niedziela, 10 czerwca 2012

Czas w dom zaklęty - Katarzyna Enerlich

Wydawnictwo MG, Okładka miękka, 204 s., Moja ocena 6/6
Książkę zaczęłam czytać wczoraj wieczorem, usiadłam w fotelu, wygodnie i... wstałam dopiero kilku godzinach, gdy skończyłam. Książka pochłonęła mnie całkowicie. 
A ilości i rodzaju emocji, jakie mną zawładnęły nie da się zamieścić w żadnej recenzji.
Tę książkę po prostu musicie przeczytać.
Czas w dom zaklęty to moje drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Enerlich i kolejny raz jestem zachwycona. Stylem pisarskim, lekkością pióra przy pomocy, którego autorka porusza istotne i często bolesne tematy, a przede wszystkim niezmierną odwagą do poruszania tematów, które nadal stanowią u nas pewne tabu.
Autorka ma rzesze wielbicieli swojej twórczości i nic dziwnego, bowiem swymi książkami poruszyła serca wielu czytelników, którzy piszą do niej z całego świata, dzieląc się przeżytym dzięki jej książkom wzruszeniem, ale także swymi własnymi historiami.
Jedna z takich życiowych, opowiedzianych przez czytelniczkę historii, została przelana na papier w książce Czas w dom zaklęty.
Pisarka opowiada niezwykłą historię Ruty, kobiety która spędziła młodość w sennym mazurskim miasteczku, leżącym u podnóża krzyżackiego zamku. Dziewczyna pragnie zrealizować marzenie swego życia - zostać malarką. Ruta ma talent i to wielki, ale mimo tego realizacja marzeń nie będzie taka prosta. 
Na drodze dziewczyny nie staje wcale przewrotny los, jak to często bywa, a konflikt (i to poważny) z sąsiadką. Serafina jest z pozoru bardzo pobożną kobietą, która skutecznie uprzykrzyła życie zarówno swojej rodzinie, jak i sąsiadkom (Rucie i jej matce). Jest to na tyle okrutna, pozbawiona uczuć kobieta, że żaden z dwóch synów nie utrzymuje z nią kontaktu. 
A ona sama zapisała w testamencie cały rodzinny majątek klasztorowi. Przez całe lata wysyłała tam duże sumy pieniędzy, odmawiając sobie i synom wszystkiego. W zamian z klasztoru otrzymywała kolorowe książeczki i zapewnienie, że się za nią modlą. 
I właśnie ta kobieta życie Ruty i jej matki zamieniła w prawdziwe piekło na ziemi. Kusi mnie, żeby opisać wam chociaż część podłości i okrucieństw, jakich doznały z jej strony, ale nie chcę wam streszczać za dużego fragmentu fabuły, a poza tym pewnych zachowań i odczuć nie da się przelać na papier, a te do tej pory niezwykle silnie kłębią się we mnie. 
Napisze wam tylko, że równie mocno, jak Ruta nienawidziłam Serafiny. Wiem, mocne słowo, ale sami je zrozumiecie czytając książkę.
Ruta oderwała się od tego wyjeżdżając na studia do Torunia. Co prawda nie dostała się na wymarzony kierunek, ale rozpoczęła naukę na filozofii. Rzadko jeżdzi do domu, pozostaje jednak w kontakcie z matką, z którą rozmowy coraz bardziej ją niepokoją mimo zapewnień, że wszystko jest ok. 
Pewnego dnia Ruta otrzymuje informację, że jej mama zmarła na zawał. Przyczyną była długoletnia wojna z sąsiadką. Ból po tej ogromnej stracie pomaga Rucie ukoić kochający ją mężczyzna Marek. 
Z pozoru wszystko zaczyna się układać dobrze, ale tylko z pozoru. Pewnego dnia piekło za sprawą byłej sąsiadki rozpoczyna się na nowo, gdy poznaje ona jeden z sekretów Marka, mężczyzny Ruty. 
Ale to nie koniec, to dopiero początek. Na Rutę spada kolejna porcja nieszczęść z poronieniem i odejściem Marka włącznie.
Po pewnym czasie dziewczyna kolejny raz podnosi się z upadku, wyprowadza do Krakowa, znajduje pracę, mieszkanie, stara się zapomnieć o bolesnej przeszłości, aż do dnia, gdy...ale tego już nie zdradzę, i tak za dużo opowiedziałam. 
Koniecznie sięgnijcie po książkę Kasi Enerlich. Lektura wielokrotnie was zaskoczy, gwarantuję.
Zradzę tylko, że Ruta stanie przed dylematem - czy wybaczyć sąsiadce i prześladowczyni w jednej osobie? Musi podjąć tę decyzję szybko, bo za chwilę może być za późno. Czy znajdzie w sobie siłę, by to zrobić – szczerze i z przekonaniem? Jakie są granice ludzkiego wybaczenia? 
Spotkana przypadkowo (a może to zrządzenie losu...) kobieta mówi do niej:
Widzę, że toczy pani ze sobą ważną walkę, że czeka panią trudny egzamin z życia. 
Musimy nauczyć się oddzielać rzeczy ważne, istotne dla nas i dla tych, których spotykamy na naszej drodze, od rzeczy niepotrzebnych, od rzeczy śmieci, które zaprzątają niepotrzebnie umysł i zabierają energię. (...)
Wiem, że zastanawiasz się, czy wybaczyć. Widzę, że to cię dręczy. 
Pamiętaj, myśli nie przychodzą do nas przypadkowo. Pojawiają się z jakiegoś powodu. Rozważ to, choć w tej chwili możesz nie rozumieć, czemu przebaczenie stało się dla ciebie tak ważne. (...)
Czas w dom zaklęty to wspaniała, wzruszająca opowieść o wybaczeniu, zakazanej miłości, ludzkich namiętnościach, krzywdzie, którą tak ciężko wybaczyć i zapomnieć oraz o słabościach i codziennej hipokryzji, której nie dostrzegamy. Nie dostrzegamy może z przyzwyczajenia, może z lenistwa, a może....
Autorka (co mnie bardzo ujęło) nie waha się poruszać tematu, który wielu pisarzy pomija, tematu pseudopobożności naszego społeczeństwa, która aż bije często w oczy.
Książka jest również okazją do zaprezentowania magicznego świata sztuki. Tutaj plus dla autorki (i to ogromny) oraz dla wydawnictwa za zamieszczenie w książce wspaniałych rysunków, rycin i zdjęć.
Sztuka, którą nam prezentuje Katarzyna Eenerlich jest idealnym wprost tłem dla całej powieści i rozgrywającego się na jej kartach może nie dramatu, ale na pewno wewnętrznej walki Ruty i przemian.
Książka jest przebogata w uczucia oraz symbole i to niebanalne. Autorka ukazuje nam takie często zapomniane symbole, jak żydowska modlitwa nad winem czy pogańska Noc Kupały.
Kolejny plus za chociaż chwilowe wskrzeszenie tego innego świata, przypomnienie nam o nim.
I te na prawdę mądre zdania...
Jeśli chce się naprawdę zmienić swoje życie, trzeba, niczym magnes, przyciągnąć do siebie wszystko, czego się pragnie. Trzeba przeprogramować swoją duszę. (…) Nie można żyć w rozdarciu, niczym pęknięta sosna. To się udaje nieruchomym drzewom, ale nie przepełnionemu życiem człowiekowi.
Czas… Zatacza czasem wielkie koło i umieszcza nas w rzeczywistości tak zaskakującej, że niekiedy wydaje się to wielkim cudem. (…) Człowiek odlicza swój czas, kreśli za jego pomocą mapy swojego życia, a tu nagle okazuje się, że wraca, skąd przyszedł.
To wspaniała, mądra, ponadczasowa książka, do lektury, której gorąco zachęcam.

