piątek, 19 lipca 2024

Winda Schindlera - Darko Cvijetić

 


Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Książki Oficyny Wydawniczej Noir sur Blanc kupuje w ciemno, nie czytam blurbów, nie czytam recenzji. Nigdy się nie zawiodłam. Zawsze jest to lektura na najwyższym poziomie, na bardzo długo, często na zawsze, pozostająca w pamięci.
Winda Schindlera jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem i jest książką, która zostanie ze mną na długie lata, o ile w ogóle kiedykolwiek uda mi się zapomnieć o treści.
Autor udowadnia, iż nie rozmiar, a treść mają znaczenie. Ta w sumie niezbyt obszerna książeczka, oszczędna w ilości kartek i w ilości słów, wali na oślep w czytelnika, zapiera dech w piersi i niesamowicie mocno przeczołguje pod względem emocjonalnym.
Lata 70. XX wieku, Bośnia, okres kiedy dla robotników i nauczycieli wybudowano wspaniały powód do dumy rządu socjalistycznego, nowoczesny wieżowiec, nazywany Czerwonym Wieżowcem. Liczył 13 pięter. Jednak ponieważ 13. to liczba pechowa, jedno z pięter zaaranżowano na galerię.
Wieżowiec i znajdująca się w nim winda przez lata były świadkami wielu zjawisk, emocji, przemian, sekretów mieszkańców. Mijają kolejne lata, wybucha wojna w Bośni. Był to koszmarny konflikt, który toczył się tuż obok nas, a o którym wiemy tak niewiele.
W wyniku działań wojennych, a w szczególności czystek etnicznych, zginęło do 110 tys. ludzi. Niektóre źródła podają, że ofiar było nawet 200 tys.
Winda we wspomnianym Czerwonym Wieżowcu, porównana została przez autora do słynnej Listy Schindlera. Może to dziwić, niektórych nawet bulwersować, ale ma to swoje uzasadnienie. Dźwig stał się świadkiem niezwykle tragicznych, dramatycznych wydarzeń. Niby zwyczajna winda. A jednak nie do końca. Bliscy dotąd ludzie, którzy spotykali się, świętowali razem uroczystości, szanowali odrębności religijne i kulturowe, stali się wrogami. Trwa życie przed, w trakcie, a za moment będzie po wojnie. Każde życie jest inne, jedno bardziej tragiczne od drugiego. A ci, którzy niedawno się lubili, przyjaźnili, często kochali, są wrogami, nie pomagają żeby sobie nie zaszkodzić, donoszą, zabijają. Czy będą potrafili razem żyć, gdy będzie już po wojnie?.
Jak dokładnie ma się zwyczajna winda do wyjątkowej Listy Schindlera? Tego dowiecie się z lektury tej niezwykłej i bardzo poruszającej książki. Na niewielu stronach, w bardzo oszczędnej formie autor zawarł tak wiele i tak bardzo poruszył czytelników. Na przykładzie mieszkańców wieżowca Cvijetić wyjątkowo opisuje tragizm w/w wojny, ofiary konfliktu, rany i tragedie, których nie da się zapomnieć, często też wybaczyć. Mnóstwo bólu, ogrom tragedii i jeszcze więcej emocji. Lektura z pewnością nie dla każdego, ale warto udać się na przejażdżkę windą i zatrzymując na kolejnych piętrach, wciskając kolejne przyciski poznać ludzkie losy. Polecam.
 


poniedziałek, 15 lipca 2024

Kamienne miasto - Mariolina Venezia

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Uwielbiam Włochy, kocham włoskie kryminały. W Wenecji króluje mój ukochany komisarz Brunetti, w Umbrii Don Matteo a na Sycylii komisarz Montalbano.
Tym razem nowa seria, to nowe miasto, bardzo ciekawe i wyjątkowa śledcza. Mariolina Venezia bohaterką swojego kryminału uczyniła Immę Tataranni, która jest zastępcą prokuratora w Materze. Matera to właśnie miejsce akcji nowej, ze wszech miar wyjątkowej, serii kryminałów.
Matera, to bez wątpienia jedno z najbardziej niezwykłe miasto Włoch.Całą Italia jest wyjątkowa. Każdym miejscem, każdym miastem, miasteczkiem można się bez końca zachwycać. Matera, w której byłam kilka miesięcy temu, całkowicie podbiła moje serce. Jest to kamienne miasto, miasto wykute w skale, położone tak, że dech zapiera. Zanim dotarłam do Matery wiele o tym miejscu czytałam, widziałam zdjęcia w sieci. Jednak rzeczywistość zaparła mi dech.
I w tak wyjątkowym miejscu rozgrywa się 1. tom serii Śledztw Immy Tataranni.
Nasza bohaterka to niewielka z postury, liczy ok 150 cm wzrostu, ale wielka duchem i charakterem zastępca prokuratora w Materze, matka, żona, kobieta z turbodoładowaniem, a do tego kochająca szpilki ponad wszystko i bardzo, bardzo inteligentna.
1. tom rozpoczyna się gdy przy bocznej, wiejskiej drodze zostają znalezione zwłoki. Pani prokurator rozpoczyna śledztwo i z przytupem, ostro wkracza do akcji.
Tym, co wysuwa się na plan pierwszy są bardzo szczegółowo i barwnie opisane stosunki międzyludzkie. Niewielka, południowa, bez mała klaustrofobiczna włoska społeczność, oj dzieje się, dzieje. Każdy ma skrywane tajemnice, wielu ma trupa w szafie, a wzajemne powiązania, zależności są bardzo skomplikowane. To wszystko w klimacie południowych Włoch.
Do tego wspaniałe opisy regiony Baylikata, w którym znajduje się Matera. Dla miłośników Włoch to miód na serce. Bazylikata, podobnie, jak Matera, jest pełnoprawnym, głównym bohaterem książki. Zbrodnia i prowadzone zręcznie śledztwo są tylko pretekstem do pokazania tych miejsc, samych mieszkańców, klimatu.
Styl pisarski autorki jest specyficzny, nie każdemu musi przypaść do gustu. Ja jestem zachwycona. Wspaniała Bazylikata i pióro Marioliny Venezii, mieszanka wybuchowa, świetna, inteligentna lektura. Polecam świetną analizę włoskiego społeczeństwa, inteligentny kryminał i wspaniałą podróż do południowych Włoch.

piątek, 12 lipca 2024

Oddaję ci swoje serce - Wendy Holden


Wydawnictwo Sonia Draga
Być może rzuca się w oczy fakt, iż nie oceniłam Oddaję ci swoje serce. Powodem jest fakt, iż sama nie wiem, jaką dać ocenę. Mam co do tej książki mieszane uczucia.
Nie ulega wątpliwości, iż to bardzo emocjonalnie napisana opowieść, poruszająca, działająca na wyobraźnię, grająca na uczuciach.
Losy głównych bohaterów bardzo poruszają. Bez wątpienia czytelnik niecierpliwie przewraca kolejne kartki książki. Pod względem gry na emocjach Holden spisała się na medal.
Jest to oparta na faktach historia dwóch rodzin na tle okupacji niemieckiej, okrucieństw II wojny światowej i wszystkiego, co z tym związane.
Zofia i Artur Pieńkowiczowie po wybuchu II wojny światowej osiedlają się w Warszawie. Uznają, iż w mieście będzie bezpieczniej. Oboje działają też w podziemiu. Patrząc obiektywnie, zrobili bardzo dużo dobrego. Jakby tego było mało, pewnego dnia ukrywają Elle Złotnik, nastoletnią Żydówkę. Jak wiemy, za to groziła śmierć dla całej rodziny. Pieńczykowie zrobili coś, na co zdobywało się niewielu. Tych, którzy nie pomagali nie można ganić, potępiać. Nikt nie wie, jak zachowałby się w konkretnej sytuacji. Należy za to przypominać o tych, którzy pomagali narażając swoje życie. O takich ludziach pisze w swojej książce Wendy Holden.
Autorka podjęła się trudnego zadania opisania losów dwóch rodzin, polskiej i żydowskiej. Bazowała przy tym na źródłach historycznych, wspomnieniach, archiwach, zapiskach rodzin. Niby wszystko ok, ale...
Jest jednak jedno ale...dla mnie ta książka, mimo trudnego tematu, jest jednak tylko czytadłem. A tak nie powinno być. Mimo okrucieństwa i tragizmu opisywanych wydarzeń, niektóre fakty jawią się niczym z Czterech pancernych i psa lub Stawki większej niż życie. Są one nieomal przygodowe, lekkie, dla mnie zbyt lekkie. Pod tym względem chyba coś nie zagrało autorce.Dla mnie po prostu brak szacunku dla opisywanych zdarzeń i ofiar. Ostatnio jest moda na obozowe, czy wojenne książki, beletrystykę. Owszem, o okropieństwach II wojny światowej nigdy nie należy zapominać, warto przypominać, warto wydawać książki. Należy jednak pamiętać o powadze, tragiźmie tematyki i szacunku dla ofiar i bohaterów. Tutaj tego zabrakło. Szkoda. Szkoda, iż pisarka poszła na łatwiznę.Mimo tego zachęcam do lektury i wyrobienia sobie własnego zdania.


wtorek, 9 lipca 2024

Im głębiej sięgniesz - Tove Alsterdal

 


Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Rodzinne tajemnice, mroczny, skandynawski klimat, tajemnicze szczątki i ich historia i spora porcja tak charakterystycznych dla skandynawskiego kryminału społecznych wtrętów.
Tove Alsterdal udało się napisać mocną, zagadkową, na wskroś skandynawską i niezwykle wciągającą książkę, w której teraźniejszość miesza się z przeszłością, wojna z pokojem i dobrobytem, rodzina patologiczna zderza z społecznym wyobraźeniem, a lękom i nieprzepracowanym traumom nie ma końca. Do tego spora porcja porządnych zbrodni. Im głębiej sięgniesz to klasyczny, skandynawski, doskonale napisany kryminał, który szczerze polecam.
Teoretycznie wszystko zaczyna się, gdy w rzece Angerman zostają znalezione szczątki mężczyzny. Zwłoki są wiekowe, zbrodni dokonano na tyle dawno, że uległa ona przedawnieniu. Jednak rozpoczyna się śledztwo, które obnaża szokującą, odkrywaną krok po kroku prawdę.
Szybko okaże się, że nic nie jest tym, na co z pozoru wygląda, małe i senne z pozoru miasteczko nie jest sielską osadą, a cała sprawa zaczęła się przed wieloma dekadami.
Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni na równi z naszymi bohaterami.
Z całości przebija niezwykły mrok. Mroczny charakter, mroczną duszę mają zarówno bohaterowie książki, jak i otoczenie. Każdy z bohaterów skrywa jakąś traumę, jakieś duchy z przeszłości, jakieś plamy na duszy. Otoczenie także jest mroczne.
Alsterdal napisała dobrą, mocną, klimatyczną i ciekawą książkę. Jak to bywa w skandynawskiej literaturze sporo tu zagłębiania się w ludzką psychikę, badanie zarówno relacji małżeńskich, jak i zachowań mieszkańców niewielkiego sudeckiego miasteczka oraz odkrywania tajemnic sprzed lat. Trzeba przyznać, iż przeszłość autorka doskonale wymieszała z terażniejszością.Dodatkowo autorka zaserwowała nam także sporo elementów zaskoczenia, nagłych zwrotów akcji.Polecam i zupełnie mnie nie dziwi fakt, iż Im głębiej sięgniesz, to najlepszy szwedzki kryminał roku i najlepsza powieść w krajach nordyckich. Warto przeczytać.

