sobota, 16 marca 2013

Glina - Roman Hula

Wydawnictwo Novaeres, Okładka miękka, 222s., Ocena 5/6
Recenzja mojego męża:):)

Autor książki to wieloletni, emerytowany już milicjant/policjant... Od 1976 r. pracował w Milicji Obywatelskiej, w 1990 r. został komendantem wojewódzkim policji w Katowicach. W połowie 1991r. awansował na Komendanta Głównego, jednak po roku podał się do dymisji i odszedł ze służby. Dlaczego? O tym i wielu innych niezwykle ciekawych aspektach służby, tajemnicach zawodowych, śledztwach wyjaśnionych i tych do dziś nierozwikłanych, możecie przeczytać w niniejszej książce. A jest o czym czytać, oj jest.
Hula opowiada o wielu najsłynniejszych śledztwach, które w latach 70. i 80. bulwersowały społeczeństwo. Jedną z takich spraw były zbrodnie i śledztwo seryjnego mordercy kobiet i dzieci, Joachima Knychały, nie bez kozery nazywanego śląskim wampirem. Działał on 7 lat na przełomie lat 70. i 80. Wampir wyjątkowo bestialsko (przy użyciu młotka oraz siekiery) mordował, i to jak okrutnie mordował. Przed sądem odpowiadał za sześć zabójstw: czterech kobiet oraz dwóch dziewczynek (miały 10 i 11 lat), a także za siedem usiłowań zabójstw. Miał żonę i dwójkę dzieci.
Hula ujawnia kulisy jego zbrodni, przebieg śledztwa i co cenne, nie waha się obnażyć nieudolności ówczesnej milicji. Jednak jak przyznaje, zatrzymanie Knychały było jego największym sukcesem zawodowym i dało mu największą satysfakcję. Ale każdy sukces ma swoja cenę, o której tak pisze: (...) Byłem psychicznie wycieńczony przesłuchaniami, on chyba też. Zaproponowałem przerwę do następnego dnia, co przyjął z wielką ulgą. Wstał, podał mi rękę i mocno ściskając, powiedział: - Poruczniku, dziękuję. Przyszli koledzy i odprowadzili Knychałę do celi. Zadzwoniłem do kierownika sekcji. Pierwszą rzecz, jaką zrobił, było napełnienie szklanki wódką, która wypiłem jednym łykiem.(...)
Knychała został powieszony w Krakowie w 1985 r.
Ale nie tylko o tak drastycznych zbrodniach pisze Hula. Wspomina m.in.  o włamaniu i kradzieży koron z Bazyliki w Piekarach Śląskich, o włamaniach i kradzieżach zabytkowych przedmiotów z jednego z zamków i wielu innych.
Opowiada także bardzo dużo o sobie, o kolegach, o transformacjach jakie milicja przechodziła zmieniając się wraz ze zmianą ustroju na przełomie lat 80. i 90. Co istotne, nie są to suche opowieści, wszystko okraszone jest anegdotami, fotografiami i skanami dokumentów. 
Nie jest to książka na miarę literackiej nagrody, ale i nie taki cel przyświecał autorowi. Są to napisane prostym, przystępnym językiem wspomnienia doskonałego gliniarza, który miał to szczęście (lub nieszczęście) służyć w tak trudnym dla naszej historii okresie. 
Jak wspomina tę służbę, czego żałuje, co chciałby zmienić? Tego dowiecie się z lektury Gliny. 
Dla wielu starszych osób będzie to także swoista podróż w czasie, taki literacki wehikuł czasu. 

7 komentarzy:

  1. O, taki 'kryminał' chętnie bym przeczytała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się nad ,,Gliną'', ale w ostatecznym rozrachunku dałam sobie jednak z nim spokój, głównie z tego względu, że akcja rozgrywa się na przełomie lat 70. i 80 a ja zdecydowanie wolę bardziej współcześniejsze realia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo to coś dla mnie. Koniecznie dla mnie:) Mąż zaczyna Ci bloga przejmować:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem spasuję, jakoś mnie nie ciągnie do tej tematyki:(
    Pozdrawiam serdecznie:)
    P.S. Widzę, że też czytasz "Jonathana Strange'a i pana Norrela", ciekawa jestem, czy nasze opinie będą zbieżne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaintrygowałaś mnie przede wszystkim zmianą tematyki, jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie książka może być zbyt makabryczna. Odpuszczam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna książka się zapowiada, właśnie czegoś takiego szukałam :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.