piątek, 3 października 2014

Post chlebowy...

..dobrze czytacie:)Lajtowy post. Tak mnie natchnęło. Na stanie utrzymaniowym mamy dwóch 17-latków, co to wiadomo zjedzą wszystko, nawet opakowanie po jedzeniu, a chudzi, że szok, 12-latka, który sporo je bo rośnie i uprawia sport, 7-latka i jeszcze ja (najmniej jem) i mąż, który też sporo je.
Nie żebym mojej rodzinie wyliczała:) Tylko zapisywałam w ostatnim miesiącu wydatki z podziałem na wędlinę, owoce, pieczywo etc. Chciałam się zorientować ile pieniędzy na co wydajemy.
I nie ukrywam, pieczywo jest znaczącą pozycją w naszym domowym budżecie.
Pieczywo kupuję takie jakie widzicie na zdjęciu, razowe, ew. z ziarnami, na zakwasie, nie barwione karmelem jak to się nieraz zdarza, w piekarni. Czasami (głównie w soboty) dokupię bułki pszenne, które w piekarni kosztują 4x tyle, co dmuchane w markecie. 
Wiadomo, pieczywo porządne, nie dmuchane jak to określam, nie mrożone wcześniej, nie z półproduktów kosztuje. Mamy w Wiedniu bardzo rozpowszechnioną sieć pseudopiekarni. To taki piekarniany fast food. Tyle mają wspólnego z prawdziwym pieczywem, co pewne sieci fastfoodowe z prawdziwym jedzeniem. Kupiłam tam wczoraj kilka rogalików, tak pachniało gdy przechodziłam obok, głodna była. Jednego zjadłam ciepłego od razu. Pyyycha. Pozostałe zabrałam do domu. Gdy ostygły - kamyczki, do niczego się nie nadawały.
Ostatnio jakiś tam mądry instytut przeprowadził badania i okazało się, iż w Wiedniu coraz trudniej kupić porządne pieczywo, prawdziwe. Tradycyjne piekarnie powoli znikają z rynku, a ich miejsce zajmują wielkie sieci pseudopiekarni, które często wypiekają mrożone pieczywo, które wcześniej zamrażane jest ciekłym azotem (tym samym, którym wymraża się..kurzajki:)). 
Zmienia się także jakość pieczywa. Na gorsze niestety. Podejrzewam, iż gdyby takie badania przeprowadzić w Polsce, wynik byłby zbliżony. 
I mam do was pytanie. 
Jakie pieczywo wy jadacie - pszenne, na zakwasie, z ziarnami, z piekarni, z marketu? A może sami pieczecie chleb i możecie się podzielić przepisami, takimi łatwymi w obsłudze:). Za sprawdzony, prosty przepis byłabym szczerze zobowiązana.
A może w ogóle nie jecie pieczywa? W takim razie co na śniadanie i w pracy w ciągu dnia?

2 komentarze:

  1. Ooo, fajny post, w Polsce niestety też coraz trudniej dostać taki prawdziwy chleb... No i tu Cię może zaskoczę - ja sama piekę chleb. Od dawna już nie kupuję. A własny chleb przynajmniej jest ze znanych nam składników. Przepisu niestety dokładnego Ci nie podam, bo zawsze wszystko sypię na oko, składniki to wiadomo: mąka i woda... i zakwas :) Zakwas też łatwo zrobić: miesza się taką samą ilość mąki z wodą i odstawia w ciepłe miejsce, a co 24h dodaje znowu tyle samo mąki i wody, miesza, znowu odstawia, przez co najmniej 4-5 dni. Mąka do zakwasu najlepiej żytnia :) Bo do samego chleba dodaję już różnie, czasem pszenną, czasem żytnią, orkiszową, jakiś słonecznik, siemię, co ci wyobraźnia podsunie... Takie dmuchane bułki do pięt nie dorastają domowemu chlebkowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zakwasie, żytni, taki ciemny, jak jestem w domu tato się zajmuje kupnem chleba, jest z kwadratowej formy, z ziarenkami, niebarwiony karmelem czy czymś takim. Na stacji często kupuje podobny tyle, że... okrągły;) Dużo ziarenek - słonecznik, dynia, dużo błonnika, niższy indeks glikemiczny... A pieczemy rzadko;) czasem się zdarza, ale to zależy;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.