Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
O II wojnie światowej napisano już chyba wszystko. Dotyczy to zarówno literatury faktu, pamiętników, jak i beletrystyki.
Sięgając po Panie na zamku nie wiedziałam czego się spodziewać. Obawiam się trochę, ze autorka zaserwuje coś co dobrze idzie, ale póżniej przeradza się hmm w jakieś czytadło ze zmarnowanym potencjałem. Mam na myśli uwielbianego przez tłumy moli książkowych Słowika, książkę, która autorce dawała ogromne możliwości. Niestety, ale nie zostały one wykorzystane.
Na szczęście okazało się, że moje obawy się nie spełniły.
Shuttuck stworzyła bardzo dobrą (choć rozkręcającą się powoli) opowieść o trzech kobietach, wdowach, końcu II wojny światowej, ludzkiej gehennie,m tajemnicach z przeszłości i niepewnej przyszłości.
A wszystko to rozgrywa się w tajemniczym zamku położonym w Niemczech, w Bawarii. Kiedyś był on tętniąca życiem rezydencją, ostoją kwiatu arystokracji, inteligencji. Czas spędzali tam najsłynniejsi, najpiękniejsi, najzamożniejszy.
Niestety, ale wojna to zmieniła.
Marianne von Lingenfels, wdowa po opozycjoniście wraca do domu, do zamku. Ściąga do siebie podobnych do niej, poranionych, zniszczonych fizycznie, psychicznie i finansowo, kobiety, dzieci. Razem zaczynają tworzyć coś na kształt wielkiej patchworkowej jak to dziś określamy, rodziny.
Szybko okaże się, że choć wojna dobiegła kresu, nastały względny spokój, bezpieczeństwo, to osoby mieszkające w zamku nadal nie mogą czuć się bezpieczne. Powoli na jaw wychodzą tajemnice, niektóre skrywane przez dekady. Wybory przed którymi staną kobiety z zamku, będą równie trudne, jak te wojenne.
Książka jest bardzo dobrze napisana. Ma ogromny ładunek emocjonalny, choć autorka nie gra na uczuciach, żeby zatrzymać czytelnika przy sobie. Emocje służą do nakreślenia obrazu, ukazania przeżyć i tajemnic.
Całość czyta się doskonale. Nie ukrywam jednak, trudno było mi się w tę książkę wczytać. pierwsze kilka stron mnie nie porwało. Ba, mogę śmiało powiedzieć, że po lekturze kilku stron miałam Panie na zamku odłożyć na półkę. Dobrze, ze tego nie zrobiłam.
Gorąco zachęcam was do lektury. Bądźcie cierpliwi, warto.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygujaco, zapisuje sobie tutyl na liste do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Szkoda, że początek powieści jest taki oporny. Chyba jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńTemat ciekawy :)
OdpowiedzUsuńdobra, kupuję, uwielbiam taką tematykę. DOpisuję do listy! Jesteś niezawodna :*
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści z wydawnictwa Czarna Owca. Zwłaszcze te ze szmaragdowej serii :)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie mam, ale na pewno to nadrobię :)
Muszę sięgnąć po tą ksiązkę i wcześniej czy później mi sie uda:)
OdpowiedzUsuń