piątek, 5 lipca 2024

Złowrogie morze - Adrian Goldsworthy

 


Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, świetnie napisana, z dbałością o szczegóły, książka.
Jest to kontynuacja tomu 1, Vindolanda, ale każdą książkę można też czytać niezależnie od siebie. Tym razem akcja toczy się 100 r.
Vindolanda, która przewija nam się w obu tomach, to bardzo ważna baza wojskowa, baza graniczna, która leży w Brytanii, na najdalszych północnych kresach imperium rzymskiego.Za mniej więcej 20 lat cesarz Hadrian zbuduje słynny Mur. Był to wał obrony, który miał być zapora przed wojowniczymi plemionami, miał chronić Imperium Rzymskie, miał dzielić Rzymian od najeżdźczych plemion.
Tym razem główny bohater, centurion Tytus Flawiusz Feroks, który do Vindolandii został zesłany za karę, sporo czasu musi spędzić poza Vindolandą, a dokładnie np. w antycznej Hibernii, czyli dzisiejszej Irlandii oraz Kumbrii, czyli obecnie połnocno-zachodnim hrabstwie Anglii. Dzieje się dzieje. Zagrożeniem dla Imperium są także tajemniczy morscy ludzie nocy. A to dopiero początek. Ten tom jest jeszcze bardziej dynamiczny niż poprzedni.
Postaci autentyczne, historyczne, które znamy z zapisków rzymskich odkrytych na tabliczkach w Vindolandzie, autor, światowej klasy historyk, zręcznie wplótł w w częściowo autentyczne a częściowo fikcyjne zdarzenie.
Adrian Goldsworthy specjalizuje się w historii antycznego Rzymu, zgłębił tysiące najróżniejszych dokumentów i artefaktów, reliktów kultury materialnej. Wszystko to po to żeby książkę napisać, jak najrzetelniej, z dbałością o każdy historyczny detal. Sprawa była o tyle prosta (mimo upływu prawie 2 tysięcy lat), że Vindolanda znajdowała się na podmokłym, grząskim, nieomal bagiennym terenie. Wiele wieków póżniej, po zniszczeniu osady, taki teren pozwolił na doskonałe zachowanie i zakonserwowanie najróżniejszych przedmiotów z okresu rzymskiego. Znaleziono m.in. ponad kilka tysiąca butów, ceramikę, broń, przedmioty codziennego użytku i mnóstwo tabliczek do pisania z zapiskami dot. dnia codziennego w bazie. Dla archeologów i historyków to nieoceniony materiał.
Dodatkowym źródłem są dzieła antycznych historyków. Warto tu wspomnieć chociażby o Tacycie i jego buncie Uzypetów. Powołań na dzieła antycznych pisarzy, historyków jest sporo.
Całość dała porywający efekt. Książkę, podobnie, jak tom 1., czyta się doskonale.
Obie części serii to przede wszystkim solidna porcja doskonale zaserwowanej wiedzy historycznej i wyjątkowa przygoda. Polecam. i niecierpliwie czekam na tom 3.

 

sobota, 29 czerwca 2024

Vindolanda - Adrian Goldsworthy

 



Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5,5/6

Doskonała, świetnie napisana, z dbałością o szczegóły, książka.
Akcja rozpoczyna się w 98 r. n.e. Mamy początek panowania cesarza Trajana.
Bardzo ważna baza wojskowa Vindolanda, graniczna, która leży w Brytanii, na najdalszych północnych kresach imperium rzymskiego.Za mniej więcej 20 lat cesarz Hadrian zbuduje słynny Mur. Był to wał obrony, który miał być zapora przed wojowniczymi plemionami, miał chronić Imperium Rzymskie, miał dzielić Rzymian od najeżdźczych plemion.
Adrian Goldsworthy świetnie opisuje życie w rzymskiej bazie, sytuację na pograniczu oraz stosunki Rzymian z barbarzyńcami. To wszystko na przełomie I i II w.
Adrian Goldsworthy, znany brytyjski historyk, który specjalizuje się w historii antycznego Rzymu, zgłębił tysiące najróżniejszych dokumentów i artefaktów, reliktów kultury materialnej. Wszystko to po to żeby książkę napisać, jak najrzetelniej, z dbałością o każdy historyczny detal.
Sprawa była o tyle prosta (mimo upływu prawie 2 tysięcy lat), że Vindolanda znajdowała się na podmokłym, grząskim, nieomal bagiennym terenie. Wiele wieków póżniej, po zniszczeniu osady, taki teren pozwolił na doskonałe zachowanie i zakonserwowanie najróżniejszych przedmiotów z okresu rzymskiego. Znaleziono m.in. ponad kilka tysiąca butów, ceramikę, broń, przedmioty codziennego użytku oi mnóstwo tabliczek do pisania z zapiskami dot. dnia codziennego w bazie. Dla archeologów i historyków to nieoceniony materiał. Bazując na tych znaleziskach Goldsworthy napisał rzetelną, świetnie udokumentowaną, wręcz porywającą książkę.
Stworzył przy tym świetną, bardzo ludzką, bo ogarnięta przez nałogi i mocno doświadczona przez życie postać centuriona Tytusa Flawiusza Feroksa, który do Vindolandii został zesłany za karę. Ma on zaprowadzić tam porządek i strzec granic. W tamtejszych warunkach było to ogromnie trudne zadanie.
Co z tego wyniknie? Tego nie zdradzę. Gorąco za to zachęcam do lektury książki. Każdy miłośnik antycznej historii będzie zachwycony.



poniedziałek, 24 czerwca 2024

Kruche szczęście - Malin Stehn

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Mocna, dająca sporo materiału do przemyśleń, z pozoru zwyczajna historia.
Dwie rodziny, które kiedyś były zaprzyjażnione, teraz skłócone. Rozdzielił je tragiczny w skutkach wypadek. Teraz wesele Emily i Williama, którzy pochodzą ze zwaśnionych rodzin. To tacy współcześni Romeo i Julia, chociaż z mniej tragicznym finałem całej historii.
Mimo waśni rodziny spotykają się na weselu. Wszystko idzie nie tak. Każdy jest w pretensjach, każdy wściekły, uczuć nie da się maskować, każdy ledwo się hamuje, żeby nie wybuchnąć.
Co się wydarzy? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej bardzo mocnej i mądrej książki. Całość wydarzeń zmusi nas czytelników do zastanowienia się nad własnym życiem i głęboko skrywanymi sekretami.
Pod pozorem z pozoru zwyczajnej historii autorka opowiedziała typowo skandynawską historię.
Piszę typowo skandynawską ponieważ głównym celem Stehn jest pokazanie wnętrza bohaterów, przyczyn i skutków zdarzeń, dogłębna analiza całości. Oj dzieje się, dzieje. Waśnie między rodzinami nadal istnieją, powód sporu nie zniknął i tak naprawdę chyba nigdy nie zniknie, wspomnienia sprawiają, że otwierają się z pozoru zabliźnione rany.
Jeden tragiczny w efekcie wypadek, cała paleta konsekwencji. Genialnie ukazanie, jak jeden czyn sprzed x czasu może doprowadzić do niewyobrażalnych wprost konsekwencji.
Dogłębna analiza psychologiczno- obyczajowa, dwie płaszczyzny czasowe, nagłe zwroty akcji.
Dla osób lubiących wręcz psychologiczną wiwisekcję postaci i wydarzeń jest to idealna, pełna smaczków historia. To taka owiana kłamstwami i niedomówieniami gra z przeszłością. Polecam dla wielbicieli typowo skandynawskich powieści. Będziecie zachwyceni.

piątek, 21 czerwca 2024

Łaska - Anna Kańtoch

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Łaska to doskonała powieść. Książka ma same plusy.
Przede wszystkim dwie płaszczyzny rozgrywania się wydarzeń. Są nimi rok 1955 i 1985. Autorka nie ogranicza się jednak tylko do zaprezentowania wydarzeń, które rozegrały się w tym okresie. Dodatkowym bonusem, który nie ukrywam nadaje niesamowitego klimatu książce, jest zaprezentowanie, bardzo szczegółowe tła kulturowo-społecznego w/w lat. Służą temu opisy, jak bohaterowie wyglądają, jak byli ubrani, jak wyglądały ulice, mieszkania, co jedzono etc.
Ogromnym atutem jest także główna bohaterka, 36-letnia Maria, nauczycielka z małego miasteczka, samotna, poraniona na duszy kobiet, której towarzyszy równie samotny i poraniony na ciele kot Pirat. Maria 30 lat wcześniej przeżyła traumę, zniknęła i przez tydzień nikt nie wiedział, co się z nią działo. Odnaleziono ją w tajemniczych okolicznościach, samotną w lesie, w sukience umazanej krwią. Do tej pory nie udało się wyjaśnić wydarzeń z tego okresu, a kobietę nawiedzają nadal koszmarne sny. Jej życie jest jedną wielką traumą i raczej wegetacją niż życiem w pełnym tego słowa znaczeniu.
Wydarzenia z przeszłości wracają do Marii nie tylko za sprawą dziwnych snów i leków za dnia, ale także z powodu niewyjaśnionych zgonów trójki 14-latków, dzieci będących uczniami Marii.
Czy wydarzenia z 1955 roku i te sprzed kilku- kilkunastu dni mają ze sobą coś wspólnego?
Postać Marii, jej zachowanie, lęki, ponury, zimny (dosłownie i w przenośni) dom, w którym mieszka z kotem są genialnie odmalowane przez Kańtoch. Mistrzowsko nakreślona depresyjna postać nauczycielki, atmosfera wokół niej, postępujący ostracyzm małomiasteczkowego społeczeństwa, która z każdym rozdziałem zagęszcza się, jej zamykanie się w sobie, a jednocześnie próba rozwiązania zagadki są niesamowite.
Dodatkowym atutem książki jest świetnie skonstruowana intryga kryminalna z wieloma fałszywymi tropami i ciekawie ukazane śledztwo prowadzone przez milicjantów z małego miasteczka.
Mistrzowska książka, którą połknęłam w kilka godzin i świetna podróż przez zawiłe zakamarki ludzkiej pamięci. Polecam. W trakcie lektury wiernie Marii kibicowałam i bardzo wczułam się w jej położenie.

