sobota, 6 września 2014

Białe. Zimna wyspa Spitsbergen

Wydawnictwo czarne, Moja ocena 4,5/6
Co tak naprawdę wiedziałam (w momencie rozpoczęcia lektury) o Spitsbergenie? Chyba to, że to największa wyspa Norwegii znajdująca się gdzieś hen na Morzu Arktycznym i jest tam przerażliwie zimno.
Po zakończeniu lektury wiem dużo więcej. Nie jest to jednak wiedza podręcznikowa. Takich sztampowych informacji w książce Ilony Wiśniewskiej praktycznie nie ma. Co zatem mamy? Przede wszystkim wspaniale ukazane życie na wyspie widziane oczyma tak wielu i tak różnorodnych ludzi, że nic dziwnego, iż w końcowym rozrachunku Spitsbergen nas kusi, oczarowuje, momentami zdumiewa, a nawet zachwyca. Bohaterowie książki to osoby w różnym wieku, różnej płci, z różnych kultur i stron świata, a nawet z różnych ustrojów politycznych.Różne są także powody dla których każda z osób przybyła na wyspę. Niektórzy przylecieli (przypłynęli) za pracą, w celu przeprowadzenia badań (jak wielu opisanych naukowców), inni żeby coś znaleźć lub zgubić. Ile osób, tyle historii. Najbardziej kuriozalne są opisy byłych badaczy z ZSRR, którzy w bazie na wyspie mieli raj o jakim ich rodacy mogli marzyć.
Książka ta to opowieść o wyspie, ale przede wszystkim o ludziach, którzy na niej żyją i ją tworzą. Czytamy o ich sukcesach, smutkach, tragediach, drobinkach szczęścia, o tym jak im się układało w życiu przed przybyciem na Spitsbergen i jak jest w trakcie pobytu. 
Bardzo ciekawie opisane są kontakty ludzi przebywających na wyspie  miejscową fauną i florą. 
Sporo historii to zabawne anegdoty, ciekawostki, jak np. ta - dlaczego na Spitsbergenie nie ma kotów?!:) Tego nie zdradzę. Zachęcam do znalezienia odpowiedzi w trakcie lektury książki. Czytamy także o odczuciach poszczególnych osób w trakcie nocy polarnej, o Globalnym Banku Nasion, w którym przechowywanych jest w temperaturze - 18 stopni gatunków bezcennych w tym miejscu nasion.
Ilona Wiśniewska na Spitsbergen przyleciała w 2009 roku, mieszka tam na stałe od 2010 roku. Pobyt w tym miejscu wykorzystuje moim zdaniem w pełni chłonąc otoczenie, zbierając materiał do niniejszej książki, która jest kolażem ludzkich historii nierozerwalnie związanych z ta niezwykłą wyspą.  
Białe to opowieść o niezwykłym miejscu, gdzie (...)latem jest jasno i zimno, a zimą ciemno i bardzo zimno, ludzi dwa i pół tysiąca, a niedźwiedzi polarnych pół tysiąca więcej, dróg raptem ze czterdzieści kilometrów i ani jednego drzewka (...) 
Zabrakło mi tylko jednego (za co daję minus) zdjęć. Tego typu miejsce, dla większości osób odległe i niedostępne niczym inna planeta, aż się prosi o pokazanie na kilku chociażby fotografiach.

4 komentarze:

  1. Tematycznie książka mnie nie zaciekawiła, gdyż obecnie wolę bardziej rozrywkowe klimaty, dlatego podziękuję, ale cieszę się, że tobie przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem świeżo po powieści grozy "Cienie w mroku", której akcja toczy się właśnie na Spitsbergenie i póki co wyspa kojarzy mi się właśnie z tym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejże! Dlaczego nie ma kotów? :D

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.