Wydawnictwo eSPe, Moja ocena 5/6
Bardzo ciekawa, dobrze napisana, pomysłowa i relaksująca książka.
Razem z główną bohaterką, niezwykłą siostrą zakonną Krescencją rozwiązujemy zagadkę Sanatorium doktora Kramera i odkrywamy tajemnice jego mieszkańców. Niezwykła zabawa, doskonały relaks.
Wszystko zaczyna się, gdy pensjonariusze ośrodka zaczynają widzieć i słyszeć w nocy dziwne hałasy, światła. Sądzą, że to duchy. Postanawiają rozwiązać zagadkę. Pomaga im w tym, a właściwie przejmuje dowodzenie w tym amatorskim śledztwie siostra Krescencja.
Oj będzie się działo, będzie.
Warto nadmienić, iż 11 pensjonariuszy sanatorium z grupy liczącej 12 osób to chorzy na różne dziwactwa, urojenia, do tego ludzie z niełatwymi charakterami, ekstrawertycy wymieszani z introwertykami, osoby wrażliwe, oschłe. Czyli mamy do czynienia z różnorodną, dziwaczną grupą ludzi. Każdy z nich ma swoje wady, schizy, ale i zalety. Jedni się lubią, inni wręcz przeciwnie. Perypetiom w Sanatorium doktora Kramera nie ma końca.
Do tego dochodzą zatargi z miejscowymi. Dotyczą one potomków doktora Kramera i miejscowych, m.in. Aldony Gwież. Zawirowaniom nie ma końca.
Całość wydarzeń tworzy ciepłą, lekką, choć zmuszającą do myślenia historię, pełną różnorodnych osób, ich wad, zalet, marzeń, smutków i radości. Całość może zdawać się chaotyczna. Jednak taka nie jest.
Jest za to lekka, zmuszająca do uśmiechu, otulająca ciepłem, zdecydowanie poprawiająca nastrój. Czyta się świetnie.
Kataryna Targosz umiejętnie wplotła w fabułę elementy religijne. Zrobiła to jednak w arcyciekawy, lekki sposób. Ja jestem osobą niewierzącą, ale religijne wtręty absolutnie w niczym mi nie przeszkadzały.
Autorce udało się stworzyć dobrą, ponadczasową opowieść, w której istotne elementy odnajdą zarówno ludzie wierzący, jak i ateiści. Gorąco polecam. Idealna książka na zimowy, i nie tylko, czas.