środa, 14 listopada 2012

Panowie Północy - Bernard Cornwell

Instytut Wydawniczy Erica, Okładka miękka, 510 s., Moja ocena 5,5/6
Panowie północy to III tom serii opowiadającej o Wikingach.
I tom Ostatnie królestwo, recenzowałam o tutaj.
II tom Zwiastun burzy, recenzowałam o tutaj.
Muszę na samym początku przyznać, że ten tom najbardziej z całej sagi przypadł mi do gustu. Jest dużo spokojniejszy i dojrzalszy niż dwa wcześniejsze.
Mamy rok 878. Kolejny raz przenosimy się na wyspy brytyjskie.  Anglia, którą prezentuje nam Cornwell w III tomie jest krainą względnego pokoju, zajętą lizaniem ran i odbudową zniszczonych walkami terenów. Bardzo szybko okaże się jednak, że ten spokój jest tylko pozorny. Uthred (którego losy śledzimy od I tomu) opuszcza dotychczasowe miejsce pobytu i udaje się na Północ, wraca do tych, którzy go wychowali. Wraca, żeby pomścić śmierć człowieka, który go wychowywał, przybranego ojca. Jednak droga na północ nie jest wcale taka prosta. Gdy Uthred w końcu dociera do dawnego domu, okazuje się, że tam wrze jak w kotle (powodów nie zdradzę, poznacie je w trakcie lektury książki). Jednak to dopiero początek przygód i problemów, które na niego czekają.
Wiem, wiem, dla niezaznajomionych z poprzednimi dwoma tomami ta recenzja jest mało zrozumiała, mogę śmiało rzec – bez większego sensu. Dlatego namawiam was do sięgnięcia po I i II tom.
Kolejny raz jestem pod ogromnym wrażeniem stylu pisarskiego Cornwella i umiejętności z jaką prowadzi nas przez meandry wczesnego angielskiego średniowiecza. Bernard Cornwell jest mistrzem powieści historycznych i oddania wszelkich szczegółów, zarówno jeżeli chodzi o sferę lingwistyczną, jak i wyznaniową, czy uzbrojenie i walki.
Sfera lingwistyczna to wzajemne przenikanie się dwóch dominujących w serii o Wikingach języków. Dodaje to takiego specyficznego smaczku książkom oraz czyni je bardziej wiarygodnymi.
Jeżeli chodzi o wyznania, religię to w każdym z  przeczytanych przeze mnie dotychczas tomów, wyraźnie widać starcia, walkę pomiędzy wierzeniami pogańskimi, a chrześcijańskimi. Pamiętajmy, że jest to okres wczesnego średniowiecza, gdy nowe wypierało stare, a stare konsekwentnie się broniło. Bardzo zaciekawiło mnie ukazanie owego ścierania się starej wiary z nową, ukazane przez autora z punktu widzenia poganina, jakim jest główny bohater Uthred.
Największy jednak plus należy się autorowi za niesamowicie plastyczne odmalowanie scen bitew i wszystkich elementów strojów i uzbrojenia. Gdy czytałam o bitwach miałam wrażenie, jakbym brała w nich udział, jakbym słyszała szczęk broni, tak plastycznie Cornwell wszystko opisuje, takie literackie 3D:).
Natomiast jeżeli chodzi o stroje i życie codzienne to...miałam ochotę kilkakrotnie umyć się. Nic nie poradzę, że opisy codziennej egzystencji we wczesnym średniowieczu tak na mnie działają. To także ogromny plus autora. Minusów nie znajduję. Cornwell po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwym mistrzem powieści historycznej, a ja książkę (mimo sporej objętości) wręcz pochłonęłam.
Pozostaje mi czekać na kolejne trzy tomy serii o Wikingach (Sword Song, The Burning Land, Death of Kings) i prosić w wydawnictwie, żeby oczekiwanie nie trwało zbyt długo.

14 komentarzy:

  1. Właśnie czekam na tę książkę. Cornwell to autor na którym nie można się zawieść:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednie tomy serii o Wikingach czytałaś?

      Usuń
    2. No właśnie nie, ale mam nadzieję, że to mi nie przeszkodzi w czytaniu:) Cornwella czytałam tylko "Trafalgar" milion lat temu, ale bardzo mi się podobał.

      Usuń
  2. Nawet mi nie mów! Mam straszną chętkę na wszystkie powieści Cornwella, tylko kiedy mam je przeczytać??? Chciałabym zacząć od "Pieśni łuków. Azincourt", bo to przynajmniej wydanie jednotomowe...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieśń łuków czytałam, jeszcze przed założeniem bloga. Bardzo fajne.
      Teraz czekam na I i II (II tom mam) serii Kampania Richarda Sharpe'a i będę czytać...na półce mam 3 kryminalno-przygodowe z Bellony. Rany!!! Kiedy przeczytam to wszystko?

      Usuń
  3. Czytałam tylko jedną książkę Cornwella, ale wiem, co masz na myśli pisząc o literackim 3D w opisach bitew. Mam tylko nadzieję, że w tej serii pojawiają się też wątki obyczajowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są obyczajowe, są, nie walczą cały czas, bez obaw. Są nawet watki romantyczne:) choć w niewielkim natężeniu.

      Usuń
  4. Czemu ja jeszcze nie znam tego autora? Jak to się w ogóle stało? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mile to czytac, bo wlasnie sie miotac, czy zaczac czytac o Wikingach, czy "Zimowego monarche"... Dalej nie wiem:). Trylogia Swietego Graala byla swietna:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam nic z tej serii, więc narazie spasuję.. dopuki nie wpadną w ręce poprzednie części.:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cornwella bardzo lubię i cenię, a ta część czeka na półce na przeczytanie :D. Jego Trylogia Arturiańska mnie po prostu urzekła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja Anetko, za mną obydwa tomy, chciałam sobie zrobić przerwę, ale teraz będzie ta cześć za mną chodzić!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam 'Złodzieja z szafotu' pora, żeby go przeczytać.)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie miała okazji czytać nic tego autora:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.