Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 6/6
Kolejna genialna, wbijająca w fotel, niezwykle misternie skonstruowana książka francuskiego pisarza. Kolejny raz Jean-Christophe Grange stanął na wysokości zadania.
Uff nawet nie wiem co o Lontano napisać. Przede wszystkim to, że książka jest wielowarstwowa i bardzo skomplikowana, wymaga sporej ilości wolnego czasu na lekturę (trudno czytać Lontano z doskoku po kilka-kilkanaście stron, zgub się wątek) i równie dużo zaangażowania, czytania z rozumieniem, analizowania, powiązywania faktów.
Wiem, Grange jest specjalistą od takich książek, ale Lontano jest specyficzne, jeszcze bardziej grangeowe:), jeszcze bardziej specyficzne, wymagające, a dodatkowo mroczne. Z pewnością nie jest to lekkie, relaksujące czytadło.
Akcja toczy się głównie we Francji, głównie w Paryżu, ale nie tylko. Terenami mrocznych wydarzeń są także Kongo, Normandia, wojskowe lotniskowce i wiele innych miejsc.
Bohaterzy to członkowie pięcioosobowej rodziny Morvanów. Ojciec- najważniejszy policjant we Francji, który od lat świadczy władzy najróżniejsze przysługi. Przetrzymał kilku prezydentów, ma szafę akt i na każdego jakieś haki, zna największe tajemnice Francji.
Matka - zdawałoby się typowa kura domowa poniżana i zastraszana przez męża, umiarkowanie szanowana przez trójkę dzieci. Ale..jak się okaże to dwie kobiety w jednym ciele.
Dzieci..no właśnie. Mistrzowsko nakreślone portrety trójki tak przeoranych psychicznie ludzi, tak skrzywdzonych przez własnych rodziców, że aż trudno sobie to wyobrazić. Każde z nich skończyło 30 lat, żadne nie potrafiło stworzyć trwałej relacji z nikim bliskim.
Loic niebywale uzdolniony finansista, diabelsko przystojny, ojciec dwójki dzieci ćpa, pije, sypia z kim popadnie. Nikt i nic nie potrafi go powstrzymać, nawet całkowite stoczenie się na dno.
Erwan, drugi z braci, super policjant, bezwzględny, skupiony na pracy perfekcjonista nade wszystko ceniący czystość, platonicznie zakochany w bratowej, w swoim mniemaniu super porządny gość, w moim- wyjątkowo żałosny zastygły w swojej skorupie człowiek.
Gaelle, bulimiczka, która się samookalecza, a w celu otrzymania roli w filmie, czy reklamie gotowa zejść na dno piekła, zrobić dosłownie wszystko.
Ich losy, historie samodestrukcji, wzajemne kontakty przepełnione nienawiścią, a nie miłością genialnie opowiada Grange. W całość niezwykle umiejętnie wplata bieżące wydarzenia polityczne, gospodarcze Francji (liczne nawiązania do nieudanej, miałkiej prezydentury Hollande'a i problemów z imigrantami), prowadzone przez obu policjantów (ojca i syna) śledztwa oraz liczne duchy z przeszłości. Jak się okaże przeszłość nigdy nie jest zamkniętą kartą.
Lontano mnie zahipnotyzowało, całkowicie pochłonęło. Dobrze, że byłam na zwolnieniu, mogłam bez przerwy czytać. Jak wspomniałam jest to niezwykle wymagająca lektura, wielowątkowa, poruszająca wiele zagadnień z dziedziny historii świata, gospodarki, kryminalistyki, polityki, ale także z kręgów społecznych, psychologii, wzajemnych ludzkich relacji. Z tego powodu lektura zajęła mi aż 3 dni. Gdyby powieść nie była tak skomplikowana pochłonęłabym ja szybciej. Warto jednak poświęcić rodzinie Morvanów kilka dni.
Gorąco polecam. Lektura dla osób lubiących mroczną, wymagająca literaturę, docieranie do sedna opowieści krok po kroku, obieranie jej z licznych warstw tropów i niedomówień.
Odradzam osobom oczekującym lektury na zasadzie zabiligoiuciekł.
Każda książka Grangea mnie zachwyciła, ale Lontano obok Purpurowych rzek (klasyki tego autora) najbardziej. Niecierpliwie czekam na kolejną powieść pisarza - Kongo requiem.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 i 2025 roku
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 1 listopada 2016
środa, 2 grudnia 2015
Kolekcjoner - Alex Kava
Wydawnictwo Harper Collins, Moja ocena 4,5/6
Kolekcjoner, to kolejna książka pióra bardzo dobrze piszącej Alex Kava. Bohaterką ponownie jest agentka FBI Maggie O'Dell.
Po raz kolejny wraz z Maggie zanurzamy się w świat zła, wyjątkowo okrutnych czynów, śledzimy psychopatę i poznajemy dzieła jego wynaturzonego umysłu.
Tym razem akcja rozgrywa się głównie w sielskiej Pensacoli na Florydzie, miejscu, które z założenia powinno być ostoją słońca, dobrej zabawy, beztroskiego wypoczynku. Tak niestety nie jest. Do miasteczka zbliża się bowiem huragan, który może zniszczyć całą okolicę. Wszyscy przygotowują się, jak tylko mogą na spotkanie z żywiołem.
Jednak to nie jedyne zło, które nawiedza Pensacolę. Straż przybrzeżna znajduje na morzu dryfująca..lodówkę. Jak się okazuje jest ona zapełniona ludzkimi szczątkami. Na miejsce zostaje wezwane FBI, a do akcji wkracza Maggie O'Dell.
Nasza bohaterka w FBI pracuje od wielu lat, wiele już widziała, miała do czynienia z ogromem drzemiącego w ludziach zła. Jednak to, co na nią czeka na Florydzie nawet tak zaprawiona w przysłowiowych bojach osobę, jak ona, wprawi w osłupienie i przerażenie, bowiem zawartość lodówki, to dopiero początek tego z czym przyjdzie jej się zmierzyć.
Alex Kava od lat pisze wg. sprawdzonego schematu. Jej thrillery są łatwe w lekturze (tak mniej więcej na jeden wieczór i kawałek nocy), mają szybką akcję, która już od pierwszej strony przykuwa czytelnika do siebie. I chociaż momentami zdarza się, iż fabuła jest odrobinę infantylna to i tak książki Kavy czyta się doskonale.
Nie inaczej jest z Kolekcjonerem. Nie jest to z pewnością najwybitniejszy thriller, jaki miałam okazję czytać. Nie jest to też najlepszy thriller w dorobku Kavy. Jednak jego lektura zapewniła mi kilka godzin niezłej rozrywki.
To co najbardziej podoba mi się w książkach Kavy, to fakt, iż każda część przygód agentki O'Dell to zmierzenie się nie tylko ze złem,z wynaturzeniem ludzkiego umysłu, ale także poruszenie ważnego dla społeczeństwa, ogólnoświatowego problemu. Tak samo jest w przypadku Kolekcjonera. Oczywiście nie napiszę jaka kwestia jest motywem przewodnim książki. Czyniąc to zdradziłabym w zasadzie większość fabuły i jeden z elementów, którym Kolekcjoner zaskakuje. Pozostaje mi tylko zaprosić was do lektury.
Za książkę dziękuję Księgarni Platon 24 (klik)
E-book do kupienia tutaj (klik)
Kolekcjoner, to kolejna książka pióra bardzo dobrze piszącej Alex Kava. Bohaterką ponownie jest agentka FBI Maggie O'Dell.
Po raz kolejny wraz z Maggie zanurzamy się w świat zła, wyjątkowo okrutnych czynów, śledzimy psychopatę i poznajemy dzieła jego wynaturzonego umysłu.
Tym razem akcja rozgrywa się głównie w sielskiej Pensacoli na Florydzie, miejscu, które z założenia powinno być ostoją słońca, dobrej zabawy, beztroskiego wypoczynku. Tak niestety nie jest. Do miasteczka zbliża się bowiem huragan, który może zniszczyć całą okolicę. Wszyscy przygotowują się, jak tylko mogą na spotkanie z żywiołem.
Jednak to nie jedyne zło, które nawiedza Pensacolę. Straż przybrzeżna znajduje na morzu dryfująca..lodówkę. Jak się okazuje jest ona zapełniona ludzkimi szczątkami. Na miejsce zostaje wezwane FBI, a do akcji wkracza Maggie O'Dell.
Nasza bohaterka w FBI pracuje od wielu lat, wiele już widziała, miała do czynienia z ogromem drzemiącego w ludziach zła. Jednak to, co na nią czeka na Florydzie nawet tak zaprawiona w przysłowiowych bojach osobę, jak ona, wprawi w osłupienie i przerażenie, bowiem zawartość lodówki, to dopiero początek tego z czym przyjdzie jej się zmierzyć.
Alex Kava od lat pisze wg. sprawdzonego schematu. Jej thrillery są łatwe w lekturze (tak mniej więcej na jeden wieczór i kawałek nocy), mają szybką akcję, która już od pierwszej strony przykuwa czytelnika do siebie. I chociaż momentami zdarza się, iż fabuła jest odrobinę infantylna to i tak książki Kavy czyta się doskonale.
Nie inaczej jest z Kolekcjonerem. Nie jest to z pewnością najwybitniejszy thriller, jaki miałam okazję czytać. Nie jest to też najlepszy thriller w dorobku Kavy. Jednak jego lektura zapewniła mi kilka godzin niezłej rozrywki.
To co najbardziej podoba mi się w książkach Kavy, to fakt, iż każda część przygód agentki O'Dell to zmierzenie się nie tylko ze złem,z wynaturzeniem ludzkiego umysłu, ale także poruszenie ważnego dla społeczeństwa, ogólnoświatowego problemu. Tak samo jest w przypadku Kolekcjonera. Oczywiście nie napiszę jaka kwestia jest motywem przewodnim książki. Czyniąc to zdradziłabym w zasadzie większość fabuły i jeden z elementów, którym Kolekcjoner zaskakuje. Pozostaje mi tylko zaprosić was do lektury.
Za książkę dziękuję Księgarni Platon 24 (klik)
E-book do kupienia tutaj (klik)
niedziela, 15 listopada 2015
Drugi miesiąc miodowy - James Patterson, Howard Roughan
Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 4,5/6
Drugi miesiąc miodowy, to kolejna książka autorstwa Jamesa Pattersona, którą miałam okazję przeczytać. Mimo, iż autor pisze według bez mała tego samego wzorca, to każdą z jego powieści, każdy z thrillerów czytam z taką samą przyjemnością.
Tym razem ofiarami są pary nowożeńców, które zostają w okrutny sposób zamordowane w trakcie miesiąca miodowego. Ojciec jednej z ofiar seryjnego zabójcy, wynajmuje emerytowanego agenta FBI, żeby ten poprowadził śledztwo. Rozpoczynając dochodzenie w sprawie kilku zabójstw, ani śledczy, ani tym bardziej jego zleceniodawca nie przypuszczają nawet z czym, albo raczej z kim mają do czynienia.
Drugi miesiąc miodowy, to typowy dla Pattersona thriller, niezwykle wartki, z dynamiczną akcją, która już od pierwszej strony wręcz zmusza czytelnika do niecierpliwego przewracania kolejnych kartek.
Sprawne pióro autora, świeży, dodatkowy powiew współpisarza, jakim jest Howard Roughan, krótkie (maksymalnie dwustronicowe) rozdziały przypominające migawki z filmu, stale podkręcana akcja, to wszystko sprawia, iż książkę czyta się w kilka godzin.
Dodatkowo plusem są ciekawi bohaterowie, co i rusz pojawiające się kolejne rewelacje dot. ewentualnego sprawcy, jego profilu, kolejnych okrutnych dokonań i swoistej krucjaty drogą której podąża.
Książka ma jeden minus, są nią drobne, ale liczne literówki. Niby nic takiego, ale wyraźnie widać, iż korekta nie popisała się.
Drugi miesiąc miodowy, to typowe czytadło, lektura z typu tych, które się dosłownie połyka, ale o której równie szybko po odłożeniu na półkę zapomina się. Jednak mimo tego zachęcam do lektury. Wszak nie samymi dziełami noblistów człowiek żyje. Czasami potrzeba lektury lekkiej, przyjemnej, wciągającej, takiej, przy której się odpoczywa i która zapewni kilka godzin relaksu. Drugi miesiąc miodowy nam to wszystko gwarantuje.
Drugi miesiąc miodowy, to kolejna książka autorstwa Jamesa Pattersona, którą miałam okazję przeczytać. Mimo, iż autor pisze według bez mała tego samego wzorca, to każdą z jego powieści, każdy z thrillerów czytam z taką samą przyjemnością.
Tym razem ofiarami są pary nowożeńców, które zostają w okrutny sposób zamordowane w trakcie miesiąca miodowego. Ojciec jednej z ofiar seryjnego zabójcy, wynajmuje emerytowanego agenta FBI, żeby ten poprowadził śledztwo. Rozpoczynając dochodzenie w sprawie kilku zabójstw, ani śledczy, ani tym bardziej jego zleceniodawca nie przypuszczają nawet z czym, albo raczej z kim mają do czynienia.
Drugi miesiąc miodowy, to typowy dla Pattersona thriller, niezwykle wartki, z dynamiczną akcją, która już od pierwszej strony wręcz zmusza czytelnika do niecierpliwego przewracania kolejnych kartek.
Sprawne pióro autora, świeży, dodatkowy powiew współpisarza, jakim jest Howard Roughan, krótkie (maksymalnie dwustronicowe) rozdziały przypominające migawki z filmu, stale podkręcana akcja, to wszystko sprawia, iż książkę czyta się w kilka godzin.
Dodatkowo plusem są ciekawi bohaterowie, co i rusz pojawiające się kolejne rewelacje dot. ewentualnego sprawcy, jego profilu, kolejnych okrutnych dokonań i swoistej krucjaty drogą której podąża.
Książka ma jeden minus, są nią drobne, ale liczne literówki. Niby nic takiego, ale wyraźnie widać, iż korekta nie popisała się.
Drugi miesiąc miodowy, to typowe czytadło, lektura z typu tych, które się dosłownie połyka, ale o której równie szybko po odłożeniu na półkę zapomina się. Jednak mimo tego zachęcam do lektury. Wszak nie samymi dziełami noblistów człowiek żyje. Czasami potrzeba lektury lekkiej, przyjemnej, wciągającej, takiej, przy której się odpoczywa i która zapewni kilka godzin relaksu. Drugi miesiąc miodowy nam to wszystko gwarantuje.
niedziela, 8 listopada 2015
Mam na imię Freedom - Jax Miller
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Recenzja mojego męża.
Mam na imię Freedom, to debiutancka powieść Jax Miller. Bardzo dobra, jak na debiut. Jest to historia pewnej kobiety, kiedyś noszącej imię Freedom, obecnie Nessa, kiedyś matki dwójki dzieci, obecnie barmanki, kiedyś normalnej kobiety, obecnie osoby objętej programem ochrony świadków. Na skutek popełnionych przez nią czynów, odebrano jej dzieci i przekazano do adopcji. Dla Freedom to prawdziwa trauma, z którą nie potrafi się pogodzić.
