Wydawnictwo
Literackie, Tytuł oryginalny:All the Pretty Horses Okładka
miękka, 416 s., Moja ocena 6/6
Zarwałam dla tej książki noc, ale na prawdę było warto.
Jest
to drugie w Polsce wydanie Rączych koni. Pierwsze ukazało
się w 1996 r., gdy Cormac McCarthy był autorem praktycznie
u nas nieznanym. Nic dziwnego, że ta rewelacyjna pozycja przeszły
bez echa. Ksiażkę wydało wtedy wydawnictwo Zysk i S-ka w serii
KAMELEON. Dopiero w ostatnich latach, po Nagrodzie Pulitzera za
najlepszą w jego twórczości (moim skromnym zdaniem) Drogę
i po Oscarach dla braci Coen za ekranizację powieści To nie jest
kraj dla starych ludzi, otrzymaliśmy od Wydawnictwa
Literackiego całą serię wspaniałych książek autorstwa
McCarthyego.
Teraz
trochę o treści.
Mamy 1949r., w Teksasie
umiera ranczer, a spadkobierczyni ani jej były mąż nie są
zainteresowani nędzną pseudo farmą. Ranczo próbuje bezskutecznie
przejąć zafascynowany dziadkiem 19 letni wnuk, John Grady Cole,
który doskonale odnajduje się w prostym, wiejskim stylu życia.
Chłopak tak samo, jak kochał dziadka, tak samo kocha ranczo, pracę
na roli i całą z tym związaną otoczkę. Johnowi nie udaje się
jednak przejąć farmy. Nie mogąc się z tym pogodzić, nie
potrafiąc znależć sobie innego miejsca wyjeżdża do Meksyku. Jak
sam twierdzi: (…) Wolę umrzeć jadąc, niż żyć, stojąc w
miejscu.
W podróży do Meksyku
towarzyszy mu wierny przyjaciel. Po drodze dolącza do nich jeszcze
jeden młody, niepokorny, gniewny chłopak. Razem docierają do celu
i przeżywają momentami na prawdę niesamowite przygody. Poznają
kraj, reguły nim rządzące, które z prawem nie mają nic
wspólnego. Poznają wielu wspaniałych, ale i niebezpiecznych ludzi.
Nie obejdzie się także bez pierwszych miłosnych i erotycznych
fascynacji.
John zakosztuje wielu
skrajnych uczuć - miłości i zemsty, nienawiści oraz
smaku wyrzeczeń i bólu, przyjażni. Chłopak podejmie także
wyczerpującą walkę o przetrwanie, prawdziwie dorosłe i męskie
decyzje, w świecie pełnym na wskroś przemocy, bólu i śmierci, w
świecie, w którym wydaje się że Boga już dawno nie ma, a rządzi
tylko zło i siła.
John będzie musiał odnaleźć swoje miejsce, swój sposób na przetrwanie. Czy mu się to uda? Sprawdżcie sięgając po Rącze konie, gwarantuję, że książka przypadnie wam do gustu, jeżeli tylko lubicie doskonałą prozę.
John będzie musiał odnaleźć swoje miejsce, swój sposób na przetrwanie. Czy mu się to uda? Sprawdżcie sięgając po Rącze konie, gwarantuję, że książka przypadnie wam do gustu, jeżeli tylko lubicie doskonałą prozę.
Rącze konie
to I tom trylogii Pogranicze.
Mam jednocześnie wrażenie (chociaż oczywiście nie znam kolejnych
tomów), że jest to tom ukazujący nie tylko początek trylogii, ale
także początek prawdziwego, dorosłego życia Johna.
Ta jego dorosłość, gdy
po śmierci dziadka chce przejąć ranczo, jest wg. mnie tylko
pozorna. Gdy jedzie do Meksyku jest w sumie zwykłym smarkaczem,
niedoświadczonym nastolatkiem. Dojrzewa dopiero w trakcie trudnej i
wyczerpującej podróży, a prawdziwym mężczyzną czynią go
przeżycia, których doświadczy w kraju bezprawia. John doświadcza
bowiem zarówno miłości, jak i nienawiści i bezsilności.
