Instytut Wydawniczy Erica, Okładka miękka, 496 s., Moja ocena 5/6
Zaznaczam, to bardzo zaległa recenzja mojego męża. Książkę czytał tuż po Euro, czyli...kilka miesięcy temu i nie mogłam doprosić się recenzji. W końcu napisał, ufff.
Włodzimierza Smolarka ze słyszenia zna chyba każdy. Był żywą legendą polskiego futbolu. Jego wirtuozerskie tańce z piłką podziwiał cały świat. Piłka nożna była jego marzeniem i całym jego życiem, a gra z orzełkiem na piersi była spełnieniem jego dziecięcych marzeń. Futbol miał we krwi, w genach.
Niewysoki, niezwykle skromny, bardzo utalentowany. Smolarek jest uważany za jednego z najlepszych w historii zawodników
Widzewa Łódź, jak również całej polskiej piłki nożnej. Ceniony przez
wszystkie pokolenia kibiców za światową klasę, ale również za niezwykłą
zadziorność, waleczność, bojowość i ambicję.
Ten wielki talent w niezwykłą jak na tamte czasy zadziornością,
nieustępliwością zapewniły mu nieśmiertelność. W
Widzewie już żaden piłkarz nie zagra z 11 na koszulce. Dwukrotne
zdobył dla nich mistrzostwo Polski (1981 i 1982 r.), a raz Puchar
Polski (1985 r.). W 1983 r. awansowali do półfinału Pucharu Europy
Mistrzów Krajowych eliminując w ćwierćfinale jedną z najsilniejszych
wówczas drużyn świata - Liverpool FC.
Polacy pokochali go w 1981 r., kiedy zdobył dwie bardzo ważne
bramki w meczu z NRD w Lipsku (3:2). To dzięki tej wygranej zapewnił
nam udział w finałach MŚ 1982, gdzie przeszedł do historii w meczu z
ZSRR. Ośmieszając zawodników Związku Radzieckiego słynnym tańcem w
narożniku sprawił że - jak wspomina Janusz Kupcewicz Ruskie w ogóle
nie wiedzieli wtedy, co się dzieje. To dawało nadzieję, że damy radę!
W reprezentacji Polski Włodzimierz Smolarek rozegrał 60 meczów. Strzelił 13 bramek,
dziewięciokrotnie wystąpił jako jej kapitan.
Smolarek to również
dwukrotny uczestnik finałów mistrzostw świata. W 1982r. w Hiszpanii za
zdobycie III miejsca zdobył srebrny medal, 4 lata później w Meksyku był
zdobywcą jedynej bramki dla Polski.
Takiego piłkarza poznajemy dzięki biografii Jacka Perzyńskiego. Ale poznajemy nie tylko piłkarza, ale także, a może przede wszystkim człowieka.
Biografia napisana jest w pierwszej osobie i czytając ją mamy wrażenie, że słynny piłkarz opowiada sam o sobie, bardzo ciekawy zabieg. Wyraźnie widać, że piłkarz i autor książki ściśle przy jej powstaniu współpracowali.
Włodzimierz Smolarek opowiada o pierwszych fascynacjach sportem, o początkach gry w futbol i drodze na szczyty. Nie znajdziemy natomiast w książce wspomnień z domu rodzinnego. Piłkarz skupia się tylko i wyłącznie na piłce nożnej i wszystkim, co z tym sportem związane.
W książce znajdziemy wiele niezwykłych wspomnień z lat 70-80-tych i późniejszych.
Bardzo ciekawie ukazana jest próba grania porządnej (na światowym poziomie) piłki nożnej w naszej siermiężnej i trudnej skądinąd sytuacji politycznej.
Bardzo wartościowym dodatkiem są liczne zdjęcia ukazujące piłkarza w najważniejszych dla niego momentach.
Dzięki barwnym opowieściom poznamy kulisy gry w polskich klubach (Widzewie Łódź i Legi Warszawa), a także rozgrywki na światowych boiskach.
W trakcie lektury książki słynny piłkarz jawi nam się, jako osoba odrobinę zadziorna, potrafiąca walczyć o swoje, ale przy tym ciepła, przyjazna nawet tym, z którymi zdarzyło mu się popaść w konflikt.
Gorąco zachęcam do lektury. Jacek Perzyński dał nam niepowtarzalną możliwość poznania doskonałego sportowca i niezwykle wartościowego człowieka, którego niestety nie ma już między nami, ale na zawsze zostanie w naszej pamięci.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.