Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Dom nad klifem to dobra, klimatyczna powieść, która połyka siew kilka godzin. Akcja rozgrywa się w Stoneybridge, urokliwej wiosce w zachodniej Irlandii. Jest to miejsce z typu tych, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą i gdzie czas płynie wolniej.Większość mieszkańców zostaje na stałe w urokliwej wiosce. Są jednak tacy, którzy opuszczają wioskę i szukają swojego miejsca w dużych miastach, a nawet na innym kontynencie.
Jedną z takich osób jest Chicky, która wraz z nowo poznanym mężczyzną, wbrew radom rodziny i przyjaciół leci do USA. Niestety, ale szczęście trwa krótko, chłopak zostawia ją z dnia na dzień. Jej samej trudno się przyznać do porażki i dlatego przed znajomymi i rodziną snuje coraz bardziej ubarwianą opowieść o małżeństwie, szczęściu, pracy. Czując się jednak coraz bardziej samotną postanawia "uśmiercić" fikcyjnego męża i wrócić w rodzinne strony. Chicky kupuje tytułowy dom nad klifem i rozpoczyna nowe życie. Jak jej się ono ułoży? Czy w końcu znajdzie spokój, szczęście i swoje miejsce?
Binchy bardzo ciekawie opowiedziała szalonej miłości, takiej, która porywa człowieka i panuje nad nim całkowicie, o konsekwencjach podejmowanych pod wpływem uczucia decyzjach, o rozczarowaniach, godzeniem się z rzeczywistością i szukaniu swojego miejsca na ziemi.
Historia jest bardzo dobrze, ciekawie opowiedziana. Brak typowego dla tego rodzaju literatury słodkiego (jak ja to określam) pitu pitu, brak przysłowiowego lania wody, brak pisania o niczym, brak dłużyzn. Binchy pisze konkretnie, ale po kobiecemu, z lekkim pazurem.
Ogromnym plusem książki są niezwykle ciekawe charakterystyki każdego z bohaterów oraz plastyczne opisy przyrody i otoczenia domu nad klifem.
Jednocześnie udało jej się stworzyć miejsce, do którego większość z nas na dłużej lub krócej udałaby się. Bo taki jest tytułowy dom nad klifem, miejsce klimatyczne, urokliwe, takie w którym można odpocząć, przemyśleć swoje życie, podjąć właściwe decyzje, być w 100% sobą.
Gorąco zachęcam do lektury tej choć niezbyt obszernej to jednak sporej w swojej wymowie książki.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
To kolejna pozytywne recenzja tej książki, zatem na pewno zwrócę na nią uwagę i chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuń