Wydawnictwo Kobiece, Moja ocena 5/6
Autorce udało się opowiedzieć dobrą i w wielu momentach poruszającą historię, której motywem przewodnim jest miłość, tęsknota i strata oraz to, jak mało wiemy o najbliższych nawet osobach.
Krok po kroku Fionnuala Kearney odkrywa przed czytelnikiem kolejne sceny, dni rodzinnego dramatu. Wszak utrata dziecka, jego śmierć, ew. zaginięcie jest największym dramatem, jaki można sobie wyobrazić.
Córka bohaterki, Anna zaginęła w lawinie podczas jazdy na nartach. Możecie sobie wyobrazić dramat, ból, który towarzyszy takiemu wydarzeniu? Ja nie.
Pisarce udało się krok po kroku ukazać wszystkie fazy, etapy od tego tragicznego wydarzenia poprzez niedowierzanie, złość, rozpacz i to co było póżniej, a co okazało się całkowitą niespodzianką.Jak się okazało lawina, która pochłonęła Anne zburzyła także nie tylko życie jej najbliższych, ale także wyobrażenie o niej samej. Z każdym kolejnym dniem, tygodniem pojawiają się sekrety, które Anna skrywała przed najbliższymi. Do czego one doprowadzą?
Książkę czyta się doskonale. Jest dobrze napisana, bardzo emocjonalna, chwyta za gardło i sprawia, że niejednokrotnie zaciskając kciuki uronimy kilka łez. Trudno pozostać obojętnym wobec tragedii, która stała się udziałem matki, wobec tego czego się dowiaduje o córce, wobec jej bezwarunkowej miłości. Jestem przekonana, iż Dzień, w którym cię straciłam
poruszy wiele, głównie kobiecych serc. Ta książka to będzie cios emocjonalny przede wszystkim dla każdej matki. Mną Fionnuala Kearney potrząsnęła i to bardzo mocno.
Książka jest bardzo mocna, poruszająca więc przygotujcie sobie zapas chusteczek do ocierania łez.
Wydawnictwo Kobiece po raz kolejny udowodniło, iż wydaje świetne książki dla kobiet.Nic tylko czytać.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
sobota, 30 czerwca 2018
piątek, 29 czerwca 2018
Powiedz, że jesteś moja - Elisabeth Noreback
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra, mocna i trzymająca w napięciu książka, którą przeczytałam zarywając dwie noce. To taka książka, przy której promocja i zachęty wydawnictwa są adekwatne do treści.
Co prawda użyty przez autorkę motyw zaginięcia i odnalezienia po wielu latach dziecka nie jest w literaturze niczym nowym, jednak wszystko zależy od tego, jak potraktuje się temat, jak podejdzie się do całości.
Całą historię będącą fabułą książki poznajemy z perspektywy trzech osób, trzech kobiet. Daje to bardzo ciekawy efekt.
Każda z kobiet jest inna, każda ma inne życie, doświadczenia, podejście do życia. Mamy wśród nich, spełnioną zawodową matkę dzieciom, młodą kobietę z traumą i zaborczą matkę. Losy tych trzech kobiet splotą się w zadziwiający sposób i doprowadzą do niesamowitych wydarzeń.
Osią książki są wydarzenia sprzed 20 lat, a także to jakim cieniem kładą się na tym co dzieje się teraz, współcześnie.
Autorka w doskonały sposób odmalowała nie tylko postaci każdej kobiety, ale i przedstawiła całą historię z ich punktu widzenia i przytoczyła argumenty w taki sposób, iż każda z opcji, każda z wersji wydarzeń wydaje się być ta prawdziwą.
Dodatkowo, gdy wydaje nam się, że wszystko wiemy, że odgadliśmy rozwiązanie, że wiemy, jak, kto, dlaczego i co z tego wynikło, okazuje się, jak bardzo się mylimy.
Powiedz, ze jesteś moja to doskonały z mistrzowsko dozowanym napięciem thriller. To także świetny miks książki obyczajowej z psychologiczną. Na szczególną uwagę zasługują nie tylko kreacje bohaterek, ale także doskonałe oddanie ich psychiki. Przy czym autorce udało się uzyskać różne efekty w zależności od tego, którą postać nam prezentuje. Nie każdy psiarz to potrafi. U niektórych postać 20-letnia ma takie same przeżycia, rozterki, jak o 2-3 dekady starsza. U Noreback tego brak. Widać, iż autorka bardzo się postarała budując swoje bohaterki. Każda z nich jest pełnokrwistą postacią adekwatną do tego w jakiej została osadzona roli.
Gorąco zachęcam do lektury.
Bardzo dobra, mocna i trzymająca w napięciu książka, którą przeczytałam zarywając dwie noce. To taka książka, przy której promocja i zachęty wydawnictwa są adekwatne do treści.
Co prawda użyty przez autorkę motyw zaginięcia i odnalezienia po wielu latach dziecka nie jest w literaturze niczym nowym, jednak wszystko zależy od tego, jak potraktuje się temat, jak podejdzie się do całości.
Całą historię będącą fabułą książki poznajemy z perspektywy trzech osób, trzech kobiet. Daje to bardzo ciekawy efekt.
Każda z kobiet jest inna, każda ma inne życie, doświadczenia, podejście do życia. Mamy wśród nich, spełnioną zawodową matkę dzieciom, młodą kobietę z traumą i zaborczą matkę. Losy tych trzech kobiet splotą się w zadziwiający sposób i doprowadzą do niesamowitych wydarzeń.
Osią książki są wydarzenia sprzed 20 lat, a także to jakim cieniem kładą się na tym co dzieje się teraz, współcześnie.
Autorka w doskonały sposób odmalowała nie tylko postaci każdej kobiety, ale i przedstawiła całą historię z ich punktu widzenia i przytoczyła argumenty w taki sposób, iż każda z opcji, każda z wersji wydarzeń wydaje się być ta prawdziwą.
Dodatkowo, gdy wydaje nam się, że wszystko wiemy, że odgadliśmy rozwiązanie, że wiemy, jak, kto, dlaczego i co z tego wynikło, okazuje się, jak bardzo się mylimy.
Powiedz, ze jesteś moja to doskonały z mistrzowsko dozowanym napięciem thriller. To także świetny miks książki obyczajowej z psychologiczną. Na szczególną uwagę zasługują nie tylko kreacje bohaterek, ale także doskonałe oddanie ich psychiki. Przy czym autorce udało się uzyskać różne efekty w zależności od tego, którą postać nam prezentuje. Nie każdy psiarz to potrafi. U niektórych postać 20-letnia ma takie same przeżycia, rozterki, jak o 2-3 dekady starsza. U Noreback tego brak. Widać, iż autorka bardzo się postarała budując swoje bohaterki. Każda z nich jest pełnokrwistą postacią adekwatną do tego w jakiej została osadzona roli.
Gorąco zachęcam do lektury.
czwartek, 28 czerwca 2018
Stosik 6/2018
Kilka dni temu przyjechały do mnie z Polski te o to książki:)
Prawy stosik to egz. recenzenckie, lewy zakupy własne.
Stosik prawy:)
Sara ma trzy domy. W jednym mieszka. Do drugiego ucieka w chwilach rozpaczy. O trzecim marzy. Na wprost łóżka Sary wisi ślubna sukienka, której już nigdy nie włoży. Spokojne życie wiejskiej nauczycielki ma po raz kolejny runąć w gruzach, kiedy do jednego z jej domów wprowadza się Grzegorz.
Rodzina Barczów – zwyczajni ludzie, zwyczajne życie. Marek – lekarz, Elwira – tłumaczka, i ich piętnastoletnia córka Marta – ładna, zdolna, dobrze wychowana. Jeśli ktoś ma swoje słabości, bez problemu ukrywa je przed innymi, bo nie są to grzechy śmiertelne. Romans, zdrada… Z czasem takie problemy rozwiązują się same. Więc dlaczego z jasnego nieba uderza nagle grom.
Jest rok 1989. W modzie królują niepodzielnie marmurkowe dżinsy. Na
ulicach miast pojawiają się przedsiębiorczy handlarze, którzy wprost z
toreb, walizek i składanych stolików sprzedają deficytowe towary
przywiezione z Zachodu. W Warszawie trwają obrady Okrągłego Stołu, a
ludzie mówią, że już niedługo handel walutami przestanie być w kraju
zakazany. Jeszcze nikt o tym nie wie, ale za chwilę PRL rozsypie się jak
domek z kart, a rządząca partia, przewodniczka narodu, przestanie
istnieć.
Ewa Wanat opisuje, jak doszło do tego, że Niemcy, którzy zgotowali
światu okrutną wojnę, stali się dziś jednym z najbardziej otwartych
społeczeństw Europy.
Leyli przybyła do Francji z Mali kilka lat temu. Mieszka w małym
mieszkaniu z trójką dzieci. Skrywa wielką tajemnicę i strzeże jej
pilnie, choć z łatwością opowiada swoje życie tym, którzy naprawdę chcą
słuchać. Jej historia przypomina losy wielu imigrantów…
Bez zbędnego melodramatyzowania autor pokazuje nam straszne oblicze handlu ludźmi i biznesu wokół niego.Alaska, 1974.
Nieobliczalna. Bezlitosna. Dzika.
Dla rodziny w kryzysie jest to ostateczny test na przetrwanie.
Wszystko wydarzyło się naprawdę – zapewnia Mat, który został poproszony przez swoją ciężko chorą przyjaciółkę Igę, aby dopilnował kremacji jej ciała, a prochy rozsypał w świętym miejscu w Indiach.
Pełna brytyjskiego humoru i greckiego słońca powieść o sile kobiecej
przyjaźni. Najnowsza książka autorki bestsellerowego "Klubu Porcelanowej
Filiżanki".
Stosik lewy:
A co, jeśli w niewłaściwym momencie podejmiesz złą decyzję?
Simon razem z dziećmi zamierza spędzić na południu Francji spokojneBoże Narodzenie. Nic jednak nie układa się po jego myśli.
Tuż przed świętami dzieci odwołują swój przyjazd, a jego przyjaciółka
postanawia z nim zerwać. Podczas spaceru po plaży spotyka
zaniedbaną, zrozpaczoną kobietę: Nathalie. Młoda wystraszona
Francuzka twierdzi, że ścigają ją brutalni prześladowcy. Przejęty
współczuciem Simon postanawia jej pomóc. Nie przeczuwa jednak,
że wskutek owej decyzji zostanie uwikłany w morderczą intrygę,
której wątki sięgają aż dalekiej Bułgarii.