Przez całą książkę śledzimy przeszłe i obecne losy kobiety, różnorodne zawirowania, porażki i sukcesu oraz to do czego wszystko doprowadzi. Książka pełna przemocy, rozważań, akcji. Większość bohaterów to złe, wynaturzone, zepsute do szpiku kości osoby. Mamy walkę ze złem, nałogiem (i to w skrajnej odsłonie), sekty, przemoc, seks, żądzę zemsty, odcięte od świata i rządzone przez psychopatycznego fanatyka miasteczko.
Niby thriller, jakich wiele, ale..z jednej strony banalny, ale z drugiej wyjątkowo napisany. Wyjątkowo ponieważ aż kipi w niektórych momentach od zła, brudu, złej energii, wulgarności. Poza tym opisu np. walki z nałogami, zmagania się z zemstą są wyjątkowo sugestywnie napisane, aż momentami do przesady.
Brawa dla Jax Miller za stworzenie gamy tak intensywnych emocji i ukazanie tak niesamowitej postaci głównej bohaterki. Bo Freedom można lubić lub wręcz przeciwnie, ale z pewnością nie można zostać wobec niej obojętnym. Oddanie głosu właśnie takiej bohaterce sprawiło, iż historia jest jeszcze realniejsze, jeszcze bardziej okrutna, przerażająca, a czyta się ją na wdechu trzymając kciuki za Freedom.
Książka bardzo dobra choć niezwykle mroczna, ale jednocześnie dająca wielką nadzieję.
Zachęcam do lektury.
Recenzja mojego męża.
Mam na imię Freedom, to debiutancka powieść Jax Miller. Bardzo dobra, jak na debiut. Jest to historia pewnej kobiety, kiedyś noszącej imię Freedom, obecnie Nessa, kiedyś matki dwójki dzieci, obecnie barmanki, kiedyś normalnej kobiety, obecnie osoby objętej programem ochrony świadków. Na skutek popełnionych przez nią czynów, odebrano jej dzieci i przekazano do adopcji. Dla Freedom to prawdziwa trauma, z którą nie potrafi się pogodzić.
Przez całą książkę śledzimy przeszłe i obecne losy kobiety, różnorodne zawirowania, porażki i sukcesu oraz to do czego wszystko doprowadzi. Książka pełna przemocy, rozważań, akcji. Większość bohaterów to złe, wynaturzone, zepsute do szpiku kości osoby. Mamy walkę ze złem, nałogiem (i to w skrajnej odsłonie), sekty, przemoc, seks, żądzę zemsty, odcięte od świata i rządzone przez psychopatycznego fanatyka miasteczko.
Niby thriller, jakich wiele, ale..z jednej strony banalny, ale z drugiej wyjątkowo napisany. Wyjątkowo ponieważ aż kipi w niektórych momentach od zła, brudu, złej energii, wulgarności. Poza tym opisu np. walki z nałogami, zmagania się z zemstą są wyjątkowo sugestywnie napisane, aż momentami do przesady.
Brawa dla Jax Miller za stworzenie gamy tak intensywnych emocji i ukazanie tak niesamowitej postaci głównej bohaterki. Bo Freedom można lubić lub wręcz przeciwnie, ale z pewnością nie można zostać wobec niej obojętnym. Oddanie głosu właśnie takiej bohaterce sprawiło, iż historia jest jeszcze realniejsze, jeszcze bardziej okrutna, przerażająca, a czyta się ją na wdechu trzymając kciuki za Freedom.
Książka bardzo dobra choć niezwykle mroczna, ale jednocześnie dająca wielką nadzieję.
Zachęcam do lektury.
piątek, 31 lipca 2015
Widmowa kraina - Patrick Lee
Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 5/6
Z podziemnego tunelu w Wyoming, gdzie przed laty przeprowadzono nieudany eksperyment, co jakiś czas wydostają się tajemnicze obiekty, wytwory nieznanej technologii. Dwa z nich, bliźniacze cylindry, umożliwiają przejście w przyszłość i – co ważniejsze – powrót.
Paige Campbell (młoda, ambitna badaczka) i naukowcy z korporacji Tangent decydują się na tę podróż w czasie i odkrywają coś przerażającego. Postanawiają o swoim odkryciu powiadomić osobę najważniejszą w kraju, czyli Prezydenta USA. Spotkanie w Białym Domu przebiega bardzo konkretnie, merytorycznie, a sama głowa państwa wydaje się być wielce zainteresowana sprawą, wykazuje chęć daleko idącej pomocy. Spotkanie kończy się porozumieniem, naukowcy jada na lotnisko i w trakcie tej podróży zostają zatrzymani i ostrzelani przez zamaskowanych męźczyzn. Napastniczy przesuwają się od auta do auta, oglądają swoje ofiary, jakby szukając konkretnej osoby. Ci, którzy są im zbędni zostają zastrzeleni jednym strzałem. Gdy dochodzą do Paige sytuacja staje się wręcz dramatyczna. A to dopiero początek.
Widmowa kraina, to książka, która nie ma wstępu, prologu, ma natomiast wielkie bum. Dalej (zgodnie ze znanym powiedzeniem Hitchkocka) jest tylko lepiej. Nasi bohaterowie muszą trzy rzeczy: uciec, zapobiec tragedii na skalę globalną, uratować ludzkość zmierzającą do zagłady i przeżyć. Niby proste, ale nie w tym przypadku.
Akcja, choć sam jej szkielet jest sztampowy, to jednak prowadzona jest po mistrzowsku, tempo obezwładnia, a ilość rzeczy, którym muszą umknąć, czy które muszą pokonać główni bohaterowie zadziwia i wprawia kilkakrotnie w osłupienie. Akcja jest najważniejsza, a to sprawia, iż Widmową krainę się wręcz pochłania. Co prawda nie ukrywam, jest to książka z typu czytadeł, bardziej ambitnych niż inne, ale czytadeł. Nie należy ona do pozycji, które na długo zapadną w pamięć. Jednak autor i tym razem (znam jego inne książki) zapewnia doskonałą, inteligentną rozrywkę oraz świetną lekturę. I o to chyba chodzi. Jak będę chciała poczyta coś super ambitnego, sięgnę np. po Prousta:)
Zachęcam do sięgnięcia po Widmową krainę.
Z podziemnego tunelu w Wyoming, gdzie przed laty przeprowadzono nieudany eksperyment, co jakiś czas wydostają się tajemnicze obiekty, wytwory nieznanej technologii. Dwa z nich, bliźniacze cylindry, umożliwiają przejście w przyszłość i – co ważniejsze – powrót.
Paige Campbell (młoda, ambitna badaczka) i naukowcy z korporacji Tangent decydują się na tę podróż w czasie i odkrywają coś przerażającego. Postanawiają o swoim odkryciu powiadomić osobę najważniejszą w kraju, czyli Prezydenta USA. Spotkanie w Białym Domu przebiega bardzo konkretnie, merytorycznie, a sama głowa państwa wydaje się być wielce zainteresowana sprawą, wykazuje chęć daleko idącej pomocy. Spotkanie kończy się porozumieniem, naukowcy jada na lotnisko i w trakcie tej podróży zostają zatrzymani i ostrzelani przez zamaskowanych męźczyzn. Napastniczy przesuwają się od auta do auta, oglądają swoje ofiary, jakby szukając konkretnej osoby. Ci, którzy są im zbędni zostają zastrzeleni jednym strzałem. Gdy dochodzą do Paige sytuacja staje się wręcz dramatyczna. A to dopiero początek.
Widmowa kraina, to książka, która nie ma wstępu, prologu, ma natomiast wielkie bum. Dalej (zgodnie ze znanym powiedzeniem Hitchkocka) jest tylko lepiej. Nasi bohaterowie muszą trzy rzeczy: uciec, zapobiec tragedii na skalę globalną, uratować ludzkość zmierzającą do zagłady i przeżyć. Niby proste, ale nie w tym przypadku.
Akcja, choć sam jej szkielet jest sztampowy, to jednak prowadzona jest po mistrzowsku, tempo obezwładnia, a ilość rzeczy, którym muszą umknąć, czy które muszą pokonać główni bohaterowie zadziwia i wprawia kilkakrotnie w osłupienie. Akcja jest najważniejsza, a to sprawia, iż Widmową krainę się wręcz pochłania. Co prawda nie ukrywam, jest to książka z typu czytadeł, bardziej ambitnych niż inne, ale czytadeł. Nie należy ona do pozycji, które na długo zapadną w pamięć. Jednak autor i tym razem (znam jego inne książki) zapewnia doskonałą, inteligentną rozrywkę oraz świetną lekturę. I o to chyba chodzi. Jak będę chciała poczyta coś super ambitnego, sięgnę np. po Prousta:)
Zachęcam do sięgnięcia po Widmową krainę.
wtorek, 28 lipca 2015
Handlarz z Omska - Camilla Grebe, Paul Leander-Erngstrom
Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Handlarz z Omska, to 2. tom świetnej trylogii Mroczna Moskwa.
Recenzję tomu 1. Maestro z Sankt Petersburga znajdziecie tutaj- klik. Handlarz z Omska niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi. Ba, śmiało mogę napisać, iż ten tom jest jeszcze lepszy.
Ponownie dane mi było przeczytać znakomity thriller, w którym przedstawiono Rosję początku XXI wieku, kiedy w okamgnieniu powstały największe współczesne fortuny liczące setki miliardów dolarów, kwitła korupcja, przestępczość, a mafia miała w swoim ręku wszystko.
Bohaterem książki, a właściwie jednym z głównych bohaterów, ponownie jest szwedzki finansista niespełna 40-letni Tom Blixen. Od 10 lat mieszka on w Moskwie i to w tym właśnie mieście wbrew tytułowi rozgrywa się akcja powieści. Toma znamy z tomu 1., w którym rozegrały się wydarzenia całkowicie zmieniające jego życie i nastawienie do niego.
Akcja Handlarza.... toczy się ponownie wokół niewyobrażalnie wielkich pieniędzy, władzy, łączy ze sobą Moskwę widzianą przez zwyczajnych mieszkańców oraz tę, którą zna niewielu. Władza, seks, pieniądze oraz zuchwałe zabójstwo syna ambasadora Szwecji. W to wszystko, całkiem mimo woli zostanie wplątany Tom Blixen. Przyjmując nową pracę (po dłuższym okresie bezrobocia), sam nie wie w co wchodzi, w czym będzie brał udział. Gdy się zorientuje o co toczy się gra, na wycofanie się będzie za późno. Pozostaje mu tylko brnąć dalej. Krok po kroku Tom wraz z przyjacielem, moskiewskim prokuratorem Skurowem, prowadzą dochodzenie w sprawie sięgającej najwyższych sił politycznych w Szwecji i Rosji. Życie obu męźczyzn oraz ich rodzin jest poważnie zagrożone.
Szwedzkiemu duetowi pisarskiemu Leander- Engström ponownie udało się mnie zachwycić, przykuć moją uwagę. Stworzyli doskonały, rozkręcający się z każdą przeczytaną stroną thriller i niezłą powieść społeczno-obyczajową w jednym. Zręcznie nakreślone realia życia i w Rosji, bieda zwyczajnych obywateli, przepych miliarderów, rezydencje bogaczy obok niewielkich, klaustrofobicznych mieszkań zwyczajnych ludzi, morderstwa, egzekucje, ogromne fortuny i dwójka ludzi, Tom Blixen i prokurator Skurow, którzy na wzór amerykańskich szeryfów walczą o sprawiedliwość. Ale spokojnie, wszystko jest jak najbardziej realne, i tak zręcznie odmalowane, że strach ogarnia w trakcie lektury. Do tego dochodzą- niesamowicie szybkie tempo akcji i krótkie niczym migawki zdjęciowe rozdziały, co dodatkowo podkręca i tak niewyobrażalną atmosferę książki. W sensacyjną fabułę autorzy niezwykle umiejętnie wpletli prywatne życie bohaterów, oraz obrazy Moskwy XXI wieku.
Co ciekawe, fabuła jest oparta (luźno, ale zawsze) na autentycznej aferze skandynawskiej sprzed kilku lat, która dotyczyła handlu bronią na olbrzymią skalę.
Co prawda Handlarz z Omska jest 2. tomem trylogii, jednak osoby, które nie czytały tomu 1., mogą po Handlarza... sięgnąć bez obaw. W całej książce jest sporo nawiązań do wydarzeń z części wcześniejszej. To bez problemów pozwala zorientować się w akcji i perypetiach głównych bohaterów.
Zachęcam do lektury.
Handlarz z Omska, to 2. tom świetnej trylogii Mroczna Moskwa.
Recenzję tomu 1. Maestro z Sankt Petersburga znajdziecie tutaj- klik. Handlarz z Omska niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi. Ba, śmiało mogę napisać, iż ten tom jest jeszcze lepszy.
Ponownie dane mi było przeczytać znakomity thriller, w którym przedstawiono Rosję początku XXI wieku, kiedy w okamgnieniu powstały największe współczesne fortuny liczące setki miliardów dolarów, kwitła korupcja, przestępczość, a mafia miała w swoim ręku wszystko.
Bohaterem książki, a właściwie jednym z głównych bohaterów, ponownie jest szwedzki finansista niespełna 40-letni Tom Blixen. Od 10 lat mieszka on w Moskwie i to w tym właśnie mieście wbrew tytułowi rozgrywa się akcja powieści. Toma znamy z tomu 1., w którym rozegrały się wydarzenia całkowicie zmieniające jego życie i nastawienie do niego.
Akcja Handlarza.... toczy się ponownie wokół niewyobrażalnie wielkich pieniędzy, władzy, łączy ze sobą Moskwę widzianą przez zwyczajnych mieszkańców oraz tę, którą zna niewielu. Władza, seks, pieniądze oraz zuchwałe zabójstwo syna ambasadora Szwecji. W to wszystko, całkiem mimo woli zostanie wplątany Tom Blixen. Przyjmując nową pracę (po dłuższym okresie bezrobocia), sam nie wie w co wchodzi, w czym będzie brał udział. Gdy się zorientuje o co toczy się gra, na wycofanie się będzie za późno. Pozostaje mu tylko brnąć dalej. Krok po kroku Tom wraz z przyjacielem, moskiewskim prokuratorem Skurowem, prowadzą dochodzenie w sprawie sięgającej najwyższych sił politycznych w Szwecji i Rosji. Życie obu męźczyzn oraz ich rodzin jest poważnie zagrożone.
Szwedzkiemu duetowi pisarskiemu Leander- Engström ponownie udało się mnie zachwycić, przykuć moją uwagę. Stworzyli doskonały, rozkręcający się z każdą przeczytaną stroną thriller i niezłą powieść społeczno-obyczajową w jednym. Zręcznie nakreślone realia życia i w Rosji, bieda zwyczajnych obywateli, przepych miliarderów, rezydencje bogaczy obok niewielkich, klaustrofobicznych mieszkań zwyczajnych ludzi, morderstwa, egzekucje, ogromne fortuny i dwójka ludzi, Tom Blixen i prokurator Skurow, którzy na wzór amerykańskich szeryfów walczą o sprawiedliwość. Ale spokojnie, wszystko jest jak najbardziej realne, i tak zręcznie odmalowane, że strach ogarnia w trakcie lektury. Do tego dochodzą- niesamowicie szybkie tempo akcji i krótkie niczym migawki zdjęciowe rozdziały, co dodatkowo podkręca i tak niewyobrażalną atmosferę książki. W sensacyjną fabułę autorzy niezwykle umiejętnie wpletli prywatne życie bohaterów, oraz obrazy Moskwy XXI wieku.
