki. Należy o tym pamiętać nie oczekując stricte zapisków dziennika, pamiętnika. 
Na mnie fabularyzacja, jakiej dokonał Białas wywarła ogromne wrażenie i sprawiła, iż w trakcie lektury miałam wrażenie rozgrywających się przed moimi oczyma autentycznych scen. 
Mocne, bardzo dobrze napisane. Zachęcam do lektury.

środa, 15 sierpnia 2018

Mgły Toskanii - Natasza Socha

Wydawnictwo Edipresse, Moja ocena 4-/6
Mgły Toskanii to lektura sympatyczna, doskonała na wakacje, ale też niestety taka, o jakiej zapomni się już kilka dni po skończeniu lektury, co jednak absolutnie nie znaczy, że nie warto jej poświęcić uwagi.
Wydawca porównuje pisarstwo Nataszy Sochy do Jojo Moyes. 

I chociaż lubię książki p. Sochy to jednak jest to porównanie zdecydowanie na wyrost.
Zachęcam do lektury Mgieł Toskanii. Jestem pewna, iż kilka godzin spędzonych z tą książką sprawi, iż uśmiech zagości na waszej twarzy, zrelaksujecie się i zadumacie nad związkami międzyludzkimi. To i tak więcej niż oferuje gro wydawanych u nas książek. 

Fabuła jest ciekawa (choć w wielu momentach przewidywalna) para, ona konserwator zabytków dostaje pracę przy renowacji fresków w jednym z toskańskich kościołów. Następuje raczej typowe w tych warunkach zachłyśniecie się miejscem, Toskanią, przyrodą, kulturą, jedzeniem, ludźmi. Nic dziwnego. Region ten wzbudza od dawna różne romantyczne skojarzenia, a w naturze jest wyjątkowo piękny i urokliwy. 
Jednak rozłąka miedzy bohaterką, a jej ukochanym nie wpłynie dobrze na ich związek. Na ich drodze staną niespodziewane przeszkody....no bo jakżeby mogło być inaczej?!
Fabuła choć sztampowa, oklepana, zdarta do bólu to umiejętnie doprawiona sporą porcją Toskanii, w połączeniu z piórem Nataszy Sochy sprawiła, iż książkę czyta się sprawnie, szybko, z przyjemnością. Barwne opisy toskańskiej rzeczywistości przeniosły mnie do tego niepowtarzalnego regionu Włoch. Trzeba autorce przyznać, iż zręcznie wplotła tak wielką porcję Toskanii w fabułę książki.
Co dodatkowo cenne, to fakt, iż Socha uniknęła cukierkowatej ulepkowatości, takiego słodkiego pitu pitu, czyli pisania o niczym, co niestety jest cechą sporej grupy polskich autorek. To sprawia, iż książkę czyta się bez zgrzytania zębami ze złości :) 
Zachęcam do lektury. Niezła książka na letnie wieczory i popołudnia na plaży...u mnie była doskonałym remedium na mistrzowską choć niebywale okrutną powieść, jaką miałam okazję kilka dni temu przeczytać.  


poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Szpadel - Lize Spit

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Szpadel jest debiutem i muszę przyznać, iż bardzo dobrym debiutem.
Książka zaklasyfikowana została przez wydawcę do kategorii thriller. I fakt, jest to thriller, pełnokrwisty, zaskakujący, choć nie taki, jakiego możecie oczekiwać. 