niedziela, 16 czerwca 2024

Zło czai się w Kansas - Victoria Helen Stone

 



Wydawnictwo Czwarta Strona, moja ocena 3/6
Jest to typowe, letnie, mało ambitne czytadło na kilka godzin.
Ciekawa fabuła, porzucona przez zbiegłego męża, Lily Brown żyjąca wraz z 12-letnim synem na obrzeżach niewielkiego miasteczka, wyrzucona poza nawias społeczności próbuje odbudować swoje życie. Chłopiec pewnego dnia odkrywa materiały dot. zaginięć kilku kobiet. Rozpoczyna się dochodzenie prowadzone przez nastolatków, ale także miejscowego policjanta.
Fabuła ciekawa i przy odrobinie wysiłku, zdolnym piórze i porcji wyobraźni można było z niej zrobić naprawdę dobrą, wciągającą książkę. Niestety, ale autorce to się nie udało. Powstało bardzo przeciętne, w kilku momentach przegadane czytadło, które w niczym nie przypomina wciągającego, rasowego thrillera.
Na plus zasługują klimat książki i miejsce akcji. Stone udało się dobrze i ciekawie przedstawić obrzeża niewielkiego miasteczka, klaustrofobiczną atmosferę otoczenia, bezsilność bohaterki. Ciekawa jest też sylwetka 12-letniego detektywa amatora. I to na tyle plusów. Poza tym mamy niestety tylko minusy, wady.
Przede wszystkim brak jakiejkolwiek nawet najmniejszej dozy napięcia. Nawet przez ułamek sekundy czytelnik nie czuje się zaintrygowany, przykuty do lektury. Nic z tych rzeczy.
Samo dochodzenie zarówno nastolatków, jak i policjanta jest bardzo słabe, ciągnie się, jest momentami bardzo nielogiczne. Brak jednego, głównego wątku, na którym bazowałaby cała fabuła. Jest kilka wątków, które w żadnym momencie nie scalają się w jedno.
Zakończenie, które powinno być przysłowiową wisienka na torcie jest słabe, bardzo słabe.
Owszem, można te książkę przeczytać. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, umiarkowanie kryminalnego, to Zło czai się w Kansas będzie dobrym wyborem. Jeżeli chcielibyście przeczytać mocny, rasowy thriller, odradzam.


piątek, 14 czerwca 2024

Szafarz - Grzegorz Brudnik

 



Wydawnictwo Filia, Moja ocena 1/6
Wiele sobie obiecywałam po Szafarzu. Z blurbu wynika, że to mocny kryminał noir z policjantem po przejściach i przerażającą zbrodnią w tle. Mamy seryjnego zabójcę, który kolejną kobietę zabija co roku w Sylwestra, obcina im głowy i....tu nie zdradzę. W kwestii pomysłowości samej zbrodni autor wszedł na wyżyny. Niestety, ale tylko w tym zakresie.
Zapowiedzi wydawcy nawet w części nie dorównują stanowi faktycznemu.
Dalej im głębiej w las tym gorzej. Podsumować to można w kilku słowach.
Szafarz to dobre założenie, ciekawy pomysł, fatalne wykonanie. Książka mogła być mocnym, ciekawym kryminałem, a stała się infantylnym czymś ze scenami ala porno. Tak, dobrze czytacie.
Scena, gdy para policjantów ogląda nagrany stosunek seksualny zamordowanej kobiety jest, no nawet nie wiem, jak to określić. Po prostu to głupie i w ogóle uwłaczające ludziom i czytelnikowi. Absurd do entej potęgi. Dawno nie czytałam niczego równie głupiego i durnego. Gdyby wyciąć opisy fantazji i przygód seksualnych mam wrażenie, że nic by nie zostało.
W trakcie lektury miałam wrażenie, że twórców książki jest dwóch. Jeden z nich wymyślił ciekawą oś fabuły, a drugi wypełnił ją sieczką, chłamem jakich mało. Nie wiem, co to jest, bo z pewnością nie kryminał. Może to jakieś porno dla znudzonych onanistów z gadającym psem w tle. Tak, gadający pies też jest.
Nie wiem, może Szafarz miał być jakąś satyra, a ja tego nie zrozumiałam. Mam taką nadzieję, bo nie wierzę, że można coś takiego napisać. Szkoda, że tak wyszło. Zapowiadało się naprawdę ciekawie. Zdecydowanie odradzam.



środa, 12 czerwca 2024

Miara życia - Nikki Erlick

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6

Bardzo ciekawie napisana historia o sznurkach i tym, jak namieszały w życiu ludzi, w tym naszych bohaterów oraz milionów osób na całym świecie.
Zapytacie, jak to możliwe żeby sznurki, zwyczajne sznurki, coś zmieniły w życiu człowieka. Otóż, jak udowadnia autorka książki, to możliwe.
Znajdujemy się w rzeczywistości,w której każdy, kto ukończył dwudziesty drugi rok życia otrzymuje drewniane pudełko, a w nim tajemniczy sznurek. Taki dziwny prezent otrzymują miliony ludzi na całym świecie.
Od wschodu po zachód, od północy po południe, na całym świecie zapanowuje niewyobrażalny wprost chaos, a świat realny przestaje się liczyć. Do głosu dochodzi świat wymyślona, bardzo dziwna rzeczywistość. Nie wszyscy jednak otwierają pudełka z prezentem. Trudno wam będzie wyobrazić sobie, co się wtedy dzieje.
Trudno to opisać. Nikki Erlick puściła wodze fantazji i stworzyła naprawdę niesamowitą fabułę.
Pod pozorem istnienia innej, wymyślonej, dziwnej rzeczywistości Erlick opowiada nam o tym, jak ważne, cudowne jest życie, co się w nim tak naprawdę liczy, jak powinniśmy się nim cieszyć, jak czerpać z niego pełnymi garściami. Niby banał, ale przyznajcie sami, jak wielu z nas o tym zapomina, jak wielu nie docenia tego, co ma.
Książka chwyta za serce i zmusza do sporej porcji refleksji.
Jest takie powiedzenie- ciesz się swoim życiem. Dla kogoś innego ono może być bajką.
Te dwa zdania idealnie pasują do Miary życia.
Książka jest mądra, piękna, zaskakująca, ale z drugiej strony przerażająca. Czy chcielibyście wiedzieć, jak długo jeszcze będziecie żyć? Nie sądzę. To naprawdę ciekawa, niezwykła i zapadająca w pamięć opowieść, o nas ludziach, naszych czynach, ich konsekwencjach, a także braku działania. Przyznam, że czegoś takiego nie spodziewałam się. Polecam.

niedziela, 9 czerwca 2024

Rok szarańczy - Terry Hayes

 



Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 6/6
Po rewelacyjnie przyjętym debiutanckim Pielgrzymie, kolej na równie doskonałą powieść Rok szarańczy. Po 10 latach mam okazję ponownie zmierzyć się z doskonałym pisarstwem autora obu książek. I ponownie autor nie zawodzi. Warto było czekać.
Wydaje mi się, że oba zawody, jakimi para się Terry Hayes nie pozostały bez wpływu na jakość książki. Hayes jest bowiem od lat zarówno dziennikarzem śledczym, jak i scenarzystą filmowym.
Fabuła niby fikcyjna, a jak się w nią zagłębić bardzo realistyczna. W naszym chorym świecie wszystko może się zdarzyć.
Tym razem przenosimy się na pogranicze Iranu, Pakistanu i Afganistanu. Cała fabuła niby ostra, sucha, składająca się z fragmentów, które zdają się nie być ze sobą powiązane, w pewnym momencie porywa czytelnika i nie wypuszcza ze swoich objęć aż do końca lektury.
Głównym bohaterem jest agent do spraw Regionów Niedostępnych. Tropi on tych, którzy zagrażają innym, którzy chcą ostatecznej rozprawy z Zachodem. Wśród nich najgorszy jest szalony, bezgranicznie opętany nienawiścią fanatyk, który dąży do ostatecznej rozprawy z ludźmi z Zachodu. To, co odkryje nasz agent, to do czego zdolni są opętani fanatyzmem i nienawiścią, przeraża, ale jednocześnie sprawia, iż z jeszcze większym przerażeniem patrzymy na to co dzieje się wokół nas.
Na naszych oczach, w książce, rozgrywają się losy świata. Z jednej strony trudno uwierzyć w to co czytamy. Z drugiej strony, wystarczy posłuchać, obejrzeć pierwsze lepsze wiadomości on line, w tv. To, co opisuje Hayes zdaje się być wytworem chorej wyobraźni, ale tylko zdaje się, niestety.
Terry Hayes stworzył niesamowitych bohaterów, bezkompromisowych, wyjątkowo inteligentnych i przebiegłych. Walka pomiędzy nimi toczy się o wszystko. Jaki będzie jej finał? Czy czyste, wręcz namacalne zło zwycięży? Sami się przekonajcie. Gorąco zachęcam do lektury. Przerażająco realistyczna książka i świetny thriller. Intrygi i styl pisarski autora z pewnością was zachwycą. Strach w jakim świecie przyszło nam żyć i uznanie dla Terry'ego Hayesa za doskonałą powieść. Mistrzowska, niesamowicie wciągająca książka. Polecam.


piątek, 7 czerwca 2024

Nie jesteś sama, Meredith - Claire Alexander

 



Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6

Czy to co widzimy zawsze jest prawdą? Czy życie w rozbitej, dysfunkcyjnej rodzinie rzeczywiście odbija się na naszym póżniejszym życiu, reakcjach, pojmowaniu świata?
Tytułowa Meredith ma z pozoru wszystko. Do najważniejszych w jej życiu należą: przyjaciółka Sadie, ukochany, wręcz uwielbiany kot Fred, zdalna praca, o której tak wielu marzy, oraz czas na realizację pasji. Z tym, że to ostatnie, pasje, są, muszą być takie, które można praktykować w zaciszu domowym.
Meredith nie opuszcza swojego domu, nawet na krok Trwa to już 1300 dni. Nasza bohaterka cierpi na depresję i agorafobię i to w najgorszych postaciach.
Z pozoru niczego jej nie brakuje. Wielu mogłoby jej pozazdrościć. Jednak gdy pozna się Meredith trochę bliżej... Dni mijają jeden za drugim, mija życie. Meredith zdaje się z tym godzić. Jednak pewnego dnia młoda kobieta podejmuje walkę o siebie.
Nie jesteś sama... to (sądząc po okładce) lekka, przyjemna lektura. Zawartość, każda kolejna przeczytana kartka pokazują dobitnie, że to wielkie kłamstwo. Nie jest to ani lekka ani przyjemna lektura. Jednak z pewnością to bardzo potrzebna książka.
Claire Alexander napisała poruszająca, wbijającą się w umysł i duszę czytelnika historię zanurzania się w okropną chorobę, jaką jest depresja, walkę o siebie, ból, cierpienie i promyki radości. Lektura angażuje bez reszty, pochłania, a odsłaniana krok po kroku historia życia i relacji Meredith z innymi, sprawia, iż ma się ochotę po prostu płakać i przytulić bohaterkę.
Książka jest bardzo mocno przepełniona emocjami i wyjątkowo silnie na mnie podziałała. Długo o niej nie zapomnę. Polecam wszystkim, a przede wszystkim tym, którzy bagatelizują depresję i jej skutki. Ta choroba może dotknąć każdego.

