Wydawnictwo
WAM, Tytuł oryginalny: Ces gens du moyen age, Okładka miękka, 391
s., Moja ocena 6-/6
Książkę przeczytałam już jakiś
czas temu, ale stale coś mi stawało na przeszkodzie, żeby napisać
recenzję. Niniejszym nadrabiam zaległości:).
Jest
to pozycja wyjątkowa na światowym rynku. Nie tylko dlatego, że jej
autor - francuski
historyk Robert Fossier poświęcił książce spory kawał życia.
Jest to dzieło wyjątkowe ponieważ Fossier podjął się próby
opisania życia, dnia codziennego, radości i smutków ludzi, którzy
dotychczas byli pomijani przez biografów, badaczy, historyków. Ci
ludzie po prostu dla nich nie istnieli. Jak sam napisał w
przedmowie:
(…) Przejadło mi się to: w kółko słucham o rycerzach, feudalizmie, reformie gregoriańskiej, powinnościach lennych i senioracie, a co więcej, moi koledzy i seminarzyści twierdzą, że o pozostałych ludziach średniowiecza nic im nie wiadomo. Jak to nie wiadomo, skoro stanowili (jak zwykle zresztą) 9/10 ówczesnego społeczeństwa? Może wystarczy spróbować ich zauważyć?(...)
(…) Przejadło mi się to: w kółko słucham o rycerzach, feudalizmie, reformie gregoriańskiej, powinnościach lennych i senioracie, a co więcej, moi koledzy i seminarzyści twierdzą, że o pozostałych ludziach średniowiecza nic im nie wiadomo. Jak to nie wiadomo, skoro stanowili (jak zwykle zresztą) 9/10 ówczesnego społeczeństwa? Może wystarczy spróbować ich zauważyć?(...)
Mam
wrażenie, że oddając głos tej najliczniejszej, choć dla wielu
nie istniejącej grupie społecznej, autor po prostu się zbuntował.
I bardzo dobrze, nareszcie ktoś to zrobił.
Dzięki
temu mamy okazję poznać wyjątkową pracę historyczną dot.
zwykłych ludzi, takich jak ja, czy wy. Oddał po prostu głos grupie
społecznej, która stanowiła (jak sam szacuje) ok. 90% całego
średniowiecznego społeczeństwa.Oddał głos ludziom, którzy nigdy
nie zostali uwiecznieni na kartach eposów, czy klasztornych kronik z
tego prostego powodu, że byli ludżmi zwyczajnymi. Wielu historyków
nazywa ich milczącą większością.
(…)
Człowiek, o którym będę mówił, nie jest rycerzem, mnichem,
biskupem, kimś 'wielkim" ani tym bardziej mieszczaninem,
kupcem, panem czy kimś wykształconym. To człowiek, którego
zajmuje deszcz, wilk i wino, kufer, płód czy ogień, siekiera,
sąsiad, kazanie, zbawienie, wszystko to, o czym napomyka się przy
okazji bądź kwituje niedopowiedzeniem, widziane przez deformujący
pryzmat instytucji politycznych, hierarchii społecznej, prawa czy
zasad wiary. Nie znajdzie się więc tutaj expose ekonomicznego,
przeglądu technik, walki klas; jest tylko biedny człowiek i jego
codzienność.(...)
Należy
oddać wielki hołd autorowi, który w powstanie ksiażki włożył
niesamowitą wprost ilość pracy. Pracę poświecił nie tylko w
uporządkowaniu zgromadzonego materiału, ale przede wszystkim jego
zgromadzeniu. Dlaczego? Otóż dlatego, że ten milczący trzeci stan
społeczny w zasadzie niewiele po sobie pozostawił z dowodów
kultury materialnej. Władcy, szlachta, mieszczanie, nawet zakonnicy,
zostawili po sobie dosyć liczne, jak na okres średniowiecza
świadectwa, dzienniki, dokumenty, obrazy, dary wotywne w kościołach
etc. Życie codzienne włościan autor musiał zrekonstruować (tak,
takie słowo jest idealne) z drobniutki fragmentów, wzmianek,
zapisków (bardzo zresztą sporadycznych). Moim zdaniem mogło to
wyglądać, jak układanie puzzle z 10000 fragmentów. Ale efekt
końcowy jest fantastyczny.
Na blisko 400 s., poznajemy całokształt życia człowieka z epoki wieków średnich. Poznajemy wszystkie jego etapy życia, od narodzin, poprzez dzieciństwo, choroby, wiek dojrzały, po śmierć (która niestety następowała dosyć szybko). Całkiem sporo dowiadujemy się także o otaczającej ludzi tego okresu naturze, jej dobrodziejstwach (żywność, opał, surowce na budowę domu etc.) po niebezpieczeństwa, jakie ludziom ze strony matki natury groziły.
Na blisko 400 s., poznajemy całokształt życia człowieka z epoki wieków średnich. Poznajemy wszystkie jego etapy życia, od narodzin, poprzez dzieciństwo, choroby, wiek dojrzały, po śmierć (która niestety następowała dosyć szybko). Całkiem sporo dowiadujemy się także o otaczającej ludzi tego okresu naturze, jej dobrodziejstwach (żywność, opał, surowce na budowę domu etc.) po niebezpieczeństwa, jakie ludziom ze strony matki natury groziły.