Co ciekawe, fabuła jest oparta (luźno, ale zawsze) na autentycznej aferze skandynawskiej sprzed kilku lat, która dotyczyła handlu bronią na olbrzymią skalę.
Co prawda Handlarz z Omska jest 2. tomem trylogii, jednak osoby, które nie czytały tomu 1., mogą po Handlarza... sięgnąć bez obaw. W całej książce jest sporo nawiązań do wydarzeń z części wcześniejszej. To bez problemów pozwala zorientować się w akcji i perypetiach głównych bohaterów.
Zachęcam do lektury.
poniedziałek, 11 maja 2015
Pływak - Joakim Zander
Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Akcja Pływaka rozpoczyna się od wielkiego bum w roku 1980 w Damaszku. Ginie żona amerykańskiego szpiega. Dalej jest już tylko coraz bardziej niebezpiecznie, zagadkowo i wciągająco.
Akcja tego wielowątkowego thrillera toczy się na dwóch płaszczyznach -właśnie w 1980 roku i w czasach jak najbardziej nam współczesnych, bo w roku 2013. Miejscem akcji są najważniejsze pod względem strategicznym i politycznym miejsca na kuli ziemskiej, poczynając od w/w Damaszku, poprzez USA, Kurdystan, Afganistan, Szwecję Brukselę, Francję i wiele innych miejsc.
Osią opowieści są szpiegowskie i polityczne powiązania najważniejszych agencji wywiadowczych z politycznymi lobbystami oraz eurodeputowanymi i związane z tym zagrożenie oraz..profity i automatycznie pojawiające się niewyobrażalne kwoty pieniędzy. A wszystko to scala niesamowite tempo akcji, które skandynawski autor umiejętnie podkręca od pierwszego rozdziału. Ogromnym atutem książki jest także wyjątkowo misternie wręcz zawiązana intryga, która w pewnym momencie wprowadza czytelnika w ogromne osłupienie. Mamy więc wszystko co potrzebne, żeby Pływak stał się niezwykłym thrillerem, i takim jest.
Przyznam się, iż dawno nie czytałam tak doskonałego thrillera łączącego w sobie tak wiele tematów, różnych bohaterów, różne kultury i będącego mimo typowo męskiej akcji i narracji, książką tak porywającą. Niby ścisłego podziału na literaturę kobiecą i męską nie ma, ale w lekturach przeznaczonych dla męskiego odbiorcy nie zawsze potrafię się odnaleźć.
Z Pływakiem takich problemów nie miałam ani przez chwilę.
Gorąco zachęcam do lektury. Doskonały, mistrzowsko napisany thriller z akcją o wiele, wiele za szybką, jak na skandynawskiego autora (i dobrze:)).
Akcja Pływaka rozpoczyna się od wielkiego bum w roku 1980 w Damaszku. Ginie żona amerykańskiego szpiega. Dalej jest już tylko coraz bardziej niebezpiecznie, zagadkowo i wciągająco.
Akcja tego wielowątkowego thrillera toczy się na dwóch płaszczyznach -właśnie w 1980 roku i w czasach jak najbardziej nam współczesnych, bo w roku 2013. Miejscem akcji są najważniejsze pod względem strategicznym i politycznym miejsca na kuli ziemskiej, poczynając od w/w Damaszku, poprzez USA, Kurdystan, Afganistan, Szwecję Brukselę, Francję i wiele innych miejsc.
Osią opowieści są szpiegowskie i polityczne powiązania najważniejszych agencji wywiadowczych z politycznymi lobbystami oraz eurodeputowanymi i związane z tym zagrożenie oraz..profity i automatycznie pojawiające się niewyobrażalne kwoty pieniędzy. A wszystko to scala niesamowite tempo akcji, które skandynawski autor umiejętnie podkręca od pierwszego rozdziału. Ogromnym atutem książki jest także wyjątkowo misternie wręcz zawiązana intryga, która w pewnym momencie wprowadza czytelnika w ogromne osłupienie. Mamy więc wszystko co potrzebne, żeby Pływak stał się niezwykłym thrillerem, i takim jest.
Przyznam się, iż dawno nie czytałam tak doskonałego thrillera łączącego w sobie tak wiele tematów, różnych bohaterów, różne kultury i będącego mimo typowo męskiej akcji i narracji, książką tak porywającą. Niby ścisłego podziału na literaturę kobiecą i męską nie ma, ale w lekturach przeznaczonych dla męskiego odbiorcy nie zawsze potrafię się odnaleźć.
Z Pływakiem takich problemów nie miałam ani przez chwilę.
Gorąco zachęcam do lektury. Doskonały, mistrzowsko napisany thriller z akcją o wiele, wiele za szybką, jak na skandynawskiego autora (i dobrze:)).
środa, 15 kwietnia 2015
Chłopiec w lesie - Carter Wilson
Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 5/6
Akcja rozpoczyna się w 1981 roku. Wtedy to trzej czternastoletni chłopcy są świadkami przerażającego morderstwa w lesie, niedaleko swoich domów. Na ich oczach zostaje bestialsko zamordowany o kilka lat młodszy kolega. Zabójcą jest o tyleż fascynująca, co przerażająca starsza od nich Elizabeth. Cała sytuacja przeraża ich śmiertelnie, ale i fascynuje, zło miesza się z nastoletnim pożądaniem, a strach z chęcią na więcej. Nastolatkowie zostają wrobieni we współudział w zbrodni i żeby nie ponieść kary przysięgają, że nikomu nie powiedzą o tym, co się stało.
Mija 30 lat. Tommy Devereaux przed laty jeden z wrobionych w zabójstwo kolegi nastolatków, obecnie autor bestsellerów traktujących o seryjnych zabójcach, świętuje coraz większe sukcesy pisarskie. Samo pisanie traktuje nie tylko jako źródło dochodów, ale także, jako swoistą formę terapii. Po tylu latach Tommy jest gotów, pod płaszczykiem fikcji literackiej, opisać tamto morderstwo w lesie. I opisuje. Książka w wersji roboczej znajduje się tylko w jego komputerze, nikt nie ma do niej dostępu. A jednak pewnego dnia Tommy dostaje liścik o zagadkowej treści.. Nawet nie zmieniłeś mego imienia.
Liścik jest anonimowy, ale przeczucie mówi Tommyemu, iż autorem jest tajemnicza Elizabeth- morderczyni sprzed lat. Jednak to niemożliwe. Jakim cudem miałaby go odnaleźć i w jaki sposób dowiedziałaby się o czym pisze książkę. W otoczeniu pisarza zaczynają się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Są to niby drobiazgi, ale ich częstotliwość i nagromadzenie sprawiają, iż męźczyzna zaczyna niepokoić się o los swojej rodziny. Dochodzi do spotkania z Elizabeth, morderczynią z przeszłości. Kobieta w niezwykle prosty, sugestywny sposób uświadamia Tommy'emu, iż jest tylko zabawką w jej ręku i pionkiem w grze, którą pomału mu odsłania. A gra ta jest o tyleż tajemnicza, co przerażająca.
Chłopiec w lesie to doskonale napisany thriller, który bardzo trudno opisać w recenzji, a który w trakcie lektury wzbudza na równi zaciekawienie, chęć jak najszybszego poznania zakończenia, jak i niesmak związany z trudną i okrutną tematyką.
Przede wszystkim genialnie przedstawiony jest klimat całej historii, trochę jakby przejęty od Kinga.
Poza tym kontrast między seryjną morderczynią, a przerażonym i próbującym za wszelką cenę wyplątać się z matni męźczyzną. Dodatkowym plusem jest nieprzewidywalność Elizabeth. Nie wiadomo do czego za chwilę się posunie, co zrobi, kogo zabije, do czego sprowokuje Tommy'ego. I tak na dobrą sprawę przez prawie całą książkę nie wiadomo o co kobiecie tak na prawdę chodzi. Pretekst pod jakim pojawia się w życiu Tomm'yego jest zasłoną, przykrywką dla o wiele bardziej mrocznego pragnienia. Sam Tommy krąży między strachem, a znanym sprzed 30 lat pożądaniem zgłębienia zła. Z jednej strony jest zmuszony brać udział w chorej grze, a z drugiej strony robi to z coraz większą chęcią i fascynacją. Co wygra?
Gorąco zachęcam do lektury.
Akcja rozpoczyna się w 1981 roku. Wtedy to trzej czternastoletni chłopcy są świadkami przerażającego morderstwa w lesie, niedaleko swoich domów. Na ich oczach zostaje bestialsko zamordowany o kilka lat młodszy kolega. Zabójcą jest o tyleż fascynująca, co przerażająca starsza od nich Elizabeth. Cała sytuacja przeraża ich śmiertelnie, ale i fascynuje, zło miesza się z nastoletnim pożądaniem, a strach z chęcią na więcej. Nastolatkowie zostają wrobieni we współudział w zbrodni i żeby nie ponieść kary przysięgają, że nikomu nie powiedzą o tym, co się stało.
Mija 30 lat. Tommy Devereaux przed laty jeden z wrobionych w zabójstwo kolegi nastolatków, obecnie autor bestsellerów traktujących o seryjnych zabójcach, świętuje coraz większe sukcesy pisarskie. Samo pisanie traktuje nie tylko jako źródło dochodów, ale także, jako swoistą formę terapii. Po tylu latach Tommy jest gotów, pod płaszczykiem fikcji literackiej, opisać tamto morderstwo w lesie. I opisuje. Książka w wersji roboczej znajduje się tylko w jego komputerze, nikt nie ma do niej dostępu. A jednak pewnego dnia Tommy dostaje liścik o zagadkowej treści.. Nawet nie zmieniłeś mego imienia.
Liścik jest anonimowy, ale przeczucie mówi Tommyemu, iż autorem jest tajemnicza Elizabeth- morderczyni sprzed lat. Jednak to niemożliwe. Jakim cudem miałaby go odnaleźć i w jaki sposób dowiedziałaby się o czym pisze książkę. W otoczeniu pisarza zaczynają się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Są to niby drobiazgi, ale ich częstotliwość i nagromadzenie sprawiają, iż męźczyzna zaczyna niepokoić się o los swojej rodziny. Dochodzi do spotkania z Elizabeth, morderczynią z przeszłości. Kobieta w niezwykle prosty, sugestywny sposób uświadamia Tommy'emu, iż jest tylko zabawką w jej ręku i pionkiem w grze, którą pomału mu odsłania. A gra ta jest o tyleż tajemnicza, co przerażająca.
Chłopiec w lesie to doskonale napisany thriller, który bardzo trudno opisać w recenzji, a który w trakcie lektury wzbudza na równi zaciekawienie, chęć jak najszybszego poznania zakończenia, jak i niesmak związany z trudną i okrutną tematyką.
Przede wszystkim genialnie przedstawiony jest klimat całej historii, trochę jakby przejęty od Kinga.
Poza tym kontrast między seryjną morderczynią, a przerażonym i próbującym za wszelką cenę wyplątać się z matni męźczyzną. Dodatkowym plusem jest nieprzewidywalność Elizabeth. Nie wiadomo do czego za chwilę się posunie, co zrobi, kogo zabije, do czego sprowokuje Tommy'ego. I tak na dobrą sprawę przez prawie całą książkę nie wiadomo o co kobiecie tak na prawdę chodzi. Pretekst pod jakim pojawia się w życiu Tomm'yego jest zasłoną, przykrywką dla o wiele bardziej mrocznego pragnienia. Sam Tommy krąży między strachem, a znanym sprzed 30 lat pożądaniem zgłębienia zła. Z jednej strony jest zmuszony brać udział w chorej grze, a z drugiej strony robi to z coraz większą chęcią i fascynacją. Co wygra?
Gorąco zachęcam do lektury.
wtorek, 31 marca 2015
Smocza wyspa - Matthew Reilly
Wydawnictwo Albatros, Ocena 4,5/6
Recenzja mojego męża.
Zgodnie z notą na okładce - Smocza wyspa to niesamowicie mocna powieść akcji, która rozpoczyna się od pędu, wielkiego bum i dalej jest tylko lepiej:).
Czym w ogóle jest tytułowa Smocza Wyspa? To miejsce usytuowane daleko od zwykłego człowieka, niewielka wysepka na arktycznym morzu, a jednocześnie najbardziej tajemniczy epizod Zimnej Wojny. To tam w ścisłej tajemnicy rosyjscy naukowcy wręcz bawili się najnowocześniejszą na owe czasy nauką, techniką, chemią, biologią. Rosjanie w owym czasie nie mieli żadnych zahamowań ani finansowych ani etycznych, a ich badacze pracujący na wyspie mieli całkowicie wolna rękę. To co im z owych zabaw i eksperymentów wynikło, do dziś dnia przyprawia o nerwicę przywódców najpotężniejszych państw świata.
Właśnie to miejsce, o którym większość już zapomniała, lub odsunęła je na spód archiwów, zostaje niespodziewanie zaatakowane i w ciągu dosłownie chwili zdobyte przez tajemnicze ugrupowanie o nazwie Armia Złodziei. Organizacja ta ma na swoim koncie wiele spektakularnych akcji. Należą do nich m.in. napad na jedno z najlepiej strzeżonych więzień Ameryki, porwanie rosyjskiego frachtowca z ładunkiem najnowocześniejszej broni na pokładzie, kradzież z amerykańskiej bazy w Afganistanie sprzętu wojskowego i kilka innych równie mocnych i groźnych w skutkach przedsięwzięć.
O co tym razem chodzi grupie terrorystycznej? Co jest celem Armii Złodziei?
Satelity szpiegowskie rozmieszczone na orbicie niezwłocznie powiadamiają USA o ataku na Smoczą Wyspę i o próbie uruchomienia znajdującej się tam najniebezpieczniejszej na świecie broni. Jest to jedna z najbardziej zapalnych substancji, jakie zna ludzkość. Uruchomiona broń w ciągu kilkunastu sekund będzie potrafiła obrócić w perzynę jedną półkulę. Zanim broń będzie w 100% gotowa, władze USA (bo ten kraj jest najbardziej zagrożony i może najszybciej zareagować) mają 5 godzin na powstrzymanie terrorystów. Sprawa jest jednak bardzo skomplikowana. Do wyspy nie sposób podpłynąć niezauważenie. Terroryści mają najnowocześniejsze radary, sondy i broń. Grożą, iż w przypadku pojawienia się kogokolwiek na wyspie zostaną z ich strony przedsięwzięte niezwykle drastyczne w skutkach kroki. Dodatkowym minusem jest koszmarna wręcz pogoda.
Uratować świat może tylko wyszkolony w USA i ścigany przez pół świata Shane Schofield (takie połączenie Bonda z McGyverem:)), który przypadkowo znajduje się w pobliżu Smoczej Wyspy. Do dyspozycji ma jednak tylko 1 wojskowego i pięcioro cywili. Jaki będzie efekt jego misji?