Historia opisana przez początkująca autorkę balansuje na granicy historii obyczajowej z mocnym dreszczykiem, książki o dorastaniu, oraz historii o wielkich tajemnicach i okrucieństwie. Taki miks, który autorce wyszedł bardzo zręcznie.
Szpadel to opowieść, która wielkimi krokami zbliżyła się zarówno do klimatu, jak i charakteru książek króla grozy Stephena Kinga. 
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych - współcześnie i ponad dekadę temu. Bohaterka jest ta sama. To 30-letnia obecnie Eve, kobieta wiodąca banalne życie, ponad dekadę temu będąca równie banalna nastolatką zamieszkującą flamandzką wieś. Eve tylko z pozoru była i jest banalna. Wychowana w destrukcyjnej, co najmniej bardzo dziwnej rodzinie, nie może być ani w pełni normalna, ani zwyczajna...podobnie jak jej pomysły i zabawy z okresu nastoletniego. Zresztą tak na dobrą sprawę..co jest normą, co oznacza bycie normalną?
Współczesna Eve pewnego dnia wyrusza w drogę, a w bagażniku ma wielki kawał lodu. Po co? Chcecie się tego dowiedzieć, sięgnijcie po tę książkę. Gwarantuję, że warto. 
Wydarzenia sprzed kilkunastu lat wiążą się nierozerwalnie z tymi obecnymi. 
Genialnie ukazana bohaterka w dwóch kreacjach - nastoletniej i dorosłej kobiety. Mistrzowsko spiętrzone tajemnice i bardzo zręcznie nakreślona atmosfera dusznego miasteczka. 
No i jeszcze jedno co tak samo przyciąga, jak i odrzuca..ogromny ładunek bestialstwa i okrucieństwa, jaki w wielu miejscach posiada ta książka.Dosłowne epatowanie złem, przekraczanie granic, barier, będziecie zaskoczeni...by może będziecie czytać wiele fragmentów na poły z odrazą, ale i chorą fascynacją. Z pewnością okrutne fragmenty wywrą na was wielkie wrażenie.
Szpadel od samego początku wciąga, intryguje, zaskakuje. To wielowymiarowa, niejednoznaczna, bardzo zagmatwana powieść, która co i rusz zadziwia czytelnika. 
A jaki związek z opowieścią o Eve ma tytułowy szpadel? Bardzo duży. To niejako przedmiot narzędzie, przedmiot symbol niszczący wszystko co napotka. 
Gorąco zachęcam do lektury.


sobota, 11 sierpnia 2018

Sejf - Ryan Gattis

Wydawnictwo Czarna Owca, Ocena 3,5/6
Recenzja mojego męża.

Sejf to typowa powieść gangsterska z elementami psychologicznymi, której akcja rozgrywa się w mrocznych zakamarkach Los Angeles.

Ricky Mendoza naprawdę bardzo się stara żyć uczciwie. Pewnego dnia  dostaje zdawałoby się proste, zajmujące kilkanaście minut zlecenie od DEA..ma otworzyć sejf. Dla niego to prosta, zwyczajna robota. Ryzyka w sumie nie ma. 
Co więc sprawia, iż podświadomie czuje, że coś jest nie tak? Co kryje się za zwyczajnym zleceniem?
Tego nie zdradzę. Mogę tylko zapewnić, że będziecie zaskoczeni, sam pomysł jest ciekawy. 
Usatysfakcjonuje was też lektura, ale tylko mniej więcej pierwszej połowy książki. Czytając Sejf miałem wrażenie, jakby autorowi wyczerpały się pomysły, baterie, albo drugą połowę książki pisał ktoś inny. W pewnym momencie akcja i tak niezbyt szybka (taki typ opowieści z licznymi psychologicznymi wtrętami i rozważaniami) zwalnia, dialogi stają się takie bez sensu, a całość trąci nudą i pisaniem na siłę. Zupełne przeciwieństwo pierwszej części Sejfu, którą czytałem ze sporym zainteresowaniem.
Jakiś czas temu czytałem Miasto gniewu tego samego autora. Nie ma porównania. Tamta książka była dużo lepsza. Nie mam pojęcia co się stało z Sejfem
Trudno mi jednoznacznie odradzać czy polecać książkę. Warto przeczytać choćby dla pierwszej części, zobaczyć jak pisze Gattis, jak wyszło połączenie powieści gangsterskiej z psychologicznymi rozważaniami o sensie i jakości życia. Może, gdy nie będziecie się spodziewać arcydzieła, Sejf bardziej przypadnie wam całościowo do gustu niż to miało miejsce u mnie.