Nowa powieść autora „Domu tęsknot” to sensacyjna polsko-niemiecka
rodzinna epopeja, z wielką miłością, polityką, sztuką, zdradą i
tajemnicą w tle, rozgrywająca się w nazistowskich Niemczech oraz w
dzisiejszej Polsce.
My z Jedwabnego chociaż dotyczy wielkiego koszmaru sprzed dziesięcioleci
i jednego z najboleśniejszych przewartościowań polskiej
samoświadomości, pozostanie książką ważną nawet wtedy, kiedy przycichnie
już dyskusja o tragicznym losie żydowskich mieszkańców miasteczka w
Łomżyńskiem.
Syberia — zabójczo mroźna otchłań azjatyckiej Rosji, miejsce symbol,
skute lodem więzienie, mogiła tysięcy Polaków i Rosjan, inny świat, dom
umarłych. Pisali o niej Dostojewski i Tołstoj, Czechow, Sołżenicyn i
Herling-Grudziński, a po motyw zesłania sięgali Prus i Dukaj.
Wybitny brytyjski historyk Daniel Beer zabiera czytelników w zapierającą
dech w piersiach podróż przez czas liczony w pokoleniach i przestrzeń
ciągnącą się od ogarniętych powstańczymi płomieniami ziem Polski po
mroczne kopalnie dalekowschodniej kolonii karnej w Nerczyńsku. Opowiada o
rewolucjonistach: rosyjskich dekabrystach, uczestnikach powstania
listopadowego i styczniowego, a wreszcie o komunistach, którzy wyzwolili
Syberię tylko po to, by przemienić ją w jeszcze bardziej śmiercionośne
więzienie, gułag.
Mnich cudotwórca, antychryst, kochanek carycy i całej rzeszy dworzanek,
hipnotyzer, święty, członek lubieżnej sekty, niemiecki agent,
najpotężniejszy człowiek w Rosji? O Rasputinie napisano już wiele tomów,
ale jego postać nigdy nie przestaje interesować. W rosyjskiej
literaturze, ostatnio wybielany, trafił na prawosławne ikony. Gdzie
indziej demonizowany. Dla wszystkich — intrygujący.
Pisząc tę książkę, Douglas Smith dotarł do wielu nowych źródeł, zarówno
rosyjskich, jak obcych, w tym do tajnych raportów ambasadorów państw
zachodnich. Dzięki setkom stron materiałów zdołał zrekonstruować
historię Rasputina o wiele dokładniej od poprzedników, podkreślając
m.in. to, w jaki sposób i w jakim stopniu Rasputin sam siebie wykreował,
stając się – de facto – celebrytą.środa, 27 czerwca 2018
Ostatnia z rodu Stanfieldów - Marc Levy
Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra książka, która rozpoczyna się jak lekkie, banalne czytadło, a kończy tak, że można tylko wykrzyknąć wow.
W tle mamy dwie oddzielone od siebie oceanem rodziny, wielką tajemnicę, która z każdą kolejną stroną staje się jeszcze bardziej zagadkowa, tajemniczą wiadomość, która z początku wydaje się być żartem i doskonałą powieść obyczajową ukazująca wielowymiarowe stosunki w rodzinie.
Dodatkowo akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych, co bardzo lubię. We wszystkich przestrzeniach główną rolę odgrywają dwie panię, w jednej części historii będące młodymi kobietami, w drugiej i trzeciej...a to nie zdradzę :).
Książkę czyta się błyskawicznie. Akcja początkowo umiarkowanie absorbująca, w pewnym momencie zmienia się i porywa czytelnika. Napięcie rośnie. Co i rusz pojawiają się nowe wątki. Ale bez obaw. Levy tak wszystko skomponował, tak poprowadził fabułę, iż nic nam się nie plącze, nic nie umyka, wszystko zostaje doprowadzone do końca.
Bardzo dobrze poprowadzony jest wątek śledztwa, jakie prowadzą bohaterowie. Pisarz tak zręcznie wszystko skonstruował, że w pewnym momencie czytelnik łapie się na tym, iż sam staje się mimo woli detektywem.
Na uwagę zasługuje także doskonałe oddanie realiów epoki sprzed kilku dekad i nakreślenie świetnych postaci bohaterów.
Majstersztykiem są jednak wspaniale ukazane, niezwykle skomplikowane relacje pomiędzy wszystkimi bohaterami. Levy w ich zaprezentowaniu osiągnął mistrzostwo. Co ważne, w opowieści brak takiego słodkiego pitu pitu, lukrowanych relacji. Jest za to realizm, często są łzy, ból, ale i radość, uśmiech i miłość.
Gorąco zachęcam do lektury. Ostatnia z rodu Stanfieldów to doskonała, świetnie napisana historia trzech pokoleń i wielkiej tajemnicy z cierpieniem i wzajemną ludzką miłością w tle. Książka absorbuje, angażuje, porusza.
Bardzo dobra książka, która rozpoczyna się jak lekkie, banalne czytadło, a kończy tak, że można tylko wykrzyknąć wow.
W tle mamy dwie oddzielone od siebie oceanem rodziny, wielką tajemnicę, która z każdą kolejną stroną staje się jeszcze bardziej zagadkowa, tajemniczą wiadomość, która z początku wydaje się być żartem i doskonałą powieść obyczajową ukazująca wielowymiarowe stosunki w rodzinie.
Dodatkowo akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych, co bardzo lubię. We wszystkich przestrzeniach główną rolę odgrywają dwie panię, w jednej części historii będące młodymi kobietami, w drugiej i trzeciej...a to nie zdradzę :).
Książkę czyta się błyskawicznie. Akcja początkowo umiarkowanie absorbująca, w pewnym momencie zmienia się i porywa czytelnika. Napięcie rośnie. Co i rusz pojawiają się nowe wątki. Ale bez obaw. Levy tak wszystko skomponował, tak poprowadził fabułę, iż nic nam się nie plącze, nic nie umyka, wszystko zostaje doprowadzone do końca.
Bardzo dobrze poprowadzony jest wątek śledztwa, jakie prowadzą bohaterowie. Pisarz tak zręcznie wszystko skonstruował, że w pewnym momencie czytelnik łapie się na tym, iż sam staje się mimo woli detektywem.
Na uwagę zasługuje także doskonałe oddanie realiów epoki sprzed kilku dekad i nakreślenie świetnych postaci bohaterów.
Majstersztykiem są jednak wspaniale ukazane, niezwykle skomplikowane relacje pomiędzy wszystkimi bohaterami. Levy w ich zaprezentowaniu osiągnął mistrzostwo. Co ważne, w opowieści brak takiego słodkiego pitu pitu, lukrowanych relacji. Jest za to realizm, często są łzy, ból, ale i radość, uśmiech i miłość.
Gorąco zachęcam do lektury. Ostatnia z rodu Stanfieldów to doskonała, świetnie napisana historia trzech pokoleń i wielkiej tajemnicy z cierpieniem i wzajemną ludzką miłością w tle. Książka absorbuje, angażuje, porusza.
wtorek, 26 czerwca 2018
Konkurs - pakiet 2 książek do wygrania
- obserwować mnie na FB i polubić,
- obserwować na blogu,
- dodać do google followers na blogu
- napisać jakie lektury planujecie na pierwsze dni wakacji....
Po kliknięciu okładki przeniesiecie się do mojej recenzji danej książki.
Konkurs trwa do końca czerwca, czyli do godz. 23.59 30 czerwca 2018r..
Odpowiedzi proszę wpisywać pod tym postem w komentarzach.
Nagrody wysyłać będzie Wydawnictwo Amber. Niezbędne będzie podanie adresu na terenie Polski i nr. tek. Dane te posłużą tylko do wysyłki nagród.
poniedziałek, 25 czerwca 2018
Basza smaku - Saygın Ersin
Wydawnictwo Sine Qua Non, Moja ocena 5,5/6
Turcja, jako kraj,a w zasadzie to co się w niej obecnie dzieje, budzi we mnie ambiwalentne uczucia. Ale uwielbiam turecką kuchnię, literaturę, krajobrazy.
Uwielbiam też książki o jedzeniu. To jedna z moich ulubionych lektur.
Basza smaku łączy więc 2 w 1.
Jest to książka w której znajdziemy bardzo wiele elementów, których nie spodziewamy się znaleźć, niczym na orientalnym bazarze, albo w kufrze, który odnajdujemy po latach w tajnym schowku.
Sednem są opowieści o Kucharzu, którego imienia nie znamy. Dotyczą one wszystkich aspektów życia i są wplecione pomiędzy receptury kulinarne. W recepturach pełno jest smaków, aromatów, wskazówek co z czym, jak, dlaczego. Dodatkowo autor raczy nas sporą porcją szczegółów, jak żyło się w dawnej Turcji, jak gotowano, co jedzono, co robiono w Imperium Osmańskim na dworze sułtana. Wszystkie elementy są wymieszane ot tak, mimochodem, w doskonałych proporcjach.
Basza smaków sprawia wrażenie dopracowanego w każdym calu, a jednocześnie napisanego ot tak od niechcenia, w trakcie sjesty.
Całość tworzy niesamowitą mieszankę pełną orientalnych smaków, aromatów, ulotnych obrazów i baśniowych klimatów.
Na okładce widnieje napis, iż to książka do zjedzenia. I nie ma w tym ani grama :) przesady. Książka wspaniale, plastycznie, apetycznie napisana. Przy tym doskonale skomponowana, podlana sosem tajemniczości i porządną porcją magii orientu. Nic tylko czytać i jeść. A czyta się doskonale.
Przyznam się, iż nie spodziewałam się raz, tak doskonałej książki, dwa, tak innej, niezwykłej lektury. Uwiodła mnie i porwała w wyjątkową podróż.
Turcja, jako kraj,a w zasadzie to co się w niej obecnie dzieje, budzi we mnie ambiwalentne uczucia. Ale uwielbiam turecką kuchnię, literaturę, krajobrazy.
Uwielbiam też książki o jedzeniu. To jedna z moich ulubionych lektur.
Basza smaku łączy więc 2 w 1.