Smocza wyspa, to doskonale skonstruowana, tętniąca akcją, niesamowitymi zwrotami fabuły książka, którą odpowiednio do tempa rozgrywających się wydarzeń czyta się błyskawicznie, z rozdziału na rozdział coraz szybciej przewracając kartki. Co prawda jest to pozycja z typu tych, o których tuż po lekturze zapomina się, jednak kilka godzin spędzonych na Smoczej Wyspie i w jej okolicach to dobrze spożytkowany czas:). Połączenie utartego schematu walki z czasem, zagrożenia ludzkości, ekstremalnych warunków ze zręcznym piórem Matthew Reilley'a dało wyborny efekt. Zachęcam do lektury.
Recenzja mojego męża.
Zgodnie z notą na okładce - Smocza wyspa to niesamowicie mocna powieść akcji, która rozpoczyna się od pędu, wielkiego bum i dalej jest tylko lepiej:).
Czym w ogóle jest tytułowa Smocza Wyspa? To miejsce usytuowane daleko od zwykłego człowieka, niewielka wysepka na arktycznym morzu, a jednocześnie najbardziej tajemniczy epizod Zimnej Wojny. To tam w ścisłej tajemnicy rosyjscy naukowcy wręcz bawili się najnowocześniejszą na owe czasy nauką, techniką, chemią, biologią. Rosjanie w owym czasie nie mieli żadnych zahamowań ani finansowych ani etycznych, a ich badacze pracujący na wyspie mieli całkowicie wolna rękę. To co im z owych zabaw i eksperymentów wynikło, do dziś dnia przyprawia o nerwicę przywódców najpotężniejszych państw świata.
Właśnie to miejsce, o którym większość już zapomniała, lub odsunęła je na spód archiwów, zostaje niespodziewanie zaatakowane i w ciągu dosłownie chwili zdobyte przez tajemnicze ugrupowanie o nazwie Armia Złodziei. Organizacja ta ma na swoim koncie wiele spektakularnych akcji. Należą do nich m.in. napad na jedno z najlepiej strzeżonych więzień Ameryki, porwanie rosyjskiego frachtowca z ładunkiem najnowocześniejszej broni na pokładzie, kradzież z amerykańskiej bazy w Afganistanie sprzętu wojskowego i kilka innych równie mocnych i groźnych w skutkach przedsięwzięć.
O co tym razem chodzi grupie terrorystycznej? Co jest celem Armii Złodziei?
Satelity szpiegowskie rozmieszczone na orbicie niezwłocznie powiadamiają USA o ataku na Smoczą Wyspę i o próbie uruchomienia znajdującej się tam najniebezpieczniejszej na świecie broni. Jest to jedna z najbardziej zapalnych substancji, jakie zna ludzkość. Uruchomiona broń w ciągu kilkunastu sekund będzie potrafiła obrócić w perzynę jedną półkulę. Zanim broń będzie w 100% gotowa, władze USA (bo ten kraj jest najbardziej zagrożony i może najszybciej zareagować) mają 5 godzin na powstrzymanie terrorystów. Sprawa jest jednak bardzo skomplikowana. Do wyspy nie sposób podpłynąć niezauważenie. Terroryści mają najnowocześniejsze radary, sondy i broń. Grożą, iż w przypadku pojawienia się kogokolwiek na wyspie zostaną z ich strony przedsięwzięte niezwykle drastyczne w skutkach kroki. Dodatkowym minusem jest koszmarna wręcz pogoda.
Uratować świat może tylko wyszkolony w USA i ścigany przez pół świata Shane Schofield (takie połączenie Bonda z McGyverem:)), który przypadkowo znajduje się w pobliżu Smoczej Wyspy. Do dyspozycji ma jednak tylko 1 wojskowego i pięcioro cywili. Jaki będzie efekt jego misji?
Smocza wyspa, to doskonale skonstruowana, tętniąca akcją, niesamowitymi zwrotami fabuły książka, którą odpowiednio do tempa rozgrywających się wydarzeń czyta się błyskawicznie, z rozdziału na rozdział coraz szybciej przewracając kartki. Co prawda jest to pozycja z typu tych, o których tuż po lekturze zapomina się, jednak kilka godzin spędzonych na Smoczej Wyspie i w jej okolicach to dobrze spożytkowany czas:). Połączenie utartego schematu walki z czasem, zagrożenia ludzkości, ekstremalnych warunków ze zręcznym piórem Matthew Reilley'a dało wyborny efekt. Zachęcam do lektury.
czwartek, 26 marca 2015
Uciekinierka - Patrick Lee
Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra opowieść o... ucieczce:). Bohaterowie jak w rzadko której książce wyrażnie dzielą się na - dobrych i złych, goniących i gonionych. Akcja opiera się głównie na gonitwie, uciecze i próbie ukarania. Wiem, schemat zdarty, wyeksploatowany aż do bólu. Ale za to jak napisany:) Czyta się z wielką przyjemnością i bardzo, bardzo szybko. Tempo ucieczki-gonitwy idealnie odpowiada tempu pochłaniania książki przez czytelnika.
Uciekinierka to pierwszy tom serii thrillerów o Samie Drydenie, byłym żołnierzu sił specjalnych. I bardzo się cieszę z tego, iż to będzie seria. Polubiłam głównego bohatera i wiernie mu kibicowałam.
Sam wiedzie spokojne życie w małym miasteczku na kalifornijskim wybrzeżu. Pewnej nocy nie mogąc spać, wybiera się na nocny jogging po nadmorskiej promenadzie. W pewnym momencie wpada na niego 12-ledtnia przerażona dziewczynka, która próbuje umknąć przed grupą uzbrojonych mężczyzn. U męźczyzny działa odruch bezwarunkowy, robi wszystko, żeby małą ochronić. A nie będzie to łatwe. Początkowo zwykła ucieczka, w którą został wplątany Sam, zamienia się w walkę o życie. Chociaż muszę przyznać, iż to nie ono jest najważniejsze, przynajmniej nie dla goniących. Dla nich najważniejsza jest tajemnica, którą skrywa w swoim umyśle dziewczynka. Cierpi ona na zanik pamięci. Kojarzy jedynie swoje imię i ostatnie dwa miesiące życia. Pamięta, że była więziona przez uzbrojonych ludzi, którzy samowi od razu kojarzą się ze służbami specjalnymi. Poddawano ją jakimś dziwnym eksperymentom, wstrzykiwano nieznane leki. Dziewczynka ma wielki dar, który najprawdopodobniej jest źródłem problemów - potrafi czytać w myślach. W kontaktach z samem prowadziło to do wielu komicznych sytuacji, ale w stosunku do goniących ich bandytów, cała sprawa nie wygląda już tak śmiesznie. Jest wręcz dramatycznie trudna. Sam postanawia pomóc Rachel (bo tak ma na imię 12-latka) odzyskać pamięć i oczywiście ukarać winnych (to tak, żeby dobro zwyciężyło, wszak musi zwyciężać). Szybko okaże się, że ludzie, którzy depczą im po piętach, to nie jedyne zagrożenie. W przeszłości dziewczynki kryje się coś o wiele bardziej przerażającego, a ona sama jest elementem czegoś niewyobrażalnie dziwnego i strasznego... dopiero wtedy zaczyna się ostra jazda, niczym w najlepszym thrillerze oglądanym w trakcie szalonej jazdy kolejką górską.
Uciekinierka, to książka, która nie ma wstępu, prologu, ma natomiast wielkie bum. Dalej (zgodnie ze znanym powiedzeniem Hitchkocka) jest tylko lepiej. Nasi bohaterowie muszą trzy rzeczy: uciec, rozwiązać zagadkę i przeżyć. Niby proste, ale nie w tym przypadku. Akcja choć sam jej szkielet jest sztampowy, to jednak prowadzona jest po mistrzowsku, tempo obezwładnia, a ilość rzeczy, którym muszą umknąć, czy które muszą pokonać Rachel i sam zadziwia i wprawia kilkakrotnie w osłupienie. Uciekinierkę się wręcz pochłania. I dam dobrą radę, zarezerwujcie sobie na lekturę kilka godzin, a najlepiej całą noc. Całość dopracowana w każdym calu już po lekturze pierwszej strony sprawia, iż trudno odłożyć książkę przed przeczytaniem zakończenia.
Bardzo dobra opowieść o... ucieczce:). Bohaterowie jak w rzadko której książce wyrażnie dzielą się na - dobrych i złych, goniących i gonionych. Akcja opiera się głównie na gonitwie, uciecze i próbie ukarania. Wiem, schemat zdarty, wyeksploatowany aż do bólu. Ale za to jak napisany:) Czyta się z wielką przyjemnością i bardzo, bardzo szybko. Tempo ucieczki-gonitwy idealnie odpowiada tempu pochłaniania książki przez czytelnika.
Uciekinierka to pierwszy tom serii thrillerów o Samie Drydenie, byłym żołnierzu sił specjalnych. I bardzo się cieszę z tego, iż to będzie seria. Polubiłam głównego bohatera i wiernie mu kibicowałam.
Sam wiedzie spokojne życie w małym miasteczku na kalifornijskim wybrzeżu. Pewnej nocy nie mogąc spać, wybiera się na nocny jogging po nadmorskiej promenadzie. W pewnym momencie wpada na niego 12-ledtnia przerażona dziewczynka, która próbuje umknąć przed grupą uzbrojonych mężczyzn. U męźczyzny działa odruch bezwarunkowy, robi wszystko, żeby małą ochronić. A nie będzie to łatwe. Początkowo zwykła ucieczka, w którą został wplątany Sam, zamienia się w walkę o życie. Chociaż muszę przyznać, iż to nie ono jest najważniejsze, przynajmniej nie dla goniących. Dla nich najważniejsza jest tajemnica, którą skrywa w swoim umyśle dziewczynka. Cierpi ona na zanik pamięci. Kojarzy jedynie swoje imię i ostatnie dwa miesiące życia. Pamięta, że była więziona przez uzbrojonych ludzi, którzy samowi od razu kojarzą się ze służbami specjalnymi. Poddawano ją jakimś dziwnym eksperymentom, wstrzykiwano nieznane leki. Dziewczynka ma wielki dar, który najprawdopodobniej jest źródłem problemów - potrafi czytać w myślach. W kontaktach z samem prowadziło to do wielu komicznych sytuacji, ale w stosunku do goniących ich bandytów, cała sprawa nie wygląda już tak śmiesznie. Jest wręcz dramatycznie trudna. Sam postanawia pomóc Rachel (bo tak ma na imię 12-latka) odzyskać pamięć i oczywiście ukarać winnych (to tak, żeby dobro zwyciężyło, wszak musi zwyciężać). Szybko okaże się, że ludzie, którzy depczą im po piętach, to nie jedyne zagrożenie. W przeszłości dziewczynki kryje się coś o wiele bardziej przerażającego, a ona sama jest elementem czegoś niewyobrażalnie dziwnego i strasznego... dopiero wtedy zaczyna się ostra jazda, niczym w najlepszym thrillerze oglądanym w trakcie szalonej jazdy kolejką górską.
Uciekinierka, to książka, która nie ma wstępu, prologu, ma natomiast wielkie bum. Dalej (zgodnie ze znanym powiedzeniem Hitchkocka) jest tylko lepiej. Nasi bohaterowie muszą trzy rzeczy: uciec, rozwiązać zagadkę i przeżyć. Niby proste, ale nie w tym przypadku. Akcja choć sam jej szkielet jest sztampowy, to jednak prowadzona jest po mistrzowsku, tempo obezwładnia, a ilość rzeczy, którym muszą umknąć, czy które muszą pokonać Rachel i sam zadziwia i wprawia kilkakrotnie w osłupienie. Uciekinierkę się wręcz pochłania. I dam dobrą radę, zarezerwujcie sobie na lekturę kilka godzin, a najlepiej całą noc. Całość dopracowana w każdym calu już po lekturze pierwszej strony sprawia, iż trudno odłożyć książkę przed przeczytaniem zakończenia.
niedziela, 22 marca 2015
Blackout - Marc Elsberg
Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
Blackout, to powszechna nazwa potężnej awarii zasilania. I przede wszystkim o tym jest ta książka. Jednak nie tylko. Jest to nawet nie tyle opowieść o przyczynach awarii, która swoim zasięgiem objęła całą Europę, ile o jej skutkach, zachowaniach ludzkich w danej sytuacji i następstwach tego wszystkiego.
Austriacki pisarz roztacza przed nami szokującą wizję. Brak prądu oznacza w wielu przypadkach brak ogrzewania, brak wody, brak podstawowych elementów, dzięki którym żyjemy. W mieszkaniu robi się zimno, ale to zimno nie niweczy fetoru z toalety, wszak bez prądu nie ma wody, a bez wody nie można spłukiwać, myć się. Gdy do pozbawionych prądu obywateli dociera, że to coś poważniejszego niż kilkugodzinna awaria, dosłownie rzucają się do sklepów z jedzeniem, świeczkami etc. Pęd, żądza zapewnienia sobie i najbliższym najbardziej znośnych warunków, przetrwania w tym trudnym czasie sprawia, iż wiele osób dziczeje, wychodzą z nich najpierwotniejsze instynkty. Nikt inny, ani nic się nie liczy. Gdy dobiegają z upragnionym towarem do kasy zonk - nie ma prądu wiec terminale płatnicze i bankomaty nie działają, w bankach gigantyczne kolejki, ilości gotówki kurczą się w zastraszającym tempie. Zaczynają się rabunki, napady, zabójstwa.
A to dopiero początek.
Brak prądu dotyka także takie miejsca o strategicznym znaczeniu, jak szpitale z oddziałami OIOM czy neonatologicznymi. Na nich brak prądu oznacza brak możliwości działania urządzeń ratujących życie, a to równa się śmierci pacjentów. Generatorów prądotwórczych i ich paliwa nie wystarczy na zbyt długo.
Po kilku dniach sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, tak koszmarna i nieludzka, że normalny człowiek nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Podobnie jak nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co bylibyśmy w stanie zrobić za butelkę wody, czy bochenek czerstwego chleba. Wszystko, zrobilibyśmy dosłownie wszystko.
Ludzkie zachowania, dramatyzm sytuacji, pierwotne instynkty, narastająca groza i panika, brak nadziei i wisząca nad ludzkością katastrofa. To wszystko miesza się ze sobą na ponad ośmiuset stronach genialnie napisanej książki. Autor roztacza dramatyczną wizję, z każdą kolejną kartką jeszcze pogłębia widmo nieuchronnej katastrofy, a dodatkowo tak manipuluje czytelnikiem, że większą część książki czyta się na wdechu, nie mogąc oderwać wzroku od kolejnych stron.
Thriller jest niestety realistyczny i to aż za bardzo. Ukazuje to co potencjalnie w każdej chwili może nas spotkać, to do czego będziemy zdolni w danej sytuacji oraz to, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od techniki.
Gorąco zachęcam do lektury. Proponuję czytać przy włączonych wszystkich lampach:).
Blackout, to powszechna nazwa potężnej awarii zasilania. I przede wszystkim o tym jest ta książka. Jednak nie tylko. Jest to nawet nie tyle opowieść o przyczynach awarii, która swoim zasięgiem objęła całą Europę, ile o jej skutkach, zachowaniach ludzkich w danej sytuacji i następstwach tego wszystkiego.
