Aha zdjęcia są jakie są (wielka mądrość:)) ponieważ robię je komórką, nie mam w pracy aparatu fotograficznego.
Aha, nie pytajcie ani gdzie poustawiam książki, ani kiedy je przeczytam:). Ważne, że są. Też tak macie:)?
Wracam do tłumaczenia.
Wspomnienia najstarszego z braci Starzyńskich - Romana, Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918, to książka wspaniała. Opowiada o młodym człowieku, idealiście oddanym idei niepodległościowej idącemu na wojnę wbrew swojemu słabemu zdrowiu. Poznajemy go od lat jego wczesnej młodości w zaborze rosyjskim, śledzimy jego losy w Krakowie, a potem na froncie. Obserwujemy jak dojrzewa intelektualnie i politycznie. Widzimy jaki wpływ wywiera na niego postać Komendanta - Józefa Piłsudskiego. Cztery lata wojny w służbie Komendanta jest nie tylko świetnie napisana (autor był polonistą z żyłką dziennikarską), ale też skrzy się nazwiskami, które wpływały na polską politykę i społeczeństwo przez następne kilkadziesiąt lat, np. jednym z jego nauczycieli był młody student - Marian Falski (późniejszy twórca najsłynniejszego polskiego elementarza), o Szefie Sztabu Generalnego (Stachiewicz) czy Komendancie Policji Państwowej (Zamorski) nie wspominając.
Tę pozycję, jak znam życie porwie od razu mój mąż, miłośnik militariów wszelakich:) Sporo słyszałam o tej książce, doskonała podobno klasyka.
Achtung Panzer! to najważniejsza praca teoretyczna poświęcona broni pancernej. Jest to książka napisana na rozkaz przez Heinza Guderiana wschodzącą gwiazdę niemieckiej armii, jaką niewątpliwie był on w drugiej połowie lat 30. XX wieku. Guderianowi powierzono zadanie spisania rodzącej się wówczas teorii wojny pancernej. Wywiązał się z tej roli znakomicie, nie ograniczył się bowiem do prostego opisu, lecz zawarł w Achtung Panzer! własne przemyślenia. Wychodząc z analizy pierwszowojennych bitew, opisu współczesnej mu techniki i organizacji armii, Guderian stworzył własny syntetyczny obraz zasad użycia broni pancernej i jej organizacji. Jego poglądy na przyszłą wojnę wywarły ogromny wpływ na kształt Panzerwaffe, a sama książka stała się bestsellerem.
"Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały" - tak po odniesionej wiktorii wiedeńskiej zaczął Jan III Sobieski list to żony.
"Porażka i przegrana [.] była to przeogromna, klęska taka, jaka od powstania państwa [osmańskiego] nigdy jeszcze się nie wydarzyła" - potwierdzał słowa Sobieskiego silahdar Mehmed aga w swojej kronice.
Jak duża w tym zwycięstwie była zasługa husarii? Na to między innymi pytanie odpowiada książka "Husaria pod Wiedniem". Oprócz tego znajdzie tu Czytelnik kompleksowy opis i liczne ilustracje tego rycerstwa, które 12 września 1683 roku uwolniło z oblężenia cesarską stolicę.
Kolejna pozycja autorstwa mojego ukochanego Cornwella:)
Tak srogiej zimy jak ta, która nawiedziła Hiszpanię w 1809 roku już dawno nie widziano. Francuzi wygrywają wojnę w Hiszpanii i siły brytyjskie wycofują się, ścigane przez zwycięskie armie Napoleona. Porucznik Richard Sharpe i niechętny mu oddział strzelców zostają odcięci od swojej armii i otoczeni przez wrogów. Ich jedyną deską ratunku zostaje nietypowy sojusznik, oficer hiszpańskiej kawalerii, Major Blasa Vivara. Sharpe nie zdaje sobie sprawy, że Hiszpan dąży do samobójczej misji na Santiago de Compostela, która ma poderwać cały naród do walki. A tego Francuzi obawiają się najbardziej. Dlatego rzucają do walki swych najlepszych ludzi. I nie są to jedyni wrogowie, z jakimi będzie musiał walczyć Sharpe. Jego determinacja będzie wystawiona na próbę, czy uda mu się porażkę przekuć w zwycięstwo?
Nie są to kompletnie moje klimaty, ale gratuluję zdobyczy i życzę przyjemnej lektury :)
OdpowiedzUsuńTeż dostałam tego Cornwella, będę go czytać w przyszłym tygodniu. Na razie nadrabiam Wikingów:) Też tak mam, nieważne kiedy przeczytam (na emeryturze?) i gdzie poustawiam, ważne że są. Choć staram się robić przegląd raz na jakiś czas i te książki, do których wiem, że nie wrócę i nie mam żadnego sentymentu to przekazuję do biblioteki.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za książkami historycznymi, ale cieszę się, że Ciebie cieszą. A nieważne, gdzie się je postawi i kiedy przeczyta. Ale jaki jest piękny widok, gdy ta biblioteczka domowa się rozrasta!
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego czytania ;)
No no no... widze, ze dzien bez nowych ksiazek jest dniem straconym:)
OdpowiedzUsuńBardzo chcialabym skompletowac ta serie Cornwella, ale watpie, czy mi sie uda:(
A ja już miałam pytać, gdzie Ty to mieścisz :P Dziwię się, że jeszcze Cię te książki nie przysypały :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie typowo historyczne pozycje. A jakoś zapominam o nich ostatnio. Wszystkie 4 wydają się być ciekawe, a Cornwella sobie obiecuję od dawna, a jakoś mi nie po drodze zawsze :)
No to masz w tej porcji 50 procent książek o zakutych łbach ;) I właśnie ta połówka najbardziej by mnie kusiła :)
OdpowiedzUsuńnieszczególnie moja tematyka, ale wiem, że to akurat Twój konik :) zatem życzę przyjemności z czytania :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, ponieważ uwielbiam takie książki, to jak najbardziej moje klimaty, życzę udanego weekendu i przyjemności z czytania tych pozycji, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA Ty nic, tylko zdobywasz i zdobywasz:-) "Achtung, Panzer!" to świetny tytuł:-) Zwraca uwagę...
OdpowiedzUsuńŚwietny, mojemu mężowi oczy się zaświeciły:)
UsuńCzekam na inne klimaty :)
OdpowiedzUsuńCornwella wybrałabym w ciemno:)
OdpowiedzUsuń