Wydawnictwo Erica, Tytuł oryginalny: The Pale Horseman, Okładka miękka, 560 s., Moja ocena 5/6
Zwiastun burzy to II tom świetnego cyklu o Wikingach. I tom Ostatnie królestwo, recenzowałam tutaj. Akcja zaczyna się w tym samym
momencie, w którym zakończył się poprzedni tom. Ponownie
przenosimy się wraz z głównymi bohaterami do IX wieku, do czasów owianych mrokiem i pełnych
okrutnych zdarzeń oraz rozlewu krwi. Po zwycięskiej bitwie, główny bohater, a jednocześnie narrator - Uthered czuje
się głęboko zraniony, ponieważ nikt nie chce przyznać, że to on zabił Ubbę,
przez co popełnia sporo piramidalnych błędów, które zdecydowanie będą rzutować na dalsze jego losy. Mężczyzna również nadal nie wie, po
której stronie opowiedzieć się, z kim walczyć. Z Duńczykami łączy go religia i
przyjaźnie, ale to królowi Alfredowi przysiągł wierność. Od jego
decyzji bardzo dużo zależy, m.in. kto zasiądzie na tronie Wessexu. W
wydarzenia opisane przez Cornwella po mistrzowsku wplecione są krwawe bitwy,
średniowieczne intrygi (których jest na prawdę niesamowita ilość) oraz prywatne życie głównego bohatera. A nasz bohater Uthred, to nie święty, waleczny wojownik tylko prawdziwy mężczyzna z krwi i kości, jednocześnie rozdarty pomiędzy dwoma światami, powinnościami honoru, a podszeptem serca, bohater mający także słabość do alkoholu, zabaw i pięknych (lub nie) kobiet. Sposób narracji, jaki zastosował Cornwell, czyli ukazanie wydarzeń i rozterek Uthreda z jego punktu widzenia bardzo dużo wnosi do książki, dokładnie
ukazuje przebieg wszystkich wydarzeń. Pozwala nam lepiej wczuć się
w klimat epoki i wydarzeń, oraz poznać świat Uthreda,który już nie jest
chłopcem ani młodzieńcem z I tomu cyklu, ale dorosłym mężczyzną. Postać Uthereda, podobnie, jak w I tomie, jest wspaniale narysowana, mogę śmiało napisać, że to istny majstersztyk. Ale nie jestem tym absolutnie zdziwiona, właśnie takie wyrażne zarysowanie sylwetki głównego bohatera przyciąga mnie do kolejnych powieści Bernarda Cornwella. Plusem książki jest także akcja, która toczy się błyskawicznie. Autor w niesamowicie plastyczny sposób opisuje bitwy, mamy nieodparte wrażenie uczestniczenia w toczących się walkach.
Bernard Cornwell po raz
kolejny udowodnił, iż jest mistrzem słowa.
Jest to świetnie napisana
książka w pełni wykorzystująca potencjał przedstawionego w niej
fragmentu historii Anglii IX wieku w okresie jej walk z duńskimi
najeźdźcami. Gorąco polecam lekturę cyklu o Wikingach, z niecierpliwością oczekuję na
kolejny tom - Panowie Północy.
Nie lubię powieści historycznych i miałam ową książkę u siebie, ale się jej pozbyłam.
OdpowiedzUsuńA jak nie lubisz, to faktycznie nie ma się co zmuszać. Ja tak nie lubię fantastyki.
UsuńHej, wreszcie jesteś :-) a ksiązka aż się prosi o przeczytanie. Intrygi i średniowiecze,tego nie mogę tak zostawić.
OdpowiedzUsuńHej, wreszcie jesteś :-) a ksiązka aż się prosi o przeczytanie. Intrygi i średniowiecze,tego nie mogę tak zostawić.
OdpowiedzUsuńczasami miewam ochotę na tego typu powieści, aczkolwiek rzadko
OdpowiedzUsuńale ta wydaje się być ciekawa
Cała seria jest bardzo ciekawa. Polecam.
UsuńLubię książki historyczne, ale nie miałam jeszcze możliwości zapoznać się z tym autorem. Już nie mogę doczekać się kiedy się to zmieni
OdpowiedzUsuńPolecam Cornwella, na prawdę świetnie pisze.
UsuńO, bardzo lubię takie czasy i taką tematykę, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się.
UsuńNie lubię tego typu książek - recenzja jak zwykle wyśmienita - pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDzięki, starałam się:) Czekam na recenzje z twoich lektur u ciebie na blogu.
UsuńNie lubię tego typu książek, ale chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbowac. W każdej bibliotece powinnaś coś tego autora znależć.
UsuńA ja jeszcze nie skończyłam trylogii arturiańskiej, a tu już następna do przeczytania... Ale chyba najpierw skończę z jednym cyklem, a następnie zabiorę się za te, bo inaczej mi się wszystko pokicha...
OdpowiedzUsuńJak było w Wiedniu? Pozdrawiam!
Tak, tak, zdecydowanie skończ najpierw trylogię arturiańską. W Wiedniu...hmmm mega pracowicie, tłumaczenia od 9 do ...często gęsto 22.00-23.00 (nawet w trakcie kolacji). Nawet pochodzić po uliczkach nie bardzo miałam czas. Cud, że przeczytałam 1,5 książki:)
UsuńTo szkoda, ale grunt, że był czas na czytanie :) A Wiedeń nie zając... mnie w sumie ominęła wycieczka do Wiednia w ten długi weekend (egzamin się sam do siebie nie nauczy), bo byśmy były naraz w tym pięknym mieście :)
UsuńNie przepadam za tego typu książkami. Miło znów widzieć Cię w wirtualnym świecie:)
OdpowiedzUsuń:)Mnie również miło wrócić:)
UsuńPewnie w księgarni bym tej książki nie wybrała, ale po twojej notce, chętnie się rozejrzę.
OdpowiedzUsuńA to sie cieszę:) Tylko zacznij trylogię od 1. tomu Ostatnie królestwo. Witam na blogu.
Usuń