środa, 29 czerwca 2016

Nigdy nie zapomnieć - Michel Bussi

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 5,5/6
Nigdy nie zapomnieć to trzecia tego francuskiego pisarza, którą miałam okazję przeczytać i po raz drugi jestem totalnie zaskoczona, ale i zachwycona.
Yport, Normandia, tam rozpoczyna się cała historia...chociaż tak na dobrą sprawę, to nie jestem do końca pewna. Ale nic więcej nie zdradzę.
Jak to u Bussiego książka maksymalnie inna, zaskakująca, niesamowita i sprawiająca, iż w trakcie lektury niecierpliwie odwraca się kolejne kartki.
Do wspomnianego Yport pojechał Jamal. Młody człowiek trenuje, ostro trenuje. Podczas jednego z treningów widzi niewiarygodnie piękną brunetkę w podartej sukience, która stoi nad brzegiem przepaści. Kobieta wygląda na zapłakaną, zrozpaczoną i bliską popełnienia samobójstwa. Jamal podaje jej znaleziony obok szal. Liczy, że kobieta złapie się go i nie skoczy. Jego nadzieje jednak okazują się płonne. Kilka sekund później kobieta już leży na kamienistej plaży, kilkanaście metrów poniżej miejsca gdzie sekundę temu stała. Zadziwiające, ale szal, który podał jej Jamal ma owinięty wokół szyi. Jakim cudem? Ile sekund spada ciało z urwiska? 1-2-3 sekundy?! Czy kobieta zdążyłaby w tym czasie owinąć sobie szalik w okół szyi? Nawet jeżeli tak, to na Boga, w jakim celu?! To jedno z bardzo wielu pytań, jakie nasuwają się Jamalowi w trakcie kolejnych minut, godzin i dni.
Akcja jest dynamiczna, choć na dobrą sprawę to za mało powiedziane. Wydarzenia zmieniają się ekspresowo i są coraz bardziej zaskakujące. Co chwila na jaw wypływają nowe fakty, jak chociażby to, iż dziewczyna spadając z klifu...była martwa i zgwałcona. To tylko ułamek zaskakujących wiadomości, jakie poznamy w trakcie lektury. W pewnym momencie nie będzie wiadomo, czy Jamal tak naprawdę jest świadkiem, człowiekiem, który po prostu znalazł się w złym miejscu o złej porze?! Tym bardziej, iż czarnoskóry młody człowiek, muzułmanin, gdyby brać pod uwagę stereotypy bardziej pasuje na sprawcę niż świadka. Dodatkowo wersja Jamala jest coraz mniej prawdopodobna, coraz więcej w niej dziur. Czy jedyna osoba wierząca Jamalowi będzie przy nim trwała? A może ona także straci cierpliwość, uwierzy w winę przyjaciela? Jak było/jest naprawdę? Komu wierzyć?
Gwarantuję, iż będziecie zaskoczeni i to bardzo.
Zakończenie..majstersztyk i całkowite zaskoczenie.
Doskonała, mistrzowsko skonstruowana opowieść. Fabuła poskładana niczym puzzle czy patchwork z drobniutkich, z pozoru nie pasujących do siebie fragmentów, które musimy poukładać misternie i dosłownie w pocie czoła. W trakcie lektury trzeba porządnie wysilić szare komórki. Zachęcam gorąco do lektury. Zwala z nóg i zapewnia kilka godzin wyciętych z życiorysu - od lektury nie będziecie mogli się oderwać, książka pochłania całkowicie i angażuje wszystkie myśli, jak rzadko która. 