Jest to książka w której znajdziemy bardzo wiele elementów, których nie spodziewamy się znaleźć, niczym na orientalnym bazarze, albo w kufrze, który odnajdujemy po latach w tajnym schowku.
Sednem są opowieści o Kucharzu, którego imienia nie znamy. Dotyczą one wszystkich aspektów życia i są wplecione pomiędzy receptury kulinarne. W recepturach pełno jest smaków, aromatów, wskazówek co z czym, jak, dlaczego. Dodatkowo autor raczy nas sporą porcją szczegółów, jak żyło się w dawnej Turcji, jak gotowano, co jedzono, co robiono w Imperium Osmańskim na dworze sułtana. Wszystkie elementy są wymieszane ot tak, mimochodem, w doskonałych proporcjach.
Basza smaków sprawia wrażenie dopracowanego w każdym calu, a jednocześnie napisanego ot tak od niechcenia, w trakcie sjesty.
Całość tworzy niesamowitą mieszankę pełną orientalnych smaków, aromatów, ulotnych obrazów i baśniowych klimatów.
Na okładce widnieje napis, iż to książka do zjedzenia. I nie ma w tym ani grama :) przesady. Książka wspaniale, plastycznie, apetycznie napisana. Przy tym doskonale skomponowana, podlana sosem tajemniczości i porządną porcją magii orientu. Nic tylko czytać i jeść. A czyta się doskonale.
Przyznam się, iż nie spodziewałam się raz, tak doskonałej książki, dwa, tak innej, niezwykłej lektury. Uwiodła mnie i porwała w wyjątkową podróż.
sobota, 23 czerwca 2018
Tatuażysta z Auschwitz - Heather Morris
Wydawnictwo Marginesy, ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Główny bohater, Lale Sokołow, słowacki Żyd trafił do Auschwitz w 1942 roku mając 26 lat. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Byli to ci szczęśliwcy, których nie wysłano do komory gazowej, przynajmniej od razu.
Niniejsza książka przybliża jego losy, a także historię niezwykłej, naznaczonej mrokiem dziejów i śmierci miłości.
Autorka książki Heather Morris, przez trzy lata nagrywała historię mężczyzny. A historia ta jest poruszająca i niezwykła. Opisów wojennych losów ludzi różnej narodowości, różnego wyznania jest ogromna ilość. Nigdy się na nie nie uodpornimy, zawsze będą poruszać, ale trudno wśród nich znaleźć wyjątkową, unikalna historię człowieka, pojedynczej jednostki. Historia Sokołowa bez wątpienia jest taką unikalna historią.
To czego bohater doświadczył w Auschwitz, to do czego go zmuszono, wywarło na nim na zawsze niezatarte piętno. Nie potrafił, nie chciał o tym mówić. Powodów było wiele, głównym jednak był fakt, iż Lale był przekonany, że inni będą go uważać za współsprawcę zagłady, aktywnego współpracownika machiny śmierci, kolaboranta mimo, iż sam siebie za takowego nie uważał. Zrobił po prostu to co musiał żeby przeżyć.
Wykonując swoją pracę tatuatora miał z tego tytułu wiele profitów. Owe bonusy były w piekle Auschwitz bezcenne. Miał lepsze warunki bytowe niż pozostali więźniowie. Jadł w budynku administracyjnym, dostawał dodatkowe porcje żywności. Miał także osobny pokój, pozwalano mu na odpoczynek.
Dopiero po śmierci żony Gity ujawnił swoją mroczną i tragiczną historię.
To tylko część tej niezwykłej historii. pozostałą poznacie z lektury tej wyjątkowej i poruszającej książki. Jednak ostrzegam, książka jest wyjątkowo przepełniona dramatem, okrucieństwem, tragizmem. Odebrałem ją wyjątkowo emocjonalnie i jestem przekonany, że na zawsze we mnie zostanie. Uczucia, przeżycia bohatera, to jak reagował, albo jak raczej nie reagował na wiele spraw, dlaczego tak się zachowywał, to co go wyjątkowo poruszyło, jak masakra jednej nocy, gdy do komór gazowych zagoniono 4,5 tys. Cyganów, coś niewyobrażalnego. I to wszystko w zestawieniu z uczuciem miłości.
Mimo trudnego tematu (a może właśnie z tego powodu) zachęcam do lektury.Jednak zaznaczam, jest to książka, którą wielu odbierze inaczej, ba każdy może odebrać inaczej. Wszystko zależy od nas na co bardziej zwrócimy w trakcie lektury uwagę.
Recenzja mojego męża.
Główny bohater, Lale Sokołow, słowacki Żyd trafił do Auschwitz w 1942 roku mając 26 lat. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Byli to ci szczęśliwcy, których nie wysłano do komory gazowej, przynajmniej od razu.
Niniejsza książka przybliża jego losy, a także historię niezwykłej, naznaczonej mrokiem dziejów i śmierci miłości.
Autorka książki Heather Morris, przez trzy lata nagrywała historię mężczyzny. A historia ta jest poruszająca i niezwykła. Opisów wojennych losów ludzi różnej narodowości, różnego wyznania jest ogromna ilość. Nigdy się na nie nie uodpornimy, zawsze będą poruszać, ale trudno wśród nich znaleźć wyjątkową, unikalna historię człowieka, pojedynczej jednostki. Historia Sokołowa bez wątpienia jest taką unikalna historią.
To czego bohater doświadczył w Auschwitz, to do czego go zmuszono, wywarło na nim na zawsze niezatarte piętno. Nie potrafił, nie chciał o tym mówić. Powodów było wiele, głównym jednak był fakt, iż Lale był przekonany, że inni będą go uważać za współsprawcę zagłady, aktywnego współpracownika machiny śmierci, kolaboranta mimo, iż sam siebie za takowego nie uważał. Zrobił po prostu to co musiał żeby przeżyć.
Wykonując swoją pracę tatuatora miał z tego tytułu wiele profitów. Owe bonusy były w piekle Auschwitz bezcenne. Miał lepsze warunki bytowe niż pozostali więźniowie. Jadł w budynku administracyjnym, dostawał dodatkowe porcje żywności. Miał także osobny pokój, pozwalano mu na odpoczynek.
Dopiero po śmierci żony Gity ujawnił swoją mroczną i tragiczną historię.
To tylko część tej niezwykłej historii. pozostałą poznacie z lektury tej wyjątkowej i poruszającej książki. Jednak ostrzegam, książka jest wyjątkowo przepełniona dramatem, okrucieństwem, tragizmem. Odebrałem ją wyjątkowo emocjonalnie i jestem przekonany, że na zawsze we mnie zostanie. Uczucia, przeżycia bohatera, to jak reagował, albo jak raczej nie reagował na wiele spraw, dlaczego tak się zachowywał, to co go wyjątkowo poruszyło, jak masakra jednej nocy, gdy do komór gazowych zagoniono 4,5 tys. Cyganów, coś niewyobrażalnego. I to wszystko w zestawieniu z uczuciem miłości.
Mimo trudnego tematu (a może właśnie z tego powodu) zachęcam do lektury.Jednak zaznaczam, jest to książka, którą wielu odbierze inaczej, ba każdy może odebrać inaczej. Wszystko zależy od nas na co bardziej zwrócimy w trakcie lektury uwagę.
piątek, 22 czerwca 2018
Naturalna kolej rzeczy - Charlotte Wood
Wydawnictwo Kobiece, Moja ocena 1/6
Tragedia, po prostu tragedia. Zdecydowanie najgorsza książka tego półrocza.
Charlotte Wood zaserwowała czytelnikowi coś zadziwiającego i kuriozalnego w jednym. Ze streszczenia znajdującego się na okładce wynika, iż Naturalna kolej rzeczy okaże się może nie rewelacyjnym, ale dosyć ciekawym i atrakcyjnym czytadłem.Niestety, ale tylko pozory.
Trudno jednoznacznie określić czym jest ta książka. Dla mnie to zlepek przypadkowych zdań, setki kilogramów zmarnowanego papieru, ale z pewnością nie jest to powieść.
Powieść powinna zawierać jakąś fabułę, nić przewodnia, trzon, no jak zwał tak zwał. W Naturalnej kolei rzeczy tego brak. Są za to jakieś nieposiadające najmniejszego nawet sensu historie dot. Yoalndy, która nagle budzi się w miejscu jej nieznanym, które przypomina więzienie. Obok niej znajduje się inna kobieta, dalej jeszcze jedna i wszystkie są otumanione jakimiś środkami. Powoli tracą włosy, paznokcie, charakter (tak, jakby wcześniej go posiadały, nic bardziej mylnego) silna wolę. Kobiety są w jakiejś bliżej nieokreślonej australijskiej głuszy i...to wszystko czego się z tej książki dowiedziałam.
Czytając tę pozycję trudno mi było nawet ustalić czego chcą te kobiety. Wierzcie mi, z tekstu to nie wynika.
I do tego brak jakiejkolwiek, najmniejszej nawet akcji, nawet zarysu, najmniejszego.
Książkę czyta się niczym chińską książkę telefoniczną. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Doczytałam mniej więcej do połowy i dałam sobie spokój. Nie sądzę, ba jestem pewna, dalszy ciąg nie może być lepszy.
Po prostu dramat na 288 stronach. Zdecydowanie odradzam.Wydawnictwo Kobiece wydaje świetne książki dla kobiet. Szkoda, że ta pozycja nie udała im się. Ale jestem przekonana, iż kolejne książki będą doskonałymi lekturami, podobnie, jak poprzednie.
Tragedia, po prostu tragedia. Zdecydowanie najgorsza książka tego półrocza.
Charlotte Wood zaserwowała czytelnikowi coś zadziwiającego i kuriozalnego w jednym. Ze streszczenia znajdującego się na okładce wynika, iż Naturalna kolej rzeczy okaże się może nie rewelacyjnym, ale dosyć ciekawym i atrakcyjnym czytadłem.Niestety, ale tylko pozory.
Trudno jednoznacznie określić czym jest ta książka. Dla mnie to zlepek przypadkowych zdań, setki kilogramów zmarnowanego papieru, ale z pewnością nie jest to powieść.
