piątek, 8 marca 2013

Z życia wzięte - o zimie (znowu), o Dniu Kobiet i takie tam...

Wstałam dzisiaj, spojrzałam za okno i...załamałam się...znowu zima, przynajmniej u mnie w Łodzi, nie wiem, jak u was...Wczoraj piękne słońce, a dzisiaj śnieżyca i zamieć wręcz. 
I jak tu można się dobrze czuć?
Od kilku dni czuję się jakby czołg mnie rozjechał, na nic nie mam siły, wszystko mnie boli, wory pod oczami, że szok (jak wklepię tonę korektora, to dopiero je zamaskuję), śpię po 8-9 godzin, a mimo to wstaję niesamowicie zmęczona. 
Rano dzisiaj po odwiezieniu syna do przedszkola, pojechałam na badania - krew etc. Odbiór dziś po 15.00, nawet kolejki nie było cud.
Mam nadzieję, że badania będą ok. Ale wtedy co jest sprawcą tego złego samopoczucia u mnie - przesilenie wiosenne, czy jakaś nieznana jeszcze (miejmy nadzieję, że nie śmiertelna) jednostka chorobowa?:):)
Czy któraś z blogerek też się tak czuje? Nie życzę wam tego, ale nie zaprzeczę, że pocieszyłoby mnie to, że mam współtowarzyszkę niedoli:) Jeżeli wasze samopoczucie też jest takie nędzne, jak moje, jak sobie z nim radzicie?
Dzisiaj rano powiedziałam mężowi, że nie muszę się już przejmować nędzną (bo tak zapowiadają) emeryturą z zusu, bo jej nie dożyję, kolejna wiosna mnie wykończy:). Fakt, że do emerytury mam ponad ćwierć wieku jeszcze...ale przy takim samopoczuciu...
Dzisiaj Dzień Kobiet. Śmiać mi się chce z tego święta, mężczyźni powinni cały rok zachowywać się z szacunkiem wobec kobiet, a nie tylko w tym dniu. 
Tak myślałam do dzisiejszego poranka. Z przedszkola do poradni na badania podjechałam 3 przystanki tramwajem, wsiadam do pojazdu i co...wszystkie siedzenia zajęte, na nich rozparci przedstawiciele męskiego gatunku, byki w kwiecie wieku w przedziale 20-45 lat, a kobiety stoją...aż się przez moment zastanowiłam, czy nie teleportowałam się na Bliski Wschód.
Oczywiście jadąc z 10 minut tramwajem zdążyłam zrobić awanturę...w tramwajach są wyznaczone (piktogramami, jakby ktoś nie rozumiał słowa pisanego są obrazki) miejsca dla osób starszych, matek z dzieckiem na ręku i kobiet w ciąży. 
Wsiada ze mną do wagonu kobieta w zaawansowanej ciąży, staje obok takiego miejsca na którym siedzi byk, okaz zdrowia, mięśnie mu kurtkę prawie przebiły, ze 30 lat na oko, spojrzał na kobietę i nic dalej siedzi, odczekałam z 5 sekund, zagotowało się we mnie i klepię go po ramieniu z tekstem - może pan ustąpić pani miejsca? A on - bo co? Od razu nie odparcie nasuwa mi się tekst - bo g...o, ale staram się być kulturalna, wiec mówię - bo ta pani jest w ciąży, a pan siedzi na miejscu dla niej wyznaczonym, a nawet jeżeli by to nie było wyznaczone miejsce, to kultura nakazuje ustąpić kobiecie miejsca.. 
On na mnie oczy jak 5 zł i tekst - a jak nie wstanę to co? A ja - poczekaj to się przekonasz... Wstał i Bogu Najwyższemu dzięki, bo nie wiem co bym zrobiła. Poza przywaleniem mu torbą w głowę nic innego mi nie przychodziło do głowy...a to chyba karalne, nie?!
Może pomyślał, że ma do czynienia z wariatką (czyli ze mną),  a z takimi lepiej nie zaczynać... W każdym bądź razie efekt końcowy się liczy.
 
A wiecie co z tego wszystkiego jest najlepsze? Wszyscy, ale to wszyscy w tramwaju patrzyli słuchali, nikt nie zareagował, nikt nie ustąpił tej kobiecie miejsca...dla mnie szok.
Czy ja jako kobieta, jako człowiek oczekując minimalnych zasad kultury i szacunku od współobywateli wymagam w dzisiejszych czasach zbyt wiele?
Mamy 3 synów i od małego uczmy ich z mężem podstawowych zasad kultury - przepuszczania kobiet, starszych osób w drzwiach, ustępowania miejsca, chodzenia prawą  strona chodnika nie jak muł lewą, wstawania gdy kobieta podchodzi/odchodzi od biurka, stolika, nieżucia gumy w trakcie rozmowy z kimś etc...czy to tak dużo? Dla mnie to norma.

