piątek, 14 czerwca 2024

Szafarz - Grzegorz Brudnik

 



Wydawnictwo Filia, Moja ocena 1/6
Wiele sobie obiecywałam po Szafarzu. Z blurbu wynika, że to mocny kryminał noir z policjantem po przejściach i przerażającą zbrodnią w tle. Mamy seryjnego zabójcę, który kolejną kobietę zabija co roku w Sylwestra, obcina im głowy i....tu nie zdradzę. W kwestii pomysłowości samej zbrodni autor wszedł na wyżyny. Niestety, ale tylko w tym zakresie.
Zapowiedzi wydawcy nawet w części nie dorównują stanowi faktycznemu.
Dalej im głębiej w las tym gorzej. Podsumować to można w kilku słowach.
Szafarz to dobre założenie, ciekawy pomysł, fatalne wykonanie. Książka mogła być mocnym, ciekawym kryminałem, a stała się infantylnym czymś ze scenami ala porno. Tak, dobrze czytacie.
Scena, gdy para policjantów ogląda nagrany stosunek seksualny zamordowanej kobiety jest, no nawet nie wiem, jak to określić. Po prostu to głupie i w ogóle uwłaczające ludziom i czytelnikowi. Absurd do entej potęgi. Dawno nie czytałam niczego równie głupiego i durnego. Gdyby wyciąć opisy fantazji i przygód seksualnych mam wrażenie, że nic by nie zostało.
W trakcie lektury miałam wrażenie, że twórców książki jest dwóch. Jeden z nich wymyślił ciekawą oś fabuły, a drugi wypełnił ją sieczką, chłamem jakich mało. Nie wiem, co to jest, bo z pewnością nie kryminał. Może to jakieś porno dla znudzonych onanistów z gadającym psem w tle. Tak, gadający pies też jest.
Nie wiem, może Szafarz miał być jakąś satyra, a ja tego nie zrozumiałam. Mam taką nadzieję, bo nie wierzę, że można coś takiego napisać. Szkoda, że tak wyszło. Zapowiadało się naprawdę ciekawie. Zdecydowanie odradzam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.