Michel Bussi po raz kolejny mnie nie zawiódł. Dla mnie mistrzostwo. Gorąco polecam.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu

Wydawnictwo Czarne, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Indonezja, to wyspiarskie państwo położone w Azji Południowo-Wschodniej oraz Oceanii. Populacja tego kraju liczy niespełna 8,5 miliona obywateli. Kraj przedziwny, piękny, różnorodny, rozrzucony na blisko 13 tysiącach wysp i wysepek. Przede wszystkim to jednak kraj niezwykle różnorodny, kolorowy, posiadający wiele nacji, języków, historii, tradycji o kuchni nie wspominając.
Elisabeth Pisani, autorka niniejszej książki, przez 26 lat będąca reporterką Reutersa, przejechała Indonezję wzdłuż, wszerz i to kilkakrotnie. Przejechała ponad 26 tysięcy kilometrów, docierając do najbardziej nawet zapadłych wiosek.
Niniejsza książka to efekt jej podróży i kwintesencja indonezyjskich obserwacji.
Książka jest bardzo dobra, świetnie napisana, ale...uprzedzam - nie jest to fajna, pogodna opowieść o kraju z cudownymi plażami i dobrą kuchnią. To przede wszystkim książka w dużej części przesiąknięta historią i polityką. Obie te kwestie od dawna wywierały i nadal wywierają ogromny wpływ na kraj i jego mieszkańców.
Dużo przeczytamy o zmianach na szczytach politycznych, o przetasowaniach w kolejnych rządach, o tym kto i jak rządził i co z tego wynikło dla ludzi i kraju.
Jednak Indonezja itd... to nie tylko polityka. Sporo w książce niezwykle barwnych opowieści o poszczególnych regionach kraju, o bardzo od siebie się różniących wyspach, o dniu zwykłego mieszkańca Indonezji, o jego smutkach i radościach, o krajobrazach, obyczajach i kuchni, która różni od siebie wyspy i określa tożsamość ich mieszkańców.
Reporterka sporo miejsca poświęca buddyzmowi, dominującej w Indonezji religii, różnorodnym podbojom, które miały w Indonezji miejsce na przestrzeni wieków oraz temu co zostało z dawnej kolonialnej Indonezji, a co jest w tym kraju zupełnym novum.
Pisano pisze doskonale, konkretnie, bez zbędnych dywagacji, co jednak absolutnie nie oznacza, iż jest to książka sucha, czy nudna. Wręcz przeciwnie. Opowieść jest fascynująca, narracja wartka, a autorka ma wyjątkowy dar łączący dociekliwość i zwięzłość reportera z umiejętnością niezwykle plastycznego kreślenia obrazów. Pisani bez wątpienia potrafi pisać i portretować to co widzi.
Książkę czyta się dobrze, chociaż nie ukrywam, trzeba jej poświęcić sporo uwagi i z pewnością nie jest to pozycja dla osób szukających lekkiego czytadła, czy zapisków z lekkiej podróży po pięknym kraju. To dopracowane w każdym calu, zmuszające do myślenia studium niezwykłego kraju, z ciekawą kulturą, tradycją, burzliwą historią w tle i ciekawymi opowieściami o konkretnych, niezwykłych ludziach. 


Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon (klik)
http://platon24.pl/0/?products%5Bstock%5D=%5B0%20TO%20*%5D&products%5Bformats%5D=0&products%5Bavaible_from%5D=0&products%5BsearchTerm%5D=INDONEZJA%20ITD%20STUDIUM%20NIEPRAWDOPODOBNEGO





 