Wszystkie te uczucia tworzą z niego zupełnie innego człowieka, a w
zasadzie kształtują go, formują z niego prawdziwego mężczyznę.
Wszystko to, jak to u
McCarth'yego zaserwowane jest nam w mistrzowski wprost sposób. Język
jest po prostu wspaniały, opisy niesamowicie plastyczne, a akcja
porywająca.
Wiem, brzmi to może
trochę patetycznie, ale nie ma w tym ani jednego słowa przesady.
(…) Wieczorem
osiodłał konia i pojechał na zachód od domu. Wiatr osłabł
znacznie i było bardzo zimno, a krwistoczerwone, spłaszczone słońce
siedziało pod skałą krwistoczerwonej chmury tuż przed nim. Jechał
tam, gdzie zawsze, do miejsca, w którym zachodnie odgałęzienie
starej drogi Komanczów, biegnącej z kraju Kiowów na północ,
przecinało najdalej na zachód wysunięty kawałek rancza, i gdzie
wciąż można było zobaczyć zatarty indiański trakt skręcający
na południe w niskiej prerii leżącej pomiędzy północnym i
środkowym rozgałęzieniem rzeki Concho. Wybierał zawsze tę samą
godzinę, gdy cienie wydłużały się, a starożytny szlak kładł
się przed nim w różowych, skośnych promieniach słońca, jak sen
o przeszłości, w którym malowane konie i jeźdźcy zaginionego
narodu nadjeżdżali z północy; jeźdźcy o pokrytych kredą
twarzach, zaplecionych w warkocze długich włosach, uzbrojeni na
wojnę, która była ich życiem. Za nimi szły kobiety z dziećmi i
kobiety z dziećmi przy piersi, i wszyscy skąpani we krwi, i
zbawiani jedynie przez krew. Kiedy wiał północny wiatr, można ich
było usłyszeć, konie i końskie oddechy, i końskie kopyta
owinięte w skóry, i grzechot włóczni, i syk ciągnionych w piasku
sań przypominający głos olbrzymiego węża, i młodych, nagich
chłopców na dzikich rumakach, beztroskich niedorostków sprawnych
niczym cyrkowi akrobaci, poganiających przed sobą dzikie stada, i
psy biegnące z wywalonymi jęzorami, i pieszych niewolników,
półnagich, dźwigających ciężary ponad siły, i przede wszystkim
cichy, niski zaśpiew, wędrowny hymn nucony przez galopujących
jeźdźców, naród i duch narodu idący w cichym chorale poprzez
kamienną pustkę ku ciemności, gubiący się w historii i
zapomnieniu niczym graal poprzez świecką przejściowość
gwałtownego życia.
Książka jest typowo
męskim spojrzeniem na świat, powieścią utrzymaną w stylu
klasycznego westernu. Jest
to także pewnego rodzaju rozliczenie z historią Ameryki, ukazujące, jak było
naprawdę, ale tak na prawdę naprawdę, a nie przez pryzmat zamożnych
plantacji. Meksyk jest ukazany, jako kraj dziki, okrutny, ale ta
dzikość jest nam przez autora tak zaserwowana, że po prostu
hipnotyzuje. Dodatkowo język, prosty i zwięzły, można
powiedzieć minimalistyczny, będący autorskim podpisem
McCarth'yego. No i wspaniałe opisy pejzażu. Opisy,które są tak charakterystyczne dla autora i które niezwykle umiejętnie wplótł w akcję powieści.
Z niecierpliwością
czekam na kolejne tomy trylogii.
W
2000 r. powieść została przeniesiona na
duży ekran
przez Billy’ego Boba Thorntona. Główne role zagrali Matt Damon i
Penelope Cruz.
