Wydawnictwo WAB, Okładka miękka, 544 s., Moja ocena 5,5/6
Majgull Axelsson w szczytowej formie, jak zwykle porywająca i poruszająca lektura.
Wyjątkowo gwałtowny sztorm nawiedza niewielkie, prowincjonalne miasteczko. Ci, którym nie udało się w porę wyjechać, schronienia szukają w miejscowej gospodzie. W trakcie przymusowego odosobnienia, te kilka osób przeprowadzi wiele trudnych rozmów, do których w innych warunkach zapewne by nie doszło. Znać o sobie dadzą wszelkie możliwe animozje, lęki, latami tłumione problemy i wzajemne żale. Każdy z bohaterów to osobna historia, osobny świat, osobne problemy (dużo rzadziej radości), lęki. Żaden z bohaterów nie ma recepty na życie. Każdego z nich życie jest nie tylko nie takie, jak sobie to kiedyś zaplanował, ale przede wszystkim jest bagnem pełnym dramatów, niespełnionych obietnic (które każdy z nas składa sam sobie). Żadna z tych osób nie wie co zrobić dalej, jak żyć, żeby być szczęśliwym, żeby wyjść z tego swoistego zapętlenia. Każdy z nich potrzebuje jednak pomocnej ręki i dużej, ogromnej dawki miłości, jak to w życiu bywa.
Pępowina to nie tylko poruszająca lektura, ale także swoista terapia nie tylko dla bohaterów książki, ale także dla wielu czytelników. Axelsson we wspaniały, tak charakterystyczny dla niej sposób rysuje sylwetki bohaterów, zarówno dzieci, jak i ich rodziców. Bo tak to już jest, że czyny jednych mają wpływ na całe życie innych osób, często nawet na kolejne pokolenia. Nie inaczej jest w Pępowinie. Autorka stawia przed swoimi czytelnikami, a tym samym przed nami samymi wiele trudnych pytań, z których najważniejszymi są: jak żyć, jak mądrze kochać i czy można nie powielać zachowań naszych rodziców samemu wychowując dzieci? Zdawałoby się proste, banalne, zwyczajne pytania. Ale tylko z pozoru. Ilu z nas tak z ręką na sercu nie ma trudnych wspomnień (w mniejszym lub większym stopniu) z własnego dzieciństwa? Ilu z nas wie jak żyć, jak kochać, jak postępować z własnymi dziećmi, z samym sobą? Założę się, że niewielu.
Axelsson nie daje nam uniwersalnej recepty, skłania za to do przemyśleń, daje drobne wskazówki. To czy z nich skorzystamy. To już zależy od nas.
Wspaniała, życiowa, mądra opowieść o ponadczasowym charakterze ze wspaniale wykreowanymi bohaterami. Pępowina to opowieść dotykająca co prawda najboleśniejszych rzeczy, ale niezwykle potrzebna.
Axelsson po raz kolejny udowodniła, że jest wspaniałą pisarką i znawczynią ludzkiej duszy.
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy literaturę skandynawską
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
sobota, 31 sierpnia 2013
Pępowina - Majgull Axelsson
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje dzieciństwo nie było trudne. Nie wyniosłam z domu złych wzorców, więc nie muszę się obawiać o ich powielanie w przyszłości, ale książkę z chęcią przeczytam. Poznałam już trochę twórczość Axelsson i od czasu do czasu lubię sięgnąć po jej powieści.
OdpowiedzUsuńGenialna, choć trudna powieść. Jak najbardziej warta przeczytania, bardzo długo ją przeżywałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
żałuję, że nie znajdę na razie dla niej czasu, ale z pewnością zapamiętam i kiedyś do niej sięgnę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę autorkę. Pisze po prostu pięknie, jednocześnie prosto i poetycko, tworzy rewelacyjne sylwetki i genialnie opisuje ludzkie bolączki. Na półce czeka "Ta, którą nigdy nie byłam".
OdpowiedzUsuń