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Tasmania - Paolo Giordano

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6

Bardzo poruszająca lektura, o której trudno cokolwiek napisać. Są takie książki, które nie poddają się żadnemu opisowi, żadnej ocenie. Trzeba je po prostu przeczytać.
Paolo Giordano, autor Tasmanii, to fizyk i dziennikarz, który relacjonował z Paryża konferencję klimatyczną. Miało to miejsce tuż po atakach terrorystycznych, które wstrząsnęły światem. Zdarzenia te oraz to, co coraz częściej się wokół nas, zagrożenia terrorystyczne, zmiana w nas ludziach, zmiany klimatu, globalne ocieplenie, pandemie, wojny sprawiają, iż w dziennikarzu narasta coraz bardziej konkretna myśl, żeby udać się w podróż, żeby poznać coś więcej, zobaczyć, poznać, żeby w końcu napisać książkę.
Trudno jednoznacznie określić, co autor zawarł w Tasmanii. Przede wszystkim obrazy naszego życia, jego tempo, zmiany, bodźce, efekty, zagrożenia i mnóstwo własnych spostrzeżeń i przemyśleń. To opowieść o teraźniejszości, która powstaje, tworzy się tu i teraz, na którą jednostka ma niewielki, ale jednak, wpływ. To także historia dot. przyszłości, której forma jawi się, jako coś groźnego, nieciekawego i wielu innych aspektów.
Osią scalającą wszystkie przemyślenia i wnioski jest człowiek, jego myśli, czyny, zagrożenia, jakimi są ludzie dla siebie samych i żądza, pragnienie znalezienia swojej Tasmanii, czyli miejsca, w którym w miarę spokojnie i bezpiecznie można żyć. Każdy o tym marzy, ale czy takie miejsce istnieje? Na ile jego kształt zależy od nas samych? Polecam, naprawdę dobre i mocne, przemawiające do wyobraźni.Ta lektura pokaże wam świat, ludzi w inny sposób, pozwoli pomyśleć i choć na chwilę się zatrzymać, co w dzisiejszych czasach jest bezcenne.

piątek, 31 maja 2024

Rozbite lustro - Mercè Rodoreda

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Bardzo skomplikowana, wymagająca 100% uwagi czytelnika, wielowymiarowa, szkatułkowa opowieść, która całkowicie mnie pochłonęła.
Sama książka jest genialna. Do tego wspaniałe, będące arcydziełem samo w sobie, posłowie. Wiele osób posłowia nie czyta. W tym przypadku jednak warto. Jest ono wspaniale napisane, a przy tym daje obraz katalońskiej pisarki, jej twórczości, jak powstawała książka, jak Rodoreda to wszystko sobie planowała, robiła i tego, o co w tym wszystkim chodzi. Posłowie jest cennym uzupełnieniem Rozbitego lustra.
Trudno jednoznacznie napisać, o czym jest Rozbite lustro. Bez wątpienia to poruszająca, chwytająca za serce saga, na równi miasta, jak i związanych z nim ludzi. Krótko ujmując, to opowieść o kilku pokoleniach mieszkańców Barcelony.
Dłużej pisząc, to szkatułkowe arcydzieło, które niczym błyszczący klejnot krok po kroku zabiera nas do swojego świata.
Wszystko zaczyna się, gdy młodziutka Teresa, córka barcelońskiej handlarki rybami, zakochuje się w biednym, jak ona latarniku. Oczywiście to skomplikowane, skazane na niepowodzenie uczucie. Jednak to nie koniec, a dopiero początek. Owocem tej miłości jest dziecko, Jesus, które od początku ma pod górę. Teresa zostaje wydana za mąż za bogacza, wbrew swojej woli.... Więcej wam nie zdradzę. Zachęcam was za to do lektury tej wspaniałej opowieści. Akcja toczy się we wspaniałym, bardzo ciekawym otoczeniu w kilku dekadach XIX i XX wieku.
O tej książce mówi się, że to katalońskie Downton Abbey. Na ile jest to słuszne? Sami się o tym przekonajcie. Warto. Książka porusza, zachwyca, zmusza do czytania kolejnych stron, uruchamia pokłady wyobraźni i zadziwia, tak zadziwia. Autorka uruchomiła ogromne pokłady wyobraźni, niewyobrażalną wprost ilość talentu i stworzyła książkę niby typową, bo to saga, a jednak unikalną i niełatwą. Warto jednak dać jej szansę. To wspaniałą opowieść, pięknie napisana, zmuszająca do kilku przemyśleń i zmierzająca do jednoznacznego upadku. Polecam.


poniedziałek, 27 maja 2024

Rzeczpospolita Obojga Narodów. Srebrny wiek - Paweł Jasienica

 


Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Rzeczpospolita Obojga Narodów to kontynuacja genialnych: Polski Piastów i Polski Jagiellonów. Jest to chyba najsłynniejsza opowieść, esej, trudno jednoznacznie to nazwać, dot. i tak szeroko traktujący o Rzeczpospolitej Obojga Narodów w Polsce, o tym, jak wtedy rządzono, co robiono, co z tego wynikało. Pamiętam, gdy będąc w liceum po raz pierwszy przeczytałam wszystkie tomy serii. Pochłonęły mnie bez reszty już od pierwszych stron.
Wiem, że wiele kolejnych pokoleń zachwyca się tymi dziełami. Trudno nawet stwierdzić co jest tego powodem Być może lekki styl Jasienicy, jego odejście do tematu, tak dalekie od nudnych często lekcji historii. To po prostu historia dostępna dla każdego.
Książki Jasienicy sprawiają, iż człowiek zatraca się w lekturze, czuje się jakby siedział przy kominku i słuchał niesamowitej opowieści. Przynajmniej ja miałam i mam nadal (mimo upływu lat) takie odczucia.
Nie istotne, że książek traktujących o dziejach Polski po Jagiellonach powstało na przestrzeni lat całkiem sporo. Jednak książki Jasienicy nadal są najpopularniejsze. Jasienica to Jasienica i tyle, klasa sama w sobie.
Sam autor znał (że tak się wyrażę) swoje miejsce w szeregu. Nigdy nie uważał swoich książek za dzieła naukowe. Sam tak pisał: Książki, które piszę, nie roszczą sobie żadnych pretensji do rangi dzieł naukowych, nie są podręcznikami ani popularyzacją nauki. To są zwyczajne eseje. Esejowi przysługują te same prawa, którymi się cieszy dramat, poezja czy powieść.
Dzięki takiemu podejściu powstała wspaniała opowieść, w którą zdecydowanie warto się zagłębić.
Atutem jest lekki lecz nie infantylny język, ciekawie opowiedziana historia, wzmianki o gospodarstwie, o kształtowaniu się państwa, o obyczajach itd. Zalety, wady, bolączki, smutki i radości kolejnych władców i ich poddanych.
I tom obejmuje 80 lat od bezpotomnej śmierci Zygmunta II Augusta aż do śmierci Władysława IV Wazy. Tom ten to przede wszystkim wspaniałe zwycięstwa Stefana Batorego, rządy Zygmunta III Wazy, zdobycie Moskwy przez Polaków i wiele innych ważnych wydarzeń.
Trochę może razić namacalna wręcz niechęć do Zygmunta III Wazy i Władysława IV, ale to eseje, czasami subiektywne. Jasienica nigdy nie pretendował do miana autora książek historycznych.
W każdym bądź razie, czyta się, jak i poprzednie tomy - wspaniale.
Cała trylogia - Rzeczypospolita Obojga Narodów, obejmuje czasy od śmierci ostatniego Jagiellona do 1795 roku. 220 lat podzielone na 3 tomy. Wspaniała lektura.
Autor wiele opisuje, całość faszeruje wspaniałymi anegdotami, snuje opowieść barwną, czasami odrobinę sardoniczną, cudowną. I co istotne, o niczym nie zapomina, nic mu nie umyka, wszystko doprowadza do końca. Polecam. Cudowna lektura, która zachwyci nawet przeciwników historii.

czwartek, 23 maja 2024

2 miliony za Grunwald - Joanna Jodełka

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobrze udokumentowana, świetnie napisana wojenna historia Bitwy o Grunwald, słynnego obrazu Jana Matejki.
Historia ukrywania w okresie wojny jednego z naszych najsłynniejszych obrazów jest wyjątkowo fascynująca i stanowi gotowy scenariusz na najlepszy z możliwych filmów. Joanna Jodełka postanowiła to wykorzystać i stworzyła naprawdę dobrą, wciągająca książkę, do lektury której gorąco was zachęcam.
2 miliony....to miks wydarzeń i postaci autentycznych z niewielkim dodatkiem fikcji. Postaci autentyczne to np. Stanisław Ejsmond, Stanisław Mikulicz-Radecki, Bolesław Surałło-Gajduczeni. Postaci fikcyjne, jak np. niezwykle barwny Dziurawiec, dodają smaczku i kolorytu całej historii. Napisałam, iż Dziurawiec to postać fikcyjna. W części tak jest. Są jednak elementy tej postaci, które są autentyczne. Jakie? Jaki jest Dziurawiec? Dlaczego tak bardzo go polubiłam? Tego wam nie zdradzę. Nie chcę psuć elementu zaskoczenia.
Miks postaci autentycznych, historycznych i fikcyjnych jest świetnie zrobiony, doprawiony niezwykłym piórem autorki i spora porcją łotrzykowskiego poczucia humoru. Całość zainteresuje nawet przeciwników historii, a bohaterowie na ogół wzbudzą sympatię i sprawią, że czytelnik będzie im kibicował.
To postaci pozytywne. Są też te negatywne, wyłaniające się z mroków zła. Nalezy do nich np. postać fikcyjnego oficera, Gerharda von Lossowa. Wyjątkowo mroczna, zła i odrażająca persona, która w swoistej nazistowskiej krucjacie przeciwko Bitwie pod Grunwaldem, wiedzie prym.
2 miliony za Grunwald to świetna i zdecydowanie warta przeczytania książka. To co autorka zrobiła z historycznymi faktami, jak wymieszała je z elementami fikcji, jak wszystko doprawiła poczuciem humoru, zawadiackością, świetnymi opisami realiów i sensacyjnym sznytem, to zasługuje na podziw i dobry, ba najlepszy film sensacyjny. Polecam.


