Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Renata Bożek stworzyła powieść, która nie mieści się w ramach konkretnego gatunku. Wyjarzmiona to po trosze powieść łotrzykowska, po trosze historyczna, a w ogóle to literacki manifest, taki protest book traktujący o emancypacji, sile ambicji i przewrotności losu. Główna bohaterka, Rozalka Balawender, to jedna z najbardziej wyrazistych postaci kobiecych, jakie ostatnio spotkałam w książkach.
Historia zaczyna się jesienią 1831 roku, kiedy dziewczynka z lubelskiej wsi, odziana w łachmany, z krukiem w ręku i modlitwą na ustach, poprzysięga zemstę przedstawicielowi znienawidzonej klasy panów. Ten niepozorny, wręcz groteskowy obrazek przeradza się w opowieść o brutalnej determinacji, która poprowadzi ją od wiejskiej chaty do salonów. Piętnaście lat później Rozalka szykuje się do ślubu z bogatym mężczyzną, mając na sobie jedwabną suknię i kaszmirowe pantofelki. Jaką cenę zapłaciła za tę drogę? Co poświęciła, kogo skrzywdziła, co w sobie zabiła? O co tak naprawdę chodzi? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedż w tej bardzo ciekawej powieści.
Nasza bohaterka wzbudza we mnie ambiwalentne uczucia. Rozalka nie jest postacią łatwą do polubienia. Jest sprytna, bezczelna, momentami wręcz okrutna. Jej największą zaletą, ale i czasami wada, jest fakt, iż nigdy nie pozostaje obojętna, bierna, zawsze reaguje. To kobieta, która bierze los w swoje ręce, nawet jeśli oznacza to łamanie prawa i norm społecznych. Mimo jej zadziornosci, kilku cech, które nie zawsze przypady mi do gustu, wiernie Rozalce kibicowałam. Bardzo ciekawa, świetnie nakreślon postać.
Bożek nie moralizuje, nie próbuje jej usprawiedliwiać ani potępiać. Raczej pokazuje, jak silna potrzeba zmiany i wyzwolenia może wyrastać z upokorzenia i biedy. Rozalka nie walczy tylko o siebie. Jej historia to symboliczna walka z jarzmem klasowym i ówczesnym porządkiem świata.
Powieść zanurzona jest głęboko w realiach XIX-wiecznej Polski, a jej tło historyczne skrzy się detalami. To niewątpliwie największa zaleta Wyjarzmionej. Autorka z ogromnym wyczuciem łączy fikcję z faktami, pojawiają się postacie znane z kart historii, wydarzenia polityczne i społeczne, które miały realny wpływ na życie zwykłych ludzi. Bożek ukazuje nam prawdziwy świat, który świetnie miksuje z obrazami fikcyjnymi. Trochę to orzypmina no. Lalkę czy Chłopów.
Kolejnym atutem Wyjarzmionej jest język. Bożek z wielką wprawą miesza stylizowaną polszczyznę szlachty z gwarą wsi lubelskiej, tworząc narrację żywą, rytmiczną. Styl tej książki jest jednocześnie literacki i pełen rubasznej werwy. Ta językowa mieszanka dodaje opowieści autentyczności, pozwala wczuć się w narracje, losy bohaterów.
Wyjarzmiona to taki protest book, książka, która jest głosem w sprawie nierówności społecznych, które – mimo zmiany dekoracji – nadal są z nami. Awans Rozalki to nie tylko indywidualna droga bohaterki, ale też metafora walki o miejsce w świecie, w którym start nie zawsze równa się szansie. To historia o cenie marzeń i o tym, jak wiele trzeba poświęcić, by przestać być niewidzialnym. Polecam, bardzo dobre i ciekawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.