Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 4/6
Ruth Ware po raz kolejny udowadnia, że potrafi budować napięcie w sposób wyjątkowo skuteczny. W Parze idealnej autorka sięga po motywy dobrze znane z thrillerów psychologicznych. Mamy tu: izolację, niepewność, narastającą paranoję i wiele innych. Ware łączy je z konwencją współczesnych reality show. Efekt? Książka, która może nie zaskakuje nowatorskim podejściem, ale zdecydowanie wciąga i trzyma w napięciu do ostatnich stron.
Lyla to główna bohaterka, której życie zaczyna się rozpadać. Ambitna, ale zmęczona porażkami na każdym polu życia, daje się namówić swojemu chłopakowi Nico na udział w kontrowersyjnym programie typu reality show, mającym wyłonić „parę idealną”. Już sam pomysł wydaje się mało rozsądny, ale Lyla nie ma nic do stracenia, a udział w programie może być ostatnią szansą, by coś zmienić.
Początkowo Para idealna przypomina satyrę na współczesną kulturę medialną – świat social mediów, sztuczne relacje, pokazywanie związku w telewizyjnym obiektywie. Szybko jednak atmosfera gęstnieje. Izolacja na wyspie, nieprzewidywalna pogoda i coraz bardziej niepokojące wyzwania wprowadzają element grozy. Z pozoru niewinne show zaczyna przypominać bardziej eksperyment psychologiczny niż zabawę, a napięcia między parami prowadzą do konfliktów, które – jak to bywa u Ware – mogą mieć tragiczne konsekwencje.
Największym atutem książki jest umiejętne budowanie atmosfery zagrożenia. Ruth Ware nie spieszy się z odsłanianiem wszystkich kart. Pisarka bardzo powoli wprowadza niepokojące sygnały, które z czasem układają się w coraz bardziej mroczny obraz. Bohaterowie są dobrze i ciekawie nakreśleni. Z wieloma ich cechami czytelnik może się utożsamiać, kilkorgu z nich kibicować. Np. Lyla, z którą łatwo się utożsamić. Zdezorientowana, zmęczona i szukająca ratunku – jej przemiana z biernej uczestniczki wydarzeń w kobietę, która zaczyna walczyć o przetrwanie, została świetnie pokazna.
Mimo licznych zalet książka nie jest wolna od słabości. Chodzi mi np. o tempo akcji, które jest bardzo nierówne. Pierwsza połowa książki rozwija się dość powoli, skupiając się głównie na relacjach między parami, które nie zawsze są interesujące na tyle, by utrzymać napięcie. Dopiero w drugiej połowie, kiedy stawka naprawdę rośnie, książka nabiera rozpędu.
Zakończenie jest zbyt przewidywalne, a to chyba największa wada każdego thrillera. Niektóre wątki zostają rozwiązane zbyt szybko lub powierzchownie, co trochę rozmywa efekt „wow”, na który czytelnik czekał przez kilkaset stron.
Para idealna to nienajgorszy thriller psychologiczny z ciekawą oprawą i dobrze skonstruowaną główną bohaterką. Ruth Ware umie trzymać w napięciu i bawić się atmosferą niepokoju, nawet jeśli nie wszystko w tej historii działa idealnie. Warto przeczytać, ale nie liczcie na spektakularny efekt. Nie jest najlepsza książka Ware, ale zdecydowanie nie najgorsza.
Zapraszam na moje konto na Instagramie (klik)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.