 

czwartek, 9 sierpnia 2018

Siła - Naomi Alderman

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 3-/6
Hmm...nie ukrywam, spodziewałam się czegoś innego.
Siła opowiada alternatywną i nie ukrywam, nie dla wszystkich przyswajalną wersję historii ludzi, alternatywnego świata, w którym kobiety zdobywają wyjątkowe umiejętności i moce. Kobiety m.in.

jednym dotknięciem mogą zadawać straszny ból, a nawet zabijać. Nagle wszyscy mężczyźni zdają sobie sprawę, że stracili władzę. 
Męźczyźni myślą, jak wrócić do stanu poprzedniego i...to już cała wg. mnie fabuła. Aha, jeszcze dochodzą ogólnoświatowe zmiany związane z tą nową mocą kobiet, które są co najmniej dziwne o ile nie kuriozalne...i do tego jakieś takie jak od sztancy, jednakowe na całym świecie, brak jakiegokolwiek zróżnicowania czy to ze względów kulturowych, geograficznych czy np. religijnych. Owszem, są jakieś unikalne zmiany pokazane odrębnie, jak np. w Arabii Saudyjskiej. Ale jest ich tak niewiele, że w zasadzie znikają one w natłoku treści, która ma w sumie niewiele do przekazania.
Może z założenia miał to być manifest gnębionych przez wieki kobiet, odpowiedź na Opowieść podręcznej, ale wyszła  rozrywka (na bardzo umiarkowanym moim zdaniem poziomie)  w wersji pop-komiksowej...tak mi się to kojarzy. 
Przykro mi, ale nie widzę w tej książce jakiś wielkich manifestów, tez, głębokiej i ważnej wymowy.
Nie ukrywam, iż bardziej byłam nastawiona na książkę - manifest feministyczny, lub coś bardzo do tego podobnego. Niestety dostałam coś mało zjadliwego, coś co miało bardzo dobre założenia, ale niezbyt autorce wyszło. Nie wiem doprawdy, czy Alderman z założenia chciała stworzyć taką książkę, czy po prostu coś jej nie wyszło. W każdym bądź razie sam pomysł, szkielet jest dobry, zawiodło natomiast wykonanie.
Siła to raczej proste, nieskomplikowane czytadło z fabułą, której przebieg w zasadzie już po kilkunastu stronach jest łatwy do przewidzenia.  
Książka nie zaskakuje, bardziej nudzi i irytuje. Mnie ani nie porwała, ani nie zachwyciła, ani nie rozbawiła...może wam bardziej przypadnie do gustu. Niewątpliwie warto przeczytać, żeby samemu wyrobić sobie opinię.




Zapowiedź jesienna...



Paweł Jasienica, polski historyk, pisarz historyczny, eseista i publicysta Tygodnika Powszechnego.
Autor cyklu esejów historycznych Polska Piastów (1960), Polska Jagiellonów (1963), Rzeczpospolita Obojga Narodów (1967–1972), w którym przedstawił własną i publicystyczną koncepcję filozofii historii Polski.
 
Nakładem Wydawnictwa MG jesienią br. ukaże się książka
Mój ojciec, Paweł Jasienica
 Fascynujące losy Pawła Jasienicy, a właściwie Leona Beynara, mogłyby stać się kanwą nie jednej, ale wielu książek. Przedwojenne Grodno i Wilno, pasje turystyczne realizowane w Klubie Włóczęgów z takimi osobowościami jak Czesław Miłosz. Po wybuchu wojny konspiracja i przynależność do Związku Walki Zbrojnej, tajny uniwersytet powszechny organizowany wraz ze Stanisławem Stommą, następnie walka w AK i w brygadzie Zygmunta Szendzielarza, czyli słynnego majora „Łupaszki”. A potem równie burzliwe losy w PRL pod czujnym okiem bezpieki. Może właśnie tak intensywne doświadczanie wydarzeń historycznych spowodowało, że Paweł Jasienica stał się jednym z najlepszych pisarzy zajmujących się polską historią.
Ewa Beynar, córka Pawła Jasienicy, zebrała w swojej książce mnóstwo faktów, a także opowieści rodzinnych. Swoiste podsumowanie życia ojca napisały dokumenty, do których dotarła poprzez IPN.
 

