Wydawnictwo Otwarte, Okładka miękka, 360 s., Moja ocena 3,5/6
Nie przeczytałam tej książki od wczoraj, aż takiego tempa nie mam. Wczoraj kończyłam lekturę i przyznam się, że było to moje czwarte podejście do Delirium. Mimo zachęcających recenzji, nie dałam po prostu rady skończyć czytania na jeden raz. Niby nie czytało się żle, ale to po prostu nie moja bajka.
Ale teraz trochę o treści.
Miłość
– najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno
wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to
niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I
ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w
niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i
jednocześnie cię ocali.(...)
Główną
bohaterka książki jest Lena, młoda dziewczyna. Poznajemy ją kiedy
zbliża się dzień jej wejścia w dorosłe życie. Właśnie kończy
szkołę, niebawem ma zostać poddana zabiegowi, oraz otrzymać
przydziałowego męża i zacząć nowy etap życia.
Lena
żyje w alternatywnej rzeczywistości, gdzie miłość, w ogóle
jakiekolwiek uczucie jest uznane za chorobę.
W
szkole mówili nam o dawnych, mrocznych czasach, kiedy ludzie nie
zdawali sobie sprawy, jak poważną chorobą jest miłość (…).
Ludzie myśleli, że cierpią na coś innego – stres, problemy z
sercem, niepokój, depresję, nadciśnienie, bezsenność, chorobę
dwubiegunową – nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę w
większości przypadków to symptomy „amor deliria nervosa”.
Od
dłuższego czasu wszyscy dorośli mieszkańcy świata, w którym
żyje Lena, są
poddawani zabiegowi, po którym stają się uodpornieni na miłość.
To tak, jakby podać komuś szczepionkę na miłość, na każde inne
uczucie także. Każdemu pełnoletniemu mieszkańcowi przydzielany jest partner- małżonek. Wybierani oni są ze specjalnej puli,
odgórnie. Dzieje się tak, ponieważ skoro
nikt nikogo nie jest w stanie kochać, ani nawet polubić, rząd
musi w sztuczny sposób dobierać pary – inaczej społeczeństwo by
wymarło.
Takiemu
zabiegowi ma też zostać poddana główna bohaterka. Lenie do
zabiegu zostaje zaledwie kilka dni, gdy wydarza się coś zupełnie
niespodziewanego, sprzecznego z zasadami funkcjonującymi w jej
świecie - na jej drodze staje Alex i rodzi się między nimi
uczucie, które jest tak zwalczane przez rząd. Konsekwencją tego
uczucia będzie przede wszystkim prawda, prawda o miłości, prawda o
tym, co wg głoszonej ideologii ma zabić. Prawda o rzeczywistości,
w jakiej żyją. Losy tego uczucia będą piękne, lecz
niezwykle dramatyczne i na zawsze odmienią Lenę.
Życie
w świecie Leny jest okropne. Aby uchronić młodzież przed ryzykiem
zachorowania, wprowadzono segregację płci oraz godzinę policyjną.
Nocą ulice patrolują specjalne jednostki, których zadaniem jest
wyśledzenie „zainfekowanych miłością” par i biada tym, którzy
zostają złapani. Nie ma już prawdziwych rodzin, gdyż nie ma więzi
rodzinnych – zabiegi wyeliminowały nie tylko miłość między
kobietą i mężczyzną, ale także miłość rodzicielską, przyjażń,
troskę o najbliższą osobę. Wychowanie dzieci stało się jedynie
obowiązkiem każdego przykładnego obywatela. A na przyrost
naturalny nie ma co narzekać. Okropna wizja, prawda?!
Jeżeli interesuje was fabuła, jesteście ciekawi, jak dalej potoczą się losy Leny, sięgnijcie po Delirium.
Książka mimo tematyki jest napisana dosyć przystępnym językiem, ale tak jak wspomniałam na początku - to zupełnie nie moja bajka. Ja należę do osób (jak już pewnie zauważyliście) dosyć konkretnych, lubiących historię, fakty etc. Alternatywna rzeczywistość nie należy do moich najbardziej ulubionych rzeczywistości:) Za to zachwycona książką była 16 letnia córka mojej koleżanki. Delirium śmiało mogę polecić nastolatkom oraz osobom lubiącym książki na pograniczu lekkiej fantastyki ze spora dawką rozważań na tematy damsko - męskie. Na pewno warto sięgnąć po Delirium chociażby dlatego, żeby przekonać się, czy nam się spodoba.
Ja ostatnio przeczytałam Wszyscy Mamy Tajemnice - autor Harlan Coben - uwielbiam - przeczytałam wszystkie jego książki i czekam na następne. Dzisiaj zabieram się za Kwiaty na poddaszu. Kocham Giuliame Musso - też czekam na następne. - pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńKwiaty na poddaszu czytałam kilkanaście lat temu, zaraz po skończeniu w liceum. Musso na razie nic nie czytałam, a Cobena lubię, ale bez Myrona, wiem pewnie mnie zlinczujesz, wszyscy wielbiciel Cobena tak reaguja:)
UsuńHa ha - Lubie książki z Myronem - bo to jest jakby dalszy ciąg jego przygód i nie jest mi żal jak kończy się książka bo wiem że to jeszcze nie koniec bo będą następne - znam już wszystkie postacie i zżyłam się z nimi. Czasami czytam jakąś książkę np.Musso i jestem tak przejęta - jest we mnie pustka i muszę sobie zrobić parę dni przerwy żeby zacząć czytać następną - są takie książki które zostają w pamięci i sa takie których już po miesiącu się nie pamieta.
UsuńA Kwiaty na poddaszu to jest wznowienie - też nie jestem pewna czy nie czytałam. Już mi się parę razy zdarzyło że kupiłam książkę a pózniej - kurcze przecież ja to czytałam !
UsuńDlatego zamieszczam recenzje, żeby sprawdzić, czy czytałm czy nie. Chociaż niektórych książek sprzed roku, dwóch, pięciu nie kojarzę i też wypożyczam, zaczynam lekturę i bummm...znam to. A nie chcesz zamieszczać recenzji na blogu?
UsuńNie wiem - zastanowie się - wtedy musiałabym założyć drugiego bloga
UsuńMimo że tak słabo i tak po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie tyle słabo, co nie dla mnie typ lektury. Tak jak napisałam, kazdy powinien sam sprawdzić, a nóz tobie się spodoba.
Usuń