Wydawnictwo MG, Okładka miękka, 204 s., Moja ocena 6/6
Książkę zaczęłam czytać wczoraj wieczorem, usiadłam w fotelu, wygodnie i... wstałam dopiero kilku godzinach, gdy skończyłam. Książka pochłonęła mnie całkowicie.
A ilości i rodzaju emocji, jakie mną zawładnęły nie da się zamieścić w żadnej recenzji.
A ilości i rodzaju emocji, jakie mną zawładnęły nie da się zamieścić w żadnej recenzji.
Tę książkę po prostu musicie przeczytać.
Czas w dom zaklęty to moje drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Enerlich i kolejny raz jestem zachwycona. Stylem pisarskim, lekkością pióra przy pomocy,
którego autorka porusza istotne i często bolesne tematy, a przede wszystkim niezmierną odwagą do poruszania tematów, które nadal stanowią u nas pewne tabu.
Autorka ma rzesze wielbicieli swojej twórczości i nic dziwnego,
bowiem swymi książkami poruszyła serca wielu czytelników, którzy
piszą do niej z całego świata, dzieląc się przeżytym dzięki
jej książkom wzruszeniem, ale także swymi własnymi historiami.
Jedna z takich życiowych, opowiedzianych przez czytelniczkę
historii, została przelana na papier w książce Czas w dom
zaklęty.
Pisarka opowiada niezwykłą historię Ruty, kobiety która
spędziła młodość w sennym mazurskim miasteczku, leżącym u
podnóża krzyżackiego zamku. Dziewczyna pragnie zrealizować
marzenie swego życia - zostać malarką. Ruta ma talent i to wielki,
ale mimo tego realizacja marzeń nie będzie taka prosta.
Na drodze
dziewczyny nie staje wcale przewrotny los, jak to często bywa, a
konflikt (i to poważny) z sąsiadką. Serafina jest z pozoru bardzo
pobożną kobietą, która skutecznie uprzykrzyła życie zarówno
swojej rodzinie, jak i sąsiadkom (Rucie i jej matce). Jest to na tyle okrutna, pozbawiona uczuć kobieta, że żaden z dwóch synów nie utrzymuje z nią kontaktu.
A ona sama zapisała w testamencie cały rodzinny majątek klasztorowi. Przez całe lata wysyłała tam duże sumy pieniędzy, odmawiając sobie i synom wszystkiego. W zamian z klasztoru otrzymywała kolorowe książeczki i zapewnienie, że się za nią modlą.
A ona sama zapisała w testamencie cały rodzinny majątek klasztorowi. Przez całe lata wysyłała tam duże sumy pieniędzy, odmawiając sobie i synom wszystkiego. W zamian z klasztoru otrzymywała kolorowe książeczki i zapewnienie, że się za nią modlą.
I właśnie ta kobieta życie Ruty i jej matki zamieniła w prawdziwe piekło na ziemi. Kusi mnie, żeby opisać wam chociaż część podłości i okrucieństw, jakich doznały z jej strony, ale nie chcę wam streszczać za dużego fragmentu fabuły, a poza tym pewnych zachowań i odczuć nie da się przelać na papier, a te do tej pory niezwykle silnie kłębią się we mnie.
Napisze wam tylko, że równie mocno, jak Ruta nienawidziłam Serafiny. Wiem, mocne słowo, ale sami je zrozumiecie czytając książkę.
Napisze wam tylko, że równie mocno, jak Ruta nienawidziłam Serafiny. Wiem, mocne słowo, ale sami je zrozumiecie czytając książkę.
Ruta oderwała się
od tego wyjeżdżając na studia do Torunia. Co prawda nie dostała
się na wymarzony kierunek, ale rozpoczęła naukę na filozofii. Rzadko
jeżdzi do domu, pozostaje jednak w kontakcie z matką, z którą
rozmowy coraz bardziej ją niepokoją mimo zapewnień, że wszystko
jest ok.
Pewnego dnia Ruta otrzymuje informację, że jej mama zmarła
na zawał. Przyczyną była długoletnia wojna z sąsiadką. Ból po tej ogromnej stracie pomaga Rucie ukoić kochający ją mężczyzna Marek.