A teraz o prezencie od męża na dzisiejsze święto..dostałam 3 dniowy wyjazd do SPA nad nasze polskie morze (które kocham, ale woda w nim no cóż w porywach ma 19C, ale na SPA i spacery się nada), skierowanie open, muszę zadzwonić i uzgodnić termin. 
Jestem bardzo zadowolona tylko tekst męża...pamiętaj, że cię kocham...obojętnie co by się stało... 
No rany...jak ja mam to rozumieć i jak ja mam się nie martwić na zapas?

To tyle:)
Kochane blogerki i czytelniczki moich wypociny i wynurzeń:), życzę wam wszystkiego naj..spełnienia marzeń i co najmniej taaaakiej biblioteki:)



19 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się zmęczeniem też tak mam od jakiegoś czasu a sypiam po 12 godzin :-P to od tych zmian pogody jak się trochę ustabilizuje to mi lepiej a jak tylko ma się zmienić to znów przymula... Doradzam hektolitry kawy ;-) trzymam kciuki za wyniki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj przywaliłaś z ran! Niech cię :)A a'propos samopoczucia - ja tez tak mam... niestety. spróbuj od magnezu - dawka dziennie i chociaż wyrównasz jego poziom po wypitych kawach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, a już myślałam, że jestem odosobniona w swoim kiepskim jestestwie. Wstaję dzisiaj - leje! Do przedszkola kawałek drogi, kiedy świeci słonko przyjemnie się przespacerować, ale w deszczu??? Zapatuliłam Tymka w pelerynę, kalosze i poszliśmy. Nie muszę chyba dodawać, że to mało przyjemny relaks był:) Wróciłam do domu ledwo powłócząc nogami, padłam na kanapę i płakać mi się zachciało. Czuję się jak przejechana przez czołg. Wypruta z wszelkich emocji (a nie przepraszam, przecież płakać mi się chce). Nie mam na nic siły i ochoty. Dyszę przy każdym kroku i snuję się po domu bez celu. Może ja też powinnam się wybrać na badania?
    Podziwiam cię za cierpliwość w tramwaju. W moim obecnym nastroju pewnie zdzieliłabym tego chłopa po głowie. Najgorsza jest jednak znieczulica. Wszyscy patrzą w okno, byle tylko nie zauważyć krzywdy drugiej osoby. Sami próbują sobie wmówić, że przecież nie widzieli starszej osoby, albo kobiety w ciąży. Dotyczy to całego społeczeństwa, nie tylko młodych. Pamiętam, że będąc w ósmym miesiącu zagrożonej ciąży stałam godzinę w przychodni żeby oddać krew. Ławki były obsadzone przez żwawych emerytów, którym nawet nie przyszło na myśl, żeby mnie przepuścić. Po godzinie przyszła kolej na młodą dziewczynę (na oko liceum). I to ona kazała mi wejść przed sobą. Wiesz co się stało potem? Została zbluzgana przez emerytów, że pozwala, by ktoś się wpychał do kolejki...
    Gratuluję świetnego prezentu. Może spa pomoże ci zwalczyć ten nastrój? Ja dostałam piękne kieliszki do wina i zamierza dziś pracować nad marazmem popijając czerwone winko:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. oo to widzę, że chandra na całego:( w Krakowie nie ma jeszcze śniegu, za to deszcz pada, i ja tez chodzę zmęczona i śpiąca całymi dniami, choć jak było słońce i ciepło to przynajmniej energii dostawałam, a dzisiaj to nie mogę się do niczego zebrać. Co do ustępowania miejsc niestety kultura to już tylko takie słowo. Niestety gówniarze uważają, że on ma siedzieć, a ty stać, skoro on był pierwszy, a zachowanie większości młodzieży jest teraz takie, że ludzie boją sie zwrócić uwagę. Dlatego ja tam z przywaleniem torbą nie miałabym problemu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie bliska byłam zdzielenie buca w czaszkę torbą, a nosze w niej prawie wszystko od parasolki, poprzez butelkę z mineralną, kosmetyku, klucze, książkę, śrubokręt:):)
      Sprawdziłabym przy okazji, jaki z mojego męża adwokat (podobno doskonały, tak mówią), czy by mnie z aresztu wyciągnął czy nie...