Austriacki pisarz roztacza przed nami szokującą wizję. Brak prądu oznacza w wielu przypadkach brak ogrzewania, brak wody, brak podstawowych elementów, dzięki którym żyjemy. W mieszkaniu robi się zimno, ale to zimno nie niweczy fetoru z toalety, wszak bez prądu nie ma wody, a bez wody nie można spłukiwać, myć się. Gdy do pozbawionych prądu obywateli dociera, że to coś poważniejszego niż kilkugodzinna awaria, dosłownie rzucają się do sklepów z jedzeniem, świeczkami etc. Pęd, żądza zapewnienia sobie i najbliższym najbardziej znośnych warunków, przetrwania w tym trudnym czasie sprawia, iż wiele osób dziczeje, wychodzą z nich najpierwotniejsze instynkty. Nikt inny, ani nic się nie liczy. Gdy dobiegają z upragnionym towarem do kasy zonk - nie ma prądu wiec terminale płatnicze i bankomaty nie działają, w bankach gigantyczne kolejki, ilości gotówki kurczą się w zastraszającym tempie. Zaczynają się rabunki, napady, zabójstwa.
A to dopiero początek.
Brak prądu dotyka także takie miejsca o strategicznym znaczeniu, jak szpitale z oddziałami OIOM czy neonatologicznymi. Na nich brak prądu oznacza brak możliwości działania urządzeń ratujących życie, a to równa się śmierci pacjentów. Generatorów prądotwórczych i ich paliwa nie wystarczy na zbyt długo.
Po kilku dniach sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, tak koszmarna i nieludzka, że normalny człowiek nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Podobnie jak nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co bylibyśmy w stanie zrobić za butelkę wody, czy bochenek czerstwego chleba. Wszystko, zrobilibyśmy dosłownie wszystko.
Ludzkie zachowania, dramatyzm sytuacji, pierwotne instynkty, narastająca groza i panika, brak nadziei i wisząca nad ludzkością katastrofa. To wszystko miesza się ze sobą na ponad ośmiuset stronach genialnie napisanej książki. Autor roztacza dramatyczną wizję, z każdą kolejną kartką jeszcze pogłębia widmo nieuchronnej katastrofy, a dodatkowo tak manipuluje czytelnikiem, że większą część książki czyta się na wdechu, nie mogąc oderwać wzroku od kolejnych stron.
Thriller jest niestety realistyczny i to aż za bardzo. Ukazuje to co potencjalnie w każdej chwili może nas spotkać, to do czego będziemy zdolni w danej sytuacji oraz to, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od techniki.
Gorąco zachęcam do lektury. Proponuję czytać przy włączonych wszystkich lampach:).
poniedziałek, 23 lutego 2015
Przysięga - Michael Palmer
Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 5/6
Od wielu, wielu lat trwa moja nieustająca miłość do thrillerów medycznych. Mam kilku ulubionych autorów specjalizujących się w tego typu książkach i Michael Palmer do nich bez wątpienia należy.
Przysięga to pierwszy tom trzyczęściowego cyklu o lekarzu ciał i dusz Lou Welcomie i bodajże 17. thriller w dorobku autora. Sporo, ale jakość jak zawsze wysoka.
Pamiętam, że 1. książka Palmera, jaką przeczytałam była słynna Krytyczna terapia wydana ze 20 lat temu. To był prawdziwy, mrożący krew w żyłach (jak na ówczesne czasy) thriller medyczny. Przez minione dwie dekady wszystko poszło z postępem, także medycyna. Zmieniły się także zagrożenia czyhające na przeciętnego Kowalskiego, czy Smitha. Zmieniły się także aspekty, którymi można straszyć szarego człowieka, zwykłego czytelnika. Palmer, z zawodu lekarz, doskonale zdaje sobie z tego sprawę, w swoich książkach poszedł z duchem czasu i postępu. W Przysiędze pisarz porusza kwestię GMO, czyli modyfikowanej żywności, której kwestia od jakiegoś czasu jest poruszana na arenie międzynarodowej. Wielu badaczy bije na alarm. Żywność taka może mieć dla człowieka katastrofalne skutki. Czy słusznie? Czy rzeczywiście ze strony pięknie wyglądających, zdrowych, lśniących owoców, warzyw coś nam zagraża? A może za niezwykle dziwnym zachowaniem osób z otoczenia Welcoma stoi coś zupełnie innego? Może to nie GMO było przyczyną ataku szału spokojnego lekarza, który w ciągu kilku minut zabił 7 osób?
Lektura książki przeraża i to z każdą kolejną strona coraz bardziej. Dlaczego? A dlatego, iż dotyczy nas, każdego z nas. To już nie jest kwestia wykradzionych z laboratorium wirusów. To sprawa tego co jemy, pokus i oszustw, jakim ulegamy i tych, którzy za ochronienie swoich zysków i tajemnic są gotowi na wszystko.
Niewątpliwie Palmer kolejny raz porywa czytelnika (zabójstwa, intrygi, walka na śmierć i życie są w książce na porządku dziennym), ale i zmusza do refleksji. Zagrożenie o jakim opowiada w najnowszej powieści jest realne dla każdego z nas, zagraża nam, naszym najbliższym. Każdy powinien sięgnąć po Przysięgę, przeczytać i pomyśleć, co jest ważniejsze.
Doskonała lektura na miarę co by nie przyznać coraz bardziej przerażającego XXI wieku. Po odłożeniu książki na półkę zaczęłam "marzyć" o tym, żeby zamiast nowych technologii i chciwości potentatów zaczęły nam znowu zagrażać "tylko" wirusy ospy, grypy, czy innych chorób.
Zachęcam do lektury. Warto i trzeba.
Od wielu, wielu lat trwa moja nieustająca miłość do thrillerów medycznych. Mam kilku ulubionych autorów specjalizujących się w tego typu książkach i Michael Palmer do nich bez wątpienia należy.
Przysięga to pierwszy tom trzyczęściowego cyklu o lekarzu ciał i dusz Lou Welcomie i bodajże 17. thriller w dorobku autora. Sporo, ale jakość jak zawsze wysoka.
Pamiętam, że 1. książka Palmera, jaką przeczytałam była słynna Krytyczna terapia wydana ze 20 lat temu. To był prawdziwy, mrożący krew w żyłach (jak na ówczesne czasy) thriller medyczny. Przez minione dwie dekady wszystko poszło z postępem, także medycyna. Zmieniły się także zagrożenia czyhające na przeciętnego Kowalskiego, czy Smitha. Zmieniły się także aspekty, którymi można straszyć szarego człowieka, zwykłego czytelnika. Palmer, z zawodu lekarz, doskonale zdaje sobie z tego sprawę, w swoich książkach poszedł z duchem czasu i postępu. W Przysiędze pisarz porusza kwestię GMO, czyli modyfikowanej żywności, której kwestia od jakiegoś czasu jest poruszana na arenie międzynarodowej. Wielu badaczy bije na alarm. Żywność taka może mieć dla człowieka katastrofalne skutki. Czy słusznie? Czy rzeczywiście ze strony pięknie wyglądających, zdrowych, lśniących owoców, warzyw coś nam zagraża? A może za niezwykle dziwnym zachowaniem osób z otoczenia Welcoma stoi coś zupełnie innego? Może to nie GMO było przyczyną ataku szału spokojnego lekarza, który w ciągu kilku minut zabił 7 osób?
![]() |
Niewielka część moich thrillerów medycznych |
Lektura książki przeraża i to z każdą kolejną strona coraz bardziej. Dlaczego? A dlatego, iż dotyczy nas, każdego z nas. To już nie jest kwestia wykradzionych z laboratorium wirusów. To sprawa tego co jemy, pokus i oszustw, jakim ulegamy i tych, którzy za ochronienie swoich zysków i tajemnic są gotowi na wszystko.
Niewątpliwie Palmer kolejny raz porywa czytelnika (zabójstwa, intrygi, walka na śmierć i życie są w książce na porządku dziennym), ale i zmusza do refleksji. Zagrożenie o jakim opowiada w najnowszej powieści jest realne dla każdego z nas, zagraża nam, naszym najbliższym. Każdy powinien sięgnąć po Przysięgę, przeczytać i pomyśleć, co jest ważniejsze.
Doskonała lektura na miarę co by nie przyznać coraz bardziej przerażającego XXI wieku. Po odłożeniu książki na półkę zaczęłam "marzyć" o tym, żeby zamiast nowych technologii i chciwości potentatów zaczęły nam znowu zagrażać "tylko" wirusy ospy, grypy, czy innych chorób.
Zachęcam do lektury. Warto i trzeba.
środa, 31 grudnia 2014
Angielska dziewczyna - Daniel Silva
Wydawnictwo Muza, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Angielska dziewczyna, to 13. część przygód uznanego za zmarłego,a w rzeczywistości żyjącego w ukryciu, izraelskiego asa wywiadu Gabriela Allona, który w wolnym czasie zajmuje się renowacją dzieł sztuki. Jest on niesamowicie inteligentny, doskonale wyszkolony, bezwzględny,nie ma skrupułów jeżeli chodzi o słuszne rzeczy, a przede wszystkim jest w 100% skuteczny. Potrafi wcielić się w różne postacie, role, podejmuje się najróżniejszych często dla innych niewykonalnych zadań.
Tym razem Allon musi zmierzyć się z porywaczami młodej, działającej w prężnej partii politycznej Angielki. Jak to bywa z przygodami Allona, znajdzie się on w wirze niesamowitych wydarzeń, zmierzy się nie tylko z wysoko postawionymi politykami, ale także seryjnym, bezwzględnym zabójcą.
Angielska dziewczyna, to doskonale napisana, posiadająca świetną intrygę oraz niesamowite zwroty akcji powieść. Co prawda Silva posługuje się po raz kolejny tym samym schematem, ale czyni to po mistrzowsku. Pisarz dodaje nowe elementy, umiejętnie podkręca napięcie, a rozkręcenie fabuły w miejscu, gdzie teoretycznie powinna się ona skończyć sprawia, iż lektura jest przygodą wysokiej klasy. Plusem są także liczni, doskonale odmalowani bohaterowie. Ponieważ książki z udziałem Gabriela Allona to thrillery szpiegowskie, karty Angielskiej dziewczyny zaludniają przede wszystkim politycy i agenci różnorodnych służb specjalnych -
MI5, Mossadu, KGB, CIA.
Gorąco zachęcam do lektury Angielskiej dziewczyny oraz innych książek autorstwa Daniela Silvy. Autor gwarantuje wysoki poziom, doskonałą intrygę i realne przygody bohaterów.
Recenzja mojego męża.
Angielska dziewczyna, to 13. część przygód uznanego za zmarłego,a w rzeczywistości żyjącego w ukryciu, izraelskiego asa wywiadu Gabriela Allona, który w wolnym czasie zajmuje się renowacją dzieł sztuki. Jest on niesamowicie inteligentny, doskonale wyszkolony, bezwzględny,nie ma skrupułów jeżeli chodzi o słuszne rzeczy, a przede wszystkim jest w 100% skuteczny. Potrafi wcielić się w różne postacie, role, podejmuje się najróżniejszych często dla innych niewykonalnych zadań.
Tym razem Allon musi zmierzyć się z porywaczami młodej, działającej w prężnej partii politycznej Angielki. Jak to bywa z przygodami Allona, znajdzie się on w wirze niesamowitych wydarzeń, zmierzy się nie tylko z wysoko postawionymi politykami, ale także seryjnym, bezwzględnym zabójcą.
Angielska dziewczyna, to doskonale napisana, posiadająca świetną intrygę oraz niesamowite zwroty akcji powieść. Co prawda Silva posługuje się po raz kolejny tym samym schematem, ale czyni to po mistrzowsku. Pisarz dodaje nowe elementy, umiejętnie podkręca napięcie, a rozkręcenie fabuły w miejscu, gdzie teoretycznie powinna się ona skończyć sprawia, iż lektura jest przygodą wysokiej klasy. Plusem są także liczni, doskonale odmalowani bohaterowie. Ponieważ książki z udziałem Gabriela Allona to thrillery szpiegowskie, karty Angielskiej dziewczyny zaludniają przede wszystkim politycy i agenci różnorodnych służb specjalnych -
MI5, Mossadu, KGB, CIA.
Gorąco zachęcam do lektury Angielskiej dziewczyny oraz innych książek autorstwa Daniela Silvy. Autor gwarantuje wysoki poziom, doskonałą intrygę i realne przygody bohaterów.
wtorek, 23 grudnia 2014
Zwierzchnik - Tom Clancy
Wydawnictwo WAB - Fabryka Sensacji, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Zwierzchnik, to kolejna książka Clancy'ego, którą mam okazję czytać i kolejna udowadniająca, iż autor niezależnie od upływu czasu trzyma (trzymał, niestety zmarł w 2013 roku) niezwykle wysoki poziom. Przy tworzeniu tej książki współpracował z Markiem Greaneyem.
Tym razem pisarze snują bez mała wizjonerską opowieść. Gdy książka powstawała, blisko dwa lata temu atak Rosji na Ukrainę był tylko literacką fikcją opisaną przez Clancy'ego. Niektórzy uważali, że to niemożliwe. Czas i ostatnie wydarzenia na międzynarodowej arenie pokazały, iż pisarz ma nosa do tego, co może się wydarzyć, a w polityce światowej nie ma rzeczy niemożliwych. Ale nie tylko atak na Ukrainę jest tematem książki. Pisarz ciągnie równocześnie kilka wątków, które w pewnym momencie genialnie ze sobą łączy.
Mamy więc sprawę chorwackiego zabójcy, byłego cyngla CIA, który zostaje wrobiony w zabójstwo wysoko postawionego Rosjanina. Tak, zabójcę można wrobić w zabójstwo.
Równocześnie w USA w trakcie wizyty w Białym Domu radioaktywnym Polonem otruty zostaje Siergiej Gołowka, przeciwnik nowego, krwiożerczego prezydenta Rosji, dawny wysoko postawiony urzędnik Kremla, który po przejściu na emeryturę robi wszystko, żeby pokazać światu prawdziwe oblicze prezydenta Wołodina. Prezydent Rosji wina za śmierć Gołowki obwinia najwyższe władze USA. Prezydent Jack Ryan przez wiele lat był analitykiem CIA. Ma za sobą także wiele śledztw o najwyższym stopniu tajności, wielu osobom nadepnął na przysłowiowy odcisk. Czyżby teraz ktoś chciał wyrównać z nim rachunki? Czy Kreml i dawni przeciwnicy Ryana szukają okazji do zemsty? Czy fakt, iż prezydentura rosyjskiego oligarchy Wołodina oparta jest na sekrecie z przeszłości ma znaczenie, dla jego obecnych poczynań?
Niebezpieczeństwo czyha także na prezydenckiego syna, Jacka Ryana juniora, który także jest agentem CIA, chwilowo rozpracowującym wielką i misternie uknutą aferę w londyńskim City.
Doskonale napisana pozycja, misternie uknuta intryga łącząca wydarzenia z okresu zimnej wojny z tymi z XXI wieku, wielka władza i jeszcze wielkie pieniądze w tle, niesamowite zwroty akcji. Wszystko to sprawia, iż książkę czyta się w mgnieniu oka i od pierwszej strony nie można się od niej oderwać.
