poniedziałek, 23 marca 2015

Kryminalne powieści z czasów rzymskich. Złoczyńcy znad Nilu - Steven Saylor

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
To moje kolejne spotkanie z antyczno-kryminalnym cyklem autorstwa Stevena Saylora i mimo, iż wiem czego po książce się spodziewać, niezmiennie jestem zachwycona i to zarówno jako czytelnik, wielbiciel antyku, jak i historyk.
Tym razem akcja nie rozgrywa się w antycznym Rzymie, a w potężnej i sławnej w ówczesnym świecie Aleksandrii. Tam żyje 22-letni Gordianus, którego ojciec chcąc ochronić przed zawirowaniami i niebezpieczeństwami upadającej rzymskiej republiki wysłał właśnie do Aleksandrii. 
Do tej pory miałam okazję czytać kilka tomów przygód starszego Gordianusa, który jest już pełnoprawnym, etatowym (że tak się wyrażę) detektywem. W Złoczyńcach znad Nilu detektywistyczna kariera Gordianusa dopiero raczkuje. On sam oddaje się licznym rozkoszom życia (bo co innego robić, gdy 22-latek wyrwie się spod ojcowskiej kurateli:). M.in. mieszka  ze swoją ukochaną Bethesdą, która tak na marginesie jest niezwykle mądra niewolnicą, a w póżniejszych tomach zostanie żoną Gordianusa. Pewnego dnia sielanka pary kończy się. Bethesda zostaje bowiem pewnego dnia porwana. Porwanie samo w sobie jest niezwykle niebezpieczne, zdarzyć się w jego trakcie może wszystko. W tym przypadku istnieje dodatkowy problem. Bethesda została bowiem przypadkowo uznana za kochankę wpływowego obywatela Aleksandrii. Istnieje niebezpieczeństwo, że gdy porywacze zorientują się w pomyłce, zabiją ją. Z tego powodu Gordianus ma niezwykle mało czasu, żeby uwolnić kobietę swojego życia. Nie będzie to łatwe i wpędzi go w nie lada kłopoty.
Saylor, historyk z wykształcenia, kolejny raz zabrał mnie we wspaniałą podróż w czasie i literacko-kryminalna przygodę. Jak zwykle była to istna rozkosz.
Ogromnym plusem każdego tomu przygód Gordianusa (także i Złoczyńców znad Nilu) jest genialne wręcz połączenie historii autentyczną z tą fikcyjną. W całość autor wplata ogromną ilość szczegółów zarówno dot. topografii, jak i życia codziennego ówczesnych ludzi, ich stroju, jedzenia, broni, obyczajów.
Poza tym bohaterowie.  Jak to u Saylora, postaci mnóstwo, jedne są fikcyjne, inne jak najbardziej prawdziwe, znane nam z lekcji historii. Każda z nich opisana jest drobiazgowo, z dbałością o wszystkie, najdrobniejsze nawet szczegóły. Autor odmalowuje przed nami niezwykle realistyczny obraz epoki u schyłku republiki. Tło historyczne jest niezwykle plastyczne, takie w 3D. Dzięki tym opisom świat, w którym żyje i prowadzi swoje śledztwa Gordianus jest dla nas tak prawdziwy, jak ten, w którym sami żyjemy. Zaułki oraz historia antycznej Aleksandrii nie mają dla nas tajemnic. 
Tak fascynujące książki, jakimi jest cykl przygód Gordianusa, ze wspaniale odmalowanym tłem epoki, pokazują, że ich autor Steven Saylor jest na równi świetnym historykiem (bo nim jest z wykształcenia i zawodu), jak i pisarzem. Przygody Gordianusa to doskonale napisane, niebanalne kryminały historyczna pełne niesamowitych intryg, dochodzenia na najwyższym poziomie i specyficznych klimatów antycznego świata. Jestem zakochana w tej serii. Kto nie zna Gordianusa, nie prowadził z nim śledztwa nawet nie wie ile stracił. Zachęcam do lektury.

Recenzja:
Historie Gordianusa  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.