I
jeszcze kilka słów o autorze:)
Charles "Cormac" McCarthy - urodził się w 20 lipca 1933 r., w Providence w stanie Rhode Island. Zajmuje się głównie pisaniem książek, scenariuszy i dramatów. Jest wymieniany jako jeden z czterech, obok Thomasa Pynchona, Dona DeLillo i Philipa Rotha, najważniejszych amerykańskich powieściopisarzy. Przez znawców literatury, jego styl bywa niekiedy porównywany do twórczości Williama Faulknera i Hermana Melville'a. W 1951 r. McCarthy zaczął studia na University of Tennessee (1951-1952), a w 1953 wstąpił na 4 lata do United States Air Force (Sił Powietrznych USA). Dwa lata spędził na Alasce prowadząc audycje radiowe. Reaktywował studia w 1957. Cztery lata później pobrał się z Lee Holleman - przyjaciółką ze studiów, z którą ma syna Cullena. Małżeństwo jednak nie przetrwało nawet roku. Porzucił studia i przeprowadził się z rodziną do Chicago. Zajął się twórczością literacką i tam właśnie powstała jego pierwsza powieść (The Orchard Keeper - Strażnik Sadu). Po powrocie do Sevier County w stanie Tennessee rozstał się z żoną. Latem 1965r. poznał Anne DeLisle. W 1966r. podczas pobytu w Anglii pobrali się. W tym samym roku po otrzymaniu stypendium od Rockefeller Foundation podróżował po południowej Europie i zatrzymał się na dłużej na Ibizie, gdzie napisał swoją drugą powieść Outer Dark. W 1969r., McCarthy z żoną przeprowadzili się do Louisville w stanie Tennessee gdzie kupili nieruchomość, którą McCarthy własnoręcznie wyremontował. Tam też napisał kolejną, opartą na faktach, książkę "Child of God" (wydana w 1974 r.) W 1976 r. przeprowadził się do El Paso w Teksasie i pozostawał w separacji z żoną Anne DeLisle. Powieść "Suttree", którą pisał z przerwami przez 20 lat, została opublikowana ostatecznie w 1979 r.
Charles "Cormac" McCarthy - urodził się w 20 lipca 1933 r., w Providence w stanie Rhode Island. Zajmuje się głównie pisaniem książek, scenariuszy i dramatów. Jest wymieniany jako jeden z czterech, obok Thomasa Pynchona, Dona DeLillo i Philipa Rotha, najważniejszych amerykańskich powieściopisarzy. Przez znawców literatury, jego styl bywa niekiedy porównywany do twórczości Williama Faulknera i Hermana Melville'a. W 1951 r. McCarthy zaczął studia na University of Tennessee (1951-1952), a w 1953 wstąpił na 4 lata do United States Air Force (Sił Powietrznych USA). Dwa lata spędził na Alasce prowadząc audycje radiowe. Reaktywował studia w 1957. Cztery lata później pobrał się z Lee Holleman - przyjaciółką ze studiów, z którą ma syna Cullena. Małżeństwo jednak nie przetrwało nawet roku. Porzucił studia i przeprowadził się z rodziną do Chicago. Zajął się twórczością literacką i tam właśnie powstała jego pierwsza powieść (The Orchard Keeper - Strażnik Sadu). Po powrocie do Sevier County w stanie Tennessee rozstał się z żoną. Latem 1965r. poznał Anne DeLisle. W 1966r. podczas pobytu w Anglii pobrali się. W tym samym roku po otrzymaniu stypendium od Rockefeller Foundation podróżował po południowej Europie i zatrzymał się na dłużej na Ibizie, gdzie napisał swoją drugą powieść Outer Dark. W 1969r., McCarthy z żoną przeprowadzili się do Louisville w stanie Tennessee gdzie kupili nieruchomość, którą McCarthy własnoręcznie wyremontował. Tam też napisał kolejną, opartą na faktach, książkę "Child of God" (wydana w 1974 r.) W 1976 r. przeprowadził się do El Paso w Teksasie i pozostawał w separacji z żoną Anne DeLisle. Powieść "Suttree", którą pisał z przerwami przez 20 lat, została opublikowana ostatecznie w 1979 r.
