23 listopada ukaże się kontynuacja rewelacyjnej książki Leszka Hermana - Sedinum.
Moją recenzję Sedinum możecie przeczytać tutaj (klik).
Nie ukrywam, to jedna z lepszych polskich powieści, jakie miałam okazję w ciągu ostatnich lat przeczytać,a z pewnością jeden z najlepszych debiutów w ogóle.
Mam nadzieję, iż Latarnia umarłych dorówna swojej poprzedniczce. Czekam z niecierpliwością na premierę.
Akcja "Latarni umarłych" rozgrywa się w rok po wydarzeniach opisanych w "Sedinum - wiadomość z podziemi". Troje młodych ludzi - Paulina, Igor i Johann - zostaje ponownie wplątanych w sensacyjne śledztwo, tym razem dotyczące pewnego morderstwa.
Dawno, dawno temu, w pewnym małym miasteczku nad samym morzem, w starym średniowiecznym zamczysku rodzi się chłopiec, który niedługo potem zostaje królem całej Skandynawii, a w ówczesnej Europie jest nazywany Cesarzem Północy.
Mijają wieki. Rok 1941. Mroźną listopadową porą, w samo południe, nieopodal miasta dochodzi do potężnej eksplozji, która kładzie pokotem wszystkie drzewa i wybija szyby w oknach w całej okolicy. Fala uderzeniowa odczuwalna jest w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, a w pewnej starej kaplicy zapada się posadzka.
Blisko osiemdziesiąt lat później pewnego wiosennego dnia do redakcji popularnego, szczecińskiego dziennika przychodzi wiadomość od pewnego staruszka. W jego kolejnych listach nieprawdopodobne wspomnienia i sensacyjne szczegóły przeplatają się z urojeniami z czasów wojennych. Zajmująca się tym tematem dziennikarka Paulina Weber zaczyna wątpić w zdrowie psychiczne nadawcy. Gdy w ostatnim liście zdradza on, że od wielu lat ukrywa zakopane w piwnicy zwłoki, jest już tego pewna...
Pozostawione przez niego stare dokumenty z wolna zaczynają jednak odsłaniać mroczne wydarzenia, które za czasów drugiej wojny światowej rozegrały się w sennej, nadmorskiej scenerii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.