środa, 23 stycznia 2013

Kobiety na marginesach. Trzy siedemnastowieczne życiorysy - Natalie Zemon Davis

Wydawnictwo Naukowe PWN, Okładka miękka, 392 s., Moja ocena 5,5/6
Natalie Zemon Davis to kanadyjska i amerykańska historyk, która zawodowo związana jest z kilkoma uczelniami. Jest także laureatką wielu prestiżowych nagród. Opublikowała wiele prac, które od lat cieszą się niesłabnącym powodzeniem i były tłumaczone na wiele języków.
Kobiety na marginesach zaczęłam podczytywać już jaki czas temu, bo jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Książka jest niezwykle ciekawa, ale wymaga odrobiny skupienia, więc do czytania jednym ciągiem (przynajmniej dla mnie) nie nadaje się, stąd moje podczytywanie po kilka-kilkanaście stron.
Autorka zabiera nas do europejskiego i amerykańskiego świata, świata siedemnastowiecznego, świata gdzie kobiety (nieważne czy zamożne czy biedne) nie miały w zasadzie nic do powiedzenia. Davis prezentuje nam losy trzech niezwykłych jak na tamte czasy kobiet, kobiet, które nie bały się walczyć o swoje, ruszyć do boju z losem i życiem, rzucić wyzwanie ówczesnym konwenansom i oczekiwaniom innych.
Poznajemy losy: Żydówki, która w wieku 14 lat wyszła za maż za Chaima, miała z nim 12 dzieci, owdowiała i musiała radzić sobie sama zajmując się handlem; katolickiej mistyczki, która w wieku 17 lat wyszła za mąż, a rok póżniej była już wdową, wstąpiła do zamkniętego zakonu, wyjechała do kanady żeby założyć klasztor i zaczęła mieć objawienia mistyczne; oraz  protestanckiej artystki, która pięknie malowała i rysowała, wydała kilka książek. 
A o to i nasze bohaterki:

Glikl bas Judah Leib - Żydówka zajmująca się handlem
Marie de I'Incarnation - katolicka mistyczka
Maria Sibylla Merian - protestancka artystka

Kobiety te żyły właśnie na tytułowych marginesach Europy, Ameryki Południowej i Północnej.
Relacja Davis jest o tyle poruszająca, że oparta na faktach, a konkretnie na pismach, listach, notatkach i pamiętnikach pozostawionych przez bohaterki książki. 
Davis ukazała losy niezwykłe, a zrobiła to w sposób zarówno naukowy, jak i prosty, przystępny także dla historycznego laika. Książkę czyta się doskonale, a w trakcie lektury ma się wrażenie, jakby te trzy wspaniałe kobiety opowiadały same o sobie siedząc na fotelu obok nas. 
W książce oprócz życiorysów znajdziemy także bardzo dużo opisów dot. życia, obyczajów, zachowania w XVII w. w miejscach, gdzie nasze bohaterki żyły. Najbardziej pod tym względem zaciekawiły mnie opisy dot. żydowskich obyczajów i życia Glikl. Opisy te czynią lekturę jeszcze ciekawszą, a książka jest doskonałą pozycją zarówno dla specjalistów w dziedzinie historii i biografii, jak i laików w tym zakresie.
Znalazłam tylko jeden i to tym razem poważny minus - przypisy. Przy każdej możliwej okazji podkreślam, jak istotnym dla mnie jest umieszczanie przypisów u dołu strony, a nie ich komasowanie na końcu książki. Są tytuły, w przypadku których na fakt umieszczenia przypisów na końcu można przymknąć (powiedzmy!) oko, ale nie w tym przypadku. W treści jest tak wiele obcych (przynajmniej dla mnie) określeń, oznaczeń (jak chociażby w jidysz, czy dot. danego obyczaju), że czytanie tekstu bez spoglądania do przypisów jest błądzeniem ślepego, a na prawdę średnią atrakcją jest przerywanie co kilka minut lektury i szukanie objaśnienia do konkretnego przypisu. Gdyby nie kwestia przypisów dałabym wyższą ocenę.
Może osoba odpowiedzialna w wydawnictwie wzięłaby to pod uwagę przy okazji druku innych książek. Zarówno ja, jak i spora grupa czytelników bylibyśmy bardzo wdzięczni.
Poza tym istotnym mankamentem Kobiety na marginesach są doskonałe i gorąco polecam lekturę.  
 

7 komentarzy:

  1. Oo to coś dla mnie. Ehh dzisiaj będę w empiku i matrasie, samo zło, samo po prostu! A PWN niestety zawsze daje przypisy na końcu i to jest jedyny za to ogromny mankament ich genialnych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W matrasie jest -25% na tę książkę.
      Przy Paryżu..takie umiejscowienie przypisów akurat zbytnio mi nie wadziło, ale w tym wypadku jest to fatalna decyzja.

      Usuń
  2. Bardzo lubię książki, które przy okazji głównej historii przemycają mnóstwo szczegółów z życia epoki, w której ma miejsce ich akcja. I podoba mi się zestawienie tak różnych bohaterek. Lektura musi być fascynująca. Szkoda tylko przypisów - też mnie irytuje, kiedy w trakcie czytania muszę się wciąż odrywać od tekstu i wertować książkę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, jakim sposobem pominęłam tę książkę, przecież idealnie wpisuje się w mój czytelniczy gust! A Ty dodatkowo zachęcasz, nie mam wyboru:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. A u Ciebie znowu perełka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam już gdzieś recenzję tej książki i od razu przyciągnęła moją uwagę. Od zawsze lubiłam czytać historie fascynujących kobiet, dlatego nie mogę zwlekać - muszę zdobyć tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca pozycja bibliograficzna.)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.