czwartek, 16 września 2021

Marzyciel - Władysław Stanisław Reymont

 

Wydawnictwo MG, Moja ocena 5.5/6
Władysław Stanisław Reymont kojarzy się z Ziemią Obiecaną i Chłopami, rzadziej z np. Komediantką. Sporadycznie można znależć w bibliotekach inne jego utwory. A szkoda. Reymont wielkim pisarzem był, co udowadnia w Marzycielu. Kolejny raz książka jest dowodem, ze nie ilość, a treść mają znaczenie.
Marzyciel liczy 224 strony. Zdawałoby się, że to mało. Fakt, to lektura na 2-3 godziny. Jednak jakie to strony, czym wypełnione. Dodatkowo warto nadmienić, iż w książce zawarty jest jeszcze jeden utwór, Senne dzieje. Jest on zdecydowanie odmienny i krótszy od Marzyciela.
Marzyciel to nie tyle sama powieść, co jej szkic. Reymont, co wiadomo z innych jego dzieł, był dociekliwym, spostrzegawczym i pracowitym człowiekiem. Potrafił wiele dostrzec i zręcznie umieścić to w treści swoich książek.
W Marzycielu autor przemyca wiele doświadczeń z własnego życia. Pisarz przez pewien czas pracował na kolei. W związku z tym wiele widział, wiele zaobserwował. Można przypuszczać, iż główny bohater Marzyciela, kiedyś szlachcic, obecnie kolejowy kasjer Józio Pełko, ma odzwierciedlenie w rzeczywistej postaci. Jak wiele osób, ba śmiem twierdzić, jak większość w tamtych czasach, Józio nieomal śni na jawie o lepszym, innym życiu. Zderzenie marzeń z rzeczywistością jest okrutne. Wieczorami podróżuje palcem po mapie, marzy o wycieczce, ucieczce do innych miast, do wód, do pięknych miejsc, a póżniej, rano schodzi do kasy żeby sprzedawać bilety przeciętnym, nudnym, szarym ludziom. Rzadko przed jego okienkiem pojawia się ktoś ciekawszy.
Marzenia kontra nudne, ubogie i niczego nie rokujące życie. Do czego go to doprowadzi? Co wydarzy się w jego życiu? Jakie to będzie miało konsekwencje? Tego dowiecie się sięgając po Marzyciela.
Książka jest naprawdę doskonała, dająca sporo materiału do przemyśleń i ukazująca pewne ponadczasowe kwestie. Poza tym świetnie nakreśleni bohaterowie, zarówno ci z pierwszego, jak i drugiego planu. Każda postać, nie tylko Józio Pełko, jest mistrzowsko oddana, świetnie zobrazowana i zasługuje na uwagę. Reymont prezentuje ogromny przekrój społeczeństwa. Na pierwszy plan bez wątpienia wysuwa się Józio, który choć z pozoru wydaje się być dobrym, wzbudzającym współczucie człowiekiem szybko okazuje się wyjątkowo antypatyczną osobą.
Doskonałe oddanie klimatu czasów sprzed ponad 100 lat, obraz prowincji, jej wszystkich wad i bardzo niewielu zalet, rzeczywistość początku XX wieku. Do tego okres gdy zubożała szlachta, jak Józio odchodzi w zapomnienie, a na jej miejsce pojawiają się nowi, wcale nie lepsi. Tamte czasy, okres przemian, prowincja, atmosfera na kolei i w samym miasteczku to wszystko genialnie odmalowane. W trakcie lektury miałam wrażenie jakby cała akcja toczyła się koło mnie.
No i sam rys psychologicznym głównego bohatera, jego postępowanie. Bardzo ciekawa, nietuzinkowa choć w sumie...często spotykana w realnym świecie postać. Chyba w większości z nas drzemie taki Józio, w mniejszym lub większym stopniu.
Do tego wisienka na torcie, zdania, które na długo zapadają w pamięć, jak chociażby takie (...) W życiu, to jak w pociągu – każdy chciałby się przejechać na gapę… Świat, to wielka rozjazdowa stacja: ludzie pędzą ze wszystkich stron i we wszystkich kierunkach, a tylko maszyniści muszą uważać na halt-sygnały. (...)
Polecam. Doskonała lektur dla szukających w literaturze czegoś więcej.


2 komentarze:

  1. Bardzo cenią sobie książki tego autora ,ale tej akurat jeszcze nie czytałam. Muszę koniecznie nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym się kiedyś przełamać i spróbować sięgnąć jeszcze raz po książki tego autora bez tej całej szkolnej otoczki.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.