czwartek, 9 sierpnia 2012

Orkan na Jamajce - Richard Hughes

Wydawnictwo WAB, Okładka twarda z obwolutą, 256 s., Moja ocena 6/6
Książka zaskoczyła mnie całkowicie. Po przeczytaniu notatki wydawcy wiedziałam mniej więcej, czego oczekiwać, ale jak się okazało nie do końca.
Bardzo ciężko napisać recenzje z tego typu książki, żeby nie zdradzić za dużo fabuły.
Akcja rozgrywa się w 1860r. Na Jamajce mieszka angielska rodzina  Bas-Thorntonów. Pewnego dnia wyspę nawiedza huragan powodujący ogromne zniszczenia. Państwo Bas- Thorntonowie postanawiają piątkę swoich dzieci wraz z dwójką rodzeństwa kreolskiej rodziny Fernandezów wysłać statkiem do Anglii. Niby nic takiego, a jednak jest to początek wykluwania się w nieukształtowanych jeszcze w pełni umysłach nasienia zła. Wiem zabrzmiało może dziwnie, patetycznie, ale tak ten początek odebrałam. Autor w trakcie lektury skutecznie mnie przekonał, że w każdym drzemie nasienie zła, mniejsze lub większe, ale drzemie. Nie zawsze się ono ujawni, wykiełkuje, ale drzemie w każdym.Początkowo podróż przebiega bez żadnych zakłóceń, ale pewnego dnia statek, którym płyną zostaje napadnięty przez piratów a dzieci wraz z częścią załogi porwane.
I w tym momencie rozpoczyna się akcja powieści. Dzieci (chyba nawet nieświadome tego co się z nimi dzieje) trafiają pod opiekę piratów. Bardzo szybko zaprzyjażniają się z piratami. Najszybciej ich serce zdobywa kapitan. Dzieci błyskawicznie przystosowują się do nowych warunków życia. Tak dobrze się bawią, że gdy pewnego dnia jedno z nich ginie, nie przerywają codziennych zajęć, dalej dokazując i bawiąc się.
Ulubienicą kapitana piratów szybko staje się Małgorzatka. Między nimi, między dorosłym mężczyzną a nastolatką zawiązuje się nić porozumienia i wyjątkowej sympatii.Jednak ta szczególna hmm przyjaźń z kapitanem sprawia, że przez pozostałe dzieci zostaje odtrącona, nie jest już jedną z nich, nie jest dzieckiem; zostaje także odtrącona przez pozostałych dorosłych. Czyli poza kapitanem nie ma nikogo. To odciśnie na jej duszy i charakterze rany, które prawdopodobnie nigdy się nie zagoją. 