niedziela, 26 czerwca 2016

Historia pszczół - Maja Lunde

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
Uwielbiam literaturę skandynawską. Historia pszczół potwierdziła, że moja miłość jest zasadna. Maja Lunde, to norweska autorka dotychczas pisząca książki dla dzieci. Historia pszczół, to jej pierwsza powieść dla dorosłych. Doskonały debiut. Linde stworzyła wspaniałą, wielopłaszczyznową książkę, której sensem jest opowieść o samym sobie, o każdym z nas, o wnętrzu, ale i o rodzinie, która powinna być najważniejsza, o naprawianiu popsutych stosunków, o wyciąganiu ręki. Jednak nie tylko, to także powieść ekologiczno-dystopijna, nawet w niektórych momentach historyczna. A tak. Tak właśnie bym ją określiła.
Książka składa się z trzech diametralnie do siebie na pierwszy rzut oka odmiennych historii.
Pierwsza historia rozgrywa się w Chinach, w roku 2098, 50 lat po wielkiej globalnej katastrofie, której efektem jest zanik świata, jaki znamy i globalna nędza oraz głód. Na tym tle autorka opowiada historię młodej Tao, której obecne życie wiąże się z pszczołami, oraz jej rodziny.
Druga historia rozgrywa się w 2007 roku w USA na farmie w Ohio. Hodowca pszczół pragnie, aby schedę po nim przejął jego syn. Ten jednak ma zupełnie inne plany na życie. Już samo to dla ojca-hodowcy jest nieszczęściem, a gdy do tego dojdzie nagła epidemia wśród hodowanych pszczół....ma miejsce prawdziwy dramat.
Trzecia historia to cofnięcie się w czasie o blisko 1,5 wieku. Akcja rozgrywa się w Anglii w 1852 roku. William ojciec sporej gromadki dzieci jest chory, na duszy i na ciele. Gdy był nastolatkiem jak większość z nas miał zupełnie inne plany. Jednak zderzenie z życiem, z szarą rzeczywistością sprawiło, iż plany, marzenia przestały się liczyć, istotne stało się coś innego - utrzymanie rodziny. Pewnego dnia od jednego z synów dostaje książkę o pszczołach. To wszystko zmienia.
Te trzy historie różni wszystko, łączą tylko pszczoły. To książka nietypowa jeżeli chodzi o miejsce i czas oraz rozmach narracji. Ale z drugiej strony patrząc na to co naprawdę jest sensem, osią opowieści, na ukazanie wnętrza człowieka, na spojrzenie na prawdziwe wartości, na ukazaną głębię psychologiczną, jest to bardzo charakterystyczna dla Skandynawii powieść.
Każdy z bohaterów Lunde ma rodzinę, każdy ma swoje marzenia i każdy w imię czegoś musi z nich zrezygnować. Tak jak w życiu. Norweska pisarka pisze o zderzeniu marzeń z rzeczywistością, ale także o tym, jak jeden z pozoru banalny gest, czyn potrafi pociągnąć za sobą całą lawinę wydarzeń, zmienić życie. Czy na lepsze? To już inna kwestia.
Historia pszczół to książka z powolną, momentami nawet stagnacyjna fabułą. Brak tu nagłych, porywających zwrotów akcji, brak miłosnych, rozpalających umysł opisów miłości, brak agresji. W książce mamy za to pięknie opowiedziane, powolne, lepione niczym ul historie, które także będą obfitować w kataklizmy, co prawda na miarę swoich mikro możliwości, ale zawsze.
Jest jeszcze jeden element, o którym nie wspomniałam. Książka jest bardzo realistyczna, oparta na faktach z pszczelarstwa, które momentami nawet przerażają. Chodzi mi o rozdział rozgrywający się pod koniec XXI wieku. Koszmarna perspektywa. Kto wie, czy jeżeli nie pohamujemy ekspansji, nie zmniejszymy naszego pochłaniania środowiska naturalnego, czy tak się nie stanie.
 
 

 



Stosik...

...prezent od Księgarni Internetowej Platon24.pl
http://platon24.pl/

A oto stosik. Poniżej znajdują się okładki poszczególnych książek. Kliknięcie w nie przeniesie was do opisu konkretnej książki.


http://platon24.pl/ksiazki/cicha-fala-104305/
http://platon24.pl/ksiazki/igrajac-z-ogniem-104741/
Najnowsza książka mojej ukochanej Tess G. :) Czytałam wszystkie książki tej autorki i nie przypadła mi do gustu tylko jedna - Grawitacja. Poza tym wszystkie świetne.
http://platon24.pl/ksiazki/zlota-dama-104309/
Mój ukochany Wiedeń w tle i G. Klimt, jeden z najbardziej lubianych przeze mnie wiedeńskich malarzy.
Zapowiada się całkiem ciekawa powieść. Kliknijcie okładkę, przeniesie was do opisu książki. 










http://platon24.pl/ksiazki/wlosi-104307/

Włoszczyzna zawsze przeze mnie mile widziana:) Podobno zabawna i wnikliwa książka..zobaczymy.









http://platon24.pl/ksiazki/30-kwietnia-1945-100457/












http://platon24.pl/ksiazki/male-zycie-101363/
 Podobno świetna powieść. Zobaczymy.