Powieść powinna zawierać jakąś fabułę, nić przewodnia, trzon, no jak zwał tak zwał. W Naturalnej kolei rzeczy tego brak. Są za to jakieś nieposiadające najmniejszego nawet sensu historie dot. Yoalndy, która nagle budzi się w miejscu jej nieznanym, które przypomina więzienie. Obok niej znajduje się inna kobieta, dalej jeszcze jedna i wszystkie są otumanione jakimiś środkami. Powoli tracą włosy, paznokcie, charakter (tak, jakby wcześniej go posiadały, nic bardziej mylnego) silna wolę. Kobiety są w jakiejś bliżej nieokreślonej australijskiej głuszy i...to wszystko czego się z tej książki dowiedziałam.
Czytając tę pozycję trudno mi było nawet ustalić czego chcą te kobiety. Wierzcie mi, z tekstu to nie wynika.
I do tego brak jakiejkolwiek, najmniejszej nawet akcji, nawet zarysu, najmniejszego.
Książkę czyta się niczym chińską książkę telefoniczną. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Doczytałam mniej więcej do połowy i dałam sobie spokój. Nie sądzę, ba jestem pewna, dalszy ciąg nie może być lepszy.
Po prostu dramat na 288 stronach. Zdecydowanie odradzam.Wydawnictwo Kobiece wydaje świetne książki dla kobiet. Szkoda, że ta pozycja nie udała im się. Ale jestem przekonana, iż kolejne książki będą doskonałymi lekturami, podobnie, jak poprzednie.
czwartek, 21 czerwca 2018
Zmowa byłych żon - Grażyna Jeromin-Gałuszka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Ni to komedia, ni to powieść obyczajowa z wątkiem psychologicznym i leciutkim okruchem kryminału w tle. Z pewnością jest to ciekawa, wciągająca, przezabawna, umilająca wieczór i bardzo dobra lektura.
Bohaterkami są trzy byłe żony miejscowego, będącego ostoją, filarem społeczności biznesmena. Owa ostoja i bycie filarem to tylko fasada, pozory, mimo, iż rzeczony eks małżonek dochrapał się nawet stanowiska burmistrza.
Kobiety spotykają się przypadkiem w salonie fryzjerskim. Od słowa do słowa wychodzi na jaw, że były małżonek znowu się rozwodzi bo po raz kolejny zakochał się. Kobiety, które mają dość zarówno swojego losu, tego, jak je potraktował jakiś czas temu, jak i współczują jeszcze obecnej małżonce, postanawiają działać.
Co z tego wyniknie? Gwarantuję, iz nawet nie przyjdzie wam to do głowy.Autorka całkowicie mnie zaskoczyła. Ta książka jest całkowicie odmienna od tych, które dotychczas pisała Grażyna Jeromin- Gałuszka, a przy tym jest po prostu świetna, zabawna, inteligentna, pomysłowa i momentami bardzo kuriozalna.
Choć opis, zarys fabuły zapowiada lekką, relaksującą, ba momentami nawet odrobinę banalna lekturę, to Zmowa...wcale taka nie jest. Tzn. jest zabawna, ale to nie jest jej największy atut. W książce sporo jest mądrych przemyśleń, celnych uwag, a pod pozorem ironicznej, zabawnej opowiastki autorka ukazuje nam kilka życiowych prawd.
Poza tym mnóstwo w opowieści pozytywnych wartości, jak przyjaźń, miłość, dobro, wsparcie, jakie może dać tylko drugi człowiek.
Czyta się doskonale, śmiech przeplata się z lekką melancholią,a przebieg wypadków całkowicie zaskakuje. Polecam, gorąco polecam.
Ni to komedia, ni to powieść obyczajowa z wątkiem psychologicznym i leciutkim okruchem kryminału w tle. Z pewnością jest to ciekawa, wciągająca, przezabawna, umilająca wieczór i bardzo dobra lektura.
Bohaterkami są trzy byłe żony miejscowego, będącego ostoją, filarem społeczności biznesmena. Owa ostoja i bycie filarem to tylko fasada, pozory, mimo, iż rzeczony eks małżonek dochrapał się nawet stanowiska burmistrza.
Kobiety spotykają się przypadkiem w salonie fryzjerskim. Od słowa do słowa wychodzi na jaw, że były małżonek znowu się rozwodzi bo po raz kolejny zakochał się. Kobiety, które mają dość zarówno swojego losu, tego, jak je potraktował jakiś czas temu, jak i współczują jeszcze obecnej małżonce, postanawiają działać.
Co z tego wyniknie? Gwarantuję, iz nawet nie przyjdzie wam to do głowy.Autorka całkowicie mnie zaskoczyła. Ta książka jest całkowicie odmienna od tych, które dotychczas pisała Grażyna Jeromin- Gałuszka, a przy tym jest po prostu świetna, zabawna, inteligentna, pomysłowa i momentami bardzo kuriozalna.
Choć opis, zarys fabuły zapowiada lekką, relaksującą, ba momentami nawet odrobinę banalna lekturę, to Zmowa...wcale taka nie jest. Tzn. jest zabawna, ale to nie jest jej największy atut. W książce sporo jest mądrych przemyśleń, celnych uwag, a pod pozorem ironicznej, zabawnej opowiastki autorka ukazuje nam kilka życiowych prawd.
Poza tym mnóstwo w opowieści pozytywnych wartości, jak przyjaźń, miłość, dobro, wsparcie, jakie może dać tylko drugi człowiek.
Czyta się doskonale, śmiech przeplata się z lekką melancholią,a przebieg wypadków całkowicie zaskakuje. Polecam, gorąco polecam.
środa, 20 czerwca 2018
Mega wyprzedaż na otarcie łez po wczorajszej pilkarskiej porażce....
Spora grupa moli książkowych przezywa wczorajsza porażkę naszych piłkarzy.
Dla fanów piłki nożnej, ale także dla innych czytelników Księgarnia Tania Książka (klik)
startuje dzisiaj z kolejna promocją...
Na liście książek, które na nas czekają prawdziwe perełki. Jakie? A to już przekonacie się klikając tutaj (klik) lub w wyżej zamieszczony baner. Wybierać możecie z ogromnej ilości tytułów. Warto sie pospieszyć. Nakłady ograniczone.
Na liście książek, które na nas czekają prawdziwe perełki. Jakie? A to już przekonacie się klikając tutaj (klik) lub w wyżej zamieszczony baner. Wybierać możecie z ogromnej ilości tytułów. Warto sie pospieszyć. Nakłady ograniczone.
Dodam tylko, że obniżki cen sięgają nawet 60% a sama promocja trwa tylko do końca dzisiejszego dnia, czyli do godz. 23.59....
wtorek, 19 czerwca 2018
Gorączka - Mary Beth Keane
Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
Gorączka to oparta na faktach zadziwiająca opowieść o Mary Mallon, której historia paraliżowała opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych początku XX wieku.
Mając 15 lat Mary przybywa do Ameryki, do swojej ziemi obiecanej. Zostaje gospodynią domową, kogoś kogo określilibyśmy mianem połączenia szefowej kuchni z ochmistrzynią. W swoim fachu robi oszałamiającą karierę. Układa jej się także w życiu prywatnym.
Jednak nie wszystko co z pozoru idealne takim w rzeczywistości jest.
Na Mary ciąży swoista klątwa. A w zasadzie podąża ona za nią.
Mary zostaje aresztowana, odizolowana. Jej przypadek jest unikalny.
Jedni uważają ją za ofiarę, inni za morderczynię. Jak jest w rzeczywistości?
Książka jest bardzo dobrze i ciekawie napisana. Przede wszystkim zachwycają kreacje głównych bohaterów. I nie mam tu na myśli tylko Mary (która tak na marginesie, jest postacią autentyczną), ale także Nowy Jork końca XIX i początku XX wieku i medycynę, która wtedy była dostępna oraz jej rozwój i zastosowanie.
Miasto ukazane ze wszelkimi jego blaskami i cieniami, bez upiększania, krycia czegokolwiek. W opowieść o Nowym Jorku wplecione są różne postaci, ich styl życia, możliwości, sposób rozumowania, postępowania. Kalejdoskop ukazanych w książce postaci jest wprost niesamowity.
Poza tym na szczególną uwagę zasługuje zachowanie Mary, jej psychika, walka najpierw o zaistnienie w nowym, obcym świecie, radość ze zmiany życia, póżniejsze przerażenie, gdy sprawy przybierają nieoczekiwany obrót i walka o wolność i godność oraz prawdę..mimo, iż w sumie od początku było wiadomo, jaki będzie finał.
Gorączka to książka, którą czyta się błyskawicznie i nie wiadomo dokładnie kiedy wnika w atmosferę Nowego Jorku początku XX wieku, utożsamia z bohaterką, z zapartym tchem śledzi jej losy.
Gorączka to oparta na faktach zadziwiająca opowieść o Mary Mallon, której historia paraliżowała opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych początku XX wieku.
Mając 15 lat Mary przybywa do Ameryki, do swojej ziemi obiecanej. Zostaje gospodynią domową, kogoś kogo określilibyśmy mianem połączenia szefowej kuchni z ochmistrzynią. W swoim fachu robi oszałamiającą karierę. Układa jej się także w życiu prywatnym.
Jednak nie wszystko co z pozoru idealne takim w rzeczywistości jest.
Na Mary ciąży swoista klątwa. A w zasadzie podąża ona za nią.
Mary zostaje aresztowana, odizolowana. Jej przypadek jest unikalny.
Jedni uważają ją za ofiarę, inni za morderczynię. Jak jest w rzeczywistości?
Książka jest bardzo dobrze i ciekawie napisana. Przede wszystkim zachwycają kreacje głównych bohaterów. I nie mam tu na myśli tylko Mary (która tak na marginesie, jest postacią autentyczną), ale także Nowy Jork końca XIX i początku XX wieku i medycynę, która wtedy była dostępna oraz jej rozwój i zastosowanie.
Miasto ukazane ze wszelkimi jego blaskami i cieniami, bez upiększania, krycia czegokolwiek. W opowieść o Nowym Jorku wplecione są różne postaci, ich styl życia, możliwości, sposób rozumowania, postępowania. Kalejdoskop ukazanych w książce postaci jest wprost niesamowity.
Poza tym na szczególną uwagę zasługuje zachowanie Mary, jej psychika, walka najpierw o zaistnienie w nowym, obcym świecie, radość ze zmiany życia, póżniejsze przerażenie, gdy sprawy przybierają nieoczekiwany obrót i walka o wolność i godność oraz prawdę..mimo, iż w sumie od początku było wiadomo, jaki będzie finał.
