czwartek, 14 sierpnia 2014

Laura tom 1.

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 4-/6
Nie ukrywam, że czytając wydawnicze porównanie do Twin Peaks (na marginesie - uwielbiam ten serial) spodziewałam się równie wspaniałej i klimatycznej książki. I niestety rozczarowałam się. Tzn. Laura jako taka nie jest złą powieścią (choć nie jest arcydziełem). Może gdyby nie zapowiedzi wydawnicze...
Jedynym punktem łączącym omawianą książkę z w/w serialem jest tajemnicze zaginięcie uczennicy Laury i liczne tajemnice, które posiada zaginiona, a które w trakcie śledztwa odsłaniane są jedna po drugiej. Dochodzenie rozpoczyna przybyła do Palokaski po wielu latach nieobecności Mia, która objęła posadę pedagoga w szkole, w której uczyła się zaginiona. Mia ma do tego predyspozycje. Przez ostatnie lata pracowała jako konsultantka w policji i brała udział w organizowaniu grupy do spraw mediów społecznościowych, zna także większość mieszkańców Palokaski. A propos Mii mała dygresja, a właściwie chwila zastanowienia, czy jest ona typowym przykładem fińskich wyzwolonych kobiet po 30-tce? Jeżeli tak to strach się bać. Kobieta doskonale wykształcona, ale uzależniona od portali społecznościowych i mam wrażenie, że także seksu z przypadkowymi męźczyznami oraz kalorycznych przysmaków oraz z mnóstwem problemów wewnętrznych. 
Ale wracajmy do śledztwa. Mia nawet przez moment nie przypuszcza, iż rozpoczynając je otwiera coś jeszcze gorszego niż przysłowiowa puszka Pandory. Na jaw wychodzą różne tajemnice, niektóre błahe inne okropne, przerażające. I to powiedzmy w jakiś tam minimalny sposób łączy Laurę z Twin Peaks. Brak jednak czegoś podstawowego, czym jest to nieuchwytne coś, co niewątpliwe posiadał serial Davida Lyncha - brak atmosfery, grozy, tajemnicy, brak ikry. 
Gdybym dostała Laurę bez okładki, bez notek wydawniczych, oceniłabym książkę wyżej. Czyli z tego wniosek, że wydawniczy PR nie zawsze służy książkom. Ponieważ jest to 1. (z zaplanowanych trzech) część historii, nie skreślam Laury całkowicie. Postanowiłam sięgnąć po kolejny tom licząc, iż autorzy postawią sobie wyżej poprzeczkę i do niej dociągną. Potencjał jest, możliwości także, zobaczymy co z tego wyjdzie. 
Tak jeszcze się zastanawiam, gdyby wydać całą książkę od razu, może to by jakoś ożywiło lekturę, bo momentami śledztwo ciągnęło się odrobinę, a zakończenie jest takie jakieś zawieszone w próżni, jakby ktoś bez zastanowienia zdecydował - o tu zrobimy koniec 1. tomu, ciach tniemy. 

5 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu sama skończyłam czytać tę książkę. Niestety zawiodła mnie. Spodziewałam się czegoś lepszego, a powiało nudą. No cóż. Czasem reklama i porównywanie z hitami to za mało, aby książka się wybroniła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą książką mam wielki problem. Niby opis ciekawy, coś całkowicie w moim stylu, ale bardzo dużo negatywnych recenzji czytałam. Jednak Twoja ocena jest dosyć wysoka w porównaniu do innych z jakimi się spotkałam i nie wiem, czy czytać, czy nie. Jeszcze się zastanowię :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tak samo jak Elenkaa_ - intryguje tematyka, ale recenzje w większości przypadków nie zachęcają do lektury...Poczekam na premierę drugiego tomu, jeśli zbierze lepsze opinie to pomyślę nad zapoznaniem się z tą trylogią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam po przerwie :)
    Książka mimo wszystko zapowiada się ciekawie, chociaż może nie do końca w moim guście.
    Wizualnie odpycha, przynajmniej mnie. Nie sięgnęłabym po nią gdyby stała grzecznie na półce, że tak powiem "nie macha do nie zachęcająco", ale jak wiadomo po okładce się nie ocenia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie słabizna. Bardzo słabe śledztwo, można się zastanawiać, czy ono w ogóle tam było...a to co oni na okładce powypisywali...panika w mieście? No sorry, niby w którym momencie? A Mia i jej seksualne przygody - beznadziejny wątek :D Te towarzyskie sprawy też nic ciekawego do tej powieści nie wnosiły. Zupełnie jakby ktoś wydał szkic, a nie normalną powieść. Pisałam o niej u siebie zresztą :P

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.