Wydawnictwo Muza, Moja ocena 3,5/6
Bohaterem jest Austriak, Elias Ein, samotny emeryt, który będąc tuz po 80-tce postanawia
przeprowadzić się do małego miasteczka w Austrii. Braunau am Inn, dokąd przeprowadza się Elias, to zdawałoby się sielska, anielska miejscowość. Dalsza akcja pokaże, jak bardzo pozory potrafią mylić. Emeryt kupuje w ciemno, na odległość-bez obejrzenia w rzeczywistości, niewielki dom,. wraz z całą jego zawartością. Po przeprowadzce powoli odkrywa zakamarki niepozornego domku, który zmieni całkowicie pozostałą część jego życia.
Pewnego dnia odkrywa w domu tajne przejście, które prowadzi do przeogromnej, starannie ukrytej biblioteki. Marzenie każdego mola książkowego, znaleźć coś takiego. Ale czy na pewno? Elias pośród wielu tysięcy innych książek znajduje jedną jedyną, która liczy wiele tomów, a która okazuje się tytułową księgą życia. wagę przykuwa jedna z książek. To w niej sam Bóg zapisuje
przeznaczenie każdej istoty ludzkiej. Na kolejnych kartach księgi Elias odnajduje życiorysy swoich rodziców, przyjaciół,
postaci historycznych. Ale to nie wszystko. Okazuje się, iż nieziemska moc księgi pozwala mu wpływać na bieg historii. Pokusa i możliwość zmiany losu swojej rodziny, setek tysięcy Żydów, Polaków i ludzi innej narodowości poprzez zmianę biegu historii XX wieku jest niezwykle silna. Ale czy w ogóle jest to możliwe? Co tak na prawdę decyduje o naszym życiu? Czy przeznaczenie istnieje? A jeżeli tak, to czy można je zmienić, oszukać? Jaka będzie cena za igranie z dziejową zawieruchą?
Książkę czyta się niezwykle szybko. Liczy 160 stron, do tego wydrukowana jest dużą czcionką z dużymi marginesami. Ot lektura na jeden wieczór. Tym bardziej, iż fabuła jest bardzo chwytliwa. Zawsze lubiłam książki, w których bohater miał możliwość przenoszenia się w czasie. Dodatkowo jeżeli weźmiemy pod uwagę kwestię potencjalnej możliwości ocalenia milionów ludzi poprzez zapobiegniecie II wojnie światowej. Idealny temat na doskonałą, wciągającą powieść, taką, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Wątki niby są potraktowane do końca, ale w sposób moim zdaniem pozostawiający wiele, bardzo wiele do życzenia. Traktując je szerzej, rozbudowując je można by stworzyć fantastyczną, wciągającą lekturę.
Jednak Gregory Samak w dużej części zmarnował taki potencjał jakim był zalążek fabuły Księgi życia. Cała historia jest bowiem potraktowana "po łebkach". W trakcie lektury miałam wrażenie, jakby autor pisał na kolanie bardzo się dokądś spiesząc. Szkoda bo oprócz chwytliwego, ciekawego tematu książka ma w sobie ogromny potencjał edukacyjny. Treść dotyka bowiem wielu palących, niezwykle aktualnych także w naszych czasach problemów, jak chociażby ksenofobia, nienawiść wobec innych osób, nietolerancja, zło.
Rozpoczynając lekturę liczyłam na coś zdecydowanie lepszego i zawiodłam się na Księdze życia. Mimo wszystko zachęcam do lektury. Być może wam pozycja ta bardziej przypadnie do gustu.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
właśnie przymierzam się do lektury i patrząc na książkę własnie tego się spodziewałam, chociaż oczekiwania miłam spore, ale te 160 stron...?
OdpowiedzUsuńz przyjemnością poczytam ją na weekend :)
OdpowiedzUsuń