wtorek, 21 maja 2024

Krwawa Toskania - Grzegorz Kapla

 


Wydawnictwo Sonia Draga
Rzadko nie daję oceny książce. Z Krwawą Toskanią mam spory problem. Z jednej strony główna oś fabuły bardzo mi się podobała, daję 5. Wykonanie niezłe, ale ma swoje minusy i wady, daję 4-. Najniższa ocenę daję fragmentom, które zupełnie nie pasowały do książki, do intrygi, do zagadek. Nie jest tych fragmentów dużo, ale są. Dłużą się, są bez sensu i spokojnie można by je usunąć z treści.
Generalnie cała książka na plus. Zdecydowanie warto ją przeczytać.
Największym atutem jest umiejscowienie fabuły we włoskim Salem, czyli mieście czarownic. Oryginalna, włoska nazwa tego miejsca to Triora, miasteczko położone na terenie Ligurii. To tam w roku 1587 miał miejsce największy proces czarownic, jaki odnotowała historia Italii. Dlaczego właśnie tam? W końcu Triora to była niewielka wioska?
Odpowiedź na to i inne pytania znajdziecie w tej wartej lektury książce.
Wplecenie ciekawe, większości nieznanego fragmentu historii Włoch jest bardzo ciekawym zabiegiem.
Dodatkowym atutem jest klimat całej książki. Elementy dawnego procesu czarownic, wspaniały włoski klimat, opuszczony, zabytkowy i jakże mroczny dom, ukrywający się zwyrodnialcy, rytualne morderstwa dostępne w darknecie i wiele innych kwestii. To wszystko sprawia, iż z pozoru lekka lektura zamienia się w mroczną, klimatyczną i bardzo zaskakującą.
Wątki są trzy, z pozoru zupełnie ze sobą niepowiązane. Musi upłynąć trochę czasu żeby dostrzec zależność pomiędzy wszystkimi trzema kwestiami. Gwarantuję wam, że one się łączą.
Do tego spora garść niezwykle inteligentnego humoru i bardzo ciekawy wątek Polaka, Feliksa.
I to tyle dobrego. Na minus zasługują wspomniane przeze mnie nudne, nie pasujące do niczego wstawki. Jest ich niewiele, ale są. Poza tym dochodzenie, które powinno być wiodącym elementem kryminału. Jest, owszem, ale jest zbyt niedopracowane. Można było zrobić więcej, lepiej je poprowadzić.
Minusy, niewielkie, ale są. Plusy, atuty przewyższają wady. Klimat i kwestia mrocznej historii Włoch są wielkimi zaletami. I chociażby dlatego warto przeczytać Krwawą Toskanię.


sobota, 18 maja 2024

Szept - Weronika Mathia

 



Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5/6
Po świetnym debiucie Żar i tym razem autorka nie zawiodła.
Szept to historia, która wciąga od pierwszych stron, od samego początku lektury. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy w Iławie, nad brzegiem Jezioraka zostaje znalezione ciało nastolatki. Zabójca zostaje szybko aresztowany. I wydawałoby się, że to koniec. Nic bardziej mylnego. To dopiero początek historii, która w wielu aspektach zadziwi czytelnika.
Wiele kwestii przemawia za tym, iż Piotr, aresztowany zbrodniarz, jest niewinny. Jaka jest prawda? Co z tym i wieloma kolejnymi wydarzeniami, ma wspólnego zaginiona blisko pół wieku temu ciotka Piotra?
Pytania, wątpliwości mnożą się w lawinowym tempie. Odpowiedź na nie próbuje znaleźć prowadząca śledztwo policjantka, Dominika Sajno.
Tym, co od początku chwyta w swoje objęcia jest klimat powieści, mroczny, duszny, przerażający i ze wszystkich stron oblepiający. Cała książka jest duszna, mocno klaustrofobiczna i bardzo emocjonalna, chwyta za gardło, porusza wyobraźnię i sprawia, że chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej. Mrok i urok jeziora Jezior i specyficzny klimat wyspy Wielka Żuława robią swoje. Całość autorka traktuje niczym drobiazgowy obraz, krok po kroku oddając szczegóły krajobrazu, ale i samego specyficznego klimatu tych miejsc. Przyszło mi do głowy, że warto by zrobić taki szlak podróżniczy po miejscach opisanych w Szepcie. Mathia opisuje wszystko z dbałością o każdy detal,, warto dać się porwać i krok po kroku poznawać miejsca z książki.
Dodatkiem jest bardzo ciekawa zagadka kryminalna i świetnie prowadzone dochodzenie rozłożone na różne płaszczyzny czasowe, które bardzo zręcznie się przenikają i konsekwentnie utrzymany ciąg przyczynowo- skutkowy. Co ważne, mimo wielu tropów, sporej porcji tajemnic, autorce nic nie umyka, nic nagle nie znika, wszystko zostaje konsekwentnie doprowadzone do finału. Do tego świetnie nakreśleni bohaterowie, bardzo realni, z własnymi problemami, nie idealni, a przez to bardzo rzeczywiści i niejednoznaczni. Jak sie okaże, nie każdy zły jest złym faktycznie.
Podsumowując, dobre tempo akcji, liczne, często fałszywe tropy, ciekawie nakreśleni bohaterowie, konsekwentnie prowadzone dochodzenie i przeskoki w narracji, to wszystko wymaga uwagi czytelnika, ale sprawia także, iż Szept naprawdę dobrze się czyta.
Autorka zabrała nas w mroczną, duszną i pełną tajemnic podróż, której finał mocno mnie zaskoczył...a byłam pewna, że wiem jakie jest zakończenie, że wiem, kto jest katem, oprawcą.


środa, 15 maja 2024

Imperium. Cykl: Złoty wiek (Conn Iggulden) (tom 2) - Conn Iggulden

 



Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5/6
Naprawdę dobra, świetnie napisana i niezwykle wciągająca książka. Polecam wszystkim miłośnikom powieści historycznych i osób tak kochających antyczną Grecję, jak ja. To doskonała powieść historyczna.
Jak zwykle autor porwał mnie niezwykle barwną, bardzo działającą na wyobrażnię narracją. Brawa także dla tłumacza. Dobry przykład jest równie ważny, jak dobre pióro autora.
Nie będę opowiadać treści. Jak to w przypadku książek traktujących o antyku i w ogóle powieści Igguldena, sporo się dzieje. Mnóstwo w niej także bohaterów, wydarzeń.
Jednak spokojnie. Całość jest tak świetnie prowadzona, iż nawet osoby niezbyt orientujące się w dziejach antycznej Grecji spokojnie się w fabule odnajdą.
To drugi tom cyklu. Tom 1. Lew, skupiał się głównie na potyczkach spartańsko-ateńskich, a głównym bohaterem był Kimon, żyjący na przełomie VI i V w. p.n.e. wódz i polityk ateński.
W tym tomie serii śledzimy głównie losy Peryklesa, który jest przywódcą Aten i chce w swoim polis wprowadzać zmiany, reformy, budować, działać. Tym razem to właśnie Perykles wysuwa się na pierwszy plan. Należy pamiętać, iż to on rozbudował, wzmocnił Ateny, rozbudował Pireus, to on stworzył demokrację i za jego panowania Ateny założyły najwięcej kolonii.
Niby w Imperium mamy okres powojenny, niby Ateny i Sparta są w okresie pokoju. Jednak nad ateńskim polis nadal wiszą chmury niebezpieczeństwa. W tamtych czasach nigdy nie można było być niczego pewnym, a spokój i pokój często były ułudą. Mają miejsce mniejsze starcia, których ogniwem zapalnym jest decyzja Peryklesa o budowie wokół Aten potężnych murów obronnych. Na to Sparta nie mogła się zgodzić.
Ta opowieść to przede wszystkim ukazanie szybko postępującego rozwoju polis ateńskiej i powstawania oraz kształtowania się ówczesnej demokracji, która po kilkunastu wiekach stała się podłożem do powstania demokracji, którą mamy i znamy obecnie.
Do tego sporo bardzo udanych, szczegółowych opisów życia codziennego w V w. p.n.e. Oj dzieje się Imperium, dzieje się. Największą ozdobą książki są historyczne szczegóły i wspaniale nakreśleni bohaterowie z Peryklesem na czele.
Do tego liczne grono wielu pomniejszych autentycznych bohaterów oraz spora gromada postaci fikcyjnych. Wszyscy świetnie nakreśleni, żyjący pełnią literackiego życia, pełnokrwiści, waleczni, ambitni.
Uwielbiam książki Igguldena. Chociaż są one tylko powieściami i z założenia nie należy ich traktować, jako książek naukowych, czy choćby w przybliżeniu książek historycznych to jednak wiele z nich można się dowiedzieć.
Autor bazując na prawdziwych wydarzeniach, opierając się na wielu faktach historycznych stworzył niesamowicie wiarygodna, warta uwagi bardzo ciekawą opowieść. W historii antycznej V w. p.n.e. jest wiele znanych faktów, ale i nadal, mimo licznych badań archeologicznych, wiele białych plam.
Nie wiem, jak wyglądało kilka spraw. Dlaczego więc nie oddać się lekturze i nie uznać, iż wypełnione przez Igguldena białe plamy są wiarygodne?!
Gorąco zachęcam do lektury. Wrażenia niezapomniane.

niedziela, 12 maja 2024

Juno - Anna Dziewit-Meller

 



Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
Książka, która mnie zaskoczyła. To wspaniała, pełna bardzo inteligentnego humoru opowieść, a w zasadzie historia dwóch sióstr, Aleksandry i Marianny. Bohaterki, w których życiu, wyborach wielu z nas odnajdzie siebie.
Każda z sióstr jest inna, różnią się od siebie, jak to tylko jest możliwe. Każdej z nich brakuje tego, co ma ta druga.
Aleksandra zbliża się do czterdziestki, pracuje i wychowuje trzech synów. Jej codzienność to tony obowiązków i problemy finansowe. A chciałaby od życia znacznie więcej. Marzy o uznaniu czytelników i sławie, próbuje swych sił jako pisarka. Jej młodsza siostra Marianna mieszka w rodzinnej wsi na Mazurach. Jest popularną instagramerką, królową socjali. Z pozoru szczęśliwa i spełniona, pragnie macierzyństwa i zmaga się z poczuciem winy, które nosi w sobie od dzieciństwa. Każda z nich z pozoru jest spełniona, szczęśliwa, ma wszystko. To jednak tylko pozory. Pisarka i macierzyństwo to nie słodki raj, a życie z instagrama to fikcja dla mas. Siostry bardzo różnią się od siebie i nie mogą się porozumieć.
Tym, co może je w końcu połączyć, zjednoczyć jest choroba ich ojca. Nowotwór najbliższej im osoby, pobyt w hospicjum może być spoiwem, którego siostrom brakowało. Ale czy tak się stanie?
Napisałam, że to książka pełna humoru. To prawda. Nie jest to jednak głupkowaty humor z jakim często mamy do czynienia w książkach. To bardzo inteligentny humor, wybitna ironia i krzywe spojrzenie na nas samych, na nasze wady, zalety, marzenia i to, jak podchodzimy do życia.
Tym, co od razu rzuca się w oczy jest fakt, iż Juno (podobnie, jak inne książki Anny Dziewit - Meller) to feministyczna książka. Kobiety są na każdej stronie na pierwszym planie. Ma się wrażenie, że bohaterki, ich sprawy i poglądy wyzierają wręcz z każdego zdania. Co z tego wynikło? Sami się przekonajcie.
To niezwykła, szczera, trafna, poruszająca, ale i bawiąca opowieść o tym, co w życiu ważne, co mija niczym błyskawica, co nas czeka, o konsekwencji niegdysiejszych i teraźniejszych wyborów. W sumie to trudno jednoznacznie powiedzieć o czym jest Juno. Na pewno o życiu widzianym z kobiecego punktu widzenia.
A co do tego ma umieszczona na okładce astronomka? Jak ona wpisuje się w treść Juno? Co do dwóch sióstr z mazurskiej wsi ma XVII-wieczna naukowczyni i obraz Rubensa? Tego nie zdradzę. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni. Gorąco raz jeszcze zachęcam do lektury.

piątek, 10 maja 2024

Za zasłoną milczenia - Żaneta Pawlik

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra i bardzo poruszająca opowieść, w której autorka, Żaneta Pawlik po raz kolejny porusza trudne, niewygodne, uwierające i bardzo bolesne tematy.
10 lat temu Klara wstąpiła do zakonu. Decyzja zdawałoby się na całe życie. Ale czy na pewno? Od jakiegoś czasu kobieta coraz częściej myśli o opuszczeniu zakonu. Nie jest to łatwa decyzja. We wnętrzu, duszy i umyśle Klary, ma miejsce prawdziwa walka. Ostateczną decyzję nasza bohaterka podejmuje gdy umiera jej brat. Jej nowym miejscem na ziemi będzie pensjonat nad morzem, który poprowadzi wraz z owdowiałą szwagierką. Co z tego wyniknie? Jak będzie czuła się Klara? Czy zarządzanie pensjonatem będzie, tym co da jej spokój i ukojenie?
Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w tej doskonale napisanej książce, do lektury której gorąco zachęcam. Będziecie zadowoleni z lektury jeżeli szukacie dobrze napisanej powieści z przesłaniem, mądrej, nieinfantylnej, pokazującej wnętrze człowieka.
Bohaterowie książki są trudni, przeczołgani przez los, mocno doświadczeni. Takich postaci w literaturze jest sporo. Wszystko zależy od tego, jak się ich przedstawi, banalnie czy w sposób niezwykły. Pawlik poszła na szczęście tą druga drogą. Dzięki temu mamy do czynienia z naprawdę niezwykłą historią, która porywa od pierwszych kartek.
Bez wątpienia Za zasłoną milczenia porusza bolesne sprawy, odczarowuje tabu, sprawia, iż czytelnik czyta tę historię na jednym wdechu i jest niesamowicie poruszany oraz czuje się jak rozjechany emocjonalnie. Żaneta Pawlik potrafi pisać o trudnych sprawach, potrafi wyjątkowo działać na czytelnika.
Niespieszna akcja, życiowe problemy, w których wielu z nas odnajdzie siebie i ciepło, które bije z każdej kolejnej strony i ogrzewa także czytelnika. Wspaniała, bardzo dobrze napisana opowieść, idealna lektura na wiosnę.
Nie ukrywam, bardzo poruszyła mnie ta historia. Ze 2x otarłam łzę wzruszenia i długo będę pamiętać o tym, co przeczytałam i o czym w trakcie lektury myślałam. Polecam.

 

środa, 8 maja 2024

Hitra - Samuel Bjørk

 

 

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Samuel Bjørk to pseudonim artystyczny norweskiego pisarza Frode Sander Øiena, który pierwszą książkę wydał w 2013 roku. Był to 1. tom serii (bardzo dobrej) z detektywami z Oslo Mią Krüger i Holgerem Munchem. Tytuł tej książki to Sezon niewinnych.
Hitra to 4. tom serii i wg. autora ostatni. Można tą część czytać samodzielnie, bez powiązania z wcześniejszymi książkami. Jednak zdecydowanie ciekawiej będzie czytać każdy tom po kolei, tym bardziej, że to naprawdę doskonałe książki.
Tytułowa Hitra to wyspa, na której Mia kiedyś chciała popełnić samobójstwo. Po latach pani detektyw wraca na Hitrę. Ma nadzieję na spokojny pobyt. Jednak praca i zagadki kryminalne oraz zbrodnie zawsze ją odnajdą. Tym razem do Mii zwraca się o pomoc dziewczynka, która prosi o odnalezienie zaginionego kilka lat temu przyjaciela.
Zdawałoby się bzdura, wymysł nastolatki, urojenia po latach. Jak się szybko okaże nic bardziej mylnego, sama Mia wraz z Munchem wkraczają do świata wyjątkowego zła.
Nic więcej wam nie zdradzę, nie chcę spojlerować, nie chce zdradzać żadnych szczegółów. Napisze tylko, że Hitra to bardzo tajemnicza wyspa, miejsce na którym każdy skrywa mniejsze lub większe sekrety, wszyscy wszystko wiedza, a brudy pierze się we własnym gronie. Hermetyczna, niewielka społeczność jest świetnie przez autora ukazana. Do tego wspaniale zaprezentowana sama historia, z punktu widzenia kilku osób, kilku pokoleń. W trakcie narracji autor bardzo mocno skupia się na kolejnych postaciach, mocne ukazanie każdej z osób.
Ze strzępów informacji, tajemnic skrywanych w osadzie, śladów Mia i Holger muszą zbudować logiczny ciąg wydarzeń i odkryć prawdę. Sprawę komplikuje popełnione współcześnie zabójstwo.
Polecam. Naprawdę dobry miks powieści społeczno-obyczajowej i mocnego skandynawskiego kryminału.


wtorek, 7 maja 2024

Jęk zamykanych bram - Wojciech Wójcik

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Naprawdę mocna, dobra książką. Znając twórczość autora, wiele sobie po Jęku... obiecywałam. I nie zawiodłam się.
Wszystko rozpoczyna się, gdy na oddział chirurgii w wyniku pobicia trafia Arek Maj. Wkrótce inny pacjent znajduje jego ciało z poderżniętym gardłem. Dyżurująca lekarka postanawia powiadomić bliskich ofiary. Okazuje się jednak, że osoba, którą Maj wskazał do kontaktu, dwa lata temu zaginęła. To dopiero początek, bardzo obiecujący i konsekwentnie doprowadzony przez autora do końca. Śledztwo prowadzi były policjant Mateusz Krysiak, który szybko odkrywa, iż kwestia kto i dlaczego zabił Maja jest jakby drugorzędna. Tzn. zabójstwo oczywiście się liczy, ale jest ono droga do zaprezentowania innej kwestii. Tak naprawdę liczy się coś znacznie ważniejszego, coś co niespodziewanie zostanie odkryte w toku dochodzenia.
Każda kolejna strona odkrywa inne fakty, tajemnice. Sekretów jest tyle, że dałoby się nimi obdarować kilka rodzin lub kilka pokoleń.
Przy takim zagęszczeniu sekretów i tajemnic bardzo łatwo nad nimi nie zapanować, popaść w przesadę, nie umieć ich sensownie doprowadzić do końca. Na szczęście autorowi udało się tego uniknąć. Całość jest sprawnie i inteligentnie prowadzona i dobrze zakończona. Może brak w finale wielkiego wow, ale nie o to w tej książce chodzi. Liczy się coś więcej, ukazanie nas samych, ludzi, społeczeństwa i tego jakie sekrety każdy z nas skrywa.
Autor rzetelnie podszedł do swojej pracy. Intrygi są ciekawe, niebanalne. Z każdym kolejnym rozdziałem ujawniane są kolejne elementy układanki, które z pozoru wydają się bezsensowne, nie mające jedne z drugimi nic wspólnego. Ale to tylko pozory. Wojciech Wójcik stworzył kolejną, dobra, mocną i przemawiającą do wnętrza czytelnika książkę.