Gorączka to książka, którą czyta się błyskawicznie i nie wiadomo dokładnie kiedy wnika w atmosferę Nowego Jorku początku XX wieku, utożsamia z bohaterką, z zapartym tchem śledzi jej losy.
poniedziałek, 18 czerwca 2018
W cieniu paproci - Anika Stelmasik
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra, życiowa i co najważniejsze realna, nie przesłodzona powieść o ludziach w wieku 40+ i o tym, co może się stać udziałem praktycznie każdego z nas.
Co mnie najbardziej urzekło w tej opowieści to fakt, iż nie ma żadnych jak ja to nazywam...lukrowań, różowych serduszek, wzdychania, rozmarzonego spojrzenia. Jest za to realizm i piękna choć trudna historia, która wzbudza smutek, ale i szeroki uśmiech na twarzy.
W cieniu paproci to historia dwojga ludzi po przejściach, których życie bardzo boleśnie doświadczyło, czy to jak w przypadku Adama przede wszystkim fizycznie, czy jak w przypadku Marii emocjonalnie.
Oboje mieli plany, które jak to często bywa, rozminęły się zdecydowanie z rzeczywistością. To co mają teraz doprowadziło ich do tłumionej złości, niechęci, goryczy, a ja nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że na skraj depresji.
Trudno jednoznacznie określić czy taki stan jest efektem minionych lat i przeżyć, czy jest wręcz odwrotnie.
Adamowi współczułam, Maria momentami aż mnie przerażała, szczególnie to co działo się w niej, co było pomiędzy nią, a jej matką, osobą teoretycznie najbliższą. Jednocześnie za obydwoje trzymałam mocno kciuki.
Mieszkają na przeciwko siebie, są sąsiadami, widują siebie nawzajem w oknach kamienicy podczas długich, bezsennych noc. Oboje borykają się z samotnością przeżartą przez gorycz. Czy będzie im dane to zmienić?
Z pewnością nie jest to książka dla wszystkich. Nie jest to książka dla osób patrzących na świat tylko przez różowe okulary, lubiących książki o niczym, takich, którym daleko do wieku 40+. To opowieść dla ludzi, którzy mają za sobą kawałek życia, bagaż doświadczeń, coś już przeżyli i są ciekawi ludzkiego wnętrza, kontaktów międzyludzkich.
Autorka z wielkim wyczuciem opowiada bolesną, ale i dającą nadzieje historię o dwojgu ludzi, o samotnych rozbitkach w morzu goryczy i samotności. Zachęcam do lektury, która bardzo porusza.
Mnie ta książka porwała i zarwałam dla niej noc. Aż dziwne, że to literacki debiut Aniki Stelmasik. Niecierpliwie czekam na kolejną książkę.
Bardzo dobra, życiowa i co najważniejsze realna, nie przesłodzona powieść o ludziach w wieku 40+ i o tym, co może się stać udziałem praktycznie każdego z nas.
Co mnie najbardziej urzekło w tej opowieści to fakt, iż nie ma żadnych jak ja to nazywam...lukrowań, różowych serduszek, wzdychania, rozmarzonego spojrzenia. Jest za to realizm i piękna choć trudna historia, która wzbudza smutek, ale i szeroki uśmiech na twarzy.
W cieniu paproci to historia dwojga ludzi po przejściach, których życie bardzo boleśnie doświadczyło, czy to jak w przypadku Adama przede wszystkim fizycznie, czy jak w przypadku Marii emocjonalnie.
Oboje mieli plany, które jak to często bywa, rozminęły się zdecydowanie z rzeczywistością. To co mają teraz doprowadziło ich do tłumionej złości, niechęci, goryczy, a ja nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że na skraj depresji.
Trudno jednoznacznie określić czy taki stan jest efektem minionych lat i przeżyć, czy jest wręcz odwrotnie.
Adamowi współczułam, Maria momentami aż mnie przerażała, szczególnie to co działo się w niej, co było pomiędzy nią, a jej matką, osobą teoretycznie najbliższą. Jednocześnie za obydwoje trzymałam mocno kciuki.
Mieszkają na przeciwko siebie, są sąsiadami, widują siebie nawzajem w oknach kamienicy podczas długich, bezsennych noc. Oboje borykają się z samotnością przeżartą przez gorycz. Czy będzie im dane to zmienić?
Z pewnością nie jest to książka dla wszystkich. Nie jest to książka dla osób patrzących na świat tylko przez różowe okulary, lubiących książki o niczym, takich, którym daleko do wieku 40+. To opowieść dla ludzi, którzy mają za sobą kawałek życia, bagaż doświadczeń, coś już przeżyli i są ciekawi ludzkiego wnętrza, kontaktów międzyludzkich.
Autorka z wielkim wyczuciem opowiada bolesną, ale i dającą nadzieje historię o dwojgu ludzi, o samotnych rozbitkach w morzu goryczy i samotności. Zachęcam do lektury, która bardzo porusza.
Mnie ta książka porwała i zarwałam dla niej noc. Aż dziwne, że to literacki debiut Aniki Stelmasik. Niecierpliwie czekam na kolejną książkę.
niedziela, 17 czerwca 2018
Tak będzie prościej - Przemyslaw Semczuk
Wydawnictwo Rebis, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Dobra, mocno, szczerze napisana opowieść. Tak będzie prościej to takie 2 w 1. Z jednej strony to doskonale skonstruowany kryminał, a z drugiej podróż w czasie do dawnej Polski, Polski z okresu PR i początku nowej, innej Polski. Tak będzie prościej, to oparta na faktach (więc tym bardziej poruszająca) opowieść o zbrodni sprzed 25 lat, o zabójstwie z 1993 roku. Książka ukazuje też doskonale, bez upiększania nakreślony obraz naszego kraju u schyłku PRL-u i na początku przemian ustrojowych.
Punktem wyjścia jest zabójstwo przewodnika sudeckiego Tadeusza Stecia, które miało miejsce w 1993 roku. Pikanterii dodaje fakt, iż zamordowany przyjaźnił się z
byłym premierem Piotrem Jaroszewiczem, a dodatkowo był homoseksualistą i ukrył gdzieś wielkie skarby. Jak na początek lat 90. XX wieku to każda z tych kwestii wystarczyłaby, żeby wzbudzić sensację nie tylko w Jeleniej Górze, ale w całej Polsce. A wszystkie trzy razem wzięte... Do tego dochodzą podejrzenia o powiązania z grupą przestępczą. Nic dziwnego, że tą sprawą żyła cała ówczesna Polska.
Semczukowi udało się stworzyć bardzo dobry miks kryminału z powieścią obyczajową i domieszką powieści psychologicznej. W wielu miejscach miałem wrażenie, iż morderstwo Stecia jest pretekstem do ukazania Polski przełomu epok, ówczesnych ludzi, mentalności, przeobrażeń choćby milicji w policję, ale nie tylko.
Możni i wpływowi kilka lat wcześniej, teraz często tylko możni, na rozdrożu. Zwyczajni ludzie po dekadach ustroju komunistycznego w zachwycie nad nową Polską i nowymi możliwościami. No i zmiany na każdym, dosłownie każdym kroku. Każdy kto pamięta ten okres wspomni go w trakcie lektury z mieszaniną sentymentu, uśmiechu, ale i nutką grozy.
Brak pędzącej na oślep akcji wynagradza zdecydowanie doskonale udokumentowana sprawa, dochodzenie i Polska.
Gorąco zachęcam do lektury. Bardzo dobra i wciągająca pozycja.
Recenzja mojego męża.
Dobra, mocno, szczerze napisana opowieść. Tak będzie prościej to takie 2 w 1. Z jednej strony to doskonale skonstruowany kryminał, a z drugiej podróż w czasie do dawnej Polski, Polski z okresu PR i początku nowej, innej Polski. Tak będzie prościej, to oparta na faktach (więc tym bardziej poruszająca) opowieść o zbrodni sprzed 25 lat, o zabójstwie z 1993 roku. Książka ukazuje też doskonale, bez upiększania nakreślony obraz naszego kraju u schyłku PRL-u i na początku przemian ustrojowych.
Punktem wyjścia jest zabójstwo przewodnika sudeckiego Tadeusza Stecia, które miało miejsce w 1993 roku. Pikanterii dodaje fakt, iż zamordowany przyjaźnił się z
byłym premierem Piotrem Jaroszewiczem, a dodatkowo był homoseksualistą i ukrył gdzieś wielkie skarby. Jak na początek lat 90. XX wieku to każda z tych kwestii wystarczyłaby, żeby wzbudzić sensację nie tylko w Jeleniej Górze, ale w całej Polsce. A wszystkie trzy razem wzięte... Do tego dochodzą podejrzenia o powiązania z grupą przestępczą. Nic dziwnego, że tą sprawą żyła cała ówczesna Polska.
Semczukowi udało się stworzyć bardzo dobry miks kryminału z powieścią obyczajową i domieszką powieści psychologicznej. W wielu miejscach miałem wrażenie, iż morderstwo Stecia jest pretekstem do ukazania Polski przełomu epok, ówczesnych ludzi, mentalności, przeobrażeń choćby milicji w policję, ale nie tylko.
Możni i wpływowi kilka lat wcześniej, teraz często tylko możni, na rozdrożu. Zwyczajni ludzie po dekadach ustroju komunistycznego w zachwycie nad nową Polską i nowymi możliwościami. No i zmiany na każdym, dosłownie każdym kroku. Każdy kto pamięta ten okres wspomni go w trakcie lektury z mieszaniną sentymentu, uśmiechu, ale i nutką grozy.
Brak pędzącej na oślep akcji wynagradza zdecydowanie doskonale udokumentowana sprawa, dochodzenie i Polska.
Gorąco zachęcam do lektury. Bardzo dobra i wciągająca pozycja.
sobota, 16 czerwca 2018
Psikus - Domenico Starnone
Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
Lubię włoską prozę, lubię książki Starnone. Sznurówki, które przeczytałam kilka miesięcy temu zachwyciły mnie. Nic więc dziwnego, iż sięgnęłam po Psikus.
Włoski pisarz ponownie stworzył zabawną, ale przy tym mądrą i zmuszającą do myślenia opowieść.