http://platon24.pl/ksiazki/lustro-zachodu-nazizm-i-cywilizacja-zachodnia-104306/

http://platon24.pl/ksiazki/galicyanie-100458/

Mega "cegiełka"...920 stron :)










http://platon24.pl/ksiazki/porzadek-swiatowy-102553/












Coś z tego czytaliście, zamierzacie?

piątek, 24 czerwca 2016

Dom służących - Kathleen Grissom

Wydawnictwo Papierowy Księżyc, Moja ocena 5/6
Dom służących to bardzo dobra powieść, której akcja rozgrywa się pod koniec XVIII wieku w kolonialnej Ameryce (z poruszającymi opisami niesprawiedliwości i niewolnictwa), ze wspaniałymi opisami i sporą ilością tajemnic w tle.
Bardzo zaskoczył mnie główny narrator powieści, którym jest...7-letnia biała dziewczynka. Dobrze czytacie. Obecnie znajduje się ona pod opieką właściciela plantacji tytoniu, ale jeszcze nie tak dawno była samotną sierotą płynącą na statku z Europy do Ameryki. Myliłby się ten, kto sądziłby, iż po zamieszkaniu na plantacji dziewczynka będzie wieść rajskie życie. Nic z tego. Zostaje ulokowana w nędznej chatce razem z pracującymi na plantacji niewolnikami. Lavinia (bo tak ma na imię dziewczynka) ma się przyuczać pod okiem niewolnicy do ciężkiej pracy. Przez jakiś czas wszystko układa się dobrze, oczywiście na ile to w takich warunkach jest możliwe. Jednak po jakimś czasie dorastająca Lavinia zostaje postawiona przed dramatycznym wyborem, który zweryfikuje jej dotychczasowe życie, uczucia, sympatię i wiele innych kwestii.
Więcej nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej niezwykłej książki.
Ostra, momentami bardzo mocna książka (choć zupełnie nic tego nie zapowiadało), która wyjątkowo wyraźnie ukazuje czasy niewolnictwa w USA, różnice pomiędzy białymi, a czarnymi, pomiędzy panami, a niewolnikami.
Wspaniale ukazany jest także rozwój Lavini, jej aklimatyzacja wśród niewolników, ich stosunek do niej i odwrotnie, odrastanie dziewczynki, przemiany w niej zachodzące.
Do tego dochodzą opisy dnia codziennego, przedstawienia wspaniałych plenerów i wiele innych niezwykle plastycznie ukazanych szczegółów.
To wszystko zdaje się być drobiazgami. Owszem. Ale właśnie z takich właśnie drobiazgów utkana jest ta wspaniała powieść.
Na początku wspomniałam, iż Lavinia jest głównym narratorem. To prawda. Skoro jest jednak główny narrator, powinien być także ten drugi, nie pierwszoplanowy, rzadko zabierający głos. Jest nim Belle, niewolnica pod opiekę której po przybyciu na plantację trafia Lavinia. Jej relacja choć trochę naiwna (tu Grissom doskonale dostosowała język, styl mówienia do postaci) to bardzo porusza i sprawia, iż z niecierpliwością, a jednocześnie przestrachem czyta się kolejne rozdziały.
Dom służących choć wydaje się być może trochę banalną, sztampową opowieścią o niewolnictwie w USA, wcale taki nie jest. To bardzo dobra, mądra i poruszająca książka o tym co w życiu ważne, a co zupełnie nie ma znaczenia. 

http://www.taniaksiazka.pl/ksiazka/dom-sluzacych-kathleen-grissom


czwartek, 23 czerwca 2016

Niskie łąki - Piotr Siemion

Wydawnictwo Czarne, Moja ocena 3-/6
Recenzja mojego męża.

Nie ukrywam, wymęczyła mnie ta książka, czytałem na raty, nie zachwyciłem się, ba - drugi raz nigdy nie przeczytam.
Piotr Siemion, to autor tej książki i tłumacz literatury anglojęzycznej. Liczę, że tłumaczem autor jest lepszym niż pisarzem.
 