Zachęcam was do lektury tej niebanalnej i dobrze napisanej książki. Będziecie usatysfakcjonowani. Kolejna obszerna i bardzo dobra książka w sumie mało u nas znanego pisarza. Czas na poznanie dzieł Wojciecha Wójcika. Czas na zrozumienie, że nikt z nas tak naprawdę nie zna swoich najbliższych. Ta książka wam to udowodni. Zapraszam do lektury.

wtorek, 30 kwietnia 2024

Monte Cassino - Matthew Parker

 


Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5/6
Monte Cassino to nie tylko opowieść o najsłynniejszej bitwie II wojny światowej. To także historia traktująca o otoczce, o tym, co doprowadziło do takiego starcia, jak krok po kroku Alianci zdobywali Półwysep Apeniński, a także analiza czy walczono właściwie.
Historia opowiadana przez Matthew Parkera rozpoczyna się w 1943 roku. Jednak wszystko, każde kolejne słowo uparcie dąży do bez wątpienia najbardziej zaciętej bitwy II wojny światowej. Warto przypomnieć, że Bitwa o Monte Cassino to nie jedna potyczka, a w rzeczywistości cztery bitwy.
Książka jest dobrze poprowadzoną syntezą bitwy i przygotowań do niej, a także pewną oceną. Barwnie opowiedziana historia wzbogacona jest licznymi ilustracjami, mapami, dodatkami, wykresami. Pomaga to zrozumieć wiele opisywanych aspektów.
Dla nas Polaków bitwa ta ma szczególne znaczenie ze względu na generała Władysława Andersa oraz niewyobrażalną wprost odwagę żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Na bitwę, jej przebieg, znaczenie i zasadność patrzymy z narodowego, mocno emocjonalnego punktu widzenia. Czy to słuszne? Czy bitwa była zasadna?
Szczerze, nie mnie to oceniać. Nie mam do tego prawa, szczególnie gdy przynajmniej raz w roku jestem na Cmentarzu na Monte Cassino, widzę groby młodych chłopców poległych w tej walce. I choćbym nie wiem, jak się starała, nie potrafię odciąć się emocjonalnie od śmierci niejednokrotnie nastoletnich, bardzo młodych chłopców. Ich wiek na nagrobkach poraża. Ocenianie tak w ogóle Bitwy o Monte Cassino wydaje mi się tak nie na miejscu, jak ocena Powstania Warszawskiego.
Jednak uwaga, ta książka nie jest oceną bohaterstwa i poświęcenia żołnierzy, a znaczenia militarnego. I to ma ogromne znaczenie. Dla Amerykanina czy Anglika Bitwa o Monte Cassino jest jedną z wielu bitew II wojny światowej, nie ma jakiegoś wielkiego znaczenia. Stąd inne spojrzenie autora. Warto je poznać.
Polecam. Bardzo dobra książka, ukazująca inne, z zewnątrz spojrzenie na Bitwę o Monte Cassino. Czyta się ją doskonale. Matthew Parker to świetny badacz i gawędziarz.

czwartek, 25 kwietnia 2024

Symfonia potworów - Marc Levy

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra i bardzo pouczająca książka. Jednocześnie to straszna opowieść, o tym, jak w umysłach dzieci wymazuje się ich rodzinę, język, historię i narodowość. Z czymś takim mieliśmy do czynienia w trakcie II wojny światowej, gdy Niemcy zabierali Polakom malutkie dzieci i robili z nich "prawdziwych Niemców". Levy opisał to, ale w kontekście toczącej się wojny w Ukrainie.
Setki, a może tysiące ukraińskich dzieci zostały uprowadzone przez Rosjan, żeby zniszczyć w nich ukraińską świadomość. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co czują rodziny porwanych dzieci.
Pewnego dnia ten los spotyka 9-letniego chłopca Wałyka.Chłopiec i jego kolega zostają porwani. Co dzieje się dalej? Tego wam nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej niezwykłej i bardzo poruszającej książki.
Akcja książki rozgrywa się gównie w miejscowości Rykowe, czyli na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy. Oprócz historii Wałyka, Marc Levy niezwykle poruszająco opisał codzienność Ukraińców, którzy będąc pod rosyjską okupacją próbują jakoś sobie radzić, próbują przetrwać. Serce ściska, gdy się o tym czyta.
Dodatkiem do poruszającej treści są wspaniali bohaterowie. Levy nakreślił zapadające w pamięć, poruszające, wręcz niezwykłe postaci, które sprawiają, iż książkę czyta się z jeszcze większym zaangażowaniem.
Fikcji literackiej jest niewiele. Sam autor wyrażnie oddziela fikcję od prawdziwych wydarzeń. Większość opisów to niestety prawda, która sprawia, że łzy same cisną się do oczu. Jest to ten rodzaj literatury, o którym ciężko cokolwiek napisać. Żadne słowa nie oddadzą uczuć, które miotają czytelnikiem w trakcie lektury. A każdy opis czy próba scharakteryzowania, ocenienia Symfonii potworów brzmią po prostu nijako i infantylnie. Mogę tylko zachęcić was do tej lektury. Gorąco polecam. Symfonia potworów na bardzo długo pozostanie w waszej pamięci.




poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Ulotne pragnienia. Cykl: Komisarz Brunetti (tom 30) - Donna Leon

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
To już 30. tom przygód rodziny Brunettich. Przeczytałam wszystkie książki i niezmiennie jestem wielką fanką serii i kocham Wenecję, tę opisaną przez Donnę Leon i tę do której co kilka miesięcy wracam w realnym świecie.
Co prawda autorce odrobinę nie zgadza się (wg. moich wyliczeń) czas, chronologia...dzieci Brunettich są na studiach, a biorąc pod uwagę okres na przestrzeni którego rozgrywają się kolejne tomy serii, Chiara i jej brat Rafi dawno sami powinni mieć dzieci co najmniej w przedszkolu jeżeli nie w zaawansowanym wieku szkolnym, a ich rodzice Paola i Guido Brunetti powinni dawno być na emeryturze. 1. tom serii ukazał się ponad 30 lat temu :). Ale to nic. To nadal świetna, wręcz mistrzowska i warta przeczytania seria.
Ukryte pragnienia to kryminał i doskonała powieść socjologiczno-obyczajowa w jednym. Tak jest z każdym tomem serii. Książka ta łączy w sobie cechy powieści społecznej, psychologicznej, obyczajowej, wątki moralizatorskie oraz elementy...przewodnika turystycznego po mieście kanałów i okolicznej lagunie i książki kucharskiej. Sam wątek kryminalny jest śladowy, jest ukazany w tle, a w zasadzie jest pretekstem do pokazania czegoś innego, czegoś więcej. Próżno więc czekać na dramatyczny rozlew krwi, pościgi, spektakularne zbrodnie.
Owszem zbrodnia jest, ale cicha, niepozorna, niezbyt widowiskowa. Na początek mamy dwie mocno poturbowane amerykańskie turystki, które nocą ktoś porzuca przed wejściem do weneckiego szpitala. Wydawałoby się, że w sumie nic takiego. Poturbowanych turystów jest w Wenecji sporo. Brunetti wiedziony swoją słynna intuicją czuje, że za tym zdarzeniem kryje się coś zdecydowanie gorszego, coś czym on sam musi się zająć. Pomaga mu znana z wcześniejszych tomów Claudia Griffoni.
Brunetti nie myli się. Jest niby zbrodnia ale przez jej pryzmat autorka prezentuje nam dużo więcej.
Ponownie sprawa, a właściwie sprawy, które pod pozorem śledczych zmagań ukazuje Donna Leon, są bardzo na czasie i tak niestety uniwersalne, że można je dopasować do wielu miast, krajów na świecie, nie tylko do książkowej Wenecji.
Gdy skończyłam czytać Ulotne pragnienia, zadumałam się na dłuższą chwilę.
Leon ma dar poruszania najbardziej drażliwych dla społeczeństwa włoskiego tematów, często takich, które Włosi wypierają ze świadomości, ew. chcieliby ukryć przed światem. Dotyczy to zarówno kwestii światopoglądowych jak i społecznych czy religijnych. Ot Włochy, Włosi, ich charaktery, często coś co my nazywamy dulszczyzną, zakłamanie i istota człowieka ukazane i świetnie wplecione w naprawdę doskonałą i godną uwagi powieść.
Ulotne pragnienia to ponownie dobry kryminał, ale jeszcze lepsza, moim zdaniem mistrzowska książka o ludziach, ich dążeniach, najgłębiej skrywanych demonach, obawach i tym czym złym co drzemie na dnie duszy każdego człowieka. Tylko od nas zależy, czy to coś dojdzie do głosu czy nie, czy zrobimy coś złego, czy nie.
Kolejny tom przygód weneckiego komisarza to także możliwość odwiedzenia Wenecji, poznania tego wspaniałego miasta niejako "od kuchni" oraz niezwykle inteligentna rozrywka.
Niezmiennie zachęcam do lektury całej serii o komisarzu Guido Brunettim. Jednak ostrzegam, nie jest to lektura dla wszystkich. To pozycje, dla tych, którzy od kryminału oczekują czegoś więcej, lubią pomyśleć nie tylko nad zagadką kryminalną, ale także nad problemami otaczającego nas świata. Polecam.

czwartek, 18 kwietnia 2024

Confessio - Natalia Kruzer

 




Wydawnictwo Filia, Moja ocena 4,5/6

Confessio to debiutancka książka Natalii Kruzer. Jest to całkiem zręcznym miks kryminału z powieścią psychologiczno-obyczajową. Daje ona nadzieję na ciąg dalszy i na to, iż z każdą kolejną książką autorka będzie pisała coraz lepiej.
Owszem, w Confessio jest kilka drobnych błędów, ale biorąc pod uwagę, iż to literacki debiut oraz całość historii, można te drobne błędy wybaczyć.
Bohaterką jest samotnie wychowująca dziecko pani prokurator, która pewnego dnia zostaje wezwana na miejsce zabójstwa chłopca. Komu mogło zależeć na śmierci małego, upośledzonego dziecka? Co się za tym kryje?
Odpowiedź na te i inne pytania będzie ciekawa. Może samo rozwiązanie nie jest jakimś majstersztykiem, ale dochodzenie do finału, wmieszanie w historię prywatnych spraw bohaterki, sprawia iż Confessio to ciekawa opowieść, w której możemy poznać kulisy pracy prokuratora, prowadzenia dochodzenia, a także prywatnego życia samotnej matki. Natalii, naszej bohaterki, los nie oszczędza. Autorce w śledztwo dot. zbrodni na małym dziecku, udało się zręcznie wpleść prywatne perypetie ostro doświadczonej przez los kobiety. Natalia Kruzer kreśli przytłaczający obraz życia samotnej, zapracowanej matki. Dodatkowo w trakcie prowadzonego dochodzenia, Paulina będzie musiała zmierzyć się z demonami drzemiącymi głęboko w niej samej. Będzie to bardzo trudne i traumatyczne.
Wiele z nas, czytelniczek, w historii Pauliny, jej elementach, odnajdzie samą siebie.
Mimo prywatnych problemów Natalia stara się wykonywać swoje obowiązki niezwykle rzetelnie. A nie jest łatwo. Kwestia ciężko chorego dziecka, zbrodnia, która początkowo wcale nią nie jest, naciski, dążenie Natalii do odkrycia prawdy i jej upór. Do tego coś głębszego, rozterki i kwestie tego, co tak naprawdę kryje się w ludzkim umyśle, co jest w umyśle ludzkim kogoś kto wyrządza krzywdę niewinnym dzieciom. Prawda i rzeczywistość nie okażą się jednowymiarowe, biało- czarne.
Bardzo ciekawa, nieoczywista bohaterka, szczerze ukazane blaski i cienie zarówno samotnego macierzyństwa, jak i pracy prokuratora, poruszająca zbrodnia na małym dziecku, wszystko zręcznie połączone, to sprawia, iż warto tej debiutanckiej książce dać szansę.
Z jednej strony to fabuła bazująca na zdartym, zdawałoby się wyeksploatowanym schemacie, a z drugiej strony coś zupełnie nowego, oryginalnego. Polecam.