Z pozoru w książce niewiele się dzieje. Starszy pan siedzący w mieszkaniu córki ma zająć się jej synem, wyjątkowo nieznośnym dzieckiem. Żywy 4-latek doprowadza dziadka do szału. Senior wpada na pewien pomysł, który miałby szansę powodzenia, ale...życie i los lubią płatać psikusy.
Książka opowiada w zasadzie o wszystkim, no prawie o wszystkim. Co w niej zobaczymy zależy od tego, jak na nią spojrzymy, kto ją będzie czytał, w jakich okolicznościach, na jakim etapie życia. Inaczej do tej historii podejdzie roześmiany 20-latek, inaczej zmęczona życiem kobieta 50+, a jeszcze co innego ujrzy w tej liczącej 256 stron historii osoba będąca na emeryturze, taka, której czasami trudno się pogodzić ze zbyt szybko mijającym życiem.
Takim seniorem, który nie dostrzega, lub nie chce dostrzec, jak szybko upływa czas, jak szybko mijają kolejne lata, dekady, jest Daniel, dziadek niesfornego wnuka, główny obok życia bohater Psikusa.
Nie każdemu książka Starnone przypadnie do gustu. Nie każdy ma ochotę przemyśleć pewne sprawy, zastanawiać się nad ulotnością tego co tu i teraz, nad nieuchronnością wielu spraw. Mnie Psikus bardzo przypadł do gustu.
Cenię Domenico Starnone za to, iż pod pozorem lekkich na pierwszy rzut oka historii ukazuje coś więcej. jednocześnie nie moralizuje, nie decyduje o tym, jak powinniśmy do tego czy tamtego podchodzić. Ot ukazuje nam sprawy z różnych stron. Tak było w Sznurówkach, tak jest w Psikusie. Polecam.
Lubię włoską prozę, lubię książki Starnone. Sznurówki, które przeczytałam kilka miesięcy temu zachwyciły mnie. Nic więc dziwnego, iż sięgnęłam po Psikus.
Włoski pisarz ponownie stworzył zabawną, ale przy tym mądrą i zmuszającą do myślenia opowieść.
Z pozoru w książce niewiele się dzieje. Starszy pan siedzący w mieszkaniu córki ma zająć się jej synem, wyjątkowo nieznośnym dzieckiem. Żywy 4-latek doprowadza dziadka do szału. Senior wpada na pewien pomysł, który miałby szansę powodzenia, ale...życie i los lubią płatać psikusy.
Książka opowiada w zasadzie o wszystkim, no prawie o wszystkim. Co w niej zobaczymy zależy od tego, jak na nią spojrzymy, kto ją będzie czytał, w jakich okolicznościach, na jakim etapie życia. Inaczej do tej historii podejdzie roześmiany 20-latek, inaczej zmęczona życiem kobieta 50+, a jeszcze co innego ujrzy w tej liczącej 256 stron historii osoba będąca na emeryturze, taka, której czasami trudno się pogodzić ze zbyt szybko mijającym życiem.
Takim seniorem, który nie dostrzega, lub nie chce dostrzec, jak szybko upływa czas, jak szybko mijają kolejne lata, dekady, jest Daniel, dziadek niesfornego wnuka, główny obok życia bohater Psikusa.
Nie każdemu książka Starnone przypadnie do gustu. Nie każdy ma ochotę przemyśleć pewne sprawy, zastanawiać się nad ulotnością tego co tu i teraz, nad nieuchronnością wielu spraw. Mnie Psikus bardzo przypadł do gustu.
Cenię Domenico Starnone za to, iż pod pozorem lekkich na pierwszy rzut oka historii ukazuje coś więcej. jednocześnie nie moralizuje, nie decyduje o tym, jak powinniśmy do tego czy tamtego podchodzić. Ot ukazuje nam sprawy z różnych stron. Tak było w Sznurówkach, tak jest w Psikusie. Polecam.
piątek, 15 czerwca 2018
Zapowiedź...
To będzie moje kolejne spotkanie z książką Petera Ackroyda.
Recenzje książek Ackroyda:
Londyn. Biografia (klik)
Wenecja. Biografia (klik)
Tym razem autor odsłania tajemną historię Londynu w całym jej zróżnicowaniu, ze wszystkimi wabikami, ale także niebezpieczeństwami i okrucieństwami. W Londynie. Mieście queer Ackroyd spogląda na Londyn z zupełnie nowego punktu widzenia: dziejów i doświadczeń populacji gejowskiej.
Za rzymskich czasów Londinium pełne było lupanarów („wilczych jam”, czyli publicznych domów rozkoszy), fornice (burdeli) oraz thermae (łaźni). Potem nastał cesarz Konstantyn oraz jego biskupi, mnisi i misjonarze, Tak rozpoczął się nieprzerwany ciąg akceptacji i zakazów.
Ackroyd prowadzi nas w odmęty tajemnych dziejów Londynu, pokazuje i rozszalałych Normanów i szaleństwo egzekucji za sodomię w początkach XIX wieku. Wiedzie nas przez bary kawowe Soho z lat sześćdziesiątych XX wieku, opowiada o Gay Liberation, muzyce disco i zgrozie AIDS, aż po czasy współczesnych parad równości.
„Po swej szamańskiej arii na cześć Londynu (Londyn: biografia) Peter Ackroyd przedstawił wartką, wciągającą, sporządzoną w „kieszonkowym” formacie historię seksu w jego ukochanej metropolii”.
Alasdair Lees,
„Independent”
„Ackroyd ma encyklopedyczną wiedzę o Londynie, a poetycki instynkt pozwala mu wychwycić osobliwe, zapadające w pamięć zakola i wiry nurtu miejskiego życia… Na każdej stronicy Queer City napotykamy informacje alarmujące lub fascynujące”.
Craig Brown,
„The Mail on Sunday”
„Gdyby istniała nagroda za najbardziej ekscytującą czy lubieżną listę tytułów rozdziałów, bezdyskusyjną zwyciężczynią zostałaby nowa książka Petera Ackroyda. Opowiada ona o brudzie i plugawości miasta, ale w sposób pełen wiedzy, a zarazem dowcipny. Poznajemy w niej rozciągnięte na wieki doświadczenie queer Londynu.
Robbie Milen, „The Times”
„Opowieść galopująca przez historię, niekiedy wstydliwą, a niekiedy bezwstydną, ukazuje prześladowania i rozkosze, szantaże i orgie.
Mark Sanderson, „Evening Standard”
czwartek, 14 czerwca 2018
Ostatni z naszych - Adélaïde de Clermont-Tonnerre
Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra, wciągająca powieść z niespodziewanym zwrotem akcji.
Książka ma w sobie wszystko, co sprawia, iż taką lekturę połyka się w mgnieniu oka.... miłość, pieniądze, wojenną zawieruchę, zemstę, wielką krzywdę, tajemnice rodzinne i bardzo zawiłe losy jednej rodziny.
Do tego dochodzi dwóch bliżniaków, braci, którzy nienawidzą się najbardziej na świecie, dwie kobiety połączone niezniszczalną przyjaźni i dwoje młodych ludzi porwanych niemożliwą miłością, której na przeszkodzie staną wydarzenia sprzed 25 lat.
Akcja toczy się dwutorowo, w Polsce w obozie Auschwitz, Dreźnie pod koniec II wojny światowej, gdy miasto to zostaje na skutek nalotów całkowicie zrównane z ziemią oraz kilka tygodni póżniej w Bawarii, a także na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w USA, głównie w Nowym Jorku, ale także w innych częściach USA.
Na obu płaszczyznach czasowych przewija się nazwisko Zilch. Dlaczego jest ono tak ważne? Co łączy wydarzenia z lat 40. i 70.?
Ostatni z naszych to książka, którą z początku, przez ok. 50-60 stron czyta się ot tak sobie, jak zwykłe, standardowe czytadło. W pewnym momencie dzieje się coś zaskakującego, jakby następowało jakieś przełączenie...książka zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdźki i historia porywa w swoje objęcia. Dalej już wszystko toczy się poza nami. Czytając kolejne rozdziały nie mamy żadnego wpływu na to co zrobimy bowiem lektura i porywająca fabuła nie pozwalają odłożyć książki na półkę.
Czyta się świetnie, a jeszcze dosyć długo po skończeniu lektury w głowie kłębią się różne pytania. Gorąco polecam.
Bardzo dobra, wciągająca powieść z niespodziewanym zwrotem akcji.
Książka ma w sobie wszystko, co sprawia, iż taką lekturę połyka się w mgnieniu oka.... miłość, pieniądze, wojenną zawieruchę, zemstę, wielką krzywdę, tajemnice rodzinne i bardzo zawiłe losy jednej rodziny.
Do tego dochodzi dwóch bliżniaków, braci, którzy nienawidzą się najbardziej na świecie, dwie kobiety połączone niezniszczalną przyjaźni i dwoje młodych ludzi porwanych niemożliwą miłością, której na przeszkodzie staną wydarzenia sprzed 25 lat.
Akcja toczy się dwutorowo, w Polsce w obozie Auschwitz, Dreźnie pod koniec II wojny światowej, gdy miasto to zostaje na skutek nalotów całkowicie zrównane z ziemią oraz kilka tygodni póżniej w Bawarii, a także na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w USA, głównie w Nowym Jorku, ale także w innych częściach USA.
Na obu płaszczyznach czasowych przewija się nazwisko Zilch. Dlaczego jest ono tak ważne? Co łączy wydarzenia z lat 40. i 70.?
Ostatni z naszych to książka, którą z początku, przez ok. 50-60 stron czyta się ot tak sobie, jak zwykłe, standardowe czytadło. W pewnym momencie dzieje się coś zaskakującego, jakby następowało jakieś przełączenie...książka zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdźki i historia porywa w swoje objęcia. Dalej już wszystko toczy się poza nami. Czytając kolejne rozdziały nie mamy żadnego wpływu na to co zrobimy bowiem lektura i porywająca fabuła nie pozwalają odłożyć książki na półkę.
Czyta się świetnie, a jeszcze dosyć długo po skończeniu lektury w głowie kłębią się różne pytania. Gorąco polecam.
środa, 13 czerwca 2018
Zerwa - Remigiusz Mróz
Wydawnictwo Filia, Ocena 4/6
Zerwa, to komisarz Wiktor Forst po raz 5. A miała być trylogia...i zrobiła się pentalogia.