Zwierzchnik Toma Clancy’ego to dziewiąta część bestsellerowego cyklu o Jacku Ryanie, opublikowana już po śmierci autora. Pierwszą częścią cyklu było wydane w 1984 roku Polowanie na Czerwony Październik. Jeżeli nawet książka jest komuś nieznana, to o filmowej adaptacji z Seannem Connery i Aleciem Baldwinem w roli głównej, słyszała chyba większość osób. Doskonały film i równie dobra książka, którą Clancy zapoczątkował cieszący się ogromną popularnością cykl przygód najpierw analityka CIA, a później wykładowcy akademickiego i w końcu Prezydenta USA Jacka Ryana. Cały cykl charakteryzuje się niezwykle wysokim poziomem, dbałością o wszelkie możliwe szczegóły oraz niezwykle ciekawymi bohaterami. Oprócz zwykłej sensacji w cyklu tym znajdziemy sporo informacji o gospodarce wewnętrznej i światowej USA, o wojskowości, polityce, zbrojeniach etc. Dodanie tych szczegółów czyni książki jeszcze ciekawszymi, a sprawne pióro pisarza czyni je niezapomnianymi lekturami.
Szkoda, iż Clancy nic już nie napisze. Tacy autorzy, potrafiący tworzyć polityczne thrillery wysokiej klasy, nie rozmieniający ich na drobne czytadła, to rzadkość.
Gorąco zachęcam do lektury.
Za książkę dziękuję księgarni internetowej Platon (klik).
Recenzja mojego męża.
Zwierzchnik, to kolejna książka Clancy'ego, którą mam okazję czytać i kolejna udowadniająca, iż autor niezależnie od upływu czasu trzyma (trzymał, niestety zmarł w 2013 roku) niezwykle wysoki poziom. Przy tworzeniu tej książki współpracował z Markiem Greaneyem.
Tym razem pisarze snują bez mała wizjonerską opowieść. Gdy książka powstawała, blisko dwa lata temu atak Rosji na Ukrainę był tylko literacką fikcją opisaną przez Clancy'ego. Niektórzy uważali, że to niemożliwe. Czas i ostatnie wydarzenia na międzynarodowej arenie pokazały, iż pisarz ma nosa do tego, co może się wydarzyć, a w polityce światowej nie ma rzeczy niemożliwych. Ale nie tylko atak na Ukrainę jest tematem książki. Pisarz ciągnie równocześnie kilka wątków, które w pewnym momencie genialnie ze sobą łączy.
Mamy więc sprawę chorwackiego zabójcy, byłego cyngla CIA, który zostaje wrobiony w zabójstwo wysoko postawionego Rosjanina. Tak, zabójcę można wrobić w zabójstwo.
Równocześnie w USA w trakcie wizyty w Białym Domu radioaktywnym Polonem otruty zostaje Siergiej Gołowka, przeciwnik nowego, krwiożerczego prezydenta Rosji, dawny wysoko postawiony urzędnik Kremla, który po przejściu na emeryturę robi wszystko, żeby pokazać światu prawdziwe oblicze prezydenta Wołodina. Prezydent Rosji wina za śmierć Gołowki obwinia najwyższe władze USA. Prezydent Jack Ryan przez wiele lat był analitykiem CIA. Ma za sobą także wiele śledztw o najwyższym stopniu tajności, wielu osobom nadepnął na przysłowiowy odcisk. Czyżby teraz ktoś chciał wyrównać z nim rachunki? Czy Kreml i dawni przeciwnicy Ryana szukają okazji do zemsty? Czy fakt, iż prezydentura rosyjskiego oligarchy Wołodina oparta jest na sekrecie z przeszłości ma znaczenie, dla jego obecnych poczynań?
Niebezpieczeństwo czyha także na prezydenckiego syna, Jacka Ryana juniora, który także jest agentem CIA, chwilowo rozpracowującym wielką i misternie uknutą aferę w londyńskim City.
Doskonale napisana pozycja, misternie uknuta intryga łącząca wydarzenia z okresu zimnej wojny z tymi z XXI wieku, wielka władza i jeszcze wielkie pieniądze w tle, niesamowite zwroty akcji. Wszystko to sprawia, iż książkę czyta się w mgnieniu oka i od pierwszej strony nie można się od niej oderwać.
Zwierzchnik Toma Clancy’ego to dziewiąta część bestsellerowego cyklu o Jacku Ryanie, opublikowana już po śmierci autora. Pierwszą częścią cyklu było wydane w 1984 roku Polowanie na Czerwony Październik. Jeżeli nawet książka jest komuś nieznana, to o filmowej adaptacji z Seannem Connery i Aleciem Baldwinem w roli głównej, słyszała chyba większość osób. Doskonały film i równie dobra książka, którą Clancy zapoczątkował cieszący się ogromną popularnością cykl przygód najpierw analityka CIA, a później wykładowcy akademickiego i w końcu Prezydenta USA Jacka Ryana. Cały cykl charakteryzuje się niezwykle wysokim poziomem, dbałością o wszelkie możliwe szczegóły oraz niezwykle ciekawymi bohaterami. Oprócz zwykłej sensacji w cyklu tym znajdziemy sporo informacji o gospodarce wewnętrznej i światowej USA, o wojskowości, polityce, zbrojeniach etc. Dodanie tych szczegółów czyni książki jeszcze ciekawszymi, a sprawne pióro pisarza czyni je niezapomnianymi lekturami.
Szkoda, iż Clancy nic już nie napisze. Tacy autorzy, potrafiący tworzyć polityczne thrillery wysokiej klasy, nie rozmieniający ich na drobne czytadła, to rzadkość.
Gorąco zachęcam do lektury.
Za książkę dziękuję księgarni internetowej Platon (klik).
wtorek, 11 listopada 2014
Agent 6
Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 5-/6
Agent 6 to trzecia powieść z Lwem Demidowem (wysokim rangą funkcjonariuszem radzieckiej bezpieki) w roli głównej. Pierwsza, Ofiara 44, jak dla mnie była prawdziwą bombą literacką. Zupełnie nie dziwi mnie fakt, iż jej nakład przekroczył 1,5 miliona egzemplarzy. Kontynuacją był Tajny referat (moja recenzja tutaj - klik) Książka niestety nie spełniła moich oczekiwań. Ofiara 44 bardzo wysoko ustawiła poprzeczkę i uważam, iż autor w II części nie sprostał zadaniu. Tajny referat nie był całkiem zły, ale do poprzedniczki dużo mu brakowało.
Nic wiec dziwnego, że pojawienie się na rynku wydawniczym Agenta 6 ucieszyło mnie, ale miałam też dużo obaw, jaka będzie ta książka.
No cóż, genialnej Ofierze 44 z pewnością nie dorównuje, ale jest dużo lepsza niż Tajny referat.
Akcja rozpoczyna się w latach 50. XX wieku, tuż przed wydarzeniami opisanymi w Ofierze 44. Taki zabieg może dziwić, mnie dziwił, ale po przeczytaniu kilku stron zmieniłam zdanie. Ta część historii jest uzupełnieniem losów głównego bohatera i jego rodziny. Dowiadujemy się m.in. jak Lew poznał swoja żonę Raisę, dlaczego kobieta w trakcie wydarzeń opisanych w Ofierze 44 tak bardzo męża nie znosiła, wręcz nienawidziła, a przy tym bała się go. Po kilku rozdziałach przenosimy się kilka lat do przodu. Jest okres zimnej wojny między Związkiem Radzieckim, a USA. Raisa odnosząca sukcesy na kolejnych szczeblach nauczycielskiej kariery, zostaje wytypowana jako opiekunka młodzieżowego wyjazdu radzieckich uczniów do USA. Lata 50., pełnia władzy Stalina, niewyobrażalny terror i taki wyjazd. To więcej niż którykolwiek z jego uczestników mógł oczekiwać. Raisa i córki cieszą się, to dla nich jedyna okazja, żeby zobaczyć zgniły (zgodnie z jedyną słuszną ideologią) Zachód. Lew ma wiele obaw, dręczy go także jakiś podświadomy lęk, iż ten wyjazd zakończy się tragedią. Nie może jednak nie wyrazić zgody na wyjazd rodziny. Równałoby się to z uwięzieniem, a może nawet zabiciem ich wszystkich. Stalinowska władza karze śmiercią za mniejsze przewinienia. Raisa wraz z córkami i pozostała częścią grupy leci do Nowego Jorku. Wraz z nimi lecą oczywiście agenci radzieckiej bezpieki. Wyjazd ten faktycznie kończy się wielką tragedią, z którą nikt z rodziny Demidowów nie potrafi się pogodzić.
Mija kilka lat. Dawna rodzina Lwa ulega rozproszeniu. Każdy z jej członków mieszka gdzie indziej. Męźczyzna jako oficer radzieckiej bezpieki zostaje wysłany do Afganistanu, kraju, który niedawno dostał się pod okupację radziecką. Jego zadanie polega na stworzeniu od podstaw placówki policji bezpieczeństwa złożonej z miejscowej ludności. Jego praca to głównie nauczanie miejscowych jęz. rosyjskiego i indoktrynacji komunistycznej. Poza tym Lew nie potrafiący nadal pogodzić się z wydarzeniami sprzed kilku lat, uzależnia się od opium i spędza całe dnie i noce w narkotycznym oszołomieniu. Wydaje się, że jego życie już takie będzie do końca, że jakoś je przewegetuje. Jednak to złudne nadzieje. Pewnego dnia mają miejsce niezwykle tragiczne wydarzenia, które zmuszą go do działania i zadecydują o dalszych jego losach.
Książka jest bardzo dobrze napisana. Ogromnym plusem (podobnie jak w Ofierze 44) jest dokładne (momentami niemal drobiazgowe) oddanie realiów życia w stalinowskiej Rosji oraz w Afganistanie pod okupacją radziecką. Dokładnie ukazane są nie tylko zachowania Lwa, który przestał już wierzyć w jedyną i słuszną ideologię Stalina, ale także jego młodszych kolegów po fachu. Niejednokrotnie w trakcie lektury zastanawiałam się, czy oni faktycznie działali zgodnie ze swoim sumieniem, wierzyli w ideologię Stalina, czy po prostu kierował nimi strach.
Agent 6, to na równi doskonale napisany thriller, jak i powieść obyczajowo-społeczna ze sporą domieszką powojennej historii zza naszej wschodniej granicy. Całość zręcznie napisana, akcja toczy się wartko, ciekawi bohaterowie, czyta się (mimo sporej objętości) bardzo szybko. Zachęcam do lektury.
Agent 6 to trzecia powieść z Lwem Demidowem (wysokim rangą funkcjonariuszem radzieckiej bezpieki) w roli głównej. Pierwsza, Ofiara 44, jak dla mnie była prawdziwą bombą literacką. Zupełnie nie dziwi mnie fakt, iż jej nakład przekroczył 1,5 miliona egzemplarzy. Kontynuacją był Tajny referat (moja recenzja tutaj - klik) Książka niestety nie spełniła moich oczekiwań. Ofiara 44 bardzo wysoko ustawiła poprzeczkę i uważam, iż autor w II części nie sprostał zadaniu. Tajny referat nie był całkiem zły, ale do poprzedniczki dużo mu brakowało.
Nic wiec dziwnego, że pojawienie się na rynku wydawniczym Agenta 6 ucieszyło mnie, ale miałam też dużo obaw, jaka będzie ta książka.
No cóż, genialnej Ofierze 44 z pewnością nie dorównuje, ale jest dużo lepsza niż Tajny referat.
Akcja rozpoczyna się w latach 50. XX wieku, tuż przed wydarzeniami opisanymi w Ofierze 44. Taki zabieg może dziwić, mnie dziwił, ale po przeczytaniu kilku stron zmieniłam zdanie. Ta część historii jest uzupełnieniem losów głównego bohatera i jego rodziny. Dowiadujemy się m.in. jak Lew poznał swoja żonę Raisę, dlaczego kobieta w trakcie wydarzeń opisanych w Ofierze 44 tak bardzo męża nie znosiła, wręcz nienawidziła, a przy tym bała się go. Po kilku rozdziałach przenosimy się kilka lat do przodu. Jest okres zimnej wojny między Związkiem Radzieckim, a USA. Raisa odnosząca sukcesy na kolejnych szczeblach nauczycielskiej kariery, zostaje wytypowana jako opiekunka młodzieżowego wyjazdu radzieckich uczniów do USA. Lata 50., pełnia władzy Stalina, niewyobrażalny terror i taki wyjazd. To więcej niż którykolwiek z jego uczestników mógł oczekiwać. Raisa i córki cieszą się, to dla nich jedyna okazja, żeby zobaczyć zgniły (zgodnie z jedyną słuszną ideologią) Zachód. Lew ma wiele obaw, dręczy go także jakiś podświadomy lęk, iż ten wyjazd zakończy się tragedią. Nie może jednak nie wyrazić zgody na wyjazd rodziny. Równałoby się to z uwięzieniem, a może nawet zabiciem ich wszystkich. Stalinowska władza karze śmiercią za mniejsze przewinienia. Raisa wraz z córkami i pozostała częścią grupy leci do Nowego Jorku. Wraz z nimi lecą oczywiście agenci radzieckiej bezpieki. Wyjazd ten faktycznie kończy się wielką tragedią, z którą nikt z rodziny Demidowów nie potrafi się pogodzić.
Mija kilka lat. Dawna rodzina Lwa ulega rozproszeniu. Każdy z jej członków mieszka gdzie indziej. Męźczyzna jako oficer radzieckiej bezpieki zostaje wysłany do Afganistanu, kraju, który niedawno dostał się pod okupację radziecką. Jego zadanie polega na stworzeniu od podstaw placówki policji bezpieczeństwa złożonej z miejscowej ludności. Jego praca to głównie nauczanie miejscowych jęz. rosyjskiego i indoktrynacji komunistycznej. Poza tym Lew nie potrafiący nadal pogodzić się z wydarzeniami sprzed kilku lat, uzależnia się od opium i spędza całe dnie i noce w narkotycznym oszołomieniu. Wydaje się, że jego życie już takie będzie do końca, że jakoś je przewegetuje. Jednak to złudne nadzieje. Pewnego dnia mają miejsce niezwykle tragiczne wydarzenia, które zmuszą go do działania i zadecydują o dalszych jego losach.
Książka jest bardzo dobrze napisana. Ogromnym plusem (podobnie jak w Ofierze 44) jest dokładne (momentami niemal drobiazgowe) oddanie realiów życia w stalinowskiej Rosji oraz w Afganistanie pod okupacją radziecką. Dokładnie ukazane są nie tylko zachowania Lwa, który przestał już wierzyć w jedyną i słuszną ideologię Stalina, ale także jego młodszych kolegów po fachu. Niejednokrotnie w trakcie lektury zastanawiałam się, czy oni faktycznie działali zgodnie ze swoim sumieniem, wierzyli w ideologię Stalina, czy po prostu kierował nimi strach.
Agent 6, to na równi doskonale napisany thriller, jak i powieść obyczajowo-społeczna ze sporą domieszką powojennej historii zza naszej wschodniej granicy. Całość zręcznie napisana, akcja toczy się wartko, ciekawi bohaterowie, czyta się (mimo sporej objętości) bardzo szybko. Zachęcam do lektury.
piątek, 17 października 2014
Pod czujnym okiem - Chevy Stevens
Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 4,5/6
Główną bohaterką książki jest doktor Nadine Lavoie, kobieta po 50-tce, uznany psychiatra, która ucieka i nie do końca potrafi sobie poradzić z tym co od lat siedzi w jej wnętrzu. Nadine to klasyczny przykład powiedzenia - szewc bez butów chodzi. Wydawałoby się, że po latach leczenia innych, poradzenie sobie z własnymi demonami powinno być dla doświadczonej lekarki proste. Nic bardziej mylnego. Oprócz przeszłości kobietę gnębi teraźniejszość, a konkretnie poczucie, iż całkowicie zawiodła jako matka. Jej córka, Lisa, uciekła z domu i od siedmiu lat żyje na ulicy. Matka próbuje ją odnaleźć i sprowadzić do domu, ale jak na razie bez pozytywnego efektu.