środa, 8 sierpnia 2018

Moja twoja wina - Beata Majewska

Wydawnictwo Książnica, Moja ocena 4,5/6 
Moja twoja wina to książka sprzeczności. Romantyczna, może nawet urocza okładka, a w treści książki spora porcja ludzkich dramatów. Kontrast niesamowity. 
Schemat banalny...młoda kobieta, zdrada męża, pozostanie bez środków do życia za to z wielkimi długami, dramat. Podejrzewam, że wiele czytelniczek w części lub całości utożsami się z tą częścią życia głównej bohaterki.
Na jej drodze staje przystojny męźczyzna, który daje szansę na nowy początek.
Sami przyznacie, że to schemat zdarty do bólu. Jednak Beata Majewska wplotła w niego wiele bardzo ciekawych elementów, które pozwoliły uniknąć sztampy i cukierkowatości. 
Przede wszystkim na ogromny plus zasługują ciekawie nakreślone sylwetki bohaterów, dalekie od banału, którego można by oczekiwać. Celowo nic więcej nie napisze o bohaterach żeby nie odbierać wam przyjemności wynikającej zarówno z ich poznawania, jak i elementu sporego zaskoczenia.
Poza tym ciekawie przedstawione problemy bohaterki. Wiadomo, każdą rzecz, każde zagadnienie można przedstawić w sposób infantylnie-nudny, albo ciekawy. Autorce na szczęście udało się uniknąć tego pierwszego.  
Do tego dochodzi zakończenie, zaskakujące i pozostawiające czytelnika z wieloma kłębiącymi się w głowie pytaniami. I to jest jeden z kolejnych atutów książki, fakt, iż nie jest ona tylko zabijaczem czasu, ale także bodźcem zmuszającym do chwili zadumy i przemyślenia kilku spraw.
Majewska bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Oczekiwałam lekkiej, trochę infantylnej, idealnej na plażę opowiastki, o której zapomni się od razu po zakończeniu lektury. 
Dostałam powieść interesującą, ciekawie przedstawiającą poruszane zagadnienia, a jednocześnie taką, która daje rozwiązanie kilku najczęściej pojawiających się w życiu problemów, daje na nie panaceum, wskazuje jedną z wielu dróg ku wyleczeniu serca i duszy. Wszystko zaserwowane bez słodzenia (czego organicznie nie znoszę), z nutką humoru i odrobiną wątku kryminalnego. Idealna lektura ku pokrzepieniu serca, dla relaksu i ku przemyśleniu kilku życiowych spraw.
Moja twoja wina to opowieść o sile miłości, przyjaźni, o pięknie tego, co w ludziach najważniejsze i o prawdziwym życiu, jakie toczy się wokół większości z nas. Polecam.Z pewnością sięgnę po inne książki autorki. Beata Majewska udowodniła, że pisze dobre książki dla kobiet.

wtorek, 7 sierpnia 2018

Szkolna wyprawka...szalone ceny... rabaty do 45%!!!

https://www.taniaksiazka.pl/podreczniki-c-313.html?Theme=#artykuly-szkolne



Początek sierpnia, połowa wakacji, wiele osób jeszcze nie myśli o zbliżającym się milowymi krokami nowym roku szkolnym, większość nie robi jeszcze zakupów.
Pamiętacie wręcz dantejskie sceny, które miały miejsce w ubiegłych latach w sklepach na przełomie sierpnia i września? Co się wtedy działo!!! 
Nikt z nas rodziców nie chce tego przeżywać jeszcze raz.
Dlatego warto skorzystać z oferty przygotowanej przez Księgarnię Tania Książka (klik)
W ofercie znajdziecie podręczniki szkolne dla dzieci i młodzieży na wszystkich etapach edukacji. Podręczniki oprócz dużego wyboru mają jeszcze jedną zaletę... do 33% rabatu od ceny okładkowej. Warto skorzystać. 