Bohaterem jest znany z poprzednich części komisarz Forst, który po raz kolejny rusza do walki ze złem tego świata, bez mała całym złem.
Remigiusz Mróz ponownie prezentuje świetne, inteligentne (zazwyczaj) dialogi, doskonale skrojonych bohaterów, ironię pomieszaną z poczuciem humoru, szybkie tempo akcji, czyli to co czytelnicy jego książek najbardziej lubią, a co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie...choć nie ukrywam, równie błyskawicznie o niej zapomina.
Fabuła przerzuca komisarza z Polski na drugi kraniec Europy, póżniej na jeszcze inny, a ostatecznie nasz bohater i tak znajdzie się na Podhalu, gdzie rozgrywa się większa część pentalogii.
Autor ponownie puszcza wodze fantazji (momentami bardzo mocno) i jest kilka nieprawdopodobnych scen i niezbyt mądrych dialogów.
Przykładem może być scena, w której Forst mający poważny uraz kolana, biega niczym rącza turbo kozica po górach...no, ale nic to, i tak dla relaksu czyta się doskonale....o ile przymknie się oko na pewne niekonsekwencje, na kilkukrotne braki nawet minimalnych zapowiedzi nagłych zwrotów akcji.
Zerwa to Mróz w dobrej formie i jedna z lepszych części pentalogii. To także doskonałe zakończenie niezłego cyklu...i niech tym zakończeniem zostanie, bez kolejnych tomów, suplementów etc.Co prawda autor w posłowiu zapowiada historię, której istotnym elementem będzie Wiktor Forst, ale na litość...niech to nie będzie 6. tom serii.
Zerwa, to komisarz Wiktor Forst po raz 5. A miała być trylogia...i zrobiła się pentalogia.
Bohaterem jest znany z poprzednich części komisarz Forst, który po raz kolejny rusza do walki ze złem tego świata, bez mała całym złem.
Remigiusz Mróz ponownie prezentuje świetne, inteligentne (zazwyczaj) dialogi, doskonale skrojonych bohaterów, ironię pomieszaną z poczuciem humoru, szybkie tempo akcji, czyli to co czytelnicy jego książek najbardziej lubią, a co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie...choć nie ukrywam, równie błyskawicznie o niej zapomina.
Fabuła przerzuca komisarza z Polski na drugi kraniec Europy, póżniej na jeszcze inny, a ostatecznie nasz bohater i tak znajdzie się na Podhalu, gdzie rozgrywa się większa część pentalogii.
Autor ponownie puszcza wodze fantazji (momentami bardzo mocno) i jest kilka nieprawdopodobnych scen i niezbyt mądrych dialogów.
Przykładem może być scena, w której Forst mający poważny uraz kolana, biega niczym rącza turbo kozica po górach...no, ale nic to, i tak dla relaksu czyta się doskonale....o ile przymknie się oko na pewne niekonsekwencje, na kilkukrotne braki nawet minimalnych zapowiedzi nagłych zwrotów akcji.
Zerwa to Mróz w dobrej formie i jedna z lepszych części pentalogii. To także doskonałe zakończenie niezłego cyklu...i niech tym zakończeniem zostanie, bez kolejnych tomów, suplementów etc.Co prawda autor w posłowiu zapowiada historię, której istotnym elementem będzie Wiktor Forst, ale na litość...niech to nie będzie 6. tom serii.
Im więcej książek kupisz tym mniej zapłacisz....
Wspaniałą informacja dla każdego prawdziwego mola książkowego...
Jeżeli klikniecie w baner powyżej przeniesiecie się na stronę pełną czarów...
...to nowa niewiarygodna wprost promocja Księgarni Internetowej - Tania Książka (klik)
...to nowa niewiarygodna wprost promocja Księgarni Internetowej - Tania Książka (klik)
Cena książek w promocji spada w miarę kolejnego włożenia do koszyka.
Jedna książka w koszyku = 40% zniżki! |
Dwie książki w koszyku = 45% zniżki! |
Trzy książki w koszyku = 50% zniżki! |
Gdy klikniecie w ten oto LINK to przeniesiecie się do świata promocji Taniej Książki i nic tylko wybierać, wybierać i czytać, czytać.
Promocja trwa do dnia 19.06.2018 do godz. 23.59.
A tutaj filmik :)
Promocja trwa do dnia 19.06.2018 do godz. 23.59.
A tutaj filmik :)
wtorek, 12 czerwca 2018
Córka Ewy - Honore de Balzac
Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Powieść ta została wydana po raz pierwszy jako powieść w odcinkach w czasopiśmie le Siècle na przełomie 1838 i 1839 roku.
To opowieść przede wszystkim o kobietach, ale także o tym, jak niespodziewane i często groźne mogą być konsekwencje niewinnego flirtu czy romansu.
Wspaniała powieść. Nie bez kozery Balzac uznawany był i jest za znawcę kobiet i ich duszy.Jak nikt inny potrafil rozłożyć kobiece wnętrze na czynniki pierwsze, a także powiązać je z innymi utworami.
W Córce Ewy znajdziemy całkiem sporo nawiązań do klasycznych dla nas, a w miarę współczesnych dla Balzaca autorów, jak np. Moliera czy Byrona. Znajdziemy także nawiązania do.. Biblii. Spójrzcie choćby na tytuł tej niezbyt grubej powieści? Czyż nie kojarzy się on z Biblią?
Bohaterką jest hrabina Maria de Vandenesse, wydana za mąż bez jakichkolwiek uczuć wobec przyszłego męża. Powodem zamążpójścia były..pieniądze. Prozaiczne, ale prawdziwe. W swoje nieudane małżeństwo hrabina pragnie wnieść trochę kolorytu, pikanterii, życia...to co wybierze zaprowadzi ja w miejsce, które zarówno ja, jak i czytelnika zadziwi. Z pozoru banalna historia z wieloma podtekstami, wydźwiękami i taka, którą każdy czytelnik może inaczej odebrać.
Wspaniałe opisy kobiety, jej duszy, przemyśleń, ale także tego, jak żyło się w danych czasach, w układzie, który stał się udziałem bohaterki.
Sporo w tej opowieści opisów. Ba, to one głównie królują. Mało dialogów. Może to stwarzać pewne problemy w lekturze, ale zaręczam, warto się pomęczyć (jeżeli ktoś lekturę głównie opisów uznaje za mękę). Nagrodą będzie ogromna satysfakcja i wyjątkowa literatura.
Córka Ewy jest cienką książką, ale po raz kolejny to akurat dzieło potwierdza powiedzenie...nie ilość , a jakość ma znaczenie. Gorąco polecam.
Powieść ta została wydana po raz pierwszy jako powieść w odcinkach w czasopiśmie le Siècle na przełomie 1838 i 1839 roku.
To opowieść przede wszystkim o kobietach, ale także o tym, jak niespodziewane i często groźne mogą być konsekwencje niewinnego flirtu czy romansu.
Wspaniała powieść. Nie bez kozery Balzac uznawany był i jest za znawcę kobiet i ich duszy.Jak nikt inny potrafil rozłożyć kobiece wnętrze na czynniki pierwsze, a także powiązać je z innymi utworami.
W Córce Ewy znajdziemy całkiem sporo nawiązań do klasycznych dla nas, a w miarę współczesnych dla Balzaca autorów, jak np. Moliera czy Byrona. Znajdziemy także nawiązania do.. Biblii. Spójrzcie choćby na tytuł tej niezbyt grubej powieści? Czyż nie kojarzy się on z Biblią?
Bohaterką jest hrabina Maria de Vandenesse, wydana za mąż bez jakichkolwiek uczuć wobec przyszłego męża. Powodem zamążpójścia były..pieniądze. Prozaiczne, ale prawdziwe. W swoje nieudane małżeństwo hrabina pragnie wnieść trochę kolorytu, pikanterii, życia...to co wybierze zaprowadzi ja w miejsce, które zarówno ja, jak i czytelnika zadziwi. Z pozoru banalna historia z wieloma podtekstami, wydźwiękami i taka, którą każdy czytelnik może inaczej odebrać.
Wspaniałe opisy kobiety, jej duszy, przemyśleń, ale także tego, jak żyło się w danych czasach, w układzie, który stał się udziałem bohaterki.
Sporo w tej opowieści opisów. Ba, to one głównie królują. Mało dialogów. Może to stwarzać pewne problemy w lekturze, ale zaręczam, warto się pomęczyć (jeżeli ktoś lekturę głównie opisów uznaje za mękę). Nagrodą będzie ogromna satysfakcja i wyjątkowa literatura.
Córka Ewy jest cienką książką, ale po raz kolejny to akurat dzieło potwierdza powiedzenie...nie ilość , a jakość ma znaczenie. Gorąco polecam.
niedziela, 10 czerwca 2018
Wojna i pokój t. I/II - Lew Tołstoj
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 6/6
Imponujące, wybitne, genialne dzieło Lwa Tołstoja to książka, do której się wraca. Dla mnie to 3. spotkanie z bohaterami, okresem wojen napoleońskich, genialnie nakreślonym tłem historycznym, ludzkimi i politycznymi zawirowaniami na tle wielkiej historii.
W swoim dziele Tołstoj ukazuje dekadę z dziejów Rosji, dekadę z dziejów Europy. Powieść zawiera się w okresie od 1805 do 1815 roku. Cezurą są dwie wielkie bitwy- pod Austerlitz i pod Borodino. Dwie bitwy, dwa różne wyniki, tysiące ofiar, całkowita zmiana ludzkiego życia, dekadencja z jednej strony i głód oraz szaleństwo pomiędzy tymi wydarzeniami
Urzeka także wielowymiarowość powieści i wspaniałe, mistrzowskie ukazanie różnorodności rosyjskiego społeczeństwa, rozwarstwienia klasowego, tego, jak żyto, jak się bawiono, jak głodowano, jak umierano.
Mistrzowsko nakreśleni bohaterowie, ich przebogata cała plejada. Co najważniejsze moim zdaniem, to fakt, iż swoich bohaterów Tołstoj nie uczynił sztywnymi kukłami o jednolitym charakterze, czy nie zmieniających się poglądach. Jego postaci przez 10 lat ewoluują, zmieniają się i to bardzo.
I tak się zastanawiam, co ja mogę jeszcze napisać o takim dziele jak Wojna i pokój... Obojętnie, co napisze i tak nie oddam własnych uczuć, nie ukażę piękna tej książki, jej potęgi. Lew Tołstoj jednak wielkim pisarzem i geniuszem słowa był.