Z pozoru wszystko zaczyna się układać dobrze,
ale tylko z pozoru. Pewnego dnia piekło za sprawą byłej sąsiadki
rozpoczyna się na nowo, gdy poznaje ona jeden z sekretów
Marka, mężczyzny Ruty.
Ale to nie koniec, to dopiero początek. Na
Rutę spada kolejna porcja nieszczęść z poronieniem i odejściem
Marka włącznie.
Po pewnym czasie dziewczyna kolejny raz podnosi się z upadku,
wyprowadza do Krakowa, znajduje pracę, mieszkanie, stara się
zapomnieć o bolesnej przeszłości, aż do dnia, gdy...ale tego już
nie zdradzę, i tak za dużo opowiedziałam.
Koniecznie sięgnijcie po
książkę Kasi Enerlich. Lektura wielokrotnie was zaskoczy,
gwarantuję.
Zradzę tylko, że Ruta stanie przed dylematem - czy wybaczyć
sąsiadce i prześladowczyni w jednej osobie? Musi podjąć tę
decyzję szybko, bo za chwilę może być za późno. Czy znajdzie w
sobie siłę, by to zrobić – szczerze i z przekonaniem? Jakie są
granice ludzkiego wybaczenia?
Spotkana przypadkowo (a może to zrządzenie losu...) kobieta mówi do niej:
Widzę, że toczy pani ze sobą ważną walkę, że czeka panią trudny egzamin z życia.
Musimy nauczyć się oddzielać rzeczy ważne, istotne dla nas i dla tych, których spotykamy na naszej drodze, od rzeczy niepotrzebnych, od rzeczy śmieci, które zaprzątają niepotrzebnie umysł i zabierają energię. (...)
Musimy nauczyć się oddzielać rzeczy ważne, istotne dla nas i dla tych, których spotykamy na naszej drodze, od rzeczy niepotrzebnych, od rzeczy śmieci, które zaprzątają niepotrzebnie umysł i zabierają energię. (...)
Wiem, że zastanawiasz się, czy wybaczyć. Widzę, że to cię dręczy.
Pamiętaj, myśli nie przychodzą do nas przypadkowo. Pojawiają się z jakiegoś powodu. Rozważ to, choć w tej chwili możesz nie rozumieć, czemu przebaczenie stało się dla ciebie tak ważne. (...)
Pamiętaj, myśli nie przychodzą do nas przypadkowo. Pojawiają się z jakiegoś powodu. Rozważ to, choć w tej chwili możesz nie rozumieć, czemu przebaczenie stało się dla ciebie tak ważne. (...)
Czas w dom zaklęty to
wspaniała, wzruszająca opowieść o wybaczeniu, zakazanej miłości,
ludzkich namiętnościach, krzywdzie, którą tak ciężko wybaczyć i
zapomnieć oraz o słabościach i codziennej hipokryzji, której nie
dostrzegamy. Nie dostrzegamy może z przyzwyczajenia, może z
lenistwa, a może....
Autorka (co mnie bardzo ujęło) nie waha się
poruszać tematu, który wielu pisarzy pomija, tematu
pseudopobożności naszego społeczeństwa, która aż bije często w
oczy.
Książka jest również okazją do
zaprezentowania magicznego świata sztuki. Tutaj plus dla autorki (i
to ogromny) oraz dla wydawnictwa za zamieszczenie w książce
wspaniałych rysunków, rycin i zdjęć.
Sztuka, którą nam prezentuje Katarzyna
Eenerlich jest idealnym wprost tłem dla całej powieści i
rozgrywającego się na jej kartach może nie dramatu, ale na pewno
wewnętrznej walki Ruty i przemian.
Książka jest przebogata w uczucia oraz
symbole i to niebanalne. Autorka ukazuje nam takie często zapomniane
symbole, jak żydowska modlitwa nad winem czy pogańska Noc Kupały.
Kolejny plus za chociaż chwilowe
wskrzeszenie tego innego świata, przypomnienie nam o nim.
I te na prawdę mądre zdania...
Jeśli
chce się naprawdę zmienić swoje życie, trzeba, niczym magnes,
przyciągnąć do siebie wszystko, czego się pragnie. Trzeba
przeprogramować swoją duszę. (…) Nie można żyć w rozdarciu,
niczym pęknięta sosna. To się udaje nieruchomym drzewom, ale nie
przepełnionemu życiem człowiekowi.