Poza podręcznikami w Taniej Książce kupicie też wszystkie inne artykuły, których wasze dziecko może potrzebować w nowym roku szkolnym. Wszystkie artykuły objęte są rabatem do 45% !!!!
Wśród oferowanych przedmiotów znajdziecie m.in. ogromny wybór plecaków, tornistrów, piórników, zeszytów, artykułów piśmienniczych, farb i wiele innych rzeczy. 
Wyszukiwarka artykułów szkolnych i podręczników jest łatwa w obsłudze, przejrzysta, wszystko jest doskonale opisane. Nic tylko udać się na wirtualne zakupy do Księgarni Tania Książka, skompletować zamówienie i czekać, aż listonosz lub kurier dostarczy je do naszego domu...bez przepychania się w sklepach, bez kolejek do kas, bez biegania i stresu...
Dodatkowymi atutami są - możliwość zrobienia zakupów na raty oraz bardzo niskie koszty dostawy !
https://www.taniaksiazka.pl/podreczniki-c-313.html?Theme=#artykuly-szkolne

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Nowakowie. Kruchy fundament - Barbara Sęk

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5/6
Tytułowi Nowakowie, to rodzina 2+3, małżeństwo Małgorzaty i Krzysztofa Nowaków i ich troje dzieci. Tworzą z pozoru dostatnią, szczęśliwą, ba wręcz wzorcową rodzinę. Jak się szybko okazuje cała rzekoma idylla oparta jest na tytułowym kruchym (ba, bardzo kruchym) fundamencie.

Czy 20 minionych lat dla Nowaków było faktycznie fałszem? 
Jak każde z nich odbiera swoja rodzinę, jak widzi to co się w niej dzieje? Kto jest bardziej winny, kto bardziej oszukuje...Krzysztof, który od lat prowadzi podwójne życie czy Małgorzata oszukująca, zatrzymująca męża metodą na dziecko, niedopuszczająca do siebie prawdy?
Barbara sęk nakreśliła świetny obraz mocno dysfunkcyjnej rodziny, rodziny, która w zasadzie nie istnieje. Pięcioro ludzi trzyma przy sobie siatka win, oszustw, oskarżeń, ułuda i zamknięte oczy. 
Ogromnym plusem książki są nie tylko doskonale oddane stosunki w tej rodzinie, ukazanie ich z punktu widzenia każdego z jej członków, ale także pełnokrwiste, wielowymiarowe postaci bohaterów. 
Każda z tych osób ma mętlik w głowie, każda jest skołowana, rozdarta, nie wie co myśleć, co robić. Czy lepiej pozwolić się rozpaść takiej rodzinie czy walczyć o nią?
Do tego wszystkiego pisarka dołożyła punkt widzenia i rozterki kochanki Krzysztofa. 
Jestem bardzo ciekawa, jak wy odbierzecie Nowaków, którego bohatera uznacie za winnego, a którego za ofiarę, a może żadnego...
Książka jest bardzo dobrze napisana, trzymająca w napięciu, bardzo realistyczna. Jestem przekonana, iż wielu czytelników w Nowakach dostrzeże obraz swojej rodziny, może tylko we fragmencie, ale dostrzeże. 
Niecierpliwie czekam na kolejny tom serii.






