Kochani, wiem fatalny początek, ale nie wiem jak zacząć.
Jest kilka osób maniakalnie wręcz zasypujących mnie emailami.
Cierpiałam w milczeniu przez ostatnie kilka dni, ale gdy zaczęłam otrzymywać 15-20 emaili dziennie mam dosyć.
O co chodzi? Otóż o piszących ...podaj proszę emaila do osoby od blogerów z wydawnictwa x; lub - w jaki sposób udało ci się nawiązać współpracę z wydawnictwem y; lub dlaczego wydawnictwo z nie dopowiada, tobie też nie odpowiadało?
Najlepszy jest jednak tekst - Dlaczego nie odpowiadasz?
Zacznę od końca- nie odpowiadam, bo widocznie nie mam ochoty.To chyba proste do wydedukowania.
Na rany królika, a skąd mam wiedzieć dlaczego wydawnictwo wam nie odpowiada? Może wasz blog jest zbyt młody, lub z innego powodu nieodpowiedni dla wydawnictwa xyz. Nie mam najbledszego pojęcia.
A emaili do osób zajmujących się blogerami nie podam. Z kilku powodów, główny jest taki, że jeżeli tego adresu nie ma na stronie danego wydawnictwa, to oznacza, że nie chcą, żeby zasypywały ich setki emaili od zdesperowanych blogerów. Poza tym w marketingu w każdym wydawnictwie dostają setki takich emaili dziennie.
No i jeszcze jedno - wykażcie się sami inwencją, a nie sępćcie (niezbyt gramatycznie, ale inaczej tego nie można nazwać) na kimś, kto adres do danej osoby posiada.
Wiem, że początkującym (i nie tylko) blogerom marzy się współpraca z wydawnictwami, ale nie za wszelką cenę, gdzie radość z blogowania? A niektóre emaile, które otrzymuję i ich częstotliwość wskazują, że współpraca z wydawnictwami = się sens blogowania i życia.
Może ktoś się obrazi, ale ja już mam dosyć usuwania emaili od tych samych osób ze skrzynki.
Dziękuję za uwagę i idę świętować imieniny synka:)
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystkiego najlepszego dla synka!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o ten temat, był poruszany już na nakanapie.pl, ponieważ nagminne pytania niektórych osób o adresy były nieznośne. Zwłaszcza, że często wystarczy wejść na stronę wydawnictwa/kontakt/marketing-promocja itd. I wszystko jasne... Wcale się nie dziwię wydawnictwom, że często nie odpisują. No cóż, do mnie też nie zawsze dociera ich odpowiedź (choćby negatywna), ale to nie jest powód, by popadać w depresje i desperację jednocześnie!
Dobrze, że stworzyłaś taki post. Może tych wiadomości będziesz miała mniej. ;)
Zaraz znajdę dyskusję na nakanapie i przeczytam. Czyli nie tylko ja mam taki problem, to pocieszające trochę.
UsuńI ładnie się tutaj zrobiło, tak... fiołkowo-wrzosowo? ;) Zdecydowanie przytulniej.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) stare ubranko sprzed roku prawie, juz się mojemu blogowi znudziło:)
UsuńPięknie napisane. Najlepsze życzenia dla synka!
OdpowiedzUsuńNo nie.... a właśnie miałam słać Ci maila... ;-) A tak poważniej to chyba przydałby się jakiś znak graficzny, który można by wstawić na bloga jako wyraźną informację, że nie odpowiada się na takie maile... Bo Twój apel jest widoczny teraz ale za tydzień już nie będzie, a maile będą płynąć i płynąć...
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze z synkiem :-)
Pisz kochana emaile, pisz:)
UsuńMasz rację, że nie odpowiadasz i nie dziwię się, że denerwują cie takie maile - zwłaszcza, że występują w takiej ilości.
OdpowiedzUsuńWiesz, sporo jest osób, którym nie chce się poświęcić kilku miesięcy, aby zbudować popularność bloga, tylko chcą od razu mieć 100 wejść dziennie i 150 obserwujących. To samo myślenie kieruje tymi, którzy zamieszczają wyrafinowane komentarze "Wejdź na mojego bloga" albo "Dołączy do obserwujących" - zrobię to jeśli będę chciała, jeśli blog mnie zainteresuje, a nie dlatego, że osoba, której nie znam nawet nie prosi, tylko wymaga (!) ode mnie danego zachowania.
Jak widzę wejdź na mojego bloga to krew mnie zalewa.
UsuńI oczywiście wszystkiego najlepszego dla synka!
OdpowiedzUsuńPopieram ! A rację masz w 100%.
OdpowiedzUsuńMałego ucałuj i bawcie się dobrze.
o matko... ludzie po prostu idą na łatwiznę, taka jest prawda, ja tam czytam dla przyjemności i tego życzę tym początkującym, dla Twojego synka dużo zdrówka i spełnienia marzeń
OdpowiedzUsuńNajlepszego dla synka :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że taka ilość maili i pytań może zirytować. Z drugiej strony się zdziwiłam taką desperacją u innych blogerów. O co w tym chodzi? O darmowy egzemplarz książki, czy jak? Ja nie współpracuję z żadnym wydawnictwem i jakoś sobie radzę ;)
Ja współpracuję z kilkoma wydawnictwami, ostatnio okroiłam ich liczbę zdecydowanie, ale sama do tej współpracy stopniowo doszłam.