Książka podzielona jest na trzy części. Każda rozgrywa się w innym miejscu w innym czasie - we Wrocławiu w 1983 roku, Nowym Jorku w latach 1988-1989, ponownie we Wrocławiu w 1991 roku.Bohaterami jest grupa młodych mieszkańców Wrocławia i ich losy na przestrzeni kilkunastu lat.. Młodzi ludzie negują wszystko. Taki przywilej młodości. Z biegiem czasu to zmienia się. Zmianie ulega ich spojrzenie na świat, na pewne wartości. To co dawniej było negowane teraz jest normą i odwrotnie. Śledzimy ich losy w okresie schyłku stanu wojennego, w kolejnych latach gdy część z nich trafia do USA, a także w okresie gdy powstaje nowa Polska, rodzi się kapitalizm. Szara codzienność, zero pomysłów na życie, czy to tu i teraz czy za miesiąc, ew. rok gdzie indziej. Beznadzieja w Polsce w 1983 roku i w Nowym Jorku kilka lat póżniej. Generalnie, maksymalnie dołujący obraz pokolenia dzisiejszych 45-55 latków.
I niby wszystko ok, taka tematyka jest ciekawa, warta poruszenia, warta przeczytania, ale.. problemem dla mnie jest styl autora. Niskie łąki są niesamowicie trudne w odbiorze. Autor ukazał, jak prosty tekst można maksymalnie skomplikować w odbiorze, jak uczynić niezjadliwym, nieprzyswajalnym dla przeciętnego czytelnika.
Poza tym kilkoro bohaterów..no cóż..nawet przyznam się nie wiem jak ich określić. Przykładem może być chociażby Inny, przemarznięty, okradziony wychodzący z Odry. Istota bez imienia, nazwiska, posługująca się ksywką (chyba) Inny, spotykająca się z innymi (w pełnym rozumieniu słowa inni) młodymi ludźmi. Nie, nawet nie da się tego opisać. Polecam przekonać się indywidualnie, jak odbierzecie Innego i nomen omen innych bohaterów.
Poza tym dziwne skupienie się na drobiu:) Nie wyjawię o co chodzi, ale można w trakcie lektury bardzo się zdziwić, zirytować i w końcu uznać, iż odchudzenie książki o mniej więcej połowę wyszłoby wszystkim na dobre. 

Jedno jest pewne, Niskie łąki nie pozostawią nikogo obojętnym, albo się nimi zachwyci (jak wiele osób), albo wręcz odwrotnie, jak to ma miejsce w moim przypadku.
Opis na okładce jest dużo ciekawszy od samej książki. Do lektury zachęcam jeżeli macie dużo samozaparcia, jeszcze więcej czasu i nieprzebrane pokłady cierpliwości oraz nic ciekawszego do czytania.

Niepomiernie mnie dziwi, iż to 3. wydanie Niskich łąk. Czyli dwa wcześniejsze sprzedane. No cóż...
Tak siedzę i zastanawiam się, dlaczego nie dałem niższej oceny...chyba za okładkę. To jedyna zaleta książki, porządna, twarda okładka.





http://platon24.pl/ksiazki/niskie-laki-100687/
Ebook do kupienia tutaj (klik) 