Pewnego dnia dochodzi do tragedii, 10 - letnia Emilka zabija kapitana statku, którym dzieci płynęły, nie przyznaje się do tego, a wszystko skupia się na niewinnej osobie. Dzieci zostają oddane pod opiekę załogi przepływającego w pobliżu parowca. Przed opuszczeniem statku piraci zobowiązali dzieci do zachowania tajemnicy, kim naprawdę są. Jednak jedno z młodszych dzieci wygaduje się. Piraci zostają złapani, dochodzi do procesu. O zamordowanie kapitana statku zostają oskarżeni piraci. I tu widać największy kunszt autora, w opisie przebiegu procesu, mistrzowskim ukazaniu łkających, zaklinających się na wszystko i zeznających kłamliwie dzieci. Dzięki dziecięcym zeznaniom piraci zostają skazani na karę śmierci,a dzieci nikt o nic nie podejrzewa. No bo kto by podejrzewał takie bezbronne, skrzywdzone przez złych dorosłych istotki? 
Ale to jeszcze nie koniec. Ale więcej już nie zdradzę i tak za dużo napisałam.
Książka jest o tyle fascynującą, co przerażającą. Ukazuje z jednej strony dzieci, które można podejrzewać o wszystko, ale na pewno nie o taką perfidię, bezwzględność i  okrucieństwo. 
A z drugiej strony kontrast, który mnie wręcz poraził – zestawienie pozornej dziecięcej beztroski z zachowaniem, przed którym miałby opory niejeden dorosły.
Orkan na Jamajce to fantastyczna pozycja o odpowiedzialności za własne czyny, dwulicowości, perfidii i dzieciach, które okazały się bardziej bezwzględne i amoralne niż żli z pozoru piraci. Jest to książka wielowymiarowa i wielowątkowa, można ją też różnie interpretować, a w zasadzie zachowanie dzieci i przesłanie książki.
Jak napisał Władysław Kopaliński we wstępie do pierwszego wydania : Zestawienie niszczycielskiej niewinności dzieci z owym Cyrkiem Dojrzałych i kierujących się Doświadczeniem, z dobrodusznością anachronicznych rozbójników i zbrodniczym okrucieństwem machiny sądowej, zdaje się dowodzić, że jest to nie tylko opowieść o dzieciach pozbawionych skrzydełek wrodzonego anielstwa, ale też satyra na wartości i porządki świata dorosłych, za które wszyscy musimy ponosić odpowiedzialność.
Książka w swojej wymowie nierzadko jest traktowana jako poprzedniczka Władcy much, ale trzeba pamiętać, że to Orkan na Jamajce był pierwszy, a nie Władca much
Orkan...czyta się bardzo szybko, raz ze względu na niesamowicie wciągającą treść, a  dwa ze względu na styl pisarski autora. Język, jakiego używa Hughes jest językiem, który niestety coraz rzadziej spotykamy w literaturze, a wielka szkoda. 
Akcja jest tak nakreślona, bohaterowie tak wyraziści, że opowieść dosłownie chłonie się, a nie czyta. Toczy się ona sprawnie,  zgodnie ze starą, niestety coraz rzadziej wyznawaną przez pisarzy szkołą - początek, rozwinięcie, zakończenie.
Jest to książka ponadczasowa, zupełnie mi wcześniej nieznana. Dobrze, że wydawnictwo zdecydowało się ją nam przybliżyć.
Mogę tylko gorąco zachęcić do lektury Orkanu na Jamajce. Jeżeli lubicie dobrą prozę książka na pewno przypadnie wam do gustu i nieraz w trakcie lektury będziecie zaskoczeni i zszokowani.
 Książka została sfilmowana w 1965 r. Główne role zagrał m.in. Anthony Quin .

Richard Hughes (ur. 19.04.1900r. w hrabstwie Surrey , zm. 28.04.1976r. W Harlec ) – brytyjski pisarz pochodzenia walijskiego, kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego autor ksiażek i sztuk teatralnych. Autor pierwszego słuchowiska radiowego. Jego rodzicami byli urzędnik służby cywilnej Arthur Hughes i Louise Grace Warren, która dorastała na Jamajce. Ukończył szkołę średnią Chaterhouse oraz studia w Oxfordzie. .
Pisać zaczął w szkole średniej. Podczas studiów w Oksfordzie opublikował dwa tomiki wierszy, był także współredaktorem publikacji Oxford's Poetry z 1921 r. W okresie studiów napisał też sztukę The Sister's Tragedy, która została wystawiona na  West Endzie w Royal Court Theatre w 1922 r. W 1924 r. został autorem pierwszego słuchowiska radiowego na świecie pt. Danger nadanego przez BBC.
Po studiach pracował jako dziennikarz i dużo podróżował: po Ameryce i Afryce. W tym okresie napisał też swoją najsłynniejszą powieść Orkan na Jamajce. W 1932 r. ożenił się z malarką Frances Bazley. W okresie powojennym pisał scenariusze dla Ealing Studios. Ponownie zaczął publikować po 1961 r., zaplanowanej trylogii The Human Predicament nie udało mu się dokończyć. Zmarł w Walii w 1976 r.

7 komentarzy:

  1. Noo, film też chętnie bym obejrzała - chociażby po to, żeby porównać z książkowym pierwowzorem. Rewelacyjna lektura!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja - może przeczytam ale film obejrze na pewno tym bardziej że obsada rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę koniecznie zdobyć film. Adaptacja TAKIEJ książki i film z taką obsadą!!!!
      A książkę polecam, przeczytaj, na prawdę warto.

      Usuń
  3. ostatnio miałam okazję czytać recenzję omawianej przez Ciebie książki i mimo że zarówno tamta, jak i Twoja recenzja chwalą sobie książkę, to niestety do mnie jakoś nie przemawia
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee... ale dzieje sie tam jeszcze cos, czego nie opisalas? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i to całkiem sporo. A co to musisz sama si.e przekonać, czytając książkę.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.