  • Przypominam, że książkę można wygrać w mojej rozdawajce do 01 lipca. 
  • Właśnie napisałam emaila do autorki i gorąco podziękowałam za tak wspaniałą książkę. Odpowiedż i pozdrowienia od autorki w komentarzach:). Mam nadzieję, że osobie, która  wylosuje u mnie ksiażkę, także przypadnie do gustu.

25 komentarzy:

  1. Bardzo lubię polska literaturę i staram się w miarę możliwości poznawać jak najwięcej naszych rodzimych pisarzy. Z twórczością Katarzyny Enerlich nie miałam jeszcze szans się spotkać, ale ogromnie mnie zaciekawiła powyższa książka i mam nadzieję, że dobry los sprawi, że uda mi się ja zdobyć.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie losu i rozdawajki nic nie piszę, wszystko będzie w łapkach mojkego tym razem średniego dziecka:)
      A Kasię Enerlich polecam, fantastyczne powieści pisze, żadne tam łzawe romansidła tylko życiowe, piękne i madre ksiażki.

      Usuń
  2. Oj jak miło, że tobie również podobała się ta książka. Ja jestem ogromną wielbicielką K. Enerlich (co zresztą widać na moim blogu). Miałam okazję ostatnio ją poznać i uważam, że jest bardzo ciekawą osobą:) Bardzo się cieszę, że w twojej rozdawajce można wygrać jej powieść:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. może to być całkiem ciekawa książka, z tego co wnioskuję po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgłosiłam się po nią w twojej rozdawajce i widzę, że bardzo dobrze zrobiłam. Zachęciłaś mnie i chcę ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta pozycja mnie zaintrygowała, koniecznie muszę przeczytać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się na prawdę ciekawie, muszę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam okazji spotkać się z tą pisarką, aczkolwiek ta książka mnie intryguje od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po takiej recenzji chcę przeczytać książkę! Na pewno będę jej szukać i spróbuję też szczęścia w rozdawajce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A wiesz, że nie znam tej autorki. Muszę nadrobić zaległości, bo kusisz super recenzją:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie sie wydawało, ze znasz wszystkie polskie autorki. To koniecznie musisz nadrobić zaległość. Kasia Enerlich jest super:)

      Usuń
  10. Zaczynam żałować, że nie wybrałam tej książki w wygrywajce:-)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz przecież jeszcze spróbować, a książka jest wspaniała.

      Usuń
    2. E tam, zgłosiłam się przecież do "Gotenhafen"...

      Usuń
  11. Pięknie dziękuję za piękne słowa... Miło mi na nie! Z serca serdeczności ślę! Katarzyna Enerlich, www.prowincjapelnamarzen.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to miło, gdy autor odpowiada na recenzje i emaila:) Serdecznie pozdrawiamy wszystkie:)

      Usuń
  12. Ja jestem miłośniczką książek Pani Enerlich, mam je wszystkie i przymierzam się do kupna następnej która wkrótce trafi na półki księgarń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kilka książek pani Katarzyny stoi na półce od dwu, może trzech lat bez mała i przybrać się nie mogę. W zasadzie zaczęłam czytać "Czas..." ale coś mi nie pasowało, nie pamiętam, co. Musze jeszcze raz spróbowac.

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoja recenzja bardzo mi się podoba. Oczywiście przekonałam się, że to będzie strzał w dziesiątkę. Mam pytanie: czy autorka prowadzi jakiegoś bloga? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadzi blog, na dole wywiadu, obok tego drugiego zdjecia masz tłustym drukiem link do bloga.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.