piątek, 22 lutego 2013

W cudzym domu - Hanna Cygler

Wydawnictwo Rebis, Okładka miękka, 356 s., Moja ocena 5/6
Tym razem to moja recenzja nie męża:)


Malutki, maciupeńki "-" daję za zakończenie, takie odrobinę zbyt...cukierkowe jak dla mnie, oczekiwałam czegoś bardziej wyrazistego. Mam jednak taką cichą nadzieję, że autorka pociągnie wątek dalej...
Generalnie jednak to doskonała książka, która po raz kolejny potwierdza kunszt Hanny Cygler.
Ale po kolei, najpierw kilka słów o treści, ale dosłownie kilka, żeby za dużo nie zdradzić i nie odbierać tym, którzy nie czytali książki, przyjemności lektury.
Akcja rozgrywa się pod koniec XIX w. w najciekawszych, najbarwniejszych miejscach ówczesnej Europy i nie tylko. Warszawa, Gdańsk, Berlin, a nawet daleka Syberia, stoją przed nami otworem.
Główną bohaterką jest Luiza Sokołowska, młodziutka Polka mieszkająca z matką w Paryżu i posiadająca mitycznego ojca żyjącego w Warszawie. Pewnego dnia Luiza dotąd wychowywana w klasztorze, przyjeżdża do domu matki i podsłuchując rozmowę (jak to dobrze czasami być żle wychowanym i podsłuchiwać) dowiaduje się, że matka zdecydowała o jej ślubie z wyjątkowo paskudnym człowiekiem. Niewiele myśląc, z pomocą przyjaciela Luiza ucieka do Warszawy, do ojca. Szybko jednak spada z obłoków na ziemię, a informacja o śmierci ojca okazuje się dopiero czubkiem góry jej problemów.
Co dalej stanie się z Luizą? Tego nie zdradzę, zachęcam za to do sięgnięcia po książkę. Gwarantuję wam wspaniałą, porywającą lekturę.  
W książce mamy to co najlepsze - niebanalnych bohaterów, wciągającą akcję, której kwintesencją jest zesłanie na Sybir, miłość wielka, która jednak nie miała możliwości dobrze się wykluć, a nawet nieślubne dziecko.
Autorka stworzyła niesamowicie różnorodną galerię postaci, mamy infantylne dojrzewające panienki z dworku, panienki na pensji (już mniej infantylne), apodyktyczne rodziny, niezależnych młodzieńców, wrednych urzędników carskich nienawidzących wszystkiego co polskie, a nawet spiskowców.
Wszyscy oni bardzo aktywnie działają i wszyscy przechodzą metamorfozę, co nie znaczy, że wszyscy żli stają się dobrymi, o nie, tak dobrze nie ma. Ale muszę przyznać jedno, bohaterowie są niebanalni. Odrobinę odstaje od nich główna bohaterka Luiza. Dziewczę jest takie, że w trakcie lektury miałam ochotę nią kilkakrotnie porządnie potrząsnąć. Nawet trudy życia i to co ją spotka (a spotka, oj spotka) w sumie nie zmienią jej. Taka trochę irytująca, infantylna gęś. Przepraszam, ale inaczej jej nie można określić. Aż dziw, że tylu mężczyzn się do niej zalecało. Może takie panienki miały właśnie w XIX w. powodzenie...
Książkę czyta się doskonale, szybko i nie sposób się od niej oderwać. Napisana jest bardzo przystępnym językiem, a wielość wątków (w których jednak nie można się pogubić, spokojnie), kłopotów głównych bohaterów i szybkie tempo akcji, sprawiają, że książkę dosłownie się połyka. 
Dodatkowym plusem jest wierne oddanie ówczesnych realiów, szczegółowe opisy strojów, miejsc, bohaterów. Jest to także doskonały obraz ówczesnego społeczeństwa, konwenansów, które krępowały niczym fiszbiny gorsetu, brudów kryjących się po spelunkach etc. 
Gorąco zachęcam do lektury.  Na pewno się nie rozczarujecie. Wspaniała, dająca wytchnienie, ale i skłaniająca do chwili zadumy powieść. 


14 komentarzy:

  1. Ja już od dawna jestem zachęcona i czekam, żeby tylko móc przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Hannę Cygler, a tę książkę mam na oku, może nawet ją kupię jak już będę miała za co :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i będę czytać za czas jakiś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem miłośniczką historii, ale moja ciocia tak, więc jej polecę najnowszą książkę Hanny Cygler.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu, ale tam historii jest na prawdę niewiele, ot tak w tle. To przede wszystkim doskonała powieść obyczajowa.

      Usuń
    2. Zgadzam się, to nie jest powieść historyczna, ale osadzona w realiach epoki, dlatego osoby, ktore historii nie lubią, nie powinny się jej tutaj obawiać. Na pierwszy plan wysuwa się obyczajowość, jest wątek sensasyjny i romansowy, ale to wszystko ładnie pokazane i dobrze się zaziębia. Myślę, że nie sposób nudzić się przy tej książce. Naprawdę warto samemu przekonać się.

      Usuń
  5. Różnorodne postaci, wiernie przedstawione realia, więcej zachęty nie potrzeba. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już sama okładka kusi, a zarys fabuły w połączeniu z pozytywną opinią dopełniają dzieła i sprawiają, że mam ogromną ochotę na tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi, oj kusi.
    A kobiety, o których inne przedstawicielki płci pięknej mówią "głupia gęś" dalej mają powodzenie więc to nie domena tamtej epoki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Ja się do głupiego drobiu nie zaliczam, chyba...bo może ktoś tak o mnie jednak mówi?

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.