Dwa pierwsze tomy tej niesamowitej powieści przeniosły mnie w XIX-wieczny świat, w którym wielka historia jest zwyczajną codziennością bohaterów.
Po blisko 20 latach od pierwszego spotkania z tą pozycją, Tołstoj ponownie mnie porwał, całkowicie mną zawładnął. Szkoda, że takich książek nikt już nie pisze.
Wojna i pokój to dowód na to, że są książki, ba dzieła literackie, które można śmiało określić mianem ponadczasowych, uniwersalnych.
Tych, którzy jeszcze nie czytali gorąco zachęcam. Lektura obowiązkowa dla każdego kulturalnego, ciekawego świata, uwarunkowań skutkowo-przyczynowych człowieka.
Nic dziwnego, iż powieść rosyjskiego mistrza, Lwa Tołstoja, jest arcydziełem realizmu podziwianym przez późniejszych pisarzy – Isaaka Babela, Johna Galsworthy’ego, a nawet Thomasa Manna
Ta książka zawiera dwa pierwsze tomy Wojny i pokoju. Tom III i IV ukażą się nakładem Wydawnictwa Zysk i s-ka za kilka tygodni. Już się cieszę na lekturę wspaniałego opisu bitwy pod Borodino, klęski Napoleona oraz finału wielkich historii miłosnych, a także dalszych spisków i intryg.Nie dziwię się, iż od samego początku ta książka jest wzorcem dla innych. Np. Ernest Hemingway właśnie od Tołstoja uczył się pisać o wojnie.
Tych, którzy powieść znają zachęcam do ponownego po nią sięgnięcia. Tych, którzy jeszcze nie znają - do poznania tej wspaniałej epopei. Nie przerażajcie się rozmiarem książki, ilością stron. lektura pochłonie was zanim to zauważycie.
Brawa dla nieżyjącego już tłumacza, Andrzeja Stawara.
Imponujące, wybitne, genialne dzieło Lwa Tołstoja to książka, do której się wraca. Dla mnie to 3. spotkanie z bohaterami, okresem wojen napoleońskich, genialnie nakreślonym tłem historycznym, ludzkimi i politycznymi zawirowaniami na tle wielkiej historii.
W swoim dziele Tołstoj ukazuje dekadę z dziejów Rosji, dekadę z dziejów Europy. Powieść zawiera się w okresie od 1805 do 1815 roku. Cezurą są dwie wielkie bitwy- pod Austerlitz i pod Borodino. Dwie bitwy, dwa różne wyniki, tysiące ofiar, całkowita zmiana ludzkiego życia, dekadencja z jednej strony i głód oraz szaleństwo pomiędzy tymi wydarzeniami
Urzeka także wielowymiarowość powieści i wspaniałe, mistrzowskie ukazanie różnorodności rosyjskiego społeczeństwa, rozwarstwienia klasowego, tego, jak żyto, jak się bawiono, jak głodowano, jak umierano.
Mistrzowsko nakreśleni bohaterowie, ich przebogata cała plejada. Co najważniejsze moim zdaniem, to fakt, iż swoich bohaterów Tołstoj nie uczynił sztywnymi kukłami o jednolitym charakterze, czy nie zmieniających się poglądach. Jego postaci przez 10 lat ewoluują, zmieniają się i to bardzo.
I tak się zastanawiam, co ja mogę jeszcze napisać o takim dziele jak Wojna i pokój... Obojętnie, co napisze i tak nie oddam własnych uczuć, nie ukażę piękna tej książki, jej potęgi. Lew Tołstoj jednak wielkim pisarzem i geniuszem słowa był.
Dwa pierwsze tomy tej niesamowitej powieści przeniosły mnie w XIX-wieczny świat, w którym wielka historia jest zwyczajną codziennością bohaterów.
Po blisko 20 latach od pierwszego spotkania z tą pozycją, Tołstoj ponownie mnie porwał, całkowicie mną zawładnął. Szkoda, że takich książek nikt już nie pisze.
Wojna i pokój to dowód na to, że są książki, ba dzieła literackie, które można śmiało określić mianem ponadczasowych, uniwersalnych.
Tych, którzy jeszcze nie czytali gorąco zachęcam. Lektura obowiązkowa dla każdego kulturalnego, ciekawego świata, uwarunkowań skutkowo-przyczynowych człowieka.
Nic dziwnego, iż powieść rosyjskiego mistrza, Lwa Tołstoja, jest arcydziełem realizmu podziwianym przez późniejszych pisarzy – Isaaka Babela, Johna Galsworthy’ego, a nawet Thomasa Manna
Ta książka zawiera dwa pierwsze tomy Wojny i pokoju. Tom III i IV ukażą się nakładem Wydawnictwa Zysk i s-ka za kilka tygodni. Już się cieszę na lekturę wspaniałego opisu bitwy pod Borodino, klęski Napoleona oraz finału wielkich historii miłosnych, a także dalszych spisków i intryg.Nie dziwię się, iż od samego początku ta książka jest wzorcem dla innych. Np. Ernest Hemingway właśnie od Tołstoja uczył się pisać o wojnie.
Tych, którzy powieść znają zachęcam do ponownego po nią sięgnięcia. Tych, którzy jeszcze nie znają - do poznania tej wspaniałej epopei. Nie przerażajcie się rozmiarem książki, ilością stron. lektura pochłonie was zanim to zauważycie.
Brawa dla nieżyjącego już tłumacza, Andrzeja Stawara.
sobota, 9 czerwca 2018
Krótka historia mafii sycylijskiej - Tomasz Bielecki
Wydawnictwo Editio, Ocena 4,5/6
Recenzja mojego męża.
Niezła, ciekawie napisana choć z pewnością nie wyczerpująca tematyki książka. Dobra do przeczytania w kilka godzin. Świetnie się sprawdzi jako lektura w trakcie nadchodzącego lata.
Bohaterka niniejszej książki, włoska mafia to działająca nieomal jawnie przestępcza organizacja, a jednocześnie maszyna do zarabiania brudnych pieniędzy idących w miliardy. Zwalczana od dekad, nadal działa. Największe sukcesy odnosi na południu Włoch, gdzie struktury mafijne są wyjątkowo silne i trwałe, a przy tym zdające się być niezmiennymi, monolitem.
Autor analizuje tę organizację od czasów II wojny światowej aż do współczesnych nam lat. Sporo dowiadujemy się o strukturze, historii, działalności włoskiej mafii.
Książka podzielona jest na 9 części. W każdej z nich omówione jest inne zagadnienie dot. mafii, poczynając od krótkiego wprowadzenia, poprzez słowniczek pojęć o mafii, rozwój przed, w czasie i tuż po II wojnie światowej, opis najkrwawszych dokonań tej organizacji, rys najokrutniejszych i najbardziej znaczących postaci w strukturach, aż po dzień zwyczajny w tej organizacji i opowieść o tych, którzy złamali świętą zasadę omerta, czyli milczenia i współpracowali z organami ścigania.
Ponieważ mafia związana jest nierozerwalnie z włoską i światową polityką, im także Bielecki poświęca sporo miejsca w swojej książce. Sporo miejsca autor poświęca związkom mafiosów z politykami zarówno włoskimi, jak i spoza tego kraju. Zadziwiające, jak daleko sięgały macki mafii, jak przekupni potrafią być ludzie bez względu na zajmowane stanowisko.
Książka ta to jakby takie kompedium wiedzy o mafii, które opiera się na dotychczas wydanych publikacjach, już istniejących ustaleniach. Krótka historia mafii nie jest książką naukową, czy popularnonaukową. jest ona zbiorem informacji, wiedzą w pigułce.
Krótka historia mafii sycylijskiej napisana jest ciekawie choć brak mi przypisów, które pozwoliłyby zainteresowanym osobom sięgnąć do innych pozycji, poszerzyć swoją wiedzę.
Książkę czyta się dobrze, polecam na kilkugodzinną lekturę.
Recenzja mojego męża.
Niezła, ciekawie napisana choć z pewnością nie wyczerpująca tematyki książka. Dobra do przeczytania w kilka godzin. Świetnie się sprawdzi jako lektura w trakcie nadchodzącego lata.
Bohaterka niniejszej książki, włoska mafia to działająca nieomal jawnie przestępcza organizacja, a jednocześnie maszyna do zarabiania brudnych pieniędzy idących w miliardy. Zwalczana od dekad, nadal działa. Największe sukcesy odnosi na południu Włoch, gdzie struktury mafijne są wyjątkowo silne i trwałe, a przy tym zdające się być niezmiennymi, monolitem.
Autor analizuje tę organizację od czasów II wojny światowej aż do współczesnych nam lat. Sporo dowiadujemy się o strukturze, historii, działalności włoskiej mafii.
Książka podzielona jest na 9 części. W każdej z nich omówione jest inne zagadnienie dot. mafii, poczynając od krótkiego wprowadzenia, poprzez słowniczek pojęć o mafii, rozwój przed, w czasie i tuż po II wojnie światowej, opis najkrwawszych dokonań tej organizacji, rys najokrutniejszych i najbardziej znaczących postaci w strukturach, aż po dzień zwyczajny w tej organizacji i opowieść o tych, którzy złamali świętą zasadę omerta, czyli milczenia i współpracowali z organami ścigania.
Ponieważ mafia związana jest nierozerwalnie z włoską i światową polityką, im także Bielecki poświęca sporo miejsca w swojej książce. Sporo miejsca autor poświęca związkom mafiosów z politykami zarówno włoskimi, jak i spoza tego kraju. Zadziwiające, jak daleko sięgały macki mafii, jak przekupni potrafią być ludzie bez względu na zajmowane stanowisko.
Książka ta to jakby takie kompedium wiedzy o mafii, które opiera się na dotychczas wydanych publikacjach, już istniejących ustaleniach. Krótka historia mafii nie jest książką naukową, czy popularnonaukową. jest ona zbiorem informacji, wiedzą w pigułce.
Krótka historia mafii sycylijskiej napisana jest ciekawie choć brak mi przypisów, które pozwoliłyby zainteresowanym osobom sięgnąć do innych pozycji, poszerzyć swoją wiedzę.
Książkę czyta się dobrze, polecam na kilkugodzinną lekturę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)