Pewnego dnia na oddział, na którym pracuje Nadine, trafia niedoszła samobójczyni Heather. Sprawa wydawałoby się banalna. Jednak coś w opowieści Heather przykuwa uwagę lekarki. Krok po kroku, spotkanie po spotkaniu, Nadine odkrywa, iż obie z Heather boja się tego samego człowieka. Jest nim Aaron Quinn, przywódca sekty, w której przebywała pacjentka i w której kilkadziesiąt lat wcześniej wraz z matką i bratem zamieszkała lekarka. Jednak powrót w myślach do bolesnej przeszłości nie jest najgorszym co czeka Nadine. Pewnego dnia na oddziale szpitalnym mają miejsce tragiczne wydarzenia, po których Nadine przydarzają się coraz bardziej koszmarne rzeczy, mają miejsce wydarzenia nieodparcie wskazujące na fakt, iż charyzmatyczny oszust, jakim jest przywódca sekty odnalazł uciekinierkę i zamierza się z nią rozliczyć. Kobiecie zaczyna grozić popadnięcie w obłęd, którego końcem ma być coś gorszego nawet niż śmierć.
Pod czujnym okiem, to dobrze napisany thriller psychologiczny. Książka trzyma w napięciu, chociaż uczciwie muszę przyznać, iż początkowe dokładnie!!:) 103 strony są powiedzmy takie sobie. Nie czyta się ich żle, ale od lektury spokojnie można się oderwać. Wszystko diametralnie zmienia się w momencie, gdy na oddziale psychiatrycznym mają miejsce dramatyczne wydarzenia, o których wspomniałam. Od tego momentu akcja przyspiesza, a to co spotyka Nadine jest o tyleż przerażające, co niesamowite.
Chevy Stevens udało się napisać dobrą powieść o ludzkich lękach, obsesjach, strachu, który z tego czy innego powodu nosi w sobie każdy z nas, ale przede wszystkim o manipulacji ludźmi i tym, iż każdy z nas potrzebuje choćby namiastki bezpieczeństwa i zrozumienia. Ci, którzy nam ją oferują, mogą łatwo zawładnąć naszą osobowością, zapanować nad nami.
Główną bohaterką książki jest doktor Nadine Lavoie, kobieta po 50-tce, uznany psychiatra, która ucieka i nie do końca potrafi sobie poradzić z tym co od lat siedzi w jej wnętrzu. Nadine to klasyczny przykład powiedzenia - szewc bez butów chodzi. Wydawałoby się, że po latach leczenia innych, poradzenie sobie z własnymi demonami powinno być dla doświadczonej lekarki proste. Nic bardziej mylnego. Oprócz przeszłości kobietę gnębi teraźniejszość, a konkretnie poczucie, iż całkowicie zawiodła jako matka. Jej córka, Lisa, uciekła z domu i od siedmiu lat żyje na ulicy. Matka próbuje ją odnaleźć i sprowadzić do domu, ale jak na razie bez pozytywnego efektu.
Pewnego dnia na oddział, na którym pracuje Nadine, trafia niedoszła samobójczyni Heather. Sprawa wydawałoby się banalna. Jednak coś w opowieści Heather przykuwa uwagę lekarki. Krok po kroku, spotkanie po spotkaniu, Nadine odkrywa, iż obie z Heather boja się tego samego człowieka. Jest nim Aaron Quinn, przywódca sekty, w której przebywała pacjentka i w której kilkadziesiąt lat wcześniej wraz z matką i bratem zamieszkała lekarka. Jednak powrót w myślach do bolesnej przeszłości nie jest najgorszym co czeka Nadine. Pewnego dnia na oddziale szpitalnym mają miejsce tragiczne wydarzenia, po których Nadine przydarzają się coraz bardziej koszmarne rzeczy, mają miejsce wydarzenia nieodparcie wskazujące na fakt, iż charyzmatyczny oszust, jakim jest przywódca sekty odnalazł uciekinierkę i zamierza się z nią rozliczyć. Kobiecie zaczyna grozić popadnięcie w obłęd, którego końcem ma być coś gorszego nawet niż śmierć.
Pod czujnym okiem, to dobrze napisany thriller psychologiczny. Książka trzyma w napięciu, chociaż uczciwie muszę przyznać, iż początkowe dokładnie!!:) 103 strony są powiedzmy takie sobie. Nie czyta się ich żle, ale od lektury spokojnie można się oderwać. Wszystko diametralnie zmienia się w momencie, gdy na oddziale psychiatrycznym mają miejsce dramatyczne wydarzenia, o których wspomniałam. Od tego momentu akcja przyspiesza, a to co spotyka Nadine jest o tyleż przerażające, co niesamowite.
Chevy Stevens udało się napisać dobrą powieść o ludzkich lękach, obsesjach, strachu, który z tego czy innego powodu nosi w sobie każdy z nas, ale przede wszystkim o manipulacji ludźmi i tym, iż każdy z nas potrzebuje choćby namiastki bezpieczeństwa i zrozumienia. Ci, którzy nam ją oferują, mogą łatwo zawładnąć naszą osobowością, zapanować nad nami.
piątek, 10 października 2014
Nie gaś światła - Bernard Minier
Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
To moje trzecie spotkanie z prozą Miniera i z jego bohaterem policjantem Martinem Servazem. Trudno mi jest porównać Nie gaś świateł do Bielszego odcienia śmierci czy Kręgu. To inne książki, mimo, iż napisane przez tego samego autora i z tym samym głównym bohaterem w roli głównej. Nie gaś światła jest odrobinę mniej drastyczna i przerażająca, chociaż nie mniej wciągająca.To co przydarzyło się głównej bohaterce Nie gaś...może się zdarzyć każdemu z nas bez trudu. Wystarczy, że trafimy na odpowiedniego świra na swojej drodze. Wydarzenia z poprzednich książek są raczej (że tak się wyrażę) mniej dostępne dla zwyczajnego człowieka, co nie znaczy, że niemożliwe.
Martin Servaz po przeżyciach, które miały miejsce w Kręgu nie wytrzymał, coś się w nim przełamało i trafił na terapię do ośrodka dla osób będących w depresji. Popada w swoista katatonię, której nie potrafi przerwać żadna terapia. Czyni to dopiero zagadkowa przesyłka, która otrzymuje. Jest nią klucz od hotelowego pokoju i kartka z datą i godzina spotkania. Nic więcej. Policjant jest na tyle zaintrygowany, iż dzwoni do hotelu i dowiaduje się, że pokój ten został wynajęty na jego nazwisko. Okazuje się, iż rok temu pewna kobieta popełniła w nim samobójstwo. Dlaczego? Co ma z tym wspólnego Martin Servaz?
W tym samym czasie Christine Steinmayer redaktorka popularnego radia, w Wigilię Bożego Narodzenia w swojej skrzynce pocztowej znajduje zagadkowy list, z którego wynika, iż ktoś chce popełnić samobójstwo, a adresat listu może temu zapobiec. Christine jest przekonana, iż list został pomyłkowo do niej dostarczony i upiera się, żeby znaleźć jego adresata. Nie zdaje sobie sprawy, iż ta jedna kartka papieru w ciągu zaledwie kilku dni zmieni całe jej życie, zaprowadzi ją nieomal na dno piekła, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
Co łączy list domniemanego samobójcy z hotelowym kluczem? Gwarantuję, iż nie zgadniecie. Mistrzowska intryga.
Doskonale napisana, trzymająca w napięciu powieść, chociaż tak, jak napisałam na początku, odmienna od dwóch wcześniejszych książek Miniera. Absolutnie nie oznacza to, iż jest ona gorsza. Jest po prostu inna. To doskonała książka o manipulacji, o tym, jak w ciągu kilku dni zwyczajne z pozoru gesty, przedmioty, wypowiedzi mogą doprowadzić zdrowego psychicznie człowieka na skraj obłędu.
To także opowieść o tym, co może spotkać każdego z nas, wszak tacy ludzie, jak sprawca całości wydarzeń są wśród nas.
Gorąco was zachęcam do sięgnięcia po Nie gaś światła. Bezsenna noc spędzona na lekturze oraz prawdziwa podróż na emocjonalnej kolejce górskiej gwarantowane.
To moje trzecie spotkanie z prozą Miniera i z jego bohaterem policjantem Martinem Servazem. Trudno mi jest porównać Nie gaś świateł do Bielszego odcienia śmierci czy Kręgu. To inne książki, mimo, iż napisane przez tego samego autora i z tym samym głównym bohaterem w roli głównej. Nie gaś światła jest odrobinę mniej drastyczna i przerażająca, chociaż nie mniej wciągająca.To co przydarzyło się głównej bohaterce Nie gaś...może się zdarzyć każdemu z nas bez trudu. Wystarczy, że trafimy na odpowiedniego świra na swojej drodze. Wydarzenia z poprzednich książek są raczej (że tak się wyrażę) mniej dostępne dla zwyczajnego człowieka, co nie znaczy, że niemożliwe.
Martin Servaz po przeżyciach, które miały miejsce w Kręgu nie wytrzymał, coś się w nim przełamało i trafił na terapię do ośrodka dla osób będących w depresji. Popada w swoista katatonię, której nie potrafi przerwać żadna terapia. Czyni to dopiero zagadkowa przesyłka, która otrzymuje. Jest nią klucz od hotelowego pokoju i kartka z datą i godzina spotkania. Nic więcej. Policjant jest na tyle zaintrygowany, iż dzwoni do hotelu i dowiaduje się, że pokój ten został wynajęty na jego nazwisko. Okazuje się, iż rok temu pewna kobieta popełniła w nim samobójstwo. Dlaczego? Co ma z tym wspólnego Martin Servaz?
W tym samym czasie Christine Steinmayer redaktorka popularnego radia, w Wigilię Bożego Narodzenia w swojej skrzynce pocztowej znajduje zagadkowy list, z którego wynika, iż ktoś chce popełnić samobójstwo, a adresat listu może temu zapobiec. Christine jest przekonana, iż list został pomyłkowo do niej dostarczony i upiera się, żeby znaleźć jego adresata. Nie zdaje sobie sprawy, iż ta jedna kartka papieru w ciągu zaledwie kilku dni zmieni całe jej życie, zaprowadzi ją nieomal na dno piekła, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
Co łączy list domniemanego samobójcy z hotelowym kluczem? Gwarantuję, iż nie zgadniecie. Mistrzowska intryga.
Doskonale napisana, trzymająca w napięciu powieść, chociaż tak, jak napisałam na początku, odmienna od dwóch wcześniejszych książek Miniera. Absolutnie nie oznacza to, iż jest ona gorsza. Jest po prostu inna. To doskonała książka o manipulacji, o tym, jak w ciągu kilku dni zwyczajne z pozoru gesty, przedmioty, wypowiedzi mogą doprowadzić zdrowego psychicznie człowieka na skraj obłędu.
To także opowieść o tym, co może spotkać każdego z nas, wszak tacy ludzie, jak sprawca całości wydarzeń są wśród nas.
Gorąco was zachęcam do sięgnięcia po Nie gaś światła. Bezsenna noc spędzona na lekturze oraz prawdziwa podróż na emocjonalnej kolejce górskiej gwarantowane.
czwartek, 9 października 2014
Piaskun - Lars Kepler
Wydawnictwo Czarne, Moja ocena 5/6
Doskonała pozycja, dla której zarwałam noc. To trzecia książka skandynawskiego duetu pisarzy, którą mam okazję czytać. Pod pseudonimem Lars Kepler kryją się bowiem- Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril, którym współpraca pisarska wychodzi znakomicie. Kolejny raz jestem zachwycona (chociaż np. Hipnotyzer (recenzja tutaj - klik) był odrobinę ostrzejszy) i kolejny raz czuję nutkę wielkiego zawodu, iż mimo skończenia lektury, nadal nie wszystko jest jasne. Wiem, wiem, autorzy podejmą wątki w kolejnym tomie, ale ile trzeba będzie na niego czekać i dlaczego tak długo?
W książce mamy wszystko, co tak cenię w skandynawskich kryminałach i thrillerach. Chodzi mi przede wszystkim o niezwykle mroczna aurę, wielka tajemnicę, styranego życiem i ciężko doświadczonego policjanta, który tropi iście diabolicznego psychopatę, drastyczne opisy zbrodni oraz niebanalną intrygę i uczucie osaczenia przez wszechobecne zło.
Pewnego dnia przy torach kolejowych, a w zasadzie na wiadukcie kolejowym w pobliżu Sztokholmu, zostaje znaleziony mężczyzna. Jest w bardzo ciężkim stanie, w zasadzie ledwo żywy, nie można się z nim porozumieć, nie ma też przy sobie żadnych dokumentów. Zostaje niezwłocznie zabrany karetką na intensywna terapie do szpitala. Tam wychodzi na jaw, iż cierpi na rzadką dolegliwość zwaną chorobą legionistów. Czym w ogóle jest choroba legionistów? Jest to bardzo grożna, zakaźna choroba górnych dróg oddechowych. Bywa ona w początkowej fazie mylona z innymi chorobami i częstokroć, gdy lekarze w końcu ją poprawnie zdiagnozują, bywa za póżno na leczenie. Z reguły występuje ona w krajach basenu Morza Śródziemnego, sporadycznie w chłodniejszym klimacie. W jaki sposób męźczyzna mógł się nią zakazić? Dziwne. Jeszcze dziwniejszym jest fakt, iż mężczyzna od kilku lat figuruje jako zmarły. Do pracy przystępuje znany nam z poprzednich części serii komisarz Joona Linna.Śledztwo szybko przyjmuje nieoczekiwany obrót, coraz bardziej się komplikuje. Gdy tradycyjne sposoby dochodzenia do prawdy zawodzą, policjant postanawia uciec się do podstępu. Czy sprawę uda się rozwiązać? Czy faktycznie ma ona coś wspólnego z seryjnym, psychopatycznym zabójcą sprzed lat? Co zwycięży - prawda, sprawiedliwość i dobro, czy jednak zło? Kim/czym jest tytułowy Piaskun i jaki ma związek ze sprawą?
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po ten niebanalny i momentami bardzo przerażający thriller i kryminał w jednym. Brawa dla autorów, którym przez kilkaset stron udaje się trzymać czytelnika w niepewności i stworzyć nastrój, że...strach się bać:)
Tutaj recenzja Świadka, kolejnej książki duetu Lars Kepler (klik)
Doskonała pozycja, dla której zarwałam noc. To trzecia książka skandynawskiego duetu pisarzy, którą mam okazję czytać. Pod pseudonimem Lars Kepler kryją się bowiem- Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril, którym współpraca pisarska wychodzi znakomicie. Kolejny raz jestem zachwycona (chociaż np. Hipnotyzer (recenzja tutaj - klik) był odrobinę ostrzejszy) i kolejny raz czuję nutkę wielkiego zawodu, iż mimo skończenia lektury, nadal nie wszystko jest jasne. Wiem, wiem, autorzy podejmą wątki w kolejnym tomie, ale ile trzeba będzie na niego czekać i dlaczego tak długo?
W książce mamy wszystko, co tak cenię w skandynawskich kryminałach i thrillerach. Chodzi mi przede wszystkim o niezwykle mroczna aurę, wielka tajemnicę, styranego życiem i ciężko doświadczonego policjanta, który tropi iście diabolicznego psychopatę, drastyczne opisy zbrodni oraz niebanalną intrygę i uczucie osaczenia przez wszechobecne zło.
Pewnego dnia przy torach kolejowych, a w zasadzie na wiadukcie kolejowym w pobliżu Sztokholmu, zostaje znaleziony mężczyzna. Jest w bardzo ciężkim stanie, w zasadzie ledwo żywy, nie można się z nim porozumieć, nie ma też przy sobie żadnych dokumentów. Zostaje niezwłocznie zabrany karetką na intensywna terapie do szpitala. Tam wychodzi na jaw, iż cierpi na rzadką dolegliwość zwaną chorobą legionistów. Czym w ogóle jest choroba legionistów? Jest to bardzo grożna, zakaźna choroba górnych dróg oddechowych. Bywa ona w początkowej fazie mylona z innymi chorobami i częstokroć, gdy lekarze w końcu ją poprawnie zdiagnozują, bywa za póżno na leczenie. Z reguły występuje ona w krajach basenu Morza Śródziemnego, sporadycznie w chłodniejszym klimacie. W jaki sposób męźczyzna mógł się nią zakazić? Dziwne. Jeszcze dziwniejszym jest fakt, iż mężczyzna od kilku lat figuruje jako zmarły. Do pracy przystępuje znany nam z poprzednich części serii komisarz Joona Linna.Śledztwo szybko przyjmuje nieoczekiwany obrót, coraz bardziej się komplikuje. Gdy tradycyjne sposoby dochodzenia do prawdy zawodzą, policjant postanawia uciec się do podstępu. Czy sprawę uda się rozwiązać? Czy faktycznie ma ona coś wspólnego z seryjnym, psychopatycznym zabójcą sprzed lat? Co zwycięży - prawda, sprawiedliwość i dobro, czy jednak zło? Kim/czym jest tytułowy Piaskun i jaki ma związek ze sprawą?
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po ten niebanalny i momentami bardzo przerażający thriller i kryminał w jednym. Brawa dla autorów, którym przez kilkaset stron udaje się trzymać czytelnika w niepewności i stworzyć nastrój, że...strach się bać:)
Tutaj recenzja Świadka, kolejnej książki duetu Lars Kepler (klik)
czwartek, 4 września 2014
Lalki - James Carol
Dom Wydawniczy PWN, Moja ocena 5/6
Doskonały thriller i kryminał w jednym rozpoczynający cykl książek, których bohaterem jest Jefferson Winter. Jeżeli kolejne tomy będą tak dobre i trzymające w napięciu będę zachwycona.
Winter, to były pracownik FBI, wybitnie uzdolniony, z niesamowicie wysoki IQ, obecnie zarabiający na życie jako tzw. wolny strzelec. Wykonuje prace profilera, a z jego usług korzysta zarówno FBI, jak i policja. Pracy ma coraz więcej. Wszak na świecie jest coraz więcej szaleńców i psychopatów, którzy mordują. Winter oprócz fachowych kwalifikacji i daru ma coś jeszcze co pozwala mu wczuć się niejako w sytuację ofiar ich rodzin oraz rodzin zbrodniarzy, sprawniej podążać śladami tych ostatnich. Co to jest? A fakt bycia synem psychopatycznego, seryjnego zabójcy. Tak, dobrze czytacie. Ojciec profilera został kilka lat temu skazany na śmierć za popełnienie serii wyjątkowo okrutnych zabójstw.
Akcja książki rozpoczyna się gdy za oknami jest sielsko, zimowo, a wszyscy zdawałoby się myślą o zbliżającym się Bożym Narodzeniu. Jednak są tacy, którzy mordują i to w wyjątkowo wyrafinowany i okrutny sposób. Winter dostaje zlecenie wytropienia człowieka, który porywa kobiety i wyrządza im tyle zła, że byłam zszokowana.
Autorowi udało się stworzyć doskonały thriller, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Niezwykle ciekawym zabiegiem jest przedstawienie akcji z dwóch stron. Tzn. śledzimy ją z punktu widzenia Wintera, czyli profilera oraz z punktu widzenia ściganego psychopaty. Mimo, iż śledzimy ruchy tego ostatniego, tak na prawdę nic o nim nie wiemy. W pewnym momencie wydawało mi się, iż już wszystko wiem. Jednak jednym sprytnym zabiegiem autorowi udało się mnie pozbawić złudzeń i ukazać w jak wielkim błędzie byłam.
Bardzo ciekawym jest ukazanie sposobu myślenia i tropienia zabójcy przez Wintera. To jak profiler kojarzy fakty, łączy ze sobą najdrobniejsze, zdawałoby się nie mające ze sobą nic wspólnego fragmenty, genialne.
Gorąco zachęcam do lektury. Lalki, to świetnie napisany, niezwykle inteligentny i trzymający w napięciu oraz dopracowany w każdym calu thrillero-kryminał.
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy kryminały
Doskonały thriller i kryminał w jednym rozpoczynający cykl książek, których bohaterem jest Jefferson Winter. Jeżeli kolejne tomy będą tak dobre i trzymające w napięciu będę zachwycona.
Winter, to były pracownik FBI, wybitnie uzdolniony, z niesamowicie wysoki IQ, obecnie zarabiający na życie jako tzw. wolny strzelec. Wykonuje prace profilera, a z jego usług korzysta zarówno FBI, jak i policja. Pracy ma coraz więcej. Wszak na świecie jest coraz więcej szaleńców i psychopatów, którzy mordują. Winter oprócz fachowych kwalifikacji i daru ma coś jeszcze co pozwala mu wczuć się niejako w sytuację ofiar ich rodzin oraz rodzin zbrodniarzy, sprawniej podążać śladami tych ostatnich. Co to jest? A fakt bycia synem psychopatycznego, seryjnego zabójcy. Tak, dobrze czytacie. Ojciec profilera został kilka lat temu skazany na śmierć za popełnienie serii wyjątkowo okrutnych zabójstw.
Akcja książki rozpoczyna się gdy za oknami jest sielsko, zimowo, a wszyscy zdawałoby się myślą o zbliżającym się Bożym Narodzeniu. Jednak są tacy, którzy mordują i to w wyjątkowo wyrafinowany i okrutny sposób. Winter dostaje zlecenie wytropienia człowieka, który porywa kobiety i wyrządza im tyle zła, że byłam zszokowana.
Autorowi udało się stworzyć doskonały thriller, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Niezwykle ciekawym zabiegiem jest przedstawienie akcji z dwóch stron. Tzn. śledzimy ją z punktu widzenia Wintera, czyli profilera oraz z punktu widzenia ściganego psychopaty. Mimo, iż śledzimy ruchy tego ostatniego, tak na prawdę nic o nim nie wiemy. W pewnym momencie wydawało mi się, iż już wszystko wiem. Jednak jednym sprytnym zabiegiem autorowi udało się mnie pozbawić złudzeń i ukazać w jak wielkim błędzie byłam.
Bardzo ciekawym jest ukazanie sposobu myślenia i tropienia zabójcy przez Wintera. To jak profiler kojarzy fakty, łączy ze sobą najdrobniejsze, zdawałoby się nie mające ze sobą nic wspólnego fragmenty, genialne.
Gorąco zachęcam do lektury. Lalki, to świetnie napisany, niezwykle inteligentny i trzymający w napięciu oraz dopracowany w każdym calu thrillero-kryminał.
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy kryminały
środa, 30 lipca 2014
Profesor - John Katzenbach
Wydawnictwo Amber, Moja ocena 5,5/6
Jeden z najlepszych thrillerów, jaki kiedykolwiek czytałam.
Profesor Adrian Thomas słyszy pewnego dnia do lekarza straszną diagnozę-zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia, z czego 90% tego czasu spędzi jako osoba całkowicie upośledzona, mająca halucynacje, cierpiąca na bóle głowy, nie poznająca niczego, ani nikogo. Dla osoby po 50-tce będącej do tego momentu człowiekiem niezwykle aktywnym zarówno pod względem umysłowym jak i fizycznym, jest to wiadomość gorsza niż sama śmierć, która czeka go za kilka miesięcy. Nie chcąc takiego końca, Adrian postanawia popełnić samobójstwo. W drodze do domu zauważa coś dziwnego, co sprawia, iż decyzję o odebraniu sobie życia odkłada na póżniej. Błyskawiczny zbieg okoliczności sprawia, iż podejmuje on ostatni wysiłek fizyczny i umysłowy, żeby uratować życie młodej dziewczyny.
Ową dziewczyna jest Jennifer, która zostaje porwana z ulicy, uśpiona, a gdy po pewnym czasie budzi się w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu, od nieznanej osoby słyszy te słowa:
Jeden z najlepszych thrillerów, jaki kiedykolwiek czytałam.
Profesor Adrian Thomas słyszy pewnego dnia do lekarza straszną diagnozę-zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia, z czego 90% tego czasu spędzi jako osoba całkowicie upośledzona, mająca halucynacje, cierpiąca na bóle głowy, nie poznająca niczego, ani nikogo. Dla osoby po 50-tce będącej do tego momentu człowiekiem niezwykle aktywnym zarówno pod względem umysłowym jak i fizycznym, jest to wiadomość gorsza niż sama śmierć, która czeka go za kilka miesięcy. Nie chcąc takiego końca, Adrian postanawia popełnić samobójstwo. W drodze do domu zauważa coś dziwnego, co sprawia, iż decyzję o odebraniu sobie życia odkłada na póżniej. Błyskawiczny zbieg okoliczności sprawia, iż podejmuje on ostatni wysiłek fizyczny i umysłowy, żeby uratować życie młodej dziewczyny.
Ową dziewczyna jest Jennifer, która zostaje porwana z ulicy, uśpiona, a gdy po pewnym czasie budzi się w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu, od nieznanej osoby słyszy te słowa:
Twoje dotychczasowe życie się skończyło.
To, kim byłaś, kim chciałaś być, twoja rodzina, twoi przyjaciele…
wszystko, co znajome, już nie istnieje. Jest tylko ten pokój i to, co
się wydarzy (…). Od tej chwili należysz do Nas.
Przerażające prawda?! Niemniej przerażona jest nastoletnia Jennifer. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, iż żeby przeżyć musi być silna, wykonywać polecenia, a jednocześnie myśleć, cały czas myśleć.
Makabryczny spektakl, którego bohaterką jest Jennifer, oglądają na ekranach komputerów miliony widzów na świecie. Za dostęp do kanału, na którym mogą śledzić gehennę nastolatki, muszą bardzo dużo zapłacić, ale to ich nie powstrzymuje. Podnieceni bezradnością i niewinnością dziewczyny oraz tym, co może zdarzyć się póżniej, a o czym po części zadecydują oni sami, śledzą dniem i nocą zniewolenie nastolatki. Kosztuje ich to tysiące dolarów, ale w amoku chorego podniecenia nie zważają na to i płacą oraz oglądają. Reżyserami tego chorego reality show jest wynaturzona, chora psychicznie jak dla mnie para - Michael i Linda. Ich sylwetki Katzenbach odmalował wręcz po mistrzowsku ukazując jak dwoje z pozoru normalnych ludzi może się przeistoczyć w monstra owładnięte seksem, kasą i zadawaniem bólu. Kolejne zadania jakie wymyślają dla Jennifer przyprawiają o gęsią skórkę i mdłości.
Jakie szanse odnalezienia ich, przerwania perwersyjnej gry i uwolnienia Jennifer ma policjantka z niewielkiej mieściny i nad wyraz inteligentny, lecz powoli tracący kontakt z rzeczywistością profesor? Tego dowiecie się w trakcie lektury książki. Gorąco do tego zachęcam.
Profesor to bez wątpienia genialny thriller, mrożący krew w żyłach i przerażający tym do czego jest w stanie posunąć się ludzki umysł, jak bardzo fascynuje ludzi zło, wynaturzenie, perwersja, cierpienie innych. Stopniując pomysły chorej pary, swoistą nieporadność chorego naukowca i policjantki oraz coraz bardziej rozbudzające się chore żądze osób śledzących reality show, Katzenbach trzyma czytelnika cały czas w nieustającym napięciu.
Nic dziwnego, iż Profesor, wydany w wielu krajach jeszcze przed premierą w USA, został sprzedany w Niemczech w 125 000 egzemplarzy. Przez 12 tygodni nie schodził z listy bestsellerów Buchreporter. W Argentynie przez 5 tygodni był numerem 1.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę. Gdy rozpoczniecie lekturę, zarwana noc gwarantowana.
Makabryczny spektakl, którego bohaterką jest Jennifer, oglądają na ekranach komputerów miliony widzów na świecie. Za dostęp do kanału, na którym mogą śledzić gehennę nastolatki, muszą bardzo dużo zapłacić, ale to ich nie powstrzymuje. Podnieceni bezradnością i niewinnością dziewczyny oraz tym, co może zdarzyć się póżniej, a o czym po części zadecydują oni sami, śledzą dniem i nocą zniewolenie nastolatki. Kosztuje ich to tysiące dolarów, ale w amoku chorego podniecenia nie zważają na to i płacą oraz oglądają. Reżyserami tego chorego reality show jest wynaturzona, chora psychicznie jak dla mnie para - Michael i Linda. Ich sylwetki Katzenbach odmalował wręcz po mistrzowsku ukazując jak dwoje z pozoru normalnych ludzi może się przeistoczyć w monstra owładnięte seksem, kasą i zadawaniem bólu. Kolejne zadania jakie wymyślają dla Jennifer przyprawiają o gęsią skórkę i mdłości.
Jakie szanse odnalezienia ich, przerwania perwersyjnej gry i uwolnienia Jennifer ma policjantka z niewielkiej mieściny i nad wyraz inteligentny, lecz powoli tracący kontakt z rzeczywistością profesor? Tego dowiecie się w trakcie lektury książki. Gorąco do tego zachęcam.
Profesor to bez wątpienia genialny thriller, mrożący krew w żyłach i przerażający tym do czego jest w stanie posunąć się ludzki umysł, jak bardzo fascynuje ludzi zło, wynaturzenie, perwersja, cierpienie innych. Stopniując pomysły chorej pary, swoistą nieporadność chorego naukowca i policjantki oraz coraz bardziej rozbudzające się chore żądze osób śledzących reality show, Katzenbach trzyma czytelnika cały czas w nieustającym napięciu.
Nic dziwnego, iż Profesor, wydany w wielu krajach jeszcze przed premierą w USA, został sprzedany w Niemczech w 125 000 egzemplarzy. Przez 12 tygodni nie schodził z listy bestsellerów Buchreporter. W Argentynie przez 5 tygodni był numerem 1.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę. Gdy rozpoczniecie lekturę, zarwana noc gwarantowana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)