Czas…
Zatacza czasem wielkie koło i umieszcza nas w rzeczywistości tak
zaskakującej, że niekiedy wydaje się to wielkim cudem. (…)
Człowiek odlicza swój czas, kreśli za jego pomocą mapy swojego
życia, a tu nagle okazuje się, że wraca, skąd przyszedł.
To wspaniała, mądra, ponadczasowa książka, do lektury, której
gorąco zachęcam.
- Przypominam, że książkę można wygrać w mojej rozdawajce do 01 lipca.
- Właśnie napisałam emaila do autorki i gorąco podziękowałam za tak wspaniałą książkę. Odpowiedż i pozdrowienia od autorki w komentarzach:). Mam nadzieję, że osobie, która wylosuje u mnie ksiażkę, także przypadnie do gustu.
Mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na recenzje:)
UsuńBardzo lubię polska literaturę i staram się w miarę możliwości poznawać jak najwięcej naszych rodzimych pisarzy. Z twórczością Katarzyny Enerlich nie miałam jeszcze szans się spotkać, ale ogromnie mnie zaciekawiła powyższa książka i mam nadzieję, że dobry los sprawi, że uda mi się ja zdobyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Odnośnie losu i rozdawajki nic nie piszę, wszystko będzie w łapkach mojkego tym razem średniego dziecka:)
UsuńA Kasię Enerlich polecam, fantastyczne powieści pisze, żadne tam łzawe romansidła tylko życiowe, piękne i madre ksiażki.
Oj jak miło, że tobie również podobała się ta książka. Ja jestem ogromną wielbicielką K. Enerlich (co zresztą widać na moim blogu). Miałam okazję ostatnio ją poznać i uważam, że jest bardzo ciekawą osobą:) Bardzo się cieszę, że w twojej rozdawajce można wygrać jej powieść:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoże to być całkiem ciekawa książka, z tego co wnioskuję po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa i fantastycznie napisana.
UsuńZgłosiłam się po nią w twojej rozdawajce i widzę, że bardzo dobrze zrobiłam. Zachęciłaś mnie i chcę ją przeczytać
OdpowiedzUsuńTa pozycja mnie zaintrygowała, koniecznie muszę przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się na prawdę ciekawie, muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji spotkać się z tą pisarką, aczkolwiek ta książka mnie intryguje od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji chcę przeczytać książkę! Na pewno będę jej szukać i spróbuję też szczęścia w rozdawajce :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie znam tej autorki. Muszę nadrobić zaległości, bo kusisz super recenzją:)
OdpowiedzUsuńA mnie sie wydawało, ze znasz wszystkie polskie autorki. To koniecznie musisz nadrobić zaległość. Kasia Enerlich jest super:)
UsuńDziękuję... KE
UsuńZaczynam żałować, że nie wybrałam tej książki w wygrywajce:-)...
OdpowiedzUsuńMożesz przecież jeszcze spróbować, a książka jest wspaniała.
UsuńE tam, zgłosiłam się przecież do "Gotenhafen"...
UsuńPięknie dziękuję za piękne słowa... Miło mi na nie! Z serca serdeczności ślę! Katarzyna Enerlich, www.prowincjapelnamarzen.blog.pl
OdpowiedzUsuńJak to miło, gdy autor odpowiada na recenzje i emaila:) Serdecznie pozdrawiamy wszystkie:)
UsuńJa jestem miłośniczką książek Pani Enerlich, mam je wszystkie i przymierzam się do kupna następnej która wkrótce trafi na półki księgarń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kilka książek pani Katarzyny stoi na półce od dwu, może trzech lat bez mała i przybrać się nie mogę. W zasadzie zaczęłam czytać "Czas..." ale coś mi nie pasowało, nie pamiętam, co. Musze jeszcze raz spróbowac.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mi się podoba. Oczywiście przekonałam się, że to będzie strzał w dziesiątkę. Mam pytanie: czy autorka prowadzi jakiegoś bloga? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńProwadzi blog, na dole wywiadu, obok tego drugiego zdjecia masz tłustym drukiem link do bloga.
Usuńgapa ze mnie:)
Usuń