http://www.eplaton.pl/ebook-niskie-laki-piotr-siemion,b103982.html

środa, 22 czerwca 2016

Prowansja - Lawrance Durrell

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Lawrance Durrell to jeden z najwybitniejszych angielskich prozaików, a Prowansja to jeden z najpiękniejszych regionów Europy. Byłam ciekawa, co wyszło z takiego połączenia.
Książka traktuje o pobycie pisarza w Prowansji, ale nie jest ani przewodnikiem po tym pięknym regionie, ani stricte biografią angielskiego prozaika. Czym wobec tego jest ta książka?
Przede wszystkim jest to podróż. Ale nie w sensie przemieszczania się z miejsca na miejsce. Jest to podróż w czasie. Autor przemierzając drogi i dróżki Prowansji, prowadząc nas do najbardziej nawet ukrytych i rzadko odwiedzanych zakątków, snuje opowieść o przeszłości regionu, o słynnych ludziach, którzy tu bywali, o tym co robili.
Kroczymy wiec śladami Cezara, Hannibala i Marka Agryppy, poznajemy Petrarkę i jego Sonety, słuchamy pieśni trubadurów, podziwiamy obrazy mistrzów pędzla .
Zwiedzamy także najróżniejsze zabytki regionu, kościoły, winnice, ruiny, jak choćby Arles, Awinion, Pont-du-Gard. Durrell opowiada o nich bardzo ciekawie, ale robi to w sposób odmienny od tego, do którego przywykł przeciętny czytelnik. W opowieściach Anglika nie zabytek, budowla, miejsce są ważne, a kontekst w jakim umiejscowiła je historia, czyny, wydarzenia związane z tym miejscem, przedmiotem, budowlą.
W całość opowieści wplecione są nawiązania do rozwoju kultury europejskiej, ciekawostki dotyczące np. gry w bulle, wspominki o rozwoju kultury i świadomości europejskiej i wiele innych tematycznych dygresji.
Prowansja to piękna książka, napisana wspaniałym, choć odrobinę specyficznym językiem, takim, jaki jest obecnie używany tylko sporadycznie. Nie jest to z pewnością lektura na 1-2 wieczory. W Prowansji trzeba się rozsmakować, czytać ją we fragmentach. Jest to opowieść powolna, jej tempo jest podobne do tempa, jakim żyje od wieków przedmiotowa kraina. 

Całość przedstawionego przez Durrella obrazu Prowansji składa się z bardzo wielu ułamków, ulotnych obrazów, które każdy czytelnik musi poskładać niczym puzzle. Polecam.


Polowanie - Jacek Paprocki

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4/6
Recenzja mojego męża.

Polowanie, to kolejny ze sporej rzeszy kryminałów, które ostatnimi czasy pojawiają się na naszym rynku, kryminałów, których bohater jest inny od sztampowych policjantów do jakich przywykliśmy. Tym razem stróż prawa będący także muzykiem (po pracy szuka wytchnienia w występach, w których aktywnie koncertuje) jest na tropie seryjnego mordercy, który sieje przerażenie w wielu nadmorskich kurortach.
To co wyróżnia tę książkę na tle innych, oprócz niesztampowego śledczego, to mnogość miejsc, w których rozgrywa się akcja. Domy bohaterów, zaułki kurortów, kluby nocne, puby, miejsca, gdzie odbywają się spotkania miejscowych i turystów, sklepy, skwery. Do tego dochodzi całkiem spora ilość miejsc, w których dokonywane są ciekawe (tu plus dla autora) zbrodnie.
Kolejnym plusem jest bardzo dobre oddanie realiów nadmorskich miasteczek oraz policyjnej, żmudnej choć nie pozbawionej humorystycznych elementów pracy.
I niby wszystko byłoby ok, ale w 2 miejscach trochę jakby autorowi może nie tyle urwał się wątek, co brakło jakiegoś sensownego zakończenia danej kwestii. Miałem wrażenie oglądania polskiego serialu,w którym nagle zapomniano o jakimś bohaterze.
Trochę wadził mi też nierówny styl autora. W przeważającej części Polowanie jest doskonale napisane, lekkim stylem, okraszona inteligentną ironią. jednak jest kilka miejsc, w których inteligentna ironia staje się ironią zdecydowanie mniej ciekawą i to nie wychodzi książce na dobre. Jestem jednak przekonany, iż z kolejnym tomem serii (na który po cichu liczę).
Poza tym, tak ogólnie, Polowanie to książka na spory plus. Ciekawy bohater, nie zmęczony życiem tuż nad krawędzią, do czego przyzwyczaili nas skandynawscy i nasi rodzimi pisarze. Dodatkowo śledczy Sawicki jest niesłychanie inteligentny, ma niebanalne hobby, a jego postać to taki świeży oddech w polskiej literaturze kryminalnej.
Śledztwo prowadzone przez inspektora Sawickiego dotyczy okrutnych zbrodni. Doskonałym pomysłem było wplecenie w całą fabułę muzycznych kwestii, które są takim swoistym przerywnikiem, antydepresantem policjanta i czytelnika. Kwestia muzyczna jest świetnie ukazana. I nic dziwnego, wszak autor książki to założyciel zespołu Mr.Zoob i autor piosenki Mój jest ten kawałek podłogi. Siedząc w muzycznym światku od dawna, Paprocki wie o czym pisze i to daje bardzo dobre efekty.
Mimo drobnych w/w wad, Polowanie zasługuje na uwagę. Jacek Paprocki spisał się dobrze, momentami bardzo dobrze. Czekam na kolejny tom przygód Sawickiego. 

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Opowieść o miłości i mroku - Amos Oz

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 6/6
Wspaniała, wyjątkowa, choć nie ukrywam, iż w niektórych momentach trudna (pod względem emocjonalnym) do czytania.
Książka jest melancholijna, sentymentalna i wspaniale opisuje minione lata, świat na Litwie, Ukrainie oraz czas po przybyciu do Palestyny.
W całą historię dwóch rodów Klausnerów i Mussmanów wplecione są oczywiście tragiczne wydarzenia II wojny światowej, które kładą się piętnem na losie i świadomości wielu ludzi oraz najważniejsze dla Żydów - powstanie Izraela w 1948 roku i póżniejsze starcia z Arabami.
Ale Opowieść... to nie tylko XX-wieczne losy żydowskich rodzin. Autor snuje także opowieść o Żydach z XVIII i XIX wieku, o ich obyczajach, o tym co było wolno, a także o tym co absolutnie nie wchodziło w grę, o wędrówkach, nauce, kulturze.
Co istotne, Oz niesamowicie, z wielkim wyczuciem, bardzo szczegółowo opisuje wszystkie sceny, ważne momenty, te które bezpośrednio dotyczą jego rodziny, w szczególności matki, ale także te, które są ważne dla całego narodu.
Wspomniałam o matce autora. To jak bardzo ją kocha, jaka była i jest dla niego ważna, jaki wpływ na niego wywarła swoimi opowieściami, podejściem do życia, reagowaniem na wiele kwestii, to przebija dosłownie z każdej kartki książki, z każdego zdania.
Bardzo ciekawie ukazani są rodzice Oza. O matce wspomniałam przed chwilą. Jej przeciwieństwem był racjonalny do bólu ojciec przyszłego pisarza, człowiek absolutnie nie potrafiący sprostać temu co na jego oczach dzieje się ze znanym do tej pory światem, z rodziną, z ludźmi. Pisarz wspaniale przekłada na karty książki wizerunek rodziców, ich uczucia, zachowanie, słowa, a także strach z najróżniejszych powodów.
Czytając o zmianach w XX-wiecznym świecie, o tym, jak to odbierał ojciec Oza, o tym co się działo w koło miałam przed oczami zmiany, jakie w tej chwili mają miejsce czy to w UE, czy w pozostałej części globu. W niektórych momentach mam wrażenie, że to czyste szaleństwo.
Wspaniała, ciepła, mądra, momentami śmieszna, momentami straszna opowieść o najbliższych, ich uczuciach, potędze i wadze rodziny (także szalonych monologach babci, dziwnych opowieściach wujka) poprzeplatana wielkimi wydarzeniami z historii Żydów. 

To także jedna z tych książek do których wraca się wielokrotnie za każdym razem znajdując co innego, na co innego zwracając uwagę.
Polecam koniecznie.



niedziela, 19 czerwca 2016

Przypominam o konkursie...

Chodzi oczywiście o konkurs na komentarze... wygrywa osoba, która doda w czerwcu najwięcej komentarzy pod postami na tym blogu. 
01 czerwca rozpoczęliśmy nowy etap :)
Konkurs tylko dla obserwujących ten blog.
Nie zamieszczam komentarzy z linkiem do blogów, zaproszeniami do konkursów etc. Nagrodą jest książka... a w zasadzie dwie:) 1- za komentarze, a druga na rozpoczęcie wakacji.
W związku z  tym 1 osoba wygra w czerwcu 2 książki:) 
  W tym miesiącu zwycięską książkę będzie można wybrać spośród pozycji: