Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Mariolina Venezia po raz kolejny udowadnia, że włoska literatura kryminalna może być nie tylko inteligentna, ale też ironiczna, zadziorna i bardzo, bardzo ludzka. Pogoda pod psem to druga część cyklu o prokurator Immie Tataranni. Jest to powieść, którą pochłania się z przyjemnością większą niż talerz makaronu w domowej knajpce w sercu Matery.
A skoro już o Materze mowa, miasto to nie jest w tej książce jedynie tłem. Jest ono pełnoprawnym, żywym bohaterem, ze swoimi wilgotnymi zaułkami, historią zapisaną w tufie i melancholijną urodą południa Włoch. To wszystko bardziej przypomina kadr z filmu Felliniego niż kryminał. Vnezia pokazuje Basilicatę w nieco surowym świetle: z jednej strony pełną dzikiej urody, z drugiej – rozdrapywaną przez wielkie interesy, polityczne układy i lokalne przesądy. Deszcz, błoto i mrok doskonale oddają klimat śledztwa, ale też psychiczny stan bohaterki. A wszystko to w idealnych proporcjach, świetnie pomieszane i genialnie zaserwowane czytelnikom.
Imma Tataranni to absolutna perełka wśród literackich postaci. To prawdziwa kobieta, żywa bohaterka, a nie tylko literaci twór. Jest nieidealna, niepokorna, złośliwa, nieprzejednana, a jednocześnie pełna człowieczeństwa. Jej osobowość rwychodzi daleko poza ramy klasycznego kryminału. Ma więcej wspólnego z bohaterkami Eleny Ferrante niż ze stereotypowymi detektywami. Venezia portretuje ją wspaniale, z pewną czułością, sympatią, ale bez taryfy ulgowej. Imma potrafi być trudna, kąśliwa, nie do końca fair. Jednak jej siła polega na autentyczności. To kobieta, która nie boi się być sobą, nawet jeśli oznacza to chodzenie w szpilkach po rozmokłym polu dowodowym. To postać, z którą utożsami się wiele z nas. I na tym polega potęga tych książek.
Bohaterka, Matera, a wątki kryminalne, czyli to co w kryminale najważniejsze? Są, i to bardzo sprawnie poprowadzone. Mamy zniknięcie młodej dziewczyny, tajemnicze powiązania polityczne, cień przeszłości, kprzysłowiowe trupy w szafie, a do tego śledztwo balansujące na granicy zawodowej katastrofy. Ale Venezia robi coś więcej. Autorka wplata w kryminał refleksjąe nad współczesnymi Włochami, gdzie przeszłość wciąż czai się za rogiem, a prawda nigdy nie jest oczywista. Między kampanią wyborczą, a magią wiejskich zabobonów, przemyka cień pytania: komu właściwie zależy na sprawiedliwości, a komu na tym, żeby wszystko zostało po staremu? Widać tu bardzo duże podobieństwo do weneckiego cyklu z komisarzem Brunettim Donny Leon.
Bardzo ciekawi są także bohaterowie drugiego planu, np. sierżant Calogiuri, nieco zbyt przystojny, by mu ufać, mąż, który zaskakuje swoją zaradnością, i córka, z którą Imma toczy odwieczną wojnę pokoleń. Relacje rodzinne są tu nie mniej ważne niż śledztwo. Pisarka przedstawia je z humorem, ale i goryczą pokazują, jak trudno być jednocześnie kobietą, matką, partnerką i urzędniczką państwową na południu Włoch. Nie jest to kraina przyjazna dla kobiet. Wg. wielu Włochów z tego regionu, kobieta nadal powinna siedzieć w domu i zajmowac się tylko rodziną.
Pogoda pod psem to kryminał, który nie da się jednoznacznie zaszufladkować. To również opowieść o kobiecie, która – mimo wszystkich przeciwności – nie daje się złamać. To także pieśń (czasami gorzka) traktująca o południu Włoch, które pachnie wilgotną ziemią, gotującym się gulaszem i niespełnionymi marzeniami. I o tym, że nawet w największym błocie można iść dalej – byle z głową podniesioną wysoko i w ulubionych szpilkach. Zdecydowanie polecam. Świetne, zabawne, mądre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.