UsuńWiem, że książki są drogie i egzemplarze recenzenckie kusza, ale na Boga ojca wszystko ma granice.
Wszystkiego najlepszego dla Synka i miłego świętowania!
OdpowiedzUsuńUściskaj mocno solenizanta! A co do posta - nie dziwi mnie Twoja irytacja, to strasznie wkurzające:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Byłaś niezwykle delikatna.Podziwiam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze dla pociechy i bawcie się dobrze.)
O rany, nie sądziłam, że ktoś kogoś takimi mailami jest w stanie zasypywać :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla synka, najlepsze życzenia :)
Zupełnie Cię rozumiem. Niektórzy niestety nie zdają sobie sprawy, że swoimi e-mailami z pytaniami mogą drugą stronę zamęczyć na śmierć. Mam tylko nadzieję, że Ci, którzy do Ciebie w tej sprawie pisują, po przeczytaniu tej notki opamiętają się...
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj dla synka.
OdpowiedzUsuńCo do maili, na szczęście nie mam takiego problemu jak ty, ale wyobrażam sobie twoją irytacje. Przecież na stronie danego wydawnictwa jest kontakt i tam można pisać a nie męczyć inne osoby.
Dokładnie, a wystarczy pomyśleć, zawsze powtarzam, że to nie boli.
UsuńNiesamowite. Współczuję i mam nadzieję,że ludzie się opamiętają. Ja bym się wstydziła tak do kogoś wypisywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dużo dobrego dla synka:D
Też bym się wstydziła, ale jak widać niektórzy nie znają uczucia wstydu.
UsuńPozostaje współczuć...
OdpowiedzUsuńMoże ten wpis zatrzyma tą lawinę :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla synka :)
Znam ten ból...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najjjjj dla synka :)
OdpowiedzUsuń15-20 dziennie?? Nie do wytrzymania!
OdpowiedzUsuńSyneczkowi najlepszego!
No nie do wytrzymania, dlatego zamieściłam ten post. Każdy by się wściekł na moim miejscu.
UsuńOgólne - dziękuję za życzenia dla Juniorka:)
OdpowiedzUsuńSpóźnione ale serdeczne życzenia dla synka - niech zdrowo rośnie:)
OdpowiedzUsuńA co do meritum - pozostaje mieć nadzieję, że jak skutecznie będziesz ignorować spamerów (bo jakoś nie widzę innego określenia na takie działanie) to może odpuszczą... Tego Ci w każdym razie życzę:)
Witaj, już przekierowałam wszystkie te adresy, z który w/w emaile przychodziły do spamów, nawet, jeżeli te osoby będą miały do mnie inne pytanie, wpadnie ono do spamów, trudno.
UsuńPowiem Ci, że ja na szczęście jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłam. I mam nadzieję, że nie będzie mi to dane:) a Tobie życzę cierpliwości i miłego dnia z synkiem:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Na moim angielskim blogu od czasu do czasu daję recenzję książek, które dostałam od wydawnictw. Zawsze są tą starannie wyselekcjonowane tytuły, o które poprosiłam wierząc, że mi się spodobają. Ogólnie nie chciałabym, żeby "współpraca" z wydawnictwami przesłoniła mi radość z czytania i pisania recenzji. Wolę sama sobie dobierać tytuły i to często wśród książek wydanych dawno. Dzięki temu nie mam też skrupułów, żeby zjechać książkę z góry na dół, jeżeli uważam, że była zła. I dzięki temu moi czytelnicy wiedzą, że piszę jak najbardziej szczerze i że jeżeli czym się zachwycę to jest to zachwyt szczery, a nie spowodowany długiem wdzięczności wobec wydawnictwa za darmowy egzemplarz. I takim blogom też ufam. Gdy zaczynałam pisać bloga, nie miałam pojęcia, że wydawnictwa zajmują się takimi robaczkami jak mali blogerzy, i że można dostać darmowe książki.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie czytam blogów, których jedyny sens istnienia to 'współpraca z wydawnictwami'. Są one zazwyczaj pełne książek zupełnie 'od czapy', nic mi nie mówiące o literackim guście autora, a wszystkie recenzje to taka pozytywna, zupełnie nic nie wnosząca, ciepła papka. Szczerze mówiąc jestem przerażona poziomem większości polskich blogów, bo oczekiwałam od ludzi kochających literaturę trochę wyższego poziomu formułowania myśli.
Krótko, zwięźle i na temat, pytanie tylko, czy to desperatów powstrzyma. Tylu chętnych do współpracy , a Ty podstawowych informacji nie chcesz udzielić, za rączkę poprowadzić. Zamiast protestować napisz instrukcję, jak skontaktować się z wydawnictwem, co napisać, żeby było dobrze, a Ty jadem plujesz, że Ci skrzynkę zapychają. Wstydź się ludzie chcą czytać a Ty im dostępu żałujesz, a tak poważnie to myślałam, że już dużo w życiu wdziałam, ale Twój post uświadomił mi, że jeszcze dużo przede mną, z drugiej strony chyba za głupia jestem, żeby wpaść na pomysł, żeby dzielił się ze mną swoimi kontaktami, poczekaj niedługo dostaniesz meila z prośbą o napisanie za kogoś recenzji,bo skoro u siebie napisałaś,to co Ci szkodzi drugą skrobnąć. O matko, ale się rozwinęłam, przepraszam za zanudzane
OdpowiedzUsuń