Wydawnictwo Filia, Moja ocena 3-/6
Jednym zdaniem, nieudana próba powtórzenia wielkiej literatury w thrillerowej masce.
Max Czornyj to autor, który przyzwyczaił czytelników do mrocznych historii z elementami makabry. Tym razem autor sięgnął dalej – niestety.
Czas rezurekcji to książka, która usiłuje nawiązać do takich klasyków jak Imię róży Umberta Eco. Autor miesza kryminał, thriller religijny i powieść gotycką. W teorii brzmi to jak przepis na wciągającą i wielowarstwową lekturę. W praktyce jednak, efekt jest chaotyczny, przerysowany i momentami wręcz absurdalny.
Fabuła zapowiada się ciekawie. Brat Hektor, zakonnik i egzorcysta, zostaje wysłany do tajemniczego klasztoru, by zbadać brutalne morderstwo i mroczne siły, które opanowały to miejsce. Problem w tym, że wszystko, co mogłoby być ciekawe, czyli - sceneria, motyw zła, duchowe napięcie, zostaje zagłuszone przez niekonsekwencję narracyjną, sztampowe dialogi i zupełnie niewiarygodne zachowania bohaterów.
Postacie są płaskie i jednowymiarowe. Brat Hektor, który mógłby być fascynującą postacią rozdartego między wiarą, a zwątpieniem duchownego, wypada jak papierowa figura z kiepskiego scenariusza. Inni bohaterowie pojawiają się tylko po to, by zginąć, wygłosić patetyczną kwestię albo wzbudzić przerażenie. Relacje między nimi są płytkie, a dialogi brzmią jak z parodii.
Czornyj próbuje wzbudzić intelektualne napięcie, sięgając po religijne symbole, cytaty łacińskie, odniesienia do teologii i demonologii. Niestety, wszystko to wydaje się sztuczne i powierzchowne. Tam, gdzie Eco w Imieniu róży budował gęsty świat średniowiecza i pełnych napięcia dialogów filozoficznych, Czornyj serwuje czytelnikowi horrorowe klisze i kiepskie metafory zła.
Co gorsza, próba stworzenia atmosfery grozy poprzez insynuacje o „Bezgranicznym Złu” wypada naiwnie. Sugerowana obecność szatana i jego wpływ na wydarzenia w klasztorze są podane w sposób tak dosłowny i przerysowany, że tracą jakikolwiek sens. U mnie wzbudziły salwy śmiechu.
Jednak są i zalety. Po pierwsze, Czas rezurekcji może się spodobać fanom horrorów, którzy szukają emocji, gotyckiego klimatu i zła w stylu thrillera religijnego. Sama sceneria klasztoru, z jego ukrytymi przejściami, tajemniczymi rytuałami i narastającą paranoją, ma bardzo duży potencjał i momentami rzeczywiście buduje pewne napięcie. W ogóle opis klasztoru jest najmocniejsza stroną książki.
Po drugie, autor wykazuje dużą determinację w kreowaniu przedstawionego świata. Nawet jeśli efekt końcowy niezbyt zachwyca, widać, że za książką stoi wyraźna koncepcja i próba wyjścia poza klasyczne schematy kryminału. Szkoda, że nie wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.