      Usuń
    2. Wyciągnąć by wyciągnął, tylko pytanie jak długo kazałby Ci tam siedzieć:)

      Usuń
    3. :):):):) ale moze szacun bym pod celą miała:):):)

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, mąż zrobił super prezent, sama bym takim nie pogardziła :)
    Ja nic nie mam do tego święta... zgadzam się, że mężczyźni powinni okazywać kobietom szacunek na każdym kroku (jak na przykład Twoja sytuacja w tramwaju) i codziennie powinni pokazywać, że nas kochają... Ale są też tacy, którzy są strasznie leniwi w tych kwestiach i to jest doskonała okazja do tego, aby tą miłość do nas pokazali... Zazdroszczę tym, którzy mają takie święto na codzień, mój facet jest właśnie z tych leniwych :)
    Mam nadzieję, że to nie żadne choróbsko, a po prostu spadek samopoczucia spowodowany pogodą... Trzymam kciuki, aby badania były dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochający mąż to złoto. Gest niezwykle miły.
    Miejmy nadzieję, że przesilenie wiosenne jest przyczyną twego złego samopoczucia, mnie bo bolą wszystkie stawy i mięśnie, no ale ja to już mam ku temu wiek.
    A co do kultury naszych mężczyzn. Oficjalnie stwierdzam, że socjalizm zniszczył tę kulturę. Skoro chciałyśmy być im równe no to teraz mamy.
    Mnie szlak trafia, jak widzę takie sytuacje.
    Ale niestety dziewczęta nie są w tym wypadku lepsze. Nic a nic. Nie ustąpią miejsca starszej osobie również.
    A Twój czyn odważny, gdyż dzisiaj można oberwać nie tylko słownie. Jestem pełna podziwu, ale myślę, że też bym tak postąpiła.
    Szkoda, że dzisiaj społeczeństwo nie wychowuje się nawzajem, jak to jeszcze w okresie międzywojennym było.)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aneto, wiesz, że masz we mnie towarzyszkę niedoli. Czuje się jak zwłoki, tylko, że ja mam do emerytury ciut bliżej, tylko naście lat. 13 dokładnie. Nie wiem, jak doczekam, bo nic ni się juz nie chce, a pracować najmniej.
    Odważna jesteś! Wiesz jak jest w dzisiejszych czasach. Zginąć można za byle co...
    Trzymaj się, zaraz kwiecień i wszystko minie!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to jestem z tych co najpierw robią, a póżniej (nieraz dużo póżniej) myślą...

      Usuń
    2. A poza tym, jak nie będziemy reagować, bo coś nam się może stać, to będzie coraz gorzej.
      Ja nie mówię (piszę), że trzeba się na idiotę od razu z torba rzucać:), ale tak jak wyżej pisałam w szoku byłam, że nikt w tramwaju nawet się nie odezwał.

      Usuń
  8. Oj chciałabym zobaczyć Cię w akcji :-) Sama nie wiem co bym powiedziała na pytanie byczka - a jak nie to co. Chyba coś w stylu - wyjdziesz na skończonego ignoranta... tylko czy by to pojął.... U nas też już zimniej a zapowiadają że w przyszłym tygodniu i 20 cm śniegu... Kupiłam tabletki z witaminkami. Generalnie tego nie robię ale teraz czuję że moga się przydać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mąż mi rano zabronił odsuwać rolety, bo wiedział jak zareaguję. PRzyznaję, kilka niecenzuralnych słów padło. =/

    Nie wiedziałam, że jesteś taka bojowa. :P
    Ale słusznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobiecie w ciąży powinno ustąpić się miejsca bez dwóch zdań, ale na Twoim miejscu raczej bym się nie odezwała. Nie mam szczęścia do takich utarczek słownych po jednej z moich bojowych akcji o mało nie wydarzyło się nieszczęście. Więc po części rozumiem ludzi z tramwaju, którzy nic nie mówili. Występowanie w roli czyjegoś adwokata czasami może się źle skończyć.

    Swoją drogą to kiedyś jedna kobieta zrobiła mi karczemną awanturę na cały tramwaj, że "siedzę jak królowa a ludzie starsi stoją". Fakt, gdzieś za mną stała staruszka, ale ja jej nie zauważyłam. Po tej akcji nawet nie myślę siadać w komunikacji miejskiej, bo nie mam ochoty być mieszana z błotem, zwłaszcza, że chętnie ustępuję innym miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie rozumiem ludzi, gdyby reagowali nie byłoby (albo byłoby dużo mniej) takich chamów, bo sorry, ale kogoś takiego inaczej nie można nazwać. A tak, jak ludzie milczą ma społeczne przyzwolenie.
      A ludzie milczą, bo mają innych w doopie i już, może sporadycznie ktoś się nie odzywa z obawy o ew. konsekwencje, ale to są jednostki. U nas jednak króluje w czterechliterachmanie i już.

      Usuń
    2. Z jednej strony tak, ale z drugiej to jak pisałam jako kobieta nie odważę się już nigdy więcej zwrócić uwagi żadnemu napakowanemu dresowi, dlatego że o mały włos, a źle by to się dla mnie skończyło. Zgadzam się, że chamstwo trzeba piętnować, ale o wiele prościej jest robić to w grupie albo, gdy jest się mężczyzną. Fakt, że niektórzy mają to gdzieś i pewnie pomyśleli, że ta kobieta w ciąży sama powinna się odezwać.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.