niedziela, 14 kwietnia 2024

Domek z piernika - Jennifer Egan

 



Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6
Po lekturze przed 6 laty, książki Manhattan Beach tej autorki, wiedziałam, ze muszę nastawić się na niezwykłą lekturę. I nie zawiodłam się.
Jest to bardzo dobra i bardzo poruszająca opowieść o ożywianiu pogrzebanych w pamięci wspomnień, ich idealizowaniu i tym, co w związku z nimi czujemy teraz, po latach. Jednak to jest tylko początkowa, wierzchnia warstwa. Tak naprawdę chodzi o coś znacznie ważniejszego, coś do czego trzeba się krok po kroku dokopać.
Główny bohater Bix, geniusz nowych technologii, chciał odzyskać wspomnienia z pewnego dnia swojej młodości. Żeby to osiągnąć stworzył aplikację, dzięki której użytkownicy mogli uzyskać nieograniczony dostęp do wspomnień innych.
Jest jeden haczyk, żeby mieć dostęp do wspomnień innych, należy najpierw wgrać w aplikację swoje wspomnienia.
Zadziwiające i jakieś takie surrealistyczne. Ale czy naprawdę? W dobie wszechobecnych mediów społecznościowych, zatarcia granicy pomiędzy tym co publiczne, a co prywatne, intymne.
Co z tego wyniknie? Jak daleko posunie się Bix i korzystający z aplikacji? Czy wspomnienia i intymność są ważne? Odpowiedż was zaskoczy, podobnie, jak lektura książki. Pod pozorem zwyczajnych spraw, Egan pokazuje nam dużo więcej. Autorka płynnie przechodzi z jednej kwestii do drugiej, miesza je ze sobą, zręcznie nimi żongluje. Efekt jest zachwycający i zadziwiający. A całość zdecydowanie ubarwia narracja, która jest inna od znanych nam i wnosi niezwykłą perspektywę wszystkich wydarzeń oraz sprawia, iż obraz społeczeństwa jest wielowymiarowy.
Gorąco zachęcam do lektury. Niezwykła, nieoczywista książka, która jest opowieścią, a jednocześnie przestrogą przed otaczającym nas wirtualnym, nowoczesnym światem, zatracaniem się człowieczeństwa. To także książka o której trudno coś więcej napisać. Polecam.


wtorek, 9 kwietnia 2024

Rykowisko - Julia Halladin

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4/6
Mimo kilku naprawdę drobnych uwag, udany debiut. Jestem przekonana, że z każdą kolejną książką będzie lepiej. Julia Halladin ma potencjał i dobre pióro, a do tego także bardzo ciekawe pomysły.
Wszystko zaczyna się gdy w starym internacie wybucha pożar. Nieszczęście, ale z pozoru to zwyczajna rzecz, która każdemu może się przydarzyć. Jednak to tylko z pozoru tak normalnie wygląda.

W tym samym czasie w budynku zostają znalezione zwłoki męźczyzny. Ofiara wcale nie zginęła od pożaru czy zatrucia dymem, jak można by sądzić. Ktoś męźczyznę wcześniej zamordował.
Sprawą pożaru i zabójstwa interesuje się nauczyciel i religioznawca Darek Moskal oraz dwie uczennice szkoły policealnej. Rozpoczyna się dwutorowe dochodzenie ponieważ także policja bierze się do pracy. Prowadzący śledztwo muszą ustalić kto i dlaczego wywołał pożar w internacie i jak zginął męźczyzna. A to dopiero początek zawiłej intrygi i tajemnic, które ciekawie odkryje przed nami autorka.
Więcej z fabuły wam nie zdradzę żeby nie psuć elementu zaskoczenia. Musze przyznać, iż debiutująca pisarka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę i zastosowała kilka niebanalnych zabiegów. Co prawda potencjał fabuły nie został wg. mnie wykorzystany w 100%, ale to nie szkodzi. Pamiętajmy, iż Rykowisko to debiut. Mimo tego drobnego minusu lektura dostarczy wam wiele pozytywnych wrażeń, a atmosfera Rogatego Lasu zadziwi. Włączenie w to starosłowiańskiej sekty i postaci bez twarzy... bardzo ciekawe i nietypowe. Doda to dodatkowego dreszczyku i tak mrocznej fabule.
Pomysł, jak wspomniałam ciekawy, w niego wplecione liczne retrospekcje, a tempo fabuły nie zwalnia ani na moment. Rykowisko to zręczne połączenie kryminału z thrillerem psychologicznym i elementami powieści grozy. Jesteście ciekawi, jak to wszystko wyszło, jak Julia Halladin sprostała zadaniu? Zachęcam do lektury. Warto dać tej książce szansę.



sobota, 6 kwietnia 2024

Ani słowa o rodzinie - Alicja Filipowska

 




Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Ciekawa, dobrze napisana i dająca nadzieję, że w życiu wiele się może zmienić opowieść. Główną bohaterką jest 20-letnia Kaja.
Po śmierci matki dziewczyna postanawia odnaleźć swoją rodzinę w Polsce. Krok po kroku odkrywa kolejnych krewnych, poznaje ich losy, koleje rodziny.
Plejadę bliskich Kai rozpoczyna nietuzinkowy dziadek, z pozoru nieufny, stroniący od ludzi. To na pozór dziadek taki jest. Powoli okaże się, iż senior jest wyjątkowym człowiekiem i w jego przypadku nic nie jest takim jakim się wydaje. Każdy z kolejnych członków rodziny udowodni Kai i nam, co tak naprawdę w życiu się liczy. Nie jest to sielankowa rodzina. Daleko jej do rodzin z familijnych seriali. Jednak to ludzie niezwykli, wartościowi i Kaja ma szczęście, że ich odnalazła.
W książce jest mnóstwo poruszających momentów, jednak najbardziej za serce chwyciły mnie listy dziadka, które pisał do zmarłej żony. Są one pełne tęsknoty, wspomnień i miłości. Wyjątkowo poruszająca lektura.
Pod pozorem lekkiej, błahej historii autorka ukazuje nam głęboki, wartościowy świat, ludzi z problemami, którzy pod swoją skorupą skrywają przecudowne, bogate i jakże wrażliwe wnętrze. Ta opowieść jest doskonałym dowodem na to, że każdemu warto dać szansę, warto poznać drugiego człowieka, warto choć na chwile zatrzymać się.
Jednak Ani słowa...to nie tylko opowieść o rodzinie, o jej poznawaniu, odkrywaniu przeszłości i teraźniejszości. To także wiele innych, bardzo współczesnych tematów, które Alicja Filipowska zręcznie wplotła w familijną opowieść. Całość, bardzo ciekawie poprowadzona, tworzy cudowną lekturę, którą ze wzruszeniem pochłania się w kilka godzin. Idealna lektura na czas wiosny, na to żeby na chwilę zatrzymać się w pędzie i pomyśleć. Polecam.


wtorek, 2 kwietnia 2024

Ruth - Elizabeth Gaskell

 



Wydawnictwo MG, Moja ocena 5,5/6

Powrót po 10 latach do powieści Ruth Elizabeth Gaskell. Kolejny raz jestem zachwycona. Muszę jednak przyznać, że Ruth najbardziej przypadła mi do gustu, popłakałam się niesamowicie w trakcie lektury.
Północy i południu czy Żonom i córkom oczywiście nic nie można zarzucić, ale Ruth po prostu chwyciła mnie za serce.Jest to moim zdaniem najdojrzalsza powieść Gaskell.
Kolejny raz autorka w magiczny sposób zabiera nas do Anglii okresu wiktoriańskiego. Ruth jest młodziutką, bo zaledwie 16-letnią, ubogą sierotą. Jej opiekun oddaje ją do krawcowej żeby dziewczyna nauczyła się zawodu. Ponieważ o otaczającym ją świecie i jego zepsuciu oraz czyhających na nią niebezpieczeństwach ma bardzo mgliste pojęcie dochodzi do nieuniknionego w takiej sytuacji. Zwraca na nią uwagę zamożny panicz, dziewczyna zakochuje się w nim. Jednak szczęście nie trwa długo. Po pewnym czasie na skutek przeciwności losu następuje kres miłości. Nad dziewczyną wisi okrutne fatum. Nie dość, że bez mieszkania, pracy, pieniędzy, ukochanego, to na dodatek z nieślubnym dzieckiem. W dzisiejszych czasach panna z dzieckiem nie jest już skandalem, ale ponad 150 lat temu...Na szczęście na drodze naszej bohaterki pojawiają się ludzie, którzy chcą jej pomóc. Czy im się to uda? Czy Ruth znajdzie drogę do szczęścia?
Elizabeth Gaskell udało się mnie po raz kolejny zachwycić. Może nie tyle samą tytułową bohaterką, która denerwowała mnie na początku książki i to strasznie  infantylna dziewczyna, ale podejrzewam, że taki był standard intelektualny niewykształconej panny w tamtej epoce), ale wspaniałymi opisami świata, który dawno odszedł. Wszystkie szczegóły życia, wykreowane postacie, ich charaktery, to istny majstersztyk. Gaskell udało się także po mistrzowsku ukazać mechanizmy, które rządziły ówczesną Anglią, zakłamanie, obłudę żyjących wtedy ludzi.
Ogromnym plusem są także wyraziste sylwetki bohaterów, które autorka wspaniale nakreśliła oraz ukazanie ich postępowania i motywacji, które do niego prowadziły,
Jeżeli do wszystkich w/w zalet dodamy piękny, plastyczny język, będziemy mieli wyborne dzieło literackie, po które koniecznie trzeba sięgnąć.
Ruth to wspaniała, mądra i ponadczasowa opowieść ze smaczkami w tle. Gorąco zachęcam do lektury.

Inne powieści Elizabeth Gaskell, które recenzowałam:
Północ i południe
Żony i córki