Bardzo
dużo uwagi Fossier poświęca człowiekowi samemu w sobie. Opisuje
jego duszę, to co nim przypuszczalnie kierowało, a także to co go
zmuszało do życia w ten, a nie inny sposób – czyli porusza także
kwestię średniowiecznego prawa i władzy, jaką możni mieli nad
maluczkimi. Na sam koniec, autor omawia szeroko pojętą kwestię
wiary i jej rolę w życiu średniowiecznego ludu.
Fossier
porusza więc wiele różniących się na pozór od siebie kwestii,
ale tylko na pozór. Z każdą kolejna stroną udowadnia, że
wszystkie te sprawy nierozerwalnie związane były z ludżmi
średniowiecza, kierowały ich życiem. Udowadnia także, jak
niewiele my ludzie z XXI w. różnimy się od swoich przodków sprzed
kilku wieków.
Nie
wierzycie, zapraszam do lektury Ludzi
średniowiecza, Roberta Fosssiera. Na pewno w wielu
miejscach autor was zaskoczy, w wielu stwierdzicie – faktycznie tak
jest, a wiele kwestii będzie dla was zupełnie nowych.
Pod
koniec swojej ksiązki Fossier pisze:
(…)
Uważne przeczytanie jakiegokolwiek dziennika stawia przed oczyma to,
co jest najistotniejsze - tak jak w tamtych odległych czasach, o
których mówię, życie to nie zawirowania na giełdzie, scena
polityczna czy zmieniający się sposób uczesania; w gruncie rzeczy
w prasie mówi się po prostu o kłopotach z pracą, pieniędzmi,
kwestiach związanych z jedzeniem i domem, grą, przemocą i
miłością, a także pociesza się tych, którzy tego potrzebują.
Gadatliwi ignoranci, którzy królują w naszych mediach, mogą od
czasu do czasu określić jakąś decyzję czy wydarzenie jako
"średniowieczne", nie spostrzegając, że wciąż żyją
"w średniowieczu".
Jedyne
czego w książce mi brakowało to przypisy i chociażby szczątkowe
żródłoznawstwo i za to autorowi daję niewielki minus.
Robert
Fossier (ur. w 1927r.) uczęszczał do paryskiego liceum Henryka IV
(lycée Henri-IV) naukę kończąc w 1949r. uzyskaniem agregation z
zakresu historii. Jego praca dyplomowa dotyczyła życia opactwa
Cairvaux od czasu jego powstania do wieku XVI. Po studiach pracował
początkowo (lata 1949-1953) jako archiwista w paryskiej bibliotece
historycznej.
W
1957 r. został asystentem na Sorbonie, a następnie, od 1961 r.,
chargé de cours na
Université Nancy. Od
poczatku lat 70. pracował na stanowisku profesora na Universite de
Paris. Od lat 70. publikował nieprzerwanie książki i artykuły na
temat feudalizmu (nie używając jednak tego terminu) między XI i
XII wiekiem.
Od
1993 r. profesor emerytowany.
Uczony
zajmował się przez niemal całe swoje życie zawodowe życiem
prywatnym współmieszkańców kontynentu, o czym świadczą zresztą
tytuły jego prac: Dzieciństwo w Europie Zachodniej (X –
XII w.), Historia pracy
czy syntetyczna Historia chrześcijaństwa zachodniego.
Coś mi się wydaje, że ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich piszących fantasy... w końcu to właśnie na średniowiecznej codzienności opiera się większość światów fantasy. Może wtedy nie byłoby tyle wpadek i niedoróbek.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiedziałam, że świat fantasy to w dużej mierze średniowiecze. A książkę polecam, to unikat, a przy tym świetnie napisany na prawde fajnym językiem.
UsuńCiekawa teza, ale intuicyjnie czuję, że tak właśnie jest-nie różnimy się zbytnio od tamtych ludzi. Takie same są nasze troski, zmartwienia, czy nadzieje. Być zdrowym, szczęśliwym i mieć co włożyć do garnka. Pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie, tak samo myslę.
UsuńŚwietna książka - a jeśli Cię interesuje ten okres, to polecam publikacje Regine Pernoud - ona również rewelacyjnie pisze o różnych aspektach średniowiecza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, na pewno po nią sięgnę:)
UsuńŚredniowiecze to naprawdę fascynujący okres, do tego tak ciekawe ujęcie tematu - z całą pewnością książka dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńJeżeli ta epoka cię interesuje to na pewno dla ciebie pozycja.
UsuńLubię historię, więc to z pewnością książka dla mnie
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz historię to na pewno będziesz usatysfakcjonowana. Inna książka od dotychczas istniejących na rynku i do tego napisana świetnym jezykiem.
UsuńLubię historię i to bardzo więc to coś dla mnie. Zapraszam na nową notkę.
UsuńAnne18 to czekam na recenzję:)a na bloga już idę.
UsuńŚredniowiecze zawsze lubiłam i sporo na ten temat czytałam, chociaż książki R. Frosta nie znam. Oprócz Regine Pernaud polecam książki Georges'a Duby i "Jesień średniowiecza" J. Huizingi. Mam na półce ciekawą lekturę nt. średniowiecza i może w końcu się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuń