piątek, 8 marca 2019

Z każdym oddechem - Nicholas Sparks

Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 3-/6
Ona 36-letnia pielęgniarka szukająca stabilizacji, szczęścia rodzinnego, miłości. On ok. 40-letni poszukiwacz przygód, tropiciel na safari w Zimbabwe. Ona przyjechała na ślub przyjaciółki, on żeby po latach spotkać się ze swoim ojcem. 
Spotykają się po raz pierwszy na plaży i od razu coś iskrzy. Uczucie wybucha nagle. Mają przed sobą tylko 3 dni, nie wiadomo co będzie dalej, dzieli ich pół świata. Postanawiają te 3 dni wykorzystać do maksimum. 
Jest jeszcze Bratnia Dusza. To znana w okolicy, skrzynka pocztowa, skrzynka wyjątkowa.  Każdy może napisać list, opisać swoją historię, list wrzucić do Bratniej Duszy. I każdy, kto chce może tę historię przeczytać. Co łączy jego, ją, Bratnią duszę?
Poza słynnym, poruszającym, zekranizowanym Pamiętnikiem nie czytałam nic Sparksa. Byłam nastawiona na wielkie emocje. Takie wróżyły recenzje książek tego autora. Oczekiwałam jakiegoś wow, powalających wrażeń, poruszającej historii, opowieści o miłości silniejszej niż wszelkie przeciwności. Niestety, ale niczego takiego nie otrzymałam.
Z każdym oddechem to banalna do bólu opowieść o dwojgu ludziach, którzy spotykają się, spędzają ze sobą 3 dane im przez los dni i rozstają. To także opowieść o rozstaniach, odnajdywaniu i trudnych wyborach. 
Scenariusz banalny i banalne moim zdaniem wykonanie. Mimo zdartego do bólu schematu z tej historii można by wykrzesać niezłą opowieść, gdyby całość została inaczej napisana.
Wszak kto z nas nie staje przed trudnymi wyborami? Kto nie musiał choć raz w życiu wybrać - głos rozsądku czy wybór serca? Z umiejętnie poprowadzonej opowieści można bazując na tym schemacie, stworzyć naprawdę poruszającą opowieść, taką z morałem, wyciskającą łzę, poruszającą. Niestety, ale Sparksowi się to nie udało. Książka jest nudna, banalna, opowieść ciągnie się i trąci taką sztampą, że aż przykro czytać. W żadnym momencie autorowi nie udało się mnie ani poruszyć, ani zagrać na moich emocjach. Nic. Czułam się jakbym czytała książkę telefoniczną. 
Poza tym bohaterowie, Tru, Hope nudni, banalni, płascy, zero w nich życia, wszystko jakby odgrywali jakaś nudzącą ich scenę. Niby był romans, było nagłe uczucia, za sobą mieli dramatyczne przeżycia (obojga los nie oszczędzał), ale wszystko opisane jakoś tak bezpłciowo. Zawód, ogromny zawód.
Nie wiem, czy to typowy dla Sparksa sposób pisania, czy ja trafiłam na gorszą książkę. W każdym bądź razie jestem lekturą bardzo rozczarowana i doprawdy trudno mi pojąć skąd te zachwyty nad twórczością autora. 


Za książkę (tutaj) dziękuję Księgarni Internetowej Gandalf,.com.pl
https://www.gandalf.com.pl/b/z-kazdym-oddechem-c/
 

1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.