Wydawnictwo
Marginesy, Okładka twarda, 448 s., Moja ocena 6/6
Przeziębienie
mi służy, nadrabiam zaległości w czytaniu:).
Pierwsze
słowa, jakie mi się nasuwają bezpośrednio po lekturze, to –
wspaniała. Jest to powieść przez duże „p”. Taka z prawdziwego
zdarzenia, z przesłaniem, bardzo ciekawą i wciągającą akcją,
zupełnie daleką od ala amerykańskiej akcji – zabili go i uciekł.
Jest to powieść może odrobinkę staroświecka, anachroniczna, ale
cudowna. Myślałam, że takie powieści już teraz nie powstają.
Odrobinkę przypomina mi dzieła Prusa, trochę Orzeszkowej...
Akcja
Małej matury rozgrywa się głównie we Lwowie, a rozpoczyna
się tuż przed wybuchem II wojny światowej. Treścią są dzieje
chłopca, nastolatka, młodego męźczyzny – Ludwika Taschke, pochodzącego z zamożnej,
inteligenckiej rodziny lwowskiej. To taka rodzina z wielopokoleniową
tradycją, rodzina z typowo lwowskimi korzeniami, a przy tym pełna
ciepła i miłości. Poznajemy dzieje familii. Poznajemy także Lwów
w okresie największej prosperity, miasto piękne, wyjątkowe,
wspaniałe. Przy czym warto zaznaczyć, że opisy Lwowa są po prostu
cudowne i bez wątpienia są jednym z ogromnych plusów książki.
Poznajemy
początkowo beztroskie, takie sielsko - anielskie dzieciństwo
Ludwika oraz momentami bardzo bolesny okres dorastania. Autor bardzo
ciekawie ukazał kształtowanie się charakteru i człowieka, jakim
stał się Ludwik. Obserwujemy zachodzące w nim przemiany, które
mają miejsce pod wpływem wielu czynników. Trzeba pamiętać, w
jakim okresie rozgrywa się akcja powieści.
Oczyma
niesamowicie wrażliwego chłopca obserwujemy okrucieństwa okupacji,
jakie zgotowali mieszkańcom Lwowa Sowiecie naprzemiennie z Niemcami.
Tak
wiele zmian, wydarzeń całkowicie wywracających egzystencję do góry nogami, nie mogło pozostać bez wpływu na młodego
człowieka, siłą rzeczy musiał on się zmieniać i autor
fantastycznie te przemiany ukazał.
Janusz Majewski urodził się we Lwowie w 1931r. Zna więc to miasto okresu przedwojennego od podszewki. Dlatego książka w dużym stopniu
jest powieścią autobiograficzną, jest pozycją realną, świetnie domalowaną. Nic więc dziwnego, że
przedwojenny Lwów, który poznajemy oczyma Ludwika jest miastem
magicznym. Jest
to po prostu Lwów, jaki zapamiętał z okresu dzieciństwa Janusz
Majewski. A wiadomo, z dzieciństwa na ogół pamięta się to co dobre.
Jak
podkreśla autor w rozmowie z Marią Kieszkowską : (..) Z
własnych przeżyć i wspomnień, z prawdziwych wydarzeń wykreowałem
opowieść o świecie zobaczonym przez 'moje okulary', które jednak
trochę go deformują. To odbicie rzeczywistości, ale nie jej kopia.
Powieść
składa się z trzech części o zróżnicowanym klimacie. Każda z
części jest inna i każda równie wspaniała. Ich granicą są przełomowe wydarzenia z życia głównego bohatera.
Tytułowa mała matura był to w II Rzeczypospolitej egzamin kończący edukację w czteroletnim gimnazjum, wprowadzony po reformie edukacji z 1932 r. Mała matura Ludwika miała miejsce w zupełnie innej Polsce. Zanim jednak do egzaminu doszło, 30.06.1946 r. w całym kraju odbywało się pamiętne, zafałszowane referendum 3 razy tak. Okres referendum także jest przez autora bardzo ciekawie i plastycznie ukazany. W tym wypadku autor poprzez zawoalowane wypowiedzi bohaterów nie omieszkał wyrazić swojego zdania na temat pseudo referendum.
