...jutro za mnie, rozpoczynam nową pracę. Co prawda praca zdalna, jadę do firmy, zabieram zabawki, papierki i do domu. Pracę wykonuję w domu. Nie mniej jest to stres, jak każda chyba nowa sytuacja, tym bardziej, że w obcym kraju.
Za tydzień moje dzieci zaczynają szkołę - w obcym kraju, język dopiero w trakcie nauki. Przyznam, że trochę się obawiam, jak to wypadnie.
Wczoraj mój 6-ciolatek po raz kolejny pobił się i popluł:) z córką sąsiadów. Dziewczynka w tym samym wieku, razem do szkoły będą chodzić. Pierwsze koty za płoty. Ja próbowałam dzieci rozdzielić, a mój mądry prawie 12-letni syn podpuszczał brata - co ty dziewczynie się dasz:) Dobrze, że sąsiedzi normalni, bez zadęcia. Poprzednio ich córka zaczęła, a teraz mój synek:) Mąż się śmieje, że jeszcze nam z tego wielka miłość sześciolatków wyjdzie.
Ktoś ma takie sytuacje za sobą?
W związku z tym uprasza się uprzejmie o trzymanie kciuków, cobym nie oszalała i tak w ogóle:)
A jak spędzacie niedzielę? U nas słoneczko, po śniadaniu wybieramy się rodzinnie na piknik. Koce naszykowane, wałówka się szykuje. A jak u was? Jakie plany na dzisiaj?
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzymam w kicuki. Wierzę, że i tobie w pracy wszytko sie dobrze ułoży i dzieciom w szkole. Na początku zawsze jest trudno, ale potem już z górki. U mnie dziś niedziela zapowiada sie leniewie. Prawdopodobnie wybiorę się z rodzinką na wycieczkę rowerową;-)
OdpowiedzUsuńDużo u Ciebie zmian ostatnio, trzymam kciuki. :) Moja pięciolatka jeszcze z nikim się na podwórku nie pobiła (przynajmniej nie przy mnie), wszystko zatem przed nami. ;) A co do planów, to zaraz jedziemy do rodziców. :)
OdpowiedzUsuńZ Twego postu o przeprowadzce nie wpadłam na to, że to do innego kraju.
OdpowiedzUsuńAdaptacja zawsze jest trudna, a jeszcze w tak obcym miejscu.
Najbardziej jednak współczuję dzieciaczkom, chociaż z autopsji wiem/ moja siostrzenica tak miała już od drugiej klasy szkoły podstawowej/, że one najszybciej się adaptują.
Życzę Tobie powodzenia w nowej pracy a wszystkim łatwej adaptacji o nowych przyjaciół.
Podziwiam, że zdecydowaliście na wyprowadzę do innego kraju i posłanie tam dzieci do szkół. Do odważnych świat należy, więc na pewno wszystko się ułoży :) A kciuki oczywiście trzymam :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Dobrze będzie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie 3mam kciuki :) Powodzenia dla Ciebie i rodziny :)a dzieci to dzieci, jak nie nabroją to nie są sobą :) Co do ndz to była dla mnie udana, chociaż nie miałam czasu poczytać, bowiem udałam się do Zoo, a co :) Spędziłam czas z tygrysami, panterami, motylami i innymi cudami wiankami :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :) Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńJa również trzymam kciuki! Choć o tej porze to trochę musztarda po obiedzie, ale niech będzie, że trzymam je nie za pierwszy dzień, ale za pierwszy miesiąc w nowej pracy ;-) Ja właśnie mam taki za sobą :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na pewno będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńChoć poniedziałek już za Tobą, nadal trzymam kciuki żeby w nowej pracy wszystko poszło dobrze i bezproblemowo. Pozdrawiam Anetko (a w kwestii dzieci nie pomogę, bo ich nie posiadam, mogę co najwyżej doradzać w sprawach kocich ;-)
OdpowiedzUsuń