czwartek, 26 stycznia 2012

Nieznany książę Poniatowski - Marian Brandys

Wydawnictwo MG Oprawa twarda lakierowana, 
160 s, Moja ocena 6/6, gdybym mogła dałabym więcej.
Nieznany książę Poniatowski  autorstwa niezrównanego Mariana Brandysa to fascynująca opowieść. Autor w niesamowity wprost sposób opowiada nam o bardzo ciekawej, wręcz fascynującej postaci polskich dziejów, postaci, z którą  historia i potomni rozprawili się wyjątkowo niesprawiedliwie. Do tej pory jego imię i nazwisko  jest pomijane "na salonach" (tak było też za jego życia), a w wielu podręcznikach do nauki historii książę po prostu nie występuje, albo wzmianka o nim jest niesamowicie lakoniczna- nieproporcjonalna wprost do jego dokonań, tych politycznych, ale także tych niezwykle barwnych prywatnych. Kiedy słyszymy o księciu Poniatowskim, odruchowo, wręcz automatycznie na myśl przychodzi nam słynny Józef Poniatowski, który na swoim wiernym rumaku wg. legendy skoczył do Elstery, a dziś jego pomnik znajduje się przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Ale nasz ostatni władca- Stanisław August Poniatowski miał jeszcze jednego bratanka - Stanisława i to o nim właśnie opowiada nam w swojej książce Marian Brandys. A robi to w sposób wprost niesamowity, arcyciekawy. Dowiadujemy się o praktycznie całym życiu Stanisława Poniatowskiego, o jego dokonaniach (mniej lub bardziej chwalebnych) w polityce i w życiu prywatnym. A, ze był to człowiek nad wyraz kochliwy i wrażliwy na wdzięki niewieście, autor ma o czym opowiadać. Dowiadujemy się m.in. o błyskotliwej karierze księcia. To w jego osobie Stanisław August Poniatowski widział przyszłego króla Polski. To za panowania stryja Stanisław dostawał najwyższe odznaczenia, godności, administrował niewyobrażalnymi wręcz majątkami ziemskimi w Polsce, reprezentował Polskę na salonach i dworach królewskich za granicą, a także jako oficjalny przedstawiciel Polski w kwestiach politycznych.Do końca był wierny swojemu stryjowi i z tego powodu został znienawidzony przez szlachtę. Musiał opuścić Polskę i w niesławie wyemigrować. Osiadł w Rzymie. Po drodze miał jeszcze wiele barwnych przygód, które Marian Brandys wspaniale opisuje. Opisuje także jego liczne rzymskie podboje. A kobiet w życiu księcia było sporo- jedne władały jego sercem przez krótki okres czasu inne przez lata. Aż do momentu, gdy książę w wieku ponad 50 lat zakochuje się, po raz pierwszy w życiu, zakochuje się miłością niesamowitą. To było dla współczesnych mu do przyjęcia, nawet całkiem normalne, ale to w kim się zakochuje...to już postawiło księcia poza nawiasem jego środowiska. I być może dlatego też historia obeszła się z księciem tak niełaskawie. A w kim się nasz bohater zakochał, to już musicie sami odkryć czytając książkę Mariana Brandysa. Co ważne Marian Brandys nie napisał peanów pochwalnych na temat księcia i jego dokonań, przedstawił nam osobę z krwi i kości ze wszystkimi zasługami, wadami i zaletami.
Książę Stanisław Poniatowski
Jest to na prawdę fascynująca pozycja. Historia pasjonuje mnie od wielu lat i od wielu lat słyszę od różnych osób, że historia jest nudna, flaki z olejem etc. Nic bardziej błędnego. Historia jest wspaniała, pasjonująca, ale musi być przedstawiona w odpowiedni sposób, tak jak to zrobił niezrównany Marian Brandys. Postąpił, jak największy kucharz historyczny- z kilku faktów, listów, pamiętników, opowieści przyrządził nam wyśmienite danie historyczne, które ani przez moment lektury nie nudzi- wręcz przeciwnie, uczy, bawi, momentami rozśmiesza do łez. To ogromna sztuka tak zaserwować opowieść historyczną. Autorowi się to udało. Książka wciągnęła mnie od 1. strony i do końca trzymała w swoich okowach.
Nieznany książę Poniatowski fascynująca opowieść o niebanalnym człowieku, opowieść pełna humoru i anegdot, rzeczowa, prawdziwa merytorycznie i niesamowicie wprost wciągająca. Co ważne, książę nie jest ukazany w oderwaniu od historii , dodatkowo marginesie opowieści o głównym bohaterze pojawia się wiele faktów z historii kraju - faktów raczej rzadko prezentowanych podczas lekcji historii.
Gorąco polecam, zarówno wielbicielom historii, jak i tym, którzy twierdzą, że historia jest (o zgrozo) nudna. Zakochacie się w autorze  i jego książkach, gwarantuję wam to.
Żałuję tylko, ze autor nie żyje już 14 lat i więcej  nie napisze żadnej książki. Pociesza mnie fakt, że kilka pozycji jego autorstwa mam jeszcze do czytania. A przy najbliższym pobycie w Rzymie i Florencji, mam zamiar udać się na spacery po tych miastach śladami księcia Stanisława Poniatowskiego z książką Mariana Brandysa w ręce.
Serdecznie podziękowania dla p. Doroty z wydawnictwa MG za egzemplarz recenzencki i możliwość zapoznania się z tą niezwykła pozycją. 
A tak na marginesie, wczoraj minęła 100. rocznica urodzin Mariana Brandysa. 
Marian Brandys
Autor ur. się 25.01.1912 r., był wybitnym eseista i pisarzem. Nie bez kozery nazwany był mistrzem reportażu historycznego.Był uczestnikiem kampanii wrześniowej, jeńcem oflagów. Największą popularność zdobyły jego powieści historyczne - Koniec świata szwoleżerów oraz Kozietulski i inni, opisujące losy bohaterów epoki napoleońskiej i Królestwa Kongresowego. Cykl ten został wyróżniony przez Polski PEN Club i uznany przez Radio Wolna Europa za najlepszą książkę 1973 roku. Rozgłos przyniosły mu kolejne książki utrzymane w stylistyce reportażu historycznego, jak Nieznany książę Poniatowski, Oficer największych nadziei, czy Kłopoty z panią Walewską. Pisał też powieści dla młodzieży, między innymi, Śladami Stasia i Nel oraz Z panem Biegankiem w Abisynii. W 1945 r. Marian Brandys jako korespondent wojenny uczestniczył w zdobyciu Berlina. Wraz z Edmundem Osmańczykiem, byli pierwszymi Polakami, którzy weszli do Kancelarii Rzeszy w Berlinie. Relacja spisana przez Brandysa na urzędowym papierze Adolfa Hitlera stała się jego reporterskim debiutem. Pisarz był laureatem nagrody Fundacji im. Jurzykowskiego, nagrody paryskiej "Kultury" im. Hertza, a w 1989 r. - otrzymał nagrodę kulturalną "Solidarności". Marian Brandys zmarł 20.11.1998 r. w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Leśnym w Laskach.
 Maria Janion po śmierci Brandysa wspominała: W swoich słynnych cyklach książek historycznych, takich jak przede wszystkim +Kozietulski i inni+ czy +Koniec świata szwoleżerów+, Marian Brandys stworzył zupełnie nowy sposób polskiego pisania o przeszłości. (...) Nie był +brązownikiem+, ale nie był też +antybrązownikiem+. Nie pisał +ku pokrzepieniu serc+ (w tradycyjnym rozumieniu) ani też, by "rozdzierać rany". Sam się najlepiej pośrednio scharakteryzował przez metaforę kogoś, kto pracuje przy centryfudze czasu, w której się scedza świadomość historyczna narodu". Ryszard Kapuściński, który Brandysa zaliczał do swoich mistrzów zauważył, że podczas lektury powieści historycznych Brandysa w sposobie zbierania materiału, w sposobie pisania, czuć zawsze pulsujący nerw reportera, jego niezaspokojoną ciekawość, jego uporczywą dociekliwość, jego wspaniałą sztukę dziwienia się, nieukrywaną radość odkrycia.
 Odsadziłeś się na 150 lat od współczesności, a i tak cię dopadnie - powiedział podobno Marianowi Brandysowi Melchior Wańkowicz. 


2 komentarze:

  1. Kurcze ostatnio wpadała mi w ręce za ok 7zł. i żałuję, że nie kupiłam ;p

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.