W 1985 r. opublikowano
jego kolejną książkę Blood Meridian (Krwawy południk), ale
pozycja ta nie zwróciła wówczas większej uwagi recenzentów.
Obecnie jest uważana za jedną z najważniejszych powieści XX w.
W 2005 r. wydał
kolejną książkę To nie jest kraj dla starych ludzi, z
której bracia Cohen zrobili nagrodzony czterema Oscarami film.
W kwietniu 2007, Oprah
Winfrey wybrała Drogę McCarthy'ego jako książkę miesiąca
do Oprah's Book Club.
5 czerwca 2007,
Winfrey przeprowadziła z nim pierwszy wywiad telewizyjny jakiego
udzielił i który ukazał się na antenie w The Oprah Winfrey Show.
Wywiad został nagrany w bibliotece Santa Fe Institute, gdzie
McCarthy opowiedział o doświadczeniach związanych z byciem ojcem w
starszym wieku, co było inspiracją i miało wpływ na powieść
Droga.
Na język polski
przetłumaczono: Rącze konie (All the Pretty Horses) - 1996,
Przeprawę (The Crossing) - 2000, To nie jest kraj dla
starych ludzi (No Country for Old Men) - 2008 i Drogę (The
Road) - 2008. W 2009 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego
ukazała się kolejna powieść - Dziecię Boże, a w 2010
Krwawy południk, Strażnik Sadu.
Dziś Cormac McCarthy
mieszka w miejscowości Tesuque w Nowym Meksyku na północ od Santa
Fe z trzecią żoną Jennifer Winkley i ich synem Johnem, który
urodził się, gdy jego ojciec miał już 60 lat. Pisarz chroni
ściśle swoją prywatność i rzadko udziela wywiadów.
POWIEŚCI:
- Strażnik sadu (1965) - Nagroda Faulknera
- Outer Dark (1968)
- Dziecię boże (Child of God 1974)
- Suttree (1979)
- Krwawy południk (Blood Meridian, Or the Evening Redness in the West, 1985)
- Rącze konie (All the Pretty Horses, 1992) w 1992 National Book Award i National Book Critics Circle Award za Rącze konie
- Przeprawa (The Crossing, 1994)
- Cities of the Plain (1998)
- To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men, 2005)
- Droga (The Road, 2006) - w 2006 James Tait Black Memorial Prize za Drogę, a w 2007, Nagrodę Pulitzera za Drogę
Rącze konie?- no przyznam ciekawe. Muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńprzeczytałabym :)
OdpowiedzUsuńnie czytam dużo tego typu książek, ale do tej czuję się zachęcona :)
Aj, ostatnio mam fazę na McCarthy'ego! W kolejce czeka "Suttree", a parę innych pozycji - na wypożyczenie lub zdobycie innymi sposobami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Suttree też jakoś muszę zdobyć:)W bibliotece to musiałabym z rok czekać, szukam w antykwariatach.
UsuńZachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNa taką męską prozę muszę mieć odpowiedni nastrój - czytać to można albo z chęcią, albo wcale, bo wymuszone czytanie może jedynie przynieść niesprawiedliwą ocenę. Dużo już czytałam/słyszałam dobrego o tym autorze, ale teraz mam konkretny tytuł do zapoczątkowania mojej znajomości z McCarthym.
OdpowiedzUsuńTo proponuję zacząć od Drogi. Najlepsza moim zdaniem. Ale masz rację, w przypadku każdej książki trzeba mieć nastrój na jej lekturę inaczej nie ma sensu. A do tego proza McCarthy'ego jest...hmmm...specyficzna i nie każdemu sie podoba.
UsuńMyślałam ,że dzisiaj będzie ku pamięci książka :-)))
OdpowiedzUsuń