Wydawnictwo Rebis, Okładka miękka, 520 s., Moja ocena 5-/6
Jak ja dawno nie sięgałam po żaden horror czy powieść grozy. Na ogół nie gustuję w tego typu literaturze, ale Anne Rice to od lat dla mnie gwarant wysokiej jakości. Nigdy się na jej książkach nie zawiodłam, podobnie jest i tym razem, chociaż przyznaję uczucia mam mieszane.
Ale po kolei.
Bohaterem jest 23-letni Ruben, dobrze wykształcony, przystojny, czarujący młody człowiek z zamożnej rodziny. Jest początkującym dziennikarzem w jednej z gazet. Właśnie otrzymał kolejne zadanie – ma napisać reportaż, który zachęci do kupna pięknej, zabytkowej posiadłości nad Pacyfikiem. Podczas zwiedzania domu i zbierania materiałów do artykułu, Ruben coraz bardziej ulega urokowi starej posiadłości, jest nią oczarowany tak bardzo, że zastanawia się nad jej kupnem.
Jednak jego potencjalne plany krzyżuje wypadek. Ruben zostaje zaatakowany i ugryziony przez nieznane zwierzę i przechodzi bardzo dziwną przemianę. Następuje szok, po którym mężczyzna stara się zrozumieć co się dzieje, co go zaatakowało, skąd ten...wilczy dar, który nagle na niego spadł.
Ciekawi Was jak na Rubena wpłynie wilczy dar? Co z całą sprawą wspólnego ma tajemnicza posiadłość? Zachęcam do lektury.
Książek o wilkołakach powstało sporo w związku z tym fabuła wydaje się banalna. Ot mężczyzna pogryziony przez wilka (nie pierwszy i nie ostatni), wilczy dar... śmieszne...
Może i tak, ale nie w przypadku książki napisanej przez Anne Rice. Autorce udało się stworzyć opowieść niby banalną, ale wręcz hipnotyzującą, wciągającą tak, że od lektury nie sposób się oderwać. Opisy, których jest w książce bardzo dużo, są dopracowane w każdym szczególe. I to chyba największy plus powieści.
Do tego liczne egzystencjalne rozważania, głównie nad sensem życia i tego co się stało. Może się wydawać, że tego typu rozważania nie pasują do mrocznej opowieści. Jednak Rice tak umiejętnie poprowadziła akcję, tak wplotła owe rozważania w całość, że wszystko zdaje się być na swoim miejscu, idealnie współgrać ze sobą.
Dodatkowym plusem jest magiczny, gotycki nastrój grozy, który czuje się od pierwszej strony książki i który z każdym rozdziałem pogłębia się. Wnikamy w ten klimat jakby mimochodem, ot tak przy okazji. Akcja opowieści jest powolna, także toczy się lekko, ot tak sobie, ale nie należy tego traktować, jako nudnej opowieści, wręcz przeciwnie. Są momenty, gdy autorka zaskakuje nas nagłymi zrywami i dynamizmem rozgrywającej się akcji.
Jednak przez większą część czasu powoli dążymy do wyjaśnienia wilczej tajemnicy i tego, co stało się z Rubenem. Od razu przyznam się, że samo zakończenie bardzo mnie zaskoczyło.
I chociaż książka podobała mi się, mimo egzystencjalnych rozważań wilkołaka nawet bardzo, to inne powieści grozy, gotyckie (jak zwał tak zwał) na razie sobie daruję. W moim przypadku to tak, jak z romansami historycznymi - jedna pozycja raz na jakiś czas w zupełności wystarczy.
Napisałam na początku, że uczucia co do książki mam mieszane. Z jednej strony Rice ma zręczne pióro, dobrze prowadzi akcję, ale...niektóre wyczyny wilkołaka, reaktywacja sił Rubena w tempie iście ekspresowym są z lekka naciągane, no napiszmy nie do końca realne.
Odrobinkę rozczarowała mnie też autorka brakiem odpowiedzi na egzystencjalne rozważania i pytania głównego bohatera. Tzn. odpowiedzi niby są, ale takie jakieś odrobinę zbyt schematyczne, jak dla czytelników o przepraszam, ale niskim IQ. Natomiast wcześniejsze książki Rice podobały mi się głównie z powodu odpowiedzi na owe pytania. Z tym, że czytałam je xxx lat temu i być może obecnie także odebrałabym je inaczej.
W przypadku Daru wilka doskonale pociągnięta jest akcja, świetnie budowany nastrój grozy, a fantastycznym dodatkiem jest bardzo zręczne pióro autorki i to coś, co nadal Rice posiada mimo pewnej schematyczności.
Reasumując, gorąco zachcam do lektury. Mimo pewnych niedociągnięć jest to doskonala proza i bardzo dobra, wciągająca książka.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Ten gotycki klimat i niezwykła atmosfera to chyba największe atuty ksiażki, lekturę wspominam bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tę recenzję czekałam. Anne Rice ma niebywały talent łączenia horroru z psychologią. Pokazuje te wszystkie nadprzyrodzone problemy z perspektywy emocji i uczuć. Trochę boję się jej nowych powieści, ale o tej książce myślę od jakiegoś czasu i chyba jednak przeczytam:)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym w stu procentach, ogólnie mi się podobała, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda wciąga niesamowicie, ale nie przysłania pewnych niedociągnięć. Ja mimo wszystko książki pani Rice darzę wielką sympatią i sentymentem, sposób w jaki pisze po prostu ubóstwiam :)Muszę sobie odświeżyć wampirzą serię.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wyrażasz się o tej książce tak pochlebnie, ponieważ dostałam ją na święta pod choinkę w prezencie i zamierzam w wolnej chwili przeczytać, więc już jestem optymistycznie nastawiona do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńmnie namawiać nie trzeba :) jestem strasznie ciekawa książek tej autorki
OdpowiedzUsuńznam je jedynie z recenzji, czy ekranizacji
ale chciałabym móc w końcu po nie sięgnąć :)
o, a ja nawet jeszcze nie czytałam Wywiadu z wampirem...
OdpowiedzUsuń