sobota, 4 sierpnia 2018

Metoda wodna - John Irving

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 4,5/6
Recenzja mojego męża.
Metoda wodna to 2. powieść w dorobku Irvinga, prawie jak debiut, inna, świeża, może momentami niezbyt dopracowana (zdarzyło się w kilku miejscach), ale czuć to pióro początkującego autora, który ma zadatki na wielkiego pisarza i który ma niezwykły język i umiejętność wyjątkowego przekładania słów na papier. . 
Kłopoty z moczowodem na które cierpi bohater Fred Trumper, praca nad tłumaczeniem poematu z języka staro-dolno-nordyjskiego, afera narkotykowa, chroniczne kłamanie i wiele innych spraw to kwintesencja książki. Fabula, jak to u Irvinga..zaskakuje i to bardzo.
Zagadnienia niby niepowiązane ze sobą, banalne, może nawet jakieś takie dziwne, ale splecione w całość u Irvinga, podlane tym jego sarkastycznym tonem, ciętym językiem sprawiają, iż książkę czyta się lekko, momentami ze szczerym zdumieniem, otwierając szeroko oczy na drażniące, lekko pikantne słowa. 
Książka bez wątpienia bawi, drażni, intryguje, zmusza do poświecenia jej większej porcji uwagi, ale też i do przemyślenia kilku spraw... choć teoretycznie Metoda wodna zdaje się być książką o..niczym. Tak, dobrze czytacie. Każda książka Irvinga zdaje się być o niczym, jedna mniej, druga bardziej, ale takie już są. Każda z nich z biegiem fabuły okazuje się być książką o życiu, ot tak po prostu, o jego najbardziej nieraz głęboko skrywanych aspektach.
Całość opowiedziana szelmowsko, inteligentnie, ciętym językiem. Polecam.




piątek, 3 sierpnia 2018

Hashtag - Remigiusz Mróz

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 1,5/6
Z Remigiuszem Mrozem, a właściwie jego twórczością mam problem. Serię Chyłka & Zordon uwielbiam, chociaż zdaję sobie sprawę z naciągania w wielu miejscach, ale nie przeszkadza mi to kochać kolejnych tomów.
Behawiorysta podobał mi się tak na dobre 4,5/6.
Pozostałe książki nie wiem czy bardziej mnie nudzą czy śmieszą.
Po Hashtag sięgnęłam z nadzieją, że może jeżeli nawet nie dołączy do serii z Chyłką, to chociaż uplasuje się koło Behawiorysty.
Nic z tych rzeczy. 

Historia zaczyna się nieźle, sporo obiecuje, ale na tym koniec. 
Remigiusz Mróz ma dar tworzenia niezłych, ciekawych pomysłów, tematów wokół których z założenia ma oscylować fabuła. Tym razem założenie było ok, ale wykonanie padło całkowicie. Podstawowa sprawa - w książce nic się nie dzieje, absolutnie. Takie nudne jak mawiała moja babcia lelum polelum.
Hashtag jest tak przeciętny, tak banalny, że w wielu momentach było to naprawdę aż żenujące.
Krótkie rozdziały, niczym migawki filmowe, błyski. Za każdym razem liczyłam, iż po kolejnych 2-3 stronach coś się zmieni, będzie lepiej. Nic z tych rzeczy. Im dalej w przysłowiowy las, tym gorzej.
Retrospekcja przeplata się z teraźniejszością. Trudno początkowo połapać się o co chodzi. W wielu miejscach jak dla mnie chaos, trudno powiązać fakty ze sobą.
Na początku czekałam na szumnie zapowiadany i chwalony przez wielu thriller psychologiczny. Póżniej czekałam na ciekawą lekturę. Wreszcie po mniej więcej 200. stronie, marzyłam o tym żeby całość mieć za sobą. Cały czas wierzyłam, że coś się zmieni na lepsze. Nadaremnie.
Hashtag jest nudny, infantylny i zdecydowanie przereklamowany. Niby o gustach się nie dyskutuje, ale doprawdy nie wiem skąd te entuzjastyczne recenzje. 
Jeżeli chodzi o książki Remigiusza Mroza, chyba zostanę przy serii Chyłka & Zordon.