Tytułowa mała matura był to w II Rzeczypospolitej egzamin kończący edukację w czteroletnim gimnazjum, wprowadzony po reformie edukacji z 1932 r. Mała matura Ludwika miała miejsce w zupełnie innej Polsce. Zanim jednak do egzaminu doszło, 30.06.1946 r. w całym kraju odbywało się pamiętne, zafałszowane referendum 3 razy tak. Okres referendum także jest przez autora bardzo ciekawie i plastycznie ukazany. W tym wypadku autor poprzez zawoalowane wypowiedzi bohaterów nie omieszkał wyrazić swojego zdania na temat pseudo referendum.
Plastyczność i wspaniałe opisy to dodatkowy plus powieści. A do tego prawdziwe, absolutnie niezafałszowane ukazanie ówczesnej rzeczywistości.
Ale nie samymi okrucieństwami Mała matura stoi. Możemy znależć w niej także kilka komicznych momentów oraz postaci. Jesteśmy także świadkami młodzieńczych wybryków Ludwika i jego rówieśników oraz świadkami pierwszych doświadczeń w dorosłym życiu.
Siłą
powieści są wspomnienia autora i wspaniały, prosty, trafiający
wprost do serca język. Jeżeli szukacie powieści pełnej pięknych
zwrotów, ozdobników, niedomówień, nie czytajcie Małej matury.
Jeżeli natomiast szukacie wspaniałej, pełnej prawdy historycznej i
wielowymiarowych uczuć powieści, która na długo zapadnie wam w
serce – czym prędzej zabierajcie się do lektury. Autor stworzył
książkę wyjątkową pod każdym względem, książkę, jakich
teraz ze świecą próżno szukać.
Gorąco
polecam i mogę tylko żałować, że tak szybko skończyłam ją
czytać.
Na
podstawie ostatniej części książki Janusz Majewski nakręcił
film Mała matura 1947 (nagroda specjalna jury na Festiwalu
Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2010). Występuje w nim plejada
świetnych aktorów. W postać profesora Syfona wcielił się
Wiktor Zborowski. Rolę nauczyciela łaciny na prośbę reżysera
zagrał Marek Kondrat mimo iż w 2007 r. zakończył oficjalnie
karierę aktorską. Jak w wywiadzie mówił sam reżyser: Kondrat
po prostu nie miał wyjścia, musiał zagrać...
Filmu
jeszcze nie widziałam, ale muszę koniecznie zdobyć płytę dvd i
obejrzeć.
Och, bardzo lubię takie klimaty! Z przyjemnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Gorąco zachęcam, na prawdę warto, świetna książka:)
UsuńCudownie o tej książce piszesz... Bardzo mnie kusi również ten film.
OdpowiedzUsuńDzięki, bo ksiażka jest cudowna. Jeżeli lubisz takie klimaty. A nawet jeżeli nie, to jest to po prostu kawal dobrej prozy. Jak obejrze film napisze recenzję.
Usuńzapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńrozejrzę się :)
A ja już nie przeczytam.. oglądałam film (przynajmniej tak po scenach kojarzę):/ Zawsze jak najpierw film obejrzę to potem nie moge przebrnąć przez ksiażkę, bo mnie okrutnie irytuje że wiem co teraz będzie i nie potrafie klimatu złapać.
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, dlatego staram się najpierw czytać książkę. Żałuj, że nie przeczytasz. Nie wiem, jaki jest film, ale ksiażka rewelacja.
UsuńNie słyszałam o niej. Myślę, że mi się spodoba
OdpowiedzUsuńPamiętam, że oglądałam film o tym samym tytule i mnie bardzo, bardzo zachwycił. Prawdę mówiąc - do tej pory nie wiedziałam, że był na podstawie, a przynajmniej inspiracją, książki. Chyba w najbliższym czasie wybiorę się do biblioteki. :)
OdpowiedzUsuń